Największy sukces sportowy Kancelarii, najlepszy rodzinny dzień w roku i największa porażka Bronisława Komorowskiego w historii. To był dzień.
Jedziemy tam no może nie, żeby wygrać, ale żeby zawalczyć o podium. Mamy potencjał na 2:30, w pierwszej, sobotnie turze najlepsza drużyna pobiegła 2:30 z hakiem, zobaczymy, jesteśmy w grze. Ekiden jest jeden, tury są trzy, zespołów 750. My wystawiamy dwa – Kancelaria Sportowa Staszewscy Podopieczni oraz Kancelaria Sportowa Staszewscy Trenerzy.
Ze składu podopiecznych wypadł Staszewski, Maciek Trójkołamacz, Andrzej Ultramaratończyk – nowa świeża krew to podopieczni trochę wolniejsi. Zeszłorocznego 2:48 wiadomo, że nie zrobią, wyznaczamy optymistyczny cel na złamanie 3:00, ale w głowie mam przygotowane pochwały za czas poniżej 3:10. Rusza Adam, biegną też Agnieszka, Henryk, Przemek, Szczepan i Paweł. Pada deszcz, stoimy na zakręcie przed metą i kibicujemy przez cały czas. Mały Yoda w wózku też.
W sztafecie trenerów biegną trenerzy Kancelarii. Prawdziwi, zatrudnieni na umowy cywilno-prawne. Liczyliśmy wcześniej nasze szanse, myśleliśmy, ile moglibyśmy zyskać, gdyby Moją Sportową Żonę zastąpił znajomy średniodystansowiec, a mnie znajomy tego znajomego. Dobre 7-8 minut. Ale to już byłoby startowanie pod szyldem, to byłaby promocja marki, to nie byłaby radosna zabawa w sport, którą uprawiamy wszyscy, jak tu piszemy i czytamy. Więc biegniemy autentycznym trenerskim składem.
Zaczyna Maciek, nasz trener od prawie 4 lat, dziś prowadzi Polsat i Liberty. Robi 7 km w tempie 3:33! Tak jak miało być. Dzięki niemu Kancelaria od początku naszej serii prowadzi.
Tak Maciek wygląda na ostro i na nieostro.
Drugi biegnie Kamil, trener RBS i Smyka. Kamil był drugi w ubiegłorocznym Biegu Konstytucji, ale tu już przed startem uprzedza, że to będzie pierwszy bieg po dwutygodniowej przerwie po kontuzji łydki. Wychodzi 36:16, słabiej niż liczyliśmy. Ale ciągle prowadzimy.
Dalej Marek, trener firmy informatycznej o tak trudnej nazwie, że jeszcze się jej nie nauczyliśmy (bodaj Proservice). Jako jedyny śmiga w tempie poniżej 3:30, ale też mówi, że nie trenował ostatnio przez coś. Potem Moja Sportowa Żona; jako jedyna bije rekord życiowy – 23:16 na piątkę. Ale spadamy na drugie miejsce, Jarek trener m.in. Euro AGD i Societe nie nadrabia do prowadzącej ekipy CzasNaBieganie.pl i kiedy staję w boksie do ostatniej zmiany i widzę biegnącego u nich na ostatniej zmianie guru Skarżyńskiego, to tylko podchodzę i gratuluję mu zwycięstwa. Moja satysfakcja jest tylko taka, że biegnę zaledwie 11 sekund wolniej od guru.
Po dwóch seriach jesteśmy na trzecim miejscu. Ale kiedy dojeżdżamy po południu (po obiedzie we włoskiej knajpce na Żoliborzu i odwiedzinach u ojca.prl) na miejsce, okazuje się, że Entre wymiata tak, że zmiata nas z podium z hukiem. Wyprzedzają nas jeszcze dwie ekipy i spadamy na szóste miejsce.
To jest najlepsze, najbardziej wywalczone, przynoszące mi największą dumę szóste miejsce w moim życiu.
Maciek, Jarek, StaszewskiBiega, MSŻ, Marek i Kamil. Zaklinamy jeszcze na palcach trójkę jak trzecie miejsce, a będzie szóstka. Jak bieg na szóstkę – a to też znaczące.
Na deser zostają jeszcze emocje z finiszu sztafety Podopiecznych.
Całą ekipą (poza Adamem, który pojechał wg jednej wersji po psa, a wg drugiej po dziecko) Podopieczni wybiegli do zakrętu po Pawła i zafiniszowali razem. Tyle zdołałem sfotografować, bo przyznam, że o tej godzinie jeszcze się ich nie spodziewałem.
Złamali trzy godziny! Złamali barierę o 12 sekund! Zaraz przypomniało mi się, jak na Orlenie łamałem to o 6 sekund, ta dzika radość z wygranej walki. I aż mnie wzruszenie złapało za aparat mowy.
Od lewej: Heniek, MSŻ w zastępstwie Adama, Paweł-finiszer, Agnieszka-obozowiczka, Przemek i Szczepan.
Spędziliśmy na bieganiu i kibicowaniu prawie cały dzień. Daliśmy radę zrobić to z Małym Yodą w wózku, chociaż to przecież nie ułatwia życia ani biegaczowi, ani kibicowi. MSŻ jeździła ze mną na biegi dziesiątki razy, ale tym razem było szczególnie. Bo oboje biegliśmy, bo kibicowaliśmy też dziesiątce naszych bliźnich w bieganiu, bo emocji było więcej niż w garncu. Przeżywaliśmy i chwile triumfu (Kancelaria na czele), i porażki (spadamy w klasyfikacji), i zawodu (że jednak nie dało to podium), i radości (że to jest nasze, zasłużone, najlepsze z możliwych szóste miejsce), i dumy (że Podopieczni złamali trójkę, zrealizowali plan maksimum po prawdziwej walce). Niedziela pełna dobrych chwil i nawet TVN24 nie był mi w stanie tego zepsuć o 21.01.
Tak wygląda MSŻ Na Medal:
kwasnaali
2015/05/12 10:09:08
Ale emocje!! Gratuluje 6go miejsca! Jest wasze jak żadne inne:) u nas rywalizacja miedzy drużynami UNIQA i walka była do końca! Bardzo wyrównany poziom! Różnica na mecie tylko 15sek:) i były zyciowki spektakularne 1sek i wydrapane 2 sek:) bardzo fajne zawody:)
–
podopieczny_bartek
2015/05/12 10:11:38
tylko trasa do d…
–
kubol7b
2015/05/12 11:06:46
w nawiazaniu do tego co pod poprzednim odcinkiem:
pjachu, czy mozna biec z Wami korespondencyjnie? dorzuce 135km i ok 7tys w pionie, bo bede w ten wknd na rzezniku ultra, wiec do wroclawia nie dotre. ale moze podaj jakies konto, na ktorym zbieracie na wozek to sie dorzuce.
marsz, nie mialem przyjemnosci Cie poznac, ale coraz bardziej wydaje mi sie ze jestes w podobnym punkcie, w ktorym bylem 6 lat temu. moze sie myle, ale z tego co piszesz sytuacja wyglada znajomo. u mnie przerwa od biegania przerywana krotkimi epizodami treningowymi po 2-3km trwala 1,5 roku. tyle zajelo mi zrozumienie, ze nic (a zwlaszcza bieganie) juz nie bedzie jak wczesniej, a lekarzom postawienie diagnozy, dobranie farmakologii. potem fizjoterapia i musialem znalezc dla siebie nisze – czyli w moim przypadku bieganie tylko i wylacznie po miekkich nawiezchniach, zadnego asfaltu. musialem to zaakceptowac, bo nie moglem tego zmienic. moze dla Ciebie nisza bedzie bieganie krotkich dystansow, do 5km? to tez jest fajna zabawa, a trening potrafi dac w kosc. musisz tylko sie pogodzic ze swoim organizmem i z ograniczeniami jakie na Ciebie naklada. a potem juz jest z gorki. zlamanie 18.00 na 5km moze byc konkretnym wyzwaniem. zdrowia zycze 🙂
czytal moze juz ktos ksiazke dolegowskich?
–
kamilmnch1
2015/05/12 12:16:30
Kubol, czekam na dostawę.
kamilmnch1
–
michal_pod
2015/05/12 13:08:43
Brawo Trenerzy! Brawo Podopieczni! Paweł finiszer – jakie plasterki były w użyciu?
–
beat.usia
2015/05/12 16:52:26
Gratulacje super miejsc i super wyników Trenerów i Podopiecznych!!
Kinga, Aga !!! Jesteście rewelacyjne!!
–
piotrek.krawczyk
2015/05/12 17:54:23
Tu Dziki
Bartek – taka trasa przez Ciebie. Narobiłeś kolein w Parku Szczęśliwickim 🙂
Fajnie się czytało. Fajnie, że Kancel..aria ma prawdziwą drużynę, bez ściemy. Kubol – Twoje słowa do Marsza bardzo ważne. Także dla mnie i mojego serca. A czy Ty nie zrobiłeś w zeszłym sezonie asfaltowej życiówki na 10 km oraz fenomenalnego czasu na 100 km w Puszczy? Czy Twoje dolegliwości już Cię odstąpiły? Dziki
–
pict
2015/05/12 20:45:03
Jakieś doświadczenia w sprawie tzw. korzonkow i biegania Szanowni posiadają? Bo właśnie mam ten problem.
