+++++++

Co zapamiętam? Migawki z telewizora z czarno-białym zdjęciem mojego prezydenta już od trzech dni, na okrągło. Tłum na Krakowskim Przedmieściu, kiedy poszliśmy ze zniczem. Moment, kiedy zobaczyłem w TVN 24 pierwszą planszę z informacją o awarii samolotu, a zakładałem wtedy spodenki na bieganie. A najbardziej Michała Mks-a na mecie sobotniego biegu w Kabatach – ze słuchawkami na uszach. Kręcił głową, nie że słabo pobiegł, tylko wiadomo czemu. I przekazywał nowe szczegóły, które usłyszał na trzecim, piątym, dziewiatym kilometrze od Kamila w Tok FM.

Ja na szóstym kilometrze zapomniałem na 15 i pół minuty o prezydencie. Przypomniałem sobie za metą, dogonił mnie ten żal.

Od pierwszej planszy w telewizji zastanawiałem się, czy w ogóle iść na bieg. Po informacji, że samolot zawadził o drzewo stwierdziłem, że nie jadę, bo nie umiem się skupić na niczym innym poza telewizorem. Dopiero kiedy wszystko było jasne, kiedy już było po trzęsieniu czasu (patrz: Vonnegut), stwierdziłem, że wystartuję. Bo pewnie odwołają bieg za tydzień, nie będę miał okazji przetrzeć się przed Krakowem. A za ileś dni życie będzie nam przecież znów normalnie biegło.

Mieliśmy się w Kabatach pościgać z Danielem, tak się umówiliśmy na piątkowym treningu – 4 razy 4 km po 4:00 na minutowych przerwach. Trening wyszedł bosko, słońce świeciło. Daniel rano w sobotę przysłał mi sms-a, że idzie pobiegać w ciszy. Jasne.

Na wieczornym piątkowym treningu spotkałem Michała Mks-a, kończył trzydziestkę. Wszyscy mamy swoje cele, BPS-y, plany. Czasem tylko grom z jasnego nieba je przerywa. Zdarza się (patrz: Vonnegut).

W sobotę wieczorem też założyłem radio na uszy i pobiegłem na pół godziny do lasu rozbiegać poranny start. Dodałem sobie do tego płotki na ścieżce zdrowia i mocno nadwyrężyłem nogę w kostce. Nie róbcie takich rzeczy na nierównym podłożu. Musiałem odpuścić niedzielny trening.

Pojechaliśmy do Kamila na kinderbal. Dzieci przelatywały przebrane za piratów (córka 1klasistka była Pippi), a dorośli siedzieli przed telewizorem i oglądali przejazd prezydenta przez miasto. Chyba nawet słowa z Kamilem o bieganiu nie zamieniliśmy. Może tyle, że umówiliśmy się na poniedziałek do lasu.

Bo po kuracji lodem i voltarenem w tabletkach niedzielne bieganie zrobiłem dziś. Trzydziestka. Jedyna przed maratonem w Krakowie. Dobrze, że nie szykowałem się na Dębno. Nie mam żalu do nikogo. Do tych, co odwołują imprezy, do tych co nie odwołują. Do tych, co startują i co nie startują. Łatwiej teraz przyjmować życie, tak jak biegnie. Raszyńskiego biegu w niedzielę pewnie nie będzie, chociaż komunikatu na razie nie ma.

Dobrze jest być teraz z ludźmi. Spotykać się, gadać, biegać. Na trzydziestce też przegadaliśmy z 15 kilometrów o prezydencie. Bez hipokryzji, bez nagłej odmiany poglądów czy ocen politycznych. Tylko z wielkim, polskim żalem.

Kamil dołączył na szóstym kilometrze, zrobiliśmy razem 20 km, a potem dokręciłem jeszcze 7 km. Razem – 33 kilometry. Forma jest: tempo średnie 5:06, a tętno 145. Czas 2:48:16. Chciałbym w Krakowie mieć taki wynik na mecie.

Ciekawe jaka będzie pogoda. Na warunki atmosferyczne człowiek nie ma wpływu.

