Mam ostatnio sporo przejść ze służbą zdrowia. Cały tydzień przechorowałem, do tego stopnia, że zdarzyło mi się przespać parę razy mecz o 16. Zwolnienie z pracy, leczenie gardła. A jak w czwartek wyszedłem coś załatwić, to się skończyło, że musiałem pojechać do lekarza w Gazecie i zgodzić się wreszcie na antybiotyk. W piątek stanąłem na nogi, chociaż do zrobienia rozciągania wg Ewy W. się nie zmobilizowałem, za to znów podrzemałem zamiast meczu.
W nocy łapały mnie skurcze w łydkach. Z bezczynności.
Wreszcie w sobotę zacząłem sportowy weekend. Rano pojechaliśmy na dawno zaplanowane kajaki i to w towarzystwie, co w naszym samotniczym życiu jest rzadkie. Cztery godziny na Pilicy. Na postojach zaliczyłem w sumie niezły trening siatkarski – razem 40 minut – bo wzięliśmy piłkę i odbijaliśmy w parę osób.
Niestety coś z tej wyprawy przywiozłem. Kleszcza na szyi. Moja Sportowa Żona zidentyfikowała bydlaka po 22., wyciągnęła pół, więc pojechałem do przychodni z nocną pomocą medyczną.
Ja: – Dobry wieczór, mam kleszcza.
Pan w rejestracji: – I chciałby się pan dostać do lekarza?
Ja: – Wydaje mi się, że pielęgniarka wystarczy.
Pan: – Niestety nie mamy narzędzi sterylnych, proszę pojechać na oddział chirurgiczny do szpitala na ulicy Czerniakowskiej [To jakieś 10 km od Ursynowa – przyp. mój].
Ja: – Dziękuję. Mam nadzieję, że szybko was sprywatyzują.
Dialog mogę przytoczyć dokładnie, bo zanotowałem go sobie do małej publicystyki, którą zacząłem układać sobie w głowie. Wymyśliłem tytuł – „Kleszcz przedwyborczy” – i postanowiłem czekać, co takiego się zdarzy w szpitalu. A w szpitalu po pierwsze zero kolejki, po drugie konkretny i rzeczowy pan doktor wyciągnął zwierzaka w trzy minuty, w kolejne trzy udzielił mi instrukcji odnośnie obserwacji rumienia obrączkowego i borelizozy, a w ostatnie trzy wypisał mi druczek z ewentualną informacją dla lekarza pierwszego kontaktu, gdyby rumień wystąpł.
Ja: – Niech mi pan jeszcze powie, jak to jest, że w służbie zdrowia w jednym miejscu jest ze wszystkim problem, a w innym jest szybko i konkretnie, jak u pana.
Pan: – Usunięcie kleszcza to nie jest bardzo skomplikowany zabieg, raczej kosmetyka.
Ja: – Na Ursynowie nie umieli, odesłali mnie do pana.
Pan: – Co?! Bez komentarza.
Małą publicystykę trafił szlag w zarodku. Kleszcza też.
W niedzielę córka 1klasistka wyjechała rano na obóz zuchowy. Potem mieliśmy pojechać z MSŻ na tenisa, ale zamiast tego trafiliśmy znów do służby zdrowia. Zaraziłem MSŻ moją bakterią z gardła i bardzo cierpiała.
Wyskoczyłem w południe na 45 spokojnego biegu po lesie. A wieczorem miałem rozmowę po drugiej stronie lasu, w Józefosławiu. Zamiast jechać kilkanaście kilometrów samochodem dookoła, śmignąłem na rowerze przez las (marynarka w plecaku). Wracałem już o mocnym zmierzchu, koło 22. Las ciemniał i tylko świetliki przelatywały jak malutkie ufa.
Debatę obejrzałem z odtworzenia. Polska:IV RP 1:0. Zwycięstwo może nie tak efektowne, jak Niemców z Anglią, ale bez straty punktu. Wiecie już, że na mistrzostwach najbardziej kibicuję Niemcom? Reprezentujący Niemcy Łukasz Podolski z czarnym orłem na białej koszulce, pod którą bije polskie serce to dla mnie ucieleśnienie zjednoczonej Europy.
Dziś rano były pierwsze brzuszki od ponad tygodnia. Wracam do zdrowia, czyli wyrywam się wreszcie z kleszczy choroby. Wieczorem byłem w agorowym radiu – dodatkowe 14 km na rowerze. Lubię lato.
ocobiegatu
2010/06/29 08:29:23
Jak życiówki się zakleszczą to za nic nie wiadomo jak je wyciągnąć..:).
To jest głłęboki przekaz tekstu..:). U mnie tez zakleszczone na 5km..
A kleszczy się obawiam bo też miałem , w koncu co roku wakacje na suwalsczyźnie..
–
sten2007
2010/06/29 09:04:39
Wojtek – w końcu chyba początek nastroju optymistycznego. Czy można mówić o periodyzacji stanu ducha? Przy okazji przyznam się, że też kibicuję Niemcom.
–
beautyandb
2010/06/29 09:51:43
Ja kibicuję Holendrom 🙂 I tak od 22 lat, czyli od kiedy nakopali Niemcom na ich własnym terenie. Ale wtedy to był dream team…. Eh, rozmarzylam sie… Wlasciwie Niemcom tez kibicuję, zwlaszcza jak grają z Argentyną. Mialam wczoraj zaczac BPS pod Bieg Powstania, ale cos mi nie idzie, zycie się jakos stawia okoniem… No nic, nie poddam sie latwo….
–
quentino-tarantino
2010/06/29 10:36:37
No nie! Czyżby królowało hasło – Nie będzie Messi pluł nam w twarz 😉
Niemcy – faktycznie grają…skutecznie czyli jak zawsze. Nad pięknem muszą popracować w najbliższych stuleciach – choć grają coraz ładniej bo w kadrze najmniej jest Niemców…
Holandia – jak na razie porażka ( tzn. 4 zwycięstwa…;-) ale styl, masakra. Wczoraj grali jak…Słowacy. Jak do tej pory najlepszą piłkę grają Argentynianie, Brazylianowie, Urugwaje i Hiszpańczycy 🙂
–
johnson.wp
2010/06/29 12:09:38
No i stało się. Codziennie oglądamy wieczorem mecz. Nie żebym myślał o sobie jak o kibicu, ale nawet jest to przyjemne. Trochę nie pamiętam z kim grała przedwczoraj Argentyna, a wczoraj Brazylia i jaki był wynik. Do tego wypijam jedno piwo na dwa dni. Nie jestem więc targetem telewizji i UEFA, ale te dwa zespoły dają radość oglądania. Oby tak dalej!
–
johnson.wp
2010/06/29 12:22:55
Raport biegowy z Gdańska. Jest gdzie hasać! Dzisiaj rano podjechałem tramwajem w okolice zajezdni na Wojska Poskiego, bo tam jest najbliżej zielonego szlaku, który wiedzie prawym obrzeżem Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego w kierunku Zopott, jak mawiała moja babcia. Okazało się, że ambicją twórców szlaku było wspiąć się na szereg całkiem wysokich wzgórz. Było ich chyba z dziesięć 🙂 Trzeba było podchodzić, bo były lekko wyższe niż sfx-owe Góry Chełmskie. Zaliczyłem więc trasę górską w sosnowo-bukowych lasach. Cudownie, ale tempo średnie wyszło 6:40, mimo że nadrabiałem ostatnie 5km po 5:00 rowerową trasą powrotną wzdłuż morza. Wolałem gnać, żeby się nie usmazyć na słońcu. Całość 22km, bo trochę się zagapiłem w jednym miejscu, jak zwykle… I wiecie co, po raz pierwszy w zyciu obtarłem sobie uda. Cholewa, chyba rzeczywiście mi urosły po Rzeźniku 🙂
–
ocobiegatu
2010/06/29 13:41:27
Quentino – masz rację. Od początku pisałem , że kibicuje latynosom.
Niestety , mimo , że na razie to turniej latynoski , wycinają się wzajemnie.
Po takim niby spalonym to el condor nie pasa ale musi zrobić pas..:).
