Polska biega na Ukrainę

Polska Biega. W Lesie Kabackim i na Ukrainę. Bo bieganie, to nie tylko bieganie, jak napisaliśmy sobie kiedyś na stronie Kancelarii mając na myśli, jak ważny jest stretching i trening wzmacniający.

Na zdjęciu Moja Sportowa Żona nie tyle się rozciąga, co pozuje do zdjęcia. Zaraz ruszy na pierwszy taki sprawdzian w życiu: 10 km w Lesie Kabackim.

1

A my za dwa tygodnie ruszamy na Ukrainę. Uhonorujemy Majdan, tak jak należy się takie uhonorowanie stoczniowcom z 1980 r., tym, co w 1989 r. burzyli pomnik Dzierżyńskiego w Warszawie, mur w Berlinie albo w 2013 zrywali kajdany w Kijowie. Ale tak naprawdę, to o co chodzi?

Zaczęło się 4 czerwca tego roku. Po wymyślonym przez Roberta Korzeniowskiego Biegu Wolności Kamilowi zwanego tu Tokowym (teraz właściwsze byłoby: Kamil Pierwszy z racji dyrektorowania PR I PR) zaczęło biegać po głowie, żeby pobiec z wolnością na ustach na większą skalę. Taką jak w Polska Biega, kiedy to rok po roku w dwóch sztafetach na cztery wiatry biegliśmy przez Polskę zachęcając ją do biegania. A że Polska już biega, to Kamil wymyślił, żeby biec na Ukrainę, a Pac, ojciec Polska Biega – zwany tu niegdyś biegającym szefem – zapiał z zachwytu i zaczął dorzucać piętrowe wizje.

Też przy tym byłem i powiedzieć, że byłem sceptyczny, to mało powiedzieć. Byłem adwokatem niemocy, przekonywałem, że się nie da. Sprawa przycichła, przez kraj przetoczyły się wakacje, przez moje życie dodatkowo urlop tacierzyński. A kiedy Kamil z Pacem wszystko naprawdę zorganizowali, wyciągnęli do mnie sztafetową pałeczkę i pozwolili dołączyć do ekipy.

Biegnie nas dwadzieścia parę osób, z tamtych sztafet będzie jeszcze – pamiętam ludzi z moich zastępów – Dziki, bo jakże by inaczej i znajoma celebrytka Beata S. I będzie Marta C., z którą siedzę teraz biurko w biurko, a która ma nie tylko faceta Ukraińca, ale też kompletnego hopla na punkcie tego kraju i wie o nim wszystko. Np., że to śmieszne, żeby bać się wojny po drodze z Lublina do Kijowa.

Kiedy wypytywałem Martę o Ukrainę zdałem sobie sprawę, jak mnie ta kraina ciekawi. Bo najpierw, kiedy Pac poprosił, żeby napisać „po co biegnę”, uderzyłem w duszy w wysokie surmy: że Polska jak wywalczyła wolność, to się najpierw bogaciła, a potem zaczęła biegać i dbać o siebie, bo taka jest kolej rzeczy w demokratycznych społeczeństwach i my teraz z dobrą biegową nowiną biegniemy do kraju, który się dopiero na niepodległość wybija. Dopiero, kiedy mi patriotyczna pałeczka opadła, obudziła się we mnie ciekawość.

Ukraina. Kraj, z którego przyjeżdżają do Polski dzielne kobiety zarabiające poniżej swoich kwalifikacji na utrzymanie swoich rodzin, podobnie jak całe pokolenia Polek jeździły do Niemiec czy na inny Zachód. Kraj, w którym mieszkają Kenijczycy, brutalnie zabierający czołowe miejsca polskim biegaczom na zawodach w Biłgoraju, Trzemesznie bądź Chodzieży, podobnie zresztą jak nasi jeździli kiedyś wygrywać w Lipsku albo Frankfurcie. Kraj, w którym walczą o wolność, godność i solidarność. Kraj, gdzie milicja została powołana do brania łapówek, kraj, gdzie bida z nędzą i chałupy jak za Bohuna, kraj gdzie step bezkresny i pójdę nocą w pole z koniem.

