Rabka, dzień przed

• Widziałeś, jaka prognoza. Jutro jeszcze deszcz, a od soboty, same upały – stwierdziła Moja Sportowa Żona, kiedy obudziliśmy się w Rabce-Zdrój i ajfon przestawił się z prognozą pogody na aktualną lokalizację. A w sobotę zaczyna się Obóz Biegowy w Rabce, siódma edycja.

Koszulki kupiliśmy w tym roku w Nike na dość korzystnych warunkach. A Nike wybraliśmy dlatego, że to dobra firma jest. Przy różnych emocjonalnych falowaniach, polubieniach różnych ciuchów, butów, konkretnych modeli – nigdy nie schodzi u nas z podium. Zakładając ciuchy patrzy się oczywiście na jakość, estetykę, ale nosząc Nike nosisz też legendę, którą tak fantastycznie opisał twórca firmy Phil Kinght w „Sztuce zwycięstwa”. Kupcie sobie audiobooka, a też po następną koszulkę biegową pójdziecie do firmowanego przez Nike sklepu ForPro.

• Sabina dojedzie rano, bo ma wieczorem sparing w tenisa – powiedziała MSŻ esemesując na ajfonie, kiedy jechaliśmy z Jury Krakowsko-Częstochowskiej do Rabki. Na koniec „wakacji od wszystkiego” połaziliśmy w Dolinie Prądnika. Rewelacja. Hej, Kraków – dlaczego Wy tu nie przyjeżdżacie masowo i co tydzień? Zresztą może i dobrze – jest dzięki temu nie tylko niesamowita przyroda, ale i zachwycająca cisza.

Na pierwszym planie Mały Yoda (a kto wie, jakie to jest miejsce dokładnie?). Wchodząc na skały (po  szlaku oczywiście) umiejętnie balansowaliśmy między zachęcaniem do marszu i noszeniem w nosidełku. Muszę Wam powiedzieć, że Mały Yoda mnie zachwyca chęcią zdobywania szczytów – przebija wszystkie moje starsze dzieci w tym wieku (no, córka dorosła przechodziła więcej, ale chyba miała mniejszy pociąg do szczytów). Już jesteśmy umówieni, co to zdobędziemy, jak będzie miał dziesięć lat. Wtedy będzie czternasta edycja obozu.

Kiedy już dojechała Sabina (sparing tenisowy w środę wygrała), poszliśmy na wspólny trening w konkretnym celu. W tym roku pierwszy raz na obozie robimy Mistrzostwa w Biegu Alpejskim z Handicapem. Na nartostradzie na Maciejowej! Zrobiliśmy sobie we troje wyścig, żeby ustalić przelicznik do obliczania handicapu dla wszystkich Obozowiczów.

Hej Obozowicze! Popatrzcie sobie na dół, jaki ładny jest widok na Słone, przysiółek Rabki i Luboń Wielki. Bo możliwe, że po wbiegnięciu tutaj w poniedziałek będziecie widzieć tylko mroczki 😉

A na Luboniu Wlk. będziemy w niedzielę. Kto z nami nie będzie (a większość z Was nie będzie), niech spojrzy na Fejsa. Równo o 11.15 w niedzielę robimy relację na żywo z Lubonia Wielkiego. Godzinę dobraliśmy tak, żebyście mogli zobaczyć finisz na Luboniu. A tam mało kto wbiega bez marszu. No i widok z Lubonia jeszcze bardziej zapiera dech niż wbieg na górę (zdjęcie z 2015 roku, to nie te same koszulki).

• Musisz jutro biegać rano? – zapytała mnie MSŻ, choć nigdy tak nie pyta. Ale tu jeszcze tyle roboty, trzeba przydźwigać mineralną ze sklepu na treningi na stadionie (zgłosiłem się natychmiast) i dograć tysiąc szczegółów. Zobowiązałem się, że wodę przydźwigam, ale w góry pobiegnę, bo łatwo sobie powiedzieć „dziś zrezygnuję, co tam jeden trening” – a potem tych wszystkich treningów zabraknie na trasie w kluczowych zawodach i nie będzie ich skąd wziąć.

Więc biegnę z rana. I – uwaga – w piątek punktualnie o  9.00 robię Wam teleranek. Live na Facebooku. Zajrzycie?