Jak tak dalej pójdzie to przyjmuję zapisy na oco-kibicowanie równiez w biegach , ale uwaga – ilośc energii a la Kaszpirowski ograniczona..:)
–
czepiak.czarny
2010/06/29 16:25:49
Jako wierny kibic dawnej Holandii zasnęłam na wczorajszym meczu. Chyba nie wiele straciłam, może i zyskałam, bo wreszcie bnp zrobiłam, jak należy. Miało być coś innego, ale myśl o tym czymś złym, nie dość, że krótkim, to na koniec ma być jeszcze szybciej 😉 powoduje podwyższoną temperaturę, ołowiane nogi i chęć nawet na siłowe zamiast, więc podstępem o pięknie 20 km zwabiłam się do lasu. Dodatkowy doping w postaci komarzyc i wyszło przyzwoicie 🙂
Jonhson, dzięki za miły dla oka Toruń 🙂
–
ocobiegatu
2010/06/29 18:44:45
uff te rzuty karne ..jednak moje oczy wzniesione ku sufitowi pomogły !..:)
mamy kolejnych laty-nosów co maja nosa do piłki..:)
–
nuggers
2010/06/29 20:20:22
samą dogrywkę widziałem i podobały mi się oba zespoły, ale jednak trochę bardziej za Japończyków ściskałem kciuki podczas karnych.. 😉
mam straszny głód biegania, ale jeszcze kilka dni jestem zmuszony się wstrzymać 🙁
–
ocobiegatu
2010/06/29 20:25:38
nuggers masz przechlapane – za karę masz u mnie indywidualne lekcje chodu sportowego ..:).
Na szczęście zaraz Hiszpania Portugalia – jak by nie było laty-nosi wygrają..:)
–
nuggers
2010/06/29 20:45:20
kiedy mam się zgłosić po karę? 😉
ja za Portugalio – ładnie grajo, wolę od Hiszpanii, a jeszcze jakby tak finał Argentyna-Portugalia był.. mniami. nie wiem czy możliwy, ale mi się marzy 🙂
–
ocobiegatu
2010/06/29 21:16:11
mecz trwa..
nuggers – podoba mi się Twoje podejscie do debiutu w maratonie więc kara będzie mniejsza ..:)
W łazience masz kafelki – kara jest taka , że masz po nich chodzić jak po linie ..:)
a w salonie chodzisz po krawędzi dywanu ..:)
I tym prostym sposobem będziesz beściak w bieganiu..
Żeby mi to było ostatni raz , że ktos nie kibicuje latynosom..:)
bo inaczej lekcje chodu sportowego..)
–
quentino-tarantino
2010/06/29 21:28:22
Pierwsza połowa wygląda jak moje ostatnie kilometry w maratonie – nie da się na to patrzeć…
nuggers – nie ma możliwości finału Portugalia – Argentyna…taka drabinka turniejowa…
Tak samo odpada Argentyna – Hiszpania.
To co jest m.inn. możliwe to np.
Brazylia – Argentyna
Brazylia – Hiszpania
Holandia – Arg./Hiszp.
To tak oczywiście życzeniowo piszę bo Polacy i Turcy z Niemiec mogą pokrzyżować te plany 😉
–
quentino-tarantino
2010/06/29 21:52:34
Davidek Barcelończyk! Moj człowiek w RPA 😉
–
quentino-tarantino
2010/06/29 22:27:56
Druga połowa to już 5 bardzo dobrych sytuacji Barcy…sorry, Hiszpanii 😉
A teraz czekają „mnie” dwie zapory na Odrze – najpierw Argentyna a w razie Blietzkriegu, Espaniole…
–
quentino-tarantino
2010/06/29 23:17:45
Skoro nikogo na blogu już nie ma od kilku godzin to mogę tu trochę pogadać z samym sobą i zapodać nieco prywaty…wczoraj nie miałem w zasadzie zbyt dużo czasu na jakieś poważniejsze refleksje ale takie małe podsumowanka się zaczęły 😉
Jakby nie liczyć i jakby tu nie kombinować to wczoraj potknąłem się o własną…czterdziestkę…i ta cała masa pytań przy okazji życzeń – I jak tam, czujesz przełom, jak sie czujesz z tą 40-stką…
A ja na to całkiem szczerze – nigdy w życiu nie czułem się tak dobrze psycho-fizycznie 😉
A za 10 lat mam zamiar jeszcze trochę cofnąć zegarek 😉
Bez biegania by tego nie było…
–
nuggers
2010/06/29 23:47:07
no brawo :))) najlepszego zatem i dobrego smarowania w stawach aż po kres :)))
tako rzecze Maciek.
