Pamiętam, że to blog biegowy. Nie miejsce, żeby pisać o wódce, białaczce albo karetce. Ale dziś właśnie o tym chcę napisać.
Wódka była w piątek. Kumplowi wali, a może przebudowuje, się życie. Więc kiedy w piątek wieczorem zaproponował picie wódki stanąłem przed dylematem: czy plan sportowy czyli dobry wynik na Kabatach w sobotę, czy relacje międzyludzkie. Gdyby to był maraton albo Bieg Niepodległości nie byłoby dyskusji, wygrałoby bieganie. Przed Kabatami, czysto kontrolnym startem, wygrała relacja.
W sobotę zrobiłem chyba życiówkę w kategorii „po alkoholu”. Wstałem bez kaca, bo przeginki nie było, zjadłem śniadanie, wypiłem ze dwie herbaty i na zawody. Do czwartego kilometra szło nawet nieźle, miałem luz, a czas zapowiadał nawet możliwość walki o wiceżyciówkę, jeśli dam radę przyspieszyć po półmetku. Ale na półmetku zacząłem niepostrzeżenie zwalniać. Zawsze powtarzam, że alkohol nawet to symboliczne piwo „na uspokojenie” przed maratonem nie służy bieganiu. Tu zadziałało jak ogranicznik prędkości. Jedyna satysfakcja, że na finiszu nie dałem się Benkowi W., ale myślałem, że serce mi wyfrunie, gdyby piłkarze biegali z takim zaangażowaniem, to wygrywalibyśmy z Brazylią. Czas 37:23, o pięć sekund lepiej niż dwa tygodnie temu. Wtedy było w trakcie przeziębienia, a teraz tydzień po maratonie i dzień po piciu. Nie wiem, co cenniejsze. Wiem, że wódka z kumplem bywa bezcenna, nie żałuję straconej minuty (bo pewnie skończyłoby się około 36:30).
Prosto z lasu pojechałem do Gymu, w którym pracuje Moja Sportowa Żona. Gym urządzał dzień otwarty połączony z charytatywną imprezą na rzecz fundacji im. Agaty Mróz. Można było zapisać się do banku dawców szpiku, co MSŻ zrobiła, mi jakoś na to brakuje odwagi (choć zdaje się, że odwaga nie ma tu nic do rzeczy); po sezonie jak zwykle oddam krew, na tyle mnie stać. Człowiek nie może zrobić więcej niż go stać. Dotyczy to nie tylko oddawania komórek i nie tylko wyników sportowych. Ale o tym za chwilę.
W Gymie przebiegłem na bieżni 6 km. Rany, jak się spociłem przy tempie 5:00, na bieżni chyba czas albo droga płyną inaczej. Córka 1klasistka przepłynęła dwa baseny. A Gym za każdy kilometr/basen płacił coś fundacji. Chociaż pewnie najbardziej liczą się nie te złotówki, tylko to, że będziemy sobie o tym opowiadać i uda się potem więcej ludzi uratować przed białaczką. Naprawdę patrząc na ten ruch na wszystkich bieżniach miałem to poczucie, że biegam w słusznej sprawie.
Wprowadziłem Was w medyczny klimat? W niedzielę wieczorem pogotowie zabrało mojego ojca, przewrócił się w domu i nie mógł wstać. Okazało się, że nie wiem, jak wciągnąć bezwładnego, zbolałego człowieka na łóżko, jak go ułożyć, jak go posadzić, żeby podać herbatę. Wiem jak się ćwiczy skipy A, kiedy zrobić kilometrówki pod superkompensację i jak rozciągać przywodziciele, a nie wiem, jak się myje gąbką człowieka, który nie dojdzie do wanny.
W szpitalu stwierdzili, że ojciec niczego nie złamał, ortopedycznie jest w porządku (tak powiedzieli), neurologicznie te jest w porządku. Tylko, że ma 79 lat i udar za sobą. Jego aktywne życie, codzienne prawie marsze do Puszczy Kampinoskiej, nasze wakacyjne łażenie po górach, sobotnie wyprawy rowerowe – nie zaprocentowały na starość, bo nie leczone nadciśnienie to zniweczyło. Dlatego biegnijmy po zdrowie, ale pilnujmy też zdrowia. Piszę to w dniu, w którym trzech biegaczy zmarło na maratonie w Detroit. Lekarze orzekną lada moment: nie przez bieganie, tylko przez choroby, które mieli. Sport nie zwalnia z obowiązku dbania o zdrowie.
Dziś MSŻ pojechała do mojego ojca do szpitala, ja zająłem się pracą i córką 1klasistką. A ja zostałem z pytaniami: na ile opieki, zmiany obecnego życia, rezygnacji, nauczenia się nowych rzeczy, na ile będzie mnie stać? I jak to wszystko zorganizować? Pobiegłem pomedytować o tym przez godzinę w pierwszym zakresie. Bo nawet jeśli nie znajduję przy tym gotowych rozwiązań, bieganie jest drogą.
torex
2009/10/19 21:02:16
…a ja, z dzikim, wypatrywałem Ciebie po Kabatach i nic – ja to wiadomo, dobrych parę minut po Tobie byłem (pewnie wystarczyło by Ci na rozciąganie), ale dziki czuwał przy mecie z swoją równie śliczną córeczką (równie śliczną jak Twoja 1klasistka) i Cię przegapił, a później mnie nastraszył, że pewnie nie dobiegłeś, ale nie dałem się nabrać 🙂
PS. zdrowia dla taty!
–
piotrek.krawczyk
2009/10/19 21:03:38
John. Coś chcę napisać, ale nie wiem jak. O Tacie. A Bigofanka pobiegnie w Krakowie.
–
ocobiegatu
2009/10/19 21:13:53
Znam te biegi na odprężenie się świetnie..Na wiosne moja mama złamała dwa żebra, nieopatrznie stając na drabinie . Oczywiście pobiegłem tego samego dnia na 10km – na odreagowanie, jednak czułem się fatalnie. Działo się coś niewyobrażalnego – wysokie tętno , zniechęcenie , słaby wynik. Po kilku dniach , jak już było lepiej , to i ten sam bieg wyszedł znacznie lepiej..To był taki prawie naukowy przyczynek do tego jak ważna jest psychika..
–
kawonan
2009/10/19 21:50:02
W życiu są sprawy ważne i ważniejsze- trzeba podołać jednym i drugim.Wojtku- dasz radę!!( o sprawach błachych nie wspominam)
–
wqu
2009/10/19 21:53:04
Wojtku, przykro czytać o Twoim ojcu. Mój ojciec też przeszedł udar, a teraz mama cierpi na Alzheimera. Coraz częściej musimy radzić sobie z opieką nad naszymi rodzicami. Zorganizować się to jedno. Ale najważniejsze to starać się pamiętac ich takimi, jakimi chcieliby byśmy ich pamiętali. Wtedy jest łatwiej. Trzymaj się
–
quentino-tarantino
2009/10/19 22:15:26
Na hasło białaczka odżywają bolesne wspomnienia…7 lat temu mój starszy brat, zdrowy silny facet z dnia na dzień dowiedział się o wyroku, po kilku miesiącach odszedł. W tym samym czasie od wielu lat chorował mój ojciec. Śmierć brata zupełnie go podłamała…w ciągu jednego miesiąca mieliśmy w rodzinie dwa pogrzeby. Cieżko się po takim czymś pozbierać ale…nie ma wyjścia, życie toczy się dalej. Bezsilność trzeba wtedy przekuć w miłość do najbliższych.
A Ty Wojtku, na pewno dasz radę choćby dzięki sile Twoich BlogoFanów!
–
piotrek.krawczyk
2009/10/19 23:10:55
Torex: wszystko jasne! Nie zauważyłem Johna (czyli Wojtka, itp) w Kabatach, bo tego dnia był niewyraźny. A Ciebie miło było zobaczyć. Wyraźnie masz sylwetkę na 3:10. Zapomniałem Cię poprosić, żebyś podziękował Głównemu Wykonawcy prezentu dla Johna (czyli Szkieleta, Wojtka…). Zrób to ;). Dziki.
–
rgap11
2009/10/20 07:33:39
wytrwałości Wojtku i zdrowia dla Taty
–
biegofanka
2009/10/20 08:42:32
O tym właśnie pisałam w poprzednim odcinku… jaka niesamowita w Was wszystkich siła… Wojtku – poruszyłeś temat tak bardzo życiowy i co okazało się… że gro z fanów Twojego bloku ma też na ten temat coś do powiedzenia… samo życie… ale każdy, kto tego doświadcza, czy doświadczył z naszej „blogowej rodzinki” nadal tryska optymizmem, choćby wypisując świetne rymowanki… Nie dorzucę tutaj swojego doświadczenia, choć wśród najbliższych było… Trzeba patrzeć do przodu… żyć… Wojtku – spokojnie, nie martw się, na bieżąco będziesz wiedział, jak sobie radzić, jak organizować każdy dzień… wytrwałości, nadziei, cierpliwości i pokory…:))
–
kalabris
2009/10/20 08:58:43
Wstyd się przyznać, ale czytając ostatni wpis Wojtka strasznie się spłakałam. Bo dotknął tych najczulszych miejsc – na co dzień przysypanych, zaprzeczonych, ale obecnych. Lęku o najblizszych i lęku, czy podołam, czy się sprawdzę… Bieganie jest łatwiejsze…
Mój T. miał poważną operację. Biłam się z myślami, ale podjęłam trudną decyzję – jednego dnia nie poszłam do szpitala, bo startowaliśmy w półmaratonie. T. bardzo kibicuje mojemu bieganiu i medal, który przywiozłam do szpitala bardzo go ucieszył. Taka mała chwila radości, oddechu..
Wydaje Wam się czasem, że jesteście nieśmiertelni? Mój T., który jest największym optymistą, jakiego znam mówi „taaak, wszyscy umrą, być może i ja…” Ale tylko BYĆ MOŻE.
–
biegofanka
2009/10/20 09:04:20
A o zdrowie faktycznie trzeba dbać, jest najważniejsze… a z drugiej strony jest moim zdaniem przeznaczenie… Tak naprawdę nic nie wiemy o naszej przyszłości…
dlatego biegam sobie dla przyjemności i mam nadzieję zrealizować też moje biegowe marzenia… A głównie Ty Wojtku przyczyniłeś się do tego, bo nauczyłeś mnie podstaw trenowania i zaszczepiłeś we mnie myśl, że przecież ja też mogę wystartować, chociaż mój organizm nie jest taki silny…:)
–
ocobiegatu
2009/10/20 11:10:23
Dostałem właśnie ze strony Greif-Sport artykuł o niezwykle wdzięcznej nazwie –
„ausdauersportler werden langsamer alt”. Czyli na temat.Greif bardzo entuzjastycznie wypowiada sie o najnowszych badaniach i tym ,ze bieganie dlugich dystansow sprawia iz procesy starzenia zachodza w komorkach wolniej. Objawia sie to tym , ze mniej skracaja sie koncowki chromosomow zwane telomerami ( Nobel 2009) u ludzi aktywnych fizycznie a przede wszystkim zaangazowanych w dlugich wysilkach. Jest w tych wysilkach aktywizowany enzym telomerazy.
Poniewaz rowniez w kardiologii znany jest termin shear stress – czyli w wolnym tlumaczeniu zamiatanie blaszek miazdzycowych szybkim przeplywem krwi …
Od dzis nie piszmy , ze biegalismy ale – bylismy na treningu shear stress, telomerazy i telomerow..:)
–
bolek.03
2009/10/20 11:39:02
Wojtek, trzymaj się! Wszystko na pewno dobrze się skończy. Mój tato parę lat temu też poważnie zachorował. Wiem, jak podle czuje się syn w takich chwilach.
–
bolek.03
2009/10/20 14:18:11
Skoro już jesteśmy przy nieprzyjemnych tematach… Widzieliście Ciemną Stronę maratonu? http://www.liveleak.com/view?i=2ca_1255890207
–
quentino-tarantino
2009/10/20 18:00:09
No, faktycznie bolesne sceny…już był w ogródku…już witał się z gąską…
Jutro czeka mnie wizyta u ortopedy ale na początek może zapytam blogowiczów – może ktoś z Was zetknął się z podobnymi problemami:
Ból stopy – zaczęło się od normalnego spokojnego biegania ( 10 km OWB1), nagle gdzieś na 8 km ostro zabolało. Jakby to precyzyjnie umiejscowić – w połowie długości stopy, w górnej części ( w necie znalazłem mnóstwo info ale o bólu podeszwowym ), ból w poprzek stopy. Zwolniłem i ból ustąpił, pozostał tylko dyskomfort biegu. Potem powtarzało się to na każdym treningu – 7-8 km i ten „poprzeczny” ból. Główny atak nastąpił podczas MP – tu już żarty się skończyły. Dodam tylko, że wizualnie jest ok – noga nie puchnie, zero zaczerwienień.
Będę wdzięczny za pomoc.
–
piotrek.krawczyk
2009/10/20 18:56:43
Tu Dziki. Seria ciemnych tematów… Zostałem okradziony z 22 sekund życiówki z Poznania. Z oficjalnych wyników wychodzi, że mam netto o 2 sekundy niższe niż brutto. W nieoficjalnych wynikach i w info na Sms to były 24 sekundy. Tak, jakbym startował z drugiej linii zaraz za Kenią. A byłem około 50 metrów od linii startu, tam gdzie moje miejsce, nawet skromniej, bo między balonami 3:20 i 3:15. Zgłosiłem protest, te pól sekundy na kilometrze (z 3:12:20 na 3:12:42) to często cały rok treningów, logistyki treningowej, itp. Ale nawet z tym wynikiem wygrałem z Andantem na netta o 2 sekundy :).
–
piotrek.krawczyk
2009/10/20 19:08:14
Quentino – czy dobrym tropem może być nieodpowiedni dobór butów albo zbyt mocne sznurowanie? Pozdrawiam. Dziki
–
sfx
2009/10/20 19:12:33
Dziki… już chyba protest uwzględnili, bo w oficjalnych wynikach netto/brutto wychodzi 3:12:20/3:12:44
A zaintrygowany potrójnym nieszczęściem w Detroit zajrzałem na ich stronę i powertowałem również wyniki… i o dziwo oni rozliczają się na mecie czasem netto… tj. od tego czasu zależy ich pozycja w wynikach, a nie jak się zwykło robić, że miejsce zależy od tego kiedy dobiegliśmy… ciekawe.
–
piotrek.krawczyk
2009/10/20 19:26:25
Dzięki sfx. Bardzo mi ulżyło. Poza moralną stroną mam na medalu wygrawerowane 3:12:20 🙂 Szybka reakcja organizatorów, a myślałem, że sprawa beznadziejna… To ogłaszam koniec czarnej serii! Dziki
–
quentino-tarantino
2009/10/20 19:44:54
Dziki – „niestety” to nie ten trop – buty bardzo dobre i dobrze dopasowane, wiązanie też ok. Dla małego potwierdzenia – prawa noga – zero problemów.
–
piotrek.krawczyk
2009/10/20 19:59:27
Quentino – może zadaj pytanie Ewie Witek-Piotrowskiej na serwisie Polska Biega, to niedaleko od bloga 🙂 A boli Cię w spoczynku przy głębszym dotyku? Ja miałem identyczne (z opisu) dolegliwości w nowych zbyt szybko kupionych butach, pól numeru za dużych, w ogóle nie dla mnie, dałem sobie wcisnąć 🙂 Stąd moja sugestia. Wtedy przeszło samo, jak poluzowałem sznurowanie, ale butów nie polubiłem nigdy.
–
quentino-tarantino
2009/10/20 20:05:58
Dziki – „ja tam Panie doktorów to nie uważam” 😉
A tak serio to szukam info w wielu miejscach. W spoczynku przy głębszym dotyku – fakt, pobolewa. Co do butów pół numeru za dużych to…właśnie takie mają być zdaje się według wszystkich fachowców od biegania 🙂
Coś sie zmieniło w tej materii w ostatnich paru tygodniach ? 😉 Dziki, jak widzę na Ciebie to tu można liczyć. Dzięki!
–
kalabris
2009/10/20 20:11:32
ludziska! w końcu znalazłam swoje nazwisko na liście wyników 10MP! NIby nic, a jednak… I jeszcze chyba w nagrodę za zwłokę odjęto mi 15 sekund z czasu netto! Interweniować? A mojemu P. zrównali czas netto z brutto…. Nooo, nie wiedziałam, że startował z pierwszej linii, to ciekawostka…
–
piotrek.krawczyk
2009/10/20 20:14:27
Quentino – Te moje feralne ascicsy 2011 były za duże o pół numeru po uwzględnieniu połowy numeru 🙂 Jakoś intuicyjnie stawiam jednak na buty w Twoim przypadku. Nawet Ci życzę, żeby to były buty (chociaż 300 PLN piechotą nie chodzi 🙂
dziki
–
kalabris
2009/10/20 20:18:08
o co chodzi z tymi butami? bo się zaniepokoiłam… ja mam o numer większe od tego co noszę na co dzień. Gdy miałam w tym samym rozmiarze co zwykłe zdarzały sięjakieś dziwne krwiaki, a teraz nawet po maratonie absolutnie nic. A luzik niezły jest.
–
piotrek.krawczyk
2009/10/20 20:22:48
Kalabris – sprawiedliwości stało się zadość! A może Twój P. nie startował z Kenijczykami? Ja dziś wniosłem protest w podobnej sprawie (opisałem powyżej) i netto zostało zmienione w wynikach na rzeczywiste. Czyli organizator reaguje. Pozdrawiam. Dziki
–
wqu
2009/10/20 20:44:37
quentino – nie wiem jak długo biegasz, ale jeśli niedługo, to zapewne mieśnie strzałkowe – te które podnoszą stopę do góry – są dużo słabsze od mięśnia trójgłowego łydki. I przy nagłym zwiększeniu ilości bieganych kilometrów sygnalizują problem bólem. W Twoim przypadku ścięgien, którymi sa przyczepione do palców stopy. Nauczony własnym doświadczeniem radzę nie lekceważyć takiego sygnału. I polecam ćwiczenia, które znalazłem w tym artykule.
bieganie.pl/index.php?cat=25&show=1&id=939
To, które pokazują tam na filmiku, jest bardzo proste. I podobno bardzo skuteczne. Spróbuj, nie zaszkodzi a może pomóc. I zmniejsz intensywnośc treningów, zwłaszcza po twardym podłożu.
–
quentino-tarantino
2009/10/20 21:04:37
wqu – biegam raptem od połowy lipca i fakt faktem, trochę już nabiegałem po poznańskich szlakach. Wielkie dzięki za link!
Dziki – Ty to mi dopiero namieszałeś w głowie z tymi butami!
A było to tak:
– na początku biegania kupiłem Adidasy Supernova Cusion normalny rozmiar, po czym szybko pojawiły się „choroby wieku dziecięcego biegania” – odciski, pęcherze, „kolorowe” paznokcie…
– doczytałem mądre rady do końca i wyszło, że muszę kupić o pół nr większe – kupiłem Adidasy Exerta – wszystko było ok,
– a dalej to tak jak napisałem wcześniej – nagły poprzeczy ból stopy podczas lekkiego biegu, który towarzyszy mi do dziś…
– po MP – totalnie wyluzowałem – pełna regeneracja i co? Fatalnie! Pierwszy lekki rozruch w czwartek – ból stopy. Dziś wolniutkie 5 km i po 2km ból stopy. Stópka ładna, śliczna, nieopuchnięta 🙂
–
ocobiegatu
2009/10/20 21:14:40
na stopę to bym polecił oczywiście chód sportowy..
ale szkoda mi o tym pisać bo i tak nikt tego nie będzie trenował…..
Pisze nawet na Polska Biega – w klinice na O. – stopa najwazniejsza w przekazywaniu obciazen. Stopa o wszystkim decuduje bo sie przekazuja obciazenia- wiem jako konstruktor budowlany , ze fundament najwazniejszy..).Jak sie chodzi i dobrze roluje to sie kapitalnie wzmacniaja wszelkie , nazwijmy to , aspekty stopy…
Moj rekordowy tydzien w tym roku to 92km z tego biegania tylko 40 . Z lekka sie przerazilem jak podsumowalem ale chod to jest chod – debesciak na swiecie …:), mozna byc bezkarnym jesli chodzi o kontuzje a jak sie chodzi w tempie 10-11km/godzine to i nie ma wstydu
nawet jak jakis biegacz sie napatoczy..)
–
quentino-tarantino
2009/10/20 21:37:42
ocobiegatu – całe szczęscie, że Cię nie spotkałem na mojej trasie z tym Twoim chodem w tempie 11 km/h bo bym się musiał ze wstydu spalić 😉
Z innej beczki – tak sobie właśnie w wannie pomyślałem, że fajnie byłoby spotkać się w przyszłości przy okazji jakiegoś biegu w szerszym gronie. Myślę już o MP 2010 – bo mógłbym sie podjąć zorganizowania właśnie takiego blogowego spotkania włącznie ze zorganizowaniem noclegu, wiktu i opierunku ( w tym miejscu chyba trochę pojechałem 😉 dla całej ekipy. warto pomyśleć o czymś takim. Jakieś za, jakieś przeciw ?
–
kalabris
2009/10/20 22:03:49
quentino – jestem za!!! ale za opierunek dziękuję, jakoś sobie poradzę. To by się działo…
–
quentino-tarantino
2009/10/20 22:08:59
kalabris – opierunek poszedł z rozpędu i humorystycznie 😉 Wszystko inne podtrzymuję. Myślę, że byłoby fajniej i praktyczniej niż tułać się oddzielnie po hotelach i to jak wyczytałem na waleta 😉
–
kalabris
2009/10/20 22:14:21
a więc myśl, myśl, może coś wymyślisz… To byłby niezły precedens na skalę światową
–
wqu
2009/10/20 22:26:43
quentino – jesli od połowy lipca wybiegałeś to, co opisałeś, jestem gotów się założyć, że to nie buty. Popieram ocobiegatu – zamiast biegu chód, niekoniecznie zaraz sportowy. I basen. Dopóki ból całkiem nie ustąpi.
–
quentino-tarantino
2009/10/20 22:55:11
wqu – obawiam się, że masz rację. Natomiast mam nadzieję, że to nie jest trwalszy uraz, który może powracać co jakiś czas…
–
ocobiegatu
2009/10/20 23:05:53
quentino – gdybys mnie zobaczyl jak chodze po 11km/h to przede wszystkim bys nie mogl biegac , bys usiadl i sie smial..).
Ostatnio robiac zyciowke na 5km sprobowalem bardziej drobic kroki – wyszlo po 180 /min. i okazalo sie to strzalem w dziesiatke – choc daleko mi do chinek – one podobno robia po 240…Generalnie znacznie mi lepiej idzie w chodzie jak w biegach , tyle ze nie ma zawodow chodziarskich open w Polsce a ja tak marze o zawodach w chodzie.. ! postanowilem wiec sprobowac nordic walking . Raz zapisalem sie na zawody ale nie wzialem udzialu bo wolalem pospac..). Bez sensu – ktos kto lubi chodzic musi wziac jakies kijki , z nimi chodzic , oszukiwac sedziow po to aby wziac udzial w zawodach chodziarskich…
–
sfx
2009/10/21 07:00:56
ocobiegatu…
… myślę, że Twój chód, jak mówisz „ciekawy” w prezentacji, może być świetnym elementem walki na trasie. Już widzę tych biegaczy zwijających się w śmiechowych konwulsjach i Ciebie pośród nich, sunącego slalomem i docierającego przed nimi do mety. Fakt 11kmh to jest coś, a przy tym bez takiego wydatku energetycznego. Warto byłoby w chwilach słabości móc zastosować się do Twej techniki, bo przy kryzysie chyba lepiej iść 11kmh niż 7-8kmh lub truchtać 9kmh.
Co do butków to faktycznie pamiętam moje pierwsze „w sam raz” czyli stanowczo za małe. A paznokieć pokutuje do dziś. Teraz mam +1.
–
ocobiegatu
2009/10/21 08:21:50
sfx to sie ubawiłem z rana..niezły pomysł – ja ide po 11km/h a tu leżą pokotem biegacze pokładając się ze śmiechu- coś na film z Jasiem Fasola by wyszło..
Z tym , ze nie ma leko – to tempo to juz maks na 5km na 27-28 minut..
Ale i biegac takie rzeczy to nie wstyd..:).
Tak mysle ze w maratonie jest 7 punktow – isc chodem sportowym , na jednym po 3 sekundy – za technike…Dla niektorych to juz duzo..:)
–
biegofanka
2009/10/21 08:47:02
Wy tak o butach… miałam szczęście, bo mój pierwszy zakup przed tegorocznym startem z okazji Polska Biega okazał się bardzo dobry, chociaż nikt mi nie podpowiedział, że powinny być większe itd., kupiłam te, które mi się spodobały a do tego były w promocji i chyba intuicyjnie wybrałam świetnie.
Quentino… – oczywiście również dziękuję za zaproszenie na przyszłoroczny MP (z noclegami bajka), ale ja na razie skupiłam się na debiucie, bo od tego zależą moje dalsze starty w maratonach, oczywiście mam nadzieję wystartować w MP lub MW… ale to jeszcze dla mnie odległa przyszłość (staram się nie planować i nie wybiegać za dużo w przód, bo to się później różnie układa…):))
–
biegofanka
2009/10/21 08:51:36
Ocobiegatu – moi znajomi (małżeństwo) uprawiają od jakiegoś czasu nordic walking, bo znajomy nie może biegać ze względu na kłopoty z kręgosłupem, idzie im coraz lepiej; mało tego, ostatnio na treningach widzę coraz więcej osób z kijkami w przeciwieństwie do liczby biegających na tej trasie, więc powiem Ci, że chodzenie się u nas rozwija:))
–
quentino-tarantino
2009/10/21 20:01:27
Witam!
Moje hasło na dziś – wizyta u ortopedy 😉
Pomyślałem, że może być dla wszystkich przydatne i pożyteczne krótkie opisanie mojej dzisiejszej wizyty u Stopopatologa 🙂 A więc po kolei:
– postanowiłem umówić się u fachowca z górnej półki – szef sztabu medycznego polskiej kadry piłkarzy ręcznych – tak, tak TYCH od Wenty,
– kolejki na 2 miesiące do przodu – po wzniesieniu sie na szczyty upierdliwości telefonicznej – uzyskałem wariant „na wcisk” – Pan dr ma wszystko zajęte w środę ale proszę pojawić się pomiędzy 10 a 17 może Pana wciśniemy. Po blisko półtorej godziny robienia za klin, udało mi się wcisnąć…
– w mini przychodni MAXI tłok – pan doktor wraz z ekipą zwija się jak w ukropie,
– w końcu trafiłem przed oblicze fachowca.
CDN…
–
sfx
2009/10/21 20:10:50
doznaję uczucia niecierpliwości na CDN
–
sfx
2009/10/21 20:15:19
Przeginam…
poniedziałek – miało być wolno było bnp 16+1k, co wierszowałem
wtorek – miało być wolno i było 16k
środa – miało być wolne było 7 x 400+400… wyszło 1m21s – 1m32s
czwartek – już nie wiem co będzie, ale wypadałoby wolne
a w niedzielę Łobez 12,5k krosu
PS.
mam kryzys… i to kryzys kilogramów…
od Poznania jestem na +3… nie mogę się powstrzymać i wrzucam do kotła…
niby ruszam te kilometry, ale nic to nie daje…
–
piotrek.krawczyk
2009/10/21 20:21:49
Quentino – stary, pisz jak było u Mistrza stopologa!
–
quentino-tarantino
2009/10/21 20:23:42
– najpierw wypytanie i wstępne badanie stopy,
– diagnoza wiązana – przemęczenie + wady stopy (młodkowatość palców, złe stawianie stóp itd…)
– zostałem przekierowany do nastepnego gabinetu – formowanie wkładek ( od dawna byłem przekonany o konieczności posiadania wkładek ),
– wkładki gotowe – czas na PIEZOSON -Urządzenie do terapii zogniskowaną falą uderzeniową (ESWT) i terapii falą uderzeniową punktów wyzwalania reakcji (TPST)….tiaaa…okazało sie, że użycie najniższego napięcia w urządzeniu powodowało u mnie ostry ból, oczywiście w miejscu mojego urazu. To było niesamowite, gdy tylko impulsy działały w tym miejscu od razu pojawiał sie ostry ból, wystarczyło przesunąć o 1 cm na zdrową tkankę i zero problemów – ból zlokalizowany z doskonałą precyzją,
– po tych torturach powrót do Pana Dr, ostateczna obróbka wkładek – doklejanie, przycinanie…efekt ? Zarąbisty! Pierwszy raz w życiu moje stopy są stabilne!
Dla niedowiarków – to nie jest artykuł sponsorowany 🙂
– czekają mnie na początek dwa tygodnie przerwy w bieganiu ale przełknę to z pokorą – wiem, ze warto poczekać a poza tym jest po czym – MW i MP zdobyte, celowo nie piszę „zaliczone” tylko ZDOBYTE bo to była choć ciężka i zabójcza ale zwycięska walka w dobrym tego słowa znaczeniu,
– kasa – przy kasie niestety nie skumulowały sie zniżki z BP i z Club karty w Tesco…wizyta plus zabieg plus wkładki jedyne 350 zeta…drodzy blogowicze, kierujcie swe pociechy w stronę medycyny a starość będzie dla Was druga młodością…;-)
–
piotrek.krawczyk
2009/10/21 20:32:26
Wierzę we wkładki. Dwie życiówki w tym roku wybiegałem we wkładkach (250 PLN, ale od prostego magistra :). Brawo Tarantino za wejście oknem, jak nie wpuszczali drzwiami. Dziki
–
sfx
2009/10/21 20:34:17
Wkładki dobra rzecz…
Jak widać nie jednemu już pomogły…
A ja w takowych biegam od „po krakowie”.
–
quentino-tarantino
2009/10/21 20:39:05
No bo Was zaraz ! Teraz to wszyscy mają wkładki a wcześniej nikt mi sie nawet nie zająknął! 😉
Podsumowując – jestem bardzo zadowolony ale też biorę pod uwagę, że to może nie wystarczyć…główna obawa to to, że taki uraz może wracać po jakimś czasie…oczywiście nie chcę tu sobie tego wykrakać ale trauma po kilkunastu km umierania z Poznania tkwi w czeluściach moich różnokolorowych komórek…
–
piotrek.krawczyk
2009/10/21 21:53:29
Hej Tarantino (nawiasem mówiąc udał Ci się ostatni film, jestem fanem tego klimatu postmodernistycznego, jeszcze z dystansem i podwójnym dnem…)
Pisalem o butach. A w butach są zawsze jakieś wkładki 🙂
Jesli trafione jest „leczenie” to nie martw się. Komórki przebaczą i zapomną. Szczególnie, że dasz im odpocząć 🙂 Dziki
–
quentino-tarantino
2009/10/21 22:06:55
Dziki – ostatni film mi się udał?! Zapytam – a który mi się nie udał !? 🙂
Tarantino to są klimaty, które uwielbiam! Wiem, że to różnie bywa ze zwolennikami i przeciwnikami „moich” filmów…powiem tak – zazdroszczę ludziom, którzy nie lubią ( nie rozumieją…) filmów Quentina – wszystko co najpiękniejsze w życiu dopiero przed nimi 😉
A tak a propos…Pulp Fiction i…scen z tekstami o…masowaniu stóp 🙂
Jak widzicie wątek biegowy ciągle żywy!
–
wojciech.staszewski
2009/10/21 23:27:02
Ja nie mam wkładek, tylko częściową protezę górnej szczęki 🙂
–
sfx
2009/10/22 07:41:53
tarantino… z Twoich filmów to najlepiej kojarzę najbardziej kill billa
a co do wkładek… jako że jesteś dość świeży na blogu, to całej sprawy opisywanej przeze mnie nie znasz… ale wróć się do czasów sprzed i po (Kraków był 26-04-2009) i wtedy znajdziesz tam trochę o tym jak pomogły i na co 🙂
od tamtego czasu – odpukać – biegam
–
biegofanka
2009/10/22 08:43:06
Skoro już jesteśmy przy kinie postmodernistycznym… chociaż oglądnęłam większość z filmów Tarantino, nie będę Ci Quentino… słodzić i nie powiem, żeby podobało mi się „celebrowanie” okrucieństwa w jego filmach (chyba jestem zbyt wrażliwa i po prostu nie lubię oglądać tej przemocy). Oczywiście dużo zyskał wybierając do odegrania ról w trzech filmach piękną i zdolną aktorkę, jaką jest Uma Thurman…
–
quentino-tarantino
2009/10/22 08:47:04
sfx – dziś na pewno wrócę do Twoich wpisów „z okolic” Krakowa. Uczyć się trzeba całe życie. A ja już jestem na strasznym głodzie biegowym! Wiem, że muszę wytrzymać i zahibernować się na kilka tygodni w fazę regeneracji ale głód biegania powiększa sie z każdym dniem 😉 Zwłaszcza gdy sobie przypomnę radość hasania po leśnych ścieżkach…
Teraz pozostają mi spacery z moim beaglem ( ten to ma dopiero dobrze – las to jego naturalne środowisko ) Sonnym.
–
quentino-tarantino
2009/10/22 08:53:20
biegofanko – to nawet dobrze bo ja nie lubię przesłodzenia 😉
W dyskusję o „moich” filmach nie będę wchodził bo…to mogłoby się skończyć jakąś krwawą jatką…jak w filmie 😉 A tak serio to tak naprawdę w wielu „barwach miłości na wspólnej, m jak miłość” jest bardziej okrutna niż u Quentina. Co ciekawego zauważyłem, że zwolennicy Tarantino, w ogóle nie zwracaja uwagi na krwawe sceny…z prostego powodu…bo to jest tylko „podpis” reżysera, liczy się cała reszta 😉
–
biegofanka
2009/10/22 09:34:42
Quentino… – to jeszcze tylko parę dni… wytrzymasz. Z pieskiem to masz fajnie, puścisz zająca, Twój pies za nim… a Ty za nim… no, to długo możecie tak sobie pobiegać po lesie…;))
–
quentino-tarantino
2009/10/22 09:40:00
biegofanko – gdybym puścił mego beagla w las to ponownie spotkałbym go podczas wiosennych roztopów 😉
–
wqu
2009/10/22 11:23:40
Ale macie fajnie. Wkładki i już. A mnie doktor po obejrzeniu zdjęć powiedział, że sprawa wygląda optymistycznie, więc na razie nie bedziemy usztywniać i być może będę mógł wrócić do sportu. Ja patrzę na to z większym optymizmem, niemniej na razie nawet chodzić jest trudno.
–
quentino-tarantino
2009/10/22 11:34:22
wqu – duży plus, że patrzysz na to optymistycznie, to już połowa sukcesu. Życzę szybkiego powrotu do pełnej formy!
–
johnson.wp
2009/10/22 11:54:07
czytam Was ale nie piszę, bo mam inny maraton na głowie. Finał 11 grudnia.
biegofanko – prawie sie spłakałem przy tych lustrach wodnych, które puściłaś w obieg
sfx – mnie tez strasznie nosi, czuję, że przekroczyłem w tym roku jakąs masę krytyczną
tarantino – widzę, że z Ciebie mocny wojownik, jako dwaj poznaniacy możemy się stowarzyszyć przy jakimś zadanku. O swoich planach napiszę jak się wykurujesz, żeby Cię teraz nie dusić perwersyjną podnietą.
Jedną rzecz mogę zdradzić – mam pomysł (sprawdzony nogami) na wspólną imprezę Polski Biegającej w okolicach Poznania, sfx cos juz wie o tym
–
piotrek.krawczyk
2009/10/22 12:00:33
Tu Dziki
A Wy tam w Poznaniu macie od niedawna nad Maltą niezły doprawdy patencik biegowy. Opiszecie jak działa?
–
quentino-tarantino
2009/10/22 13:00:56
Dziki – masz na myśli cotygodniowe bieganie w ramach KB MANIAC czy coś innego?
Malta to niestety nie mój rewir – zadeptuję lasy na Piątkowie 😉
johnson – no Tey! tak to się nie robi! Apetytu ( sorry – smaki ) mi tu narobiłeś więc pisz!
–
biegofanka
2009/10/22 14:21:24
Johnson – przygotuj się na dalsze doznania, mam więcej ciekawych, czasem wzruszających prezentacji, które chętnie wyślę:))
Wqu – jak diagnoza optymistyczna, to już jest dobrze a będzie oczywiście lepiej… pewnikiem znowu wkrótce zaczniesz trenować:))
–
quentino-tarantino
2009/10/22 14:31:19
biegofanko – no tak, widzę, że jakieś przecudnej urody prezentacje wysyłasz tylko wtajemniczonym…;-)
–
biegofanka
2009/10/22 14:59:46
Wysyłam do naszej braci blogowej, której adresy mailowe posiadam… zawsze możesz podać swój adres…;))
–
quentino-tarantino
2009/10/22 15:06:06
Jak możesz nie znać mojego maila ?! Skandal 😉 Jest taki oczywisty.
tarantin@gazeta.pl
–
biegofanka
2009/10/22 15:13:42
No tak… jak większości z nas, ale praktykujemy oficjalną wymianę;)
–
johnson.wp
2009/10/22 16:18:53
tarantino – lasy na Piątkowie powiadasz, hm… biegałem regularnie zeszłej zimy po polach i lasach w rejonie Morasko-Radojewo-Umultowo. Mogę Ci wysłać mapkę na 14k w ładnym jotpegu jak sie niecierpliwisz 😉 Skoro lubisz mroczne mięsne klimaty to zaopatrz się w czołówkę i zapoznaj się z trasą solo po jesiennej zmianie czasu… a potem możemy to pobiec w ramach psychoterapii pourazowej razem… Napięcie rośnie? I o to chodzi! Przygotuj się na seans nocny!! Ale na razie niestety Ty masz chorą nózkę (tu diaboliczny smiech)…
–
quentino-tarantino
2009/10/22 16:49:30
johnson – mroczne i mięsne klimaty…się uśmiałem 😉 Będzie problem bo ja preferuję przedpołudniowe bieganie ale odmiana raz po raz nie zaszkodzi. Jpega możesz śmiało przesłać na maila.
–
piotrek.krawczyk
2009/10/22 18:40:47
Hej!
Macie TimePoint’a! Jest testowany, ale już działa!
–
sfx
2009/10/22 19:49:42
Sam chciałbym potestować tego timepointa…
Też jestem ciekaw wrażeń poznaniaków… i jak to wygląda np. przy ścinaniu łuków itp.
Piszcie… sprawdzajcie… testujcie…
–
quentino-tarantino
2009/10/22 20:06:11
To mi się podoba! Szkoda tylko, że nie w mojej okolicy ale na pewno przetestuję.
Kilka info:
championchippolska.pl/news/18