Zrobiliśmy to z żoną pierwszy raz. Zaczęliśmy na stojąco, potem ja usiadłem. Czyż nie jest cudownie zrobić coś pierwszy raz z żoną?
Sportowa sobota. Opowiem Wam po kolei. Rano pogoda pod psem, pojechaliśmy z córką 1klasistką i Moją Sportową Żoną na Bieg Szczęścia. Najpierw startowały dzieci na 200 m. Córka 1klasistka była siódma, trochę lepiej niż w połowie, a że biegła z drugo i trzecioklasistkami, to myślę, że wynik niezły. Dobry też styl biegu, nie maszerowała, nie zwalniała, a nawet pracę rąk i krok biegowy miała niezły, co pochwalił po biegu sam Paweł Januszewski, szef kursu, który kończyłem. Paweł też przyszedł na zawody w roli ojca, jego córka była trzecia wśród gimnazjalistek.
Kibicowałem Chłopasiowi, który poprawił życiówkę sprzed roku. I Andrzejowi, który nie poprawił, ale przybiegł na niezłej, 39. pozycji. I Tomikowi, który finiszował jak rakieta. I B&B, która nie dała rady trzymać się Chłopasia. Z dużym luzem i przyjemnością przyjmuję teraz pozycję obserwatora. Zaangażowałem się przez chwilę bardziej w bieg dziecięcy, podbiegłem i zaraz mięsień powiedział, żeby zwolnić. Mrożę i się poprawia.
Aktywność sportową miałem raz, z żoną. MSŻ zaofiarowała się, że pomoże mi w treningu z ciężką piłką. Zrobiłem sobie ponad półgodzinną sesję. Najpierw normalne dwie serie brzuszków przeplecione serią grzbietów. Potem trochę zabawy z hantlami (na bicepsy i naramienne) oraz z gumami-sprężynami – to na czworoboczny (jeśli rozciąga się gumę za głową) i piersiowy (jeśli przed sobą). Do tego trochę wspięć na palce, na łydkę i staw skokowy.
Na koniec były ćwiczenia z ciężką piłką. W domu da się zrobić ich całkiem sporo, zwłaszcza, jeśli ktoś ma w pokoju więcej przestrzeni niż mebli.
Zaczęliśmy na stojąco. 20 rzutów sprzed klatki piersiowej, 20 z dołu spomiędzy nóg, 10 zza głowy (bo się bałem, że coś rozbiję), znów 20 sprzed klaty. Potem usiadłem na macie, MSŻ rzucała mi piłkę, kładłem plecy na macie, podnosiłem się i odrzucałem – sprzed klatki, zza głowy, ze skosu. Razem wyszło 150 rzutów. Trener Wąs mówił, że jego zawodniczki rzucały na treningu po 500 razy. Jak na pierwszy raz i domowe warunki (w których nie da się np. rzucać za siebie, wyrzucać piłki nogami, odbijać na leżąco stopami itp.) – wystarczy.
Skontaktowałem się z Krakowem. Biegająca szwagierka biega, trzy razy w tygodniu, jak nie pada. Ostrożnie trzyma się schematu 2 minuty biegu, 3 minuty marszu, mając w pamięci kontuzję kolana. Do tego wzmacnia łydki (tam się czuje słaba) seriami wspięć na palce. Dziś podpowiedziałem jej domową siłownię.
Kontuzje chyba też czegoś uczą. Prawda Wojtek, Dziki, Sfx, Quentino? Dziś mamy znów zrobić z MSŻ trening ciężką piłką (brzuszki już zrobiłem o 6.50). Jutro idę na rehabilitację, a potem chyba wracam do biegania.
A teraz uwaga! Ponieważ Złote Gacie Kołeckiego ciągle są do wygrania – ogłaszam konkurs na wtorek po godzinie 20.30. Konkurs będzie tematyczny. Do zobaczenia.
quentino-tarantino
2010/05/17 17:27:23
Kontuzja cię nauczy
jak nogą powłóczyć
–
sfx
2010/05/17 18:30:27
Dziś bieg w parach.
Johnson & SFX ukończyli 15k z hakiem.
–
sfx
2010/05/17 19:50:43
15,3k +/-460m
Tempo średnie 6:03
–
quentino-tarantino
2010/05/17 19:54:37
Rozpoczął się tydzień bez biegania…a Kobieta szkolona pod moim okiem sobie pobiegła 😉 Na razie katuje 20 minut lekkiego biegu ale tak właśnie chcę Ją pokierować – wolno, spokojnie, bez…kontuzji…;-) Gdy będę coś o Niej pisał to z „koszykarska” MVP – Moja Vspaniała Pani 😉 A ja – 40 minut „kołderki” ( u Mistrza Skarzyńskiego było „kocyka” ). Się przykładam jak nigdy. Za kilka dni powinienem mieć robiony rezonans magnetyczny kolana. Napiszę gdy będę miał konkrety.
–
piotrek.krawczyk
2010/05/17 20:12:04
Tak John. Kontuzja mnie nauczyła: mogłem więcej biegać przed kontuzją, to przynajmniej bym się przed kontuzją nabiegał.
Dziki – uwięziony przez kontuzję
–
corvus78
2010/05/17 20:13:43
właśnie wróciłem z kolejnej piątki, rewelacja, na początku kolanko czujne, ale jak pani trenerka powiedziała „2 kilometry ukończone” przestało być wyczuwalne, trochę przyspieszyłem i wyszło 5min11sek/km. Ciągle muszę się powstrzymywać aby nie biec więcej i jak to opisał Czepiak biegam „na smyczy”, wiem, że muszę spokojnie zwiększać dystans. Quentino moja MVP zaczęła mówić, że chyba zacznie biegać, to zasługa książki Wojtka
i spółki z Gazety, podrzucałem Jej ją, podrzucałem do czytania i efekty chyba będą-jeszcze raz dzięki za rewelacyjną książkę. I oczywiście trzymam kciuki aby badanie nic poważnego nie wykazało w Twoim kolanie.
–
quentino-tarantino
2010/05/17 20:14:07
Dziki – też sie czuję uwięziony. To samo Alcatraz tylko inna cela 😉
–
corvus78
2010/05/17 20:17:19
ponieważ mój wpis w poprzednim wątku był ostatni – przeklejam go…
Johnson jestem jak najbardziej otwarty na wszelkie propozycje propagujące różne formy ruchu jak i piękno przyrody, tylko niestety jak u wszystkich brakuje mi czasu; nadwarciańskie ścieżki znam głównie z wycieczek rowerowych, ale jak dojdę do formy jaką miałem przed kontuzją to z przyjemnością zobaczyłbym je również z perspektywy biegacza. Mała retrospekcja kiedyś byłem na wyprawie rowerowej w Jurze Krakowsko Częstochowskiej, połączonej z wycieczkami pieszymi, wspinaczką i jaskiniami. Po tygodniu spotkaliśmy w Podlesicach kilka ekip poruszających się w tym terenie tylko samochodami lub rowerami lub pieszo. I uwierzcie mi, że pomimo pokonywania prawie tych samych tras nasze odczucia i to co widzieliśmy było odmienne. Dlatego też wycieczka z perspektywy biegacza może być rewelacyjna. Co do ekipy to owszem jest twarda, ale niestety chyba nie za bardzo biegowo, choć robimy różne dziwne rzeczy, których przeciętny zjadacz chleba nie robi. Miejsce w którym się spotykamy jest bardzo urokliwe, lasy, jeziora, bagna i brak cywilizacji, moim zdaniem rewelacyjne na jakiś specjalistyczny bieg typu Katorżnik, ale z inną formułą, zasadami. Brak rywalizacji (chyba, że ze samym sobą), działanie zespołowe i żadnego wpisowego tylko zabawa i satysfakcja jeszcze tego nie wiemy, ale pomysł kiełkuje. Myślę, że nie było by także problemu abyśmy coś tam spróbowali zrobić: spotkanie biegowe, krótki obóz treningowy, trening np. przed Katorżnikiem, czy też zwyczajną kąpiel w jeziorze zimą (rewelacja-jestem gorącym zwolennikiem).
–
corvus78
2010/05/17 20:27:54
drodzy kontuzjowani Koledzy,
jest jeden plus z przerwy w bieganiu, wiecie jak „to” smakuje po powrocie na ścieżki biegowe (nie będę się rozpisywał, bo ten blog mogą czytać dzieci), choć jak się przygotowuje do konkretnej imrezy to szczerze współczuję….
trzymajcie się ciepło, pozdrawiam i życzę spokojnego wieczoru
–
quentino-tarantino
2010/05/17 20:40:46
corvus – co imprezy biegowej w okolicach Poznania to możemy pomyśleć…można stworzyć nową jakość zaczynając od małego kameralnego biegu. Rzeźnik z Katorżnikiem mogą się spocić ponad swoją dotychczasową normę 😉
–
corvus78
2010/05/17 20:58:36
Quentino jestem jak najbardziej za, mam nadzieję, że również Johnson się przyłączy.
Myślę, że niedługo możemy zrobić mały rekonesans, a nowa jakość zachęca i to bardzo
pozdrawiam i niech moc będzie z Tobą
–
piotrek.krawczyk
2010/05/17 22:00:41
Andante Przyjacielu
Dziękuje Ci za telefon, za Twoje ogromne wsparcie i Twoją lojalność. Że biegniesz ze mną albo wcale. Dziki wzruszył się i pewnie tak samo bym myślał. Z jednej strony nie mogę odrzucić takiego daru, jednak namawiam Cię – zrób Rzeźnika. Bo jest okazja. Bo jesteś w życiowej formie. Bo trenujesz pod Rzeźnika jak dziki. Bo urodzi Ci się Andantino chwile po Rzeźniku. Bo jak nie pobiegnę, a Ty pobiegniesz, to będzie tak, jakbym pobiegł. Za rok , jeśli w tym roku mi się nie uda, zrobimy to razem. Na pewno, bo bomba nie spada dwa razy w to samo miejsce. Dziki
–
johnson.wp
2010/05/17 22:19:41
andante – nam z sfx-em też dziko żal Dzikiego i Waszego wspólnego projektu. My dzisiaj przypatrzyliśmy się nawzajem uważnie naszej lekkości zbiegowej oraz ilości oddechów na metr różnicy poziomu i uznaliśmy, że jesteśmy gotowi. Pomysleliśmy, że gdybyś chciał się przyłaczyć do naszej pary to orgowie, w drodze wyjątku, mogliby się zgodzić. Co Ty na to?
–
johnson.wp
2010/05/17 22:27:37
sfx – mój zegarek pokazał średnie tempo 6:14 ale przewyższenia po korekcie w Sports Track tylko +/-265m. Nie piszę ile bez korekty, bo to na pewno nieprawda. Nie wiem co myśleć o tym GPS-ie. Jakiś totalny kit pod tym względem.
Poza tym jeszcze raz dziękuję, że traktowałeś mnie tak delikatnie i nie zostawiłeś na tej strasznej Górze Chełmskiej. Tu cytat dla blogowiczów „znaj moje mercy k…” – prawda, że kochany kolega?
–
piotrek.krawczyk
2010/05/17 22:30:41
Trójca. A jak Dziki cudem powstanie wróci stara dobra konkurencja. Dzięki Johnson i SFX. Podbieracie Andantego, ale jedną zdradę wybaczam :))))
–
johnson.wp
2010/05/17 22:34:05
corvus, quentino – moja wizja jest bardzo prosta – chcę poczuć horyzont przed sobą. Dlatego chcę biegać w górach i dlatego pociąga mnie bieg z nurtem rzeki. Oferuję swoje nadwarciańskie usługi przewodnickie jesli tylko będziecie mieli ochotę. Jeżeli chodzi o bieganie w błocie i po krzakach to tylko wtedy gdy dokądś to ma prowadzić. Inaczej nie widzę sensu. Chociaż pisałbym się z ochotą na przedzieranie się wzdłuż Warty tam gdzie nie ma ścieżek. Takie nasze lokalne safari:)
–
johnson.wp
2010/05/17 22:35:37
Dziki – anadante mógłby wziąc kawałek Ciebie, ale czy jesteś gotów na taką próbę? :))))
–
johnson.wp
2010/05/17 22:36:58
idę do wyrka, bo sfx mnie skatował (żartuję oczywiście, świeży jestem) i mam w oczach prawie 600km
–
czepiak.czarny
2010/05/17 22:51:03
Dziś była piękna pogoda biegowa, nawet konwaliozrywaczy wywiało 🙂
Lokalne safari 😉
Podczytuję jednym okiem, drugim sprawdzam górki w celach podbiegowych. Jakie przewyższenie one mają mieć? Mówię o zwykłych podbiegach, nie safari 😉
Ekstremum w okolicy ma 60 m na 0,5 km, ale po chodniku. Nada się?
–
ocobiegatu
2010/05/17 23:11:42
Czepiak – a po co górki ? Dla mnie górki są do niczego niepotrzebne. Niestety jestem uczniem krnąbrnym i mało pojętnym bo skoro biegam po płaskim w zawodach to po co górki ?..:). Dostałem od Wojtka poradę na podbiegi i długie interwały a nie potrafie się zmusić i raczej nie dam rady. Przecież wtedy był stał sie kims kto trenuje a ja jestem rekreacyjny i jak tylko wychodzę na bieg i idę na trasę to od razu czuję ZEW tempowego biegu ciągłego – to takie aułuuuuuu…:) – czyli przeeeciągły, gdzies w oddali głos wilka..
Brrr straszno(bojno) sie zrobiło na blogu ..no ale tak jest.
Dostaję stale dwóje z planów treningowych..:)
–
sfx
2010/05/18 06:40:24
Johnson umiejętnie podał cytat, nie cytując dosłownie 🙂
Tam było „zobacz jaki jestem merciful” – i wtedy ominęliśmy kolejną górkę na ostatniej z trzech wykonanych pętelek 🙂
Andantku… skoro Dzikusek dzicz zostawi dziewiczą to faktycznie Polsko Biegająca Trójca mogłaby być ciekawym rozwiązaniem… dla Ciebie pewnie byłoby to rozwiązanie języka podczas powolnego przebierania szkitkami… ale w końcu pokoik mamy wspólny – więc i może górki by nas przyjęły przyjaźnie.
A Dziczek by też mógł dotrzeć wspierając nas w mękach niemiłosiernych i brzdąkając na sprowadzonej z „pyrlandii” (taki napis widnieje na tablicach samochodu johnsona) gitarce nas dopingować.
–
andante78
2010/05/18 07:42:39
Dziki, Ty wiesz, że do piątku modlitwy nie ustają.
Johnson, SFX – naprawdę jestem miło zaskoczony taką propozycją, która przyznaje trochę zakłóca ideologię Dziki albo śmierć. Dziękuję. Na razie nie ma co dzielić skóry (Dzikiego) na niedźwiedziu. Nastawiam się, że biegniemy z Dzikim jakby nigdy nic, z Agatą i dziewczynami na przepakach, niemalże ssając jednego camela ;). Jeśli pozwolicie, wrócimy do rozmowy w sobotę, bo być może temat wtedy będzie już w ogóle nieaktualny albo będziemy urabiać organizatorów na takie odstępstwo od zasady dwuosobowej drużyny, które przyznaję, przy czarnym scenariuszu, jest jedynym, dopuszczalnym dla mnie światełkiem w tunelu.
–
czepiak.czarny
2010/05/18 12:41:15
Dziki, Andante, mądre słowa. Johnson, Sfx, szacun za postawę.
Wierzę w dziczą stopę, i jak Andante ładnie napisał, to nie czas na dzielenie skóry na niedźwiedziu.
Oco 🙂 jestem krnąbrna, przemądrzała, ale słucham mądrzejszych od siebie, zaufałam raz w plan wojtka, i wierz mi, że zmienił on wiele w moim życiu, najmniej biegowo. Jeżeli ktoś ma wiedzę, poświęca swój czas, żeby odwieść mnie od innego planu, dlaczego mam nie słuchać? Jedyne, co mogę to podziękować i sumiennie biegać 🙂 Chcę się rozwijać, a spokojne, ciągłe bieganie, to, które najbardziej lubię, to niestety za mało. Doczytałam: górki mają mieć 100-250m, przewyższenie na 100m – 5 m, 6-12x
Wilki też przecież pokonują górki 🙂
Quentino, trzymam kciuki za pomyślny wynik rezo, i sukcesy w pracy trenerskiej z MVP 🙂
–
quentino-tarantino
2010/05/18 13:48:20
Che Cha – się dowiedziałem, że rezo dopiero w następny czwartek. Czekam spokojnie i odliczam dni niebiegowe…dwa…się zaczyna dłużyć 😉
Najpierw chciałem zrobić tydzień przerwy w bieganiu a potem delikatnie sprawdzić brzuchate, proste i krawiecki…ale powoli przekonuję się (siebie) aby ten niebiegowy czas wydłużyć…Już zacząłem sobie układać plan rehabilitacyjny tak aby rozpocząć jak najbardziej płynnie.
Najbardziej martwi mnie to, że tak do końca nie wiem co zawiodło. Od początku swojego biegania zachwycony własnymi stopami i kolanami to nie jestem, mam na myśli to czym obdarzyła mnie natura 😉 Stopy stawiane według ich własnego uznania a kolana to jak sobie trzy razy buzi nie dadzą na dwa kroki to święto…;-)
A ja tu biedny muszę pracować na takim „materiale” jaki mam 😉
Nic to. Do biegania i tak mnie nie zniechęcą!
–
nuggers
2010/05/18 14:15:09
słuchajcie – jest okazja spotkać się przed- lub pobiegowo w Warszawie przed/po Biegiem/Biegu Ursynowa w dniu 19 czerwca – miejsca jeszcze są (poza tym po 6 czerwca pewnie jakaś część puli się zwolni). co Wy na to? 😉
–
biega_czu
2010/05/18 16:08:30
Ech… Fajnie się czyta jak planujecie biegi. A mi tu tereny biegowe zalewa…
–
nuggers
2010/05/18 16:28:27
zalewa, ludzie się kontuzjują – ogólnie jakieś takie słabe te tygodnie..
–
biega_czu
2010/05/18 19:50:13
No tak. Ewidentnie stan klęski żywiołowej 😉
–
wojciech.staszewski
2010/05/18 20:40:34
czyżby wszyscy wylewali wodę z piwnic?
–
corvus78
2010/05/18 20:44:50
no pogoda rzeczywiście nie nastraja pozytywnie nawet we wspomnianej przez Sfx’a Pyrlandii (czyli krainy pyr, w innych krainach naszego kraju zwanych ziemniakami); mam nadzieję, że na południu woda szybko opadnie – Biega_czu trzymaj się
na poprawę morale przedstawiam Wam zespół Transliner w którym gra na basie mój biegający kompan-kolega – posłuchajcie zwłaszcza, że kiedyś grali przed Myslovitz http://www.myspace.com/transliner4music
pozdrawiam serdecznie szczególnie kontuzjowanych
–
czepiak.czarny
2010/05/18 20:45:47
Skończyłam właśnie rozciąganie po siłowym, wreszcie z sensownym obciążeniem, smutna liczba pompek: 11, od 7 wyciskane.
Wojtek, te wspięcia na łydki to mają mieć takie obciążenie, żeby zrobić 20 w serii, tak?
–
wojciech.staszewski
2010/05/18 20:49:06
20 to minimum dla początkujących. jak robisz ćwiczenia siłowe, to spokojnie możesz robić po 30-40 w serii.
to co? są chętni do konkursu? czy po wpadce komisji konkursowej jest bojkot?
–
czepiak.czarny
2010/05/18 20:51:18
Pole pszenicy obok mnie przypomina raczej pole ryżowe, pływają na nim kaczki. Nawet bez nie pachnie.
Nie ma regulaminu konkursu
–
sfx
2010/05/18 20:51:29
Właśnie usiadłem. Po raz pierwszy mam szansę 🙂
–
wojciech.staszewski
2010/05/18 20:56:28
regulamin jest mniej więcej taki jak poprzednio:
będzie sześć pytań z odpowiedziami a,b,c. należy podać odpowiedzi, najprościej w formacie przykładowo abcabc (gdzie na 1. pytanie jest odpowiedź a, na 2. pytanie – b itd.).
liczy się wyłącznie pierwsza odpowiedź.
kto pierwszy wygrywa.
przypominam ważną regułę – odpowiedź z jedną błędną literą jest błędną odpowiedzią, nawet jeśli ten błąd wynikał z przeoczenia, omsknięcia się itp.
–
wojciech.staszewski
2010/05/18 20:56:44
to co? gotowi?
–
wojciech.staszewski
2010/05/18 20:59:30
1. Średnica koła do rzutu młotem wynosi
a. 2,135 m
b. 3,14 m
c. 7 m
2. W trakcie wykonywania rzutu zawodnik:
a. może jednokrotnie dotknąć powierzchni poza o metalową obręczą koła.
b. nie może dotknąć nawet obręczy
c. może nawet wybiec, byle wrócił do koła zanim młot upadnie na ziemię.
3. Młot kobiet (seniorek) waży:
a. 4 kg
b. 44 uncje
c. 4,36 m
4. Młot mężczyzn (seniorów) waży:
a. 4,36 kg
b. 7,26 kg
c. nie wypada o tym mówić przy kobietach
5. Rekordzistką świata w rzucie młotem kobiet jest:
a. Betty Heidler
b. Tatiana Łysenko
c. Anita Włodarczyk
6. Rekordzistą świata w rzucie młotem mężczyzn jest:
a. Jurij Siedych
b. Szymon Ziółkowski
c. Wojciech Staszewski.