–
andante78
2010/06/30 07:44:32
Quntino – szczerze i od serca, wszystkiego dobrego, bo jubileusz piękny 🙂 i pamiętaj, że nie liczy się wiek tylko przebieg ;). W Krakowie otarliśmy się o siebie, ale mam nadzieję, że poznamy się w końcu na żywo ;).
Mało się ostatnio odzywam, ale uważnie czytam co tu się dzieje :-). Mogę się pochwalić, że w minioną sobotę wziąłem udział w I Nocnym Półmaratonie Księżycowym w Rybniku (ładnie się nazywa, prawda?) – start o 21.30, pełnia księżyca (nie wiem jak organizatorzy to załatwili), niesamowita atmosfera, warunki atmosferyczne wręcz idealne (nie było słońca (!), 14 st.C, bez wiatru), trasa urozmaicona (przez centrum miasta, w tym przez pełen ludzi rynek, 3 okrążenia), ale umówmy się, że przy takiej pogodzie… I chcąc niechcąc (serio), pobiegłem, wprawdzie na nieatestowanej trasie, na życiówkę – Dziki uważaj – 1:28.20. Czy to już koniec kontuzji? Chyba tak, choć po biegu do dzisiaj czuję dwugłowy, ale rozmawiam z nim, masuję, głaszczę… Szczęśliwi ci co wychodzą z kontuzji, czego Klamerce, Dzikiemu, Wojtkowi i wszystkim czującym jakikolwiek dyskomfort, życzę 🙂
–
quentino-tarantino
2010/06/30 08:41:54
nuggers – wielkie dzięki!
andante – bardzo dziekuję! W Krakowie nie spotkaliśmy się na trasie z mojej winy – wlokłem się za Tobą 😉 Gratuluję Twojej KSIĘŻYCOWEJ życiówki w półmaratonie!
Wiesz, ze zbliżasz się wielkimi krokami do złamania”3″! Rewelacja. Zapytam tylko ile masz na dychę?
–
biegofanka
2010/06/30 09:03:05
Quentino dobiegł czterdziestki,
co tam… sześćdziesiąt jeszcze do setki.
Piękny przecież to wiek,
szczęśliwy ten, co go przebiegł.
Z tej okazji Quentino Ci życzę
życióweczek kolejnych na dychę.
Przebiegnięcia następnych maratonów
w dobrej formie i mnóstwa dyplomów.
A prywatnie wszystkiego, co dobre;
niech szczęście obdarza Cię szczodre.
–
andante78
2010/06/30 09:16:54
Quentino, dziękuję. Na dychę mam 40:16, ale w tym roku we wrześniu mam plan złamać w końcu 40 min.
–
biegofanka
2010/06/30 09:19:25
Andante – również gratuluję! No proszę, progres jest, kontuzji brak i tak trzymaj!:))
–
ocobiegatu
2010/06/30 10:06:08
Brawo andante. W papierach mam zapisane u Ciebie te 1.30..:)
Gratulacje tez dla quentino. Tylko …wiesz , że mężczyzna po 40-estce winien biegac 10km w tyle minut ile ma lat..Popraw się chłopie aby Ci sie z metryką zgadzało …:))
albo poczekaj roczek to na 41 minut będzie łatwiej..:)
–
quentino-tarantino
2010/06/30 11:51:04
biegofanko – bardzo dziekuje! Twoj wierny fan 😉
oco – to mnie zmotywowales 😉 Postaram sie ale za rok a potem mam nadzieje ze dziala inna zasada – po 50-tce dyche biega sie w tyle ile ma sie w pasie…
–
fajka
2010/06/30 11:55:52
Andante – super wynik. Myślaem, że masz przerwę w bieganiu. Myslałem o Rybniku, ale górę wzięy inne sprawy. Szkoda, że nie daeś znać, może bym się jednak wybrał.
