– Napisałeś najgorszy odcinek w życiu, myślałam, że sobie jaja robisz z tą Mleczanową Królewną – powiedziała mi Moja Sportowa Żona w sobotę w drodze na stadion. Tak, na stadion.
MSŻ ma za miesiąc na studiach zalicznie biegu na 600 m. Podobno piątka jest od złamania 2:30, a MSŻ jest ambitna jak Janosik i podobnie zwyrtna, więc poszliśmy na Koncertową zrobić próbę. Włączyłem GPS, obliczyłem graniczne tempo: 4:10 na kilometr i ruszyliśmy razem. Pierwsze kółko to była poezja, tempo ok. 3:20, co muszę przyznać nawet mnie zaskoczyło. Bo MSŻ ostentacyjnie kontestuje bieganie. Nawet na rozgrzewce zrobiła wszystkie wymachy, krążenia, skłony – wszystko poza truchtem. No może ze dwa razy przetruchtała bieżnię wszerz, od pierwszego do szóstego toru.
Na drugim kółku dogoniła nas Mleczanowa Królewna. Wlazła MSŻ w nogi. Zakwaszenie na takim dystansie to naturalna konieczność, niczego nie odcina, ale chyba nieźle boli. Nie wiem, bo z zasady poniżej 5 km na maksa nie biegam. A że jeszcze przyplątało się ograniczenie VO2max i zadyszka jak u Kwiczoła, drugie kółko było już ciut wolniejsze. MSŻ zaciągnęła dług – tlenowy. Ale efekt, muszę przyznać, imponujący, mimo odpuszczenia na ostatniej prostej: 2:19.
Po biegu MSŻ zrobiłem swój trening. I dobrze, że odpuściłem drugą część tygodnia. Tylko pobiegałem godzinę powoli w piątek. Jak cię przeciążają treningi, to lepiej odpuść, wyluzuj, odpocznij i wróć do treningu choćby dzień później. Bo trening ma być zrobiony dobrze, a do tego potrzebujesz siły.
Wiecie co, ta zasada – odpuść, wyluzuj, odpocznij i wróć – jest chyba dość uniwersalna. Chciałem wspomnieć paroma słowami o Quentinie i Sfinksie – i może ta zasada będzie też odpowiednia do tej sytuacji. Chłopaki, skoro na tym blogu mogą biegać razem zwolennicy PO i PiS-u, to wierzę, że i wy znajdziecie rozwiązanie. Najpierw telefon do przyjaciela.
Sobotni trening wyszedł ładnie. Podparłem się Danielsem. Najpierw jedno kółko (333 m) w moim tempie R (3:10), potem dwa w tempie I (3:30), cztery w tempie P (3:45), dwa I, cztery P, dwa I i znów jedno R. Opóźnienia minimalne. Zadowolenie po treningu duże.
Dziś były podbiegi. A że już blisko startu – już tylko 10 dni – to potem zrobiłem jeszcze sześć 40-sekundowych przyspieszeń. Tempa ładne, R, a nawet lepiej.
A Mleczanowej Królewnie w zeszłym odcinku zabrakło puenty. Nie można za szybko zaczynać. Kto za szybko wystartuje na długim biegu, zakwasi się tak, że Mleczanowa odetnie mu dopływ energii. A połówki maratonu na długu tlenowym się nie przebiegnie.
piotrek.krawczyk
2010/11/01 19:35:35
Tak. Kto się ściga ten wyrzyga (z przedszkola powiedzonko, bardzo pasuje Dzikiemu oraz pasuje do niniejszego wpisu).
A pod poprzednim odcinkiem produkował się Dziki, w tym były przecieki z Regulaminu zawodów „Czterdzieści i Cztery” oraz jakże mądre porady dla Zeusa.
–
piotrek.krawczyk
2010/11/01 19:38:33
No i jestem pierwszy chociaż się nie scigalem. W myśl zasady: „Kto się ściga… ” 🙂
–
z3us.pl
2010/11/01 19:41:14
Czytałem, czytałem 🙂 Namówiłeś mnie i będę biegał dalej z planami Jurka :-).
