Siedzę na lodzie. Perwersja jest naprawdę spora, siedzę, oddech mam przyspieszony, jęczę… O już lepiej, mózg odnotował alert i wysłał w rejon mięśnia dwugłowego uda prawego zwiększoną ilość krwi, która leczy mój mikrouraz.
Dwugłowy uda to moja pięta Achillesa. Czasem muszę iść do Ortorehu, pewnie byłoby lepiej, gdybym na serio robił ćwiczenia, które mi zadają w pracy domowej. Ale nie robiłem od dawna i teraz mięsień ciut szczypie i swędzi od środka. Przykładam się do rozciągania, ale w niedzielę się nie przyłożyłem, no i proszę. Jest alert, przesiedziałem pięć minut na żelowym woreczku, a na wieczór zakontraktowałem z Moją Sportową Żoną, że mi pougniata mięsień, poprzesuwa go w powięzi, tak mi tłumaczyli w Ortorehu, żeby nie dopuścić do zabliźnień w miejscu pogłębionego mikrourazu.
Zacząłem się dziś zastanawiać, czy nie kupić aparaciku TENS. Tylko z tego co widzę w sieci, większość jest przeznaczona do uśmierzania bólu przy porodzie. Jedne kosztują 3 tys., tyle przecież nie dam, inne niecałe 300 zł, ale może to tylko zabawka w porównaniu z tym za 3 tys. Nie wiem, jeśli jest wśród Cichociemnych lub Jawnych fizykoterapeuta, to bardzo proszę o światełko w tunelu.
Wracam do życia biegowego. Po trzech dniach treningów siłowych zrobiłem dzień przerwy na dokończenie tekstu o Trójce. (Nawiasem mówiąc mam do oddania kubek trójkowy nieodpakowany, który podarowali mi na Myśliwieckiej – chętnych zbieram pod tym odcinkiem do godziny 8.30 we wtorek, a potem Dziki na ping pongu wystąpi jako sierotka losująca i komisja skrutacyjna).
A w sobotę wyszedłem na bieganie – zgodnie z planem czyli godzina w przyzwoitym wolnym tempie. Wyszła godzina ze średnią 5:18, ale połowa była po Lesie K., więc wolniej przez śnieg, a kończyłem w tempie 5:00, czyli idealnie.
W niedzielę miał być odpoczynek, ale MSŻ z córką 3klasistką poszły na basen do Golds Gymu, gdzie MSŻ pracuje, a ja wstępu nie mam, to postanowiłem pobiegać po ścieżkach z młodości. Tym razem miało być półtorej godziny po Puszczy K. Tempo wyszło mniej efektowne, bo cały czas po nieprzyjaznym śniegu. Element wyprawowy w postaci przeprawy przez zamarznięte bagno Cichowąż od szlaku czarnego do zielonego (chyba trzeci raz w życiu się tamtędy przebiłem) – to też obniżyło średnią. Ale normalne kilometry biegłem po jakieś 5:30-5:40, więc jestem umiarkowanie zadowolony. Puls 147, dobrze, nie opieprzałem się, ale utrzymywałem w pierwszym zakresie.
Po treningu cały zmoknięty, bo zimowy deszcz padał i zmarznięty podjechałem do ojca. I z tego przemarznięcia się nie rozciągnąłem.
Wymyśliłem sobie nową strukturę na ten BPS. Bo zapytała mnie dziś MSŻ półżartem przy windzie, czy sobie też piszę plany treningowe. Nie piszę, ale improwizuję w myślach, jak stary bluesman. Dwunastotaktowa struktura (tu raczej siedmiodniowa) jest znana, a jakimi dźwiękami (konkretnymi treningami) ją wypełnię, planuję sobie na początku każdego tygodnia.
A żeby ten blues był o czymś, to lubię też mieć myśl przewodnią przez cały BPS. Teraz miały to być trzygodzinne długie wybiegania, ale zacząłem fałszować. Zmieniłem w tym tygodniu tonację, a może podstroiłem instrument i wracam do gry. Ale pomysł mam inny. Co tydzień dodawać pół godziny do długiego wybiegania. Teraz było półtorej godziny, za tydzień będą dwie, potem dwie i pół. Z przerwą na tydzień półmaratoński wychodzi, że dwa tygodnie przed maratonem dojdę do czterech godzin. I starczy.
I starczy.
sten2012
2012/02/20 20:21:43
Reflektuję na kubek. Przeczytałem do końca twój tekst w DF o ściąganiu z neta i mnie olśniło – znalazłem rozwiązanie. SFX się ucieszy. Jak dopracuje do końca to wkleję.
–
corvus78
2012/02/20 20:34:24
Sten to nasze szanse w wylosowaniu trójkowego kubka są 50/50 – zapisuję się również na ten kubek :); ….i właśnie przypomniała mi się historia jak będąc kiedyś z Żoną w Warszawie przegnałem ją od tramwaju na Myśliwiecką przez Agrykolę i niestety sklepik był zamknięty, a Pan ochroniarz patrzył tak na mnie jak bym mu całe studio Osieckiej chciał w kieszeni wynieść 🙂
–
sfx
2012/02/20 20:46:58
dopisuję się do kubka 🙂
–
corvus78
2012/02/20 20:53:55
… i na muzycznie dobry wieczór http://www.youtube.com/watch?v=M6vG77si5YY&feature=related
–
piotrek.krawczyk
2012/02/20 20:57:53
Wklejam, znów się przedstrzeliłem 🙂
Brawo B&B, też widziałem Twoje wyniki w kontekście całości
Tomik – fajnie! Ale nie każdy, kto przybiegnie na metę przed Dzikim, złamie 1:45 netto. Bo Dziki będzie prowadził na SWOJE netto. Strategicznie byłoby przekroczyć linię startu przed zającem, wtedy jest pewność…
Sten – rozciągać i zimno, póki uraz świeży – pomoże. A może masz jak Dziki sezonową niemoc i przejdzie od ręki, zaraz, jak długość dnia zrówna się z nocą? A Dziki dziś rano postanowił udać się na należny urlop tzw. tacierzyński, ale to określenie jest brzydkie, to na ojcowski. Na Lilę, co niedługo skończy roczek i niewykorzystany urlop przepadnie. Będę się pojawiał w pracy jak będzie trzeba lub jak będę chciał, będę przyjmował w poradni, ale w umyśle to jest rewolucja! Dwa tygodnie biegania w świetle dnia! Ustanowiłem od razu obóz treningowy, dwa treningi dziennie. A w domu i tak będę nieporównywalnie dłużej, funkcja ojcowska urlopu też już wdrożona. Może nie na rzecz Lili, ale spędziliśmy z Najstarszą, czyli Zuzią całe 5 godzin, w tym plany biegowe omawiane podczas 2 godzinnego spaceru w Lesie Kabackim. Bo Zuzia biega i startowała w zawodach w poprzednim sezonie, jest po ciężkiej sesji, wraca do treningów. Jest cel sezonu, to połówka jesienna poniżej 2 godzin. A po drodze złamać 50 minut na 10 km, piątkami Zuzia jest mniej zainteresowana, ma coś z dzikiego taty… Zresztą łamiąc 50 minut na dyszkę, Zuza zrobi też życiówkę na 5 km, która teraz wynosi chyba 25:16.
To Dziki dziś po spełnieniu ojcostwa i odprowadzeniu Hani do przedszkola, od razu do Puszczy na 2,5 godziny wkładania nóg w śnieg i wyjmowania zupełnie mokrych, tak ze3 35- 40 tysięcy razy, garmin nie posiada krokomierza… Tempo średnie 6’34, ale jestem zadowolony, bo do dwudziestego kilometra miałem średnią 7’01 i postanowiłem szybciej wyciągać nogi ze zmarzłej brejki… Potem spotkanie z Zuzią i spacer po Lesie Kabackim, tam ojcostwo kwitło, jutro idziemy razem na trening po ping pongu z Johnem. A pojechaliśmy na Kabaty, bo Zuzia mieszka teraz na Mokotowie, ma bliżej na Politechnikę. Zuza chce jesienią pobiec ZAGRANICZNY półmaraton Z TATĄ, Dziki się zapalił, Dziki nigdy nie biegal w innym kraju, sam bym nawet nie chciał, z jakąś intencją albo z głębszym sensem tak, no i mam głębszy sens… To proszę światowych Kolegów o pomoc w znalezieniu takich zawodów…
A po Zuzi, z którą Dziki jeszcze był w salonie optycznym, żeby obstalować nowe okulary, a sam bym tego nie zrobił i gdyby nie urlop też bym tego nie zrobił, to po odwiezieniu Zuzy drugi trening, mokre buty, mokre rzeczy, przez chwilę było obrzydliwie, potem 8 kilometrów BNP po Kępie Potockiej, tak, żeby trenować szybkość w półzmarzłym, galaretowatym śniegopodobnym tworzywie, tak, żeby dwa środkowe 2 kilometrowe odcinki były zbliżone do tempa zająca na 1:45 w półmaratonie:
2 km – tempo 5’48 – wydawało się, że szybciej się nie da
2 km – 5′ 07 – dało się, ale nie o to chodziło…
2 km – 4’56 – wydłużyłem krok i dało się w planowanym tempie…
2 km – 4’39 – rozpędziłem się, efekt „wszystko jedno”, wszystko mokre podwójnie, nauczyłem się czytać breję, odbicie pewne, bo od asfaltu pod spodem
Tak pożytecznie spędził czas w pierwszym dniu urlopu ojcowskiego Dziki, wystarczająco dobry ojciec 🙂 A na długi bieg po Puszczy rano wziąłem iPhone’a, żeby robić zdjęcia łosiom. Nie było łosia, za to kilka telefonów służbowych, odbieram, biegnę, chroboczą i mlaskają Dzikiego kroki, „pan się spieszy?”, „nie, biegnę, ładnie jest, mogę rozmawiać, jestem na urlopie”, dalej szybkie załatwienie sprawy, moi rozmówcy za biurkiem musieli czuć się zmęczeni, że biegną ze mną kilkaset metrów pod wydmę w głębokim śniegu…
Dziki
–
piotrek.krawczyk
2012/02/20 21:06:27
A Dziki też chcę kubek. Nie chcę być sierotką! Co jest? Mam prawo! Pytania były tendencyjne, nie zgadzam się! Dobrze, będę sierotką, dla dobra sprawy… Jak ktoś chce kultowy i jeszcze nie pity kubeczek, proszę o licytację na hasło ” sierotka”, licytacja jest tajna, decyduje kwota, do której dodajemy drugie tyle na koszty sierotki 🙂 A Johna i tak ogra jutro Dziki. Bo jestem na urlopie!!!! Bez zadań wyjazdowych, nic nie musi być, wszystko może być. Feria, Dziki ma ferie! 🙂
–
kamilmnch1
2012/02/20 21:10:07
żeby nie było tak łatwo, to ja też wizualizuję już kubek czekający z ciepłą herbata po treningu 🙂
–
corvus78
2012/02/20 21:13:17
… to szanse spadły do 20 procent :(, ale nic to może czeka mnie kolejna wyprawa na Myśliwiecką, ostatnio słyszałem, że sklepik został reaktywowany 🙂
–
majka.bally
2012/02/20 21:36:15
i ja chętna na kubek!
u mnie dzisiaj 8,5km, z czego 40% marszem.
Przestała boleć na 7. kilometrze. Oczywiście, ze lepszy marszobieg, niż nic, ale demotywuje mnie to, przyznam i chyba większość na moim miejscu z biegania by po prostu zrezygnowała… Biegnę po 500 metrów i marsz 1-2 minuty. znowu 2minuty marszu i 500 metrów biegu. Aż do 7.kilometra. Tylko jakie to pocieszenie na koniec treningu?
W końcu odpuści, tylko kiedy? Co 3. wyjście na bieg nie boli żadna noga, więc już jest lepiej, niż np 1 miesiąc temu.
Ale nie odpuszczam, ćwiczę, ćwiczę, ćwiczę, wszystko. Przyda się wtedy, kiedy będę biegać normalnie.
–
czepiak.czarny
2012/02/20 22:03:08
Dziki, tak nieśmiało zazdroszczę biegania w jasnościach. Ale, dzień coraz dłuższy, a jak jutro będę wracać z niebiegania, będzie prawie jasno 🙂
Wojtek, nabyłam coś, co zwie się jeżykiem / poduszką dynamiczną / poduszką do ćwiczeń równowagi / beretem (może ma to jakąś jedną właściwą nazwę, ale nie pamiętam). W każdym razie, pisałeś kiedyś, że dostałeś to to od MSŻ? Jak wrażenia?
Dla mnie niewypał albo po prostu nie umiem się tym bawić. Sto razy trudniejsze i bardziej wymagające jest bieganie po tej mazi, galarecie z lodem pod spodem czy po lodzie (choć tu na minus jest ewentualny dentysta). Bardziej statycznie: parę ćwiczeń z jogi. Fajne (bo te kolce!) są wspięcia i różne nudy w rodzaju opuszczanie bioder, mini przysiady itp. Jest sens robić je na jeżyku? Czy to ma być zabawa w rodzaju prawa ręka do góry, lewa noga do góry, a potem zasypiamy na stojąco jak bociany? 🙂 Jeśli wierzyć w aktywowanie jakiś tam receptorów za pomocą tych kolców, to pewnie taki sam efekt (jeśli nie mocniejszy, dosłownie) daje masaż kolczastą piłeczką, którą od dawna umiłowuję stopy. Więc znów: można nie kupować.
Johnson, jak rozciąganie? Czy tylko czekasz na Urząd i psocisz ile możesz?
Justyna u Pana, który ma pisać m.in. o bieganiu.
Kubek? Si 🙂
–
popellus
2012/02/20 22:03:27
……Corvus budzi sie rano we wtorek, liczy procenty do wygranej, i co… okazało się, że matematycznie ma szansee jak 1 do 1000 000. Corvus jedzie na Myśliwiecką. Popołudniu ma kubek i chwali się tym na blogu. Konkurs się rozstrzyga.
Ja się dorzucam też do kubka, ale jak wygram to oddam Quentinowi, on tez pije dużo herbaty:))… no i mam od gościa na urlopie hasło do sierotki….a hasłem jest „Dziki na urlopie”::)
A tak sedno „starczy”, to czy kogoś w tym roku a.d 2012 cos nic nie bolało…to dopiero 52 dni:) Ja od wczoraj susze- wszystko.:) Ale po śniegu juz nie ma śladu, zresztą dzisiaj we wroc ciut zimniej: 5.
Najlepszego
Pope
–
ocobiegatu
2012/02/20 23:14:13
Jak to ? Nie widzicie ,ze z kubkiem to test psychologiczny ? ..:). Reakcja taka sama w tłumie biegaczy.:). Wszyscy chcą kubka a nie pomyślą ile Wojtek będzie miał zachodu z jego wysłaniem …:). Ja się nie zapisuję z sympatii do wcześniej wymienionych chętnych. Nie zmniejszam szans …).Psychologia odgrywa w sporcie coraz większą rolę. Jak to napisać po biegacku ? Trener robi test na zawodnikach , cos im chce dać (kubek) a ten kubek to trzy dni wolnego.:). Jeden zawodnik jednak nie chce kubka . Biega dalej.:).
–
johnson.wp
2012/02/20 23:49:08
Johnson też na urlopie, z dziećmi, ledwo się klasyfikują do tacierzyńskiego, ale zaliczam sobie. Czytam niesamowitą książkę „Ucieczka na szczyt” – o fenomenie polskiego himalaizmu. Momentami zapominam o bieganiu, tak wciąga:) Tyle o tym czytałem ale dopiero Bernadette McDonald pokazała dusze tych nadludzi, trzeba było czasu żeby opowiedzieli o sobie prawdę. Prawda porywająca a jednocześnie tragiczna, wręcz greckie fatum. Tylko niektórzy z najwiekszych wyszli obronną reką z matni uzależnienia od przygody. Nam, wędrującym lub biegającym nawet, ale w skali mikro po trzecim wymiarze, jedynie kontuzje grożą. Mamy komfort, nasze marzenia są bezpieczne…
Co do kontuzji to stwierdzam, że nie rozumiem tego kolana. Rozciagam powięź biodrowo-coś tam, leżąc na boku z nogami na krzyż, pod kątem prostym. Tak długo aż noga z tym kolanem ścierpnie mi zupełnie, ciekaw jestem kiedy przestanie cierpnąć. A kolana nie rozumiem, bo oczywiście zrobiłem dzisiaj próbę. Trzy razy ścigałem się z wyciągiem narciarskim, kto pierwszy będzie na górce 100m wyżej i 600m dalej. Za trzecim razem było juz blisko:) ale biegłem trochę dookoła. Kolano zapomniało o sobie, a potem je rozciągałem już na nartach, cały czas w głębokim przysiadzie, z przechyłami 🙂
Jutro aplikuję jeszcze raz to samo, a Morskie Oko w środę, bo pogodna dobra.
Acha – i kubeczek poproszę…
–
biega_czu
2012/02/20 23:57:31
Też się zapisuję na kubek 🙂
–
marcin_kargol
2012/02/21 00:17:21
to i ja się na kubek zapiszę!
raz, że i sam radiowo do ludzi gadam, a dwa może Dzikiego ręka będzie szczęśliwa dla kolegi zająca… 🙂
–
fajka
2012/02/21 07:24:06
Jako stary fan Trójki też zapisuję się na losowanie kubka.
–
evamarcin
2012/02/21 07:59:54
jako mega fan trójki i polskabiega dopisuje sie do kubka hej!!!!
–
basdlamas
2012/02/21 08:48:17
Bas sie dopisuje do Kubka… ale i tak odda Corvusowi :)żeby się mu szanse zwiekszyly 🙂
–
wojciech.staszewski
2012/02/21 09:01:01
Uwaga KUBEK:
W losowaniu uczestniczyć będzie 12 osób: Sten, Corvus, Sfinks, Kamilmnch1, Majka, Czepiak, Popellus, Johnson, Biegaczu, Marcin_Kargol, Fajka i EvaMarcin. Nie uczestniczą w losowaniu Bas (zgłoszenie po wyznaczonym terminie 8.30, sorry, ale komisja już sobie wyobraża te pozwy sądowe od innych osób, gdyby Bas wygrał 😉 oraz Dziki (wyznaczony arbitralnie na sierotkę i członka komisji w jednym).
Losowanie po ping pongu. Ogłosimy z ajfona 🙂
–
ocobiegatu
2012/02/21 09:59:11
„pisał w Kronikach Wincenty Kadlubek , nie pijcie z kubka lecz dlonie złóżcie w kubek,
tak popijajcie żródlanej wody, wszak lepsze to jest dla zdrowia i urody”.:).
Zawiedziony jstem tą zimą . Zeszłej zimy było dużo lodu , śniegu. Mogłem potrenować Nw a tu nawet głupio wyjść na NW w taką wiosenną pogodę.
–
beautyandb
2012/02/21 10:16:53
Dziki, półmaraton zagraniczny jesienią to chyba najlepiej w Budapeszcie – http://www.budapestmarathon.com/en/halfmarathon/ – nie byłam (na polmaraton mi się nie chce tak daleko), ale ponoć ładnie. Maratończycy Budapeszt chwalą, maraton jest miesiąc pózniej bodaj…
–
beautyandb
2012/02/21 10:17:37
A na kubek się spóźniłam, buuuu 🙁 No, ale czasami muszę spac 🙂
–
piotrek.krawczyk
2012/02/21 11:21:23
Tu sierotka
Emocje rosną. Już za chwileczkę…
–
piotrek.krawczyk
2012/02/21 11:26:00
Losy przygotowane – kazał powiedzieć John. Dziki wygrał 4:1 w ping ponga, czy to dobra wróżba? I dla kogo???… Emocje ogromne, już za sekundeczkę, za chwilkę, sierotka sięgnie do czapki Dzikiego, kogo wylosuje? Kto będzie tym szczęśliwym?
–
piotrek.krawczyk
2012/02/21 11:28:08
Składa losy! John już składa losy! Co to będzie! Czapka na stole…
–
piotrek.krawczyk
2012/02/21 11:30:55
Już, sierotka sięga, 12 identycznych karteczek w maszynie losujacej, ta maszyna to czapka Dzikiego i rączka sierotki…
–
piotrek.krawczyk
2012/02/21 11:31:38
SFX!!!!!!!!!!!!!!!
–
sten2012
2012/02/21 12:11:33
SFX – gratulacje.
Dziki, a nie było nic w regulaminie, o tym że trzeba po ten kubek przybiec z miejsca zamieszkania?
–
tanczacy_jastrzab
2012/02/21 12:21:23
Jak? kto? Nie ma uczestnika SFX-a na liście. Pewnie chodzi o Sfinxa ale Dziki po przejściach z urzędnikami powinien być bardziej regulaminowy niż regulamin nakazuje;) TJ
–
sfx
2012/02/21 12:34:14
wow.
nie spodziewałem się.
hurraaaaa.
jupiiiiii.
ale FUX.
nadmienię, że SFX trochę pochodzi od FUX, a w zasadzie FX jest skrótem od FUX, a S sobie jeszcze rezerwuję do nieujawniania.
jestem szczęśliwy.
–
sfx
2012/02/21 12:36:47
każdy na ściemie będzie mógł z tego kubka skorzystać 🙂
mile widziane wcześniejsze rezerwacje, by kubek był zdatny do skorzystywania.
–
sfx
2012/02/21 12:50:21
ok.
to teraz konkurs SFXa.
chyba trudny i do tego mocno egocentryczny.
nagroda: koszulka Nocna Ściema 2011, techniczna, długie rękawy, rzadki okaz 🙂
czas trwania konkursu: od teraz do pojawienia się kolejnego odcinka.
zadanie: wygrywa ten, kto jako pierwszy poda pełną nazwę rozszerzenia skrótu SFX
z podaniem źródła we wszechnicy wiedzy wszelakiej (młodsi: google).
–
sten2012
2012/02/21 13:00:18
Efekty specjalne – special effects
???
–
sfx
2012/02/21 13:06:34
powyżej ujawniłem już część 🙂
oczywiście chodzi o rozszerzenie nie techniczne czy jakiekolwiek inne, tylko skąd w moim nicku zawsze widnieje SFX… czyli co było wcześniej, czego skrótem to się stało 🙂
–
sten2012
2012/02/21 13:11:36
FUX to jakaś strona z pornolami, S na początku może oznaczać np. Super. SFX – byłeś gwiazdą filmów porno?
–
sfx
2012/02/21 13:48:38
prawie. 🙂
–
ocobiegatu
2012/02/21 15:35:47
SFX-a w necie trudno znalezc. No jest program komputerowy SFX do instalki za free..:).Popatrzylem na OCO.Porządne rzeczy sie robi.
oco.jpl.nasa.gov/
firma powiązana z NASA badająca klimat w kosmosie. Jakie ładne logo też.
Informuję więc już globalnym ociepleniu w Waszych wynikach na wiosnę, z pierwszej ręki, prosto z kosmosu.:)…
–
sfx
2012/02/21 16:18:08
tak jak wspominałem… to niełatwe zadanie… tym bardziej, że trzeba sięgać do naprawdę starych źródeł (jeśli chodzi oczywiście o wszechnicę).
–
basdlamas
2012/02/21 16:31:51
WOjtek – wybaczam i tak używam szklanek 🙂
Wizyta u ortopedy i dialog”
JA – ” ..a mogę biegać? ”
ORTO – „… może Pan, a jak zaboli to nie będzie Pan mógł i Pan już nie pobiegnie..więc biegać ”
:)))
–
piotrek.krawczyk
2012/02/21 19:45:52
Tu Dziki.
SFX – gratulacje. Kiedy sierotka wylosowała, John powiedział tak: „o kurcze, nikt nie uwierzy, między nami orgami…” 🙂
Jastrząb – na losie stało ” SFX” a nie ” Sfinx”, reszta sierotki nie obchodzi 🙂 B&B – dziękuję za Budapeszt, Zuzia zaakceptowała, stolica państwa ze starego obozu, nie jakiś zgniły zachód, optymalnie 🙂 A Dziki dziś po sukcesie w ping ponga, ale po haniebnie brzydkiej grze, pojechał do pracy na godzinkę w ramach urlopu, użyłem gabinetu poradni jako przebieralni i pa, pa, jadę po Zuzię i na pierwszy trening. Pierwszy trening z Zuzą 40 minut po Lesie Kabackim, a tam lodowicho, bez kolców sukcesem było nie wywinąć orła w lesie. Pokazałem Zuzi sławny podbieg Słonika, zaliczyliśmy raz, uzgodniliśmy, że Budapeszt tak, tam Zuzia zadebiutuje w półmaratonie.
