Było nas trzech, w każdym z nas inna krew. Bartosz, jak sam opowiada, typ inteligenta w starym stylu. Czytuje Gazetę Świąteczną, choć za mało w niej wywiadów z intelektualistami światowego formatu. Z zawodu muzyk i profesor w Akademii, niedawno miał nagranie w telewizji, wpadł tam prosto z treningu, jeszcze parując. Daniel ułożony jak angielski gentelman. Musiał mieć tę angielskość we krwi jeszcze w swoim rodzinnym Kołobrzegu, bo posiadł język, został nauczycielem w brytyjskiej szkole i ożenił się z angielską Lady. No i ja. Maratończyk nie poeta, co już widzi gdzie jest meta. To własne, a ten rym na początku tekstu to oczywiście z Autobiografii. Spotkaliśmy się tradycyjnie na Agrykoli. Dla niewarszawiaków: to taka uliczka między dwoma parkami wspinająca się ostro do góry. Miejska namiastka niebieskiego szlaku z Kuźnic przez Boczań do Hali Gąsienicowej. Bartosz opowiadał nam, jak biegał tam dwa tygodnie temu. Dobiegłem tam z Gazety – od rana miałem pracę w terenie, podjechałem do redakcji z torbą sportową, załatwiłem parę telefonów i pobiegłem na trening – 15 minut wolnego biegu w pierwszym zakresie. Zacząłem robić podbiegi, na drugim dołączył Daniel, który właśnie skończył lekcje, a na trzecim Bartosz, który ma wtedy okienko na Akademii. Dystans ma 540 m, powinno się to biegać na maksa, ale dziś nie miałem mocy, nikt z nas zresztą nie miał. Wbiegaliśmy w około 2:30. Sześć podbiegów i starczy. Pół godziny po Łazienkach, dla niewarszawiaków: to nie ubikacja, tylko największy park w mieście. I półtoragodzinny trening w pierwszym zakresie zrobiony. Pogadaliśmy o Pradze, w której był Daniel i znalazł tam tak kapitalnie tani hotel, że pierwszej nocy w ogóle nie było ogrzewania. I o tym, że miasto ładne, niezniszczone wojną, bo się od razu poddało przed pierwszym żołnierzem podniosło ręce do góry. A u nas, wiadomo, było na lekcjach historii. Może dlatego kocham moją brzydką, niespójną Warszawę, bo mama puszczała mi już w przedszkolu z czarnej płyty pieśni powstańcze. Rozbiegliśmy się z poczuciem dobrze przebieganego czasu.
Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.
Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.