sekta – 5 sierpnia 2007

Czy Bieg upamiÄ™tniajÄ…cy Powstanie ma sens? WÅ‚aÅ›nie o tym dyskutowaliÅ›my z biegaczami. WróciÅ‚em kwadrans temu ze spotkania towarzyskiego biegaczy. I tak siÄ™ zastanawiam, czy nie jesteÅ›my trochÄ™ jak sekta. Uzależnieni od sportu, siadamy przy butelce wina i saÅ‚atce z soczewicy (dziÄ™ki, Mel) i gadamy o bieganiu. Albo kiedy spotykamy na Å›cieżce nieznajomego biegacza, to pozdrawiamy go starorzymskim podniesieniem dÅ‚oni. BiegaÅ‚em w czwartek z biegajÄ…cym szefem, szef opowiadaÅ‚ mi, jak biegaÅ‚ w Paryżu. Slalomem. Bo taki tÅ‚um uprawia jogging (ciekawe jak to jest po francusku? żogin? żogÄ™?). I ludzie siÄ™ tam nie pozdrawiajÄ…, bo musieliby to chyba robić co chwila. Ciekawe kiedy w Polsce bÄ™dzie nas tyle, że z grupki maniaków, no może z awangardy nowego stylu życia, zamienimy siÄ™ w biegajÄ…cÄ… wiÄ™kszość? DyskutowaliÅ›my wÅ‚aÅ›nie o tym, jak dla niebiegajÄ…cej wiÄ™kszoÅ›ci Å›mieszne i sztuczne może siÄ™ wydawać, że grupka osób w krótkich spodenkach wychodzi na ulice, żeby uczcić Powstanie Warszawskie. Może, ale nie musi. Ja w tym roku nie zdążyÅ‚em na ten bieg wrócić z wakacji, ale startowaÅ‚em w nim dwa lata temu, z córkÄ… gimnazjalistkÄ…. Specjalnie wykombinowaliÅ›my wtedy dla niej białą koszulkÄ™ i czerwone spodenki. A ja widzÄ…c Janka G., który zawsze biegnie w takich uroczystych biegach z biaÅ‚o czerwonÄ… flagÄ… przeżywaÅ‚em prawdziwe uniesienie. Bo dla mnie bardziej naturalne jest Å›wiÄ™towanie wielkich wydarzeÅ„, sportem i radoÅ›ciÄ… niż zniczem i wieÅ„cem. Za dziewięć dni Półmaraton Cudu Nad Wisłą w Radzyminie. Nie biegnÄ™, bo bÄ™dziemy wtedy z MojÄ… SportowÄ… Å»onÄ… Å‚azić po Karkonoszach. TrochÄ™ szkoda, bo przydaÅ‚oby siÄ™ parÄ™ ostrych startów przed Maratonem Warszawskim (23 wrzeÅ›nia). Na razie plan – zwany Å‚adnie BezpoÅ›rednim Przygotowaniem Startowym – przebiega bez wiÄ™kszych zakłóceÅ„. W poniedziaÅ‚ek miaÅ‚o być szybkie 10 km i byÅ‚o, z dobiegiem godzina treningu. We wtorek to co zakochani mężczyźni lubiÄ… najbardziej, czyli bieganie z kobietÄ…. MSÅ» na rowerze z córkÄ… przedszkolakiem w siedzonku, a ja w pierwszym zakresie z szeÅ›cioma powtórzeniami siÅ‚y biegowej (skipy plus wieloskoki). MSÅ» nieźle siÄ™ przy tym realizowaÅ‚a jako instruktorka, bo komenderowaÅ‚a, żeby nogi podnosić do kÄ…ta prostego albo mocniej siÄ™ odbijać. W Å›rodÄ™ byÅ‚o tyle roboty w pracy, że za nic nie daÅ‚o siÄ™ zrealizować treningu. W czwartek powinno być wolne, ale za to byÅ‚ Å›rodowy trening. Powinien być szybki, ale byÅ‚ wolny, bo z biegajÄ…cym szefem. BiegajÄ…cy ma takÄ… wadÄ™, że trenuje za szybko, dÅ‚ugie wybiegania robi z prÄ™dkoÅ›ciÄ… szybszÄ… niż startowa w maratonie. Tym razem byÅ‚o to ok. 4:45 na kilometr. Absurd. Na dziewiÄ…tym kilometrze kabackiej pÄ™tli przeprowadziÅ‚em matematyczny dowód. Ja każdÄ… dziesiÄ…tkÄ™ na maratonie biegnÄ™ o 4 minuty wolniej niż moja życiówka na 10 km. BiegajÄ…cy – o 10 minut wolniej niż jego życiówka na dychÄ™. Wniosek: trzeba poprawić wytrzymaÅ‚ość, a to siÄ™ robi biegajÄ…c dÅ‚ugo, ale poniżej pierwszego progu tÄ™tna (w uproszczeniu: z tÄ™tnem poniżej 140-145). DrugÄ… dziesiÄ…tkÄ™ zrobiliÅ›my wiÄ™c wolniej, kilometr w ok. 5:30-5:40. W piÄ…tek kilometrówki, udawaÅ‚o siÄ™ po 3:48-4:00. Tak sześć razy z minutowÄ… przerwÄ… w truchcie. Ostatnia byÅ‚a najszybsza, to fajnie. Ostatni trening w niedzielÄ™ (zamiast soboty) – przyjemne 45-minutowe BNP. DobiegÅ‚em do Lasu Kabackiego i tam na wymierzonych kilometrach mogÅ‚em sprawdzić sobie tempo drugiego zakresu. 4:04-4:06, Å‚adnie, prawda? Ostatnie 10 minut już po Ursynowie zrobiÅ‚em w trzecim zakresie. PiÄ™knie siÄ™ zmÄ™czyÅ‚em. Plan wykonany. Pięć treningów, w każdym forma coraz wyższa. To przyjemne, bo teraz zaczynam budować formÄ™ jak domek z klocków na fundamencie dÅ‚ugich wybiegaÅ„ z poprzednich dwóch miesiÄ™cy. Pierwszy rzÄ…dek wyszedÅ‚. A koalicja za to siÄ™ sypie, jak domek z kart.  Â

Updated: 12 marca 2009 — 18:55

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.