Jak kręci Miś Yogi?

Kiedy woda w chłodnicy zaczęła się gotować trzeci raz, uznaliśmy że bliżej lasu już nie podjedziemy, trzeba biec, a peżot nie sobie stygnie. Do krańca Puszczy Kampinoskiej było już tylko półtora kilometra, ustaliliśmy, że biegniemy kilometr po 5:30, ale kiedy po kwadransie okazało się, że trzymamy tempo 5:00, tak już zostało.

Tempem na treningach się w zasadzie nie należy zajmować. Ważniejsze jest tętno. Można je stwierdzić pulsometrem, ale nie zawracajcie sobie tym żadnego organu. Na wyczucie: tętno na długie wybiegania powinno być takie, żeby można było swobodnie rozmawiać.

Sam nie wiem, o czym przegadaliśmy z Dzikim te dwie godziny z hakiem. Zdaje się, że o bieganiu. Startach, treningach, zawodach i dziwnym sercu Kamila. Kamila widziałem przed chwilą w gazetowej stołówce, obiecał się tu dziś odezwać. Jest całkiem na chodzie.

Wyszło nam 27 kilometrów w tempie aż nadto dobrym – 4:59 na kilometr. Mieliśmy dylemat około półmaratonu, czy pilnować, żeby tętno nie przekroczyło granicy I zakresu – w naszym wieku 150 uderzeń – i pozwolić na spadek tempa. Czy jednak trzymać równe, a wręcz szybsze tempo kosztem tętna rosnącego pod koniec nawet do 170. I przyspieszyliśmy, bo trening to nie tylko orka, ale też odrobina przyjemności, wyścigów z samym sobą.

Dziś na przykład zrobiłem znów podbiegi w zmodyfikowanej formie biegu z narastającą prędkością. Pierwsza pętla (800 m w górę i w dół) po 5:00 na kilometr, kolejne o 15 sekund na kilometrze szybciej aż do 3:45. Kręcił mnie ten wyścig z liczbami.

A wcześniej potruchtałem pół godziny z Mikołajem z macierzystej korporacji (ale M., nie L., spoko Ula). Mikołaj szykuje się na Poznań, jedzie jakimś anglojęzycznym programem treningowym, dość rozsądnym, teraz ma wyłącznie wolne bieganie. No i martwi się, że jest ono za wolne. Przy tętnie 160 (to jego I zakres, bo jest młodszy) rozwija prędkość zaledwie 7:30 na kilometr.

Próbowałem się pobawić w ruchomą stację diagnostyczną. I chyba wiem: Mikołaj powłóczy nogami za sobą, nie czerpie z nich napędu. Spróbowaliśmy zrobić parę serii skipów A, żeby zmienić mu nawyk. Chyba coś to daje, bo potem tempo podskoczyło na jakieś 6:30, a tętno pozostało w zielonej strefie (tak to nazywają Amerykańce w programie Mikołaja). Ale jak myślałem o tym później, to chyba bardziej przydałoby się trochę żywszego biegania, w którym nogi kręcą się jak u Misia Yogi (pamiętacie?).

Na początku pisałem, żeby w zasadzie nie przejmować się tempem. Mikołaj się przejął, bo rzeczywiście, jak na młodego, szczupłego człowieka jest ono zadziwiająco niskie. Ale może dlatego, że za bardzo przejął się zakazem biegania powyżej zielonej strefy. Ważne są plany treningowe, ważne są wskazania sprzętu, ale nie lekceważcie też waszej intuicji na treningach. Czegoś wam brakuje, tak jak biegofance szybkości? To podręćcie trochę ten element, bez burzenia struktury planu, ale chociaż paroma krótkimi przyspieszeniami na koniec wolnego treningu.

W niedzielę był odpoczynek. Zrobiliśmy 30 km na rowerach z Moją Sportową Żoną. Rok czekaliśmy na okazję do romantycznej wyprawy rowerowej we dwoje. W sobotę wysłaliśmy córkę przedszkolaka na kolonie (a ja zrobiłem podbiegi – 4 razy 400 m i 4 razy 200). W niedzielę wsiedliśmy na rowery, pojechaliśmy do Konstancina, usiedliśmy w tężni solankowej (MSŻ kupiła dla nas dwa bilety studenckie, co uważam za jeden z lepszych happeningów, jaki mi się zdarzył od czasu, gdy pan instruktor narciarstwa wziął mnie za jej ojca) i po 4 minutach lunął deszcz. Całe szczęście, że wdychanie solanki uspokaja. Kręciliśmy w drodze powrotnej spokojnie, w deszczu i z uśmiechem.

