Hej! Witam wszyskich rozpoczynających bieganie na fali postanowień noworocznych. Pokażę Wam, jak NIE zaczynać biegać 😉
Gdyby ktoś nie łapał ironii, to to jest napisane z przymrużeniem, a na koniec będą trzy akapity na poważnie.
1 STYCZNIA
Przytyłem przez święta 3,5 kilograma. Chyba mi się perystaltyka jelit zatrzymała. Ale najgorsze jest, że jakby mi się życie zatrzymało w miejscu. Utkwiło we własnych jelitach.
Muszę ruszyć do przodu. Od nowego roku zaczynam biegać. To będzie drobny krok dla ludzkości, ale wielki krok dla mnie. Zmienię nie tylko swój obwód w pasie, ale całe swoje życie.
1 LUTEGO
Hmmm. W styczniu było jednak za zimno na bieganie. Nie teoretyzuję byłem na treningach. Na trzech. Człowiek współczesny musi sobie jednak postawić cel. Zapisałem się na wiosnę na maraton. Nie będę walczył o wynik, chcę go tylko pokonać.
1 MARCA
Można? Nie można. W marcu były trzy treningi i to tylko w pierwszym tygodniu. A w następnych wcale. Całe to ocieplenie klimatu powoduje, że zima trwa chyba do lata i człowiek niedługo zacznie zapadać w sen zimowy. Jak się zbudzi, to was zje, zobaczycie.
1 KWIETNIA
Zimo, wypier… Przepisałem się z wiosennego maratonu na jesień, na półmaraton. Trzeba do celu iść konsekwentnie metodą małych kroków. Jak tylko stopnieją śniegi, zaczynam.
1 MAJA
Święta zostały wymyślone chyba po to, żeby wzbudzać w nas wyrzuty sumienia. Znów 3,5 kilograma. A z tym co się odłożyło od stycznia, to razem prawie dziesięć kilo. Biorę się za siebie.
1 CZERWCA
Można? Można. W każdym tygodniu trzy treningi. Nawet jak jest wiosenna burza to nie odpuszczam. Tyle że człowiek musi być rozsądny, wtedy trening realizuję w pokoju, jak pan Dulski w takiej sztuce, którą przerabialiśmy w szkole.
1 LIPCA
W czerwcu miałem zapał do treningu, jak nigdy. Tyle że przeczytałem, że wtedy dobrze jest zrobić lekkie roztrenowanie między sezonem wiosennym i jesiennym. Na wszelki wypadek zrobiłem głębsze. Rok szkolny się skończył, na wakacjach to będzie bieganie.
1 SIERPNIA
Po lesie biega się najlepiej, nawet jak persytaltyka nieoczekiwanie ruszy, to nie ma problemu. Człowiek powinien mieć cały czas wakacje, mógłby się wtedy spokojnie przygotować do jesiennych startów. A potem zapadałby w sen zimowy.
1 WRZEŚNIA
Co to za pomysł, żeby w ciepłe dni siedzieć w pracy i marznąć w klimatyzacji. Z tego wszystkiego się przeziębiłem, więc o treningach nie było mowy. A jak wyzdrowiałem musiałem nadganiać pracę, bo wszyscy na urlopach, więc tym bardziej nie było czasu na bieganie. Biegacze powinni mieć przydzielaną odgórnie dodatkową godzinę na dobę.
1 PAŹDZIERNIKA
No, wrzesień nie poszedł mi najlepiej. Przepisałem się z półmaratonu na bieg na 10 km na koniec sezonu. I biorę się za siebie. Może takie postanowienie musi dojrzeć przez dziewięć miesięcy jak ludzki zarodek – postanowienie było w styczniu, a coś się urodzi z tego w październiku.
1 LISTOPADA
Przepisałem się z biegu na 10 km na bieg na 5 km. Na razie bez terminu. Przygotowania będę mógł rozpocząć, jak dostanę zgodę od fizjoterapeuty. Na razie mam całkowity zakaz biegania… bez głowy. Czyli, że nie mogę wychodzić na 2-kilometrowe treningi na rekord, bo podobno ten cały trening biegowy na czym innym polega. Zamówię u Mikołaja książkę o bieganiu, ale nie wiem, czy mi przyniesie, bo w zeszłym roku też prosiłem i dostałem tylko nową koszulę, bo stara przestała się dopinać.
1 GRUDNIA
I znów zimno, nawet spadł pierwszy śnieg. Koszula, ta z zeszłorocznych świąt przestała się dopinać. Ale nie ma się co dziwić, człowiek jest jak niedźwiedź, musi zgromadzić zapas tłuszczu na zimę. Dopisałem w liście do świętego Mikołaja nową koszulę. Ale książki o bieganiu nie skreśliłem, bo do biegania trzeba się zabierać powoli, z rozmysłem, z głową.
31 GRUDNIA
Muszę ruszyć do przodu. Od nowego roku zaczynam biegać…
A POD OBRAZKIEM KILKA ZDAŃ NA SERIO:
Jeżeli myślisz, żeby zacząć biegać, to zacznij OD DZIŚ. Nie ma jutra.
Ubierz się na górze w trzy warstwy, jakiś t-shirt (może być bawełniany, koszulki techniczne są w użytku dopiero od 20 lat). Buty sportowe, spodnie dresowe. Wyjdź na dwór (względnie na pole) i maszeruj szybko przez kilka minut. Potem kilka minut – tyle ile możesz (2? 3? 5? 10?) pobiegnij POWOLI. Znów parę minut marszu i parę minut biegu. Powtarzaj to, żeby cały trening trwał 30-45 min. I wystarczy.
Wychodź na bieganie trzy ewentualnie cztery razy w tygodniu. Na razie nie zwiększaj tempa, tylko wydłużaj odcinki biegu i skracaj przerwy. Kiedy dojdziesz do 30 minut biegu ciągłego – zostałeś/zostałaś biegaczem/biegaczką.
Wtedy poszukaj pomocy w internecie albo u fachowców (KS Staszewscy – Trenuj Bieganie albo innej firmy trenerskiej z głową). Wyznacz cel – zawody na 5 km, 10 km. I przygotuj się do niego. A jeśli nas tam spotkasz – przybij piątkę i powiedz, że twoje bieganie zaczęło się od takiego żartobliwego tekstu na blogu. Obiecuję, że wykrzyknę wtedy: Vahanarra!
Plan dla początkujących rozpisujący powyższe wskazówki na konkretne dni treningowe znajdziesz TUTAJ. A zdjęcia z biegania po Rabce podczas wyznaczania tras na MARCOWY MINI-OBÓZ.
I dobrego biegania w Nowym Roku! Dla Ciebie, dla wszystkich followersów i followersek, dla wszystkich biegaczek i biegaczy i dla wszystkich dobrych ludzi 🙂
5 thoughts on “Jak nie zacząć biegać”
Pięknie napisane.
O zdjęcia jeszcze piękniejsze 😉
Wszystkie dobrego w 2019!!!
Uśmiałam się! Dziękuję za ten tekst.
A dziś rano (jeszcze przed lekturą tekstu) był mój pierwszy w tym roku bieg ok. 5,5 km (no dobra, 2 razy maszerowałam kilka metrów) w moim ukochanym LK.
A już pojutrze parkrun w Parku Przy Bażantarni. Przebierańców.
A potem to już jakoś poleci, no nie…?
Na nic się nie zapisuję. Jak się tylko na coś zapiszę, to na bank stracone pieniądze, bo przypęta się coś gorszego w zdrowiu i wydam więcej na fizjoterapię. Za 3 złote kupiłam los lotto – wydaje mi się to lepszą inwestycją niż opłacanie biegów. Przynajmniej przejdę się do kiosku, żeby sprawdzić, że nic nie wygrałam.
PS. W tekście jest małe wyprzedzenie przyszłości – 1 marca chyba nie można było wiedzieć o tym, co będzie później, zatem 3 treningi chyba dotyczyły całego lutego, tak?
Mel, sprawdzę matematykę ze świeżym umysłem, jutro.
A parkrun – można biec nieprzebranym? Bo się wybieram w tę sobotę 🙂
Wojtku-szkielecie, parkrun można biec albo nie biec, czyli truchtać, marszobiegać, maszerować. Można być przebranym albo nieprzebranym. Pełna wolność. Jednakże dla tych, którzy mają problem z kombinowaniem stroju na ostatnią chwilę na specjalną przebieraną edycję tego biegu jest opcja „last minute”, czyli bieg w piżamie. Tylko błagam, nie pytaj co masz zrobić, jeśli zwykle sypiasz nago. Owiń się chociaż w jakieś prześcieradło, ręcznik albo chociaż buffa załóż. Golasom może być trochę za chłodno. Zapraszam! Na pewno będzie wesoło.
Mel, śpię w bokserkach i koszulce z maratonu. Więc w zasadzie podobnie, jak wyglądam na zawodach w lecie, kiedy jestem nieprzebrany 😉