Pomalowałbym sobie na policzkach wojenne barwy, jak widziałem na Facebooku ostatnio i w takim nastroju trenowałbym do półmaratonu na koniec sezonu. Sezon frustracji. Trochę, jak z KOD-em. Dużo pracy organicznej i nic z tego nie wynika.
Wszystko mi się dzisiaj z polityką kojarzy. Energia #czarnegoprotestu jest niesamowita. Trudno ją zmieścić w jednym akapicie. Właśnie jeden napisałem, ale energia go rozsadziła, więc kasuję i wracam do biegania.
Bodajże pięć lat temu postawiłem sobie zadanie: maratony jak bądź, ale robimy życiówkę na piątkę i na dychę. Cały sezon trenowałem pod tym kątem i chociaż moralnie życiówki mi się należały, to były ciągle daleko. Aż do ostatniej piątki i ostatniej dychy w roku. Na początku listopada przebiegłem piątkę w 17:52, a dziesiątkę w 36:30. I nigdy już szybciej nie będzie (na atestowanej i regulaminowej trasie).
Chciałbym powtórzyć w jakimś zakresie tę historię. Pobiec wreszcie półmaraton i maraton tak, żeby być dumnym z wyniku. Życiówki są w tym roku nie do złapania, ale ucieszyłbym się bardzo z 2:54, zabrakło mniej więcej tyle czasu, ile leci światło ze słońca do naszej planety. Życiówka w półmaratonie jest z innej planety, 1:19 se ne vrati, ale chciałbym biegać przynajmniej poniżej 1:22. Zawalczyć o 1:20 i nawet polec, ale na poziomie.
Naładowany energią przez to, co zrobiły dziś Dziewuchy, tym bardziej jadę to zrobić. Kiedy? 23 października! Gdzie? W Mławie.
Mława Anno Domini 2015
16 października był do wyboru Kraków albo Gdańsk. Trochę za wcześnie (od maratonu) i trochę mi tam nie po drodze, za daleko, jako śpiewał Patyczak. Przeszukałem internet i wyskoczył II Bieg o Puchar Starosty Mławskiego. Zachwycił mnie tak, że zaraz zadzwoniłem i się oświadczyłem – czyli zaproponowałem partnerstwo. I jesteśmy partnerami – z wyboru.
Zachwyciło mnie, bo termin jest idealny. Wszyscy, którzy chcą jeszcze wycisnąć coś z formy maratońskiej, ale chcą odpocząć po Maratonie Warszawskim znajdą tam pocieszenie. Wszyscy, którzy chcieliby zawalczyć o lepszy wynik półmaratonu niż otwierający sezon Półmaraton Warszawski albo upalne starty w mazowieckich metropoliach od Radomia przez Radzymin, Błonie, Tarczyn po Płock – znajdą tam wyzwanie. Jak dla mnie całe biegające Mazowsze powinno tam jechać żegnać sezon biegów naprawdę długich (bo na sam koniec zostaje jeszcze Bieg Niepodległości na 10 km).
W Mławie byłem raz. Pisałem o śmierci tamtejszego dziennikarza, Łukasza. Zapamiętałem burmistrza, świetnego faceta z zawodniczą przeszłością w kolarstwie. Rynek krzywy i odnowiony. Dzielnicę domków, w której nasz Kawonan (jesteś tu?) podjął mnie zupą bodaj pomidorową. Ulicę z podupadającymi czynszówkami, gdzie każda kobieta siedząca na ławeczce na podwórku, to historia (wysłuchaliśmy ich kilku z fotografem). A facet, którego kapitalizm wyrzucił poza orbitę, choć był robotny i złota rączka, w dwie minuty naprawił mi brzęczenie koła w samochodzie i był potwornie zdziwiony, że chcę mu zapłacić, bo już nie pamięta, kiedy coś zarobił. Jeszcze do tego na krańcu miasta fabryka nowoczesna jak telewizor.
To jest prawdziwy świat. I to jest prawdziwe bieganie, bez lansu. Bo kto pojedzie lansować się do Mławy? Ja pojadę, ale nie na lans, tylko po złamanie 1:22 i nie ma planów B.