Quentino – ja 40 lat skończyłem w zeszłym roku i był to chyba najlepszy (z wielu powodów) rok w moim zyciu ) Pozdrawiam
A ja za kilka godzin na kilka dni wyruszam w Tatry. Kilka dni przerwy w bieganiu, ale (to coś dla Oco !) za to wypenionych sportowym chodem.
Do zobaczenia po wyborach i ćwierćfinałach biegacze 🙂
Ps. I tak Hoandia wygra.
–
quentino-tarantino
2010/06/30 12:01:45
fajka – ale Holandia juz wygrala i do tego 4 razy. Starczy;-) A tak serio – niech zagraja lepiej od Brazylii. Argentyny i Hiszpanii i bede super zadowolony… 😉
–
corvus78
2010/06/30 13:13:00
Wojtek dużo zdrowia i zwycięstwa nad bakteriami i wirusami; a służba zdrowia była, jest i niestety najprawdopodobniej będzie chora, wiem to bo 10 lat temu byłem trybikiem tego systemu i .po stwierdzeniu, że sam nie mam szans go naprawić podjąłem decyzję, że nie chcę w tym uczestniczyć i przekwalifikowałem się
Quentino wszystkiego co dla biegacza najlepsze, dużo zdrowia i osiągnięcia postawionych celów biegaj zdrów przez kolejne sto lat;
Johnson pięknych tras biegowych podczas wyjazdów, fajnie tak poznawać Polskę biegiem, a zdjęcia nocne bardzo dobre, możesz pochwalić syna;
Andante gratuluję wyniku, magiczne są biegi w nocy, jest to też chyba dobra alternatywa jak termometry pokazują +30 stopni; ostatnio nawet zastanawiałem się czy w upalne dni nie biegać po zmroku, muszę tylko kupić jakąś czołówkę, bo mój zoom Petzla jest za ciężki do biegania macie może jakieś doświadczenie dotyczące lekkich czołówek diodowych Petzla???
Fajka życzę udanej wyprawy górskiej i wzrostu hematokrytu, to później zaprocentuje na nizinach;
.a biegowo to smycz wydłużona do 12 km, dwa tygodnie temu biegałem w Krakowie po Błoniach (jeszcze raz dziękuję za podpowiedzi miejsca biegowego)
Pozdrawiam i życzę udanej walki ze stresem cieplnym
–
czepiak.czarny
2010/06/30 13:15:48
Quentino, serdeczne sto lat! Wszystkiego najlepszego, samych dobrych chwil w życia biegu 🙂
Biegaj, cofaj zegar i śmiej się metryczce w twarz!
–
czepiak.czarny
2010/06/30 13:16:34
Andante, musiałeś się nieźle natrudzić, by z niechcenia tak nabiegać 😉 Brawo! Wyjątkowo smakowity opis tej połówki.
–
corvus78
2010/06/30 13:54:09
http://www.polskieradio.pl/trojka/powiesc/
–
andante78
2010/06/30 15:57:33
Fajka, to wyszło naprawdę spontanicznie, zapisałem się z pewną rezerwą w środę, a ostatecznie zdecydowałem w dzień (a właściwie noc) biegu. Żałuję too, gdybym wiedział, że jesteś zainteresowany… Udanej górskiej przygody ;).
Czepiaku, dziękuję, a Ciebie to się zawsze smakowicie czyta i widać, że naprawdę fajna z Ciebie biegaczka :-).
Corvus78 dzięki, a Ty chyba też jesteś ze Śląska, czy mi się coś pomyliło? nie wybierałeś się do Rybnika?
Ocobiega dziękuję, nie wiem tylko czy nieatestowaną trasę możemy tu zaliczyć (?) ;).
–
corvus78
2010/06/30 16:39:33
Andante jestem poznańską pyrą, choć z przyjemnością mógłbym być ze śląska, bo tam dobrzy ludzie mieszkają, wielokrotnie mi pomogli; pozdrawiam
–
andante78
2010/06/30 17:21:27
corvous78 – a ja znam bardzo fajnych ludzi z Poznania, np. z Wichrowego Wzgórza 😉
–
quentino-tarantino
2010/06/30 17:36:16
andante – zgadza się, sam w Poznaniu znam paru fajnych gości z czego jeden biega 😉
–
ocobiegatu
2010/06/30 21:05:28
andante zaliczone oczywiście ..:)
Ja nie takie życiówki robię w parku na nieatestowanych trasach..:)
Ostatnio sobie wyznaczyłem krokami 3km – nową trasę w parku i mi ciągle coś nie pasowało , za krótka była o kilkadziesiąt metrów ..