PS. Wiecie, tak patrzę na ostatni akapit, że kończy się cukierkowo jak amerykański film i to nie kreskówka z Misiem Y., tylko prawdziwa komedia romantyczna. Ale tak czuję, że od kiedy zaczęły mi w końcu znów wchodzić teksty do gazety (a zaczęły), życie biegnie mi jak w amerykańskim filmie. Czego i Wam życzę.

Pieniny 2009, MSŻ i ja

A że spodobało mi się wstawianie zdjęć, to fotka sprzed roku z Pienin. Fot. samowyzwalacz.

Updated: 6 lipca 2009 — 18:55

  1. biegofanka

    2009/07/06 15:19:47

    Wojtku – dobrze, że wspomniałeś o Kamilu. Kamil – mam nadzieję, że u Ciebie ok.
    No tak, to miło, kiedy ktoś z boku powie: córka z ojcem, ale chyba tylko dla kobiety. Mój mąż z początku przejmował się, jak to słyszał, a jest tylko rocznikowo o rok starszy ode mnie (a dokładniej – trzy miesiące) ale po iluś razach już mu przeszło (na naszej trasie biegowej jeden z biegaczy był przekonany, że biegam z tatą, ale jak za drugim razem zobaczył naszą rodzinkę w komplecie, to później mówił, że nie wierzy, iż ja mam już nastoletniego syna). Na siłowni też miałam czasem z tego powodu ubaw…


    biegofanka

    2009/07/06 15:36:36

    Dodam jeszcze, że przy moim optymistycznym podejściu do życia i ciągłym uśmiechu na twarzy (prawie na każdym zdjęciu się śmieję, chyba z siebie), co rok powtarzam sobie, że z każdym rokiem młodnieję… i chyba skutkuje;)


    ocobiegatu

    2009/07/06 17:51:13

    a ja ciągle żyję tym debiutem..
    Na trasie dwa razy przebiega sie koło wozu strażackiego – kto chce to dostaje rozpyloną sikawę… Pomyślałem , ze zrobiłem błąd – trzeba było przystawić czapeczke i ją specjalnie zlać..
    Biegofanka – do Hermesa – organizujcie wóz…). Czytałem o biegaczach ultra w USA – oni na upaly wymyślili jakas specjalna „kanapke” z lodem , daja to pod czapke i sie powoli rozpuszcza .
    Choć czary mary są ( to takie modne słowa na tym blogu) i to tym większe im większymi jesteśmy amatorami ,to jednak cudów nie ma , trzeba trenować , czyli orka..))


    sfx

    2009/07/06 20:40:44

    maryska:

    ja tak sobie pomyślałem, że mój polar jest źle skalibrowany na piach – wskazał 15300 ! więc by się potwierdziło

    ja lepiej nie mogłem, myślę, że na razie był to mój max
    ale ścigałem się z kolegą, który ostatecznie był 1 sek. przede mną – mimo to jestem w niebie – dotychczas zawsze był 2-5 min. (czyli poza zasięgiem), a ten start sam zaliczył do udanych
    była walka od 3 do 15 km (od 6 do 14,5 byłem z przodu)
    może uda mi się go sprawdzić w Rowach 🙂


    johnson.wp

    2009/07/06 22:58:35

    ocobiegatu- widzę eksplozję sportowego ducha, jednak się złamałeś- gratuluję, teraz w tym samym tempie półmaraton?
    Dopisuję się do wczorajszych sprawozdań z niedzieli:) Mój plan – krosowy bieg z Dobrzycy do Kołobrzegu – zrealizowałem, ale ze sporą „ekologiczną”dokładką. Chciałem pobiec po polnych drogach i miedzach, prosto na zachód, czyli ok 27km. Alternatywą była 30km trasa po asfalcie, którą kiedyś robiłem na rowerze i mniej mi się uśmiechała. Wyszła trasa mieszana -34km, bo teren nijak nie chciał się zastosowac do moich planów (dysponowałem tylko szkicem z targeo). Najpierw, gdy skończyła się dróżka, ślad traktorowy przez mokre łany pszenicy pomiedzy gigantycznymi wiatrakami zniósł mnie na południe i… wylądowałem na asfalcie. Byłem jednak nieugięty i kosztem 5km nadróbki wróciłem na polne drogi. Dalej był malowniczy cross przez wzgórza i lasy. Niestety, gdy biegłem przez las, już blisko morza, zwiódł mnie mój traperski nos wpakowałem się w… bagno. Zanim z niego wylazłem straciłem 3 kwadranse. Ten „mały Katorżnik” o mało mnie nie załamał. Zrobiłem nad morzem pamiątkowe zdjęcie moim czarnym nogom :). Przy pomocy piasku doprowadziłem się do mniej sensacyjnego stanu i terapeutycznym truchtem wróciłem brzegiem morza do domu. Uff, zabrało mi to razem 4 i pół godziny…