W ubiegłym roku Mławę pobiegło tylko 130 osób, mniej niż startuje w Kabatach, to była pierwsza edycja biegu. Dzisiaj na półmaraton zapisanych jest 97 osób, a na 5 km – 21. Jak za starych czasów nie trzeba bić się o miejsca, można by nawet przyjechać na bieg i dopiero wtedy się zapisać.
Trasa ma atest PZLA – i półmaraton, i piątka. Profil nie jest najbardziej przyjazny, ale Radek, który pojawił się tu w ostatnim odcinku, ale na krótko, bo szybko mnie wyprzedził i poleciał do przodu na maratonie, mówi, że łatwiejszy niż Ciechocinek czy Płock. Są dwie pętle, więc dwa razy trzeba pokonać 30-metrowy pagórek (półtorej Agrykoli). Reszta spoko, są też zbiegi, a meta po płaskim. Radek pozwolił pokazać tu swój zeszłoroczny bieg na Garminie (dzięki Radek), tu widać profil dokładnie.
Acha, do wygrania w zeszłym roku były telewizory, wiadomo: Mława. Młodsi: telewizor to taki większy tablet, tylko nie można po nim mazgać palcem i emituje to co on chce, a nie to, co wy chcecie.
Palec pod budkę. Kto się ze mną pościga w Mławie? Albo ze sobą? Po prostu bieg, Mazowsze oldskulowe, jak zespół pieśni i tańca pod tą samą nazwą.
Biegnie też Moja Sportowa Żona, na piątkę. Kto się pościga z MSŻ. Ale uwaga, ona nie tylko naprawdę robi ciągle życiówki (w tej chwili ma 22:25 na piątkę), ale ma też w sobie dziś masę tej energii z protestu. Wysyłam blog tuż przed północą, bo kiedy wróciłem do domu (z Małym Yodą, bo MSŻ strajkowała), to przez godzinę opowiadała, pokazywała zdjęcia, filmy i buchała energią.
11 thoughts on “Biegnę Mławę”
Marzena – ale skąd wiedziałaś godzinę przed opublikowaniem odcinka? Aaaa, z listy startowej, jasne
Jest już 4 października więc życzenia urodzinowe można składać 🙂
Najlepszego !
Powodzenia w Mławie ! Walcz o 1.20 !
Dokładnie tak. Osób mało. 🙂 Mój mąż będzie walczyl o życiówkę. Z profilu trasy wynika, że łatwo nie będzie. Ja w pólmaratonie poprawiałam się w tym roku dwa razy. Na początku w Pabianicach i na koniec, wlaściwie, w Tarczynie. Pobiegnę więc dla towarzystwa.
Dziś Twoje urodziny. Nie się spelniaja marzenia. Biegowe i te inne też.
Najlepszego Wojtku! Zdrówka!
Z pracą organiczną jak z orką na ugorze – efekty niewielkie, ale są. I mają większą wartość. Zwłaszcza z perspektywy czasu. Mogę przypomnieć lata 85-86, gdy niewiele osób (Jacek Kuroń mówił, że 40 tyś) w skali kraju prowadziło jakąkolwiek działalność opozycyjną. A Jacek jeździł, rozmawiał, inspirował, wspierał…
A obecnie panująca „kanapowa opozycja” siedziała po kawiarniach i gadała, gadała i gadała… i było to niezwykle niezłomne gadanie 😉
Więc warto orać na ugorze – człowiek hardzieje.
Jeszcze raz – Zdrówko!
Tu Dziki
John, chcę żebyś więcej wygrywał niż przegrywał. To życzenia urodzinowe od Dzikiego. A wszystko od tego zależy, na czym komu zależy…
Ja tak widzę, że głównie wygrywasz, John. Cyferki są relatywne, nieostre, niczego w istocie rzeczy nie pokazują. Jesteś zwycięzcą 🙂 Atakuj! Za rok będzie łatwiej 🙂
A Dziki o pół roku wcześniej od Ciebie wejdzie do M50 🙂
Dziki
jestem, Wojtku, jestem!! Najlepszego z okazji !!!
No i teraz wiem na pewno, że też pobiegnę w Mławie:-)
Do zoba..
I jeszcze niech się spełni transparent Pani Kingi! Najlepszego!
Pope. Graty za Poznań!!! Trójka złamana!!!
Pingback: free downloadable creative resources - EXCLUSIVE
Pingback: BH spotovi