Gdzie ci mężczyźni? Obejrzałem właśnie retransmisję z ostatniego dnia Mistrzostw Europy w LA. Chojecka, Chojecka, Chojecka. Zdobyła wprawdzie w sumie dwa medale nie trzy, ale trzeci jej się należy od prezydenta za to, że jest championem. Mistrzynią, zwyciężczynią, faworytką, która daje radę i nawet portal Gazeta.pl ją dostrzegł i nazwał królową, chociaż małymi literami. Średnie tempo Chojeckiej z biegu na 3 km to kilometr w 2:54. Fajnie co? Średnie tempo rekordzisty świata w maratonie (zabijcie, ale nie pamiętam teraz nazwiska, czyżby Paul Tergat, czy coś pomyliłem) też jest takie samo. Fajnie co? Kiedy się nad tym zastanawiałem, poczułem jak tęsknię do mężczyzn. Do tych uniesień, kiedy Paweł Czapiewski odrabiał na finiszu 800 m kilkudziesięciometrową stratę. Kiedy polska sztafeta czterystumetrowców nie potrzebowała dyskwalifikacji przeciwników, żeby stanąć na najniższym stopniu podium, ale sama wbiegała na najwyższe. Kiedy Artur Partyka wylatywał nad poziomy. A Marek Plawgo fruwał przez płotki. Fajnie ogląda się zawody lekkoatletyczne, kiedy o zwycięstwo co chwilę walczy Polak/Polka. Piszę tak poprawnie politycznie, bo wczoraj w Warszawie demonstrowały feministki. To jest naprawdę zabawny obrazek, kiedy kobiety zbierają się pod pomnikiem Kopernika (bo Kopernik była kobietą?), żeby zademonstrować swoje równouprawnienie wobec mężczyzn – tych samych, którzy podwożą je na te manifestacje mniej lub bardziej wypasionymi samochodami. Przepraszam więc za niepoprawny politycznie wstęp o mężczyznach (wypluć to słowo). Po mistrzostwach w Birmingham jestem dumny z postawy polskich zawodników-kobiet. A ja dzisiaj nie biegałem, niedziela jest wolna. Przejechaliśmy się tylko po osiedlu z córką przedszkolakiem na rolkach (ja) i hulajnodze (ona). W naszej rodzinie sport uprawiała dziś kobieta. Moja Sportowa Żona miała dziś pięć godzin szkolenia fitness. Niedługo będzie mogła chyba wystartować na olimpiadzie.
Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.
Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.