Updated: 12 kwietnia 2010 — 18:55

  1. johnson.wp

    2010/04/12 21:30:02

    No to mnie Wojtku bardzo pocieszyłeś z tym przelicznikiem z czasu trzydziestki na czas maratonu:) Dodając kilometr, gdyż ja zrobiłem 32km, to wyszłoby 3:18, ale nie mogę powiedzieć żebym tak chciał, bo nie chcę nadużywać Twojej uprzejmości… Jednak przyjemność pozostaje: moje miasto można przebiec z zachodu na wschód uroczym pasem zieleni parkowej, zahaczając o katedrę i jedno szkaradne i nie mniej nowoczesne centrum handlowe (od którego jednak mozna odwrócić wzrok patrząc na jezioro), a więc nie takimi znów opłotkami.


    bolek.03

    2010/04/12 22:42:27

    Hmmm, z Dębnem wyszło jak wyszło. Weekend spędziłem właściwie w busie słuchając radiowych doniesień o tragedii. Ale tych dwóch minut ciszy w niedzielę w deszczu na A2 z towarzyszami podróży (w Smoleńsku zginął ich dowódca) nie zapomnę do końca życia. Teraz poważnie zastanawiam się nad Krakowem.


    tomikgrewinski

    2010/04/12 23:43:15

    Wojtku ja po paru tygodniach wznawiam treningi wiec jesli pozwolisz zglosze sie niedługo po pomoc w ustaleniu planu treningowego.chcialbym w pierwszym półroczu zrobic ten swój pierwszy półmaraton 🙂


    nuggers

    2010/04/13 00:12:44

    Tomku – powodzenia, warto 🙂
    co tu pisac – ja nawet nie poszedlem biegac w weekend, jedyne na co mialem ochote to lazic po miescie. Tak tez mi uplynely sobota z niedziela. Nie zazdroscilem ani biegajacym ani rowerzystom, jak nigdy w ostatnich latach. Podobnie z muzyka – od soboty slucham tylko Chopina…
    Dziwny czas, duzo lez i ogolnie dziwne stany.


    sfx

    2010/04/13 06:31:26

    Zdecydowałem – będzie Kraków. Ale czy na pewno ??

    W niedzielę, zamiast Dębna, była trzydziestka ku pamięci ofiar… w zasadzie czterdziestka, łącząc 9k rano z 31k po południu. Już wtedy pomyślałem – jak ma być Kraków, to taki dystans jest jak znalazł na 2 tygodnie przed… …i do tego z niezłym rezultatem 31k w 2h50m, przewyższenie +/-620m, tętno średnie 142… a tempo od początku rosło… od 6:10 na pierwszych do 4:40 na ostatnim kilometrze.

    Niestety wczoraj to bieganie mi się odbiło czkawką.
    Kolano. Ból rozpoczął się w poniedziałek po południu… po 14, 15… i narastał… nie mogę swobodnie zgiąć nogi w kolanie… dziś z bólem musiałem ruszyć do codziennych obowiązków… 30 minut wcześniej, żeby nadrobić mą powolność.
    Był lód, voltaren w żelu… nie wiem co dalej.


    sfx

    2010/04/13 06:34:46

    No i jedno co mi się nasuwa… do Krakowa pojadę… na 100%
    Jak zdrowie pozwoli pobiegnę, jak nie… udostępnię Wam zdjęcia, które wykonam 🙂


    biegofanka

    2010/04/13 10:57:56

    (++++) Tak… uczciłam ten weekend ciszą… na blogu też się nie udzielałam… ogromny smutek, ale cóż, życie toczy się dalej…


    biegofanka

    2010/04/13 10:59:41

    Dziki – przede wszystkim z Twojego powodu mój dzisiejszy wpis…
    Wszystkiego najlepszego z okazji Twojego Dnia! Pędź dalej, jak dziki i rób świetne wyniki! Powodzenia w życiu prywatnym, zawodowym i biegowym!


    biegofanka

    2010/04/13 11:01:39

    Sfx – no ja nie jestem trenerem, ale muszę Cię opiórkać… Kto robi maraton w treningu przed maratonem… ile Ty tych kilometrów naraz chcesz przebiec… po co… po kiego…


    biegofanka

    2010/04/13 11:02:51

    … wróciłam na ścieżki biegowe… stópka nie boli, biega się świetnie, włączyłam już siłę biegową i interwały i mocniejszy trening… jest dobrze…


    ocobiegatu

    2010/04/13 14:33:46

    biegofanko biec maraton przed maratonem to nie takie zle….ale moze 1,5 miesiaca wczesniej a nie tak glupio jak ja czyli 10 dni przed..Greif juz sie sklania do treningu na 45km przed maratonem…
    sfx- bym podejrzewal drugi trening w ciagu dnia – i to az o tak duzej objetosci, orgaznim juz sie przygotowuje po pierwszym do odpoczynku a tu ..
    Zawodowcy to podobno nieraz robia a byl i taki , nie pamietam nazwiska , co 3 razy dziennie biegal.


    wojciech.staszewski

    2010/04/13 16:19:11

    Rano robiłem podbiegi i jakaś telewizja mnie pytała, jak przeżywam żałobę. Słuchałem na słuchawkach. Poopowiadałem co czuję (i jakbym to zostawił na tamtym podbiegu). Ciekawe, czy gdzieś to wyemitują, bo nie zauważyłem logo.
    Ocobiegatu – masz rację (razem z Greifem). Maraton (nie licząc biegów ultra) to jedyny dystans, do którego trenuje się na niepełnym dystansie. To tak jakbyśmy chcieli zdobyć złoto na 800 m biegając dystanse od 40 do 600 m. Muszę o tym pomedytować.
    sfx – zajeżdżasz się. ciągle Ci to powtarzam. nie po to, żeby zmniejszyć twoje sukcesy, tylko żebyś się całkiem nie zajechał.
    tomik – czekam. wznawiaj, wybierz docelowy bieg i zgłaszaj się


    sfx

    2010/04/13 16:20:36

    Trudno.

    Ten pierwszy trening to było faktyczne truchtanko… drugi był planowy – związany z brakiem Dębna i żałobą… a jednocześnie miał być pod superkompensację na ewentualny Kraków 2 tyg. później… w końcu trzydziestkę biega sie 14 dni przed – czyli tu jak znalazł… ostatni termin na takie wybieganie wypadał właśnie w niedzielę.

    Wydawało mi się poza tym, że skoro byłem gotowy w niedzielę do maratonu, to trzydziestka nie powinna zrobić nic złego…

    Przeliczyłem się.


    wojciech.staszewski

    2010/04/13 16:36:02

    sfx – trzydziestka, nawet 35 jest ok. ale zrobiłeś ją bardzo szybko. za szybko. tętno rzeczywiście motywowało do przyspieszania, ale chyba za bardzo.
    zwłaszcza, że robiłeś to po pagórkach (tak wnioskuję z amplitudy wysokości, którą podałeś). załatwiłeś się pewnie na zbiegach.
    sfx, wylecz się teraz. boli?


    quentino-tarantino

    2010/04/13 17:14:08

    sfx – mam nadzieję, że Kraków nie jest jeszcze dla Ciebie stracony. Bądź dobrej myśli.
    Kontuzja może trafić w każdego i znienacka, niezależnie od tego czy popełniłeś jakiś błąd czy nie.


    quentino-tarantino

    2010/04/13 17:15:55

    Wojtek – czy możesz coś napisać o trasie w Krakowie – podbiegi i inne atrakcje ? 😉
    To pytanie mam do wszystkich którzy biegli pod Wawelem.


    sfx

    2010/04/13 17:26:54

    wojtku… boli i to momentami mocno… trochę chłodzę żelem, trochę stosuję voltarenu w żelu i nawet sięgnąłem po bengaya oraz specyfik b&b :)… na razie nie próbuję truchtnąć choćby z samochodu do garażu… i staram się możliwie odciążać bolącą nogę

    quentino…
    kraków jest w sumie fajny i przyjemny… jedyna rzecz to na 37km podbieg na błonia i najgorsza rzecz to minięcie mety na 3k przed metą (czyli dodatkowa pętelka na błoniach) – niektórzy skracają, niektórzy umierają, a niektórzy suną na fali zwycięstwa 🙂 (ja umierałem, co rok temu widział szkielet)


    piotrek.krawczyk

    2010/04/13 20:48:18

    Tu Dziki – 43 lata 🙂
    Biegofanko – dziękuję za życzenia, za pamięć. Sfx – daj lód i będzie ok. Twardy jesteś nie mientki. Zrobiłem dziś samotny bieg urodzinowy plus ochłonięcie i powrót z orbity na Ziemię. Razem 45 km, w tym 43 km symboliki plus 2 km na dobieg do auta, bo trochę niedokładnie oszacowałem traskę w Puszczy Kampinoskiej. Długo byłem ze sobą sam w biegu, w sumie ponad 4 godziny. Kilkanaście samotnych maratonów po Puszczy zrobiłem pól życia temu. Dziś dystans maratoński wybiegany w 3 godziny 50 minut. Pierwsza połowa 5’40, druga 5’18. Pod Rzeznika 🙂
    Ach, żeby tak pobiec maraton jesienią z czwórką zamiast piątki z przodu na połówkach…
    Sfx – naprawdę myśle, że do Krakowa będzie OK. Bo boli następnego dnia, a nie od razu. Oraz nie mientki z Ciebie gość. Ale uspokój się! Już niewiele możesz poprawić, to możesz się uspokoić. A Dzikiego prześcigniesz jesienią, Dziki już się z tym pogodził 🙂
    Dziki


    bolek.03

    2010/04/14 11:29:36

    Dziki-Najlepszego!


    bolek.03

    2010/04/14 11:30:03

    Dziki-Najlepszego!


    quentino-tarantino

    2010/04/14 11:53:18

    Dziki – Wszystkiego co Najlepsze, Prywatnie i Biegowo! (choć to chyba to samo 😉


    quentino-tarantino

    2010/04/14 11:55:12

    sfx – dzięki za krótkie info w sprawie trasy w Krakowie. Co do skracania na Błoniach to czytałem o tym „wynalazku” i powiem tak, za skracanie, takiego delikwenta skracałbym o jakąś część ciała…niekoniecznie biegową 😉


    sfx

    2010/04/14 11:58:29

    Dzięki dziki za słowa otuchy – na prawdę ważne… [ale w końcu jako stary piernik stajesz się misiowaty i nie masz wyjścia 😉 ]

    Gratulacje z okazji biegowe uczczenia swojej rocznicy… ja poczekam do listopada na świętowanie dwóch trójek – czyli będę miał znacznie krótszy dystans 🙂

    No i nie liczyłbym na to, że kogoś prześcignę, wyścignę czy wyprzedzę jesienią… ale w Warszawie chciałbym i planuję pobiec.


    andante78

    2010/04/14 12:53:53

    Dziki, Partnerze Rzeźnicki Kochany, spóźnione, ale nad wyraz szczere urodzinowe życzenia, życzę Ci przede wszystkim dużo miłości i zdrowia! Sorry, za mały falstart, ale na usprawiedliwienie (maluczkie) mam to, że chwilowo nie mam komputera w domu (laptop się po prostu zepsuł i odzyskam go prawdopodobnie dopiero po weekendzie).

    Sfx – trzymaj się, mam nadzieję, że się nie tylko zobaczymy w Krakowie, ale i może pobiegniemy razem, bo już jestem też wstępnie umówiony z MKS-em i prawie przekonany, że wystartuję. Dziki – Silesi nie odpuszczam rzecz jasna ;). Pod Rzeźnika.

    Fajka, z ostatniej chwili, półmaraton w Dąbrowie G. został przeniesiony na 23 maja. I się jakoś nawet fajnie ułożyło, że będzie pod Rzeźnika.


    johnson.wp

    2010/04/14 16:07:24

    przepraszam, ale nie mogę powstrzymac się przed podzieleniem się z Wami tym co za chwile spróbuję wysłać


    johnson.wp

    2010/04/14 16:08:42

    Dlaczego mamy wstydzić się biegania?

    To jest blog o bieganiu i życiu. Zdarzyło się jednak, że nasze ścieżki dotarły w minioną sobotę do miejsca, które każe nam zadać pytanie o sens ludzkiego wysiłku. Dla wielu z nas bieganie nie jest tylko zabawą czy hobby. Wiemy dobrze, że to nie jest sama przyjemność, fun, zabijanie nudy, ale często ciężka praca, do której nie raz musieliśmy zbierać siły, żeby odnowić swoją motywację. W bieganiu odnajdujemy godność, wyzwanie i sens. Tak jakoś się składa, że za treningi zabierają się nie ludzie leniwi, bierni, oczekujący od losu jakiś propozycji. To właśnie z tego powodu, że nasz styl jest po aktywnej stronie życia, angażujemy się w przedsięwzięcia sportowe.


