Chomiczówka, Chomiczówka… – śpiewał w świetnej i hitowej zarazem piosence Sidney Polak. Ja też mam tu swoją legendę. Bieg na 15 km na warszawskiej Chomiczówce odbywa się w najbliższą niedzielę. To moje pierwsze starty w tzw. biegach masowych (poza maratonami, bo najpierw zacząłem biegać maraton, a dopiero rok później dowiedziałem się, że są organizowane różne biegi). Pierwszy raz pobiegłem tu w 1998 roku czyli dziewięć lat temu – w 1 godzinę i 8 minut z hakiem. Marzyło mi się złamanie godziny, ale wtedy nawet 10 km nie biegałem poniżej 40 minut. Moje bieganie się rozkręcało i rok później przebiegłem Chomiczówkę w godzinę i 4 minuty. Rok później – w godzinę i 2 minuty. Rok później (to nietrudno zgadnąć, bo to proste jak zadania z Mensy) – w godzinę i 1 minutę. Zbliżałem się do celu po łagodnie opadającej hiperboli. Latami – zrobił się już rok 2001 – jak na długodystansowca przystało. Biegałem już wtedy dychę w 38 minut z hakiem, ale ciągle nie udawało mi się złamanie godziny na 15 km na Chomiczówce. Ten bieg jest w trudnym momencie sezonu, świeżo po jesiennym roztrenowaniu, w trakcie zamulających długich wybiegań. Ale ta godzina nie dawała mi spokoju. Przyszedł styczeń 2002 i matematyka wzięła w łeb – godzina i 2 minuty. Myślałem, że mnie szlag trafi. Rok później poszło jeszcze gorzej – godzina i 3 minuty. Jak sięgam pamięcią do swojego życia, to byłem wtedy w życiowym dołku. Nie zawsze złe dni równają się złym biegom, ale w tym wypadku tak było. Ciekawe, czy w tę niedzielę dobre dni przełożą się na dobry bieg? O życiówkę będzie trudno, bo w 2004 roku pobiegłem na Chomiczówce poniżej 58 minut! Rok później zrobiłem 59 minut i to tuż po rozgrywanym godzinę wcześniej wyścigu na 5 km. W zeszłym roku poszło słabo – godzina i 1 minuta – bo od zeszłego roku wprowadziłem porządne zimowe wybiegania, a to dopiero fundament pod wiosenne wyścigi. Teraz też jestem po długich treningach, dopiero w tym tygodniu zacząłem ćwiczyć szybkość. Chociaż rozsądek podpowiada wstrzemięźliwość w oczekiwaniach, to apetyt rośnie w miarę zbliżania się godziny startu. Szczególnie, że będę miał na trasie dodatkowy bodziec – po raz pierwszy od lat pościgam się z Dzikim.
Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.
Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.