Udałem się na emigrację chyba. Tak to czuję, kiedy czytam gorącą politykę na podblogu. Telewizji nie oglądam, bo w zasadzie mało oglądam. Biegam tyle o ile da się biegać, po przegranym sezonie. To coś takiego jak tworzyć klub parlamentarny po tym, jak się przegrało wszystkie wybory swoje i nie swoje – niby trenujesz, ale czujesz, że to bez sensu i myślisz o kolejnym sezonie.
No i wyprowadziłem się fizycznie. Na kraniec miasta. 250 metrów do lasu w linii prostej, ale trzeba naokoło, obiec naziemną stację metra, więc wychodzi 1150 m. Ale już naprawdę nie ma sensu podjeżdżać na trening w lesie, samochodem razem z parkowaniem i krążeniem po małych uliczkach wyszłoby dłużej.
Wyprowadziłem się do kraju-baju. Jestem chłopak z Bielan. Tam mam korzenie, ale od dorosłości ciągnęło mnie na Ursynów. Kiedy tu zamieszkałem, poczułem klimat ścieżek rowerowych w wąwozach między 12-piętrowymi blokami i ducha lasu – zaczęło mnie ciągnąć do południowej części Ursynowa, wymarzonych Kabat, z domami ślicznymi, jak jakiś Erefen. Tutaj liberałowie czują się jak u siebie, tutaj PiS nie wygrywa. Są chłopaki w bluzach Legii, ale nie chodzą po ulicach krzycząc, że jebać Tuska, wypierdalać, Wisła to kurwa, Lech to Bolek, Donald matole i nie mają w głowie tej sraczki o kondominium, fałszowanych przez osiem lat wyborach, wyborach przez pomyłkę, zdradzie narodowej i ojczyznę wolną. Lepiej to napisał Hołdys w ostatnim Newsweeku.
Ja się na to właśnie nie godzę. I ja się wobec tego werdyktu społecznego czuję bezsilny. Po roztrenowaniu biorę się za treningi z nowym zapałem i nowymi celami. Ale na razie wiem, że czeka mnie tylko oczekiwany wpierdol 11 listopada. Tak, wiem, że wpierdol to brzydkie słowo, ale dokładnie tego oczekuję. Rano będzie porażka wynikowa na Biegu Niepodległości, a wieczorem Polska pokaże swoją najgorszą twarz – czystej nienawiści. Może nasz kraj jest jak Śwatowid, ma cztery twarze. Liberalna się opatrzyła, teraz głos ma agresywna, zostały jeszcze dwie.
W sobotę zrobiłem interwały obiegając stację metra (naziemną, ona ma z 1,5 km długości) i osiedle przy Wełnianej. Nieznacznie poniżej 4:00. Chyba będę walczył o łamanie 40 minut na dychę. A złamanie 39 będę musiał uznać za sukces, tak jak widziałem tę racjonalizację w sztabie PO po tym, jak się stało.
Dziś wracając przez las z podbiegów biegłem ścieżką starej kabackiej dychy. I przypomniało mi się, jak tu na tej trasie biegłem na 35:22, moją kabacką życiówkę, najlepszy bieg na dychę w życiu. To było z dwa-trzy tygodnie przed wyborami, w których społeczeństwo odsunęło PiS od władzy po dwóch latach nierządów. Ok, to też brzydkie słowo w tym kontekście ale mierzi mnie ta hipokryzja – partia, która nazywa siebie Prawem i Sprawiedliwością jest tak wysoko w rankingach bezprawia (czyli naginania prawa pod swoje cele taktyczne) i niesprawiedliwości. Więc pozwolę sobie na taką figurę retoryczną.
Osiem lat, kawał czasu, inna rzeczywistość. Historia zatoczyła wielkie półkole, a ja zjechałem w dół po równi pochyłej. Ciągle jeszcze wierzę w powrót do formy, może już trudno będzie łamać 38 minut na dychę, ale o życiówkę w maratonie jeszcze bym zawalczył. Tylko że coraz częściej myślę, czy to nie jest takie zaklinanie rzeczywistości, jak zapowiedzi Palikota o zwycięstwie w wyborach. Czy dam radę odwrócić to, co ekonomia nazywa trendem spadkowym.