Tuzin stereotypów. A jak tam jest naprawdę? Co zobaczymy, co nam zostanie w głowach, co w sercu. Spróbujemy napisać z Martą do „Newsweeka”, chociaż nie wszystko da się przecież wystukać słowami.

Biegniemy na Ukrainę z przesłaniem biegania i wolności, to już wiem. Ale ciekawi mnie z czym wrócimy.

Updated: 3 listopada 2014 — 18:55

  1. pjachu1

    2014/11/03 21:51:16

    Ojć!!! Pierwszy…
    Z wiadomością dla Johnsona – pomysłów przybywa:
    http://www.kbsobotka.pl/newsroom/2-bieg-kreta-ruszyly-zapisy

    Miałem w ubiegłym roku pomysł, aby pobiec z Maćkiem w Moskwie. Z wiadomych powodów nie w smak mi realizacja w obecnej sytuacji… ale może maratonik w Kijowie?


    ok123

    2014/11/03 22:12:26

    Ukraina ważna rzecz.
    Ale jak wypadł ten pierwszy sprawdzian w życiu w naszym lesie???


    Gość: Dziki, *.centertel.pl
    2014/11/03 22:40:51

    A Dziki dziś godzinę po Puszczy z Dąbrowy do Dąbrowy, po drodze Nadłuże, Sieraków, Góra Ojca, Michałówka, Opaleń. Tempo średnie równo 5’00. I w takim tempie Dziki zamierza biegać swoje wachty podcza Biegu na Majdan. Dziki


    kamilmnch1

    2014/11/04 06:43:14

    Nie wytrzymałem i ćwiczyłem rano, głowa w trakcie znowu zaczęła napierdalać…nie przerwałem. Liczę, ze będzie w ciągu dnia lepiej. Chyba jakiś wirus zapukał do mnie… 25 brzuszki 25 pompki 25 grzbiet 20 kółko 25 hantle razy cztery


    ocobiegatu

    2014/11/04 10:19:25

    Miło pooglądać zdjęcia z gimnazjum..:).
    Natomiast sport , a tym bardziej amatorski, powinien być oddzielony od polityki.
    Chyba ,że pojedyncze akcje przeciw rasizmowi w sporcie.


    Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
    2014/11/04 14:08:42

    pompek to najwięcej 15 dam radę:) i dlatego w zimie muszę nad tym popracować – czy wystarczy w domu czy trzeba na siłkę – jak sa wasze doświadczenia?

    kiedyś beztlen z wojktiem dyskutowali tu na temat węglowodanów – było o tym, że żel może być zbyt obciążający dla układu pokarmowego (szkoda, że przypomniałem sobie o tym po maratonie ale dobrze, że w ogóle, bo tak właśnie było z moim układem we frankfurcie) – czy mogę cię prosić tomku o rozwinięcie tego wątku: pisałeś, że lepszy jest roztwór – ale jaki, jakiś „gotowiec” czy samemu robić i z czego, jaka moc/stężenie
    i na którym km maratonu dla amatora 3h/3h15? czy na połówce też?
    marsz


    piotrek.krawczyk

    2014/11/04 20:00:08

    Marsz – wszyscy wciągają te żele i podobno dobrze im to robi… Dziki nie daje rady trawić podczas biegu, ani na półmaratonie, ani na maratonie, ani na setce, ani na górskim ultra. Niczego nie spożywam, bo niczego nie przyswajam. Też wierzę tylko w płyny. Dobrze zrobiły mi kiedyś pomarańcze na trailowym maratonie, zawsze dobrze mi robi herbata doskonale słodka. Przed tegoroczną setką w Puszczy John dał mi w prezencie trzy saszetki węglowych Vitargo, każdy na 1,5 litra wody. I kazał pić przez dwa dni przed startem. I Dziki pił, dobrze wchodziły. A na trasie żadnych ścian, żadnego odcięcia prądu, pełna zdolność biegowa, mechanicznie coś nawalało w stopach, ale energetycznie ideał. A Dziki dziś jakby diabeł we mnie wstąpił. W cieplutki dzień, ubrany na krótko, z Truskawia z zamiarem zrobienia krosowej 10 kilometrowej trasy Biegu Truskawki, bez bidonów, bo po co na dyszkę bidony. Plan był taki, żeby przebiec te 10 km w 50 minut, równo każdy kilometr po 5’00, czy równo i twardo, czy piach i górki, każdy kilometr po 5’00. No to start, po 500 metrach sprawdzam tempo, jest 4’40, zwalniam, ale nuda, dobra, trzymam tempo, po kilometrze 4’35, okej, zmiana planu i od tej pory wszystkie kilometry po 4’30, a dyszka w 45 minut, już Zaborów Leśny, ponad 3 kilometry biegu i tempo średnie 4’29, czuję się lekko, diabeł wstąpił, zamiast wbiec w Krętą Drogę, Dziki pobiegł dalej szlakiem na Wiersze, trzymam tempo, na górkach przed Wierszami trzymam tempo, na piachu za Wierszami pod wioską Truskawka mam 10 km i czas poniżej 45 minut i trzymam tempo, teraz długo przez sosnowy las, ani zmęczenia, ani nie chce mi się wody, czuję, że gdybym zwolnił to zacząłbym się męczyć, jest Karczmisko, zwrot na wschód, znów piach i górki, zaraz będą mostki na bagnach, szatan Dzikiego nie opuszcza, teraz twardo chociaż mnóstwo zakrętów, jeszcze jeden 200 metrowy mostek, potem dwa krótkie i ostatnia 400 metrowa kręta finiszowa, już czuję kwas i dobrze, że to koniec. Razem 15,08 km w tempie 4’27. Nie biegałem tak przynajmniej od dwóch lat. Dziki


    piotrek.krawczyk

    2014/11/04 20:04:17

    Czyli Dziki miał swój Dzień Łosia.


    johnson.wp

    2014/11/04 20:19:17

    Pjachu – Ty umiesz rozjaśnić moje oblicze!! 🙂 To jest właśnie ta idea! Podobne hasło rzuciłem na fejsie w sprawie ANTY-KOMERCHA TRIATHLON POZNAŃ 2015, wolnego od marży pośredników. Wpisuję do kalendarza 🙂 Fajka – może weźmiesz na siebie rolę animatora odcinka Góry Sowie i roześlesz na listę adresową Biegu Fajki zaproszenie do Biegu Kreta? Czuję, że będą chętni 🙂

    Marsz – mam dwa przeciwne doświadczenia z tego sezonu z żelami. Na IronManie wciągnąłem na rowerze 9 żeli, bez żadnych sensacji i z wielką pomocą energetyczną dla organizmu. Zatem miesiąc później, podczas nie tak znowu szybkiej setki w Puszczy, postanowiłem pociągnąć nie na bułkach ale na samych żelach i miałem bardzo krępujące sensacje jelitowe z tego powodu. Biec się dało ale w oddaleniu od innych biegaczy i cztery razy wylądowałem na dłużej w lesie. Co spowodowało różnicę? Nie wiem, zapewne akurat tego dnia mikroflora zbyt agresywnie podeszła do trawienia łatwych węglowodanów i ludzkie trawienie z nią przegrało. To na pewno, a poza tym myślę, że decydujące było wytrząsanie jelit przez bieg i proces prawdopodobnie zaczęła jedna słodka herbata za dużo na 50km, bo wtedy to się zaczęło. Zapewne potrzebna jest jakaś kontrakcja żywieniowa dla żeli, tylko co może konkurować z cukrem żeby nie dopuścić tych kłopotliwych bakterii do akcji?


    johnson.wp

    2014/11/04 20:29:53

    Dziki – Ty zwolnij, bo potem będziesz musiał robić kółka wokół taboru 🙂

    Dzisiaj wróciłem z Ukrainy. Podróż zacząłem kilka dni temu z u podnóża Karpat w Rumunii. Ukraina skończyła się podczas dzisiejszych porządków w ogrodzie. Wkrótce ruszę dalej, przez Karpaty Zachodnie. Czytała mi o tym Ivona. Ivona to świetny głos do czytania e-booków, a książka, którą mi czytała należy do kategorii książek niebezpiecznych, otumaniających, wciągających. Sprawdźcie sami http://www.lukaszsupergan.com/ksiazka-pustka-wielkich-cisz/


    fajka

    2014/11/04 21:02:45

    Johnson, czytałem o tym. Zacna inicjatywa, konkurencyjna i alternatywna. Tak chodzi mi po głowie czy nie spróbować połączyć sił, mieszkam blisko, mam ludzi do logistyki, mogę w Kamionkach barana pieczonego załatwić, itp. 🙂 Co o tym myślisz ? Bieg Kreta/Fajki II !!! Trasa w połowie pokrywa się z tym, co zrobiliśmy w czerwcu. Pieprzymy komerchę na maksa ??


