Rok 2016 przebiegł

Powiedziała: nie róbmy już tego, przynajmniej na razie. Nie róbmy tego w górach. Zrobiliśmy to przedwczoraj, było wspaniale, było bardzo ostro, ale wiesz, chyba trochę za ostro dla mnie. I na razie proszę: nie.

Powiedziała po chwili: kiedy twoja żona pobiegnie w góry, zrobi długie wybieganie po pięknej jak hrabianka i płaskiej jak stolnica Rabskiej Górze – to my tego nie róbmy. Zostańmy w domu. Nie narażajmy się więcej, bo ja czuję podbiegi z przedwczoraj. Nie powinniśmy robić podbiegów w moim stanie, wiesz?

– Wiem, łąkotko – odpowiedziałem. I siedzę tu z widokiem na białe łąki śniegu, stukam w komputer, piszę odcinek, plany treningowe, poprawiam ostatni tekst do Newsweeka, a Moja Sportowa Żona z biegającą szwagierką Sabiną pobiegły w góry. Jest moc, bo jest cel, jest wyzwanie – i to są nawiasem mówiąc najważniejsze życzenia noworoczne, jakie chciałbym Wam wszystkim złożyć tu na blogu. Mocy, celu i wyzwań.

img_2042img_2041

Cel to półmaraton w Krakowie 19 marca. MSŻ już lubi Warszawę, prawie ją kocha, ma córkę, która czuje się chyba bardziej Warszawianką niż Góralką i syna, który z górami ma tyle wspólnego co Perepeczko z Janosikiem. Ale, żeby mieć w biegowym CV debiut półmaratoński w Warszawie, to by było za dużo. Roiliśmy o Berlinie, o Pradze czeskiej, ale jak człowiek zmienia pracę, ma inwestycję lokalową w perspektywie i trochę wyobraźni, to odkłada ten Berlin z Pragą na najbliższy Wyścig Pokoju (młodsi: google).

Więc wczoraj zapadło i nawet zostało opłacone: MSŻ debiutuje w Krakowie. Niebawem pojawi się na liście startowej Półmaratonu Marzanny. Na liście wyników w marcu, poniżej 1:45, a ile, to się zobaczy. Takie wyzwanie.

Moje wyzwania na 2017? Kurczę, nie byłem przygotowany na to pytanie, tak mnie klawiatura poniosła. Ale spróbujmy może ktoś się zainspiruje:

  • Twój Styl. Wejść na szczyt i zatknąć flagę.
  • Bieganie. Od zera (kiedy będziecie dochodzić na długich wybieganiach do 2 godzin, ja będę dochodzić do łazienki o kulach) – do miejsca, w którym będzie można zatknąć flagę i zrobić stretching.
  • Blog. Chcę Wam dać dużo. I chcę, żeby nas tu dużo było – na tyle, żebyście Wy wszyscy, czytający to w 2016 roku mogli poczuć się kiedyś śmietanką, elitą, weteranami i kombatantami w jednym.
  • Książka. Żeby wyszła i sama zatknęła flagę.
  • Pokój. W domu, w Polsce i na świecie. Ale to ostatnie mało od nas zależy.

I mam jeszcze dwa strategiczne postanowienia tzw. noworoczne, ale to już w Nowym Roku. Najbliższy odcinek bloga w poniedziałek. Czyli do zobaczenia pod nowymi cyframi.

Zdjęcia w dzisiejszym odcinku z treningu podbiegów na Słonem. Na ostatnim Kinga z Sabiną pokazują, jakie są zmęczone, a ja sobie z tego żartuję przy pomocy ajfona i jego bajkowych aplikacji. Więc jeszcze jedno życzenie dla wszystkich na 2017: luzu, dystansu, humoru.

img_2070

Komentarze

6 thoughts on “Rok 2016 przebiegł”

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *