Maraton to triumf egalitaryzmu. Dla wszystkich jest taki sam – dla Daniela Źrebaka i dla Starego Wilmy, chociaż Wilma będzie potrzebował na jego pokonanie dwa razy więcej czasu. Dla kontuzjowanego biegacza tak jak ja i dla zdrowego zająca jak Dziki. Dla tych co z przodu i dla tych co z tyłu. Co pierwszy raz i co czterdziesty raz. Dla mężczyzn i kobiet. Maraton dla wszystkich ma 42 kilometry. I 195 metrów.
Po poniedziałkowej trzydziestce wiedziałem już, że stoję na dwóch nogach. We wtorek po południu odwiozłem córkę przedszkolaka na Fasolki i zrobiłem 45-minutowe BNP nad Wisłą. Końcowe 10 minut w tempie 3:59 na kilometr, kolano pozwoliło. Wtedy wiedziałem już, że mogę na nogach biegać.
Na środę zaplanowałem wolne, bo biegałem dzień w dzień o czwartku. I nie było żadnego sportu. Siatkówka nad Zalewem Zegrzyńskim (na zdjęciu poniżej) była w ostatnią niedzielę, ale dopiero dziś dostałem zdjęcia od Agnieszki sąsiadki.
A dziś rano zrobiliśmy z Danielem Źrebakiem kilometrówki. On, żeby złamać w końcu te 2:50, a ja dla przyzwoitości przed niedzielnym startem. Ósma rano, Las Kabacki i jedziemy po wymierzonych kilometrach żółtej trasy. Daniel jest szybszy, więc startowałem 5-8 sekund przed nim, a po połowie kilometra walczyliśmy równo do końca.
Fajne tempa, chociaż nieżyciówkowe, między 3:28, a 3:44. Daniel 3:21-3:35. Zrobiliśmy sześć powtórzeń z dwuminutowymi przerwami. Kolano w zasadzie się nie odzywało, więc powoli zacznie znikać z bloga. Ale rozciągać się będę, przysięgam na litanię.
Zastanawiałem się dziś, czy się cieszyć z tempa kilometrówek. Bo kusił trochę bieg w niedzielę na maksa. Ale z drugiej strony paru sekund zabrakło, żeby się na to zdecydować. I wtedy jak piorun z jasnego nieba spadł na mnie wpis Starego Wilmy. Jak list starego przyjaciela dawno nie widzianego, choć w rzeczywistości nie widzieliśmy się nigdy.
To tempo 7:39 na maraton, tak skromne przy tym 4:xx, którym biega Daniel, Dziki, Kamil czy np. ja. A jednocześnie budzące taki szacunek. Tak wypracowane, wyrwane fizjologii. Dowód na to, że chcieć to móc.
Stary Wilmo, jesteś dla mnie głosem sumienia, żeby lecąc do przodu pamiętać też o tych, co biegną z tyłu. Nie jest sztuką łamać trzy godziny jeśli się ma wolny zawód, wspaniałą sportową żonę, dwie trzecie kopy lat i sporo czasu na treningi. Sztuką jest wstawać o chorych porach albo biegać po nocach, walczyć z rodziną albo fizjologią, zwyciężać siebie i pokonywać maraton, który dla każdego ma te same 42 kilometry.
Stary Wilmo, dasz radę. Przebiegniesz maraton poniżej pięciu i pół godziny. Teraz na eksperymenty za późno, ale czy nie próbowałeś wcześniej Gallowaya? Zresztą tu nie chodzi o podpowiedzi. Chiałbym Ci tylko napisać, że będziemy z Tobą na trasie biegu. Ja, Daniel, Dziki. Kamil chyba nie będzie na trasie, bo chory.
Ja się zapisałem do tramwaju Dzikiego. Robię w Warszawie długie wybieganie przed Poznaniem. Do półmetka biegnę z Dzikim, zającem na 4:00. Na połówce będziemy mieli czas koło 1:59. Wtedy, jeśli Bozia da i kolano pozwoli, włączam drugi bieg i lecę. Drugą połówkę chciałbym przebiec poniżej 1:30 (czyli w tempie na złamanie trójki w maratonie). Czyli plan do zrealizowania to 3:29. Uda mi się? Utrzymać pokorę w pierwszej połowie. A tempo w drugiej.
Na koniec jeszcze jedno zdjęcie z aparatu Agnieszki sąsiadki – z kajaków na Pilicy tydzień temu. Z przodu Magda, potem Agnieszka, a ta czarnula to MSŻ.
biegofanka
2009/09/25 09:42:41
Właśnie Starywilmo – super, że realizujesz swój cel i właśnie stajesz do maratonu… wiedziałam, że przygotowujesz się w „dziczy” do niego. Jesteś gotów… Dasz radę… co do tempa… będziesz wiedział, jak biec… My tutaj, Sfx jako bezpośredni kibic, będziemy trzymać za Ciebie kciuki:))
–
biegofanka
2009/09/25 09:44:13
Starywilmo – jeszcze jedno…. POKONAJ SIEBIE! Uda Ci się:))
–
biegofanka
2009/09/25 09:55:42
Wojtku – przebiegnięcia takiego, żebyś był z siebie zadowolony:))
Wszystkim debiutantom życzę sił i pobiegnięcia takim czasie, jak sobie wymarzyliście:))
Biegaczom, dla których to nie pierwszy maraton życzę po prostu pobicia swoich życiówek:))
W ogóle to życzę wszystkim biegnącym w MW jak najlepszej fizycznej wydajności w tym dniu, bo bez tego…
Borykam się właśnie od poniedziałku z przeziębieniem, walczę, ale nie chce puścić (siadło na gardło i krtań) i najbardziej ubolewam nie nad tym, że mi ciężko się do pracy zwlec, że źle się czuję, że już mówić nie mogę, tylko nad tym, że od kilku dni nie mogę przez to zrobić wybiegania… mąż stwierdził, że już się uzależniłam… i ma rację;)
Ale mam siłę, żeby trzymać za Was wszystkich kciuki!
–
biegofanka
2009/09/25 09:59:10
Wojtku – przebiegnięcia takiego, żebyś był z siebie zadowolony:))
Wszystkim debiutantom życzę sił i pobiegnięcia takim czasie, jak sobie wymarzyliście:))
Biegaczom, dla których to nie pierwszy maraton życzę po prostu pobicia swoich życiówek:))
W ogóle to życzę wszystkim biegnącym w MW jak najlepszej fizycznej wydajności w tym dniu, bo bez tego…
Borykam się właśnie od poniedziałku z przeziębieniem, walczę, ale nie chce puścić (siadło na gardło i krtań) i najbardziej ubolewam nie nad tym, że mi ciężko się do pracy zwlec, że źle się czuję, że już mówić nie mogę, tylko nad tym, że od kilku dni nie mogę przez to zrobić wybiegania… mąż stwierdził, że już się uzależniłam… i ma rację;)
Ale mam siłę, żeby trzymać za Was wszystkich kciuki!
–
torex
2009/09/25 10:05:31
Wojtku, bardzo się cieszę, że pół dystansu pobiegniemy razem w takiej mocnej grupie!
Biegofanko: liczymy na Twoje kciuki! Zdrowia życzę!
–
ocobiegatu
2009/09/25 10:07:35
To piekne , ze maraton tak łączy pokolenia ( Wilmo tez trzymam kciuki).
Każdemu jego maraton i każdemu porządnie pomierzone vo2max..:).
bieganie.pl/?show=1&cat=44&id=399
Tu link co podał Dziki ( pozdrawiam). Po pierwsze primo. W tabeli jest vo2max w ml/minutę a powinno byc w ml/kg/min…
W ml/min ? to wymaga natychmiastowej reanimacji..
No chyba , że miało być w L/min. ale wtedy każdy z nas by miał płuca kilka razy większe od koni wyścigowych. Czasem podaje sie vo2maxFFM ( fat free mas) – czyli vo2max na mase miesniowa. Ale to na pewno nie to..
Po drugie , primo..). Wartosci podane w tabeli to nie vo2max. Porównajmy z testem coopera. Nawet nie wątpię , że ten akurat test wszyscy mamy na kartce przypiety nad łózkiem . Gdyby komus spadło to za łóżko to przypominam :
http://www.brianmac.co.uk/gentest.htm
I jak sie podstawi z coopera np. 2800m to wynik mamy 52 a tutaj mamy ..44…
To co podane w tabeli na bieganie.pl to nie vo2max ale po prostu vo2 na danym tempie biegu. Tak jak Hrmax nie zalezy od tempa biegu – tak i vo2max. Co gorsza dane tam podane sa dosyc dołujące bo porównuje sie zawodnika z zawodowcami ( tu juz prawidlowe vo2max) . Szkoda abysmy tracili poczatkujacych zawodnikow bo sie zdoluja na starcie..).
Moze ktos jest z kregow bliskich bieganie.pl i to poprawi ? w koncu artukul jest tam juz 2 lata..
No i pojechane po bieganie.pl..). Ale ogolnie fajny portal.
–
biegofanka
2009/09/25 10:12:06
Komp się „zamulił” i poszło dwa razy… a może to i dobrze, podwójne życzenia:))
Torex – dzięki, będę trzymać kciuki mocno za Was wszystkich:))
–
bolek.03
2009/09/25 10:49:45
Spraw jest kilka:
1. Koleżanki i koledzy startujący w MW, życzę Wam poczucia sukcesu na mecie. Trzymam za to kciuki. Niestety nie dam rady kibicować na trasie, ale wierzcie mi, będę wysyłał do Was dużo pozytywnej energii.
2. Stary Wilmo – za Ciebie kciuki trzymał będę szczególnie. Rok temu sam debiutowałem na 42,195. Do końca życia nie zapomnę tego pierwszego maratonu. Dasz radę!!!
3. Szkielet, co do Twojej prośby spod poprzedniego wpisu. Nie – startuję w połówkach, ani na 10 km. Czasy z tych dystansów mam tylko przelotowe. Urządza Cię to?
–
kwasizur1
2009/09/25 11:09:35
Stary Wilma – nic sie nie przejmuj, będzie dobrze :)) Ja na przykład tydzień temu biegłem swój pierwszy półmaraton w Bytomiu, uzyskałem czas ( tylko prosze sie nie śmiac za długo), 2:22,16, byłem przy koncu stawki, nawet medalu dla mnie nie wystarczyło, a i tak jestem szczęśliwy, że pokonałem swoje slabości. Powodzenia:)))
–
wojciech.staszewski
2009/09/25 11:51:27
kwasiżur – oby do przodu :-)))
bolek – tak, wrzucaj proszę.
BADANIE NAUKOWE TRWA. proszę o jak najwięcej danych: życiówka w maratonie, wynik na 10 km i w półmaratonie z tego czasu, a jeśli ktoś rejestrował tętno na maratonie to też poproszę o wartości na początku, w środku i na końcu.
–
photophoto
2009/09/25 12:16:41
Witam po dlugiej – 4 miesiecznej przerwie. Walcze z kontuzja, poczatkowo wydawalo sie ze to kregoslup, teraz wszystko wskazuje na to ze to staw krzyzowo-biodrowy. Poki co nie biegam wcale, wiec ten maraton w roli kibica. Smutno mi bardzo z tego powodu, zwlaszcza ze taka swietna impreza sie szykuje w wknd. No ale jest nadzieja, ze kiedys zalecze te kontuzje i wowczas do Was dolacze!
Bede na trasie, na rowerze i bede dopingowal wszystkich biegaczy!
Stary Wilmo – wielki szacunek, powodzenia!!!
Pozdrawiam wszystkich
kubol
–
kwasizur1
2009/09/25 12:27:32
Fajny jest ten artykuł Pana P.Pacewicza w DF, ale mam wątpliwości, co do kawy? Podobno kawa wypłukuje elektrolity z organizmu, a tu okazuje sie że na krótkich dystansach jest OK? Może Szkielet cos przybliży na ten temat?Pozdrawiam
–
johnson.wp
2009/09/25 12:38:14
ocobiegatu – bardzo słuszna uwaga o VO2max, zresztą nie rozumiem dlaczego nigdzie nie pytają o masę zawodnika – co o tym sądzisz. Poza tym ta wartośc jest do maratonu raczej nieprzydatna, prawda? żeby ocenic wzrost wydajności aerobowej w maratonie trzeba by sobie było robić testy na stałym tętnie na dystansach powyżej 30km – czy mam rację?
–
biegofanka
2009/09/25 12:54:48
Kwasiżur- brawo, przebiegłeś półmaraton już (a ja jeszcze nie), a co do czasu… dla nas debiutantów to nie jest takie ważne, jak sam bieg… właśnie pokonanie słabości, dokonanie tego, o czym może od dawna myśleliśmy, ale było to tak daleko… gdzieś za mgłą… Jeszcze raz gratuluję! I za Wojtkiem powtórzę: dalej do przodu (to teraz cel: maraton):))
Kubol – mam nadzieję, że niebawem będzie dobrze i znowu zaczniesz truchtać:))
–
johnson.wp
2009/09/25 13:03:08
Wojtku – w Krakowie miałem założenie biec z równym tętnem 164-165 (na 196max) i takie utrzymywałem do 35 km. Założenie okazało się nierealne więc tempo w międzyczasie spadało tak: 1-15km 5:15, 15-20km 5:18, 20-25km 5:20, 25-30km 5:25, 30-35km 5:42, czyli spadło o 8%. Zakładając stałą proporcję między tętnem a tempem (co niekoniecznie jest prawdziwe), to aby utrzymać tempo 5:15 to na 25 km musiałbym mieć tętno 172, a na 35 km – 178 (czyli wzrost o 8%) i dalej musiałoby rosnąć. Bałem się do tego zmuszać, bo to nie półmaraton ale i tak nie dałem rady. Wniosek ogólny – powinienem zacząć na tętnie nie 84% ale na 80% (czyli 156) i dalej pilnować tempa a tętno by powoli rosło do 170. Wadą tego rozwiązania jest słabe tempo początkowe. Zaletą – nie zdycha się w końcówce.
Twoja porada by biegać na 80% wydaje się słuszna ale dodałbym, że to wartość na pierwsze 15-20km, potem i tak tętno musi wzrosnąć jak ktoś chce przeskoczyć samego siebie.
Zatem do połowy pilnuj pulsometra, a potem staraj się utrzymać wymarzone tempo.
–
kalabris
2009/09/25 13:07:26
StaryWilmo! o takich jak Ty się pamięta i podziwia. Że się im chce wyjść z ciepłych kapci i podjąć wyzwanie, a nie marudzić, że życie takie nudne, że nic już nas fajnego nie spotka. To zależy tylko od nas! Więc ja też dołaczam się do wszystkich „kciukotrzymaczy”! Za wszystkich startujących w MW, aby nogi, głowa i serce razem dobrze zagrały!(po cichu liczę na rewanż za dwa tygodnie dla „starej” debiutantki…)
…..
zgadzam się, że każdy ma swój niepowtarzalny maraton…i pamiętajmy o tych z końca, którzy walczą o każdy oddech i łyk wody. Bo Ci z przodu przemkną i tak odbiorą swoją nagrodę. A egalitaryzm w bieganiu to rzecz najcenniejsza! zawieszamy na kołku przychody, statusy, pozycje i stajemy jakby „nadzy”, sami ze sobą. Nie ma oparcia w tych „protezach” w postaci osławionych już „fury, skóry i komóry”. Spotkanie z samym sobą. Poszukiwanie szczęścia wewnąrz siebie. Tu i teraz. Przez trzy, cztery, pięć godzin…
–
kalabris
2009/09/25 13:55:11
i jeszcze apel – pamiętajmy, że możliwość biegania to wielki PRZYWILEJ. A móc przebiec maraton to bajka… ilu jest takich, co niestety nie mogą się tym cieszyć
–
bolek.03
2009/09/25 14:30:57
Szkielet, proszę bardzo – moje wyniki z Krakowa:
42,195: 4:24:35
21: 2:22:53
10: 1:09:53
Bardzo ładne to ostanie zdjęcie. Mogłoby mieć tytuł: „Ach, jak przyjemnie kołysać się wśród fal…”:)
–
johnson.wp
2009/09/25 14:31:46
starywilmo – żeby nie było Ci tak słodko jak tu kadzimy, a także wszystkim pozostałym, to zapoznajcie się z sylwetką A. Wisterowicza – to jest biegający rocznik 1930!
–
starywilma
2009/09/25 14:46:38
Uff! aż mnie zatkało ze wzruszenia, tyle ciepłych słów już dawno nie usłyszaqłem. Myślę, że Wasza pozytywna energia będzie mnie wzmacniać na trasie i pozwoli mi szczęśliwie ukończyc maraton. Życzę: wszystkim, którym dolegają kontuzje lub choroby, szybkiego powrotu do zdrowia; wszystkim biorącym udział w biegu złamania ich życiówek, a debiutantom uzyskania jak najlepszego wyniku. Jeszcze raz wszystkich pozdrawiam.
–
starywilma
2009/09/25 14:56:30
Johnson, nie ma obawy znam swoje miejsce w szeregu. Zdaje sobie sprawę z tego, że z większością biegających z mojego rocznika, a nawet starszymi nie mam się szans porównywać. Prędzej (jak zawsze patrzę po wynikach końcowych) mam szanse z dużo młodszymi. Wynika to chyba stąd, że jest wśród nich tak wielu debiutantów i to takich, którzy ufając swej młodej sile mało lub wcale nie przygotowywali się do biegu.
–
johnson.wp
2009/09/25 15:50:09
starywilmo – wiem coś o tym, na pierwszym moim maratonie (rok temu) przegrałem z rocznikiem 1934. To dopiero zachęca do wysiłku!
–
andante78
2009/09/25 15:59:10
Dołączam się do weekendowego koncertu życzeń sportowych, niech każdy z nas będzie zaspokojony ;).
Jutro ruszam na Warszawę. Z żoną, która wesprze w kibicowaniu SFX-a :-). Dziękuję w tym miejscu z góry MKS-owi za gościnę i wszelką życzliwośc, która przejawia się m.in. w napisaniu mi mejlem drogi dojazdowej. W rozdziale „Dojazd z Janek do biura” (z kronikarskiego obowiązku muszę zaznaczyc, że jest jeszcze drugi rozdział „Dojazd z biura do mnie”) jest kapitalne sformułowanie, które musi bezdyskusyjnie przesądzac powodzenie eskapady: „W Jankach wyzeruj licznik” :-). Dla mnie erudycyjna bomba :-).
–
ocobiegatu
2009/09/25 19:55:19
http://www.brianmac.co.uk/rockport.htm
johnson – sa te testy z waga , wiekiem – powyzej jeden. Bardzo dobry bo moze w nim wziac udzial kazdy, wystarczy przejsc sie szybko na 1610m czyli 1 mila i sprawdzic tetno na koniec.Bardzo dobry dla poczatkujacych. A vo2 mozna rozpatrywac tak jak tetno – zaleznosc jest liniowa :
%Hrmax = 0,64% vo2max + 37 . Czyli na tetnie 69 biegniemy na vo2 = 50 czyli na „pol gwizdka”. Jest Hrmax i jest vo2max jest Hr i vo2.
–
biega_czu
2009/09/25 20:22:57
Wilma nie znam Cię stary ;)), ale trzymam też za Ciebie kciuki. Ty trzymaj za mnie za dwa tygodnie w Poznaniu :))) To będzie mój pierwszy maraton. Biegnę z drużyną portalową. A w ostatnią sobotę, podobnie jak Kwasiżur, zadebiutowałem w I „Górskim” Półmaratonie w Bytomiu. Było świetnie. Kwasiżur: Jestem z Tobą na kilku (fotosport.pl) zdjęciach w punktach dożywiania 🙂 Ja to ten gościu w niebieskiej czapeczce i białej koszulce. Z mojego debiutu w połówce wysłałem krótką relację i parę zdjęć do Małgosi. Pewnie wkrótce będzie można zobaczyć i przeczytać na „Para na maraton”. Pozdrowienia i trzymam kciuki za zdobywców Warszawy!!!!