    pjachu1

    2014/11/04 21:14:58

    Pieprzyć komerchę!? Komercha, to tez CYFRA, a to powabna Pani… oj niebezpieczne wycieczki 😉
    Dziś podbiegi w Świeradowie. Mocne. Wietrzne, że łeb urywa. I piekne jesiennie.
    Wracałem na miękkich nogach – dawno tak nie biegałem. A to tylko 5-6 km
    Zdrówko!


    johnson.wp

    2014/11/05 00:10:14

    Dokładnie to, kompanie i druhu, dokładnie to 🙂


    Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
    2014/11/05 10:17:20

    dzięki dziki, nieźle cie nosiło:) mnie się też teraz przyjemniej i szybciej biega – wczoraj 12km/4’39/141 bpm

    johnson – na poprzednich maratonach żele i tabletki się sprawdzały, tym razem nie – ta nieprzewidywalność i wkurzająca i urzekająca zarazem – robisz to samo, wychodzi inaczej – jak nad tym zapanować? też nie wiem…

    fajko – jak kontuzja?
    marsz


    michal-janik

    2014/11/05 10:17:53

    Za takie inicjatywy powinniście zostać nagrodzeniu. Pomysł super, zazdroszczę tej pozytywnej energii.


    Gość: , *.dynamic.chello.pl
    2014/11/05 17:31:35

    Dziś jest jak w święta Bożego Narodzenia, czekałem na płytę uwielbianych Pink Floyd, jeszcze kilka dni temu pytałem czy wyślą na dzień premiery czy w dniu premiery. Odpisali, że w dniu premiery i mają siedem dni na dostawę. ONA już jest u mnie :))) Zjem i przygotuję się do święta :))))))))))
    kamilmnch1


    tanczacy_jastrzab

    2014/11/05 19:28:43

    A niech to! Moim pierwszym skojarzeniem na żel w opisie Marsza byl żel do włosów 🙂 Tasma mech. Zalatwila jastrzębia na dobre. A teraz jak juz sa warunki do biegania niemal idealne to niekonczace sie podroze. Pozdrawiam z lotniska. Dziki dzwonilem do ciebie jak bylam na lotnisku w warszawie. Zmieniles numer? Zawsze wasz czytajacy staszewskiego I podblogowiczow tanczacy Jastrzab


    piotrek.krawczyk

    2014/11/05 19:48:49

    Hej Jastrzębiu! Mam ten sam numer! Od Ciebie odebrałbym nawet w środku nocy. A bywajże, bywaj Jastrzębiu. Jak najczęściej bywaj w Starym Kraju. I zawsze dzwoń do Dzikiego.
    A Dziki dziś PRZEGRAŁ 2:4 z Johnem w ping ponga. Nic się nie stało, oj Dziki, nic się nie stało… I Dziki dziś nic, po wczorajszym Dniu Łosia i treningu życia, dziś czułem mocno lewe przywodziciele, taki prawie ból, tak zwykle zaczynał się u mnie dramat na tygodnie i miesiące, dlatego Dziki dziś nic. Dziki


    tanczacy_jastrzab

    2014/11/05 20:14:19

    Kibicuję johnowi ale Zawsze martwi mnie jak przegrywa dziki


    Gość: marsz, *.play-internet.pl
    2014/11/05 22:24:48

    i ja też powinienem dziś odpuścić ale wczoraj było tak przyjemnie, że dziś skusiłem się na bieg zmienny: 3km + (2 km wb2+1km/4′)x2 + 3 km – niestety nic nie poszło zgodnie z powyższym wzorem…
    marsz


    andante78

    2014/11/06 08:29:07

    Fajka, jestem przekonany, że nie tylko ja wspominam (także w wielu rozmowach) I Bieg Fajki z olbrzymią nostalgią, co to był za czas 🙂


    johnson.wp

    2014/11/06 14:19:04

    Andante – także druhu i kompanie, a oprócz tego gitarzysto :), wyjdź naprzeciw nostalgii i wpisz do kalendarza trzy niekomercyjne propozycje: 3.01 – II Bieg Kubola, 14.02 – 50 mil Z Biegiem Warty, 18.04 – Bieg Kreta/Fajki II. Ciekaw jestem co o tym sądzą pozostali nasi druhowie i kompani? 🙂