Jeszcze mi zależy. Może o to w życiu chodzi, żeby zależało.
Na Polsce, wolnej, otwartej na świat, życzliwej dla sąsiadów i z życzliwymi sąsiadami też mi zależy. Ale na razie muszę to przebiegać, poszukać dobra między drzewami. Drzewa nie mówią, kto powinien wyjechać na Madagaskar albo do Izraela. Drzewa się zielenią, a nawet jak zgubią liście, to zazielenią się piękniej. Wiosna – nie wiem, która, ale wierzę – nasza.
Budujemy nowy dom. Nie własnymi rękami oczywiście, bo do robót, to jestem noga. I nie dom, tylko mieszkanie w bloku z cegły. Ale w środku mamy biały dom. To mnie cieszy. Mam tydzień urlopu, cieszę się nowym miejscem, nową okolicą i kartonami, które jeszcze leżą na podłodze, bo jutro przyjedzie ekipa z szafami, półkami i biurkiem. I tak roboty mnóstwo. Ale biorę oddech.
PS. A mały samochód to Janka.
k2bell
2015/11/02 22:46:34
Wojtku, o co chodzi w biegu?
–
wojciech.staszewski
2015/11/02 23:22:04
Żeby człowiekowi zależało. Chyba
–
johnson.wp
2015/11/02 23:26:29
Napisałem gorzkie słowa o polskich wyborach ksenofobii ale jednak skasowałem. Nie żebym się tutaj bał wrogów „śniadych” ale ważniejsze jest to co napisałeś – żeby nam zależało…
–
kamilmnch1
2015/11/03 06:27:46
Johnsonie, ja jako zaszufladkowany przez kolegów wróg śniadych, potwierdzam- mnie nie trzeba się bać.
–
mksmdk
2015/11/03 08:23:25
Wojtek – Witam sąsiada!
Ja widziałem też w bluzach Polonii 🙂 Osobiście do Lasu drogą którą wczoraj biegłeś mam 980m.
Dobrze Wam tu będzie -myślę 🙂
Stacja jest techniczna i postojowa (STP Kabaty) warto dodać bo jakiś miłośnik wyczyta pod blogiem i jeszcze przyjedzie na Kabaty oglądać jedyną w PL „naziemną” stację metra, która ma 30 hektarów.
–
johnson.wp
2015/11/03 10:56:42
Kamilu, prawda jest taka, że 51% wyborców (37,58+8,81+4,75) zagłosowało na partie, które popłynęły na fali niechęci a nawet nienawiści do ubogich nieeuropejczyków, i w swojej kampanii wyborczej wzbudzały strach przed obcymi. Krótko mówiąc głosiły faszystowskie hasło „nur für Polen”. Po wygranej przez PiS wieloletniej wojnie domowej, czeka nas teraz budowanie Polskiego Muru, tak jak to prorokuje Dziki. Dołożyłeś do niego swoją cegiełkę. Odwaga jest potrzebna teraz żeby ten mur nie powstał, żeby wykształcone dzieci w gimnazjach nie wywieszały na fejsie plakatu „Nie dajmy sobie podłożyć trojańskiej świni islamu”, nie mówiąc juz o hasłach dzieci resentymentu…
–
ok123
2015/11/03 16:35:20
No rzeczywiście: dwa samochody obrandowane Kancelarią stoją przy poczcie!
Witamy sąsiadów!
😉
–
kamilmnch1
2015/11/03 17:17:35
Nie widzę tej cegiełki. W dodatku zagłosowałem do senatu na PO a do sejmu na Nowoczesną. Co zrobili pozostali przerażeni zwycięstwem PiSu? Co zrobiło ponad 40% społeczeństwa które zostało w domu? Cieszę się z ich zwycięstwa. Nie z powodu preferencji ale ze zmiany która oby zmobilizowała ludzi do działania jeśli będzie potrzeba. Przez ponad osiem lat trendy było naśmiewanie się z mocherów, a drudzy mówili o fałszerstwach. Teraz nagle przerażenie u PO i satysfakcją w PiSie. (Tak jak w przyrodzie występuje konkurencja, allelopatia, pasożytnictwo itd tak również w polityce, praw natury się nie oszuka). Sekundę po ogłoszeniu wyników wyborów. Jedni drugich warci. Każdy ma swój czas. A my nie musimy skakać sobie do gardeł bo ani ja nie jestem naziolem czy kimkolwiek chcielibyście mnie widzieć ani Wy (część z Was) ekstermistami liberałami pseudo tolerancyjnym z jadem na ustach.