A drugi trening też w jasności, jak powiedział Czepiak (powiedziała :-), w Puszczy Kampinoskiej 1godzina 40 minut w takich warunkach jak na Kabatach, tylko faktura lodu urozmaicona i podłoże wyginało stopy niemiłosiernie, założyłem za to kolce na buty, pewniej się biega w kolcach, ale robią hałas. Usłyszałem coś jak ćwierkanie, to raczej zimujące sikory, ale jest ćwierkanie, jest optymizm, że już niedługo… Przecież za 2 tygodnie będziemy już w marcu… Tempo niezłe, mimo lodu, mimo twardych narciarskich kolein, podbiegu na Białą Górę, po 10 kilometrach miałem średnią 6’10. Przekleństwo posiadaczy garmina – trzeba dogonić średnią 6’00 – pomyślał Dziki. Dognałem do 5’56 na następnych czterech kilometrach i garmin padł. Bez zwalniania jeszcze koło trzech kilometrów, może i dogoniłem 5’45? 🙂 Start z Palmir – Łomny, przez Mogilny Mostek, Białą Górę, Ćwikową Górę, rympałem do Pociechy, Karczmisko, rympał pod Janówek, powrót szlakiem rowerowym, a nie ma takiego roweru, który przejechałby dzisiaj tędy choćby 200 metrów,potem kawałek po asfalcie i parking w Łomnie. Potem Dziki jeszcze przyjął rodzinkę w poradni, a wcześniej uczesał się i wskoczył w terapeutyczną marynarkę, nie było śladu po urlopowych wyskokach 🙂 A Dziki zna patent na przyczepność opon rowerowych na lodzie. Są opony z kolcami, ale patent Dzikiego jest lepszy. Potrzebna stara opona, stara, bo szkoda nowej. I stary łańcuch, a raczej kilka starych łańcuchów rowerowych. Skuwamy łańcuchy do długości o jedno, dwa ogniwka krótszej, niż obwód oponki, zakładamy spięty łańcuch na nie napompowaną oponę znajdującą się na obręczy, łańcuch ustawiamy precyzyjnie na środku opony, pompujemy koło. Łańcuch trzyma się pod ciśnieniem, jest z hartowanej stali, więc twardy i trwały, starcza na sezon i dłużej. Oponę, na czas ustąpienia lodu lub zmianę nawierzchni, można zdejmować razem z łańcuchem, co upraszcza ponowne użycie. Łańcuch zimowy należy konserwować, bo straszliwe koroduje, wtedy zdjąć z opony, bo opona nie znosi zmaru do łańcucha i się w nim rozpuszcza. Dziki
–
tomikgrewinski
2012/02/22 00:21:47
Czy ktos biegnie w niedziele polowke w Wiazownej?
–
majka.bally
2012/02/22 11:18:49
nie wiem, już, no po prostu nie wiem.
dzisiaj przed biegiem zrobiłam te ćwiczenia (znowu) bieganie.pl/?show=1&cat=25&id=939 i ZNOWU wyszłam z domu z bóle, dziwną zależność zauważyłam, ale te ćwiczenia mają mi pomóc, więc?
dzisiaj ból był nie do wytrzymania. 5km, co 300 metrów do marszu, czuję się jak kaleka. Ból w obu nogach, po powrocie solidne rozciąganie, ćwiczenia, masaż, bo jednak shin splints w lewej nodze wyraźnie boli. Tylko nie mówcie, że mam zrobić 3 tygodnie przerwy ;(
Mam potworne płaskostopie i pronuję. Ktoś zwrócił mi jednak uwagę, że być może powinnam miec neutralne buty, a nie dla pronujących. Czy to możliwe? Może mam lekką pronacją i neutralny byłby lepszy? Jutro się przejdę do Decathlonu, niech mi zbadają.
Już nie wiem, czuję się fatalnie, z tym wszystkim. Co któryś bieg nie boli nic, ale jaka jest reguła?
Może ja naprawdę nie mogę biegać? To już 3 miesiące jak bolą piszczele.
W zeszłym roku w kwietniu (po 4 m-cach!) przestało boleć. Poprzedzone to było według dzienniczka 2 tygodniową przerwą. Ale w tym sezonie też robiłam przerwy i na nic się to zdało.
–
majka.bally
2012/02/22 11:38:10
ok, po biegu masaże na shin, mrożenie, wspięcia, a jutro zbadam sobie stopę.
nie mogę się załamać 😉
teraz co z tymi ćwiczeniami na piszczele? Jeśli zauważyłam, ze mnie po nich boli bardziej, to odpuścić, wbrew temu, co mówią wszyscy?
–
czepiak.czarny
2012/02/22 14:33:38
Majka,
a ortopeda widział Twoje piszczele?
–
majka.bally
2012/02/22 14:54:00
od 2 miesięcy szukam pracy, więc ortopeda nie wchodzi w grę – nie stać mnie na niego, nie mówiąc o dr Marszałku, do którego pobiegnę chyba od razu, jak tylko dostanę pracę.
–
gepaard
2012/02/22 15:58:25
Dziki, ślisko w tej Twojej puszczy. Zwłaszcza na biegówki. Bo jak jest ślisko do przodu, to jest ok, gorzej jak się narty na każdą strone rozjeżdżają. A wczoraj było gorzej niż gorzej. Ale i tak było super! 20km zaliczone. Kończyliśmy o 23.00 🙂
Z Truskawia, żółtym do Wierszy, potem czerwonym Karczmisko, zielonym do Mogiły Powstańców i spowrotem żółtym.
Żadnych zwierzaków, poza nami dwoma, nie było.
–
ocobiegatu
2012/02/22 18:22:44
Majka – ja bym spróbował chodu sportowego , bo zasady chodu imitują ćwiczenia a raczej odwrotnie. Zmiana dyscypliny na jakis czas to sprawa systemowa a nie cwiczenia. Dobrze gdyby doradzil lekarz. Mozna tez chodzic z kijkami NW imitujac rolowanie stop. Bym sobie dal spokoj z cwiczeniami.
–
czepiak.czarny
2012/02/22 19:08:56
Majka, życzę Ci jak najlepiej. Doskonale rozumiem, że możesz bardzo chcieć biegać, starać się, ćwiczyć, a przypomina to wszystko bicie głową mur. Do tego życiowo może być niełatwo, a bieganie bardzo w życiu i trzymaniu się pomaga.
Nie wiem, co u Ciebie może być nie tak z piszczelem. Jak czytam o rozbiegiwaniu bólu, trzęsie mnie, bo z autopsji wiem, jak mój pięknie przechodził po 2, 3, 5 i można było z uśmiechem polecieć 30 km. W końcu po tych 30 parę gdzieś tam padł na parę dobrych miesięcy.
Wiem, że jak się bardzo chce i próbuje, to można. Czasem zaciskając zęby i uśmiechając się wbrew, czasem nie od razu. Kochasz biegać, marzysz o tym? Próbuj dostać się do lekarza. Dla przykładu:
– lekarz nr 1 z przychodni z kontraktem z NFZ: miał wyczerpany limit z NFZ, mimo to przyjął, obejrzał, porównał, zrobił usg całej łydki, powiedział, co zrobić (jak naginać prawdę, uczciwie mówiąc), gdzie się udać, gdyby bolało bardziej, sam pomóc bardziej nie mógł, wyjeżdżał na dość długo;
– lekarz nr 2, polecony przez kogoś biegającego, prywatnie, ale nie wziął ode mnie pieniędzy, bo „nic nie zrobił”, obejrzał, przepisał nlpz, i odesłał do sportowego, bo „zanim będzie gips, lepiej skonsultować z nim”;
– sportowy, zapłaciłam sporo i dostałam steryd, ale w kolano.. Nigdy więcej. Piszczel wył z bólu dalej;
– kolejny, w innym mieście, na NFZ i uśmiech, bo limity a jakże wyczerpane, oglądał, marudził, ale dawał papierek na rtg. Pomógł dobry opis rtg wyproszony u radiologa. Rtg od ortopedy jest z zasady bez opisu, ale samo zdjęcie od ręki 🙂 W końcu wizyta u innego lekarza (z rtg), nie ortopedy, i też na NFZ. Zgodził się mnie przyjąć, a zaczepiłam go w empiku..
Wyjdź z założenia, że ludzie, też lekarze, lubią pomagać i chcą Ci pomóc, a niekonieczenie chodzi im tylko o pieniądze. Jak jeszcze trafisz na kogoś, kto biega czy ma jakąś inną pasję, kogo przekonasz i zrozumie, jak ważne jest dla Ciebie szuranie nogami, jeszcze chętniej pomoże. Nie zniechęcaj się i nie zakładaj „nie” na początku, bo od razu je usłyszysz. Trywialne trochę, ale tak jest.
Jakim cudem ktoś spod bloga może wiedzieć czy masz np. zapalenie okostnej, które się leczy!, a Ty dodatkowo karmisz je ćwiczeniami i robisz wiele, by dojść do stress facture? Czy coś z przykurczonym mięśniem i taki bardzo bolesny masaż może pomóc, a nie zaogni sprawę.
3 tygodnie są lepsze niż 3 miesiące. Bieganie to sztuka cierpliwości, nie wiem, kto to powiedział, ale imho trafnie.
Oco, tak. Są inne rzeczy niż bieganie, a bieganiu dzięki temu lepiej i bezbólowo 🙂
Na deser: justynakowalczyk.natemat.pl/1839,skad-te-lzy
–
piotrek.krawczyk
2012/02/22 19:38:59
Gepard. Zauważyłem w tym roku w Puszczy nowy gatunek, to nocni narciarze, a wśród nich Gepard. Chyba nieźle rozciągnęliście przywodziciele na lodzie, a na górkach przed Wierszami raczej szliście bokiem, tak samo między Karczmiskiem i Zaborowem Leśnym na Krętej Drodze, tam jest mocny kros, i kręto i pagórki. A cała traska, jeśli nie było rympałów, przedłużaczy lub dokrętek, ma długość koło 18,5 km. A Dziki dziś w ramach urlopu ojcowskiego spędził dzień w pracy. Bo miałem umowionych pacjentów w poradni, a także dlatego, że Urząd Wilanów oszalał, kompletnie, już wszystko się pomyliło mającym się za wszechwładnych urzędnikom. Nie czytając kolejnych absurdalnych wyjaśnień, uchybiając podstawowym zasadom postępowania z partnerem, wezwali do zwrotu części dotacji. To 132 złote, można zwrócić i po sprawie. Moja Kierownik Biura mówi: „ja im zapłacę, ten cyrk kosztuje wielekroć więcej…”. Ale dlaczego zwracać? Nie o pieniądze już chodzi. Chodzi o godność, poziomą, a nie pionową relację, standardy traktowania NGO przez władze. Nie mówiąc o prawdzie i uczciwości… Ta nieduża dotacja, koło 40 tysięcy, przy ponad milionowym budżecie Stowarzyszenia Terapeutów prawie do pominięcia. Mimo to stała się wzorcowym poligonem, piszę otwarcie jaki to urząd, czynię to swiadomie, jeszcze bardziej świadomie postawię odcinek specjalny na Dziki biega po świecie. Jak to się skończy… I zadbam o to, żeby blog Dzikiego zyskał mnóstwo czytelników w warszawskim magistracie. Wilanów dba przy okazji o czarny PR Stowarzyszenia. Wydzwaniają do naszych ważnych partnerów w innych jednostkach organizacyjnych miasta, ośmieszają się, ale coś zostaje, mam już sygnały, że coś zostaje…
A Dziki dziś nie miał ochoty na pływanie i szpagaty w Puszczy. Zaplanowałem interwały nad Wisłą, a na ścieżce rowerowej oczywiscie lodowisko, chociaż z prześwitami, trzeba było trafiać butem w prześwit i jakoś szło biegać 🙂 A interwały dedykuję Johnowi, który mocno złośliwe zapytał Dzikiego: „…A pod co ty Dziki trenujesz? Aaa, pod zającowanie na połówce w Warszawie…”. No tak, pod zająca na PW dziś interwały 5 X 2 km w tempie na zająca, czyli po 5’00, na przerwach 1 km wolnego biegu. I wcale nie było łatwo, dopiero na dwóch ostatnich odcinkach udało mi się wykonać plan… Dziki
–
piotrek.krawczyk
2012/02/22 19:56:09
Majka – kurcze, mam nadzieję, że to sezonowa, zimowa słabocha, protest ciała, że zamiast spać i porastać tłuszczem, my wbrew naturze dalej biegamy i biegamy… Czuję się bezradny, jak słyszę o dolegliwościach i związanych z tym frustracjach, bo jestem bezradny wobec własnych… Dziki po każdym bieganiu zimą ledwo chodzi. Już kolejny raz zauważył to John, czyli Kołcz przed ping pongiem: „…Dziki, chodzisz jak starzec…” U mnie mija w maju, od kwietnia powoli ustępuje… A może ciało wie lepiej, ciało zna odpowiedź?… Dziki
–
tanczacy_jastrzab
2012/02/22 20:17:59
A Jastrząb wrócił do Kraju. 11K po Ochocie i Mokotowie – po lodzie, wodzie i błocie. Ale i tak wolę to niż taśmę w fitnessie w Stambule. TJ
–
johnson.wp
2012/02/22 22:42:44
Nie wszystkie drogi prowadzą do Wilanowa czego dowodem moja dzisiejsza wyprawa do Skały Młodości. Co to za Skała zobaczycie jak wrócę do szerszego internetu i wrzucę zdjęcia na FB. Piszę z dużej litery, a tak naprawdę to nie ma tak dużych liter żeby opisać co znaczy miejsce zwane Kazalnicą i co to znaczy zawędrować do Sanktuarium Kazalnicy. Całą pielgrzymkę odbyłem sam, spotkałem tylko służbę parkingową na Palenicy. Potem tylko ja i Tatry i zima i Moko i Mnich z Mniszkiem i Ministrantem i Cień Diabła na Turni Zwornikowej i Czarne i Szare Zacięcie na Czołówce MSW i Północna Mięgusza i Mięgusz Pośredni i Maszynka Do Mięsa i Próg Dymiącej Wody i Dwoisty Żleb i ŻTM. Wszystko w słońcu… Jakże mogłem nie stanąć u stóp Zerwy? Więc pognałem nad Czarny Staw by dopełnić to misterium. Tam Ona, lecz zdumiała mnie cisza, nikt tego już nie przeżywa? Ale nie, są, słyszę wyraźne „…jeszcze osiem metrów!”, jeden zespół bronił honoru zimowego taternictwa. Taka lampa, mało sniegu w ścianach, kiedyś nie do pomyślenia, żeby u stup Sanktuarium nie było słychać stukania i krótkich nawoływań. Dawno mnie tam nie było zimą. Znów zajrzałem „na sportowo” – od Palenicy do początku Ostrogi Filara, wrzynającej się w skuty lodem Czarny Staw, – 1,5h. Pół godziny na zdjęcia i medytację i w dół, 550m niżej i 9km dalej, w tą stronę 58min, ok jedenastej mijając pierwszych turystów…
A kolano się nie zorientowało, głupie kolano, dało się oszukać:)
–
czepiak.czarny
2012/02/23 00:12:26
J., Dobrze, że głupie, zawsze mogłoby być lewe 🙂
–
wojciech.staszewski
2012/02/23 08:40:06
Majka, przykre to.
Mam trzy myśli, można? Po pierwsze, co zrobiłaś rok temu, że przeszło? Może trzeba zrobić to samo?
Po drugie może trzeba przeczekać zimno? Nie wiem, jak temperatura wpływa na taką dolegliwość, ale widzę rzeczywiście, że Dziki w zimie jest jak pogięty, a wiosną mu odpuszcza.
Po trzecie, chociaż przyzwyczailiśmy się, że Oco zawsze wkłada promocję chodu sportowego, to tym razem rada wydaje mi się świetna. Mechanika ruchu w chodzie sportowym jest bardzo podobna do ćwiczeń, które podlinkowałaś.
Może pochodzić sportowo do przyjścia wiosny. A wiosna przyszła pieszo… jak w wierszu.
Trzymaj się 🙂
Johnson – jakbym tam był. Dzięki.
–
majka.bally
2012/02/23 10:16:35
wow, bardzo Wam wszystkim dziękuję. Aż się zaczęłam zastanawiać nad tą zimą…
Wojtku, właśnie w tym problem, że nic innego nadzwyczajnego. Myślałam, że to ten słaby przepływ krwi, ale już sama nie wiem.
Przeanalizowałam jednak dzienniczek dokładnie i w całym marcu i kwietniu miałam 1/3 treningów z samym biegiem, reszta była z marszem, nawet jak nie bolało.
więc to jest chyba to, co zrobię – Oco, uśmiecham się 😉
Zobaczymy, dzisiaj bolą, bo wczoraj biegłam, więc jutro pomaszeruję, może faktycznie albo zrezygnować z biegania na chwilę albo na samym końcu treningu (bo zawsze odpuszcza na koniec, tak jakby musiały się dogrzać na maksa) spróbować delikatnie, ale nie od razu.
Czepiaku, ależ jesteś wytrwała, dziękuję. A pytam tu, ludzi pod blogiem, bo wiecie więcej i zawsze liczę, ze ktoś coś podpowie. Coś, czego nigdzie indziej nie wyczytam, na co nie wpadnę, bo myślę tylko, by biegać.
Po raz kolejny się nie pomyliłam, jak zawsze chcecie pomóc.
Odezwę się po weekendzie, zobaczymy. Dziękuję za odzew.
–
ocobiegatu
2012/02/23 12:46:06
Majka to trzymam kciuki i w razie czego pytaj.
A rzeczywiscie na kazdym kroku promuje chod sportowy. Nawet mam juz tytul podakcji Polska Biega dla chodziarzy – „Wyjdz na prosta”.:).
Chod sportowy kojarzy wlasnie z wyjsciem na prosta- poczatek treningu. Stad nastepuje przelozenie w czasie treningu w glowie i na wyjscie na prosta w zyciu. To kolejna do odkrycia jeszcze przez naukowcow zaleta chodu sportowego..;). Ale skad nie wiadomo czy tak nie jest ? Wbijanie sobie do glowy tej prostej , dbalosc o technike a pozniej ktos wychodzi na prosta w zyciu , np. po kontuzji biegackiej. Chod ma wiec terapeutyczna role , zbawienna dla psychiki.:).