    Gość: nizalogowany, *.internetdsl.tpnet.pl
    2014/11/06 17:18:30

    Witam A Łukasz Supergan teraz w górach Zagros.
    http://www.lukaszsupergan.com/przez-polnocny-iran/


    popellus

    2014/11/06 17:49:14

    Wiedziałem, że nie ma sensu nic układać. Ale w Walentynki !!:)??

    Fajka, Johnson- ja nie mam kalendarza, bo mi niepotrzebny na takie okazje:)

    Proponuje Ligę Podblogową- Tryptyk biegowy- Warszawa(styczeń) – Poznań(luty)- Wrocław/Kotlina (kwiecień)………(dla chętnych). 3 biegi 🙂
    Pope


    johnson.wp

    2014/11/06 18:20:17

    nizal – śledzimy co Łukasz dziś 🙂 http://www.facebook.com/LukaszSuperganPodroze?fref=nf

    Pope – dla Ciebie i dla siebie (gupi dżonson gupi) przesuwam na 21 lutego 🙂 A tryptyk będzie miał wiele części 🙂


    kawonan

    2014/11/06 19:01:56

    a kawonan w niedzielę na dwa tygodnie do Rabki 🙂
    Przy okazji 11.11 -go I Zakopiański Bieg Niepodległości 🙂
    Mam zamiar obiegać te wszystkie obozowe Lubonie, Turbacze, Stare Wierchy…


    piotrek.krawczyk

    2014/11/06 20:20:49

    A Dziki dziś 17 km po Puszczy. Tempo 5’06. Temperatura majowa. Dziki


    fajka

    2014/11/06 20:40:26

    Andante – my też często wspominamy, dziewczyny nieraz zachwycały się Twoją grą na gitarze i zdolnościami wokalnymi. Powinniśmy to powtórzyć, myślę o tym.


    kamilmnch1

    2014/11/06 20:54:00

    Johnson, znów w urodziny Poli :/

    Na któryś z biegów mam zamiar dotrzeć!!!

    Nadal nie biegam, prawie zabrałem się za rehabilitację domową. Rozcięgno drzemie. Poćwiczyłem standardowy zestaw w domu i głowa nadal napieprza. Jutro idę do lekarza, od niedzieli kac…

    Od jutra Mózg festiwal :))))


    andante78

    2014/11/07 11:13:13

    Fajka, musieliście być już mocno zawiani skoro moje „umiejętności wokalne” doceniliście ;). Mam nadzieję, bo dla takich chwil (ale też takich jak pogo na Wiewiórkach po Rzeźniku) warto żyć, bez względu na to jak bardzo brzmi to banalnie i patetycznie 🙂

    Johnosn, ultrasie, animatorze alternatywnej sportkultury – wpisuję, ale ołówkiem na razie, bo puste deklaracje są gorsze od milczenia ;).


    Gość: pmraty, *.static.ip.netia.com.pl
    2014/11/07 13:16:58

    Zainteresuje tych, co dyskutowali o prozie Kurtyki na tym forum : Przed chwilą 10 letni Kostek Sobański zamiast siedzieć w szkole poprowadził Chińskiego Maharadżę na Bramie Bolechowickiej VI.5! Tym samym dołączył do grona najmłodszych pogromców tej cyfry w kraju. W 2006 do łańcucha Maharadży wpiął się ówcześnie 10-letni Piotrek Schab, a w 2010 9-letni Rafał Bąk.
    W bieganiu nie ma chyba już takiego progresu pokoleniowego jak tutaj, jak myslicie?


    Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
    2014/11/07 13:18:22

    cholera, to były jakięś śpiewy u fajki? chyba za dużo wypiłem albo za mało przebiegłem:)

    a’propos jeśli można gdzieś pobiec mniej niż ultra(~25km), a przy okazji przydać się jako support, to ja chętnie dołączę do kompaniji
    wczoraj 15km/5’08/132bpm
    marsz


    piotrek.krawczyk

    2014/11/07 19:00:07

    Tu Dziki
    Marsz – tętno niebywałe. Jakbyś truchtał. A i w truchcie trudno o takie tętno. Ależ Ty masz potencjał!
    A Dziki dziś 13 km po Puszczy. Wczoraj było na krótko, dziś zdecydowanie na długo, zmokłem przy tym straszliwie. To dziś z Lasek pod Izabelin, potem na Sieraków, przelotem przez pół wioski, dalej Nadłuże, Góra Ojca z podbiegami, końcówka przez Ośrodek dla Niewidomych w Laskach. Tempo średnie 5’12. Dziki


    kubol7b

    2014/11/07 22:19:44

    marsz, na biegu kubola bedzie wariant z pozniejszym startem dla tych, ktorzy chca mniej – ok 30km. ale za to finisz (a dokladniej 15km) wspolny z tymi co chca 60km. szczegoly wkrotce (mam to wszystko w glowie, ale zeby to zebrac, narysowac na mapie i opisac to jakos brakuje czasu).
    zapisuje sie na II bieg fajki i kreta!!! super sprawa. tylko logistyka ciut niepokojaca.


    Gość: popellus, *.wroclaw.mm.pl
    2014/11/08 18:34:33

    Kubol – Ty się niczym nie martw za wczasu. Spokojnie się Tobą zajmiemy:) w tych stronach obaw mieć nie musisz:)

    Pole dziś 20km wokół góry, piękna jest ta jesień, szczególnie gdy zdolności biegowe są na 101%…:)
    Pole najlepszego

    P.s ogłoszenie nie-parafialne Mam Salomon speedcross żółte. 45 1/3..29.5cm.info priv


    piotrek.krawczyk

    2014/11/08 20:17:05

    A Dziki dziś 14,5 km po Sadybie i Siekierkach, także wypad pod Pałac w Wilanowie. Egzotyczne tereny wymuszone przez życie, Hania lat prawie 8 (łosie) nocuje dziś u przyjaciółki i Dziki, czyli tata Hani, tata zawiózł Hanię do domu przy Jeziorku Czerniakowskim. Prawie sam asfalt, trochę biegu po warszawskim niczym, czyli po zachwaszczonych niby polach, niby łąkach, dzikich śmietniskach, idealnych miejscach zabaw wśród nielegalnych działek, tekturowych niby domków, te warszawskie nice, kiedyś powszechne, teraz szybko znikają, dzikie tereny kupują deweloperzy, żegnamy się z warszawskimi nicami, na Żoliborzu już ich prawie nie ma, jeszcze po stronie przemysłowej i koło Powązek jest trochę niców, na Bielanach zostało parę na Chomiczówce, na Wawrzyszewie. Szkoda i nie szkoda tych warszawskich niców. A dziś 14,5 km w tempie 5’00, postarał się Dziki na ostatnim kilometrze o równy wynik. Dziki


    Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
    2014/11/08 21:56:17

    doskonały filmik:)))) ubawiłem się do łez:) http://www.youtube.com/watch?v=Lqut31781WE


    Gość: Dziki, *.centertel.pl
    2014/11/08 22:41:42

    Bartek – proza życia – dramat maratonów. Jest w tym coś śmiesznego, jest coś nieśmiesznego i ciężkiego. Dz


    Gość: marsz, *.play-internet.pl
    2014/11/09 00:00:08

    ale jak uwolnić ten potencjał dziki, no jak?
    cierpliwości marsz, cierpliwości:)
    w truchcie i tak zwanym pierwszym zakresie widzę postęp, może z tej mąki będzie chleb na wiosnę – a dziś upiekłem, o dziwo udał się choć bez mąki pszennej, bez żytniej, bez glutenu i bez doświadczenia-
    i pobiegłem 10km/4’55/137 bpm + trochę sb – najbardziej lubię wieloskok: 100m/3’59/50 kroków
    marsz