–
johnson.wp
2015/11/03 19:50:38
Kamilu, pisałem o ksenofobii. Masz rację co do polityków, jedni drugich warci. Głosowałem tak samo jak Ty, ale wybory to nie jest dla mnie święto demokracji, bo wiem że to jest tylko wybór kolejnego hegemona, który będzie mógł zrobić ze mną co chce. Dlatego czułem się jak Fajkowy „frajer pompka”, bo trzeba było głosować na kolejnych liberałów i do tego bankowców, po tym jak poprzedni ukradli mi OFE, ale tak w Polsce wygląda mniejsze zło.
Obawiam się jednak, że w tych wyborach 51% Polaków wybrało program ksenofobii. Obawiam się, że to dlatego była tak wysoka frekwencja i tak jednoznaczny wynik czyli 51% na trzy partie ksenofobiczne. Obawiam się, że to była alergiczna reakcja na ideę społeczeństwa wielokulturowego. Angela Merkel zdecydowała o tym u siebie w złym dla nas momencie i w okresie przedwyborczym przelała się przez Polskę ta straszna ksenofobiczna fala. Prawo natury to nie tylko jest skakanie sobie do gardeł, to także kooperacja międzygatunkowa i wolałbym żeby ją stosować zamiast ideologii społecznego darwinizmu. Symbiozy, od których jestem specjalistą, polegają na tym, że większy zaprasza do współpracy licznych mniejszych, bo ci mniejsi potrafią to czego większy nigdy nie będzie potrafił zrobić sam. Problem ksenofobii polega na tym, że ci którzy jej ulegają myślą, że są mali i słabi. Gdyby czuli się jak silny gospodarz, to zapewne mieliby sto pomysłów do czego w swoim gospodarstwie zatrudnić „silnych młodych byczków”. Dlatego nasze byczki jeżdżą do zachodnich gospodarzy, bo u nas ich brakuje.
A do Europy przypływają nie tylko kandydaci na parobków, są wśród nich także wartościowi specjaliści. Ale u nas parobcy boją się obcych parobków, a specjaliści boją się obcych specjalistów. Przyczyną jest brak umiejętności współpracy, a tego polskie szkoły nie uczą, bo zajmują się wyścigiem szczurów w nieskomplikowanych labiryntach.
Jestem za kooperacją, jestem spółdzielcą z przekonania. Wiem, że mam komfort, bo pracuję w firmie, której celem nie jest konkurencja ale tworzenie dobra wspólnego, więc jest mi łatwiej, bo nie żyję w okopach kapitalizmu. Właśnie dlatego w niej pracuję. Rozumiem obawy żołnierzy frontowych, umęczonych walką o byt, i żal mi że nie mają dobrych dowódców.
–
kamilmnch1
2015/11/03 19:58:08
Pięknie 🙂
–
pict
2015/11/04 09:28:13
@johnson.wp – ja jednak się nie zgadzam na stwierdzenie, że jedni są warci drugich. Może w warstwie fundamentalnej, ale jednak widzę sporą różnicę (moim, że jednych i drugich mam na duży dystans 😉 i ta różnica dobrze się prezentuje w stylu w jakim obie formacje podchodzą do porażki wyborczej. Pamiętacie co się działo jak przegrywał PiS? te emocje, jad, zarzuty, lament? Widzicie teraz coś takiego? Jeden z guru prawicy Przemysław Gintrowski miał taki fajny, punkowy w wydźwięku (zostałem kiedyś przekonany, że zarówno Kaczmarski jaki i Gintrowski to byli punkowcy 😉 utwór „Margrabia Wieloposki”, który kończy się wersem „upadać też trzeba ładnie” czego PiS akurat ewidentnie nie potrafi.
–
1.marsz
2015/11/04 14:10:28
75% głosujących na platformę zrobiło to tylko po to, żeby zatrzymać pis, co pokazuje miałkość naszej polityki – zabrakło (kopacz jej nie miała i chyba nie ma) wizji, takiej która porwie, poruszy, nie będzie banalna i stereotypowa – to trudne nawet na poziomie małego biznesu ale na poziomie państwa konieczne i niewybaczalne…
85% (?) blogowiczów głosowało podobnie (nie na pis) – to dla mnie zaskakujące, bo z powyborczych dyskusji można było domniemywać inaczej:)
100% dni treningowych w tym tyg., (3 x sb, 1x wb2/bnp + rozbiegania) ze startem w półmaratonie włącznie – chciałbym choć wrócić do tempa z wiosny ale będzie to bardzo trudne, o poprawie nawet nie myślę…, często myślę, że to już kres moich możliwości (dwa lata bez udanego maratonu zrobiło swoje) ale ciężko mi się z tym pogodzić – po cichu liczę jeszcze na miłą niespodziankę:)
najważniejsze, żeby wiosna i jesień były wspólne, a nie nasze czy wasze ale to chyba niemożliwe? więc może, jeśli okaże się niedługo, że więcej nas dzieli niż łączy, trzeba przestać owijać w bawełnę i podzielić polskę na tę, w której chcemy żyć i na tę, w której wolą żyć inni…
marsz
–
sten2013
2015/11/05 17:02:02
Johnson – moim zdaniem przywiązując tak dużą wagę do problemu ksenofobii jesteś w „mylnym błędzie”. Wybory to w dużej części akcja marketingowa bazująca na poznaniu i zmanipulowaniu emocji niezdecydowanych, nieświadomych wyborców. Chcąc przelicytować przeciwników partie używają prostych technik manipulacyjnych polegających między innymi na ukrywaniu niekorzystnych sygnałów i generowaniu korzystnych.
Te korzystne to są na ogół tzw. obietnice wyborcze. Jak głęboko można pójść w manipulacji zależy od wiedzy i inteligencji grupy docelowej. Generalnie wciskanie kitu jest korzystne tylko do pewnego momentu, po jego przekroczeniu partia naraża się na śmieszność i generalnie traci. W naszym przypadku wciskanie ciemnoty przekroczyło każdą granicę akceptowalną przez nawet mało bystrego odbiorcę. To w oczywisty sposób dowodzi mojej pierwotnej tezie o debilizmie moich rodaków.
Wciskanie ciemnoty przekroczyło w tym przypadku przede wszystkim granicę zwykłej przyzwoitości. Po fakcie można oczywiście doszukiwać się skomplikowanych odpowiedzi na wiele prostych pytań. Doświadczenie uczy jednak, że na ogół proste odpowiedzi są najtrafniejsze.
Nic nie usprawiedliwia tak wielkiej głupoty.
1.marsz – miałkość naszej polityki nie wynika z jakości naszej klasy politycznej, wynika w prosty sposób z mierności wyborców. Na ogół działa zasada: mądry wybiera mądrego, głupi sprytnego. Wizji nie było, bo dla kogo niby miała być, wszak „nie rzuca się pereł przed świnie”. PIS trafnie zdefiniowało poziom inteligencji grupy o jaką walczyło: stwierdzili, ze to grupa ciemniaków, która łyknie każdą bzdurę byleby dobrze brzmiała i się nie pomylili. Proste.
–
fajka
2015/11/05 22:54:40
Hej Sten. Bystrzak z Ciebie, nie ciemniak. Inteligentny jesteś i nie łyknąłeś wyborczych bzdur. Wypada Ci tylko przyklasnąć, wszak nie poddałeś się marketingowej manipulacji. Rzeczywiście, Twój wywód dobitnie potwierdza (Twoją) tezę o debilizmie większości rodaków. Twoja argumentacja powala, naprawdę jestem pod wrażeniem Twojej analizy (studiowałeś politologię?). Każdego dnia mijam się z debilami, wiesz Sten, nie jest mi z tym dobrze. Ale dobrze Sten, że Ty nie jesteś debilem i ciemniakiem, możesz spać spokojnie i rozkoszować się swoją teorią, która niewątpliwie przysporzy Ci przyjaciół. Ty wybrałeś mądrych, a głupich naznaczyłeś. Dla Ciebie wszystko jest proste jak cep, ale to podobno inteligentni ludzie zadają sobie pytania, nieprawdaż? Gratuluję cegiełki, którą dokładasz do tak pieczołowicie budowanego muru. Dołóż jeszcze kilka Sten, daj z siebie wszystko. Wiesz Sten, śmiać mi się z Ciebie chce, ale tak naprawdę to można nad Tobą tylko zapłakać (PF Animals). Niemniej pozdrawiam i życzę spokojnego życia w autorytarnym kraju zdominowanym przez debili, skądkolwiek pochodziłaby ich legitymacja, ale Ty już sobie tym głowy nie zaprzątasz. fajka
–
1.marsz
2015/11/05 23:10:03
sten- jeśli to prawda, to smutna;
można oczywiście powiedzieć ” jacy wyborcy, tacy wybrani” ale tym więcej oczekuję od tych, (w tym przypadku nie) wybranych, że zainspirują masy, poruszą je, a przynajmniej otworzą im oczy, także żulom, którzy teraz pewnie przestali liczyć na urząd pracy i liczą dzieci: 4x 500 zł x 18 lat, głupi nie są, raczej sprytni
ja natomiast, po dzisiejszym kolejnym nieudanym, nieukończnym treningu, na którym po kilku km wykończyło mnie tempo 4’40, nie liczę już na nic, po prostu pobiegam jeszcze trochę, a potem zobaczę czy jeszcze mi się chce
marsz
ps „wieprze”:)
–
sten2013
2015/11/05 23:57:41
fajka – niepotrzebnie atakujesz moją osobę. Skrytykuj moje poglądy, użyj siły argumentu, przedstaw kontrteorię. Przedstaw chociaż parę argumentów, że nie mam racji.
marsz – racja, wieprze:) Nie liczyłbym na inspirację ze strony wybranych. Obawiam się, że przy okazji następnych wyborów będzie próba naśladownictwa strategii PIS-u czyli totalna gra na hasło „ciemny lud to kupi”. Wyjściem z tej pętli jest pojawienie się silnej osobowości, która będzie miała odwagę pójść pod prąd mimo oporu ludu. Dodatkowo będzie musiała mieć predyspozycje lidera, silnie zakorzenione wartości demokratyczne oraz świadomość, że będzie przez swoje pokolenie potępiana. Good luck. Oczywiście, zawsze dobrym wyjściem jest mówienie prawdy, ale ciemny lud nie jest tym zainteresowany.
PS. Podobno jest konkurs na nazwę stanowiska Jarosława K. Proponuję: Prezes Polski.
PS2. chyba odpuszczam sobie dalszą dyskusję w tym temacie. Nie chcę tu przyciągać hejterstwa.
–
fajka
2015/11/06 07:11:37
Sten – jaki atak? Trochę ironii w zderzeniu z Twoimi epitetami to chyba nic takiego? Nie obruszaj się. Argumenty przedstawiałem na początku tej wymiany, może przeoczyłeś. Zresztą nie mam zamiaru Ciebie do niczego przekonywać, masz prawo do swoich opinii, bardziej chodzi o formę ich wykładania. I o jakim przyciąganiu hejterstwa mówisz? Sam zacząłeś. Tak czy inaczej zakończmy temat, w zgodzie. Wyciągam rękę do zgody Sten. Miłego dnia.
–
jerzman
2015/11/06 07:59:06
Sten, masz 100% racji.
To, że Platforma Obywatelska rządziła osiem lat jest najlepszym potwierdzeniem twojej tezy, że żyjemy w kraju debila, a obecna popularność Pana Petru jest jej dopełnieniem.
Pozdrawiam Wszystkich bardzo Serdecznie.
–
sten2013
2015/11/06 08:09:05
fajka – oczywiście, że zgoda!
–
1.marsz
2015/11/06 15:41:02
to nie musi być od razu lider-zbawicel, tacy rodzą się na kamieniu ale choćby ktoś kto pobudzi środowiska naukowe, intelektualne do dyskusji na temat polski, europy, demokracji – jeśli nie przełamiemy monopolu polityków, za cztery lata faktycznie, jak pisze sten, staniemy przed tym samym jałowym wyborem…
15km/5’35/125 bpm
marsz
ps. a’propos – słyszałem, że prof. gliński zaproponował sporą podwyżkę dla swojego środowiska- oczywiście nie taką aktywność miałem na myśli, taka atywność mnie irytuje – czy tak wyjątkowo wyedukowane i wykształcone środowisko, mające tak duże możliwości kooperacji nie może samodzielnie wypracować tych dodatkowych pieniędzy?
–
sten2013
2015/11/06 16:00:32
Marsz, w newsweeku jest mega artykuł na temat coachingu ktory w świetny sposób pokazuje dlaczego ludzie tak łatwo dają się manipulować. Ludzie w swojej masie nie chcą słuchać mądrych ludzi chcą słuchać tych którzy utwierdzają ich w poczuciu że całe zło jakie na nich spada nie pochodzi z ich nieudolnosci tylko z otoczenia. Relacje typu: nie mam pracy – wina Tuska. Nie mówię po angielsku – wina Tuska. Itd. Popularność zajęć couchingowy potwierdza tezę że ludzie w swojej naiwności wierzą ze za pomocą czarów – marów stanie się cud i będzie lepiej. Dochodzi jeszcze balast naszej religii która koduje w nas poczucie że to co dobre pochodzi z góry. Dla porównania w protestantyźmie dobre pochodzi z pracy. Temat rzeka.
–
johnson.wp
2015/11/06 21:37:32
Sten, kto czyta ten nie błądzi, czytaj: poznan.wyborcza.pl/poznan/1,36037,19139631,syryjczyk-pobity-przed-starym-browarem-rasistowski-atak-w-centrum.html
–
sten2013
2015/11/06 23:01:10
Johnson – czytałem już wcześniej. Brak mi słów na komentarz.
–
johnson.wp
2015/11/07 13:13:31
Marszu, uważam, że moja pensja jest zadowalająca, bo jestem naukowcem średniej klasy. Nie domagam się więc potrojenia zarobków z Twojego 32% podatku. Wprawdzie dopiero od kilku lat żyję powyżej średniej krajowej i oscyluję około pensji urzędnika bankowego równie jak mój średniego szczebla, ale który niczego samodzielnie nie musi robić na boku, bo petent i tak mu się przyczołga do biurka. Natomiast znam polskich naukowców światowej klasy i którzy z tegoż świata przyjechali do Polski robić naukę. Oni zarabiają więcej, bo na uczelniach i w instytutach jest spora gradacja pensji. Jednak ten komin płacowy ma najwyżej dwa piętra, więc ci najlepsi jednak poświęcają się dla sprawy bez motywacji finansowej, na którą ministerstwa ponoć nie stać. Dorabiają jednak na ekspertyzach wewnętrznych, dochodach z podręczników i funkcjach kierowniczych. Ja bym im dał 3x więcej, w imię walki z powszechną ignorancją.
Na boku dorabiają naukowcy zajmujący sie prawem i żyją z procesów sądowych, na które musisz się stawiać i pewnie z takiego wypracowywania dodatkowych pieniędzy się nie cieszysz. Ci zajmujący się technologiami przemysłowymi też mogą spełnić Twój postulat i czasem walą tą całą naukę i idą robić kasę w biznesie.