    johnson.wp

    2010/04/14 16:10:13

    Wobec katastrofy w Smoleńsku w pierwszych dniach zdawał się zwyciężać światopogląd fatalistyczny. Używano nawet słowa przekleństwo. Częstą refleksją ludzi wypowiadających się w mediach było coś z czym z całego serca nie mogę się zgodzić i co chciałbym przezwyciężyć. Było to odczucie klęski, bezsensu i bezradności. Temu odczuciu ulegli również organizatorzy biegów, do których się przygotowywaliśmy, bowiem uznali, że zbiorowy wysiłek jakim są zawody sportowe nie przystaje do wymiaru tragedii jaka dotknęła Polaków. Czy tak jest rzeczywiście? Czy cierpienie może wyrażać się jedynie przez zaniechanie tego czym dotąd żyliśmy? Czy naprawdę dopiero teraz zrozumieliśmy, że życie tak kruche jest? Czy milczący, poważny bieg uwłaczałby pamięci ofiar katastrofy? Czy taki zbiorowy wysiłek, którego wartością jest wzajemne umacnianie się w poczuciu sensu życia, nie byłby godną postawą wobec światopoglądu fatum? Przecież bardzo wiele zawodów odbywa się właśnie pro memoriam.


    johnson.wp

    2010/04/14 16:13:02

    Mam wrażenie, że zawody odwoływano z braku zaufania do zawodników, z obawy że obrażą kogoś swoim zachowaniem. Nie dano nam możliwości spotkania się we wspólnocie sportowej i wyrażenia swojego współczucia. Uznano, że spotkania takie byłyby niestosowne (niepoważne?) i lepiej abyśmy pozostali w rozproszeniu, każdy z osobna. Ale pomimo tego, większość z nas nie zrezygnowała w te żałobne dni z wyjścia na biegowe ścieżki, nie dała się przekonać, żeby dać sobie spokój z tym ganianiem własnego cienia. Bo życie nie traci swego sensu, swej aktywnej strony, wobec świadomości jego kresu. Dla mnie, człowieka wierzącego, zwieszanie głowy, litość i trwoga, bądź okrzyk przekleństwo!, byłyby zgodą na odwrócenie się od perspektywy nadziei, zgodą na powrót do pogaństwa. Nie dajmy się pokonać demonom tragizmu i fiaska. My nie mamy bogów, którzy są przeciw nam.

    Ja uwolniłem swoje łzy gdy, zupełnie przypadkowo, w swoich słuchawkach biegowych usłyszałem pieśń Jaromira Nohavicy Mam ledwie bliznę w natchnionym wykonaniu Tadeusza Woźniaka. Znajdziecie tam też słowa z Księgi Hioba…


    quentino-tarantino

    2010/04/14 18:24:20

    johnson – wielowątkowo pojechałeś…w ogóle w ostatnich dniach tematów pojawia się setki i rozmnażają się przez pączkowanie myśli…
    Celowo od soboty nie „ruszam” żadnych drażliwych kwestii a uzbierało się ich mnóstwo…Dębna, Wawele, Santo Subito zaraz się okaże…szkoda słów…dziś zginęło w trzęsieniu ziemi w Chinach ponad 400 osób ale to byli „zwykli” ludzie więc Obama sie nie pofatyguje…


    ocobiegatu

    2010/04/14 20:58:20

    Dla mnie organizatorzy zachowali sie wszyscy jako brać organizatorów- bez wyłomów.
    Nieważne jakie kto ma poglądy polityczne, religijne,biegackie . Coś tak tragicznego zdarza sie rzadko w historii narodu.Pobiec można w innym terminie , od odwołanego biegu się świat nie zawali,nieważne ile sie kto tam do niego gotował.
    Gdyby jakis organizator pozwolił pobiec to dla mnie podciąganie biegu pod żałobę byłoby sztuczne,naciągane i fałszywe. I tak by wszyscy myśleli jaki międzyczas , po ile tam km , jakie hr i jaki wynik. Tylko to.Pobiec szczerze każdy miał okazję sam albo w grupce – ale spontanicznie a nie aby było podciąganie pod tą idee zawodów do których każdy się zapisywał wczesniej ale w doprawdy innym sensie i celu. Dla mnie to widzę w tym gremialnym odwołaniu wlasnie cos spolecznego- cala brac biegacka i orgow postanowila – nie biegniemy w zawodach.


    quentino-tarantino

    2010/04/14 21:14:18

    ocobiegatu – ładnie piszesz…jest tylko taki malutki, tyci, mini drobiazg…ponad 1000 osób przyjechało do Dębna wiedząc co się rano wydarzyło…i mam nadzieję, że Cię tym nie zmartwię…przyjechali aby pobiec maraton…organizatorzy bardzo chcieli aby bieg się odbył…WALCZYLI o ten maraton…decyzja przyszła z góry…
    Bo tylko osoba, która na codzień nie biega mogłaby widzieć coś złego a zwłaszcza brak szacunku dla ofiar katastrofy w takiej maratońskiej modlitwie…
    Maraton to prawie u podstaw ma olbrzymi wysiłek W INTENCJI.
    Sam w sobie jest modlitwą. Nieważne medale i życiówki. Mogli nawet żadnych nagród nie przyznawać. To byłby piękny bieg z poszanowaniem powagi sytuacji.
    Więc kompletnie nie zgadzam się z tymi patetycznymi tonami.
    Zawodnicy chcieli biec a organizatorzy chcieli aby maraton się odbył. Zabronili im politycy w ramach poprawności politycznej. Tyle FAKTY.
    Pomyślcie przez chwilę jak byłaby atmosfera TAKIEGO biegu. Piękna, wzruszająca.


    piotrek.krawczyk

    2010/04/14 21:39:58

    To Dziki chwilę po biegu. Zamiast numeru startowego ze dwieście osób przyczepiło zdjęcie kolegi biegacza, a tam Aleks Fedorowicz leciał jako tłumacz. Znałem z widzenia z zawodów. Ten bieg był honorowy, wszyscy razem. Przeżycie głębokie poprzedzone minutą ciszy i hymnem. Ale czemu nie wycisnąć z siebie wszystkiego, w tej intencji zrobić zyciowkę, dać na maksa? Czemu nie? Myśle jak Johson i czuję podobnie. Sport jest to szlachetna rywalizacja czy niefrasobliwa rozrywka? Gdyby Prezydent był biegaczem chciałby żeby wszystkie zawody odbywały się bez zakłóceń. Nie był biegaczem. Ale też nie był przeciwnikiem biegania, bo to absurd. A być biegaczem to lepiej czy gorzej? Lepiej. To o co chodzi??? Dziki


    piotrek.krawczyk

    2010/04/14 21:53:48

    Dziki
    przeczytałem i to jest niejasne co wcześniej napisałem.
    Aleks Fedorowicz, biegacz, zmarł tragicznie w katastrofie pod Smoleńskiem i na Jego cześć oraz wszystkich ofiar tej tragedii odbył się w Warszawie bieg z inicjatywy rodziny i narzeczonej (biegającej) Aleksa. Ten kontemplacyjny bieg był wspaniałym wspólnotowym spotkaniem w intencji, takim samym spotkaniem i hołdem mogłyby być zawody, wyścigi. Więcej ukierunkowanej energii i – proszę bardzo – ofiary, mogłyby wygenerować właśnie zawody. Jestem zaszczycony, że byłem tam i nie mówię „nie” takiej formie uczczenia pamięci. Ale mówię „tak” zawodom sportowym w podobnej intencji. Dziki


    ocobiegatu

    2010/04/14 22:35:00

    nie chodziło mi o zawody SPECJALNIE zorganizowane dla uczczenia…
    Chodziło mi o zawody , na siłe , sztucznie ,NAGLE podciągane pod tą idee..
    Quentino – jesli wynik , życiówki nie tak wazne to niech by w Dębnie dali każdemu szarfę czarną i biegać w grupie na jeden wynik po 5 godzin w skupieniu, to by miało sens i było prawdziwie społeczne i pod cel wspólny….
    Może ironizuje za bardzo. Dla mnie jednak zawody to zawody – to egoistyczny cel – własny wynik i radość, realizowane co jest w miłej społecznej grupie podobnych biegaczy.Naprawdę nie ma co kitować, może mnie tu już zahukacie, powiecie – łatwo Ci ocobiegatu mówic bo na razie nie widzimy Cie w zawodach, ale wydaje mi się , że udział w takich zawodach DZIEŃ po byłby jedynie związany przede wszystkim z realizacją własnych celów a nie jakiejś tam idei….