–
sfx
2010/05/18 21:01:30
ababca
–
wojciech.staszewski
2010/05/18 21:03:43
sfx, nie wiem, czy nie byłeś jedynym graczem (bo czepiak nie chciała wygrać, a nikt inny nie uczestniczył). ale gratuluję zwycięstwa.
gacie szymona kołeckiego są twoje 🙂
–
sfx
2010/05/18 21:03:43
korci 6c
–
sfx
2010/05/18 21:04:06
nie wiedziałem o co gram… to cieszy 🙂
–
sfx
2010/05/18 21:04:50
a dziś wyjątkowo trafiłem w końcu na konkurs… (po 2h siatkówki i całej rodzinnej pizzy)
–
wojciech.staszewski
2010/05/18 21:05:01
6c to była taka podpucha na złośliwych 😉
–
czepiak.czarny
2010/05/18 21:05:14
ale poczytałam o rzucie na wiki, czuję się mniej młotkowa 😉
–
sfx
2010/05/18 21:07:11
myślę, że już było tyle konkursów, że wszyscy coś wygrali… a części ostatnio wpisów nie ogarniam – było ich tyle ile wody w wiśle
–
sfx
2010/05/18 21:07:48
rzekłbym nawet, że z powodu braku minimalnej liczby zawodników, bieg uważa się za nierozegrany…
–
wojciech.staszewski
2010/05/18 21:08:38
sezon konkursowy się zakończył.
sfinks, podaj adres na wojciech.staszewski@agora.pl
wcześniejsze nagrody wysłałem w poniedziałek, powinny być w drodze.
–
corvus78
2010/05/18 21:09:30
dzisiaj w Radio Merkury Poznań, które słucham rano (bo mówią gdzie są korki; oczywiście w ciągu całego dnia jest ze mną Trójka) mówili, że Szymon Ziółkowski ostatnio rzucił tyle samo co Anita Włodarczyk…. ale młotem o innej wadze… jakiś prolog tego konkursu to chyba był…
–
johnson.wp
2010/05/18 21:16:56
Nie brałem udziału w konkursie, bo gotowałem budyn czekoladowy dla podtrzymania morale rodziny, a nie umiem sie skupić na dwóch rzeczach na raz. W domu sucho i nic nie pływa. Kaczki u mnie w domu nie mają szans. Za Chiny ryżowe bym nie wpuścił. Dlatego telewizor prewencyjnie wyłaczony, żeby ta jedna co to teraz chce wpłynąć pod strzechy nie zaczęła mi mówić o przyszłości.
–
johnson.wp
2010/05/18 21:19:35
corvus – ale proszę uważaj jak jedziesz samochodem bo miedzy 15 a 16 możesz trafić na „wolną trójkę”…
–
johnson.wp
2010/05/18 21:21:23
nagroda się sfx należała – on pracuje społecznie jako sędzia lekkoatletyczny, zuch chłopak!
–
czepiak.czarny
2010/05/18 21:21:46
johnson, przecież w tych godzinach nie da się słuchać tego bełkotu! To przykre..
–
quentino-tarantino
2010/05/18 21:23:34
czarna czepiasz sie 😉
–
czepiak.czarny
2010/05/18 21:25:37
Quentino, nie czepiam, za bardzo lubię Trójkę i jest mi zwyczajne smutno
–
quentino-tarantino
2010/05/18 21:25:52
A tak serio, to największe pretensje jakie mam do Tuska to to, że nie zrobił porządku w TVP. Wiem, wiem, chciał dobrze – zero ingerencji w media publiczne…. I zwłaszcza teraz widać jaki to był wielbłąd
–
quentino-tarantino
2010/05/18 21:26:26
Che Cha – żartowałem, grałem Twoim nickiem…;-)
–
quentino-tarantino
2010/05/18 21:27:20
Fakt, Trójki najbardziej żal. Się człowiek prawie wychował na „Zapraszamy do Trójki”…
–
corvus78
2010/05/18 21:28:04
Johnson dlatego też rano słucham Merkurego(info-korki to tylko wymówka), bo nie lubię gadania przy śniadaniu, choć ostatnio taki pan R.P. w Merkurym mnie irytuje w” nieszczęściach, które chodzą pyrami”
–
quentino-tarantino
2010/05/18 21:35:55
sfx – gratuluje zwycięstwa w konkursie!
Ja nie biorę już udziału w Wojtkowych konkursach bo w ostatnim zająłem ostatnie miejsce i się zniechęciłem.
–
corvus78
2010/05/18 21:37:38
Trójka jest Trójką i chyba zawsze będzie moim radiem numer 1, bez względu na wszystko – słucham wybranych audycji moich ulubionych redaktorów, a w czasie wakacyjnym Trójka, a raczej jej serwisy są moim zegarem
–
nuggers
2010/05/18 21:40:35
gratulacje Sfx :))) niech Cię gacie daleko niesą 😉
–
quentino-tarantino
2010/05/18 21:41:41
W drugiej połowie lat 80-tych Trójka mnie budziła i nawet do szkoły człowiek szedł z fajnym kopem muzycznym. No i najwięcej stilonówek nagrałem z trójkowych programów.
–
corvus78
2010/05/18 21:42:08
Sfx oczywiście gratuluję zdobycia gaci
–
corvus78
2010/05/18 21:45:33
Quentino mnie cały czas budzi, choć przyznaję, że często najlepsze audycje są wieczorem i to późnym
–
quentino-tarantino
2010/05/18 21:47:23
Dziś byłem w Decathlonie:
– kupiłem 2 koszulki i torbę dla syna,
– syn pojeździl po sklepie hulajnogą i waveboardem,
– poodbijał tenisowym sprzętem,
– a ja popykałem przez 5 minut rakietką ping-pongową i przez pierwszą minutę byłem w szoku bo piłeczka się niesłuchała pana. Lata nie grałem a to przecież był kultowy sport z podstawówki. Muszę do tego wrócić.
–
czepiak.czarny
2010/05/18 21:47:29
Corvus, sympatyczne to, co zapodałeś w linku
Trójka była, jest i będzie nr1, ale w godzinach 15-16 i porannych nie jestem w stanie jej słuchać, co innego późnym wieczorem.
Quentino, pozostają ocociki 🙂
–
quentino-tarantino
2010/05/18 21:51:10
Che Cha – ococik – mój mroczny przedmiot pożądania! W Deca widziałem też buty do chodu i wtedy mimowolnie rozejrzałem się po alejce czy aby w pobliżu nie czai się Oco 😉
–
corvus78
2010/05/18 21:58:32
Quentino Decathlon to ulubiony sklep mojej 4 letniej córki, często pyta kiedy pojedziemy do sportowego; oczywiście hulajnogi, rowerki, trampoliny i stepery są tam przez nią „próbowane” – czekam kiedy wywieszą nasze zdjęcie i napiszą „tych państwa nie obsługujemy”
Czepiaku mnie najbardziej podobają się Malinki i Konstelacje Simona, przypominają mi się czasy młodości – takie Myslovitz z połowy lat 90 ubiegłego wieku; a co do dzisiejszej Trójki to zgadzam się z Tobą całkowicie
pozdrawiam i życzę spokojnej nocy
–
piotrek.krawczyk
2010/05/18 22:02:24
Zapomniałem o konkursie. Bo mam reaktywną egzogenną depresję subkliniczną 🙂 Żałoba po Rzeźniku? Sfx – gratulacje. Nagroda taka zobowiązuje. Musisz w tych Gaciach teraz latać 🙂 Dziki / jakby nie kupa pracy zdechłbym bez biegania i ruszania nogami.
–
czepiak.czarny
2010/05/18 22:15:02
Corvus, marzę od zawsze o batucie, nie trampolinie 😉 nie mam 4 lat, ale to chyba nie problem? 🙂
Oglądałam ich na utube, teraz dopiero odkryłam Malinki, bardzo bardzo podobne do starego myslovitz. Dzięki za zapodanie 🙂
Dziki, to słowo na d. jest brzydkie, ale wyjdziesz z tego :)) Trzymaj się dzielnie.
–
sfx
2010/05/19 08:06:18
Wielkie dzięki za gratulacje i wsparcie. Bez was to by nie było to samo. Chciałbym też podziękować oczywiście całej rodzinie, która mnie dzielnie wspierała w trudach walki o gacie, oczywiście nie pomijając cioci, wujka i wszystkich psów i kotów sąsiadów.
Na szczęście Was wczoraj nie było. Może to była celowa zmowa milczenia? Niby macie alibi, ale ten budyń nie przekonuje. Do tego czekoladowy – ja jadam śmietankowy lub waniliowy 🙂 codziennie.
Teorie spiskowe chodzą mi po głowie.
Nic tylko założyć gacie i pozować do zdjęć.
Dziki… może jednak… w końcu do piątku po południu jeszcze 2 i pół dnia.
–
sten2007
2010/05/19 09:10:00
TRÓJKA – Wczoraj po dłuzszej przerwie słuchałem trojki przed 16.00. To był szok totalny. Czyżby ktoś w kierownictwie radia sądził, że ludzie są aż tak debilni. Strasznie żal, bo w całym tym tumulcie radiowym dla mnie Trójka i Dwójka byly zawsze oazą wysokiej jakości. No cóż, wszytko przemija i się zmienia.
–
johnson.wp
2010/05/19 21:22:34
sfx nic nie pisze, ale miał dzisiaj ciężki dzień. Wymęczyła go czterdziestka. Ja dzisiaj powolutku zrobiłem 30 kółek na mojej mini górce żeby wykręcić normę. Wyszło 15 km w tempie… 10:00. Cięzko było. Trzeba odpocząć.
–
sfx
2010/05/20 07:11:20
Johnson pisze asekuracyjnie o moim treningu. W końcu to on podjął się ustalania moich treningów, a ja go oczywiście muszę słuchać. W końcu to johnson jest ważniejszym ogniwem naszej wyprawy i to on opracowuje strategię, taktykę i wszystko co związane z przed i w trakcie Rzeźnickich zmagań.
Zgodnie z jego planem miałem wczoraj się długo rozbiegać.
Wyszło 41,9k, choć chyba, ze względu na prawdopodobny błąd pomiaru, było to bardziej 40,000. 4h10m czystego biegu, z przerwami wafelkowymi na 16 i 34k wyszło 4h28m… camelbag nie obciera… woda nie za bardzo z kolei smakuje… a dystans zmasakrowałem. Do 34k było ok. (16k po górkach, kolejne 18 po płaskim). Ostatnia część znowu po górkach. Nie biegło tylko szło. Pod górkę. Z górki już biegło. Ciężko.
Dotychczas miałem wyobrażenie o Rzeźniku. Teraz już go sobie nie wyobrażam. Nie odrobiłem lekcji… jestem nieprzygotowany.
–
sfx
2010/05/20 07:13:58
Ale w sumie byłem zmęczony jakieś 2-3h po biegu. Dziś jest o.k. Żadnych dolegliwości w mięśniach.
Jednak to nie to co Kraków.
Wolne tempo nie zakwasza.
–
ocobiegatu
2010/05/20 09:26:08
Już myśleliście , że POSZEDŁEM w Polskę..?…)).
No każdemu może sie zdarzyc. Tym razem przez kilka dni brak neostrady sprawił , że czytam tu teraz hurtem. A w sprawach technicznych załatwic coś w tp to ciężkie jak bieg na 5km..:). Quentino – nie wiedziałem , że w Decathlonie są buty chodziarskie – ale pewnie tylko do zwykłego chodu..:)
–
nuggers
2010/05/20 09:43:15
słyszałem, że mają nawet buty do leżenia ;))
Deca to ogólnie fajnie wyposażona sieć sklepów.
–
quentino-tarantino
2010/05/20 11:09:25
oco, nuggers – potwierdzam, mają nawet butyNiewidki i butyNiechodki
–
piotrek.krawczyk
2010/05/20 11:22:14
sfx – fajna przebieżka pod Rzeźnika. Nic więcej nie potrzeba. MEL kiedyś mówiła o odstawieniu biegania przed ultra dla wywołania głodu (głoda). Oszczędzajcie się. Dziki
–
czepiak.czarny
2010/05/20 11:57:04
Wyszło, kto jest głową, a kto szyją, ale.. to szyja kieruje głową 🙂
W ramach zdrowych wzorów żywieniowych spod bloga 😉 zjadłam budyń, jedyny właściwy waniliowy
Po wczorajszym tupaniu wyszło, że teoria o rozbieganiu zakwasów po siłowym jest mrzonką. Jeszcze 10 dni do właściwego biegania..
Poziom mojej wiedzy jest niebywały, czytając o skipach widziałam co najmniej diabła, aż do dziś, gdy doczytałam, że jedne z ćwiczeń w ramach domowych interwałów, to skipy a i c, w ramach rozgrzewki przed ścięciem zasadniczym 😉
Wojtek, dziękuję za książkę i dedykację 🙂 pisałam Ci w mailu, że jeśli uważasz, że to jest czegoś warte, chcesz, możesz, proszę publikuj, tak, pod imieniem i nazwiskiem.
Segregatora z wycinkami o PB i tak nie wyrzucę, sentyment 😉 🙂
–
czepiak.czarny
2010/05/20 11:58:24
oco, najlepsze, co załatwiałam w tp to wypowiedzenie umowy 🙂
–
ocobiegatu
2010/05/20 13:05:18
Czepiak – ja nic nie doradzałem Ci , zapytałem sie tylko – po Ci te górki ?
Ciekaw byłem motywacji. Każdy biega to co lubi.
Ja np. skrupulatnie unikam podbiegów , choć ładnych kilka by sie znalazło.
Nie mam motywacji ani chęci aby cos takiego robić, na kształt treningu – np. przez pół godziny wbiegać i schodzić z górki.Nie potrafie sobie tego w moim przypadku wyobrazic.
–
sfx
2010/05/20 13:55:49
czepiak. co do tp to święte słowa. ja mam od pewnego czasu coś z twarzą kota jeszcze bez bzzz.
–
czepiak.czarny
2010/05/20 14:50:26
Oco, całkiem poważnie 🙂
To, co miałam dzięki pomocy takiego biegania przerobić w głowie, zrobiłam, trochę to trwało, jeszcze zostało kilka spraw, ale już jest z górki 😉 i chcę, potrzebuję, tych fizycznych górek, one kuszą i nie dają mi spać 😉
sfx, dla mnie tel stacjonarny sam w sobie jest nieporozumieniem, a tpsa robiła wszystko, by nie podłączyć neo. Czegoś z kotem nawet z bzzz, podobnie jak kablówki mieć nie mogę (zgoda na przepuszczenie kabli przez most w XXI w. nie jest technicznie możliwa 😉
–
quentino-tarantino
2010/05/20 16:03:20
Czwarty dzień „niebiegania”…tu już nie ma żadnej wątpliwości – jestem uzależniony…
Ale nie próżnuję – na zmianę „mini siłka” i rozciąganie. Chcę wzmocnić mięśnie „okołokolanowe”.
Rezonans dopiero za tydzień. Zrobiłem błąd bo przez ostatnie kilka dni zaczytywałem się na forach biegowych o kontuzjach kolan. Nie róbcie tego – można się zdołować. Ja głupi wiedzę chciałem poszerzyć a tam same nieuleczalne przypadki.
Cały czas zastanawiam się nad długością przerwy. Wiecie jak to jest – miał być tydzień, może półtora…a potem zaczyna się kombinować – może by po 5 dniach spróbować…
Nic z tego!
Sam sobie kaganiec na nogi zakładam…
–
corvus78
2010/05/20 16:50:21
Quentino masz całkowitą rację – strony opisujące kontuzje kolan powinny być zakazane. Nie tak dawno temu jak moje kolanko nawaliło, również zacząłem je czytać i po kilku godzinach zdiagnozowałem wszystkie możliwe choroby. Widziałem już artroskopię i konsylium decydujące uciąć czy zostawić. Teraz to brzmi zabawnie ale wtedy nie było wesoło.
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia, bo przecież Johnson oferował nam swoje usługi przewodnickie na nadwarciańskich ścieżkach
pozdrawiam i życzę biegowego wieczoru
–
corvus78
2010/05/20 16:53:11
…a wracając do Telekompromitacji Polskiej S.A. to nie polecam, choć pewnie wszystko zależy od człowieka, który nas obsługuje…
–
czepiak.czarny
2010/05/20 17:11:01
Quentino, corvus, nie tylko strony opisujące kontuzje kolan powinny być zakazane. W ubiegłym roku tak diagnozowałam bolące piszczele, widziałam wszystko, ze złamaniem zmęczeniowym włącznie, zakaz biegania, bo jak biegać, jak krawężnik jest zbyt dużą przeszkodą, teraz to śmieszne, a przyczyna byłaby dla każdej innej osoby, poza mną, widoczna od razu..
