Włosi się nie przejmują. Mają politykę gdzieś. Ważniejsza jest rodzina, dobre jedzenie, wypoczynek nad morzem, przyjemna rekreacja. Opowiadał mi o tym Kamil na wtorkowym rekreacyjnym bieganiu na moich starych, a jego nowych śmieciach – po Lasku Bielańskim.
My się nie możemy nie przejmować. Bo ciągle za dużo od polityki zależy. Jeśli losem europejskim przełomu wieków jest integracja, to musimy uważać, żebyśmy z niej nie wypadli jak ofiary losu. Wystarczy wybrać sobie prezydenta pełnego nieufności, lęków, kompleksów, ksenofobii – i już na drodze do mocno zjednoczonej Europy mamy karną rundę jak w biatlonie.
Naprawdę przegadaliśmy o tym pół biegania. Było tylko pół godziny, bo musiałem pędzić do ojca na Bielanach i na obiad z Moją Sportową Żoną po jej zajęciach. Ale za to przed bieganiem porzucaliśmy parę minut ciężką piłką. Czuję od tego jak tygrys, który się czai do skoku. Na życiówkę.
W środę miałem nieopanowane pragnienie przyjechać do Gazety na rolkach. Dobrze, że przed południem, bo takie słońce topi asfalt i koło 13. jechałoby się jak po maśle. Roztopionym.
Dziś były podbiegi na Agrykoli. Umówiliśmy się w sprawach zawodowych z Tomikiem, a skoro mieliśmy sobie coś przekazać, to czemu przy okazji nie pobiegać? Zrobiliśmy 6 na oko 120 metrowych podbiegów, a potem 6 serii skipów (wyłącznie skip A, naprawdę nie zawracajcie sobie głowy innymi, chyba, że łamiecie trzy godziny). Ja robiłem po 60 podwójnych, Tomik po 30, co jest na początek lepszą dawką, można ją wykonać z pełnym zaangażowaniem.
Po podbiegach też pędziłem – na uroczystą pizzę z córką maturzystką. Wczoraj centralna komisja ostatecznie potwierdziła, że zdała maturę. Muszę jej chyba zmienić ksywkę na blogu. Będzie teraz: córka dorosła. Przymiotnik i czasownik w jednym.
Córka dorosła zamiast pizzy wybrała spaghetti jak na córkę biegacza przystało. A potem pojechała złożyć papiery na uczelnię, więc pewnie niedługo zostanie córką studentką.
Córka 1klasistka jest na obozie zuchowym, budowali wigwam. A MSŻ pojechała spotkać się z koleżankami na kawę. A że najbliższą taką możliwość ma w Rabce Zdrój, to wróci dopiero w niedzielę wieczorem. Ale zaświadczenie uprawniające do głosowania wzięła.
Gdybyście chcieli wiedzieć, czy oprócz tego pracuję, to tak – wcześniej, później. Praca to koraliki, które nawlekam sobie codziennie na nitkę – a osnową dnia jest plan sportowo-rekreacyjny.
Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.
Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.