Korfu i psy

Psy wyłażą z książek Stasiuka, tych, w których jeździ się 30-letnim volkswagenem po drogach między Bałkanami a Słowianami. Wałęsają się w opowieściach znajomych o Rumunii, Albanii i całym tym leżącym na południu Wschodzie. Nigdy nie miałem odwagi i wiedzy, żeby zorganizować sobie wakacje jak z blogów podróżniczych. Wiec jesteśmy na Korfu razem z tysiącem klientów tego samego biura podróży. Jest fantastycznie i jednocześnie ogarnia mnie marazm basenów. O tej sprzeczności więcej po powrocie. 


Biegam oczywiście. Nie liczy się tempo, tylko przetrwanie w wysokiej temperaturze i pośród wysokich pagórków przechodzących płynnie w góry.


Dziś w miejscu, w którym już się cieszyłem, ze będę zaraz na grzbiecie, ze zostanę zdobywca, zwycięzca – dostałem od tej bałkańskiej Europy wyraźny sygnał: wracaj do świata hoteli. Z ostatniej być może chałupy przy drodze wyskoczyło piec psów od małych po ogromnego. I w odróżnieniu od poprzednich, które obszczekiwały mnie wcześniej ze wściekłą ksenofobią (młodsi: żart) nie były na łańcuchu. 


Wycofałem się tyłem, psy ujadały, właściciel wyszedł w końcu, z uśmiechem jej przywołał. A psy jeszcze dobre 150 m mojego wycofywania się rakiem zastanawiały sie, czy posłuchać pana. 


Zostały mi z półtoragodzinnego treningu fajne zdjęcia. Pojutrze spróbuje wbiec na grzbiet inna droga. 


A ponieważ mamy już wakacje, to ogłaszam przejście na tryb wakacyjny. Kolejne wpisy na blogu (wole formule „odcinki bloga”, bo blog to dla mnie długa jak życie historia), wiec kolejne odcinki w poniedziałki i czwartki. 


Do zobaczenia. Z Google Analytics wiem, ze ktoś tu jest, tylko rzadko wychodzicie na światło. 

Komentarze

7 thoughts on “Korfu i psy”

  1. My za miesiąc lecimy na Gran Canarię, może będzie mniej psów na ścieżkach i ścieżynkach biegowych.
    Ktoś był może i biegał?

  2. Marsz, biegło się dobrze, choć trzeba było dużo wyprzedzać. Organizatorzy wystartowali wcześniej strefę, która miała startować po mojej. Dali plamę. 1:51:29 mnie cieszy, pierwszy start od 2 lat. Dobra baza do dalszej pracy. Czy Twoj rozbrat z bieganiem to już na dłużej? Czy wracasz na trasy?

  3. Marsz. Nie chcesz rozbratow 🙂 Chcesz nowych celów. Znajdziesz 🙂
    MalBiega – jeśli to start po dwóch latach, to – pisze z głowy – trzymasz poziom. Pare minut od zyciowki, czyż nie!

  4. Dzisiaj ważny dzień dla mnie: 3 miesiące (bez 3 dni) i równo 10 kg tłuszczu mniej.
    Sam tłuszcz, tkanka mięśniowa i składniki mineralne kości bez zmian.
    To jeszcze nie koniec drogi, ale mogę chyba powiedzieć: jest sukces!
    Sporo się dowiedziałem o własnym organizmie.
    Satysfakcja normalnie jak po pierwszym maratonie… 😉

  5. Wojtek, wynik 1 min. gorszy od życiówki sprzed 2 lat. Jesienią chcę powalczyć z 1h 50 w półmaratonie i z 50 min. na 10 km.
    Marsz – potraktuj się łagodnie i pozwól sobie biegać 🙂

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *