Narodziny trzeciej drużyny

W tytule wcale nie chodzi o Niemcy, chociaż to pewnie oni będą na trzecim miejscu. A finał? Ha ha. Specjalnie przez samo h. Drużyna na Poznań już trenuje, na razie po cichu, a od najbliższego poniedziałku – na oczach całej Polski. Przynajmniej tej, która nie czyta Naszego Dziennika, tylko wręcz przeciwnie.

W Gazecie będziemy przedstawiać Dwunastkę, ale wiem, że jest Was więcej. Coś mam podejrzenia (choć podejrzenia, to raczej specjalność Naszego Dziennika), że niedawne biegowe ujawnienia na blogu mają coś wspólnego z gazetową rekrutacją na Poznań. Biegnijcie z nami, powoli do celu. Nie martwcie się, jeśli biegacie wolniej niż nasz prymus Andante. Dla Was i dla niego maraton będzie miał tyle samo kilometrów i taki sam medal będzie Wam się należał.

W środę widziałem się z Marcinem S. z Dwunastki. Przyjechał do lekarki w Warszawie, żeby mu obejrzała kolano, a skończyło się wspólnym bieganiem po Łazienkach. Miałem okazję nauczyć się dwóch rzeczy, które trzeba bardzo mocno mówić na początku drogi, zwłaszcza, jeśli się ma kontakt tylko przez internet.

Po pierwsze podbiegi robi się owszem, mocno, ale nie tak, żeby ustanawiać nowe wyniki tętna maksymalnego. To nie jest konkurs, kto pierwszy padnie na górze. Mocno, ale z rezerwą. Nie w trupa. Za to pilnujcie, żeby się nie pochylać, wysoko podnosić kolana, pracować rękoma.

Po drugie wolne bieganie od niewolnego różni się o mniejszy włos niż Komorowski wygrał z Kaczyńskim. Wolne bieganie jest wtedy, kiedy ktoś może spokojnie opowiadać o swoje pasji paralotniarskiej albo kumplu, który powiedział widząc cię trenującego w zimie: „Jesteś walnięty, ale ja też bym tak chciał”. Szybkie bieganie różni się tempem nieznacznie, ale można je wychwycić uchem – bo wtedy raptownie łapie się powietrze w miejscu przecinków.

W Łazienkach było ciepło, słonecznie. W Poznaniu nawet jeśli będzie słońce, to stłumione jesiennym chłodem. Długa jest droga do maratonu, ważne, żeby się nie spieszyć, spokojnie robić to, co jest do robienia. I rozciągać się po treningach, żeby nie było kontuzji.

W tym tygodniu potrenowałem spokojnie, schematycznie, żeby przywrócić sobie bazową umiejętność biegania. Po poniedziałkowych podbiegach we wtorek była godzina powoli (kilometr po jakieś 5:40), przesłuchałem jedną trzecią „Świata wg Garpa”, a kończyłem książkę na środowych interwałach. Zrobiłem moją ulubioną klasykę – 3 min. szybko, 2 truchtu (początkujący: odwrotnie, 2 szybko, 3 truchtu), powtórzone 6 razy. Podbiegłem na stadion, żeby sprawdzić tempo i całkiem niechcący zrobiłem dwie regularne kilometrówki – po 3:52, czyli w tempie, w jakim biega teraz Quentino. Ale Quentino zawsze biega za szybko, taka jego natura.

Brzuszki były w poniedziałek, w środę nie miałem czasu, za to przed chwilą poprosiłem Moją Sportową Żonę, żeby mnie zajechała i zrobiła to. Przyniosłem z samochodu ciężką piłkę i przy czynnej pomocy MSŻ zrobiłem 120 rzutów, większość na leżąco. To siła dynamiczna, gdyby ktoś nie pamiętał.

Mam nadzieję, że nie zagląda tu teraz Ewa W., bo ze zmuszeniem się do robienia jej ćwiczeń rehabilitacyjno-rozciągająco-wzmacniających mam największy problem. Zmieniam za to szkodliwy nawyk. Jak ktoś może pamięta mam przykurcz na szyi z lewej strony (co skutkuje przeciążeniem mięśnia dwugłowego uda prawej nogi) – myślę, że dokłada się do tego zwyczaj jeżdżenia samochodem z lewą ręką wysoko na kierownicy i łokciem opartym o drzwiczki. Dawniej mówiło się: na żagielek.

 

Updated: 8 lipca 2010 — 18:55

  1. czepiak.czarny

    2010/07/08 22:49:21

    Tym razem nie sfx 😉
    Wojtek, końcówka wolnego biegania, przed przebieżkami, ma być tak samo rozmowna jak początek? Bnp ma się kończyć trupem + potem truchtem?


    quentino-tarantino

    2010/07/08 23:06:31

    Konkurs z natychmiastowym rozwiązaniem:
    Co może dostać zawsze i wszędzie Quentino od Wojtka-Kołcza ? Zrąbkę.
    Za co? Za wszystko…;-)

    Wiecie jaki będzie największy zarzut Wojtka gdy za 2 lata złamię „trójkę” w maratonie?
    – Ok, Quentino, złamałeś „trójkę” ale moim zdaniem biegłeś za szybko…

    Pozwalam na wpisanie tego czarnego dowcipu do prywatnych kajecików…


    ocobiegatu

    2010/07/08 23:27:41

    Cos mi nie pasuje…
    12 apostołów biegania ? A Ostatnia Wieczerza przed maratonem tak ważna..
    Oh Jesus no..!
    Dobierzcie koniecznie 28 zawodników to będzie Alibaba i 40 rozbójników ew. zrezygnujcie z sześciu to będzie 7 Wspaniałych..:)


    wojciech.staszewski

    2010/07/09 08:07:16

    czepiak – w zasadzie podobnie rozmowna. co oznacza albo spadek tempa (a tego unikamy) albo zaczynanie z zapasem rozmowności, żeby móc ją utrzymać do końca.
    piszę w zasadzie, bo z biegań towarzyskich wiem, że od połowy rozmowy cichną, a człowiek się zatapia z rzadka tylko zagajając.
    quentino – taki twardziel a potrzebuje ciepłego słowa? 😉 będę cię chyba musiał dopieścić w najbliższym blogu.


    quentino-tarantino

    2010/07/09 08:37:23

    Kołczu – taki ze mnie twardziel jak z Holandii mistrz świata 😉
    Wysłałem Ci na maila plan do konsultacji.


    klamerka.1

    2010/07/09 08:57:55

    Czepiak – właśnie skończyłam czytać Twoją historię. Jestem pełna bezgranicznego uznania i podziwu. Końcówka przyprawiła mnie o gęsią skórkę i porządne wzruszenie – piszę całkiem poważnie. Wyglądasz pięknie, kwitnąco, a ducha walki masz w sobie tyle, że i na Grunwald można byłoby Cię wysyłać:) Trzymaj się jak najcieplej – jesteś niesamowita:)


    sten2007

    2010/07/09 09:29:23

    Będzie o bieganiu boso po trawce (ale nie o o tej gdzie się słuchało Boba Marlaya).
    Wczoraj dobiegłem do stadionu (2km) i po ściągnięciu butów i skarpetek było bieganie boso. Trawka piękna, krótko skoszona, śweżo podlana – miodzio towar. Plan był – max 1km, żeby nie przesadzić. Początkowo trochę głupie uczucie, ale po minucie złapałem właściwą kadencją i długość kroku i było pięknie. Zaliczyłem 2 km w tempie docelowym maratonu, a nawet tego nie czułem. Z niesamowitą łatwością mogłem biec z lądowaniem na śródstopiu, kolana same szły wysoko, plecki proste, po prostu super. Potem założyłem buty i pobiegłem w las. Pierwsze wrażenie to jakbym założył cięzarki na nogi. I znowu musiałem walczyć z tendencją pochylania się do przodu.

    Efekty uboczne: bieganie boso zdecydowanie bardziej obciąża łydki i achillesa. Dzisiaj po raz pierwszy od nie wiem kiedy mam zakwasy w łydkach. Poza tym żadnych problemów.
    Postanowiłem, że włącze bieganie na bosaka do każdego wolnego wybiegania. Na początek po 2 km, a potem zobaczymy.


    nuggers

    2010/07/09 10:20:34

    Czepiak – jakbyś była widownią Metalliki, to po lekturze Twojej historii zawołaliby ze sceny do Ciebie „Czepiak, U FUCKIN’ ROCK!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!” :))))))))
    z zapartym tchem przeczytałem. i mi się skojarzyło z książką pewnego amerykańskiego kolarza, przez 3/4 świata oskarżanego o szprycowanie się tablicą mendelejewa (mimo piardyliardów prób antydopingowych, które zdał) „Mój powrót do życia”.
    Twoja historia jest na szczęście inna, ale zapał widzę ten sam. i napiszę Ci, drogi Czepiaku, tak – masz kobieto charakter!! :)))) i widać po Tobie na zdjęciach, że świetnie się teraz ze sobą czujesz.
    jak mi ktoś ze znajomych będzie smęcił na jakikolwiek temat dotyczący jego życia to będę odsyłał do Twojego pamiętnika (książki LA, która teraz do mnie wędruje przez nasz piękny kraj, nie będę raczej wszystkim pożyczał.. ;D).
    będę śledził uważnie Twoje przygotowania do M., na pewno też coś dla siebie z nich wyciągnę na mój M. :)))

    M. ;D


    sfx

    2010/07/09 11:25:57

    Przepraszam, że nie udało mi się być pierwszym choćby na blogu, bo gdzie indziej wiele szans się nie zdarza… :)… ale ta pora. O dwudziestej drugiej to już zaczynam się wybudzać, by o czwartej być gotowym do pracy.

    Quentino… fakt – jesteś szybki… we środę zrobiłem 6 x 800 + 400 i osiemsetki wyszły w tempie od 4:25 do 4:06 (ostatnia)… To pod Rowy. Będzie masakra. 36st. w cieniu, ale na plaży nie ma cienia.


    quentino-tarantino

    2010/07/09 12:00:25

    sfx – faktycznie, w weekend ma byc ok.35C – dla mnie masakra! Chcialbym pobiec cos w najblizszych tygodniach ale czekam na lepsza aure. Ale wierze ze Ty dasz rade 😉
    Powodzenia w Rowach!


    nuggers

    2010/07/09 12:33:32

    w zeszłym roku swoje pierwsze godzinne treningi robiłem w lipcu w takim upale jak mi się na urlopie rower popsuł i nie chciałem siadać na tyłku z piwem 😉 da radę, czasem nawet mi się to podobało 🙂 tylko w tym roku jakoś tak bardziej jestem skłonny mniej się pocić 😀


    czepiak.czarny

    2010/07/09 16:23:35

    Hej Przygodo! Mam nadzieję, że na bezproblemowy dostęp do sieci, jak nie pozostaje pomarańczowy operator 🙂


    i-run

    2010/07/09 16:42:37

    Zimą jak jest śnieg biegamy raczej w zimowych butach. Wtedy jest za zimno na bieganie bez butów. Czasem tylko boso na przyklad po lodzie wokół jeziora blisko brzegu. Wtedy buty zostawiamy w skrzynce na brzegu. Jak jest goły lód stopy się ślizgają.


    sten2007

    2010/07/09 19:57:41

    I-run – nigdy nie myslałem, żeby biegać boso w zimie po lodzie. Myslę, że kluczową rolę odgrywa właściwa skrzynka na buty.


    biegofanka

    2010/07/09 20:34:58

    I-run – coś mi się zdaje, żeś mistrz karate jest… jak młodszego syna na zajęcia karate zimą prowadziłam , to właśnie po śniegu na boso biegali…;))


    quentino-tarantino

    2010/07/10 09:36:32

    uffff…wróciłem z porannych podbiegów…wybiegłem o 7.30 i powiem Wam, że to na pewno nie było za wcześnie…
    Podbiegi (uczciwie zrobione…) same w sobie lekkie nie są ale w tym żarze pod Mount Plaza to jest prawdziwe piekiełko.
    Najpierw było 9km w tempie 5:45 a potem podbiegi – 7 x 130m. Powrót do domu – niespełna 3 km.
    Dzisiaj posłuchałem Wojtka/Kołcza – nie biłem życiówek podczas podbiegów 😉
    Do tej pory grzałem na 96-99% a dziś ocenilbym to na 92-95%. Niby niewielka różnica ale czuję, że to będzie lepsze dla mojego treningu.
    Uważajcie na siebie w tak żarliwych okolicznościach przyrody, i niepowtarzalnej 😉


    biegofanka

    2010/07/10 12:48:41

    A ja dzisiaj wyszłam o 10 min. później, niż ostatnio, czyli o 6.10 na dwugodzinne wybieganie, pierwsze 1,5 godz. było ok. ale ostatnie pół… znowu stwierdziłam, że jednak powinnam była wyjść wcześniej…;)


    biega_czu

    2010/07/10 14:53:35

    Czołem! A ja dzisiaj uczestniczyłem w takim małym lokalnym biegu na 8 km. Start był o godzinie 11.00. I pobiłem kolejny rekord 🙂 Nie! Nie czasowy 😉 Temperatura osiągnęła 33 stopnie – to jest ten rekord. Zimowy rekord biegowy wynosi: – 18 stopni C. Trzymajcie się!


    ocobiegatu

    2010/07/10 17:11:44

    A ja dziś atestowałem moja trasę oco-półmaratonu..
    To jest twórcze , jak lepienie rzeźby z gliny, ciągłe dylematy gdzie dodać a gdzie odjąc..:). Otóż juz dawno uznałem ,że część po wrocławskim Rynku to będzie rozgrzewka bo biegać po Rynku w spodenkach to sorry..
    A więc mój półmaraton zaczyna się w parku Słowackiego tuż przy Panoramie Racławickiej a kończy przy wrocławskiej Iglicy i Hali Ludowej ( teraz już Swiatowe Dziedzistwo Kultury) . A więc dwa znane miejsca…
    Tyle ze tak.. Aby to zrobić to długo trzeba biegać nad Odrą i a tam nie da się nic skrócić ani dodać ..
    Trasa kończy się w moim ulubionym parku w którym biegam a w którym bym chciał pokazac najfajniejsze miejsca..
    A teraz pytanie – pomożecie mi w ustaleniu trasy na zasadzie zabawy?
    Może być demokratyczne głosowanie..:)
    Bo taki mam dylemat . Otóż w pierwszej części połówki, która jest w historycznej częsci Wrocławia zamierzam nabiegac Wyspę Słodową . Jeśli to nabiegam ( ca. 1,5km)to nie da rady nabiegać 2 stawów w parku .
    a/ Wyspa Słodowa , pomnik Sokratesa no filozof w końcu a w bieganiu tez trzeba filozofować..)), obok plac zabaw dla dzieci – zatopiony w piasku piracki statek- ci biegacze co chcą odrobic dzieciństwo mogą tam zabawić bo limit czasu oco-polowki 3 godziny ..:). Wady – otwarty teren ( słońce), okropna kostka kamienna , pozniej bieganie 300m na chodniku przy budowie i mijanie sie z koparkami. Dodatkowa zaleta – młyn na Odrze ( taki budynek nad rzeką ).
    b/ dwa piekne stawy w parku szczytnickim ( jeden z największych w Europie a pod względem drzewostanu – 4 nielubiane przez sportowców miejsce..), stawy robione „na ósemkę” , cień , ziemne ścieżki , kaczki ale..zabytków brak….
    Pomożecie ? Sokrates czy stawy ?


    johnson.wp

    2010/07/10 17:26:32

    biega-czu – imponujaca sprawność termostatyczna:) U mnie po prostu wiatraczek się nie włącza… Dlatego wróciwszy do asfaltowej dżungli wybrałem wczoraj komunikację rowerową. Sprawność wentylacji napędzanej nogami znacznie większa:) Zaliczam sobie połowę dystansu i jestem zadowolony…

    quentino – myślałem jak tu zweryfikować te Twoje przechwałki i jadąc do roboty zmierzyłem rowerem długość Mount Plaza. Mam Cię! Wcale nie 130m, najwyżej 80! Chyba że liczysz to płaskie u góry… Jesteś winien wyjaśnienia sfxowi, bo mu psycha siadła z tym jego 4:06.

    Poza tym dzisiaj hardcore ogrodowe. Co roku w tym terminie mam do przycięcia na modłę japońską dwie jabłonki, śliwkę i pięć klonów. Razem z posprzataniem trawnika zabrało to mi 4 godziny. Po prostu dżungla:) Pochwalę się, bo wszyscy tylko czepiak i czepiak… picasaweb.google.com/joalek07/OgrD?authkey=Gv1sRgCIGgg4730fWRRg&feat=directlink


    johnson.wp

    2010/07/10 17:29:48

    oco – uwielbiam zwiedzanie przez bieganie, bez wątpienia wybieram stawy + park


    quentino-tarantino

    2010/07/10 17:50:21

    johnson – mam doskonaly pomiar z geoportal.pl – polecam. Biegne dokladnie 130m, zaczynam pod filarem, gdzie zaczyna sie mini pod gorke a po chwili masz juz maxa w gore, meta przy niebieskim znaku drogowym – zmien licznik albo rower i przerzuc sie na…bieganie 😉
    A co do tysiaczkow to mam „straszna” informacje – trasa jest perfekcyjnie wymierzona i wynosi 1010m…przykro mi 😉
    Rozumiem, ze kwestionujesz tez dlugosc trasy w Krakowie ktora razem bieglismy, tzn Ty biegles 42 195 a ja pewnie cos ok. 40km….;-)
    Niech ja Cie tylko spotkam na trasie zlam…sie 😉


    quentino-tarantino

    2010/07/10 18:01:26

    johnson (zlamasie) – obejrzalem fotki z ogrodu – SUPER!
    Gdyby to byly moje to napisalbys – Quentino sciagnal z National Geographic 😉
    Podpadles a to Ci kiepsko wrozy na przyszlosc…;-)
    Przepraszam Wszystkich za brak polskich liter „w co ktoryms” moim wpisie – raz po raz korzystam grzecznosciowo z kompa ktory walczy o przetrwanie ale na plus musze mu zapisac ze powstal zanim Atari ujrzalo swiatlo dzienne 🙂


    sfx

    2010/07/10 19:06:15

    Były Rowy.
    33 st. w cieniu.
    Czasem trochę pod wiatr, czasem flauta.

    Plan, mimo niezbyt „ładnej” pogody 1:12. szybciej o 15s/k niż rok wcześniej.
    Pierwsza piątka miarowo po ok. 4:30-4:35.
    Pierwszy ostry podbieg na 5k… zwolnienie.
    Drugi b.ostry podbieg na 7k… po rzeźnicku.
    Od 9k plaża. Wpierw flauta i w miarę twardo.
    Od 13-14k na plaży wmordewind i miękko… Finisz 100m w tempie 2:30.

    Wynik super. 2m05s gorzej niż rok temu. Skończyło się na 1:18:11. Warunki wygrały… nie przewidywałem, że tak bardzo wpływają na wynik.
    Porównanie ROWY 2009 vs.2010

    1h16:05 vs. 1h18:10
    poz.62/140 vs. 32/91
    44% vs. 29% przede mną

    A więc mimo braku postępu w czasie jest postęp w rezultacie.

    Jestem zadowolony.


    sfx

    2010/07/10 19:07:50

    Coś namieszałem z procentami…
    44% vs. 35%


    quentino-tarantino

    2010/07/10 19:09:09

    sfx – ożesz Ty! Wynik jest naprawdę extra! Przy tej temp. to jest super czas!
    Gratulacje!


    biegofanka

    2010/07/10 20:07:43

    Sfx – rzeczywiście świetny wynik… szczególnie w tych warunkach:))


    biegofanka

    2010/07/10 20:09:03

    Johnson – ja chcę do Was na łono natury!!! Jak pięknie!!! Chłopie, Ty wiesz, że już w raju jesteś:))))


    ocobiegatu

    2010/07/10 20:39:57

    johnson – dzieki za udział w głosowaniu no i piękny ogród a i nie wiedziałem , że takie fajne są poznańskie koty..:). Dziś na szczęscie oszczędzono nam Klosego pięknie śpiewającego niemiecki hymn…:).
    Niepotrzebnie sie „watuje” Podolskiego i Klosego , wynika to pewnie coś z naszych kompleksów piłko-nożnych. Dla mnie ważne jest dla kogo sie robi robotę – no były te filmy – „dla kogo pracujesz” ?..:).No owszem , mogę pobiec dla kolegi z Drezna Helmuta powiedzmy co ma kontuzje ale..zawsze będzie jednak sie nazywało , że biegam dla siebie , więc po co ten fałsz ? Może i ci wspomniani zawodnicy maja jakies wspaniale sentymenty do Polski , nie wiadomo , jednak to sprawa tylko prywatna ale nie medialna, jak to chca zrobic dziennikarze ,co sie dopytują ile razy Podolski odwiedza babcie.. .Dal kogo oni robią robotę ? to jest dla mnie tylko ważne..A więc kibicuje dla Urugwaju aby pogonił w koncu porządnie Niemców..:)


    quentino-tarantino

    2010/07/10 20:52:55

    Ładny mecz bo otwartą piłkę grają. Nazwałbym to „albo my ich albo oni nas”.


    quentino-tarantino

    2010/07/10 20:58:47

    No i mamy 1:1 – albo my ich albo oni nas 😉


    biegofanka

    2010/07/10 21:01:26

    Znowu dwóch komentatorów dzisiaj na linii…;)


    ocobiegatu

    2010/07/10 21:03:04

    el celestes dali gola jak mówi spiker – czy niebiańscy – pogonić Dojczalandów..:),
    no szanse małe bo walec to walec..:)


    quentino-tarantino

    2010/07/10 21:17:04

    Ładny corner w wykonaniu mojego Diego ARMANDO Forlana 😉


    ocobiegatu

    2010/07/10 21:20:53

    no Suarez „wrócił z dalekiej podróży”..(
    musi walnąc la cerveza na przerwie bo inaczej to nic z tego..:)


    quentino-tarantino

    2010/07/10 21:32:16

    biegofanko – ja nastawiłem budzik na 6.30 bo jutro czekają mnie ok. 2h porannego zrywania pajęczyn w okolicznym lasku 😉


    quentino-tarantino

    2010/07/10 21:38:34

    J a Cię sunę! Diego Armando !


    quentino-tarantino

    2010/07/10 21:39:44

    To jest piłka !


    biegofanka

    2010/07/10 21:43:19

    Quentino – radzę Ci, nastaw na 5.45…;))


    biegofanka

    2010/07/10 21:44:22

    To dzisiaj miałam obstawić tyle bramek…;)


    quentino-tarantino

    2010/07/10 21:46:24

    Biegofanko – szacunek dla wysiłku sfx-a nie pozwala mi na takie wymiękanie 😉
    Dam radę.
    A mecz – tak jak napisałem godzinę temu – dobry bo otwarta piłka. Taktyki obawiam sie jutro…


    biegofanka

    2010/07/10 21:49:13

    Tak, dzisiejszy mecz ogląda się z przyjemnością:)


    biegofanka

    2010/07/10 21:50:23

    A jutro… Qentino nie obawiaj się… wygra piękna piłka…:))


    biegofanka

    2010/07/10 21:52:16

    Mąż popija piwko, ja przy szampanie… i mówimy Wam… na zdrowie Panowie komentatorzy spod bloga:))


    ocobiegatu

    2010/07/10 21:55:53

    viva Świdnica !!!..:)
    a Suarez powinien podbiec na bok i odblokować sie na główce szampanem..:)


    quentino-tarantino

    2010/07/10 21:56:21

    Mąż piwko – to tak jak ja…to jest wątek biegowy – największe rezerwy biegowe mam w piwotonikach…aż strach pomyśleć co by się stało gdybym np. 2 tygodnie przed maratonem zaczał pić tylko jedno piwo dziennie…pewnie bym nie dobiegł 😉


    quentino-tarantino

    2010/07/10 21:58:28

    oco – masz 250 % racji! Suarez tak bardzo się stara, ąe aż…przeszkadza w grze!
    Bez kopa jakiegokolwiek nic nie zrobi! Luiz zlituj się nad nami 😉


    ocobiegatu

    2010/07/10 22:03:26

    quentino – ja przed debiutem w maratonie w przedzien polecialem chyba 4-5 piw z tego jedno oficjalne polskobiegowe w Rynku z Dzikim i Sfx na swiadkow..:)
    A do tego winko , jako przeciwutleniacz , bo koles wpadl co lubi winko tez dzien przed..
    Da się z tego odlecieć ale nie polecam …:)


    quentino-tarantino

    2010/07/10 22:06:23

    oco – nie załamuj mnie…nie mów, że jesteś gorszy ode mnie…;-)


    biegofanka

    2010/07/10 22:11:47

    My amatorzy nie musimy być abstynentami… na szczęście…;))


    quentino-tarantino

    2010/07/10 22:15:39

    Żaden mecz nie był tak idealny jak ten aby skończył się dogrywką i karnymi…


    ocobiegatu

    2010/07/10 22:16:12

    a więc dzis mamy trójkę komentatorów na bieżąco..:)
    biegofanko – jakoś te nazwiska Niemców strasznie mało niemieckie..:)
    oby była dogrywka..


    quentino-tarantino

    2010/07/10 22:21:30

    Urugwaj jest dla mnie wisieńką na torcie tego turnieju…to jest fajna piłka…


    biegofanka

    2010/07/10 22:22:05

    … szkoda… byłby prawie mój wynik, choć nie z tego meczu…;)


    biegofanka

    2010/07/10 22:23:40

    Ocobiegatu – nie… komentatorów jest tylko dwóch… ja nie śmiem tak wysoko mierzyć… wszak ze mnie amator piłki, tylko dzięki moim chłopakom coś niecoś kumam;))


    ocobiegatu

    2010/07/10 22:24:42

    poprzeczka nie wyszła ..( ale Naczelny Biegający kibicował inaczej , cieszymy sie..:)


    quentino-tarantino

    2010/07/10 22:27:27

    Widzieliście na zbliżeniu przy ostatnim strzale Forlana na poprzecce napis?
    Zdjełano w Gernaniji…cholerni Chińczycy z Westfalii 😉


    biegofanka

    2010/07/10 22:33:29

    …;))


    biegofanka

    2010/07/10 22:54:17

    To dobranoc:))
    Quentino – przyjemnego porannego biegania, weź napój izotoniczny własnej roboty ze sobą… pomaga (woda przegotowana, miód naturalny, cytryna:))


    quentino-tarantino

    2010/07/10 22:57:50

    coś tam wezmę, aż tak hard corowy nie jestem 😉
    Dobrej Nocy życzę.


    corvus78

    2010/07/10 22:57:57

    Sten 2007 tak jak kiedyś wspominałem dawno temu trenowałem wyczynowo sport/sztukę w której nie używa się butów i pomimo biegania, skakania i wszelkich ewolucji, których niestety dzisiaj już nie jestem w stanie wykonać, nikt z nas nie miał problemów ze stawami

    Czepiak kolejny odcinek tak samo rewelacyjny jak poprzednie, zacząłem się już przyzwyczajać i proszę o kolejne o czym wspominał Nuggers (jakieś pamiętniki?), z innej beczki, to pamiętaj, że Internet jest wszędzie, życzę relaksującego wypoczynku

    I-run bieganie po lodzie podziwiam, ponieważ stopy to jest mój wentyl termiczny podczas zimowych kąpieli w przeręblach i jak wychodzę na lód muszę mieć klapki, bo bez izolacji jest mi zimno od stóp

    Oco kiedy planujesz Twój oco-półmaraton?

    Johnson Twój ogród jest przepiękny, pomimo oceny w kategorii Professional

    Quentino Twoja historia z polskimi znakami przypomina mi, to jak rok temu byłem we Francji dwa tygodnie na warsztatach i miałem pracować na komputerach z klawiaturą AZERTY., na szczęście zabrałem ze sobą moje QWERTY, inaczej byłoby ciężko, jak kiedyś będziesz miał okazję to polecam zapoznanie się z tym układem znaków na klawiaturze

    Sfx gratuluję rezultatu, biegać w polskiej Afryce jest ciężko

    Biegofanko przyłączam się do toastu

    Quentino ostatnio ja czytałem RW o piwotonikach zastanawiałem się czy nie powinieneś zgłosić roszczeń w sprawie praw autorskich do nazwy złocistego płynu

    a biegowo, w czwartek w lasku spotkałem mojego biegającego Tatę, przetruchtaliśmy razem około kilometra i każdy pobiegł w swoją stronę, On dokończyć swoje 5 km, natomiast ja zrobić 10×100 m; cieszę się bardzo, że połknął przynętę i co drugi dzień biega pomimo, iż ma 59 lat , a jutro nastawiam budzik na 6 i wybiegam na długość smyczy, czyli na 14 km (wiem, że mogę dużo więcej, ale rozsądek pamięta półtoramiesięczne pauzowanie) Pozdrawiam i życzę spokojnej nocy


    corvus78

    2010/07/10 22:59:17

    no nareszcie się dodało bo od godziny wg portalu byłem automatem spamującym


    corvus78

    2010/07/10 23:03:43

    wywiozłem Rodzinę do puszczy, jutro poranne bieganie, później walka z odpowiedzią na recenzję, w poniedziałek komisja i wieczorem śmigam do lasu; już mam ustalone ścieżki leśne do biegania
    miłej nocy


    johnson.wp

    2010/07/10 23:31:06

    corvus – wydłużaj smycz, bo Warta nadaje się już do oglądania z bliska:) Około 21-22 sierpnia zapraszam na zwiedzanie szlaku Rogalin-Owińska. Może by się quentino dołączył, chyba że dalej będzie latał za tymi swoimi długonogimi kilometrówkami, czy jak im tam…


    quentino-tarantino

    2010/07/10 23:33:03

    corvus – no tak…piwotonik…w ostatnim tygodniu kilka znajomych osób dało mi cynka, że w RW użyto mojego piwotonika. Wczoraj kupiłem i faktycznie jest. Gdy pokazałem MVP nie mogła uwierzyć, że oficjalnie ktoś tego użył.
    Gwoli wyjaśnienia – rok temu w lipcu zacząłem biegać i czytać o bieganiu. Dość szybko dotarł do mnie termin – izotonik. A że mam zapędy słowotwórcze to mniej więcej w sierpniu podczas rozmowy z niebiegającym kolegą użyłem pierwszy raz – piwotonika.
    Tak więc „patent” jest na bank mój choć znajac życie nie wykluczam, że ktoś 5 lat temu użył tego po raz pierwszy. Fakt jest faktem, że w mojej głowie powstał blisko rok temu. Takich przykładów miałem juz w życiu dość sporo.
    To tak gwoli wyjaśnienia gdyby czasami johnson jutro napisał, że wymyslił to słowo 10 lat temu pijąc…wino 😉


    corvus78

    2010/07/10 23:57:07

    Johnson dziękuję za zaproszenie, na pewno skorzystam z Twoich usług przewodnickich, choć tak jak pisałem od wtorku będę przyglądał się Warcie w okolicach Sierakowa, jednakże w okolicach 21/22 sierpnia pobiegniemy; oczywiście mam nadzieję, że Quentino się dołączy; a po biegu będę miał niespodziankę dla Was

    Quentino ja niestety nie mogę uwierzyć w to, że rok temu zacząłeś biegać… a odnośnie piwotonika to proszę napisz do MT redaktora RW


    corvus78

    2010/07/11 00:01:46

    błąd, błąd, błąd, oczywiście MT nie jest redaktorem naczelnym RW tylko MD


    corvus78

    2010/07/11 00:05:31

    jejku namieszałem
    MT jest redaktorem B
    MD jest redaktorem RW
    wybaczcie skróty myślowe


    czepiak.czarny

    2010/07/11 00:44:09

    a) nie śpię od dwóch dni, od trzech jest ciężko, ryczę, ryczę, idę dalej, ryczę
    b) biegam wśród ludzi, sobota po 5 rano w lasku to 10 osób, z czego 3 kobity, z czego z jedną umówiłam się na zaś c) pojęcie orientacji w terenie w dużym mieście jest mgliste, zgubiłam się po wielokroć, tyleż samo szczęśliwie odnalazłam, d) z powodu powyższego człapię więcej niż powinnam
    e) mimo ludzi zwierzyna biegowa na przyzwoitym poziomie: sarna, wiewiórka, myszy, kret i coś, o czym zapomniałam
    f) pies ugryzł mnie w prawicę, boli, spuchła, słuszne pretensje mam do siebie;
    g) za dużo płaczę, jeśli ktoś myśli że jestem harda – przykro mi, że się pomylił. Panikuję, ryczę, wszystko jest dużo trudniejsze niż przypuszczałam, dużo, dużo trudniejsze
    h) nie palę
    i) zalew jest przepiękny, pusty od gwaru, pachnący wodą, z obłędnym horyzontem. Kiepsko pływam z tą jedną ręką. Na jutro dzielni pomocnicy oferują mi pływak i płetwy, odciążę łapkę. i) opowieści o Puszczy sieją zamęt, następne długie będzie po jej nie-ścieżkach
    i) świat upada, wyszłam człapać przed Biegofanką 🙂

    Dla odmiany idę poryczeć. Wróciłam. Źle mi

    Oco, zdecydowanie stawy, wszystko, co ma szansę ubłocić łydki jest lepsze niż beton. Dodaj do połówki obligatoryjne nawadnianie piwotonikami z sokratejskim komentarzem autora trasy. Takie opcje dla mnie są naj.
    Johnson, a gdzie tu wolne kwiaty, nieskrępowane w swym rozroście, pozbawione siły rażenia narzędzia tnącego? Gdzie skromne mlecze, osty, powoje i skrzypy? Coś mnie wzięło na obronę tych mało widocznych..
    Sfx, wariacie, chłodno to nie było. Biegniesz może Wolin?

    Corvus, to nie wypoczynek, a reality. Powodzenia w realizacji planów 🙂

    Popijając łzotonik, miłej nocy!


    quentino-tarantino

    2010/07/11 09:47:20

    Czy ktoś normalny wstaje w niedzielę o 6.30 aby pobiegać…
    Zaczęło się całkiem przyjemnie bo gdy po pierwszych 2 km wbiegłem do lasu poczułem rześkie, poranne powietrze ale zmieniło się to już po ok. pół godzinki biegania…
    Dziś niedziela więc zgodnie z moim nowym planem treningowym – wybieganie z wkładką:
    14km wolno – 5:55
    a potem wkładka czyli 5km w tempie maratonu – 4:40
    z czego ostatni wyszedł 4:09
    Na koniec 2 km do domu.
    Czyli wyszedł półmaraton. Uwierzcie mi, że końcówka to było piekło na pełnej patelni.
    Dodam tylko, że ta wkładka 5km była o wiele trudniejsza niż czwartkowe tysiączki w tempie poniżej 4minut…
    No i zawaliłem nawadnianie – wziąłem coprawda pas z dwoma bidonami ale to było razem tylko pół litra. Na dwie godziny biegania w takich warunkach to o wiele za mało.


    quentino-tarantino

    2010/07/11 09:50:58

    Czarna – na moje oko to Tobie brakuje towaru deficytowego na tym świecie…miłości…
    Chętnie bym pomógł ale „w tym temacie zarobiony jestem i nie zdanżam” 😉


    biega_czu

    2010/07/11 10:08:50

    Czołem!
    Uległem namowom biegofanki i wyszedłem wcześniej niż zwykle biegać. Już parę minut po 6 byłem w trasie. I o tej porze było już 22 stopnie! Pomyślałem, że nie jest tak źle, bo jakieś 95 % mojej trasy to las więc i cienia nie brakuje. Jednak mimo tylu dni upałów las po powodzi (kiedy to było?) nadal jest wilgotny a wielu miejscach nadal zalega błoto, którego nigdy wcześniej nie było. Nie wiem ile % tej wilgoci jest w powietrzu w moim lesie, ale musi być jej dużo, bo czasami aż przytykało i musiałem nieznacznie zredukować plany treningowe. O tej porze na mojej trasie nie spotkałem żadnych biegaczy. Obudziłem tylko kilku wędkarzy nad jeziorkiem. Spotkałem też zająca, który wybiegł mi na przeciw uciekając przed rowerzystą. Gdy zobaczyłem przerażenie w jego oczach na mój widok, to szybko skręciłem, żeby mógł sobie uciekać dalej. Miałem wrażenie, że słyszę jego wyraźne ufff :)) A może to był już upał? Bo tak około 7.40 temperatura w strefie cienia zrównała się z tą poza nią. Jak byłem w domu ok 8.20, to termometr wskazywał 29 stopni 🙂
    Oco ja też wybieram stawy.
    Johnson. Jak pokazałem zdjęcia Twojego ogrodu mojej żenie, to się prawie popłakała 😉 tak bardzo jej się tam u Ciebie spodobało…
    Czepiak. Pewnie się już wypłakałaś? No to trzymaj fason i do puszczy 🙂
    Pozdrowienia!


    biega_czu

    2010/07/11 10:12:49

    Teraz zauważyłem, że napisałem żenie zamiast żonie. Chociaż to może dlatego, że tak blisko do Czech mam? Kiedyś był taki film „Żena za pultem”. Pamięta ktoś? 🙂


    quentino-tarantino

    2010/07/11 10:13:08

    corvus – ja ma zanotowany każdy trening i nie ma tam żadnej daty z 2005, 2007 czy też 2008 😉
    Zaczęło się pod koniec czerwca ubiegłego roku od artykułów w Gazecie i to chyba nawet pierwsze rzeczy, które mnie zacheciły to były teksty redaktora Pacewicza 😉
    Więc na początku lipca wyszedłem do pobliskiego lasku i po krótkim ZA SZYBKIM tuptaniem wróciłem wykończony do domu stwierdzając – Qrva, to niestety nie dla mnie…Zresztą nigdy nie lubiłem biegania więc nie biegałem. W podstawówce oczywiście „za piłką” ale bieganie dla biegania, zapomnij…Odpuściłem.
    Ale Pacewicze i Staszewscy jakby się na mnie uwzięli – jak nie w Gazecie to na polskabiega.pl…No więc po tygodniu powrót do lasu…dupa…tzn dupa wołowa ze mnie-znowu za szybko i po paru km spocony i wkurzony świńskim truchtem zbiegłem do zagrody…A w zagrodzie co? Piszą o przygotowaniach do maratonu dla analfabetów biegowych…normalnie mówię – piszą o mnie, cynka dostali skądś czy co…
    Mija kolejny tydzień a ja nic oprócz…czytania o bieganiu…Olśnienie przyszło w momencie uskutecznienia czytania ze…zrozumieniem! Dla mnie kluczowe zdanie:
    NA POCZĄTKU BIEGAJ ZA WOLNO !!!!!!!!
    Jakby to powiedział Bogusław Wołoszański:
    Był słoneczny poranek 17 lipca gdy niekształtna sylwetka wyłoniła się znienacka w gęstej od tajemnicy poświacie niezrozumienia. Nikt jeszcze nie mógł przypuszczać, że był to dzień narodzin Quentino.
    Tak więc corvus – w kajecie tkwi bez możliwości pomyłki – 17 lipca 2009 – 10km. Przez całą godzinę powtarzałem sobie pod nosem wolniej, głupcze wolniej…
    Zaraz po biegu zadzwoniłem do kumpla z entuzjazmem jakbym wygrał w totka – Przebiegłem 10 km!!!
    Już wtedy wiedziałem, że prędzej czy później czeka mnie maraton i…po paru tygodniach zapisałem się od razu na..dwa MW i MP no i pobiegłem po dwóch miesiącach treningu…no tak to wyglądało 😉


    quentino-tarantino

    2010/07/11 10:18:44

    biega_czu – no masz i Żena i „Nemocnice na kraji mesta” – klasyka swego czasu 😉


    biega_czu

    2010/07/11 10:27:03

    „Nemocnice…” też pamiętam. Co fakt, to fakt – klasyka swego czasu 😉


    ocobiegatu

    2010/07/11 11:01:34

    Firma z Czech Nedojebal a Nasmrodil też zawsze mnie bawiła..:).
    Quentino – bardzo fajna opowieść , szybko do agory na maila wysylaj to poczytamy czepiakopodobnie..:).
    A ja dzis nie biegam tylko znow atest w najgorszych warunkach – czyli po poludniu , w koncu tez termoregulacje sie trenuje chodzac..
    Dzieki czepiak ,biega-czu -mam trzy glosy na stawy ! Sokrates musi poczekac aż wydłuże na 25km..:).
    Corvus – pierwszy polmaraton pod koniec lipca ale to nie tak ze jeden na rok.
    Zamyslam aby one choc raz na miesiac. To ma byc polmaraton krajoznawczy , moje dzielo..:). Bo naprawde jest wiele satysfakcji z samego projektowania trasy , optymalizowania aby pokazac to co najciekawsze a jednoczesnie mam ambicje aby trasa byla na 21,1 – oczywiscie z wroclawska solidnością , ktora jest prawie, prawie taka jak poznanska..:). Nawet mi teraz coś świta aby chętni zaczynali od Panoramy Racławickiej a po wyjściu z muzeum napotykali mnie jako przewodnika i robili 21,1 – czyz to nie szatański pomysł ? chyba takich rzeczy nie robiliście a warto robic oryginalne rzeczy..Trasa pełna atrakcji. Np. dla kobiet jest miejsce na trasie ktore nazywam „dzunglą” w parku szczytnickim pod koniec biegu bo tam mało kto chodzi. No jak w życiu jak i w sporcie ryzyka nie da sie wykluczyć..:)


    biegofanka

    2010/07/11 12:47:52

    Biega_czu – no i dobrze, że dałeś się namówić…;)
    Na przyszły tydzień zmieniam plan akcji biegowej… ponieważ w niedzielę zawody, a chcę z 2 dni odpocząć, to w czwartek rano… tak… rano, choć to do mnie niepodobne, aby przed pracą iść biegać, ale o 5.30 pójdę zrobić najdłuższy trening, jeśli ma być taka pogoda nadal… parę minutek później do pracy wyjadę;)


    biegofanka

    2010/07/11 12:52:43

    Czepiak – Quentino ma rację… trzeba Ci partnera… nie tylko biegowego, dlatego w dobrym kierunku zmierzasz planując start maratoński, bo wśród biegaczy znajdziesz wielu fajnych wolnych mężczyzn… zacznij brać udział w różnych zawodach, a zobaczysz, ilu świetnych ludzi spotkasz i życzę Ci, aby wśród nich znalazł Cię ten jedyny… musisz się tylko otworzyć na nowe znajomości, nie tylko wirtualne…;))


    biegofanka

    2010/07/11 12:55:47

    Człowiek to w końcu istota stadna jest…;)


    biegofanka

    2010/07/11 12:59:08

    Ocobiegatu – jaką byś trasę nie zaprojektował… będzie super… namówię moją rodzinkę, abyśmy skorzystali, ale jednak jedna prośba jest… to musi być półmaraton w chodzie… nie wyobrażam sobie te piękne miejsca tylko w „przelocie”, choć ponownie zwiedzać i chętnie od Panoramy zaczniemy… chcemy w końcu chłopaków tam wziąć;))


    ocobiegatu

    2010/07/11 15:21:25

    Biegofanko , miło mi , że mam kogos na testowanie 1 oco polowki..
    Z tym ,ze chlopaki na 21,1 km to za wczesnie – wg mojej oceny cala trase da sie przejechac spoko na rowerze , no moze przy Katedrze te 500m mozna sie przejsc z rowerem , nikt chlopakow nie pogoni. A czepiak ? Mylicie sie , taka fajna dziewczyna nie moze byc wolna, to Bridget Jones blogu czyli jest zajeta podprogowo albo wolna podprogowo..:). A jak kiedys napisal Wojtek na pbmaraton – trenowanie podprogowe podwyzsza prog a trenowanie ponad progiem go obniza..
    No i wszystko jasne..:) .


    quentino-tarantino

    2010/07/11 21:19:10

    Gra szarpana, nieciekawa.
    Statystyki:
    – groźne sytuacje bramkowe – 4, 3 dla Hiszpanów, 1 dla Holandii.
    – czerwone kartki – dwie ewidentne dla Holendrów.
    Nie wiedziałem o co chodzi na początku meczu gdy Darek powiedział, że w Holandii entuzjastycznie przyjęto sędziowanie Webba w finale…teraz już wiem…
    Bommele i deJongi – doskonałe przykłady, wprost szkoleniowe na czerwone kartki.
    Pytanie co trzeba zrobić żeby Webb dał czerwoną kartkę – urodzić się Hiszpanem 😉


    ocobiegatu

    2010/07/11 21:32:30

    na dwójce fajny program rozrywkowy ..
    żenada ta koncowka mistrzostw swiata , pilka jest jednak do d…
    nie podskoczy do biegania – bo to indywidualne , wazne na jakim vo2 sie jedzie i co tam w mitochondriach..:) a tu ? zaraz bedzie przypadek na 1 : 0 dla kogos szkoda gadac..


    biegofanka

    2010/07/11 21:48:31

    Właśnie… gdzie ta ładna piłka… jedni i drudzy na nic nie pozwalają;)


    quentino-tarantino

    2010/07/11 21:51:13

    Mało brakowało a fuksiarze właśnie strzeliliby gola…szok! Holandia prezentuje antyfutbol od miesiąca a może zdobyć mistrzostwo…ŁAŁ!…;-)


    biegofanka

    2010/07/11 21:52:08

    … no i Hiszpanie pozwolili… ale szczęście ich nie opuściło;)


    biegofanka

    2010/07/11 21:58:01

    Holendrzy też mieli fuksa;)


    quentino-tarantino

    2010/07/11 22:05:12

    Sorry ale tylko Hiszpanie grają w piłkę ale Hup Fuksy Hup tylko liczą na…Hup…


    ocobiegatu

    2010/07/11 22:07:32

    no i znow ci sami komentatorzy..:)
    owszem ta pila to romantyczna – zaraz ktos walnie brame i jeden narod sie bedzie cieszyl a drugi smucil …tak przez przypadek…
    Ale za dwa dni bylby kolejny mecz i byloby inaczej..
    Lepsze bieganie no i chod sportowy ..)
    Tu decydujemy wylacznie za siebie a nie za kolege co po 15 latach gry nam robi numer w finale mistzrostw swiata..:) .
    Mnie np. wielu kolegow namawialo na spolke zawodowo , nigdy nawet przez mysl mi to nie przeszlo – wole za siebie decydowac.


    quentino-tarantino

    2010/07/11 22:16:11

    A co pisałem kilka dni temu – Finał był niedawno Niemcy- Hiszpania…


    biegofanka

    2010/07/11 22:22:23

    … chcieli przedłużyć po prostu widowisko… w końcu to mecz finałowy…;)


    quentino-tarantino

    2010/07/11 22:22:38

    oco – nie bój się spółek – popatrz na to tak – wszedłbyś w spółkę z takim Rołbenem (za Darkiem cytuję 😉 i on miałby fuksa a Ty zostałbyś Mistrzem Świata 😉


    ocobiegatu

    2010/07/11 22:31:01

    no, no quentino masz rację – jako zwierciadło to inaczej wygląda..
    na razie patrzymy na nudne widowisko i dalej nie wiemy czy wygraja los pujoles czy vany..:)


    ocobiegatu

    2010/07/11 22:36:50

    oczywiście los puyoles bo „j” sie czyta po hiszpańsku jako ch ..
    U nich takie pewne brzydkie polskie słowo by zaczynało sie na „j” …:)


    quentino-tarantino

    2010/07/11 22:56:07

    Jak psu zupa…


    biegofanka

    2010/07/11 22:57:46

    Qeuntino – otwieraj szampana…:))


    czepiak.czarny

    2010/07/11 23:04:55

    Buuuu Z drugiej strony jako jedyna wytypowałam miszcza i wicemiszcza 🙂
    słuchajcie, jest jak jest, serdeczni ludzie pomagają mi, patrz dzisiejsze pływanie: po pogryzieniu mam ręke in xxl, ciężko nią machać, to dostałam płetwy z bojką. Rewelacja, zwłaszcza jeśli chcesz się lenić, a nie pływać. Zazdroszczę tych 29 st., u mnie o 6 więcej

    Que, 6.30 na takie dłuższe to trochę za późno, przynajmniej dla mniej, jest już za ciepło. Ok, sam to przyznałeś 🙂 Miło Cię czytać, napisz czepiakopodobny ciag dalszy 🙂

    Oco, trasa pełna atrakcji to sarenki, poziomki, haszcze 🙂 Jeśli trasa jest mało uczęsczana, to dla mnie jest bezpieczna, bardziej niebiezpieczne jest samotne wyjście do knajpy itp. niż takie bieganie. Seksizm tak w ogóle..

