Fartlek to ze szwedzkiego zabawa szybkością. Szybkością można bawić się na różne sposoby. Mój jest łagodny, spontaniczny, pobudzający.
Można rozumieć fartlek inaczej – jako układankę z szybkich klocków. Piramidkę, która ma lekką podbudowę tlenową, na tym 2-3 mocne klocki tempa progowego i na szczycie parę interwałów. Ja to nazwałem killerem (copyright, ale upowszechniajcie, proszę) i kiedyś taki trening Wam pokażę.
Mój fartlek to coś między aktywnym odpoczynkiem po mocnym bodźcu, a lekkim pobudzeniem przed kolejnym. Wrzucam go często w plan jako pierwszy trening po krótkim starcie (5-10 km) albo drugi-trzeci trening po zawodach na dłuższym dystansie. Nie obciąża, a przygotowuje do mocniejszych szybkich treningów.
Dzisiejszy fartlek miał na celu pobudzenie zatupanych zimowymi objętościami i dużą ilością siły biegowej organizmów Podopiecznych. Właściwie mógłbym pisać w czasie teraźniejszym – ma na celu – bo oni właśnie biegają z Moją Sportową Żoną, a ja siedzę przy kawie w kafejce obok z kulami opartymi o krzesło. Ostatni raz jestem dziś na treningu z kulami.
Biegacze tymczasem robią 45 min. wolnego biegu, ale naszpikowanego szybszymi odcinkami. Istotą fartleku jest spontaniczność. Biegniesz sam? Zrób przyspieszenie do tego skrzyżowania, które widać w oddali. Albo do trzeciej latarni. Albo do ławeczki w parku. Albo policz sobie w głowie 100 kroków. Albo dogoń wolniejszego biegacza na treningu. Albo wymyśl coś, co mi nie przyszło do głowy. Tych przyspieszeń powinno być ok. 8-10, każde o długości około 1-1,5 min. Wszystko jest tu około, bo najważniejsze to żeby tymi szybkimi odcinkami się bawić.
Fartlek w grupie daje nowe możliwości. Np. Moja Sportowa Żona mówi „Będzie uciekać Amelia” i w po kilku albo kilkunastu sekundach Amelia zrywa się nagle do ucieczki, a grupa jak się zorientuje rzuca się w pościg. Albo, kiedy grupa się rozciągnie, przód odwraca się nagle i goni tył. Tył oczywiście wtedy też się odwraca i ucieka przed przodem.
I tak się teraz bawią za oknem. Za kilka minut dotrą na rozciąganie, więc wychodzę do grupy. Za tydzień bez kul już do rozciągania dołączę.
2 thoughts on “Fartlek. Wtorkowy trening”
W grupie fartlek ma jeszcze jeden aspekt dla tych którzy lubią się ścigać. Przecież taki osobnik polecenie „jak najszybciej do 3 latarni” zrozumie „KTO najszybciej do 3 latarni”. I to, chciał nie chciał, jeszcze parę sekund z odcinka urywa. A ile dodatkowej zabawy! Dzięki za wczorajszą 🙂
Paweł o to chodzi. Człowiek nie czuje, ze rywalizuje 🙂