–
biega_czu
2009/09/25 20:24:24
Wilma nie znam Cię stary ;)), ale trzymam też za Ciebie kciuki. Ty trzymaj za mnie za dwa tygodnie w Poznaniu :))) To będzie mój pierwszy maraton. Biegnę z drużyną portalową. A w ostatnią sobotę, podobnie jak Kwasiżur, zadebiutowałem w I „Górskim” Półmaratonie w Bytomiu. Było świetnie. Kwasiżur: Jestem z Tobą na kilku (fotosport.pl) zdjęciach w punktach dożywiania 🙂 Ja to ten gościu w niebieskiej czapeczce i białej koszulce. Z mojego debiutu w połówce wysłałem krótką relację i parę zdjęć do Małgosi. Pewnie wkrótce będzie można zobaczyć i przeczytać na „Para na maraton”. Pozdrowienia i trzymam kciuki za zdobywców Warszawy!!!!
–
starywilma
2009/09/25 21:43:24
Biega_czu, bardzo dziękuję. Na pewno będe za Ciebie trzymał kciuki. W Poznaniu biegnie mój syn, on chce złamać 4 godziny.
–
biega_czu
2009/09/25 21:45:16
Jeden kciuk za syna i jeden za mnie 🙂 Dzięki!
–
grekosz
2009/09/26 08:02:24
Wojtek to nie Magda tylko Marta siedzi przed Agnieszką 😛
–
grekosz
2009/09/26 08:04:28
Wojtek to nie Magda tylko Marta siedzi przed Agnieszką 😛
–
kawonan
2009/09/26 11:44:47
pozdrawiam wszystkich i życzę osiągnięcia wymarzonych czasów. Za dwie godziny wsiadam w pociąg i jadę na spotkanie z ,, zającami,,.Chciałbym pobiec za Dzikim, ale raczej nie jutro.Jutro mierzę w 4.30.Debiut!
–
piotrek.krawczyk
2009/09/26 19:41:20
Jak przed Wroclawiem, dziś odprawa przedmaratonska na Placu Zamkowym. Andante (z piękną żoną), Johnson, sfx, wcześniej spotkanie z MKS, z B&B, która odbierał Puchar Maratonu z medalem dzisiejszej sztafety Ekiden na szyi. Tez odebralem puchar. Gospodarzem noclegu w moim Osrodku został sfx, jest jeszcze dwóch młodych biegaczy, a ma dojechać mistrz świata Antoni Cichończuk! Dzień pełen zaszczytów. Bo to dla mnie zaszczyt prowadzić na 4 godziny, a jescze większa odpowiedzialność. Parę treningów zrobiłem pod tempo ma zająca i wiem, ze to nie takie proste utrzymać równe tempo, które nie jest dla mnie naturalne. Jutrzejszy maraton traktuje jak nagrodę. Kiedy przez wiele lat John namawiał mnie na starty postanowiłem pobiec jeden maraton na 42 urodziny w czasie 4:02. To miał być własnie ten maraton, warszawski 2009. Biegnę na 4:02! Postoje przed metą 🙂 Ale jak zacząłem w zeszłym roku wiosną w Toruniu, tak nie mogę przestać. Jutro jeszcze jeden zaszczyt. Mój dziesiąty oficjalny maraton! Pozdrawiam wszystkich. Powodzenia dla startujących. Mocnych gardeł kibicom. Dziki
–
piotrek.krawczyk
2009/09/26 19:47:05
Sprostowanie literówki: Oczywiście B&B ODBIERAŁA Puchar, a nie „odbierał”. Dziki
–
ocobiegatu
2009/09/26 20:55:19
Ależ tam przygotowania w Wawie ! Ja tymczasem dziś w euforii , poprawiłem zaniedbaną zeszłoroczną zyciówkę w półmaratonie aż o niemal o 8 minut i myslalem jak to zrobic na oficjalne.
Popatrzyłem na półmaraton w Sobótce w marcu ( biegofanko..) a tam 4- 9km podbieg na 3,7% a pozniej coś pysznego – ca 130m na 20%..))).
No i dopiero po 9km zbieg.. Jutro jadę na działkę na prace wysokościowe – zbieranie gruszek ( bo jak spadna to zgniją) i będę gorąco kibicował …Patrząc na godziny – druga , trzecia , czwarta maratonu – trzymajcie się dobrze. .. p.s. na dziś wzorów nie ma ..)
–
tomikgrewinski
2009/09/26 22:00:41
Wszystkim ktorzy jutro startuja zycze powodzenia i ukonczenia biegu.
Z widzenia znam tylko Wojtka ale kciuki trzymam za wszystkich 🙂
Zabieram syna i bede wam kibicowal na trasie.
A w przyszlym roku mam nadzieje moj debiut w maratonie…
Pozdrawiam
–
wojciech.staszewski
2009/09/27 07:43:26
ja już w blokach startowych. do strzału brutto 1 h 17 minut
–
pict
2009/09/27 15:24:21
Już leżę i się regeneruję. Po żadnym biegu nie było tak źle jak po dzisiejszym, a w dodatku plan zawalony – wyszło 3:03:26 i 104 miejsce open. Do 42giego kilometra wszystko było w miarę nieźle. Kilometr w z podbiegiem 4:41 min/km, kolejny 4:24, a potem nagle ciemno przed oczami, zawroty głowy i decyzja „przechodzę na chwilę w marsz” – nie wiem jeszcze ile tego marszu było – góra 400 – 500 metrów, a potem trucht- wyszło ostatecznie 6:40 min/km, a końcówka (ok. 550 metrów) 6:10. To mój drugi maraton, życiówka poprawiona o ponad 5 minut, ale niedosyt pozostanie. Może to temperatura, może fakt, że wyjątkowo źle wchodziły mi te żele, z którymi zazwyczaj nie miałem żadnych problemów i na 34 km postanowiłem nie brać żelu z KOW. W każdym razie dwójka z przodu jeszcze nie jest dla mnie. Może w następnym sezonie.
–
wqu
2009/09/27 15:36:09
Udało się, udało 🙂 3:58:50. Dobiegłem do mety tuż za Dzikim i chciałem z radości uściskać go po jej przekroczeniu. Ale Dziki tuż przed metą usunał sie na bok i pokazał – biegnij. A sam zwolnił i przekroczył linię mety jako ostatni poniżej 4h. A mnie już wtedy wieszali medal na szyi, córka krzyczała: „brawo tato”, a poza tym nie trzeba było już biec, więc z radości zapomniałem o bożym świecie. Ściskam Cię więc Piotrze teraz blogowo. Dzięki.
–
johnson.wp
2009/09/27 20:11:46
pict, wqu – zuch chłopaki!:)
My tu czekamy jak pozostali opiszą swoją epopeję, a na razie napiszę, że biegłem razem z Wami. To znaczy ciałem biegłem osobno ale nasycałem się tym samym pędem dalekich przestrzeni co i Wy. Dla mnie to była próba generalna przed maratonem w Poznaniu – czyli trzydziestka. Wykonana jak Skarżyński przykazał chociaż dzisiaj słoneczko też się cieszyło ile wlezie cały dzień podobnie jak u Was w Warszawie. Ostatnie 11km w tempie 5:08 więc jest dobrze! Biegłem mityczną dla mnie trasą z Rogalina do Poznania. Jej czar polega na tym, że przez 25km prowadzi we wzrokowym kontakcie z naszą piekną poznańską Wartą.
–
ocobiegatu
2009/09/27 20:55:55
brawo ! pict i wqu…
wqu – pamietam jak rok temu wyraziles ogromna radosc z biegu na 10km na pbmaraton ..teraz mega-radosc…A dla mnie woda na młyn – co sie trenuje to sie ma ( Greif) . A jako dr. fizyki to pobiegłeś wg najmniejszej energii ..no niby jest zasada najmniejszej energii potencjalnej a pokręciłeś coś też z kinetyczną (?)…Liczę , że kiedyś sypniesz jakims wzorem jak to się robi..:).
Pict , też rewelacja , tak trochę pod moją ideologię – zawsze sie poprawiać ……..
A ja dziś skromnie , praca aerobowa na działce – ćwiczenia ….rozciągające – wyciąganie rąk po gruszki i jabłka i troche łopaty – na jakie to mięśnie ?..) .
A uczucia miałem mieszane ( mam w rodzinie polonistkę więc mam zakazane mówic ambiwalentne..)- z jednej strony super odpoczynek a z drugiej strony – dlaczego mnie tam nie ma ?
–
piotrek.krawczyk
2009/09/27 21:17:44
Tu Dziki. Było równo. Na ile się dało. Druga połówka o 16 sekund szybciej od pierwszej, ale mieliśmy ponad minutę straty na starcie w stosunku do czasu brutto. Cieszylem się jak nie wiem co, kiedy widziałem finiszującą grupę na 4:00. Przetrzymałem do końca tabliczkę z czasem (miałem zrzucić po 5 km i zostać tylko z balonami, ale zapomniałem, a potem postanowiłem ją na pamiątkę ukraść:) Na finiszu tabliczka przydała się do zagarniania jak łopatą zawodników, do finiszu motywować 🙂 No, czułem się przydatny (dzięki wqu) i baaardzo skorzystałem. Bo spotkałem MEL, kiedyś często goszczącą pod blogiem, widziałem jak Andante pokonuje zyciowkę o potężne 5 minut (przy okazji ustawia mnie w szeregu za sobą, ale to kwestia czasu, dokładnie Poznań za 2 tygodnie;) – to było już widać na agafce, kiedy się mijaliśmy), 2 godziny z Johnem na zawodach???! tak nie miałem od 12 lat! Niech sam napisze, jak mu wyszedł dzisiejszy maraton – trening. MKS znikł po 30 km, widziałem jak rozciąga mięśnie, ale uspokoił mnie, że profilaktycznie, sfx był wszędzie ze swoją lustrzanką, podejrzewam, że wykonał trening interwałowy: dobiegał, przyspieszał,
robił fotki, a za chwilę znów się gdzieś pojawiał. A ja rozpocząłem dziś BPS pod Poznań bardzo długim wybieganiem. Pozdrawiam wszystkich. Wydaje mi się, że w poprzednim komentarzu pomylilem nicki (Johnson biegł gdzie indziej) To cześć. Do Poznania! Dziki
–
torex
2009/09/27 21:22:56
No to i ja napiszę:
Udało się 🙂 4:05:16: – przez jedno udało się bo dałem radę (dobiegłem do końca)
– tylko jedno udało się bo na 32 kilometrze zabrakło sił i balonik 4:00 odfrunął, a szkoda, bo grupa była bardzo fajna, pacemaker prowadził bardzo dobrze (BRAWO DZIKI!).
Ale żeby nie było – ogólnie jestem bardzo zadowolony, nie spodziewałem się, że jestem w stanie dobiec w takim czasie.
–
biega_czu
2009/09/27 21:48:32
A Szkielet? Żyjesz? Kolana dały Ci pobiegać? Ktoś go widział? Pozdrowienia!
–
wojciech.staszewski
2009/09/27 23:02:19
Dobiegłem. Nie tak jak bym chciał, ale ukończony maraton to zawsze radość. Więcej napiszę jutro, muszę się jeszcze porozciągać przed snem.
A Wam, Maratończycy, bardzo mocno gratuluję 🙂
–
andante78
2009/09/28 07:59:12
Warszawa mi się udała. Jest życiówka, z której jestem dumny i jak zwykle przy tej okazji (a był to mój 11 maraton) zastanawiam się, gdzie jest granica moich możliwości? :-). Wojtek, może coś podpowiesz?
Dziki – biec przez 2 godziny w maratonie z Johnem to nie zapomniane wrażenia, ale wygrać z nim, to rzecz bezcenna i absolutnie unikalna 🙂 i tego w Poznaniu nie będziesz miał 😉 (Wojtek wybacz ten euforyczny ton będący przejawem chwilowego zaniku instytnktu samochzachowawczego, mam nadzieję, że kolano już dochodzi do siebie). Piotrze, tak poważnie, to zrobiłeś wielką rzecz, kawał dobrej roboty ku pokrzepieniu serc, co potwierdzali maratończycy, którzy tłumnie Ci dziękowali po biegu – czego byłem świadkiem. I po wszystkim mogłem poznać Twoją piękną żonę o brązowych spodniach i Zuzę co zna Gliwice (chyba mogę tak napisać?) :-).
MKS – mój osobisty sukces, to w dużej mierze zasługa Twojej gościnności. Mogłem się wyspać, najeść i spędzić bardzo miło wieczór przedstartowy z Tobą i Twoją rodziną. A rozpisane przez Ciebie dojazdy, to efekt niebywałego kunsztu logistycznego. Jeszcze raz wielkie dzięki.
SFX – cieszę się, że się poznaliśmy. Przemieszczałeś się po trasie z prędkością światła, chyba rzeczywiście posiadasz zdolność bilokacji :-), dzięki za bezcenny doping na trasie, naprawdę pomagał. Jest szansa, że udostępnisz owoce swojej lustrzanki?
