Kończy się właśnie piłkarska jesień, na moim telewizorze zostało jeszcze z pięć minut nadziei. Wisła odpadła w czasie treningu w Centrum Biegowym ERGO, więc nie widziałem jak. Legia odpada na moich oczach.
Piłka nożna, niespełniona miłość wszystkich chłopców. My, starsi, mieliśmy ją w dzieciństwie, tę miłość i spełnienie. A potem upadło wszystko – komuna i polska piłka. Nie chciałbym oczywiście mieć Orłów Górskiego i Jaruzelskiego, ale jednak czegoś żal.
Tydzień porażek. We wtorek lanie od Dzikiego w ping ponga, to też moja niespełniona miłość – ping pong nie Dziki. Od środy do poniedziałku wydaje mi się, że wiem, jak się gra w ping ponga, a we wtorek okazuje się, że wprawdzie wiem, ale nie umiem. Ciekawe, czy piłkarze też tak będą mieli do czerwca, do pierwszego gwizdka na Stadionie Dziesięciolecia.
Będę grał, aż się nauczę. Będę biegał, aż się nauczę. Zainspirowała mnie Urszula Dudziak, z którą robiłem we wtorek wywiad. Świetna kobieta, a zarazem gigantka choć nie z mojej bajki. „Będę śpiewać, aż się nauczę” powiedziała i się roześmiała gwałtownie. Parararara, parararara, normalnie Papaya.
Wieczorem mieliśmy zrobić z bankowcami rytmy – bardzo szybkie i krótkie powtórzenia na długich przerwach wypoczynkowych. Tak sobie optymistycznie zapisałem w planie, ale stadion przypominał drogę na biegun północny. Zrobiliśmy więc rytmy na zbiegu na Agrykoli z końcówką na wypłaszczeniu. Taki dzwonek dla organizmu, że kończymy zimę, takie biegowe topienie marzanny.
W środę zrobiłem godzinę z tętnem 150. Werdykt wyszedł niezły – tempo 5:12, a gdyby nie 2 kilometry po drodze na biegun w połowie trasy byłoby coś koło 5:05. Ostrożnie wracam do świata żywo biegających. Ale cieszę się ze swojego przetrenowania, teraz łatwiej zauważam takie objawy u innych. W tym tygodniu wykryłem dwa przetrenowania wśród podopiecznych i już wdrażamy środki zaradcze.
Dziś była godzina siły biegowej w Ergo. W życiu bym takiego treningu sam nie zrobił. Najpierw ścieżka zdrowia – ten zestaw odcinków marszu z wypadami, marszu dynamicznego, żabek, wspięć, squatów i skipów, co tydzień temu. Ale ścieżka kończyła się pod podbiegiem i potem grzaliśmy wszyscy na górę. Powtórzone sześć razy.
Nie ma już Wisły w Europie, ani Legii. Może to nie jest tak źle, jak mi się wydawało na początku odcinka. W końcu ileś meczów wygrali, dokądś się wdrapali. My też nie wygrywamy maratonów. A biegamy, aż się nauczymy. Może i oni będą tak długo grali, aż się nauczą.
Nie ma piłkarskiej wiosny, zaczyna się biegowa.
grido71
2012/02/23 23:39:29
No właśnie, biegamy aż się nauczymy. Dobrze napisane :-). Jakoś mi ciężko ta nauka idzie ;-). Mój plan na wiosnę i tak już legł w gruzach. Muszę chyba poszukać innej motywacji albo po prostu, tak jak to wyraził Bas kiedyś, zacząć biegać z doopy ;-).
–
tomikgrewinski
2012/02/24 00:36:17
Wojtek
Przywolales Ule to ja powiem tylko ze Ula nie biega ale gra regularnie w tenisa.
I to z dobrymi wynikami!
Startuje w amatorskich turniejach i mimo wieku na ktory nie wyglada zyje bardzo aktywnie!
I moze zareklamuje ze 1 marca wydaje swoja pierwsza ksiazke ” wyspiewam wam wszystko”
Od 8 marca rowniez w wersji audiobook i e-book.
Wybaczcie mi mala reklame, ale to Wojtek zaczal 🙂
A ja biegowo przygotowuje sie na niedziele w Wiazownej!
Kto biegnie?
–
sfx
2012/02/24 06:03:21
kołczu, może wypunktujesz te symptomy przetrenowania?
konkurs SFX nie rozstrzygnięty, ale SFX stwierdził, że za zaangażowanie główna nagroda mimo wszystko zostanie przyznana. robss. zapraszam na nocnasciema.com, by dokonać formalności poprzez umieszczenie swego adresu w formularzu kontaktowym… bądź skorzystanie z popularnej od pewnego czasu poczty elektronicznej.
–
sten2012
2012/02/24 09:02:50
Podobnie jak we wczorajszych meczach, ogarnęła mnie nuda, nuda biegowa. Z powodu biegania późną porą, biegam z czołówką po 2,5 kilometrowej, asfaltowej pętli, wśród łąk. Wczoraj, mżyło, wiało i mgliło (czy jest takie słowo?). Bateria w czołówce trochę słaba, więc widoczność ograniczona do małego kółka tuż przed nogami. Na uszach Murakami, końcówka Kawki Nad Morzem. I złapała mnie wtedy nuda. Wrażenie, że biegam w miejscu, po asfaltowej bieżni elektrycznej, wywołało wręcz fizyczne nudności. Zero radości z biegania, zero endorfin, zero wszystkiego.
Może tylko poczucie obowiązku. Czy można biegać z poczucia obowiązku?
–
podopieczny_bartek
2012/02/24 09:40:40
Wojtek, rzeczywiście wygląda to tak, że Ci piłkarze są trochę tak jak my – grają aż się nauczą a my biegamy aż się nauczymy, tylko ten jeden drobny szczegół… My nazywamy siebie amatorami (w porywach ambitnymi amatorami) a oni – zawodowcami:)
–
johnson.wp
2012/02/24 15:37:57
Fotoreportaż z pielgrzymki do Skały Młodości http://www.facebook.com/media/set/?set=a.305639852830774.73931.100001542841970&type=3&l=27cd199f20
Niby wróciłem ale jakby nie, bo z kaszlem i na antybiotyku. Epidemia rodzinna…
–
beautyandb
2012/02/24 15:55:31
Mnie w Wiązownej nie będzie… Za to niespodziewanie jestem w Zakopanem i biegam.
Dzisiaj – na Morskie Oko i z powrotem. Oraz PO Morskim Oku 🙂
–
1.marsz
2012/02/24 16:04:09
mnie się zdaje sten, że trzeba biegać, jak nie z radością, to z poczucia obowiązku… tych ostatnich u mnie coraz więcej i już zaczynam przekładać: niedz. na pn., wt na pt, długo się tak nie da, trenuję mniej niż rok temu, ale biegi wolne są obiecujące (25 km/5’19/tętno 144/I zakres), szybkie, za to niestety, wolne (10 x 2″ przerwa 1″ po 4’15/km/tętno właściwie II i dopiero na finiszu ledwo, ledwo III zakres);
johnson czy ta kraina istnieje naprawdę? marsz
–
johnson.wp
2012/02/24 16:10:51
Ach, B&B – widziałaś TO, widziałaś? 🙂
–
biegofanka
2012/02/24 16:27:07
Majka, przeczytałam pod poprzednim odcinkiem… współczuję Ci. Mam nadzieję, że Ci się wszystko dobrze poukłada. Trzym się i nie daj się:)
–
fajka
2012/02/24 16:47:00
Johnson – bajkowe, bajkowe fotki Tatr. Zimą to zupełnie inna bajka. Zazdroszczę.
U mnie też niestety chorobowo. Pierwszy raz od ponad dwóch lat dopadło mnie jakieś dziadostwo. Kilka dni przerwy w bieganiu, do którego, póki co nie muszę się zmuszać. No, może sporadycznie, jak mocno wieje. Nie doświadczyłem jeszcze zatem stanu, o którym wspomniał Sten. Tymczasem szybko muszę stanąć na nogi i kontynuować treningi pod Sobótkę i Kraków. Właśnie, wiem, że w Sobótce będą: Biego, Alena, Johnson, Bas, Pop, Marsz, Ja..i może ktoś jeszcze ?? Pozdrawiam, fajka 🙂
–
biegofanka
2012/02/24 16:59:28
Fajka, zdrówka życzę:)
Też właśnie leczę się z przeziębienia, przez co opuściłam dwa treningi, ale jutro zamierzam udać się na wybieganie. Dłużej już nie wysiedzę. U mnie zbyt mało treningów, żebym czuła przesyt. Chcę w końcu więcej biegać. W Sobótce pobiegną moje znajome biegaczki i znajomi biegacze, z których część tutaj już jest, ale się jeszcze nie ujawniła;)
–
tanburyn
2012/02/24 18:16:13
a Bury przeprowadził się do Warszawy i nie pożegnał się z chłopakami z Poznania.
–
johnson.wp
2012/02/24 18:55:44
O! Bury się odezwał:) Poznań pozdrawia i przekazuje prawdziwym Warszawiakom:) Napisz co biegowo i życiowo. Zakładasz tą pasiekę w górach?
Fajka – trasa już pewnie odśnieżona?, bo to warunek minimum do PB wokół Ślęży… No a warunek maksimum to nocleg u Ciebie:)
Sten – tej zimy tylko raz biegałem po ciemku, odpychało mnie to, bo wyczuwałem zagrożenie depresją. Dziki jest pod tym względem (no, nie tylko pod tym) niepokonany. Antydepresyjnie działają też tzw. „intencje” biegowe – żeby za każdym razem wymyślić jakiś fan, chociażby zmoczyć się w błocie tak żeby chlapało, albo znaleźć nowy wiadukt do podbiegów, można też wdepnąć do rzeki przy -15’C. Zrób coś szalonego, może być mikro, byle nie było przykro:)
–
podopieczny_bartek
2012/02/24 19:05:40
Fuck! Kolejna porazka-wyautowali Stocha z mistrzostw swiata, a moze sam sie wyautowal, jesli do tego wszystkiego jeszcze dzisiaj Kolejorz przegra w lidze to chyba sie spije winem wbrew wczesniejszym postanowieniom, co uczyni mnie rownie malo profesjonalnym amatorem co „podziwianych” ostatnio zawodowcow – pilkarzy, skoczkow itp. Co, bedziemy trzymac kciuki za minima biegaczy na londyn w tym moja najwieksza zagadka- Mariusz Gizynski
–
piotrek.krawczyk
2012/02/24 20:10:35
Sten – lekarstwo na nudę: BIEGI PO PRAWDZIWEJ WARSZAWIE. Dwie i pół, trzy godziny, nie wiadomo kiedy przelatują gdzieś między tajemnicami kamienic, opowieściami o świetnych ludziach, którzy chodzili tędy, którędy my biegniemy, zawsze fajni i zawsze usmiechnięci ludzie, zawsze ładne dziewczyny, wszyscy zgrabni, piękni i kumaci 🙂 I zbieramy uśmiechy, różne, są też takie lekko litościwe, ale zawsze uśmiechy… Najnowszy BPPW już w niedzielę za tydzień, start spod Bramy Świętej Honoraty o 11:00. To pierwsze wejście na Stare Powązki od ulicy Okopowej, blisko Ronda Babka (które radni przemianowali na Zgrupowania Radosław, wcześniej komuniści na Rondo Buczka, a Babka pozostaje Babką).
TanBury’n – też przybywaj, Warszawa bywa gościnna i przyjazna, a piękna lub zaciekawiająca jest zawsze… Witaj w stolicy. Gdzie masz siedzibę? Zadzwoń do Dzikiego, to wykroimy powitalne bieganko 502 255 301.