No to kombinowałem po ścieżkach co tu zrobic – nie dało rady tak do końca..
No ale ustaliłem trasę o te ca. 30m większą (wg mnie) od 3km bo zawsze lepiej to później na główce się biega niż mając świadomość , że ok coś tam sie pobiegło ale może za krótko było. Wyrzuty sumienia nie są dobre, Także w bieganiu..:)
–
czepiak.czarny
2010/06/30 21:37:57
Corvus, cieszę się, że z kolanem wszystko dobrze 🙂
Z czołówką niestety Ci nie pomogę, może nie biegam, ale człapię po zmroku bez jakiś problemów. W lesie po ścieżkach, które wcześniej znam, a przynajmniej tak mi się wydaje.. Żadne konary mnie nie zaatakowały 😉 Wieczorem jest jakaś magia, świetliki i dzikie ślepiska odbijające się w Księżycu (jeśli ten akurat pokaże jasną stronę mocy). Nawet Włocławek z perspektywy nocnego człapania po np. podświetlonym moście jest całkiem ładnym miastem 🙂 Rozum jednak każe zatrzymać się i resztę podglądać z oddali, na nocne, samotne, człapanie po bulwarach czy starówce mam zbyt dużą wyobraźnię. Dla ciekawych – zdjęcia choinkowego mostu we Włocławku: kolumber.pl/photos/show/golist:68821/page:30 kolumber.pl/photos/show/golist:68821/page:32
–
wojciech.staszewski
2010/06/30 21:48:27
quentino – takich wyników, jak ma andante 🙂
andante – wow!
dzisiaj pierwszy od dwóch tygodni dzień bez meczu. dziwnie, czegoś brak :-/
–
quentino-tarantino
2010/06/30 21:57:08
Wojtek – dzięki. Brak meczów – jutro na treningu spodziewam sie obniżenia parametrów „biegowych” 😉
andante – kołcz zrobił z Ciebie wzór do naśladowania dla emerytów i rencistów – jesteś dla mnie biegowym guru 😉 Za dwa lata pobiegnę chwilę obok Ciebie a potem przywitam na mecie 😉
–
corvus78
2010/06/30 22:49:10
Ja niestety nie mieszkam na Wichrowych, tylko na Junikowie (ale nie na cmentarzu);
Czepiaku dziękuję za wsparcie duchowe i gratuluję ukończenia leśnego półmaratonu, kolano zapomniałem już o tym, że coś w tej okolicy nietrybiło; niestety w lasku marcelińskim, w którym biegam psiaki robią pułapki dla biegaczy (dwa lata temu w taką wpadłem i mój staw skokowy lekko się skręcił), więc chciałbym mieć podgląd na drogę, a mój Petzl zoom, którego kiedyś używałem do jaskiń, bunkrów i innych piekiełek niestety waży zbyt dużo..