    Biega_czu, puszcza niestety na razie musi poczekać, albo z kimś albo z gps, mam za dużą wyobraźnię, a pętli nie lubię. Współczuję warunków w lesie, sama się zaskoczyłam, że o 5 rano jest tak dużo osób w lesie, wszystkie biegają.

    Jutro kłucie pod badania, czas zacząć się denerwować


    quentino-tarantino

    2010/07/11 23:08:06

    Powiem tak, w finale powinni wystąpić:
    Hiszpania – Brazylia (byli lepsi od Holandii)
    lub
    Hiszpania – Argentyna
    lub Hiszpania – Niemcy
    a najlepiej, patrząc na REALNĄ GRĘ…
    Hiszpania – Urugwaj
    Holandia to była żenada tych mistrzostw…przepraszam fanów Oranje ale takiej kaszany na tym poziomie dawno nie widziałem. Wstyd Holandia Wstyd! Rołben przewracam się na zawołanie Rołben…Van Bommel – połamię nogi za free…
    W Hiszpanii na turnieju najbardziej zawiedli mnie Xavi i…Iniesta. Kocham tych zawodników ale jestem bezwzględny w ocenie.
    UFFF Jego Mać…;-)


    ocobiegatu

    2010/07/11 23:12:45

    na pocieszenie dla vanów to zrobili cos podprogowo…)
    a więc kolejny trening do Mistrza Świata..:)
    Hiszpanie ok ale teraz presja bo zrobili nadprogowo..:)


    quentino-tarantino

    2010/07/11 23:14:48

    Czarna – przypominam, że typowałaś dwóch mistrzów – rozum Hiszpania a serce Holandia. Więc trafiłaś…jak zwykle 50 % ;-)…

    Typowano tu głównie Holandię…
    Jestem okrutny i bezwzględny – jako jedyny mimo tych głosów Hupowych od początku typowałem i sercem i rozumem Hiszpanów. Wiem, straszny jestem…;-)


    quentino-tarantino

    2010/07/11 23:19:24

    Zresztą co tu dużo mówić…dla mnie dwie najważniejsze postaci ( gdy chodziłem do podstawówki mówiło się – postacie ) tych mistrzostw to Iker Casillas i ja. Obydwaj nie zawiedliśmy 😉
    Taki Fajny sezon…Lech Poznań, Hiszpania…


    czepiak.czarny

    2010/07/11 23:20:29

    Que, okrutniku Ty jeden, powiedziałabym, że typowano głównie Hiszpanię i Niemców czy Brazylię, za Holandią była B&B, Fajka i ja, mało.


    quentino-tarantino

    2010/07/11 23:30:35

    Czarna – fakt, bezwzględnym Ci ja…Hiszpanię typowałem tylko ja…sprawdziłem…no i Ty na..50% 😉 Więc się ciesz Ty Holenderska Kibicko Ty…przepraszam za inwektywę 😉


    czepiak.czarny

    2010/07/11 23:42:58

    Hiszpanię typował też np. Wojtek. Jakbym nie typowała na hio czy ho, przegrałabym, mam wicemistrza świata, który jest zaprzeczeniem idei ładnej piłki, i mistrza, który gra ładniej, ale nie na tyle, by płakać czy pić bąbelki.
    Cieszę się i tak 🙂


    czepiak.czarny

    2010/07/11 23:45:47

    Ło żesz, jutro znowu 37 st. :/ Ktoś pytał o związki, wejdę w ten z klimą.


    nuggers

    2010/07/11 23:46:25

    bosz, wysmarowaliście od wczoraj rano tyle wpisów, że nie mam siły wszystkiego śledzić 😉 z przyczyn obiektywnych nie było mnie tu od sobotniego poranka, ale wypatrzyłem jeden wpis, który muszę natychmiast skomentować:
    dzisiaj piękna piłka przegrała.. ;))))


    czepiak.czarny

    2010/07/11 23:49:47

    Que, jednak nie wojtek, ten po typie hiszpania postawł „?”, więc mianuj się jedynym zwycięzcą typowań 🙂


    quentino-tarantino

    2010/07/11 23:59:26

    Dla mnie objawieniem tych MŚ był Urugwaj. Ostatnie dwa mecze przegrali 2:3 ale…chciałbym aby TAK Polska reprezentacja przegrywała mecze…

    Dziki – ja rozumiem, że wakacje, urlopy i wywczasy ale…Where are You?
    Bo w Poznaniu pokazywali dziś stadko dzików ale to takie zwykłe pasiaste były 😉


    czepiak.czarny

    2010/07/11 23:59:36

    Que, jednak nie wojtek, ten po typie hiszpania postawł „?”, więc mianuj się jedynym zwycięzcą typowań 🙂


    johnson.wp

    2010/07/12 09:36:39

    Quentino – bezwzględny okrutniku, próbowałem Cię nasladować. Co za męka była (93%hrmax) , chociaz to tylko 6×600. W tempie na maraton czyli 4:00 ;)) Strasznie się ciągnęło piłkarskie „widowisko na najwyższym poziomie” więc wybiegłem dopiero o 23:30. Tak jest lepiej, nie znoszę wstawać rano. Gorzej jest oglądać spomarańczowiałych europejskich wojowników, którzy fakjują na sędziego na oczach całego świata, bo im przeszkadza w męskiej walce. W książkach Rafała Kosika, które zadali mi moi synowie na wakacje (btw, super literatura s-f dla młodzieży), jest taki napój odurzający, który robi z ludzi zombie. Nazywa się oranżenada…


    ocobiegatu

    2010/07/12 13:54:29

    no proszę .. wszyscy głowiliśmy się jak nazwać ten kit o kolorze pomarańczowym..:),
    a tu johnson cicho siedzi ale pozniej przywali pięścią anaerobowo na nokatut..:)
    Grand prix na nazwanie gry holendrów i tyle..:)


    i-run

    2010/07/12 18:06:32

    Chciałem coś o bieganiu po lodzie, ale tu jest o pilce nożnej, a nie znam się. Napiszę o skrzynce na buty bo ktoś chciał wczesniej. One są nad jeziorem dla wędkarzy gotowe. Teraz piasek jest gorący, bardzo ciepło i gorąco w stopy.

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.