A Dziki dziś rano, a John uważa, że w południe, no od 10:00 do 12:12, ważne, że z Johem czyli Kołczem za przewodnika, równe 20 kilometrów z miejsca startu Grand Prix Warszawy przez Las Kabacki do Powsina i dalej do Konstancina. A John, teraz wiem to na pewno, zrósł się z południowymi rubieżami stolicy, bardziej jest usynowianinem niż bielańczykiem, przeżywa to Dziki, którego wioską są Bielany, a nigdzie indziej w Warszawie nie zagrzałem tak miejsca, żeby, jak John, zmienić barwy narodowe. Może jesteś chociaż dwunarodowy, John? A piszę o tym, bo John zadziwił Dzikiego znajomością topografii Lasu Kabackiego, który dla mnie wszędzie wygląda tak samo. I przemyk do Konstancina, jak tunel w czasoprzestrzeni, myk, jesteśmy w zabytkowym parku, obiegamy dwa razy tężnie, wracamy zupełnie inną dziurą w przestrzeni, przecież Konstancin jest hen za Warszawą… Po drodze różne zasadzki, a to lód jak na boisku do hokeja, a to błoto do kostek na niewinnie i nawet ładnie wyglądającej zielonej łączce, kałuże na całą szerokość drogi z marginesem dalej poza drogę. Tak biegliśmy, gadaliśmy, ale żadnej psychoterapii, bo mamy obaj poukładane życie… Albo jesteśmy już starzy, albo jedno i drugie… Dawno, dawno, nasze bieganie to była obustronna psychoterapia, dwa życia, dwa różne seriale, moje to serial kolumbijski, Johna brazylijski, opowiadaliśmy sobie w Puszczy zaległe odcinki… A teraz, panie, dłużyzny… Dzięki John. Sportowo nie ma co gadać, długie wybieganie, tempo 6’36, John coś narzekał, że wolno, ale co, nie wolno wolno? Wolno…
A Dziki dziś drugi raz po południu 5,25 km wokół połowy Lasu Bielańskiego, po twardym podłożu, w tempie na zająca na 1:45 w półmaratonie, bo muszę się wczuwać, czyli po 5’00/ km. Marsz – wygląda, jakby zima Cię nie tknęła, świetne Twoje parametry na długim biegu…
Johnson – dzięki za wspaniałe fotki, Twoje Góry Cię kochają, jak Ty kochasz swoje Góry, to widać na zdjęciach i między wierszami…
Dziki
–
biegofanka
2012/02/24 20:14:38
Bartek – na szczęście Kamil nadal walczy:)
–
biegofanka
2012/02/24 20:18:00
Johnson – świetne zdjęcia:))
–
podopieczny_bartek
2012/02/24 20:30:15
Taaak udalo sie, odwolali I serie:) jutro Kamil skacze 247m:) Biegofanko gratuluje wywiadu w „bieganiu”, zostalas celebrytka:)
–
podopieczny_bartek
2012/02/24 20:32:02
Taaak udalo sie, odwolali I serie:) jutro Kamil skacze 247m:) Biegofanko gratuluje wywiadu w „bieganiu”, zostalas celebrytka:)
–
podopieczny_bartek
2012/02/24 20:49:10
Otwieram luis canais-rioja. Lech przegrywa z ruchem 1-0… Taczka dla Bakero! Zauwazyliscie rym….?:)
–
ocobiegatu
2012/02/24 21:20:19
Sten – Immanuel Kant na pewno by powiedział , że wychodzi się na bieg z poczucia obowiązku i to jest tylko moralne..:).
–
grido71
2012/02/24 21:49:00
Podopieczny_bartek: Kolejorz dostaję baty od Ruchu i to już definitywnie przesądza o odejściu Bakero. Z tym, że i tak to Lechowi w tym sezonie już nie pomoże (nie ważne kto wskoczy za Super Mario).
–
podopieczny_bartek
2012/02/24 21:57:30
Nie pomoze… Ani lechowi, ani innym klubom, nie mamy mentalnosci zwyciezcow i dlatego ciagle przegrywamy w europie
–
grido71
2012/02/24 22:08:35
Bartek: to nie jest kwestia mentalności; to jest kwestia układzików. Mamy super zdolną młodzież, która następnie jest deprawowana przez różne układziki i oczywiście pieniądze. Sam znam paru młodych, którzy niestety wzorują się na kim? Na Ronaldo. A rodzice tych przyszłych „Ronaldo” traktują ich jak inwestycję, a to oznacza zjazd w dół. W Polsce niestety dopóki ktoś nie rozwali PZPN (ale od samego dołu, aż do naszego Prezesa) i nie weźmiemy przykładu z Anglii lub Hiszpanie (zobacz co się dzieje z polską Barceloną) to ZAWSZE będziemy w ogonie. I ŻADNE pieniądze, ani NIKT ze wspaniałych naszych Prezesów (patrz: Rutkowski, Wojciechowski itp. itd.) tego nie zmieni.
Musi być radykalnie, żeby było skutecznie.
–
biegofanka
2012/02/24 22:17:08
Bartek – dzięki, cicho… to Wojtek namówił skromną amatorkę biegania:)
–
grido71
2012/02/24 22:21:06
Biegofanka: jakie cicho?! Głośno! Kolejna osoba spod bloga w Życiówce. Jest o czym pisać i jest co czytać ;-). A celebrytką i tak już jesteś przecież, nie? 😉
–
podopieczny_bartek
2012/02/24 22:21:26
To tez prawda. Lesne dziadki ciagle rzadza, ale z drugiej strony taki lech to przedsiebiorstwo, maja pieniadze, kibicow, sukcesy, naprawde obiektywnie dobry sklad i co? Zagwostka – stoja jakby wrecz mieli nakaz slabej gry, przeciez ci pilkkarze mogliby rozbic taki ruch bez wysilku po calonocnej libacji wiec o co tu chodzi???
–
grido71
2012/02/24 22:28:02
Lech jest po prostu źle zarządzany. Pieniądze to nie wszystko. Kibice się odwrócili nie od piłkarzy, ale od miernoty w zarządzie. Stadion – to totalna porażka i zobaczycie, że za kilka lat tego stadionu już nie będzie (powtórzy się sytuacja z Portugalii). Kogo będzie stać na utrzymanie takiego potwora z beznadziejną murawą, której nie potrafią utrzymać dłużej niż 2-3 miesiące? No chyba, że po EURO stanie się cud i rozgonią całe to towarzystwo wzajemnej adoracji.