–
1.marsz
2015/05/13 11:12:24
blog jest potrzebny, piszmy jak najwięcej:) – gdybym nie poczytał, to bym wczoraj nie wyszedł, a wyszła zwiewna dyszka (459) i ociężała, i skracana sb (4 x 150 m: skip a, wieloskok, skip b tego ostatniego nie dawałem rady utrzymać na 50 m)
kubolu – podobnie jak dziki, uważam twój wynik na 100 km imponujący, zwłaszcza po przejściach, o których piszesz…, co do mnie, to pewnie masz rację takie były moje pierwsze przemyślenia po londynie i sugestie lekarki po sobotniej wizycie ale wciąż nie stać mnie na urealnienie mojego stanu – zamiast o chorobie, mówię o dolegliwości, zamiast zrezygnować, szukam późnego terminu maratonu (to samo robiłem rok temu ale teraz przynajmniej nie plotę andronów o siedmiomilowych krokach w kierunku 3h więc może to jakiś postęp:), ja chyba nie jestem biegaczem, jestem zauroczony maratonem, i to zauroczenie mija powoli więc póki co, 18 na 5km biorę w ciemno (tu pozostaję realistą i wiem, że jeśli zaczęło się aktywność pięć lat przed pięćdziesiątką, to szanse są niewielkie), bo one się przeliczają w maratonie na.:)
beztelnie – dzięki, wojtku – dziękuję i mam nadzieję, że nie będziesz pamiętliwy i szybko wybaczysz mój oczywisty brak taktu, gratulacje za/dla sztafety, ja nie robiłem nigdy roztrenowania między wiosną a jesienią, choć jak sięgnę pamięcią, to były przerwy wymuszone więc może dlatego – w takim razie w tym roku, po zaplanowanych dwóch dyszkach i połówce w połowie czerwca, zrobię – tym bardziej, się przyda, że myślę o maratonie dopiero w listopadzie
marsz
–
pjachu1
2015/05/14 06:35:15
Ależ, Kubol – Ultra Rzeźnik zaczyna się we Wrocku;-)
Pierwszą ekipą na „górce” będzie ruszający w Bieszczady mocny wspinaczkowy team – Michu Kita i Wojtek Zieniewicz – pewnie się spotkacie na trasie. bardzo dziękuję za deklarację:-) Dla wahających się z przyjazdem do Wro puszczę „zachętkę” – D.U. od niedawna mieszkaniec naszego grodu…
Zdrówko!
–
pfurma
2015/05/14 21:51:44
@michal_pod niestety plasterki z wielorybami i byly zwykle jednokolorowe;/
–
kubol7b
2015/05/15 13:46:43
dziki, dolegliwosci nie odstapily i nie odstapia do smierci lub jakiegos przelomu medycznego. ale za to nauczylem sie z tym zyc, dbac (fizjoterapia i codzienne cwiczenia dla paralitykow) i zagryzac zeby jak boli. o to mi wlasnie chodzilo – trzeba zaakceptowac i oswoic bestie. a wyniki predzej czy pozniej przyjda, tylko najpierw zdrowie a potem wyczyn.
zyciowki rzeczywiscie zrobilem. po asfalcie biegam bardzo malo – 1-2 dyszki / rok, 1 polowka na rok, ale maraton to za dlugo i mi zdecydowanie szkodzi. chcialem sprawdzic czy nadal tak jest i na orlenie rzeczywiscie od ok 33-34.km bylo nieciekawie. dlatego ten jednorazowy wybryk pozostanie jednorazowy na nastepne 5-6 lat.
–
gz81
2015/05/17 13:58:32
Gratuluje wyników. Wszystkich! Od połówki, przez maraton i Ekiden. Jak tak czytam to bardzo zazdroszcze tego biegania razem, w grupie. Motywowania się i przeżywania. Ja tu zagranicą biegam sam i mam z tego o połowe mniej radości. Jeśli w ogóle biegam, bo wyścigów tu jak na lekarstwo. W zeszłym miesiącu pobite dwa rekordy – na dychę (35:28) i półowka (1:22:14) – sam dla siebie. Garmina wziąłem na świadka. Chwalę się tutaj, bo nie mam komu – rodzina nie rozumie, a znajomi mają gdzieś 🙂
Będę w Polsce od sierpnia na parę miesięcy, może mi się uda pobiec jakiś wyścig z kimś na tym forum. Pozdrawiam
–
podopieczny_bartek
2015/05/17 16:42:59
gz – super wyniki, szacun
–
popellus
2015/05/17 22:17:35
Pjachu będę 🙂 Zaczynam po 15 ..:.) Zapisałem się już, działam…
Jest jeszcze jedno rozwiązanie/ próba dla Marsza- weganizm.