–
biegofanka
2009/09/28 08:56:04
Wszystkim maratończykom gratuluję!!! Piszcie dalej, jak było…:)) Ocobiegatu – nic straconego, jeżeli było Ci smutno, że Ciebie nie było tam… przecież za moment Poznań… może się jednak skusisz… Co do półmaratonu ślężańskiego, no z tymi podbiegami trzeba będzie dać radę, więc musimy takie włączyć w treningi:))
–
1arturro
2009/09/28 09:05:34
ok
–
1arturro
2009/09/28 09:12:41
sprawdzałem,czy dobrze pamiętam hasło, bo o ile czytam regularnie, to piszę sporadycznie. W każdym razie , co do hasła przewodniego , czyli ,że maraton jest taki sam dla każdego, pozwolę się sobie nie zgodzić z gospodarzem-ok, dystans ten sam, ale zupełnie cym innym jest biec go na maksa, równo, ścigając sie o zwycięstwo w czasi niewiele ponad 2h, czym innym bić się o życiówke na poziomie powiedzmy 4 h , walcząc ze sobą, a czym innym być na trasie 6 czy 7 godzin, często maszerując i modląc sie ,żeby wogóle dotrzeć do mety:) co do prośby o wyniki, podaję swoje:
10 km 46:49
połówka 1:51:34
maraton 4:01:26
szwagier Tomek (pozdrowienia, bo pewnie to przeczyta:) :
10- 43:50 (chyba)
połówka ok:1:48
maraton 3:36:20
widać, że u mnie cały czas kiepsko z wytrzymałością, im dłuższy dystans, tym proporcjonalnie słabszy wynik…
–
1arturro
2009/09/28 09:21:07
nasze wyniki z maratony są oczywiście z wczoraj , wszystko było ok do samego startu, potem trzymanie tempa też w miarę, oczywiście do ok 30-35 km, choć żadnej dramatycznej ściany nie było, raczej zmęczenie psychiczne no i oczywiście naratstające fizyczne, w efekcie założenia, czyli 3:29 i 3:59 nie spełnione, ale ogólnie ok, życiówki z zeszłego roku poprawione u Tomka o 44 min, a ja-32.
a jeszcze co do średniego tętna: maraton – ja 158 ( naratstające od 146 do 172), Tomek-169 (160-176),
połówka -167 (165-170), dycha – 172 , Tomek ok 180
dla ścisłości wiek-33 i 29 lat, hr max ok 195 i ok 200
pozdrowienia i gratulacje dla wszystkich, było fajnie, choć troche za gorąco
–
andante78
2009/09/28 09:43:31
Dziki, małe sprostowanie, oczywiście poznałem Hanię (a nie Zuzę), co zna Gliwice. Przepraszam w szczególności Hanię :-).
–
wojciech.staszewski
2009/09/28 09:45:45
A Stary Wilma?
–
wqu
2009/09/28 10:38:08
Bohdan Stary Wilma dobiegł dzielnie. Brawo! Rersztę niech sam opisze.
–
wqu
2009/09/28 11:19:05
Podaję swoje wyniki dla porównania:
10km 49:34
półmaraton 1:54:43
maraton 3:58:50 – biegłem cały czas dość równym tempem (druga połówka nieco ponad minutę szybsza od pierwszej). Hrmax – 190 zmierzone. Tętno, które na początku biegu – pewnie z emocji – wynosiło ponad 85% Hrmax liniowo spadało aż do 81% w okolicach 19-go kilometra. Potem zaczęło powoli rosnąć (róśł przebiegnięty dystans ale też zbliżało sie południe i robiło się coraz cieplej). Kończyłem w okolicach 92% Hrmax. Na podbiegu 95%. Kiedy przy punktach z wodą baloniki Dzikiego troszkę mi czasem uciekały, aż do końca byłem w stanie przyspieszyć, by je szybko dogonić. Na ostatnich kilometrach czułem zmęczenie ale dalekie od kryzysu. Można je określić jako rosnące pragnienie, by już się znaleźć na mecie. Przyjemnie zaspokojone, bo okazało się, że zmieniona trasa skręcała w kierunku mety dwie przecznice wcześniej niż myslałem.
–
kawonan
2009/09/28 11:30:32
Ja też ukończyłem!!! Dumny jestem, jak nie wiem co. Czas 4.24.16- będzie co poprawiać w przyszłości. Połowę biegłem za balonami 4.30,trochę męczyło mnie za wolne tempo,więc ruszyłem sam.Miałem nadzieję dogonić grupę biegnącą na 4.15, ale nie dałem rady. Może, gdybym od początku biegł z nimi? A ściana? Nie, to raczej nie ściana a płot,który pokonałem dzięki napojowi dodającemu skrzydeł podanemu przez synów na 35-km.Przez tunel przefrunąłem jak gołąbek,ciężko naprawdę zrobiło się na podbiegu przy moście Gdańskim. Ale do mety było coraz bliżej, co krok bliżej….Gratulacje i pozdrowienia dla wszystkich!!Ps. Dzisiaj rano1.5 godz.w basenie-bicze wodne,jaccuzi przywróciło mnie do życia .
–
kalabris
2009/09/28 12:16:26
ludziska! ależ serce rośnie jak się Was czyta! tyle radości i zwycięstw! gratulacje! Kto będzie biec w Poznaniu? a kto pierwszy raz jak ja? już nie wytrzymuję. Wszystkie rozmowy w domu sprowadzają się do MP, a po treningu umierając ze zmęczenia zasypiam nad Skarżyńskim… ale czy on mi pomoże? nie wiem jaką strategie przyjąć, jakim biec tempem… muszę to wiedzieć, bo osiwieję. W sobotę ostatni start na 10KM.
–
kalabris
2009/09/28 12:17:47
kawonan – biegłeś pierwszy raz? tempo na 4:30 za wolne? bo ja się przymierzam do tej grupy. Napisz coś więcej
–
wojciech.staszewski
2009/09/28 12:27:50
kalabris, te 10 km pobiegniej mocno. wynik pomnóż przez pięć. i ustaw się w odpowiedniej grupie. jest szansa, że po 30-35 kilometrze będziesz mogła trochę przyspieszyć. a jeśli nie, to dotrwasz z grupą albo dobiegniesz tuż za nią.
i nie obijaja się w tym tygodniu 😉 rozmowy o maratonie to jedno, a treningi to drugie.
–
kalabris
2009/09/28 13:13:01
tak jest, trenerze!! trenujemy zgodnie z Twoim planem, niczego nie odpuściliśmy, wszystkie zadane treningi wykonaliśmy, żadnego nie pominęliśmy… i żadnych grzechów nie zatailiśmy… a rozmowy to tylko po to, by upuścić krwi z lekka…
–
kalabris
2009/09/28 13:20:48
no i dziś za niedługo idę na ten trening – 30 trucht + 12min +6min +12 min + trucht. Przysięgam! Skonam, ale wykonam! niee, żartuję… najbardziej z wszystkich tych treningów leży mi BNP. Nienawidzę dwuminutówek, ale robię, trudno. I wszystko inne też. Plan wisi i odhaczamy
–
maryska_21
2009/09/28 14:12:08
Gratuluję wszystkim, którzy „zaliczyli” wczorajszy maraton.
Ja niestety…zaczynam czarno widzieć to moje bieganie. Nie dośc, że Achilles nie daje zapomnieć o sobie, to jeszcze wczoraj miałam małą „przygodę”
Jestem cała obolała, ale szczęśliwa…ze „uchowałam” się w jednym kawałku…
http://www.maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=2&action=44&code=16524
Wojtku ..sorki …że u Ciebie „reklamuję” siebie:)))
–
biegofanka
2009/09/28 15:36:54
Marysiu, jejku… zdrówka życzę!!! Rany się zagoją. Chyba to jest czas, żebyś trochę odpoczęła, spowolniła… posłuchaj organizmu…
–
piotrek.krawczyk
2009/09/28 15:46:12
Hej Marysieńko. W Dębnie 2010 idę z Tobą na 3:05. OK? To pozbieraj się i do roboty. Mówiłaś, że maratony biega się głową. Ale dlaczego tak dosłownie 🙂 Czarny humor, bo jak przeczytałem Twój wpis na MP – po prostu groza.
Trzymaj się kochana!
Dziki – przyjaciel Twój 🙂
–
ocobiegatu
2009/09/28 16:51:43
Miło poczytać o radościach z pokonania maratonu…
Właśnie sprawdziłem , z ciekawości, po nr startowym , że Wilma pobiegł na coś 5.55 – czyli uczeń na same piątki..I o to właśnie chodzi , wszyscy mamy jakies aspiracje , jakis wiek , jakiś procent rekordu światowego w tym wieku..
Jako typowy lizus powiem , że z tego względu niezmiennie mi sie podoba akcja Polska Biega , sens prozdrowotny i dla wszystkich , niewazny wynik…
Ale dla równowagi , wiadomo – moje indiańskie imię „Ten Co Się Nie Rozciąga”…:).
Więc nie do końca lizus..:). Póki co na blogu nie ma regulaminu i pozwalają na wypowiedzi tym co sie nie rozciągają..:).
Czekamy wiec na MP..
–
wqu
2009/09/28 16:56:34
ocobiegatu – nie będzie wzoru, bo żeby tak biec nie trzeba doktoratu. Potrzebny jest Dziki 🙂
–
sfx
2009/09/28 17:12:15
Gratuluję wszystkim podboju Warszawy.
Ja dziś ledwo chodzę, i myślę, że ten maraton był cięższy niż Wrocław 🙂
Zrobiłem chyba zbyt dużo interwałów, a właściwie była to swojego rodzaju zabawa biegowa z nieplanowanym dystansem 🙂
Doping wzmogłem na 37km, kiedy bliskość mety jest tylko pozorna, gdy słońce za tunelem wszystkim dawało w kość, gdy zostały już tylko podbiegi… Andante w tym miejscu pękł kliszę i spod tunelu zdjęcia w moim wykonaniu nie zobaczy 🙂
Dla mnie wszystko poszło planowo – poza zmęczeniem.
Mój biegowy rywal wytrwał i złamał swoją życiówkę o minutę… Andante – popis w doborowym towarzystwie… koszulka przyjemna i widoczna wszędzie (podobno i moja taka była)
Dziki – chwała jemu za dokonania na trasie i przed nią, a także na 30m do mety. To jest pejsmejker^2.
Szkielet… zresztą sam opowie…
Wilmo… nie mogłem się dopatrzyć numerka na starcie… sorry… ale dla Ciebie największe gratulacje. To nie sztuką dotrzeć na 2:38 i mieć przed sobą tylko 13 rywali (tak uczynił Rysio – mój kolega/drugi trener po johnie). Sztuką jest wytrzymać w narastającym upale niemal 6 godzin.
Wspominki z Warszawy jeszcze się pojawią… trochę później.
Marysia… 3m się.
–
wqu
2009/09/28 17:24:11
Z maratońskich smaczków. Na Gagarina jeden z kibiców dopingując nas krzyczał: „Chłopaki trzymajcie się! To już tylko 10 kilometrów”. A myśmy zgodnie jęknęli na to „tylko”.
–
sfx
2009/09/28 17:26:30
Ja na 26 kilometrze wołałem do tych, którzy zaczęli wątpić, że zostały tylko trzy piąteczki… takie interwały 🙂
Na 37 starałem się tłumaczyć, że przed wami najgorsze pięć kilometrówek 🙂
–
sfx
2009/09/28 17:26:49
A sam wiem co znaczy „tylko dyszka” na 32km
–
wqu
2009/09/28 17:31:19
Marysiu trzymaj się. Mam nadzieję, że sie na którymś biegu spotkamy. A co do kasku, to mogę pokazać wgniecenie na moim w okolicach ciemienia. Nie ma żadnych wątpliwości, co by było, gdybym go wtedy nie miał na głowie.
–
ocobiegatu
2009/09/28 17:57:58
Tak tu zachwalany Dziki na Zająca ( chocby przez wqu) więc- Biegofanko – mamy cała zimę aby namówić Dzikiego na przepiękny bieg naokoło Sobótki na 21.1- bieg kultowy bo na Sobótce , górze, wiele się działo te 2000 lat temu..I nie tylko Dzikiego , naszego Szefa Biegającego i blogowiczów..
Nie ma takiego drugiego biegu w Polsce , naprawde nie ma, sprawdziłem-szczegóły zimą..
Tu promocja Dolnego Śląska..:)
–
daroski
2009/09/28 17:58:41
a widzieliście to: http://www.online.datasport.pl/results80/pokaz.php?foto=1217 ?
–
maryska_21
2009/09/28 18:15:22
Dziki…..a wiesz, że sama nie weim czy kiedykolwiek dorosnę…cholerka..dobrze mi tak…dzięki za….przytulenie…od razu cieplej na serduszku mi się zrobiło:)))
–
johnson.wp
2009/09/28 18:16:55
i tą miotłą Was zaganiał? też bym chciał mieć takiego poganiacza 🙂
–
sfx
2009/09/28 18:17:33
Rozkłada mnie przeziębienie !
–
johnson.wp
2009/09/28 18:31:05
o rany!, Maryska – właśnie przeczytałem o Twojej kraksie… wygląda jednak, że wychodzisz z tego obronną ręką. Przysięgam, że wreszcie kupię sobie kask chociaż na rower nie mam ostatnio zdrowia – wszystko wyciąga mi bieganie 🙂 Myślę (tak jak i inni), że jesteś niezniszczalna, ale nie obiecuję, że wkrótce będziesz się ze mną ścigała, bo gdzie mi tam do Was trójkołamaczy…
–
johnson.wp
2009/09/28 18:33:03
SFX – nie wymiękaj proszę… 1000 witaminy C, paracetamol w dowolnej postaci i pod kołdrę!