–
podopieczny_bartek
2012/02/24 22:37:42
3mam za to kciuki! Dbrnc wszystkim!
–
biegofanka
2012/02/24 22:47:58
Tak, pora iść spać, żeby jutro wypoczętym na trening wyjść. Pogoda będzie dobra na bieganie. Spokojnej nocy:))
–
piotrek.krawczyk
2012/02/24 22:51:51
Oho!… Jeszcze nie przeczytałem całego poprzedniego Biegania, a już jutro biegiem po nowe Bieganie 🙂 Mam nadzieje na super fotkę superBiegofanki i ciekawość, co też Biegofanka nam powie… Gratulacje. Dziki
–
sfx
2012/02/25 07:53:11
po co podniecać się piłką. ok. ja po prostu nigdy nie czaiłem bazy.
i nie jest chyba tak, że w życiu wszystkiego powinno się spróbować 🙂
wiem z kolei jak można się do piłki zrazić, co zostało mi przekazane przez kogoś, kto niegdyś piłkę rozumiał. teraz jest do niej w opozycji.
obozy piłkarskie zaczynają się już dla dzieci 10-12 letnich.
ale kur#$ dlaczego już wtedy te dzieci są zepsute?
kolega parę lat temu zapłacił za taki obóz syna, który zepsuty nie był.
na obozie dziecko się dowiedziało, że 10-12 latkowie którzy tam są, to są po pierwsze za darmo, a po drugie by tam nie przyjechali gdyby kasy za swoją grę (!) na obozie nie dostali – w postaci diety !!! dieta dla 10-latka? za obóz sportowy?
i tak oto w piłce mamy gwiazdy, tak jak w dupie kupkę 🙂 – i jeszcze to tak nie jest widoczne w ekstraklasie, ale można to sprawdzić jak wielkie gwiazdy mamy w III, IV czy XVIII lidze. aż błyszczą. i często bystrzy są jak woda w klozecie.
😉
aha. mnie piłka jest obojętna i moje odczucia są subiektywne i częściowo wymyślone, przedstawiają odczucia, a nie pełną prawdę, bo tak naprawdę z piłkarzami mam do czynienia tylko wtedy, gdy muszę wrzasnąć, „gdzie kur@# w korkach po tartanie”, „złaź z zeskoku głąbie” (gdy ktoś zabawia się na zeskoku skoku wzwyż, również w korkach).
–
popellus
2012/02/25 09:16:33
Na zachetę, choć zachęcać nie trzeba dzisiaj- piękna pogoda.
http://www.youtube.com/watch?v=B3dMRdqoiyc&feature=player_embedded#!
Mnie co prawda Cracovia nie zachęca.
Najlepszego
Pope
–
grido71
2012/02/25 11:15:36
Popellus: w kwietniu będę miał okazję przekonać się jak tam jest 🙂
–
biegofanka
2012/02/25 12:52:53
Sfx – nie wrzucaj wszystkich do jednego wora. A piłka jednak naszym narodowym sportem zespołowym jest. I miło popatrzeć, jak trener z pasją i umiejętnościami trenuje dzieci, które uczą się od małego gry zespołowej, a nie samolubstwa. A że ludzie, jak to w życiu, są różni, to tak samo w tym sporcie tak jest. Poruszyłeś temat „rzekę”, ale dobrze jest, jeśli dzieci sport drużynowy, czy to piłkę, czy inny, uprawiają. Chyba lepiej to trenować, niż siedzieć przy kompie za długo. A zepsucie jest w każdej sferze życia… w dzisiejszych czasach w ogóle nie jest łatwo wychować dziecko na przyzwoitego dorosłego człowieka… i to nie jest związane koniecznie ze sportem. Cieszę się, kiedy widzę więcej boisk, więcej Orlików, więcej klubów… niech dzieci ćwiczą, biegają… nie każdy młodzieniec chce grać w koszykówkę czy siatkówkę albo uprawiać lekkoatletykę itd….
–
biegofanka
2012/02/25 13:04:54
Nasz młodszy syn, właśnie teraz 10-latek, od dwóch lat trenuje piłkę nożną i jesteśmy zadowoleni, bo ma treningi w tygodniu, przez co nauczył się zorganizowania (zadanie domowe musi po szkole zaraz odrobić, żeby na trening pojechać), ma często w weekendy turnieje, przez co oczywiście nie spędza zbyt dużo czasu grając w komputer. Gdy tylko robi się ciepło, dużo czasu spędza z kolegami z treningu na dworze grając w piłkę. Potrafią się sami skrzyknąć i na boisko umówić. Widzę na razie same pozytywy uprawiania przez niego tego sportu. Dobrze biega, dobrze rozwija się fizycznie, dużo czasu na powietrzu spędza, odrabia samodzielnie zadania domowe, nie ma problemu w szkole, dogaduje się świetnie z rówieśnikami… czego chcieć więcej. Starszy syn po trenowaniu piłki przez okres 7 lat rzucił piłkę, potrenował trochę lekkoatletykę a teraz z pasją trenuje i gra mecze koszykówki. Dla mnie najważniejsze jest, że nadal coś w sporcie robi, że przyzwyczaił się, żeby coś uprawiać, co w danym momencie sprawia mu przyjemność. Nauczył się dzięki piłce też dobrego zorganizowania, też nie ma problemu w szkole i z rówieśnikami w wolnym czasie na gry się umawia, czy to piłka, koszykówka czy inny sport… Uważam, że piłka jest dobra dla dzieci. A co się dzieje w klubach zawodowych, to już inna sprawa. Ale czy tylko w tym sporcie jest źle?