–
johnson.wp
2015/11/07 13:17:18
Gorzej mają reprezentanci nauk, z których nie mogą powstawać patenty przemysłowe ani „ekspertyzy” potrzebne biznesowi. Jeżeli nie wybrali emigracji do bardziej sprzyjających naukowcom instytucji zachodnich, to ich żywot wygląda następująco. 1 etat – dydaktyka, średnio 6 do 10h zajęć na tydzień między październikiem a czerwcem. Nie wydaje się to zbyt dużo ale wymaga wysoko specjalistycznego przygotowania, więc jest to ilość, którą wszyscy traktują jako ministerialny system obciążania ponad miarę (na zachodzie ok 2x mniej). Np. w ostatnich 2 latach uczestniczyłem w utworzeniu 5 nowych przedmiotów, czyli wiesz musisz opanować temat do poziomu eksperta, stworzyć podstawę programową i podejście dydaktyczne, a potem korygować wszystko w biegu. Dorobić na boku na dydaktyce się nie da, ja za przygotowanie 15 tygodni wykładów w prestiżowej placówce otrzymałem 3500 brutto, a zajęło mi to tyle czasu, że musiałem rzucić bieganie na pół roku, a zaległości w pracy odrabiam do dzisiaj. Takie pomysły w biznesie byłyby śmieszne, więc możesz się śmiać, że po prostu nie wybrałem dawania korków licealistom.
2 etat to prowadzenie badań, nie masz pojęcia jakie to drobiazgowe zajęcie, cyzelujesz każdy detal jak jubiler, ciągle o tym myślisz, a myśleć musisz również o logistyce zaopatrzenia, zamiataniu i naprawach sprzętu, bo uczelnia to biurokracja, która nie potrafi w niczym pomóc. System prowadzenia badań jest głęboko rynkowy, a odpowiedzialność jest jednoosobowa. Wprawdzie nie musimy brać kredytu na badania, jak Ty na biznes, ale całe finansowanie pochodzi z konkursów grantowych. Tylko niektórzy dostają granty (skuteczność aplikacji na poziomie 19-25%), reszta wypada z gry i nie może robić badań, więc po kilku latach na pewno stracą etat. 3 etat to aktywność publikacyjna, żeby utrzymać się na etacie i konkurować o następne granty trzeba walczyć o zamieszczanie wyników badań w publikacjach zagranicznych, a tam to już jest konkurencja ogólnoświatowa z instytucjami o finansowaniu 10x wyższym niz w naszej nauce. Zapewniam cię, nie jest to wyzwanie typu eksport jabłek do Białorusi. Wierz mi ludzie z mojego Wydziału siedzą nad tym bez przerwy, w pracy i w domu. Kooperujemy z tym wszystkim ile wlezie ale bardzo chciałbym, żeby było łatwiej tworzyć zespoły badawcze i nie ciągnąć wszystkiego solo, niestety system jest taki, że każdego rozliczają z osobna więc każdy musi być swoim kierownikiem. Jak wykształcę doktoranta, to on pojedzie na zachód, a nie będzie dalej szarpał za 1200zł na rękę na umowę zlecenie w wieku 28 lat. Prawda, od niedawna może dostać własny grant z pensją, ale osadzenie go w moim zespole to prawie polityka, bo ja jestem średniak. PS. Prof. Gliński jest socjologiem, nie wiem jak można zarobić na socjologii, bo ona zwykłego podatnika nie obchodzi, więc ich produkty nie mają wzięcia na targu, to pewnie skasować socjologię, co?
–
piotrek.krawczyk
2015/11/07 19:39:08
A Dziki dziś z domu do pracy biegiem. I po siedmiu godzinach z powrotem. Bo finiszuję z dwoma projektami społecznymi. Każdy średnio po około 700 tysięcy, jeden 800, drugi 600. Ryzyko :1/20. Jak aplikacje nie przejdą założę firmę. Nie dla siebie, ale dla setki odbiorców, którychnie można tak po prostu zostawić i ewentualnie windykować. Tak co rok kilka razy w roku. Tak się pracuje w III Sektorze. A dziś razem 23,5 km. Dwie różne trasy. Z Bielan na Pragę Północ najszybciej jak się dało nad Wisłę, dalej nowymi bulwarami do Trasy WZ, mostem na prawy brzeg, półtora kilometra i już w pracy. Powrót celobrowany. Stara Praga, Nowa Praga (też stara jest Nowa Praga), przy Cyryla i Metodego koło Cerkwi nie ma już legendarnej komendy Policji, na Jagiellońskiej Dom Piwa, dolny poziom Mostu Gdańskiego ma wciąż drewniany podest, stąd najpiękniejszy widok na południe na warszawski Manhattan ze Starówką na pierwszym planie, wbijam się w Cytadelę, teraz Żoliborz Oficerski, najpiękniejsze uliczki Warszawy, Śmiała, Fortowa, Plac Słoneczny, Mierosławskiego, Plac Inwalidów, Park Żeromskiegoz fortecznymi budowlami zamienionymi w obiekty kultury i przyjaznej gastronomii, dalej serce Żoliborza, to Plac Wilsona, kino Wisła, tu byliśmy z Johnem na ostatnich Gwiezdnych Wojnach, dostaliśmy wtedy bilety na dwuosobowej sofie dla zakochanych, i tak dobrze, że były, mamy rytuał chodzenia na Gwiezdne Wojny na premiery razem, Dziki i John, znów idziemy w grudniu na Imielin, a na pierwszych Gwiezdnych Wojnach w latach ’80 na kinie Wisła wisiał napis: Gwiezdne Wojny Prusa, o rany, to Bolesław Prus nie tylko przynudzał o pracy u podstaw, nie, nie było miejsca na przerwę (dziś spację) PR. USA, dalej Słowackiego, wielkomiejska ulica, po drodze podupadły Merkury, dawniej, w czasach pierwszych Gwiezdnych Wojen, główny supermarket Żoliborza, już Plac Kuronia, nazwa niedawna, między Halą Marymoncką a szkołą pożarową, Hala została popsuta, szkoła dobrze, że jest i ma też historię popsucia ale i chwały z czasów stanu wojennego, z WOSP stała się SWSP, a strajkujący studenci musieli znaleźć sobie inny zawód, kładką nad autostradą właśnie wyromontowan wbiegam na moje Bielany, tu idzie nowe czyli Polska w ruinie, buduje się, buduje się brama na Słodowcu, nareszcie Bielany będą godnie witać od wschodu, wbiegam w najpiękniejsze uliczki w Warszawie (mnóstwo jest w Warszawie najpiękniejszych uliczek w Warszawie), Cegłowska,Barcicka, Płatnicza, Plac Konfederacji z dworkowopodobnymi kamienicami, znów Płatnicza z latarniami gazowymi, przebiegam nielegalnie ulicę Żeromskiego, która po drodze zamienia się w Wólczyńską, Arkuszową i 3 Maja i kończy się po 10 kilometrach w Truskawiu w środku bliskiej Puszczy, do domu kilometr, jest. Dziki.,
–
sten2013
2015/11/09 14:18:10
Chciałbym złożyć gratulacje wszystkim, którzy głosowali na zwycięską partię. Dzięki ich mądrej i przemyślanej decyzji powstał nowy rząd, który ostatecznie zakończy wojną polsko-polską, oraz wydobędzie naszą ojczyznę z ruiny ekonomicznej.
Damy Radę? Damy Radę!!!
–
1.marsz
2015/11/09 16:37:45
liczyłem, że napiszesz johnsonie, bo oczywiście nie wiem jaka jest wasza sytuacja, spodziewałem się, że różowo nie jest, że są tacy, którzy mają możliwości kooperacji i zarabiania oraz tacy, równie utalentowani, którzy są ich pozbawieni i wcale nie jestem za „kasowaniem” czy wyśmiewaniem kogokolwiek wręcz przeciwnie…
zirytowało mnie tylko podejście glińskego, typowa „urowniłowka”: żadnego myślenia systemowego, rozwiązującego problemy, o których piszesz, ani ekonomicznego: gwarantującego środki na te podwyżki – moje podatki nie wystarczą, tym bardziej, że nie płacę 32%, tylko 19:)
marsz
–
1.marsz
2015/11/09 16:50:23
ps. ja jestem mikro, ale czasami słyszy się, że to właśnie takie małe firmy napędzają polską gospodarkę i jej pkb, jakoś nigdy nie słyszałem, żeby państwo im coś dało czy ofiarowało – może było ale się nie załapałem
marsz