Zaczynacie ze sobą chodzić, nie tylko chodzić, tworzycie związek, rodzinę. Pamiętacie na świeżo każdą wspólną chwilę, zapach bzu, ogniki świec, kino, kawiarnię i spacer. Po latach to się zaciera. Poszliśmy razem na Stare Wierchy, tak, ale to było dzień po Luboniu, tam na polanie nazwałem Cię Sarna, ale kiedy pojechaliśmy pierwszy raz do Zakopanego? A Ty przyjechałaś do mnie w maju, w czerwcu, czy dopiero na jesieni?
Tam samo mamy z Moją Sportową Żoną. Z obozem biegowym w Rabce Zdroju tak mamy. W tym roku będzie siódma edycja. Szczegóły TUTAJ.
Pamięć podręczna obozów biegowych
Wiosną 2012 roku, kiedy piłkarze szykowali się do Euro my przygotowywaliśmy trasy na drugi obóz. Zrezygnowaliśmy z rytmów (bardzo szybkie, krótkie odcinki na długich przerwach wypoczynkowych) nad Słonką, ale czy od razu przenieśliśmy je na stadion? Dziś już nie pamiętam. Na Maciejową wbiegaliśmy za to przez Słone, ale którędy dotarliśmy do schroniska? Szczegóły, które wtedy mieliśmy w podręcznej pamięci, przeniosły się do strefy niedostępnej. Wyemitują się może w tym ultra-krótkim filmie, który każdemu podobno wyświetlają na koniec.
W podręcznej pamięci mamy falę dobrych emocji, które ciągniemy za sobą z każdą grupą, każdego roku na każdej górze. W drodze na Luboń Wielki – tę drogę lubię najbardziej, ładny grzbiet z fantastyczną polaną widokową, łagodna droga „płasko do góry”. W drodze na Stare Wierchy, gdzie zbiega się grupa hard z grupą hard-core. Od dwóch lat także na zbiegu z Babiej Góry (bo do góry to głównie podchodzimy, bądźmy szczerzy).
W podręcznej pamięci mamy migawki. Pamiętam, jak Michał (który zresztą znów jedzie) zaśmiał się z mojego oksymoronu „płasko do góry” i od tego czasu używam go świadomie. Pamiętam krzyki Przemka, kiedy ścigaliśmy się na finiszu krosu „z wyprzedzaniem tylko pod górę” na Bani. Jolę zbiegającą z Maciejowej jak Pendolino. Mikołaja, wymęczonego upałem na Turbaczu. Asię, jak mi pokazuje ćwiczenie rozciągające z jogi, którego nie znałem. Marzenę biegającą z Sabiną łatwiejszy wariant trasy na Krzywoń. Alicję która kończy deskę w tym samym momencie, co Rysio, jej mąż, chociaż mogłaby jeszcze utrzymać ją co najmniej minutę. Pamiętam to, co mi opowiedziałyście dziewczyny (zwłaszcza A. i J.) na odcinku sztafety albo na pożegnalnej imprezie w Siwym Dymie o życiu, o tym co bieganie, co ten obóz znaczy dla waszego życia, co w nim zmienił – ale tego, nie bójcie się, nie będę pisał.
Galeria radości obozowych
Mamy pod ręką archiwum fotograficzne.
Fotka na stoku Maciejowej w obozowych koszulkach. Trafi potem na kubek obozowy.
Ruszamy na Maciejową, w tle Babia.
Agnieszka i Jola zbiegają z Babiej.
Adam z Agnieszką zmieniają pałeczkę na kończącej obóz sztafecie.
Tu trenujemy „schody”. Widok na stok Lubonia Wlk.
Moja ulubiona sekwencja z treningu wzmacniającego z taśmami. Przemek daje z siebie wszystko.
Moja Sportowa Żona z mężem. Na szczycie Babiej Góry. W dole Zawoja.
5 powodów, żeby pojechać na obóz biegowy w Rabce
- Taki obóz, to jak kolonie dla dorosłych. Radości, których nie pamiętacie.
- Każdy trening jest piękny. Nie zawsze da się to zobaczyć ze zmęczenia, ale na Facebooku, na blogu znajdziecie relację na bieżąco. A po obozie będziecie mogli zobaczyć zdjęcia i filmy – ze sobą w rolach głównych.
- Obóz jest przemyślany sportowo. Wycieczka biegowa krótsza, dłuższa, najdłuższa, podbiegi na stokach, trening szybkościowy na stadionie, trening ze sprzętem (płotki, piłki, taśmy), krosy w formie wyścigu z dodatkowymi regułami albo gry w piłkę na stoku, trening progowy w formie gry terenowej albo stretching w ogrodzie.
- To świetny bodziec treningowy przed startową jesienią. Mocny trening zmieni twoje pojmowanie obciążeń. Na obozie nauczysz się zasad układania makrocyklu treningowego, poznasz środki treningowe. Wyjedziesz świadomy i gotowy, żeby „przestać biegać, a zacząć trenować”.
- Piąty powód każdy może znaleźć sobie sam, bo każdy znajduje w Rabce inną radość. W jednym roku grupa co rusz wyrywała się na termy do Białki, w innym przesiadywała przy piwie/soczku pod Grzybkiem. Jedni uwierzą, że mogą. Inni zaczynają wracać w góry na zawody. Dla mnie obóz to trzecie święta w roku – po Bożym Narodzeniu i Wielkanocy mam jeszcze Tydzień Sportu. I staram się jak pasterz poprowadzić Was po górach.
Filmoteka obozowa
Na koniec ruchome obrazy. Trzy filmy sprzed dwóch lat. Dwa krótkie zwiastuny po minucie, a trzeci to dłuższa, pięciominutowa opowieść.
Zostało nam jeszcze kilka miejsc na tegorocznej 7. już edycji obozu biegowego w Rabce – od 29. lipca do 5 sierpnia. Wszystkie szczegóły TUTAJ. Nasz mail znasz: bieganie@ksStaszewscy.pl. Do zobaczenia.