sezon

Święty Mikołaj nie ma czerwonej czapki, białej brody z waty i złocistych dzwoneczków. Ma osiemdziesiąt lat, szczecinę na policzkach i strup na nosie, który rozdrapuje od wiosny 2006. Leży w pościeli nie pierwszej świeżości, bo wszystko ma nie pierwszej świeżości, nawet piżama, którą mu się właśnie założy natychmiast traci świeżość. Nosi pampersa.

Wstaje na fotel, a każdy krok jest taki ciężki jakby pokonał kilometr. Droga z kanapy do fotela to dziesięć kilosów. Upiera się, że się podniesie sam, ale mięśnie brzucha ma zbyt słabe. Musi w końcu przytrzymać się wyciągniętej ręki i robi życiówkę na tę swoją dychę, 15 sekund. Sapie.

Święty Mikołaj nie przynosi prezentów. Tylko dostaje – album ze zdjęciami z gór, zeskanowanymi ze slajdów z lat siedemdziesiątych. Na jednym stoi dumny na szczycie Radziejowej (1262 m npm). Ale nie za bardzo wie, co dostał, myśli, że to obrazki. Dopiero kiedy mu pokazać palcem zakole Popradu, kwietniki w Piwnicznej, pijalnię wód w Krynicy i stoki Kicarza, to się uśmiecha niebieskimi oczami.

Nie wróci do Laponii, tylko w Beskid Sądecki.

A ja jadę w Gorce. Już pojutrze. Dzisiaj o 9.21 zacząłem sezon biegowy. Było minus 11, kiedy ruszyliśmy z Kamilem D. z Powsina na godzinę biegania po Lesie Kabackim.

Było pytanie, jak się ubierać. Po prostu. Ja dziś biegałem w trochę grubszych spodniach dresowych (ortalion z jakąś podkładką). Na górze trzy warstwy. Koszulka oddychająca, bo jednak to lepsze od bawełny, też się można spocić, ale jednak przy niedużym spoceniu od wewnątrz jest mniej więcej sucha. Na to bluza z dziwnej grubszej tkaniny, trochę za chłodna, ale drugą, którą mam – z wierzchu dziwna tkanina, a pod spodem polar – zostawiłem na wyjazd do Rabki, żeby była świeża. To było trochę za zimno jak na minus 11, rozgrzałem się dopiero po jakichś trzech kilometrach. Na wierzch cieniutka kurteczka biegowa.

Rękawiczki – polar, a i tak ręce mi marzły. Pamiętam z zeszłych zim, że na temperaturę około zera są za grube, trzeba je zdejmować na minutę co parę kilometrów. Czapka też polarowa. Chustkę na szyję sobie darowałem, chociaż kiedyś na takie mrozy używałem. Ale aparat się uodparnia na bieganiu. Oddychanie ustami, przykazania o oddychaniu nosem trzeba schować do archiwum XX wieku.

Buty mam zwykłe. Wiem, że są niezwykłe, na bieganie po śniegu, ale zawsze mi szkoda pieniędzy na buty biegowe. Na śniegu nie jest ślisko, tylko siłowo. Chcąc nie chcąc biegniemy trochę tak, jakbyśmy cały czas robili lekki skip A. Mniej do przodu, a bardziej z góry. Dlatego bieganie po śniegu, to świetny trening siły biegowej. Inaczej z lodem – jak jest w lesie szklanka, to się nie biega po szklance, tylko na osiedlu po chodniku.

O kremie na twarz zapominam. Powinien być oczywiście natłuszczający, a nie nawilżający, zdaje się, że mam jedno granatowe pudełeczko na N, ale nie wiem gdzie. Więc biegałem bez ochrony i trochę mi się policzki zmroziły, ale szło wytrzymać.

Podobno po godzinie marznie ptaszek (tak twierdził w zeszłym tygodniu Daniel). Ja zaryzykowałem i się nie zabezpieczyłem dodatkowo, Kamil założył dodatkowe spodenki pod spodnie. Jak jest w tej kwestii u kobiet – nie wiem (może napiszecie, czy trzeba zakładać coś dodatkowego na mrozy?).

Podobno (opowiadał Kamil, bo dzwonił do niego w czasie audycji słuchacz z Kanady) dobrze jest przed biegiem więcej się napić. Nie wiem dlaczego (pewnie Ocobiegatu nam wyjaśni), ale chyba ma to coś wspólnego z układem krążenia.

Bo biegliśmy w tempie między 5:15, a 5:30 na kilometr czyli dla mnie łagodny pierwszy zakres, a dla Kamila normalny. A tętno po biegu zmierzyłem sobie 168 czyli na skraju trzeciego zakresu. Przy tym objawy były pierwszozakresowe – spokojnie rozmawialiśmy w biegu, opowiałem Kamilowi np. o niedzielnej Wigilii u mojego ojca z córką maturzystką, synem postlicealistą, córką 1klasistką i Moją Sportową Żoną. Że czasem w życiu też się biegnie jak po grudzie.

Pod koniec treningu – bo wreszcie był trening, z patrzeniem na zegarek i zamiarem wykonania pracy treningowej – zaczęliśmy mimowolnie przyspieszać. Poczułem w układzie krwionośnym początek sezonu. Zobaczyłem oczami wyobraźni dokąd biegnę – do półmaratonu w Warszawie, do maratonu w Krakowie, do startów w wiośniejących Kabatach. Będzie wtedy ciepło, Mikołaj będzie obchodził imieniny (na Wiesława), a w Beskidzie Sądeckim zakwitną stare drzewa.

PS. Obiecane zdjęcia z dekorowania klatki tydzień temu.

bombowa MSŻ

Wyżej MSŻ i jej zręczne paluszki. Niżej MSŻ i nasza niebiegająca, ale rowerowa sąsiadka Aga.

K. i A.

 

Updated: 21 grudnia 2009 — 18:55

  1. quentino-tarantino

    2009/12/21 22:51:33

    Wojtek – patrzę na fotki z dekorowania – nic nie wspominałeś, że mieszkasz z Edytą Bartosiewicz…;-)


    ocobiegatu

    2009/12/21 23:43:45

    jejku! do odpowiedzi jestem wywołany…biorę więc kredę i ide do tablicy..:).
    W sprawie ptaszka…:).
    No jak by to …ująć..zwykle to jest to sprint dla tych młodszych na poziomie totalnie anaerobowym-beztlenowym…:), z wiekiem przechodzi to w proporcje bardziej tlenowe – coś jak bieg na 800m np..
    Dla już starszych jest to typowo aerobowa praca – czyli 21,1 albo 42,2..).
    minut powiedzmy…:). Miał ktoś pulsometr wtedy ? – to dokladnie wie…))).
    Natomiast w samym biegu …? ptaszek jest zdany chyba jak każdy inny organ co nie pracuje- na cardio – czyli krążenie.
    Jeśli jest roztrenowanie bo o tym chyba teraz mowa ? to uklad krazenia sobie luzuje – brak pracy to nie potrzeba tyle „plasma volume” czyli objętości krwi , mniejsze napełnianie lewej komory serca- na wyrzut – czyli sv ( stroke volume) – a dalej czytajmy – vo2max..
    Tak wiec nawodnienie jest wazne , o dziwo nawet w zimie..
    Oszukujemy w ten sposob roztrenowany uklad krążenia – dajemy więcej wody do krwi. Znana jest sprawa tak zwanej rzekomej niedokrwistosci u biegaczy – krew jest rozwodniona ,małe opory oboodowe ( a to też decyduje o vo2max) , mało hemoglobiny , lekarze się dziwią ale jednak jedziemy..:). Woda zawsze ważna , nawet w zimie …dla ptaszka i nie tyko ….:)


    sfx

    2009/12/22 07:05:08

    wojtku… …z tego wszystkiego co wspomniałeś o zimowym zabezpieczeniu unikałbym jednak kremu na N. (dobry do -1, ale zbyt obfity w wodę i przy większych mrozach paradoksalnie grożący odmrożeniami), a zalecałbym coś dziecięcego na B.
    …jakoś ptaszek ćwierka i przy -17, co sprawdziłem w sobotę :), choć wtedy chyba się nad tym nie zastanawiałem


    andante78

    2009/12/22 08:21:30

    Wojtek – opowieść wigilijna – poruszająca, ujmująca, przenikliwie prawdziwa, hugo-baderowska.
    Słuchajcie, Dziki ma takie fantastyczne zdjęcie z łosiem, postuluję, aby z okazji Świąt je pokazał światu, a przynajmniej czytelnikom bloga ;).
    Będę myślał nad nazwą teamu, na razie zainspirowany drugą częścią dzisiejszczego odcinka bloga oraz słynną powieścią, przychodzi mi do głowy tylko „Ptaśki” :-). Uzasadnienie zerżnę ze streszczenia książki „Ptasiek (…) od najmłodszych lat życia ogarnięty jest przejmującą pasją. To właśnie z tego powodu przylgnęło do niego to jakże wymowne przezwisko. Na co dzień pochłonięty jest podpatrywaniem egzystencji ptaków i próbach ich naśladowania. Według głównego bohatera, ptaki symbolizują wolność, niezależność i szlachetność. Są to te wartości, których brakuje w otaczającej go rzeczywistości”.


    biegofanka

    2009/12/22 08:57:02

    Wojtku – ja osobiście nic dodatkowego ochronnego na bieliznę nie zakładam, ale chętnie się dowiem od doświadczonych biegaczek, czy stosują coś extra…;))


    mksmdk

    2009/12/22 09:10:31

    w niedzielę przy -14 st C przebiegłem (mało w tym było biegania – technika,technika ) swoje pierwsze 7 km na biegówkach tej zimy do tego drugie tyle pobiegałem na nogach. Pozostał mi po tym ból w mięśniach typu zakwasowego – to jest naprawdę wydajny element treningowy.Mam wrażenie że tą drogą należy podążać tej zimy w przygotowaniach biegowych. Tak jak Gospodarz tego bloga mam w planach wiosennych poł maraton w Wawie, maraton w Krakowie, oraz(wprzeciwieństwie do Gosp.) na poprawkę/dobitkę maraton w Sztokholmie.Oby do wiosny.


    wojciech.staszewski

    2009/12/22 09:49:10

    Też mi chodzą biegówki po głowie. Czy można je gdzieś w Wawie wypożyczyć (tak jak na stoku się wypożycza sprzęt zjazdowy, wypożyczalni jest zatrzęsienie)? W Powsinie albo gdzie?


    johnson.wp

    2009/12/22 17:29:37

    Dziki- czuję się spełnionym człowiekiem – Twój ludzik dotarł! W Poznaniu psuja się warunki biegowe bo spod sniegu lód zaczyna wyłazić, ale za to auto odtajało i będę mógł przykleić biegacza.

    sfx- patrząc na zdjęcie z mroźnego Koszalina i Twój wynik dochodzę do wniosku, że Twoje „opory obwodowe” są jakiejś niezwykłej jakości. Co Ty pijesz przed biegiem, że Tobie skrzydeł nie oblodziło 🙂


    marsikor

    2009/12/22 20:29:46

    Dziękuję za porady! Ośmieliłem się dzięki wsparciu blogera i komentatorów i już 2 razy pobiegałem po śniegu. Nawet fajnie ale zdecydowanie przyjemniej w ciągu dnia niż przed zachodem słońca. Tylko u mnie w zimie odwrotnie niż wszędzie piszą. Nie dłuższe wybiegania w wolniejszym tempie lecz krótsze biegi w zdecydowanie szybciej. Jakoś samo mi tak wychodzi.
    Pozdr.


    izabiegajaca

    2009/12/22 22:43:23

    Oddolnie nie zabezpieczam się jakoś specjalnie na mrozy, ale mam patent dla wszystkich bez względu na płeć, jeśli chodzi o rwę kulszową. Tak, jestem biegaczką, pomimo przygody z rwą. Mój masażysta (pozdrawiam Pana Romka) pracował przez wiele lat dla reprezentacji Polski pewnej dyscypliny sportu i jest ostatnią osobą, która odwodziłaby mnie od sportu. Dlatego biegam pomimo rwy, ale parę razy lodowate powietrze polizało po krzyżu i trening na kilka dni z głowy. Co to za patent? Zakładam pas maratoński (bez bidoników) na tę ciepłą bluzę, o której pisał Wojtek, a na to dopiero kurteczka. Jak biegam bez kurteczki to pas widać na wierzchu. Wiem, wygląda wieśniacko, ale od kiedy stosuję ten patent – nie zdarzyło mi się przechłodzenia dołu pleców. Pas powoduje, że bluza przylega do pleców w tym miejscu, w którym u mnie następują groźne skutki przechłodzenia. Proste i skuteczne.


    bolek.03

    2009/12/23 09:22:38

    Wojtek, ESB (Ekipo Spod Bloga) dziś ruszam na południe, tylko że bardziej wschodnie niż Szkielet. Od sieci będę odcięty, więc piszę to teraz: Błogosławionych, czyli Szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia!


    mcvalec.biegacz

    2009/12/23 11:12:20

    Fajnie się biega po śniegu. Amortyzacja lepsza, szkoda, że topnieje.:(


    biegofanka

    2009/12/23 11:29:16

    Również wszystkim Wam życzę radosnych, szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia, spędzonych w miłym gronie (objadajcie się do woli, bo i tak na treningu nadmiar zrzucicie):))


    ocobiegatu

    2009/12/23 12:10:09

    Życzę wszystkim spokojnych i zdrowych Świąt. No a co do objadania się to bym się nie zgodził z biegofanką – wszak 1kg więcej to później dodatkowe 100km biegu ..
    no chyba ,że kilometraz zwiększamy..:).
    Ja juz kończe prace ide juz świętować z kolegami – trening przedświąteczny – interwały -po 7,2% , odpoczynek po 4,5% – powtórzyć 4 razy…:)


    ocobiegatu

    2009/12/23 12:14:54

    Przepraszam – ro(zgrzewka) – ( quentino- prawa autorskie zachowane , ustawa o prawach autorskich) -po 4,5 % a dopiero pozniej mocne akcenty..
    Wesołych Świąt !


    quentino-tarantino

    2009/12/23 15:09:01

    ocobiegatu – przestroga – uważaj aby roZGRZEWKA nie przerodziła się w ostre interWAŁY lub nie daj Boże w BNP (Butelka Na Początek)!


    andante78

    2009/12/24 09:34:34

    Za chwilę idę biegac (notabene bardzo lubię ten biegowy nonsens) – tak po lekku, potem szybki prysznic i do teściów już na wieczerze. Wszystkim chciałem życzyc naprawdę spokojnych i rodzinnych Świąt :-). Pozdrawiam!


    quentino-tarantino

    2009/12/24 14:29:29

    Wojtku
    Dziki
    ocobiegatu
    biegofanko
    kalabris beautyandb pict
    andante78
    sfx
    izabiegająca
    johnson.wp
    wqu bolek.03
    megibieganko makos_wolomin fajka
    mksmdk
    biega_czu torex wyspio_biega mcvalec.biegacz marsikor grekosz rebkow telehubis
    jatzi dr_ewa999 grido71 rgap11
    tomikgrewinski kawonan m42195 (nie wiem czy wszystkich „na legalu” udało mi się ustalić)
    i Wszyscy Cichociemni – Zdrowych Pogodnych i Radosnych Świąt!
    A po nich – Sportowej Ekstazy w Biegu 😉


    johnson.wp

    2009/12/24 15:07:19

    Dołączam swoje życzenia do tak zgrabnie skompletowanej listy 🙂 Wesołych Świąt biegacze (i chodziarze)!


    sfx

    2009/12/24 15:31:10

    Spokojnych i obfitych. Żeby brzuszki nie urosły.

    Dziś rano ustanowiłem swój rekord… 71,2… najmniej od czasów pierwszych klas liceum… czyli BMI ok. 21,5.
    Można jeść.
    Za pół godziny.

    Jeszcze raz wszystkim mocno wesołych i udanych, a przede wszystkim zdrowych przed i po.

    SFX


    piotrek.krawczyk

    2009/12/24 15:56:16

    Jak najwięcej radości w bieganiu
    biegania w życiu życia w radości
    radości w życiu
    biegania w radości życia w bieganiu
    Dziki


    piotrek.krawczyk

    2009/12/24 16:00:23

    Do listy:
    MEL
    Misio
    Marcin
    ….
    wiem, że istniejecie i biegacie 🙂 Radości w bieganiu, itd (jak powyżej)
    Dziki


    marsikor

    2009/12/24 17:07:24

    Ja dziś miałem bieg wigilijny w rodzinnym nastroju, bo tym razem nie sam, a w towarzystwie szwagra zaliczyłem rano 11 kilometrów.

    Wesołych Świąt dla wszystkich!


    piotrek.krawczyk

    2009/12/24 21:08:41

    Do Listy:

    Tokowy

    Pięknego życia biegu
    Nie życia w biegu

    dziki


    wojciech.staszewski

    2009/12/24 21:52:15

    Kochani! Ściskam Was wszystkich (wg listy, quentino, solidna robota) mocno. I pamiętam o tych, którzy wybiegli z bloga na własną rękę. I myślę o Cichociemnych. Siedzę właśnie na Wigilii w rodzinnym gronie i myślę, że też jesteście dla mnie gronem bliskich ludzi (właśnie o Was opowiadałem). Za to Wam dziękuję. I dobrze Wam życzę.
    A teraz do roboty, pisać dzisiejszy odcinek

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.