    piotrek.krawczyk

    2009/07/06 23:24:27

    ..czyli Dziki. Kamilu. Nic nie straciłeś. Mam taką refleksję ostatnio, że mocno rozwijają dni przerwy w bieganiu – dobrze stosowane. Powiedziałem to mojemu przyjacielowi, który się leni,i z którym równo rok temu przebiegliśmy 50 kilometrów na Jego pięćdziesiąte urodziny. Ucieszył się 🙂 Poważnie: przerwa i regeneracja są tak samo ważne jak mocne treningi. A w Puszczy z Johnem (czyli niegdyś Szkieletem, a teraz wojeciechem.staszewskim) było średnio 4’58. To dla kronikarzy Czynów Jego (Szkieleta, wojciecha.staszewskiego, a naprawdę Johna). Pozdrawiam. ocobiegatu – szacunek, biefgofanka – podziw. Dziki


    biegofanka

    2009/07/07 08:24:43

    Wojtku – do Twojego PS – faktycznie, teksty Twoje są ostatnio bardzo dobre (masz wenę…), ale myślę, że związane jest to też z Twoim dobrym otoczeniem, wszystko Ci się układa w „zagrodzie”, wokół Ciebie sami dobrzy, życzliwi ludzie, no i jaką wspaniałą, wierną ekipę już zawodowych maratończyków, czy przyszłych maratończyków masz na blogu… Tak trzymaj i wspieraj nas nadal, a my odwdzięczymy się bieganiem i wysyłaniem choćby pozytywnej energii potrzebnej Ci do dalszego tworzenia…:))


    biegofanka

    2009/07/07 08:28:36

    Johnson.wp – ale dałeś czadu z tym treningiem w ciemno… Podziwiam Twoją odwagę tak zapuścić się samemu na nieznanym terenie… No ale na pewno się z tego teraz tak śmiejesz, szczególnie z tych czarnych nóg, dobre;))


    biegofanka

    2009/07/07 08:32:16

    Ocobiegatu – dobry pomysł, piszę dziś do Hermesa, żeby załatwił te sikawy…;) Postanowiłam też dziś wpisać się na listę startujących… decyzja podjęta Wojtku po wczorajszych interwałach:))


    ocobiegatu

    2009/07/07 08:36:48

    johnson- tempo na 21,1 ustali sie samo w zawodach..)), ale nie ma co szalec pierwszy raz. Lubie sobie pobiec na 10mil i wtedy zastanawiam sie ile pobiegne ostatnie 5km.
    Teoretycznie to tempo powinno spasc o 6% wraz z podwojeniem dystansu i ja to sobie tak przeliczam. Nawet niezle sie sprawdza.
    Gorzej , ze widze iz moje 10km w parku to moze ma brakujace 100m albo i ciut wiecej.
    Było tu o Jarosławcu i 15,3km zamiast 15km. Pulsometry maja blad do 100-200m na 10km ( czytalem o tym chyba w artykule na biegajznami) .Ja moja trase atestuje w nastepujacy sposob . Trzeba skalibrowac wlasne kroki ( przejsc sie na stadionie i policzyc kroki albo tak jak ja na dlugiej prostej ponad km i sprawdzic ja dwoma samochodami). A pozniej atestujemy nasze trasy – metoda najdokladniejsza..))
    pozdrawiam wszystkich


    biegofanka

    2009/07/07 08:37:00

    Dziki – dzięki, nie wiem za co podziw, ale dzięki… bo podziwiam to ja Was zawodowców za dotychczasowe wyczyny biegowe, a mnie to zaczniecie podziwiać, jak zdobędę tę koronę maratonów;)


    ocobiegatu

    2009/07/07 08:44:01

    Lepszy numer to trasa na 5,4km w parku szczytnickim we Wroclawiu – tak podaja organizatorzy Otwartych Mistrzostw Wroclawia. Podaja , ze ma 4 petle po ca. 1350m , czyli sie zgadza. Sprawdzilem ja na ca. 5,17km i okazalo sie z kolei , ze na maratonypolskie wszyscy zawodnicy podaja ja jako 5,2km..
    wiec cos tu nie tak , chyba organizatorzy chca poprawic humor zawodnikom ..))