–
rob-ss
2012/02/23 19:48:42
SFX – trudnavta Twoja zagadka. wydawało. mi się , ze wyszukiwanie treści w internecie nie stanowi dla mnie problemu ale zabileś niezlego cwieka 🙂 w jednym z portali spolecznosciowych w swoim profilu wpisales w doswiadczeniaxh zawodowych, ze od 2004 roku byles wlascicielem firmy SFX ale nic wiecej nie udalo mi sie znalezc. A może smigaleś skuterem honda SFX ? 🙂 pewnie jakis zwiazek ma to, że Wojtek mówi o Tobie sfinks ale poddaję się. choć pokusa zdobycia koszulki NS była ogromna. sorki za literowki ale piszę z telefonu. robSSon
–
piotrek.krawczyk
2012/02/23 20:15:30
Johnson – podobał się Dzikiemu Twój trening i jego opis i wartości dodane… Poczułem zew gór, no może górek, bo Dziki jeśli jest jakąś kozicą, to pagórkowatą, a nie górską. W sam raz są Bieszczady, a Tatry ledwo znam, nikt mnie tam nie zaprowadził, jak był czas na rzucanie kotwic młodości i czas rzucania zaklęć przez miejsca wielkich przeżyć. Ale mam takie miejsce w Gorcach, Górę Wdżar, coś jak Twoja Skała Młodości. Tam wrócę pomedytować o tym, że mija czas, pobiegam, powspominam, a z Góry Wdżar wystają skałki mojej młodości… A Dziki dziś znów w dzień w pracy, urlop ojcowski to będą raczej tylko oszczędności na kosztach osobowych, bo za ten urlop płaci ZUS… No, może od poniedziałku spróbuje drugi tydzień pourlopować . Ale Urząd z Wilanowa postawił mnie w trudnej sytuacji, zażądali ustosunkowania się do pisma w terminie do 27 stycznia 2012… To już było, minęło, data pisma z Urzędu to 21 lutego, jak to zrobić, żeby się wyrobić… Trzeba użyć Mocy, nie ma sprawy, Dziki w porozumieniu z Yodą, Mistrzem Jedi, daliby radę znaleźć nieduży tunelik w czasoprzestrzeni.. Tylko po co? Nie wolno nadużywać Mocy, a wykorzystywanie Mocy w durnych sprawach jest niezgodne z Kodeksem Jedi. Dziki odpisał w czasie rzeczywistym oraz zwrócił się do Urzędu o spotkanie z Burmistrzem Wilanowa. Urząd szuka terminu, jak znajdzie, wtedy Dziki pójdzie bez miecza świetlnego, bo miecza też nie warto używać na głupoty…
To Dziki dziś 24 kilometry po zmiennym podłożu, było błoto, co przedwczoraj nazywało się śnieg, były wywiane do sucha alejki rowerowe nad Wisłą, było błoto z prawdziwego błota. Spod Lasu Bielańskiego na Kępę Potocką, potem przez miasto, Żoliborzem i Bielanami na Młociny, fasolka 3,5 km i powrót koło porządkującej się budowy Mostu M. C.-Skłodowskiej. Tętno do 150, nie więcej, zatem tempo niemrawe.
Dziki
–
piotrek.krawczyk
2012/02/23 21:08:59
Na Johnsona Biegu nad Wartą SFX opowiedział Dzikiemu genezę swojego nicka. Dziki słuchał, bo to ciekawe, a potem przyszla wiadomość znad Wisły, że Dziki i Dziki musiał przerwać bieg nad Wartą, a wiadomość o chorobie córki Marianny spowodowała wyparcie dość zawiłych i specjalistycznych dla Dzikiego objasnień, skąd SFX jest SFXem. I dlatego Dziki nie wygra koszulki…
A taką samą koszulkę Dziki odebrał dziś na poczcie, a to nagroda za najlepszy wynik egzaminu po następnym BIEGU PO PRAWDZIWEJ WARSZAWIE, którego partnerem jest SFX. Dziki pisze jasno? Nie? To trudno 🙂 Dziki
–
piotrek.krawczyk
2012/02/23 21:12:15
Zjadło. Dostałem wiadomość, że Mania poważnie chora i przerwałem mój udział w BnW. A potem zapomniałem skąd nazwa SFX…
–
sfx
2012/02/23 21:17:45
rob.
powiem, że kołczowy Sfinx nie ma zupełnie żadnego związku.
o mojej przeszłości tak naprawdę nikt wśród biegaczy nic nie wie :),
a troszkę podpowiadając, powiem, że znalazłem źródła historii pradawnej w necie z 1996 roku. a jak nikt nie znajdzie to nie ujawnię mych wspomnień 🙂 choć zostałem niedawno zdekonspirowany przy okazji NŚ2011, kiedy to odnalazłem kolegą z tamtych czasów.
i zdaję sobie sprawę, że zadanie z pozoru proste musiało by się troszkę ukierunkować na śledztwo.
🙂
wczoraj: ok. 16k, z czego w 1 godzinkę prawie 14k, reszta trucht
dzisiaj: nędza, zjazd po 5k (brak paliwa), kilometr dalej odrodzenie i 6k BNP od 4:25 do 4:05.
–
sfx
2012/02/23 21:19:25
i jeszcze przypomnienie podpowiedzi… trzeba byłoby się skierować tak, że sfx był kiedyś dwuczłonowy, z czego drugi człon to FUX.
–
tanczacy_jastrzab
2012/02/23 22:01:06
Johnson, to zabierasz kiedyś Dzikiego i Jastrzębia w Tatry:) Nad Kazalnicą jest szczyt osiągnięć moich studenckich wycieczek w Tatry – Przełęcz Pod Chłopkiem a z niej dzikim szlakiem do Szpiglasowej (przez liptowskie mury albo ich kawałek? o ile mnie pamięć nie myli). Oj czuję, że Dziki by się zachwycił i widzę jego minę jak patrzy z wysokości:). TJ
–
sten2012
2012/02/28 12:38:02
http://www.youtube.com/watch?v=M6vG77si5YY&feature=related