Johnson- wpadnij do mnie 30/31.05 – jakbyś się oderwał?>?!, może być ciekawie. Support jest dla Ciebie już w 100% przemyślany:)
Najlepszego Pope
–
1.marsz
2015/05/18 00:10:35
już to (wegetarianizm) „przerabiałem” pope:)dawne czasy półek pełnych wyłącznie frazesów i obietnic jak dziś gęba dudy, skończyło się zastrzykami z b12 ale nie wykluczam powrotu.
–
1.marsz
2015/05/18 00:19:05
gz81- wyniki marzenie, gratulacje, a jak maraton, jak trenujesz?
marsz
ps.nigdy mnie nie ciągnęło do żadnych związków, stowarzyszeń, partii ale jak powstanie ta nowa to chyba się zaciągnę:)
–
gz81
2015/05/18 15:28:09
Dzieki Bartek i Marsz!
Maraton jeszcze nie przebiegniety. Narazie od stycznia zmieniam sie z dychowicza, powoli do 75-80km tygodniowo i najdluzszy bieg dotychczas to 34k. Pierwszy maraton planuje w Dubaju w styczniu 2016, a wiec treningi zaczne gdzies w polowie wrzesnia. Moj doradca / trener korzysta z porad Orlanda Pizzolato, ktory wygral maraton w Nowym Yorku w 1984 i 1985 roku i teraz tez prowadzi taka Kancelarie doradzcza – wiec plan mi sie skapnie. A nie ma w nim nic niezwyklego, swoja droga. Moze tylko bardziej nacisk na szybkosc niz dystans w porownaniu do standardowych planow. Pozdrawiam
–
popellus
2015/05/18 15:46:12
Marsz – myślałem o czymś bardziej rozsądnym, ale może warto. Dystans też jest fajny, na start – tak jak Kubol proponował. Wszystkiego dobrego.
–
wojciech.staszewski
2015/05/18 18:45:48
kurcze
–
wojciech.staszewski
2015/05/18 18:47:04
Co sie dzieje?! Tomik mi pisał na początku tygodnia, że mu filtr antyspamowy zatrzymał komentarz. Mnie teraz też zatrzymał, jak gratulowałem gz wyniku i pisałem, jakie czasy mu wróżę na połówce i maratonie. A w tygodniu chciałem coś wysłać z komórki, to przestał uznawać moje hasło.
–
wojciech.staszewski
2015/05/18 18:47:52
Zaraz nowy odcinek. Ale nie podoba mi się to. Coś się dzieje na moim blogu, czego nie ogarniam, tylko jakaś sztuczna inteligencja miesza :-/
–
gz81
2015/05/19 08:20:16
W takim razie dziekuje za gratulacje Wojtku i chetnie sie dowiem jakiego czasu mi wrozysz. Tabelowe przewidywania pokazywaly 2:44 po tym jak pobieglem 35:28 na 10k, jednak po wyniku 1:22 w polowce – projekcja spadla do 2:55. Wedlug wyniku na 10k, polowka powinna byc szybsza, ale po biegu bylem wykonczony. Ja sam planuje pierwszy maraton ponizej 3h, bo choc wierze w teoretyczne wyznaczanie czasow to nadal uwazam, ze niektorzy sie nadaja na krotsze dystanse, a na te dluzsze sa – w porownaniu – cieniasami.
Jestem tez ciekawy Twojej (Waszej) opinii – czy ja sie musze zmuszac do maratonu. Czy jak trenuje juz 2 lata i wysrobowalem swoj wynik na dyche i nadal mnie ten dystans cieszy i raduje, choc juz sie duzo nie poprawiam; pol-maraton jest ciekawym wyzwaniem, w ktorym margines do poprawy mam wielki, a maraton po prostu jest presja otoczenia, bo jak moge sie miec za godnego biegacza, bez wyniku ponizej 3h lub w ogole bez wyniku… Umowilem sie z soba, ze sie przygotuje do tego maratonu, choc sam plan treningowy mnie bardziej przeraza niz bieg, poswiece troche swoja szybkosc na dyche, a potem jak co to wroce do krotszych dystansow. Mozna tak? 🙂
–
piotr3600
2015/05/19 12:34:58
Pomijając politykę, wybory i pana Komorowskiego to muszę przyznać, że zauważyłem, że bieganie to wasza pasja. Ogólnie mi zawsze ciężko jest się zmotywować, żeby trochę pobiegać, ale może jest to przez to, że jestem po prostu w tym sam. U nas bardziej wola się napić w mieście niż uprawiać sport i sam się muszę motywować.