    biegofanka

    2009/07/07 08:58:45

    To jest podejście organizatorów do krótszych imprez biegowych… parę metrów w tą czy tamtą stronę…, chociaż wcześniej informują o niby dokładnym dystansie, ale ten potrafią zmienić w dniu imprezy;)


    tokowy

    2009/07/07 12:41:59

    … czyli Kamil. To ja „człowiek o dziwnym sercu”. Pozwolę sobie jeszcze raz Wam wszystkim podziękować za słowa otuchy, życzenia zdrowia i intencyjny bieg. Zrobiłem to już pod tekstem: Kamil trzymaj się! Zatem mały autoplagiat. 😉


    biegofanka

    2009/07/07 12:57:28

    Kamil – super, że jesteś zdrów, że się odezwałeś! Już mogę puścić te kciuki…;)


    biegofanka

    2009/07/07 13:14:03

    Ta moja ciekawość… Fajka, Kasia – nic nie piszecie, czy dostaliście się do ekipy debiutantów do maratonu… Wojtek – Ty na pewno już wszystko na ten temat wiesz… Tak, czy inaczej… mam nadzieję, że stworzymy prężną ekipę na maratony w przyszłym roku, choć Wy oczywiście biegnijcie jeszcze w tym roku, a ja do Was później dołączę… Mój pierwszy dłuższy bieg w przyszłym roku… myślę, że półmaraton ślężański, dobrze będzie się sprawdzić na nim…


    biegofanka

    2009/07/07 15:05:12

    Słuchajcie, kto wykazał ochotę udziału w świdnickim biegu Dekoria, wg najnowszych informacji będą dodatkowe punkty z napojami w przypadku gorąca, czy wozy strażackie… tego jeszcze nie wiem, zapewnione przebieralnie i toalety, będzie przy pakiecie startowym m.in. medal pamiątkowy, koszulka…coś tam jeszcze, po biegu posiłek… Starają się organizatorzy, oj starają…


    sfx

    2009/07/07 18:29:39

    Dziś zakończyło się spotkanie i oficjalny trening na szczycie….. Góry Chełmskiej w Koszalinie.

    Johnson.wp + SFX zaliczyli pasywny krosik 10k OWB1, uzupełniony przeze mnie planową SB w wielkości 7 x 150m (50m skip A + 100m wieloskok). Całość dopełniło 2k truchciku i maszerowanie po schodkach na szczyt wieży widokowej na wspomnianej Górze Ch.


    maryska_21

    2009/07/07 19:56:35

    Kamil…super, że z Twoim serduszkiem już jest ok..
    Ocobiegatu…napisałam, że trasa w Jarosławcu miała około 15.3km…uwzględniłam tutaj średnią wskazań, albowiem niektórym wyszło około 15.5km.
    Nie lubię startować na zawodach, gdzie nie wiadomo jaki dystans mnie czeka..
    Wolałabym biec nawet więcej..bylebym została o tym uprzedzona…
    Jednak cieszę się, że są tacy, którzy podejmują się organizacji biegów i nigdy za bardzo nie narzekam..znaczy nie narzekam, nie „czepiam” się Do Świdnicy na pewno zawitam..i cieszę się, że będzie więcej punktów z napojami….


    biegofanka

    2009/07/07 20:59:50

    Cieszę się Marysiu… to będzie zaszczyt dla mnie móc pobiec za Tobą:))


    johnson.wp

    2009/07/08 10:29:16

    Kamilu – wnioskuję z Twojego sarkazmu, że miałeś nie tylko „dziwne” EKG ale zdajesz sobie sprawę, że byłeś w rękach równie „dziwnych” kardiologów. Mój kolega maratończyk ma niedomykalność zastawki i gdy robi badania musi na wstępie „uświadamiać” lekarzy żeby nie panikowali… Nie wiem co się z tym robi ale na pewno trzeba znaleźć jakiego nie-konowała… Dodam, że mam w tym interes, bo najczęściej słucham Tok-fm, również podczas biegania 🙂


    johnson.wp

    2009/07/08 10:43:44

    Do sprawozdania Michała czyli SFX z naszego mityngu (duatlonu?) w Koszalinie dodam, że zazdroszczę mu pięknych okolic do biegania. Pokazał mi też swój plan treningowy – ho, ho – nie mówię nic więcej, na pewno sami zobaczycie owoce :). Było super – dzięki za gościnę!
    Ustaliliśmy, że następna okazja do spotkania to półmaraton w Pile 6 września – czy ktoś z Was też się tam wybiera?


