Dzień Maryny

Siłownia bez siłowni, płotki bez płotków – jestem na dobrej drodze. A wszystko przez trenera Obrockiego na niedzielnym kursie. Przez zajęcia nie widziałem, jak latał Małysz. Za to kompletnie nie interesuje mnie polska liga piłkarska.

W piątek pokręciliśmy się z Kamilem po okolicy gazety przez półtorej godziny, na koniec robiąc 6 przebieżek po 30 sekund naprawdę lekko i w tempie poniżej 4:00 na kilometr każda. Za to w sobotę było bieganie z Danielem Źrebakiem. Jeśli dodać do tego, że z Dzikim widuję się ostatnio na ping pongu (gramy w czwartek, no nie? kupuję rakietkę), to wygląda na to, że 90 proc. mojego życia towarzyskiego odbywa się w trakcie treningów sportowych.

Z Danielem zrobiłem 2/3 trzydziestki. Ruszyłem z domu o 7.10, u Daniela pod domem byłem o 8.00 z dziesięcioma kilometrami w nogach (wolno, po 5:40 kilometr), razem ruszyliśmy wzdłuż Wisły do Lasku Bielańskiego (wolno, ale we dwóch wolno to znaczyło już kilometr w 5:20). Na 27. kilometrze spróbowaliśmy przyspieszyć na dwa kilometry do tempa maratońskiego (4:00), ale udalo się tylko do 4:08. Ostatni kilometr – trucht i schłodzenie, Daniel do metra, a ja na 10.00 na zajęcia. Mieliśmy skok w dal i trójskok.

Inspirująca okazała się niedziela na AWF-ie. Ja mam tam ciągły kompleks niezdarności, bo cała grupa to albo czynni instruktorzy albo byli profesjonalni zawodnicy, nawet herbatę na przerwie piją technicznie. Co się okazało? Przy skipach trener parę razy krzyknął do mnie, że dobrze. Bo skipy ćwiczę, a co się ćwiczy, to się umie. Ale przy płotkach cały czas wychodziło, że noga przykurczona, że idzie bokiem, że ręce nie pracują. Agnieszka, urodzona kulomiotka jest lepszą płotkarką ode mnie.

– Płotki by się przydały, bo pan jest mocno powiązany – rzucił trener, a ja zacząłem myśleć. Po pierwsze, ile straconych minut daje jeden milimetr mniej ruchomości w stawie (Ocobiegatu, policzysz, ale matematycznie, okrąg, promień łuku itp.?). A po drugie jak ćwiczyć płotki bez płotków. Czyli w naszych amatorskich, domowych, niehalowych warunkach. Zagadnąłem jeszcze trenera Obrockiego na przerwie i mam eurekę.

Spróbowałem to dziś po podbiegach. Zrobiłem trening, w którym mniej było biegania, a więcej trenowania, mądrzejszy, mam nadzieję, że bardziej efektywny. Najpierw cztery serie skipów: 30 podwójnych kroków skipu A, 10 B, 10 C i 10 wieloskoków. Mniej niż rok temu, ale bardziej technicznie, dynamicznie (Obrocki nauczał, że przy skipie noga powinna szybko schodzić na ziemię, wtedy druga się musi poderwać i jest krótszy kontakt z podłożem, a więc szybsze bieganie). Potem 8 podbiegów różnej długości między 150 a 250 m. A na koniec płotki.

Przy wybiegu z lasu jest zwykle szlaban, przynajmniej w Warszawie to powszechny zwyczaj. Nie wiem, czy każdy ma odpowiednią wysokość, ale ten koło podbiegu Słonika jest dla mnie akurat. Stajemy prostopadle do osi drogi przed sobą mając końcówkę szlabanu. I przenosimy jedną nogę na lewo i na prawo 10 razy podskakując jednocześnie na drugiej. Potem zmiana nogi. Dalej: takie same serie, ale bokiem równolegle do osi drogi, noga imituje wtedy atak płotka. Można by to jeszcze zrobić imitując nogę zakroczną, ale to spróbuję, jak zniknie lód.

Rano były brzuszki, a po treningu rozciąganie. Po rozciąganiu dzień kobiet, poszliśmy z Moją Sportową Żoną wcale nie do kina na komedię romantyczną, tylko do góralskiej knajpy na obiad. Zrobiłem jej Dzień Maryny. MSŻ była okrutnie głodna, po jednej godzinie fitnessu rano i przed trzema popołudniowymi. Dawno nie było zdjęć. Maryna z koleżankami w pozycjach technicznych (plie – wzmacnianie przywodzicieli):

MSŻ z koleżankami w technicznych pozycjach

Czytam o waszych startach, ale to dla mnie zupełnie jak inna bajka. Przez zajęcia na kursie nie mogę się nawet przebiec w Kabatach, bieganie i trenowanie to już dla mnie pojęcia synonimiczne. Ciekawe, jak to będzie wystartować w zawodach.

A gdybyście chcieli zapytać, kiedy pracuję – to wstałem dziś o piątej, żeby napisać o łyżwiarkach i wrzucić tekst przed jedenastą (złamałem limit o 7 minut). Najbardziej niesamowite jest dla mnie to, co robi Luiza Złotkowska. Na dysku ortopedycznym (kojarzycie z telezakupów jak to wygląda?) staje na jednej nodze, drugą wyciąga w przód i potrafi zrobić tak 12 przysiadów.

Acha, i jeszcze córka 1klasistka miała w sobotę ósme urodziny. Z akcentów niesportowych był tort, czipsy i cola. Ze sportowych: wymarzone trampki w prezencie, robienie przez dzieci przewrotów w przód i w tył, gwiazd i szpagatów oraz udział w torze przeszkód „chodzenie po kamieniach”.

Updated: 8 marca 2010 — 18:55

  1. ocobiegatu

    2010/03/08 20:49:27

    Wojtku – za mało danych z tym stawem..:). A wcale nie jest powiedziane , ze za mala ruchomosc o 1mm jest gorsza.. To naukowcy nazywaja ROM (range of motion) czyli zakres ruchu. Sam ROM to nic.Przeciez sa wiazadla , ktore ograniczaja ruch , miesnie tez np. w stopie – jakies tam plantar flexion itp. Dla Pinokia owszem – jak ma w kolanie drucik juz zardzewialy ale baterie sprawne – to mozna okreslic ile traci Pinokio w ruchu z 1mm ograniczenia ruchomosci kolanka z uwagi na zardzewialy drucik. Ale nie w biomaszynie. Mniejsza ruchomosc moze byc dla niektorych lepsza – lepiej potrafia gromadzic energie w ruchu ( zamiana potencjalnej w kinetyczna i odwrotnie). Pomijam spory o to czy np. biegacz ma byc bardziej elastyczny czy nie. W sumie jak zwykle dochodzi sie do wniosku ,ze dla kazdego to sprawa indywidualna a przede wszystkim wlasnie to co sie cwiczy to sie ma z tym ,ze najlepiej nastawic sie na cwiczenie co najmniej 10 lat….).
    A wiec tak jak kenijskie dzieci albo jak chodziarze co to niektorzy twierdza , ze technik chodu jest tyle ile chodziarzy a i tak trzeba chodzic najlepiej co najmniej 20 lat..:).
    Technika jest bardzo wazna.
    I tu mam okazje aby przemycic cos znow z chodu..:).
    W chodzie ma byc lina ( dlatego tak sie bardzo ucieszylem ze swojej liny na sniegu..).
    Niektorzy zawodnicy sa nadgorliwi i przesadzaja. Minimalnie przenosza za line – czyli na druga strone..To tak jak pilkarz minimalnie przenosi ponad poprzeczka..:).
    Nadmierna ruchomosc biodra polaczona z nadmierna praca ramion itp. Troche energii poszlo na marne..A trzeba stanac idealnie na linie i jeszcze aby sie stopa nie ustawila skosnie…
    Chodziarze potrafia policzyc ile sekund traca np. na 20km przekraczajac line lub do niej nie dociagajac- no przynajmniej sztab naukowy przy nich…:).


    ocobiegatu

    2010/03/08 21:13:50

    Acha – strasznie jestem ciekaw jak wspomniani trenerzy pija technicznie herbate..:)


    mksmdk

    2010/03/09 08:49:56

    biegofanka – dzięki – lubię takie podnoszenie nastroju z wykorzystaniem imprez…… biegowych 🙂 Wojtku – czytam fragment o tych płotkach przy podbiegu słonika i jakoś nie widzę tego oczyma wyobraźni. Mógłbyś jakoś to z wizualizować (prostopadle , równolegle jak wyznaczasz oś biegacza ? oś drogi i szlabanu potrafię wyznaczyć::) )


    bolek.03

    2010/03/09 15:56:28

    Wojtek, kiedy będzie można przeczytać Twój tekst o panczenistkach? Pytam bo lokalny patryjotyzm we mnie się odezwał. Katarzyna B-C pochodzi z mojego rodzinnego Sanoka. Byliśmy raz nawet na kolonii,a tato medalistki olimpijskiej był na niej ratownikiem;) Przyznam szczerze, że z medalu Kaśki cieszę się najbardziej na tej olimpiadzie.


    wojciech.staszewski

    2010/03/09 21:02:43

    bolek – to się nazywa patriotyzm lokalny 🙂 Tekst będzie, przypuszczam 20 marca, ewentualnie tydzień później, nie wiem, który numer teraz robią Obcasy.
    oco – prosta sylwetka, równomierne podnoszenie ręki podczas prowadzenia kubka do ust, wzrok skierowany przed siebie 😉 trochę żartuję, ale naprawdę zjawisko garbienia się występuje na naszych zajęciach w o wiele mniejszym stopniu niż w przeciętnej szkolnej klasie.
    michał – stajesz tyłem do lasu, przodem do drogi. linia łącząca twoje ramiona jest prostopadła do szlabanu. oś szlabanu wymierzona w twoje udo np. prawe. i podskakując na lewej nodze prawą przekładasz przez szlaban raz na jedną, raz na drugą stronę.
    ćwiczenia numer dwa nie podejmuję się tak wyjaśnić 😉


    piotrek.krawczyk

    2010/03/09 21:37:03

    Tu Dziki
    A my z Michałem Sfx budujemy sztafetę na Stówę Wesołą. Andante, wzywam Cię mój Partnerze 🙂 Spanie jest. Luksus 🙂 A ja w zamian przybędę na Silesia Maraton. Połamiemy 7 godzin na 100 km?
    Pozdrawiam Dziki, co robi wyniki (w tym roku jeszcze nie było wyników)


    sfx

    2010/03/10 10:19:08

    ze sztafety jednak nici.

    ale z Johnsonem uprzedziliśmy Dziki team na Rzeźnika i jesteśmy zgłoszeni przed nimi 🙂

    Rzeźnik nadchodzi


    bolek.03

    2010/03/10 10:24:03

    Ale mi wstyd za tego byka 🙁


    sfx

    2010/03/10 10:52:13

    no i widzę, że główny blogger podmienił zdjątko na bardziej dynamiczne 🙂


    wojciech.staszewski

    2010/03/10 11:30:37

    ojej, ale się będę musiał natłumaczyć
    bolek, błędu nie zauważylem, jak bonie dydy, twoje sformułowanie powtórzyłem machinalnie. a wyszedłem na profesorka i to złośliwego, sorry :-/
    sfx – MSŻ się nie podobało tamto zdjęcie (sądzę, że uważa swoją pozycję za zbyt mało techniczną), spojrzała na mnie tymi sarnimi oczami, żebym podmienił na inne. to co? każdy by podmienił 🙂


    biegofanka

    2010/03/10 12:32:49

    Johnson – super zdjęcia na maratonachpolskich, nie mogłam się powstrzymać, komentarze same „się pchały”…;))


    piotrek.krawczyk

    2010/03/10 13:56:33

    A MKS był najmocniejszym ogniwem w sztafecie w Bochni. Razem ponad 140 km. Gratulacje!!!
    Dziki


    biegofanka

    2010/03/10 16:46:10

    Drodzy Panowie! A co mi tam… w końcu jestem miła, więc życzenia złożę… a więc:

    Drodzy Panowie,
    z okazji Waszego Dnia niech każdy się dowie… (ten, co nie wie)
    składam toast za Was i do dna… (co kto lubi, to sobie naleje)
    Najlepsze życzenia Wam przesyłam
    i energię dobrą wysyłam:))


    quentino-tarantino

    2010/03/10 18:04:13

    biegofanko, johnson – o jakich fotkach mówa, jakiś link?

    Wojtek – wracam do tematu suplementacji, który już „prawie” zaistniał 😉
    Maniacka Dziesiątka, najbliższa sobota, Poznań – ktoś oprócz mnie biegnie? W śniegu jak zapowiadają…inni to cwańsi byli, pod ziemię się schowali…;-)


    johnson.wp

    2010/03/10 19:27:22

    biegofanko – jesteś niemożliwa!:) dziękuję za miłe słowa:), są mi potrzebne, gdyż przeżywam teraz smutny czas.
    Skoro zrobiłaś mi już reklamę, a quentino pyta, to podaję link do mojej wizytówki: http://www.maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=2&action=93&code=9443


    johnson.wp

    2010/03/10 19:28:24

    quentino – na „maniacką” przyjdę Ci pokibicować, tylko ujawnij jak wyglądasz, jaki masz numer i o której przybiegniesz na metę:). Może zrób to co ja (patrz link) to się wreszcie spotkamy. O suplementach wkrótce.


    johnson.wp

    2010/03/10 19:32:44

    dziki, andante – szukamy z sfx lokum w Cisnej. BYłoby fajnie wziąć wspólny pokój. Są pokoje za 30zł, pensjonaty za 60zł lub obiecana przez orgów szkoła.

    Poza tym moja forma na poziomie 5:15 dla tempa maratońskiego, krzywa rośnie!


    johnson.wp

    2010/03/10 19:40:20

    ocobiegatu, biegofanko – wkrótce zacznę Was męczyć o szczegóły Waszej gościnności z okazji połowki pod Ślężą 🙂


    piotrek.krawczyk

    2010/03/10 20:03:44

    Hej Johnson
    Dzięki. Ja się w Bieszczady wybieram na króciutkie wakacje z jedną żoną i trzema córkami. To wypadam z tej jakże tajnej inicjatywy i wspólnoty. Będziemy się odwiedzać 🙂 My chcemy dojechać już w środę, to zrobię sobie aklimatyzację, pochodzimy, itp. Moja rodzina będzie obecna na trzech przepakach, a to nasza ekipa spod bloga może wykorzystać.


    piotrek.krawczyk

    2010/03/10 20:18:32

    I od rana jestem podekscytowany. Zadzwonił Andante, on na kompie w Gliwicach lub okolicach, ja na balkonie w stolicy, ustalaliśmy szczegóły naszego zgłoszenia. Kości zostały rzucone i to wszystkie, bo zapłacone startowe. Kilka minut wcześniej zapisali się Johnson i SFX. Johnson, przyjacielu z MP – bierzemy gitary? Coś mi zostało w pamięci, że obsługujesz gitarę i znasz odpowiedni na Bieszczady repertuar… Dziki


    sfx

    2010/03/10 20:31:41

    Do godziny zero niemal 3 miechy, a ja czuję już w łydkach jakbym ruszał na podbój Bieszczad. Ciśnienie mi wzrasta na samą myśl. Oj będzie się działo.


    johnson.wp

    2010/03/10 21:11:58

    Dziki – dla Ciebie zagram nawet serenadę… dobrze, biorę gitarę i spiewniki, chociaż głos u mnie nie zachwycający… jednak po biegu to będzie miało trzeciorzędne znaczenie 🙂


    biegofanka

    2010/03/10 21:34:20

    Johnson – Ocobiegatu wspominał o lokum…, co do towarzystwa, to najwyżej Was na targach w piątek przyjmie… żartuję, na pewno coś dla Was już naszykował. My z rodzinką przyjedziemy w sobotę bezpośrednio na półmaraton… w piątek to mi się szykuje dłuższy dzień w pracy… wiosna idzie, ludzie z zimowego snu się pobudzili i mam przez to mały „młynek”;))


    ocobiegatu

    2010/03/10 21:38:18

    Biegofanko dziękuję ..
    pozdrawiam – oco ..:)
    skrót od Wojtka mi się podoba bo może oznaczac – ocobiegatu ale równie dobrze ocochodzitu..:) ,
    Johnson – kwatera jest ale musi zebrac sie troche biegaczy – dalej nie wiem czy dziki , andante reflektują .A czas mija i inni robią zakusy.Kolesie z Łodzi jada na targi.Razem Was nie upcham bo nawet byście sobie nie pogadali- Wy po ile tam km a oni po ile piw..:), bo oni są niesportowi , brzuchaci budowlancy- o takim jednym pisał kiedyś Wojtek – co to go podwoził na stopa.Oni są tacy sami..
    Wolałbym jednak skład biegacki – wiec decydujcie sie please..
    Moze byc z zonami .


    ocobiegatu

    2010/03/10 22:13:34

    Biegofanko – były życzenia na Dzien Mężczyzny ale życzenia życzeniami , ja wiem nie masz śmiałości powiedziec ale to czuje – przed Sobótką zaprosisz nas wszystkich mężczyzn na kwatere. Imprę fajna zrobimy a później wszyscy pójdziemy naokoło góry , nie tylko oco. Nieźle to wymyśliłaś..:)


    andante78

    2010/03/10 23:11:50

    Ocobiegatu – co do Sobótki, to będę na pewno, ale dopiero rano wyjeżdżam z ciężarną żoną, biegającą koleżanką i jej mężem, będziemy na czas mam nadzieję :-). Dziękuję bardzo w każdym razie za pamięć, to naprawdę miłe, ja zapraszam na Silesia Marathon i mogę na pewno kogoś z polskobiegowych znajomych przenocować a i domowe pasta party zapewnić ;).

    Sfx, Johnson – to jak jest możliwość, to ja bym się chętnie do Was dookoptował albo zaangażował się w wspólne szukanie (jeśli idzie o Rzeźnika), bo nie będę przecież spał pomiędzy Dzikim a jego piękną żoną ;). Choć sam nie wiem mój Partnerze, czy krótką noc przed startem nie powinniśmy spędzić na wizualizacji i omawianiu strategii, popijając izotonika ;). W każdym razie planuję przyjechać w czwartek wieczorem.


    tomikgrewinski

    2010/03/11 00:31:05

    Wojtku jesli nie kupiles jeszcze nowej rakietki to chetnie podrzuce ci do przetestowania lekko uzywana taka pol-profesjonalna rakiete model-lucjan blaszczyk :))dostalem kiedys dwie a kilka lat juz nie gralem wiec jak ci sie spodoba taki lekki oldschool to z przyjemnoscia ci ja sprezentuje
    ja juz mam nadzieje wyleczylem kontuzje,w miedzyczasie zlapalem jeszcze grype wiec chcac nie chcac mialem przerwe w bieganiu noga wyglada na sprawna zrobilem juz dwie 5k przebiezki i bylo ok ale na warszawska polowke juz sie raczej nie wyrobie…


    fajka

    2010/03/11 08:26:44

    Johnson i ew. inni – Ja też mogę kogoś przenocować przed Półmaratonem Ślężańskim. Mieszkam na wsi ok. 25 km. od Sobótki. Ślężę, wokół której pobiegniemy widać z mojego tarasu. Jeśli zajdzie taka potrzeba – zapraszam. A tak w ogóle to jeśli zima nie odpuści będziemy biec po śniegu i lodzie. pozdr.


    quentino-tarantino

    2010/03/11 09:58:34

    Pogoda niestety jeszcze da nam sie we znaki – teraz w Poznaniu są prawie idealne warunki do biegania ale jak wszędzie trąbią, od jutra śnieg ze szczególnym uwzględnieniem soboty. Niezależnie od pogody i tak wystartuję w Maniackiej Dziesiątce nad Maltą. Zwłaszcza, że jak czytam będę miał dodatkowego kibica na trasie – Johnson tylko żebyś się nie rozchorował w te mroźne klimaty bo nie chcę Cię mieć na sumieniu:-)

    Profile na maratonach obejrzałem – gdy będę na podobnym poziomie i etapie biegania może wrzucę też coś swojego. Na razie to muszę wybiegać sobie portfolio 😉
    Johnson, pytałeś o mój nr startowy – 857. Ale miejsce chciałbym mieć lepsze 😉 190cm, obecnie z obniżonym BMI, sylwetka pochylona do przodu w stylu „gdzie jest ta meta”.


    biegofanka

    2010/03/11 10:42:28

    Quentino – już nie udawaj takiego skromnego… masz większe portfolio, niż ja:))


    biegofanka

    2010/03/11 10:47:18

    Ocobiegatu – co chciałabym, to jedno, a co mogę na ten moment, to drugie;))

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.