–
starywilma
2009/09/28 18:37:42
Każdy ma swój maraton na jaki go stać. Mnie stać było na 05:55:34/05:53:04, liczyłem po cichu na trochę lepszy rezultat ale jestem bardzo szczęśliwy, że ukończyłem maraton i zmieściłem się w wymaganym limicie czasu. Biegło mi się ciężko już w zasadzie gdzieś od 18 km. może trochę za szybko zacząłem no i ta temperatura nie jestem do niej przyzwyczajony, treningi biegam zawsze skoro świt, a nawet przed świtem więc ten problem mnie nigdy nie dotyczył. Wzsystkim gratuluję uzyskanych wyników, poprawionych życiówek i jeszce raz dziękuję za wsparcie duchowe, którego świadomość pomagała mi pokonywać swoje słabości na trasie.
–
sfx
2009/09/28 19:04:36
Wymięknąć nie mam zamiaru.
Dziś były wieloskoki, jutro bieg ciągły. We środę powraca na arenę biegów mój rozpoczynający kolega.
johnson… wiem, nie dzwoniłem, ale przyjmuję oczywiście wcześniejszą propozycję…
–
johnson.wp
2009/09/28 20:11:49
starywilmo – witaj w gronie maratończyków 🙂 Zdradzę Ci w sekrecie, że mi najlepiej biega się w pojedynkę i już mam przed oczami Twoje długie wybiegania o świcie… wrócisz do nich ze świadomością, że Twój horyzont poszerzył się do 42 kilometrów! Tego wspaniałego uczucia winszuję wrocławskim, warszawskim i wkrótce poznańskim debiutantom, bo o to najbardziej w tym wszystkim biega…
–
johnson.wp
2009/09/28 20:14:02
SFX – oczywiście czekamy na Ciebie, a pułapkę czyli siłownię zamknę żeby Cię nie kusiła, więc nie bój nic 🙂
–
piotrek.krawczyk
2009/09/28 20:38:38
Ocobiegatu i biegofanko. Zaproszenie na Sobótkę przyjmuje od razu, nie będę czekał do zimy. A zimą robimy siłę. Powiedział mi mistrz Świata i Europy w maratonie Antek Cichończuk między swoimi dekoracjami po MW.
Wyrastam na zająca doskonałego, zaczynają mi rosnąć uszy i patrzę za kapustą. Ale wiem od MKSa, że parę osób chciało mnie zlinczować po 30 km. Wtedy odpadła ok. 1/4 grupy. Podobno przyspieszyłem, chociaż zegarek Garmin na G. mówi, że nie. Inne błędy poczatkującego pacemakera: chłopak, któremu dałem kija na ok. 5 minut na 17-tym km odpadł na 39 km (wcześniej zaczął długi finisz na 37, powiedziałem – kto czuje się mocny, niech leci), Andrzej z akcji Polska Biega Maraton z zeszłego roku odpadł na ostatnim kilometrze, a przed połówką śpiewaliśmy pieśni patriotyczne oraz.biesiadne oraz „Nie płacz, kiedy odjadę” Johnowi, co się własnie odłączał – na całe gardło. Takie dodatkowe niewinne aktywności wracają w pięknym stylu własnie po 30 km w postaci tzw. ściany. Marysieńko. To jeszcze raz przytulam Cię. Będziesz miała rasową bliznę. Jesteś przecież Wojowniczką.
–
fajka
2009/09/28 20:56:03
Boże, ludziska..Jak się czyta o Waszych Maratonach to aż serce rośnie, i jakoś raźniej człowiekowi przed poznańskim debiutem. Gratulacje i serdeczne pozdrowienia dla wszystkich. Kalabris – damy radę w drużynie na Maratonie Poznańskim. Coraz mniej się boję i coraz bardziej nie mogę się doczekać, choć ciągle z pokorą i respektem podchodzę do debiutu. Jestem optymistą, bo robię plan treningowy,widzę efekty,a co najważniejsze – treningi sprawiają mi wielką radość 🙂
–
izabiegajaca
2009/09/28 21:15:57
Jestem maratonką!!! Z niedosytem czasowym, ale miałam 22 kilometry, żeby przemyśleć swoje wybory i priorytety. Wygrała lojalność i świadomość, że opuszczenie Piotra równałoby się z Jego zejściem z trasy, tak myślę. Był czas, że byłam gotowa zejść z Nim. Ostatecznie wygrała głowa :-)Razem zaczęliśmy i oboje ukończyliśmy nasz pierwszy maraton. A czas? Dziś usłyszałam: w przyszłym roku masz duże szanse na wygranie Powerade Challenge 🙂 Jest nadzieja, że taką życiówkę bardzo łatwo poprawić 🙂 Szczegółowa relacja na blogu http://www.izabiegajaca.blog.pl
–
ocobiegatu
2009/09/28 21:19:28
Dziki – Zającu Doskonały..trzymam za słowo w marcu 2010…
Ale bez kitu – bieg Sobótka jest fenomenalny – wystarczy poczytać na maratonypolskie…
Chyba najwyższy ranking tego typu biegów w Polsce…
Jest to bieg dosyc kultowy , naokoło góry, na ktorej odbywały sie pogańskie obrzędy..
Ale czy my biegacze , w tych naszych współczesnych czasach czegos podobnego nie robimy ? Niestety , inni wierzą w tv…kanapę..
Jako budowlaniec , wiadomo , kilka chat mi sie zbudowało…)
Więc jedna jest wolna dla Ciebie i całej rodzinki – trzy pokoje , nieumeblowane ale łóżka sa , no i jest telewizor na podłodze – celem sprawdzenia pogody…
Johnson – damy radę Cię pomieścić bo lubisz górki….)
–
johnson.wp
2009/09/28 21:43:47
ocobiegatu – zgłaszam gotowość 🙂
–
wqu
2009/09/28 21:44:00
Dziki – według mojego Garmina między 30 a 35 kilometrem biegliśmy akurat nieco wolniej, a przyspieszyliśmy dopiero po 35 kilometrze. Ale po 30 kilometrze zauważanie wzrosło tętno, więc musiało być jakoś trudniej.
–
biegofanka
2009/09/29 08:43:24
Ocobiegatu – świetnie przeprowadziłeś agitację, szybko się uczysz…;)
A tak poważnie, super, że będzie nas więcej na tym półmaratonie ślężańskim, no to teraz mam jeszcze większą motywację, żeby porządnie trenować;)
Dziki, Johnson – zapraszamy!:)) Czekamy na dalsze zgłoszenia…
Ocobiegatu – stanąłeś chłopie na wysokości zadania z tym noclegiem:))