    ocobiegatu

    2010/04/14 22:44:54

    Chłopaki , czy rozumiecie , że to co się wydarzyło, to w życiu Waszym się może zdarzyć może 1,2 razy ? Tak jak moja matka powiedziała (K80 powiedzmy) , zaszokowana , to jak początek drugiej wojny światowej – takie rzeczy zdarzają się co kilkadziesiąt lat…
    Tu powinna byc jakas jednośc w tej sytuacji a już kłótnie na temat , sorry , tak zerowy , jak w tej sytuacji – biegackie zawody…


    quentino-tarantino

    2010/04/14 22:49:20

    oco-spieraćsię-tu – nikt Cię tu nie zahuka 😉 Każdy ma prawo do swojego zdania „i tego trzymać się trzeba”.
    Zresztą, sprawa dla mnie jest dużo prostsza – nikogo nie zmuszam do biegania ale mam prośbę – niech mi nikt nie zakazuje…tak samo w zawodach, nakazu nie ma to i zakaz nie wskazany…


    izabiegajaca

    2010/04/14 23:23:43

    Przeczytałam wszystkie komentarze. Jestem tą, która odwołała Wesołą Stówę. Miała się odbyć w tę sobotę. Początkowo mówiono o pogrzebie w sobotę, więc chciałyśmy przełożyć bieg na niedzielę, żeby każdy mógł przeżyć dzień pogrzebu Prezydenta tak, jak tego potrzebuje. Potem doniesienia radiowe o pogrzebie w niedzielę. Kiedy nerwowo szukałyśmy dogodnego terminu, nie wiadomo jeszcze było, że pogrzeb będzie w Krakowie. Ostatecznie Wesoła 100 odbędzie się w niedzielę 12 września. Powiem co nami kierowało? To, co już napisałam. Długa impreza plenerowa (10 godzin), zawsze w formie rodzinnego pikniku, w radosnej rywalizacji. A tu pogrzeb Prezydenta. Osobiście uważam, że skoro miałyśmy czas i możliwość przełożenia imprezy, to zrobiłyśmy to. I wszystkie drużyny przyjęły to ze zrozumieniem.


    ocobiegatu

    2010/04/14 23:39:36

    Dochodzi do tego , że przychodzi nam na przyjęcie definicji biegu ku czci…:(((((.
    Chciałem pobiec w niedzielę 15km ku czci -najlepszy wynik w tym roku…
    Na 1km nieoczekiwanie syreny a miał być bieg z wkomponowaną ciszą – o 12.00..
    To jedyne co pamiętam z mysli w tym biegu o tej tragedii…
    Ponadto – tylko m.czasy i to , że jak rzadko , miałem dość i po prostu chciało mi się zejśc z trasy… Gdzieś na 7km postanowiłem wylosować – patrzę na stoper – będzie parzysta – biegnę 15km – nieparzysta – biegnę 10km..
    Na szczęście była nieparzysta…albo odwrotnie było-nie pamiętam…
    Jeśli bieg ku czci ma byc połączony z refleksją o tym co mamy uczcić , i taka mamy definicję , to biegniemy wolno i w skupieniu-MYŚLĄC O TYM…
    Ale jesli biegniemy zawody albo tempo tak jak ja – to niech mi nikt nie kituje , że w czasie biegu myśli o czyms innym jak wynik,hr, po ile tak km..
    Takie zawody biegamy – wyłącznie DLA SIEBIE,
    później z innymi zawodnikami omawiamy po ile tam km a w domu dopiero sobie przypominamy ewentualnie o całej tej przykrywce idealistycznej.


    sfx

    2010/04/15 06:53:23

    i oco ma tu powyżej chyba jednoznaczną rację
    bo choć biegłem intencyjną trzydziestkę, to cel był zamierzony, egoistyczny

    zaniechanie organizacji imprezy pierwotnie planowanej chyba ma pewien sens… nie ma chyba sensu przemianowywanie nazwy imprezy, tylko po to, by była intencyjna…

    z drugiej strony uważam, że samo bieganie nie ma wiele wspólnego z radością, zabawą czy rozrywką, taką jaka ma miejsce na stadionach, boiskach, halach… a więc od tej strony odwoływanie imprez biegowych nie ma sensu… ale oczywiście przy rezygnacji z przygotowanych okołobiegowych festynów

    trzecia strona pokazuje brak wyborów ze strony organizatora – odgórnie mówi się mu, że ma być tak, a nie inaczej – a on nie może nic z tym zrobić
    polityka nie powinna się w to wtrącać, bo takie działanie ministerstwa pokazuje powód, dla którego mogą polecieć głowy organizatorów, dyrektorów biegu i innych – a jaki to ma związek z żałobą ?