–
sfx
2012/02/25 13:38:18
biego.
nie nie wrzucam. dlatego wspomniałem, że to mocno subiektywna ocena i przesadzona, wyolbrzymiona.
piłka jest ok. dla tych, którzy jej kibicują i ją lubią i jest w tym wartość taka sama, jak ja lubię snookera czy tenis ziemny. nie ma między nami żadnej różnicy, poza preferencjami.
ktoś z naszej paki (chyba slasz) objaśnił mi niegdyś jak to bywa na stadionach i jaka jest tam hierarchia wśród kibiców – ciekawych rzeczy się dowiedziałem, takich, o których nie miałem zielonego pojęcia.
szkoda tylko, że nasz sport narodowy nie daje szans tym, którzy coś potrafią, lecz tym, którzy mają plecy. ale tak chyba jest w wielu dziedzinach.
–
fajka
2012/02/25 18:10:24
Johnson – Warunek minimum już chyba wykonany przez ciepłe południowo – zachodnie wiatry, dające o sobie znać od kilku dni. Warunek maksimum – wykonamy ! I może jeszcze coś dodamy ?
–
pict
2012/02/25 19:59:37
Jutro pierwszy start sezonu – Wiązowna. Rok temu życiówka 1:25, w tym roku raczej nie ma na nią szans jeszcze, ale będzie ciekawie. Szczególnie biorąc pod uwagę pogodę za oknem…
–
basdlamas
2012/02/25 20:09:18
Bas jedzie jutro na miko obóz biegowy – do ZIELEŃCA:)
–
piotrek.krawczyk
2012/02/25 20:13:37
Pobodzenia Pict. Pobodzenia Tomik. Kto wynalazł życzenia „pobodzenia”? Chyba Pict…
A w Trójce Pink Floyd i The Wall nieznany, szkice, próbki, koncerty…
–
johnson.wp
2012/02/25 20:23:53
Pict – wiatru w plecy:)
Fajka – czuję się wproszony, na szczęście zrobiłem to delikatnie:) Dodać możemy Ślężę na przykład:) No i resztę gości. Hej! Jest impreza u Fajki! Wybieracie się? No, to już nie było delikatnie:))
Biegofanko – witam w gronie celebrytów 🙂 Cieszy mnie przykład Twojego kolegi M70, ja też zacząłem od M44 i chciałbym takiej perspektywy, a póki co robimy celebrycką imprezę u Fajki? Fotoreporterów nie wyprosimy:)
A propos wywiadu z Danielsem w marcowym Bieganiu, to nie potwierdzam jego przekonania o uniwersalności jego tabel. Akurat przykład kalkulacji podany w artykule, dla zawodnika z 42min na dychę, dotyczy mnie i NIC się nie zgadza, bo przewiduje tempa treningowe, które by mnie zajechały, a prorokuje osiągi na 1/2M i M raczej dla Dzikiego, który ma zdaje się 39min na dychę. Ja 3.14 nigdy nie osiągnę i nie dociera do mnie kąśliwa uwaga Danielsa, że mnie na to stać tylko się nie staram. Miałem tą książkę kiedys od Corvusa i właśnie te tabele mnie zniechęciły do piłowania treści treningowych, bo już na starcie się dowiedziałem, że nie dorastam do wyobrażeń trenera. Wolę sam.
W środę wizyta w Urzędzie Marszałkowym. Jak zwykle oczekuję cudownego dotknięcia. Na razie odpoczynek pod kołdrą, ale ostro ćwiczę przeponę:))
–
basdlamas
2012/02/25 20:25:44
ZIELENIEC:)
–
wojciech.staszewski
2012/02/25 20:27:50
chyba córka Picta
Pobodzenia chłopaki.
A dla Beaty S. i Pawła K. pobodzenia w Tokio
–
piotrek.krawczyk
2012/02/25 20:33:06
A Dziki dziś 16 kilometrów i odważyłem się na bieganie po Puszczy. Takiej Puszczy jak dziś nie chciałbym pokazywać tym, których lubię… Wiosna posprząta, na razie jest bałagan i takie odczucie, jakby było brudno, nachlapane i nie wytarte, kawały szarego lodu obok czarnych kaluż, właściwie wszędzie woda, co kilka kilometrów jakaś rękawiczka, co wylazła spod lodowca, czapka, szalik, można skompletować strój dla bałwana, ale nie będzie okazji w tym roku przybrać bałwana, prorokuje Dziki… Tempo bez sensu, na szczęście wczoraj uzgodniliśmy z Johnem na biegu Kabaty – Konstancin – Kabaty, że takie biegi kształttują i rozwijają, siłę i odczucia proprioceptywne. Czyli pod Rzeźnika da się zaliczyć dzisiejsze tempo, akurat na złamanie, i to przyzwoite, 12 godzin na dystansie podstawowym… A potem lecimy z Johnsonem na hard core… Dziki
–
wojciech.staszewski
2012/02/25 20:35:33
autopoprawka: córka Wyspio, nie Picta,
tak czy inaczej POBODZENIA
–
piotrek.krawczyk
2012/02/25 20:41:05
Johnson – idziesz właśnie prostą drogą po 3:14…
A na Wiązownę życzenia wiatru w plecy są zabójcze… Bo potem jest nawrót i biegnie się z powrotem po kresce 🙂 Braku wiatru! I pobodzenia!
–
biegofanka
2012/02/25 21:02:00
Johnson – imprezka u Fajki… naturalnie, że „się piszę”:) Fajka, już wiesz, że będzie impreza:))
–
biegofanka
2012/02/25 21:06:01
Dziki – co prawda, nie po puszczy, ale po lesie dzisiaj biegaliśmy… ale to bieganie po lodzie i błocie i gałęziach rozrzuconych ma swój urok. Mnie się podobało pomimo, że do pasa się pochlapałam, w butach mokro… śmialiśmy się z siebie po biegu… muszę w aucie posprzątać, ale ogólnie ok. Te klimaty mi się podobają:))
–
biegofanka
2012/02/25 21:08:22
A jutro na narty do Jakuszyc, korzystać z uroku śnieżnej zimy…
–
czepiak.czarny
2012/02/25 21:55:41
Biegofanko, wierzę na słowo, że wywiad zacny i treściwy. Moje Bieganie, czy raczej Biegania czekają na odwiedzenie w domu_1, może niedługo. Gratulacje.
Johnson, bajkowe zdjęcia. Bycie idealnie tabelkowym byłoby nudne.
Tomik, Pict, niech Was jutro nogi niosą bez wiatru w twarz, w plecy, proszę uprzejmie. Fajnie się czyta bio T.Stańki. Polecam.
Pierwszy raz od dawna wróciłam w suchych butach 🙂 Śniegodeszcz delikatny, wiatr przeciwnie, ale tak wszędzie, trudno. Gałązki do przeskakiwania ćwiczą refleks 🙂 Breja dziś nie dla mnie.
–
pict
2012/02/26 07:17:19
Pobodzenia to mój syn wynalazł przed Dębnem 😉 Wieje tak, że nie chce mi się ruszać, ale trzeba w końcu jakieś zawody pobiec… Dzięki wszystkim!
–
1.marsz
2012/02/26 15:45:44
20,5 km trasą półmaratonu ślęzańskiego: śniegu nie ma – podbiegi pozostały; nie spodziewałem się, że to taka trudna trasa, dla mnie zbyt trudna, z charakterystyki jestem biegaczem płaskim – co robić, żeby kiedyś biegać po górach? – biegać po górach?
marsz
–
fajka
2012/02/26 16:52:39
Marsz – Ta trasa wcale nie jest aż tak trudna, choć niewątpliwie trudniejsza od tras płaskich. Właściwy, ciągły podbieg jest pomiędzy 3 a 9 km. Ten fragment należy potraktować spokojnie, z pokorą, podjąć próbę sił. A potem bardzo dużo z górki, nogi Ciebie same poniosą, nadrobisz to, co stracisz na podbiegu w pierwszej części. Dasz radę i zrobisz dobry wynik 🙂 Tym bardziej, że znasz już trasę.
–
fajka
2012/02/26 16:54:05
Wiem, że Tomik zrobił dziś życiówkę w półmaratonie 🙂
–
johnson.wp
2012/02/26 18:20:03
Tomik – napisz jak zacząłeś sezon i gdzie nastepne życiówki:)
Marsz – Fajka już podał receptę na ten bieg, ale uważam że trasa jest naprawdę trudna jeśli ktoś myśli o niej jak o półmaratonie:) Dodam ostrzeżenie na zachowanie chociaż po jednym z czworogłowych na kilka górek tuż przed metą, dopiero ostatnie 500m jest z górki. Nawet jesli zbyt trudna to pokonanie trudnej trasy zawsze daje satysfakcję i to jest wciągające. Płaskie biegi tego nie dają…
–
tomikgrewinski
2012/02/26 19:33:29
Jest!!1.46.52
O 1.40 szybciej niz w Szamotulach!
Cichociemny Zbyszek pociagnal mnie od startu do mety!
Wsiadlem na ogon i nie puscilem 🙂 dzieki temu mimo trudnych warunkow( wiatr,snieg,grad)
Wszystko poszlo wg planu…
Choc przed startem bylo troche nerwowo bo Garmin sie zawiesil i bieglem bez pomiaru.
Trudna sprawa… dzis zdalem sobie sprawe ze jestem calkowicie uzalezniony
od biegania z zegarkiem.
Zwlaszcza na zawodach – tempo, tetno, dystans do mety….
Jesli najblizsze 4 tygodnie dobrze przepracuje to w Warszawie powalcze o 1.45!
Z Dzikim za przewodnika!
I pomimo Agrykoli na 13k:)
–
tomikgrewinski
2012/02/26 19:36:40
Johnson
Gdybys czekal na 18k tak jak w Szamotulach to 1.45 byloby dzisiaj realne…. 🙂
A przynajmniej 1.45.59 🙂
–
podopieczny_bartek
2012/02/26 20:14:35
Tomik, gratulacje!!:) ale jesli polmaraton warszawski chcesz pobiec tez za Zbyszkiem to nastawiaj sie raczej na 1.40:) zreszta, jak pobiegliscie dzisiaj, w takich warunkach zyciowki, to przy dobrej pogodzie, wydaje mi sie, ze 1.40 peknie bez problemu:)
–
piotrek.krawczyk
2012/02/26 20:28:09
Tu Dziki
Tomik pobił życiówkę z Szamotuł o 1:40 min. Czyli 1:46:??, czyli biegnie w Warszawie na 1:45 razem z Dzikim, co Dzikiemu się podoba… A żeby zrobić na pewno zaplanowany czas netto, trzeba przekroczyć linię startu ZA zającem, a NIE PRZED, jak pisał wcześniej Dziki. To dzięki matematycznemu umysłowi Johna podczas biegu Kabaty – Konstancin – Kabaty, dotarła do Dzikiego ta logika. Bo John chodził do klasy matematyczno-fizycznej, zawsze na bieganiu coś tam wyliczał i dalej wylicza. Możemy biec np po 5”15 10 kilometrów, przyspieszamy do 4’50, a John wrzuca dane do mózgu i za sekundę już wie, jak długo powinniśmy biec, żeby dogonić średnie tempo 4’59… Mnie to liczenie zajmuje cały kilometr, i tak nie jestem pewien wyniku, Johnowi wyświetla się odpowiedź w sekundeczkę. Mistrz pióra i taki ścisły…
A Dziki dziś spędził cały dzień w domu prawdziwego ministra, jednego z tych, którzy byli wczoraj na klasówce u premiera. To prawdziwy brat Jakże Pięknej Żony, ten minister nie należy do partii, jest takim samym świetnym facetem, jak wtedy, gdy nie był ministrem, ani w ogóle nie pracował w administracji, to sztuka, ale naprawdę się zdarza… Dziki raczej nie jest stworzeniem biesiadnym, na obiadkach rodzinnych wybieram towarzystwo dzieci, bo jest ruch… Ale porozmawialiśmy z Jackiem o szczegółach standardów współpracy administracji z NGO’ami, czyli z organizacjami pozarządowymi. Minister właśnie powołał w swoim resorcie specjalną komórkę do współpracy z III sektorem (czyli z NGO’s), widzi wysoki potencjał takiej współpracy i widzi opór i niezrozumienie na poziomie urzędników szeregowych, totalny opór, z braku wiedzy, ale też z braku wytycznych. Jak urzędnik nie wie, to chroni siebie, tak to w skrócie wygląda. To Dziki gadał, a sprawa Stowarzyszenia Terapeutów z Wilanowem i inne nasze doświadczenia są doskonale symptomatyczne, a minister sobie notował… Nie załatwiałem własnej sprawy, damy sobie radę, ale byłem źródłem wiedzy i praktyki nie zawsze dostępnej ministrom. A rządzenie krajem to taka abstrakcja, jak górski ultra-maraton dla chłopaka z 6 A, co na lekcji WF-u ma sprawdzian na 600 metrów, a i tak zmniejszyłem skalę… I tu i tam potrzeba pracy u podstaw… „Konkursy są ustawiane, wiem o tym. Czasem są ustawiane pod Stowarzyszenie Terapeutów, też o tym wiem. Jako obywatel chcę zaprotestować, bo nie zgadzam się z tym, źle mi się żyje. A jako prezes stowarzyszenia nic nie robię, bo zbyt dużo mogliby stracić ci, którym pomagamy oraz nasza organizacja. Co ty na to, panie ministrze?”
” Jest złe prawo, gubimy się w paragrafac i brniemy w absurdy”. Trzeba to zmienić, jest szansa, są mądrzy ludzie, po każdej stronie. I po każdej stronie ludzie bezradni, ale bez złej woli…
To Dziki dziś pod wieczór półmaratonik z okazji Wiązowny, ale po przeciwnej stronie Warszawy. I w tempie o minutę wolniej, niż za miesiąc jako pacemaker w Warszawie. Start Las Bielański, Kępa Potocka, Wisłą, ścieżką rowerową, do Mostu Poniatowskiego i z powrotem. Dobranoc. Dziki
–
piotrek.krawczyk
2012/02/26 20:51:22
Tomik – też tak uważam, jak Bartek. Chociaż z pękającym sercem, zachęcam Cię, żebyś na Półmaratonie Warszawskim opuścił grupę 1:45 jak najszybciej i żebyś robił swoje… A Agrykoli nie wolno atakować, za dużo jest do stracenia, nie zakwaszamy się, godzimy się ze stratą 20 sekund, część mamy w zapasie, pozostałe sekundy wyrobimy na dystansie, a potem fiiiiniiiiiisz.
–
podopieczny_bartek
2012/02/26 20:59:04
Dokladnie, agrykole biegniemy spokojnie tym bardziej ze chyba pozniej skrecamy w al. Ujazdowskie wiec od razu nadrobimy ta niewielka strate
–
czepiak.czarny
2012/02/26 21:04:15
Tomik, gratki! Spróbuj zrobić soft reset, zajmuje parę sekund, a najczęściej pomaga.
Dziki, chciałabym tak liczyć. Szans nie widzę, chyba ze wymyślą garminy/polary z excelem. Trudno 🙂 Oczywiście wtedy będziemy otumaniać się tekstami o przyjemności biegania, krajobrazach, a nie wyliczeniach i kalkulacjach wynikowych :))
Pobiegałam dziś tak, że pękam ze śmiechu. Było tak: wpierw słońce, błoto, czarny asfalt, wiaterek, potem śnieg, a pod spodem lód, czarny lód, śnieg i jeszcze więcej śniegu, wiatr i jeszcze więcej wiatru, grad. Widoczność w końcu bliska zeru, bo zamieć, a bieg pod wiatr. Super! Było tak wrednie, że mogłam się tylko śmiać. Kurtki nie wzięłam, bo wychodząc potrzebna nie była, rękawiczki najcieńsze, jakie mam. Przemarzłam bardziej niż w mrozy, ale było świetnie.
–
czepiak.czarny
2012/02/26 21:20:25
Jestem ciekawa co oznacza skrót „po schodach”?
polmaratonostrodzki.bezimienni.org/regulamin.php
Sugestia dla wózkarzy, by udział wzięli pod rozwagę czy jednak gdzieniegdzie wspinaczka..
Ładnie tam jest, ale czy na trzy pętle?
–
podopieczny_bartek
2012/02/26 21:27:03
Ja wystartowalem o 6, bylo lekko mroznie i mega slisko, po 40 min zaczal padac snieg, bylem wtedy juz w drodze z parku szczesliwickiego przez mokotow w kierunku lazienek, straszna zawierucha. Jak dobieglem do lazienek to ten poranny lod byl juz przykryty cienka warstwa sniegu, chwilowa utrata czujnosci i…. naprawde spektakularna wywrotka na cztery litery:) skonczylo sie sczesliwie, tylko poobijaniem tu i owdzie, ale przez chwile mialem wizje ze sezon bedzie w….plecy:)
–
1.marsz
2012/02/26 21:35:48
„Nie ma drugiej takiej trasy w Polsce
Koncepcję tej trasy opracowali biegacze z Sobótki Antoni Stankiewicz i Henryk Załęski.” – to cytat ze strony. Mam przyjemność znać obu, a pan henryk, to mój nauczyciel w-f i zwycięzca maratonu z wrocławia w swojej kategorii, nie mam wyjścia muszę pobiec – choć wynik lepszy od dzisiejszego (1’51 ale 1km mniej) wydaje się mało prawdopodobny…
fajka, johnson macie rację, najgorsze są te dwa km w sulistrowiczkach kończące pierwszą, zdecydowanie podbiegową część trasy, potem dość mocny zbieg, trochę płaskiego ale trzeba uważać, bo będą jeszcze podbiegi w tym jeden przed metą.
tomik gratulacje!
marsz
–
pict
2012/02/26 22:57:33
Wiązowna – w sumie nie wiem jak do tego podejść, jak ocenić… 1:27:02, jakieś 1:45 gorzej od życiówki z tamtego roku, ale 1) wtedy nie wiało tak, że po nawrocie czułem jakbym stał; 2) trenowałem pod Dębno (10 kwietnia), a teraz trenuję pod Toruń (20 maja) – więc z jednej strony w porządku, z drugiej powinienem jednak pobiec szybciej. Zobaczymy za miesiąc w Wawie.