    Gość: podopieczny_bartek, *.centertel.pl
    2014/11/09 09:36:41

    Pewnie każdy kto biega maratony przynajmniej raz przezywał takie chwile i wtedy nie było nikomu do śmiechu, ale ten filmik pokazuje, ze warto mieć do siebie dystans:)


    johnson.wp

    2014/11/09 14:19:02

    No tak, przychodzą takie dni w listopadzie kiedy bloga czyta się z wypiekami na twarzy 🙂 Widać, że potrafimy szukać inspiracji w jesiennej potrzebie 🙂 Dużo tych inspiracji na raz 🙂 To najpierw co Johnson wczoraj. Kamilu, moja głowa także od długiego czasu nie na miejscu. Brak koncentracji, dni uciekają, a od profesora świat cyfry wymaga, by się wykazał wymiernym dorobkiem. Siedzenie na d… nie pomaga, to po wczorajszym wykładzie pobiegłem do tramwaju wzdłuż Warty. Było słonecznie i wiosennie i przez 12km udało się nie dotknąć asfaltu. Do tego na zupełnym bezludziu spotkałem koleżankę z podstawówki, w ostatnich 35 latach to było trzecie spotkanie… To dowód na to, że biegnąc zakrzywiamy czasoprzestrzeń, a to jak wiadomo generuje materię, również materię spotkań…

    Andante – tyś to jest animatorem alternatywnej sportkultury, niedawno podawałem Wasz przykład na sąsiednim blogu jako wzór do naśladowania: „Tak sobie zacząłem myśleć jakiś czas temu, oczywiście wtedy gdy dostałem po dupie, jak to swoje bieganie zdefiniować w sposób otwarty, a nie zamknięty cyfrą. Mamy w naszym towarzystwie dobre przykłady. Andante napisał ostatnio – ” Melduję, że ukończyliśmy z Burym Silesię w przyzwoitym czasie tj. 3:24:11″. Pewnie, że obaj mogliby zawalczyć z mitem 3:00, tylko myślę, że odpowiedzieli sobie na pytanie – co potem? Przyzwoity czas – czyż to nie piękna i jednocześnie mężna idea? Po co chcieć więcej?, przecież to my płacimy za wszystko… Mój zamysł jest prosty – trzymać przyzwoity poziom i korzystać z już osiągniętej wydolności do realizacji celów biegowych, które nie wymagają od nas poświęcenia zbyt wiele z cennego dla nas czasu na życie. Dlatego Natura, dlatego Horyzont, dlatego Meta…”
    Pmraty, jeżeli pomyśleć, że ta młodzież nie ma jeszcze wzrostu 1.80 to z wrażenia zatyka jeszcze bardziej. Są za młodzi, żeby ktoś oskarżał ich rodziców o katorżniczy trening typu „5 razy ze szmaty”. No chyba że to także już potrafią… Ktoś mógłby także skwitować, że bieganie jest dla cieniasów i żeby były takie przykłady w tym sporcie to trzeba wiecej od młodzieży wymagać, a starych skreślić. Myślę jednak, że różnica między bieganiem a wspinaniem jest kolosalna, w tym pierwszym tylko nogi, mitochondria i serce, a tutaj wydajność rośnie naturalnie z wiekiem i tego procesu nie przyspieszysz. Wspinaczka natomiast, szczególnie sportowa, to domena umiejętności technicznych, których w bieganiu nie uświadczysz nawet w 1%. To po prostu nie te same cyfry 🙂 We wspinaniu nie można być cieniasem, to jasne, ale ogromną rolę gra naturalny talent, który umiejętnie pokierowany daje takie oszałamiające rezultaty. Potem to się przenosi na wymiar wytrzymałościowy i młodzi mistrzowie skałkowi pokazują, że to samo można na 1000 metrowej ścianie. Tak było 20 lat temu i tak będzie wkrótce z tymi młodymi, których pokazujesz. Tylko strach bierze co oni będą potem wyczyniać w górach wysokich. Takich perspektyw i takiej ekscytacji w bieganiu nie ma co się spodziewać, no to walczą między sobą o te pierwsze miejsca i tyle. Ktoś mógłby powiedzieć, że Kilian to samo robi w górach ale patrząc jak on i jemu podobni to robią, to widać w jak ogromnej mierze to efekt ich umiejętności także technicznych. Skyrunning to dziedzina, która zbliża bieganie do wspinaczki. Przyszłość biegania leży w skyrunningu 🙂