    johnson.wp

    2009/07/08 10:52:52

    ocobiegatu – a jednak startujesz w półmaratonie! To właśnie chciałem z Ciebie wyciagnąć… Może spotkamy się w Pile? Pociągiem do Poznania, a potem razem moim samochodem? Jedzie też mój przyjaciel, któremu „dałem przykład” i przymierza się do maratonu jesienią. Swoją drogą, też miał kłopoty z sercem, których zaden kardiolog nie potrafił wyjasnić. Jednak gdy rzucił robotę na nocną zmianę i zaczął biegac to minęło…


    johnson.wp

    2009/07/08 11:04:19

    biegofanko – teren rzeczywiście znałem tylko z mało dokładnej mapy z targeo, bo w Google zdjęć tego terenu nie było. Zwykle nowy teren poznaję i mierzę kilometraż (często mi sie to zdarza) korzystając ze strony ‚mapmyrun’ – polecam, jednak już trzykrotnie zawiodłem się na zdjeciach satelitarnych, np nie widać okolic Kazimierza nad Wisłą. Wtedy zostaje targeo – widac jednak tylko te polne drogi, które są przejezdne. Nie lubię błądzić – kto to lubi zresztą. Z tym bagnem to nie jest przykład do nasladowania – ja „jakoś” zapomniałem o sporym jeziorze miedzy Podczelem a morzem…


    biegofanka

    2009/07/08 11:26:01

    Johnson.wp – ja też zazdroszczę Sfx tego nadmorskiego terenu (już o tym pisałam), a Ty agituj biegaczy do tego półmaratonu, kto wie, może spora część z nas tutaj obecnych przyłączy się do tego biegu, ja to jeszcze nie… w przyszłym roku szykuję się na „podbijanie” półmaratonów i maratonów. Jak jesteś jeszcze nad morzem, to dalszego miłego urlopu życzę, ja tam będę za miesiąc:))


    ocobiegatu

    2009/07/08 15:48:54

    johnson – oczywiscie chetnie tyle , ze zaplanowalem polmaraton w Budapeszcie tego samego dnia . To fajny bieg polaczony z fajnymi imprezami towarzyszacymi dla biegaczy i ich rodzin ( dla zagraniczniakow gratis). Wiec moze namowisz rodzinke a moze i sfx sie zainteresuje. Plany planami wiec moze bedzie i Pila..Debiut w polowce w Mistrzostwach Polski jest ok. Troche pewnie chlodniej niz w Budapeszcie 6 wrzesnia ..hehe


    ocobiegatu

    2009/07/08 18:23:41

    Na połówce w Budapeszcie moga biec nawet pary…np. mąż i żona..
    zmiana na 13,8km na urokliwej wyspie przy moscie Małgorzaty..
    Pełen romantyzm… tylko kto w razie czego pobiegnie pierwszy?..).


    sfx

    2009/07/08 19:01:19

    Jakem wariat, to i start mi jeden przybył 🙂
    Ale takie są chyba prawa początkujących 🙂 zajechać się i potem żałować 😉

    Więc:
    piątek – Sławno 6,5k – VII Bieg Dwunastu Mostów
    sobota – Rowy 16,1k – Szlakiem Zwiniętych Torów

    ten tydzień wyglądał tak:
    poniedziałek (po starcie) – 30min truchtu
    wtorek (johnson.wp) – 10k + SB
    środa (stadion) – interwaliki 10 x 300m+300m (wyszło od 3:43 do 3:20 w ostatnim)
    czwartek – wolne
    piątek – start
    sobota – start

    w kolejną niedzielę taki nasz biegacki halfik 🙂 21,1k w Okonku

    Budapeszt odpada… daleko i czasowo nie do wyrobienia… a Piłę już biegłem i chciałbym spróbować ponownie… tym razem jako ktoś, kto coś trenował.


    ocobiegatu

    2009/07/08 21:01:26

    a ja żyje już niedzielnym biegiem na 25km , drugim takim w „karierze” , to będzie test – czy 10zł zapłacone na maraton wrocławski to był datek na dobro biegów w Polsce , czy tez szanse jakies sa…przeciez to 8 tygodni !


    biegofanka

    2009/07/09 08:54:00

    Sfx – ostro idziesz… ale myślę, że wiesz, iż jesteś już tak mocny, że dasz radę. Powodzenia w weekendowych startach:))
    Ocobiegatu – no proszę, też się rozpędziłeś… Tak trzymaj, po Twoim wyniku na dychę to co to dla Ciebie te 25 km, a i dobry sprawdzian przed wrocławskim maratonem. Też powodzenia w biegu:))

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.