    quentino-tarantino

    2010/04/15 07:40:11

    sfx – oczywiście, że oco…nie ma racji 😉 Czego sam najlepiej dowiodłeś przedstawiając 1 argument za i 2 przeciw 😉
    A tak zupełnie serio, to odpowiedź masz jednoznaczną i sam ją sobie bez problemu dasz – pojechałeś, żeby pobiec no i gdyby bieg nie został odwołany to OCZYWIŚCIE , że wziąłbyś w nim udział. Koniec kropka. Zdecydowanie proponuję zakończyć ten wątek bo na razie sobie tu kulturalnie przedstawiamy argumenty ale widziałem dyskusje w tym temacie na różnych forach biegowych i tam się prawie krew lała…
    Szanujmy się w biegu i „w blogu” 😉


    ocobiegatu

    2010/04/15 08:59:36

    Quentino – racja , tez jestem za tym aby temat zakonczyc..
    A my zreszta wracajac pociagiem z 10km z Opola bedziemy miec duzo czasu przy 4paku na rozmowe..:)


    bolek.03

    2010/04/15 09:22:31

    Dyskusja zamknięta, ale pozwólcie, że jeszcze parę zdań dodam. Myślę sobie tak: w idei „biegu ku czci” zamiast „zwykłego” maratonu nie ma nic złego, choć przyznam szczerze, że trudno mi jest sobie wyobrazić imprezę bez kibiców, dopingu i całej tej trochę festynowej otoczki. Niemniej – uważam, że jeśli taki bieg rodziłby choć cień podejrzenia o zranienie uczuć rodzin zmarłych (a takie ryzyko chyba jednak istniało) – trzeba odpuścić. Wobec tego, co się stało niczym są nasze życiówki, korony, tempa, tętna i miesiące przygotowań.


    johnson.wp

    2010/04/15 09:50:35

    bolek – dziękuję za to ostatnie zdanie. W bardzo zwięzłej formie wyraziłeś pewien pogląd, przeciw któremu jestem całym sercem, tzn. że życie jest niczym wobec śmierci. Ja uważam dokładnie odwrotnie, ale nie umiałem tego tak krótko wyrazić.
    Tu jest link do piesni, o której pisałem. Proszę posłuchajcie.
    http://www.youtube.com/watch?v=NDKyZZRoDt0


    bolek.03

    2010/04/15 10:12:57

    johnson – źle mnie zrozumiałeś. Jeśli miąłbym skondensować swoją – za przeproszeniem – myśl: bieg jest niczym w porównaniu z bólem po stracie bliskich (a nie: życie jest niczym wobec śmieci).
    A tak z zupełnie innej beczki, nie wiecie co dzieje się ze stroną polskabiega.pl? Bo treści, które na niej znajduję, dość mnie ….hmmm zaskakują serwisy.gazeta.pl/polskabiega/0,0.html


    quentino-tarantino

    2010/04/15 10:18:31

    bolek.03 – ja wchodzę bez problemu przez http://www.polskabiega.pl


    bolek.03

    2010/04/15 10:27:41

    Już jest dobrze;)


    sfx

    2010/04/15 11:13:50

    A my w miejsce odwołanego Biegu Górskiego 17 kwietnia proponujemy

    Koszaliński Górski Festiwal Biegowy 24 kwietnia 🙂
    Do wyboru 5-10-15k na pętli piłowanej przeze mnie (5,3k z przewyższeniem +/-170m).


    johnson.wp

    2010/04/15 11:40:03

    bolek – znowu dzięki, tym razem za link do artykułu Wojtka o Agnieszce Gortel:) wyborcza.pl/1,95495,7751956,Matka_Polka_maratonka.html
    Wspaniały, idealny przykład tego ‚jak zwyciężać mamy…’


    johnson.wp

    2010/04/15 11:42:02

    sfx – zrobię to z Tobą w maju, a nie teraz, zgoda?:)


    biegofanka

    2010/04/15 11:45:07

    A ja dodam krótko…. pamięć tragicznie Zmarłych uczciłam i wystarczy… codziennie Ktoś odchodzi… w niedzielę idę w góry, chyba mogę…?


    bolek.03

    2010/04/15 11:57:36

    @johnson co racja to racja: Agnieszka G. – szacun, szacun, szacun! Ale ten link to chyba nie ode mnie;


    bolek.03

    2010/04/15 13:04:02

    Bieg dla Aleksa http://www.onet.tv/wspanialy-pozytywny-czlowiek,6602506,1,klip.html#

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.