Stopa już taka śmieszna nie jest, bo nie rozgryzłam, co było nie tak.. Ale jak nie wiadomo o co chodzi, chodzi o rozciąganie 😉
Quentino z kagańcem, corvus i ja na smyczy, pieskie to życie biegackie
–
quentino-tarantino
2010/05/20 17:23:35
Czarna, corvus – dzięki za „nadawanie na podobnych falach”…
A propos pieskiego życia biegackiego ale dosłownie. Obserwuję mojego beagla gdy jesteśmy na spacerze w lesie i nie mam wątpliwości, że na 1km to ogonem by mi pomachał ale powyżej 5 km – przepraszam, proszę o wybaczenie ale bym go zajechał 😉
A to przecież posokowiec, tropiciel na wojennych ścieżkach Tony’ego Halika dla Tambylców, gdzie Rzeźnik pachnie żywicą…
–
johnson.wp
2010/05/20 18:30:53
quentino – byle nie pachniał grzybicą…;)
dziki – dzięki za wsparcie trenerskie – komenda full stop jest nam właśnie teraz potrzebna. Pauzuję do momentu poczucia głoda, czyli gdy forma powróci na górkę, i wtedy przyłożę się raz żeby utrzymać kompensację. No moze trochę rowerowania.
sfx – proszę Cię, zrób to samo i uważaj na tej Twojej siatkówce
czepiaczko – zaniedbałem poinformować, że teraz już trzeci dzien z rzędu gotuję galaretki. Na jutro nastawiona pomarańczowa. Swietna na kolana i stopy…
oco – wczoraj kursowałem po jednym wzbiegu nie pół godziny ale dwie i pół. Nuda jak cholera – rzeczywiście. Nawet mi – jednostce powolnej – przyszło wczoraj do głowy, że trening tez powinien dawać fun. W każdym razie przygotowania powinny byc w jakiejś równowadze psychicznej wobec doznań startowych. Jak się za długo przygotowujesz, i w trakcie tych przygotowań brakuje przyjemności, to coś z tobą nie tak.
–
sfx
2010/05/20 18:43:05
dziki wspomniał o odpuście w bardzo właściwym momencie… wtedy gdy johnson nie może powstrzymać się od kilometrowania treningów…
mnie to nie groziło i chyba nie grozi… ale…
siatkówka tylko we wtorki 🙂
–
corvus78
2010/05/20 19:01:49
… po bardzo ciężkim dniu w pracy, wracam do domu, a tam czeka na mnie awizo
i odebrałem książkę od Wojtka – bardzo dziękuję, niestety musi chwilę poczekać, bo mam jeszcze przed sobą dwa rozdziały Murakami’ego, ale w środę jadę na konferencję do Jabłonny pod Warszawą, czyli mam minimum 6 godzin podróży na czytanie. Quentino niestety z psami, szczególnie tymi, które mogą być wykorzystywane użytkowo jest tak, że eksterier oceniany na wystawach często nie idzie w parze z charakterem i możliwościami użytkowymi. Dlatego też zazwyczaj wyprowadza się odrębne linie hodowlane na wystawy i „do pracy”. O zgrozo, podczas doboru par do kojarzeń nie uwzględnia się również zdrowotności… niestety indeksy hodowlane też nie biorą pod uwagę tego ważnego parametru.
Johnson galaretki wcinam od miesiąca i polecam; mój przepis jest następujący 2 galaretki + litr wody + jakieś owoce = 3 pyszne pojemniczki, które z przyjemnością zajadam codziennie w pracy.
Czepiaku chyba dzisiejszą smycz trochę wydłużę, może o kilometr….
–
ocobiegatu
2010/05/20 20:46:48
Quentino – gdybym tak chciał odliczac w zimie to byłoby – 90 dzień bez biegania. 91 pierwszy, setny..:). Dobrze sie wtedy czułem bo był chód. Myślę ,że w trakcie roztrenowania(kontuzji) spokojnie można się jako tako prześlizgnąć z formą byle tylko robic jakieś maksiki na cardio raz na tydzien.Tj. przykopac sobie ca. 20 minut na 90-95% Hrmax.Wiadomo jak nie ma kontuzji to ideałem jest chód sportowy na 5km a bieg na drugim miejscu..:).Nie jest jednak łatwo znaleźć coś dla biegacza na taki maksik w trakcie kontuzji. Moze boksowanie worka..?..:). Ale chyba nie , to wysiłki jednak innego charakteru. Marzyłby się kajak…Moze na Malcia sa kajaki ? Znając zaradność poznaniaków oczywiście są , każdy ma karnet,wydają gazetke kajakową itd..:)
–
quentino-tarantino
2010/05/20 21:00:53
OCO – kajaków ci u nas dodatek – do tego stopnia,że dość często organizujemy mistrzostwa świata 😉
Słyszycie ten dźwięk ? Posłuchajcie uważnie…słyszycie takie lekkie tarcie, coraz głośniejsze ? To producenci galaretek zacierają ręce czytajac naszego bloga 🙂
–
ocobiegatu
2010/05/20 21:03:14
Czytałem o tym u Wielkiego Brata na yahoo o chodziarzach.
Oni wykonuja znacznie dłuższą pracę aerobową , mają dłuższe te zawody – bo standard to 20,50km , w hali sie chodzi 3,5km. Ich treningi są długotrwałe , jeszcze dłuższe jak u biegaczy , kilometraż tygodniowy jest większy. Amerykańscy chodziarze są bardzo słabi , jednak mają świetne stronki o chodzie. Meksykańscy chodziarze ( oni są świetni z kolei ) mają jako zasadę zrobić maksa właśnie takiego o jakim pisze – o każdej porze roku, raz na tydzien. Ich treningi są długie , cięzkie ale podobno potrafią sie po tym świetnie bawić i to jest psychologicznie tez przyczyna ich sukcesów.
–
ocobiegatu
2010/05/20 21:07:29
quentino – chodziło mi jednak czy tak ogólnie roi sie tam od rekreacyjnych kajakarzy…
czy mozna wynajac kajak i poleciec w godzine cardio na maksa..:)
Nigdy bowiem nie byłem na Malcie
–
quentino-tarantino
2010/05/20 21:10:16
tak, jest wypożyczalnia sprzętu a najfajniejszy dla dzieciaków jest tor…saneczkowy czynny…latem 🙂
Sam lubię na nim pośmigać…mówiłem, dla dzieciaków…:-)