    A Kawonan co dziś?


    piotrek.krawczyk

    2014/11/09 18:24:26

    A Kawonan dziś zbierał ostatnie gąski w lasach koło Mławy, a może powoził żelazną drogą białą lokomotywę z Gdańska do Warszawy, a może biegał dla siebie nie dla sławy, a może robił coś innego, też jestem ciekawy.
    A Dziki dziś 12 km, jak Johnson, tylko nie wzdłuż Warty a wzdłuż Wisły, i nie poza asfaltem tylko po samym asfalcie. Wszystko w godzinę, czyli tempo 5’00 min/km. Spod Lasu Bielańskiego pod Most Gdański i z powrotem. Dziki


    ocobiegatu

    2014/11/09 19:16:59

    Jak czasoprzestrzeń się zakrzywia to poważnie dziś na blogu..:).
    No to opowiem kawał jaki wczoraj wymyśliłem w czasie chodu na 15km.
    Pyta dziennikarz zwycięzcę maratonu warszawskiego – Kenijczyka.
    – you know Polish language ? -no …only – obciach na maksa -May I ask you something ? -Sure ..
    Poland ? -obciach na maksa
    -Warsaw -obciach na maksa
    -polish woman ?
    -obciach na maksa -you really know only this words ? -Yeahh……
    Murzyn był już bardzo rozbawiony -2.10 in marathon ?
    -o k…wa , rozbrajasz mnie ziomek , ja prd..le , marzę o tym !!! …:)


    ocobiegatu

    2014/11/10 11:48:19

    Biegacz informatyk skarży się kolegom na mecie.
    – nie poszło – 3.25.
    – ale przecież w MW zrobiłeś trójkę !
    – no tak , ale to była tylko wersja demo ..:).


    ocobiegatu

    2014/11/10 18:51:41

    Mam dalej opowiadać ?..:).
    Tu mój ulubiony kawał amerykański. Trochę go przerobiłem.
    Nasz dziadek w wieku 60 lat zaczął chodzić 5km dziennie. Dobrze mu to służy na zdrowie.
    Co roku zwiększa dystans. Teraz ma 97 lat i za cholerę nie możemy go znaleźć..:).


    piotrek.krawczyk

    2014/11/10 19:18:01

    A Dziki dziś z Jakże Piękną Żoną wybrał się do Muzeum Historii Żydów Polskich, na zaproszenie brata Jakże Pięknej Żony, ministra od ciekawych i tajemniczych rzeczy, to mieliśmy Panią Przewodnik i akcesoria, jakie chcieliśmy kiedyś wprowadzić z Rafałem Przewodnikiem na Biegi po Prawdziwej Warszawie, to osobiste słuchawki z odbiornikiem dla uczestników i nadajnik z mikrofonem. Odstąpiliśmy od tego pomysłu na rzecz dwóch mocnych przenośnych głośników bezprzewodowych, ale w muzeum taki system sprawdza się bardzo dobrze. To ponad 2,5 godziny od starożytności do dzisiaj o kulturze, rozkwicie, dramacie, Zagładzie, Odrodzeniu. To jest muzeum, gdzie można, a nawet trzeba, dotykać eksponaty. Konieczne zobaczcie. A Dziki dziś 11,5 km po Bielanach z Żoliborzem i kawałek Woli. Spod domu ulicą Broniewskiego prosto pod Rondo Radosława, czyli normalnie Rondo Babka, na środku ronda powstał ogromny stalowy maszt flagowy, ma przynajmniej 40 metrów, na maszcie ogroma biało czerwona flaga o powierzchni małego domku jednorodzinnego, jestem za, potem Powązkowska, przy cmentarzach, powrót Rudnickiego, gdzie kiedyś był pierwszy i długo jedyny sklep z butami do biegania i z rzeczami do biegania, legendarny sklep Pana Rysia, potem uliczkami bielańskimi do domu. Tempo średnie 5’00. Tak będę biegał moje wachty na Biegu na Majdan. To Dziki trenuje tempo. To jest przyjemne. Dziki

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.