. A biegowo godzinkę temu wróciłem z lasku, rewelacja biegać po deszczu i jeszcze wiatr wiał, więc było 10 km plus siła biegowa, której dawno nie robiłem i na koniec miałem jeszcze rezerwę na szybki kilometr teraz nawadnianie, najpierw izo a teraz piwotonikiem (Quentino pozdrawiam i piję Twoje zdrowie)
–
johnson.wp
2010/06/30 23:27:10
quentino – wiem, że nie lubisz słodzenia i KWA-czenia, więc przyłączam się do życzeń ocobiegatu 🙂 Najważniejsze to zdecydować się wreszcie na wejście w wiek męski, prawda?:). Spójrz teraz na kolejną magiczną liczbę „czterdzieści i cztery”… Służę przewodnictwem duchowym:)
–
johnson.wp
2010/06/30 23:29:35
andante – widzę, że jako świeży tatuś nieźle sobie radzisz. Już wieczory wolne? Sądząc po pospiechu, to jednak czasu trochę mniej niż dawniej?:)
–
quentino-tarantino
2010/06/30 23:37:05
corvus, johnson – dzięki wielkie! Szczerze mówiąc liczę, że te…najbliższe 10 lat będzie dla mnie very przednie…
Humor psują mi tylko ci gówniarze – 30-to parolatkowie 😉
Ostatnio w rozmowie z MVP stwierdziłem, że dla 30-latka goście po czterdziestce to nie stare zgredy tylko zombie…Jest jeden plus tego stanu rzeczy – wzrost ciśnienia, które powoduje większy power na treningach 😉
Po krokach poznamy ich a imię moje będzie 42 i 195m 😉
–
johnson.wp
2010/06/30 23:40:40
corvus – teraz nawet tanie czołówki diodowe z Castoramy mają niezły cug. Oczywiście jak kupisz Petzla za parę stów to wymieciesz cały Lasek Marceliński. Są też modele superlekkie, prawie nic nie ważą. Ja mam Energizera na 4 diody, ale używałem również modelu na 2 diody i też uwidzisz excrementa canis, bo obie są na takim zawiasie, co mozna przechylić w dół.
–
johnson.wp
2010/06/30 23:48:15
cze-cza – zdjęcia ładne, ale czy Twoje prawdziwe imię to Piotr Ordon???
–
corvus78
2010/07/01 00:07:43
Qentino niestety punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, jak byłem w podstawówce to wydawało mi się, że 18 lat to już starość, a 30 to archeo….i można oznaczą ich wiek za pomocą C14, teraz jak mam prawie 32( i głupi jestem tak jak byłem- niestety to się nie zmienia) czasookresy jednak się zmieniają, ważne na ile się czujesz i wierz mi, że niejedniego młodego porobisz jak dzieciątko, bo oni się nie ruszają (niestety);
Johnson dzięki wielkie za czołówkowe rady, coś wkrótce będę musiał wybrać, kejterkowe kupy nie są mi straszne, bo często doświadczam krowiej niestrawnej masy organicznej, ale czarcie zapadki i podkopy działają destrukcyjnie na nasze stawy
pozdrawiam i niedługo poproszę o usługi przewodnickie na nadwarciańskich ścieżkach miłej i spokojnej nocy dla wszystkich
–
czepiak.czarny
2010/07/01 00:08:02
Johnson, nie napisałam, że to moje zdjęcia, jeśli Pana Ordona miałam podać tu jako źródło, to przepraszam, i Jego, i Was. Faktem jest, że powinnam dopisać adnotację, linki do zdjęć, które są w komentarzach, dotyczą najczęściej zdjęć własnych.
Osobiście nie cierpię tej choinki, dużo bardziej podoba mi się np. podświetlenie mostu w Toruniu.
–
tomikgrewinski
2010/07/01 00:54:39
quentino
wszystkiego najlepszego!
witamy w klubie 🙂
andante
gratulacje!
tez sie zastanawialem nad udzialem w tym polmaratonie ksiezycowym
teraz jeszcze bardziej zaluje ze sie nie zdecydowalem…
–
jsom
2010/07/01 08:03:25
@czepiak.czarny
Jestes z Wloclawka? Milo spotkac biegaczke z mojego rodzinnego miasta, bo nie ma ich zbyt duzo…
Ja jak jestem u rodzicow we Wloclawku najczesciej biegam w lasach za Rybnica, na Wikaryjskie, na Wojtowskie etc… Ale czasem tez robie trase „Bieg miedzy mostami”, czyli przebieg tama, drugim brzegiem do mostu, mostem z powrotem do miasta i bulwarem z powrotem do domu :-).
–
nuggers
2010/07/01 12:50:40
Corvus – niedawno w piekarni (więc nie wskażę dokładnie stacji) z radia usłyszałem hiobową statystykę, że 70% ludzi do 18 roku życia w naszym pięknym kraju nie robi dosłownie niczego w kierunku aktywności fizycznej. potem taki dźwignie walizkę do taksówki i dysk mu pier..dnie. i L4, ZUS, składki zdrowszym wzrosną, bo trzeba będzie wraki utrzymywać na chodzie. w ten oto sposób starsi zaczną utrzymywać młodszych… 😉