–
ocobiegatu
2012/02/27 12:37:12
Zanim tytuł nie zniknie to w temacie…Wojtek zapewne jest piłkarskim jasnowidzem i na pewno kibicuje Legii:…..). Porażka Śląska na własnym stadionie 0 : 4. Na stadion przyszło całe miasto o wielkości , no powiedzmy Suwałk , łącznie z niemowlakami. Tu też promocja Suwałk:). Wszyscy oglądają jak Śląsk dostaje w d…
Jak po biegacku ? Tuż po starcie w po pół minucie zaczyna strasznie boleć łydka , po 11 minutach dołącza się kolano , później czerwona kartka , to już wygląda raczej na zawody chodziarskie.:). W każdym razie Śląsk swoją przegraną dał szczęście dla tak wielu kibiców w Polsce. Patrzyłem na komentarze w zdecydowanej większości ironiczne.
Typu Śląsk – wieśniaki na majstra chcieliście? – Ruch na majstra ! itp. Jak to łatwo sprawić ludziom szczęście . Dobrze , że Śląsk przegrał…;). Zresztą spodziewałem się tego . Śląsk jest sparaliżowany nowym stadionem , ogromną publicznością , to nie te klimaty co na starym , kameralnym stadionie. Zawodnicy nie wytrzymują tej presji. Wol agrać na wyjeździe co i widać..
–
piotrek.krawczyk
2012/02/27 19:44:18
Tu Dziki
Dziki jest starym dziadem i ma od dzisiaj specjalne okulary do czytania. A żeby nie było dziadowych efektów zmieniania jednych okularów na drugie oraz z powodów praktycznych, mam jedne tzw progresywne – górą patrzy się w dal, na drogę w samochodzie, a dołem czyta książkę, gazetę, zawartość procentów w piwie, składniki na słoiczku w sklepie, dopiski malutkimi literami na różnych umowach. Rewolucja. A pierwsze kroki – podłoga tańczy, jadę samochodem, a przestrzeń się wygina… Jak to będzie na Rzeźniku, pomyślał Dziki, tam trzeba oceniać odległość co do centymetra w ułamku sekundy. To zabrałem nowe okulary koloru złotego, a oprawkę wybierała Zuza, najstarsza i biegająca córka Dzikiego, no to zabrałem złote okulary na trening. Po płaskim asfalcie, bez konieczności patrzenia pod nogi już się trochę oczy przyzwyczaiły przez kilka godzin noszenia, nie było problemu. Inny problem się pojawił: w idealnych warunkach kompletnie nie mam czucia tempa na 1: 45 w półmaratonie. Zaprogramowałem w Garminie interwały 7 X 1 km na odpoczynku 500 metrów i próbowałem biec na wyczucie, dopiero na koniec odcinków sprawdzałem tempo. Może to byłoby optymistyczne, gdyby Dziki trenował pod jakieś wyścigi, ale każdy mierzony kilometr poszedł o wiele za szybko. Najwolniejszy 4’40, najszybszy 4’13, niewesoło, nawet trenowanie tempa na 5:15 w maratonie, przed zającowaniem na ten czas w Łodzi, wychodziło mi lepiej… A dlaczego? Myślę, że nareszcie sucho, gładko, zamulające wolne bieganie przez całą zimę, to nareszcie może Dziki popuścić… A może okulary są szybkie? Nie wiem. Będę jeszcze prawie cztery tygodnie przygotowywał Dzikiego, żeby do Półmaratonu Warszawskiego stał się maszyną do biegania w tempie równo po 5’00/ km. Dziki
–
johnson.wp
2012/02/27 19:59:13
Tak Dziki, przyda się nam to tempo na Rzeźnika :))))) Ja w każdym razie z rytmem na 5:00 nie mam kłopotu, no może dzisiaj. Spróbowałem Biegu Po Prawdziwych Antybiotykach, a że nie umiem już truchtać to się zmęczyłem, nawet na tych 8km +2. Do tego chyba nic nie mam rozciągnięte. Sztywniak jestem…
–
piotrek.krawczyk
2012/02/27 20:22:08
No właśnie. Truchtanie męczy. Oco, o co tu biega?
–
piotrek.krawczyk
2012/02/27 20:23:54
A Ty Johnson może i dobrze, że się trochę uspokoiłeś… 🙂
–
sfx
2012/02/27 20:35:05
proszę bez tempowej propagandy.
to w końcu sfx ma rekord trasy w wysokości dwunastu minut 🙂
–
piotrek.krawczyk
2012/02/27 22:21:00
SFX – Ty też się uspokój. Chyba że chcesz poprawić własny rekord Rzeźnika… Wyjaśnienie dla niewtajemniczonych- SFX skręcił nogę po 12 minutach, ale dobiegł do przełęczy Żebrak na Rzeźniku AD 2011. Rok wcześniej przebiegł SFX całego Rzeźnika z Johnsonem. ANDANTE zszedł wtedy po kontuzji pod Berehami, a rok pózniej AD 2011 ANDANTE i Dziki ustanowili rekord bloga Johna w Rzeźniku. Na Rzeźniku AD 2012 zapowiada się zatem rzeź, pięć drużyn spod bloga leci na rekord. Ale nie ten SFXa z zeszłego roku… 🙂
–
ocobiegatu
2012/02/27 22:47:48
Tak Dziki – truchtanie jest bez sensu i bez sensu był wymyślony kiedyś jogging.
Takie rzeczy się chodzi, bez bezsensownej fazy lotu obciążającej nadmiernie układ ruchu..Tu promocja chodu sportowego.:). Bieganie w tempie poniżej 9km/h powinno być zakazane , jako coś kompletnie bezsensownego pod względem energetycznym i w ogóle zdrowotnym. Ale to moje prywatne zdanie.
–
bbuczynski
2013/01/28 13:22:42
Moja propozycja planu biegowego na rok 2013:
http://www.notforlosers.pl/plany-biegowe-na-2013/