Dzieki
–
ocobiegatu
2010/11/01 20:33:35
A ja bym sie nie zgodzil z WSŻ.Uważam , ze tekst był świetny. Ta bajka…
Ja nic nie trenuje i jak widze jak Wojtek albo ktos na blogu pisze po ile tam km , jakie interwaly , kilometrowki albo co ,to czytam to szybko i bez zrozumienia , bo nawet mi sie nie chce tego zrozumiec jako żem rekreacyjny..:).
Tu było cos dla mnie , bajka , przenosnia, refleksje fizjologiczne…super to było.
–
woja-tech
2010/11/01 20:39:00
Ja też biegnę w Święto Niepodległości w Łubiance. Dystans 11 km. Mój pierwszy bieg ,,zawodowy”. Pozdrawiam P.Wojtka, który rozbudził we mnie chęć do biegania.
Wojtek z Bydgoszczy
–
johnson.wp
2010/11/01 21:19:45
Szwagier kupił mi książkę. Nie będę Wam pisał jaką, bo pewnie od razu się domyślicie. Szwagier pomyślał, że jest napisania właśnie dla mnie. Nie pomylił się, ale dostałem ją za wcześnie. Nie o tym chciałem pomyśleć tej jesieni, ale widać nie da się:) Lektura wciągnęła mnie głęboko, jak niegdyś książki o zmaganiach himalaistów. Wbrew pozorom bardzo podobny wymiar. Podobnie „szaleni” bohaterowie (np. Zatopek – „ten który nigdy nie przegrał”), to samo wchodzenie w niemożliwe, i to samo wychodzenie cało z niemożliwego. Są tam rekordy, ale są to historie, których nie da się zmierzyć w metrach i sekundach. Oczywiście jest zawiść, bo to książka o ludziach, ale zawiść tam milknie z rozdziawionymi ustami wobec odkrycia innego wymiaru. W tym wymiarze kłótnia między biegaczami to wewnętrzna sprzeczność. Zawsze przecież można, jak inżynier Mamoń, wziąć i wyjść z kadru… Mądry trener z książki, którą mam na myśli, namawiał do pomyślenia o „odłożeniu na bok ambicji i docenieniu tego co się ma, na byciu cierpliwym, łagodnym i niewymagającym”, i o „łączności między zdolnością do kochania a zdolnością do darzenia miłością biegania” (zamiast namiętności do pokonywania innych). Trener mawiał też tak: „Dawaj, a będziesz miał wiele”, „Pracuj nad kontaktami z innymi ludźmi”, „Działaj zgodnie z własnym systemem wartości”. Dla mądrego trenera ideałem byłby ktoś „kto biegałby dla czystej radości biegania, kto przypominałby artystę ogarniętego szałem tworzenia”, by „uczyć się od niego sposobu na życie, sposobu myślenia i metody treningu”. Właśnie o tym według mnie jest ta książka. Bieganie na boso, lub na tempo, to tylko jeden ze środków do Celu.
–
johnson.wp
2010/11/01 21:24:14
Dziki – bardzo Cię proszę o wyłącznie z regulaminu „Dzikie 44” terminów między 9 a 17 kwietnia. Mam wtedy doroczne „Wagary Rodzinne” w Bukowinie. Poza tym serce mi się raduje na Twoją Puszczę:), a hasanie nad Wartą wypadnie gdzieś w środku zimy, bo niecierpliwość nie pozwoli nam czekać, prawda?
–
basdlamas
2010/11/01 21:35:27
johnson – a czy dla Basowego Marudera tez się znajdzie miejsce na hasanie nad Wartą?
–
piotrek.krawczyk
2010/11/01 21:53:55
Tu Dziki
Będzie tak jak mówi Johnson. I o zimie i o wiośnie. Zawody bez ścigania odbedą się zatem w pierwszym tygodniu kwietnia. Drugiego kwietnia start. Dziki
–
johnson.wp
2010/11/01 22:54:50
bas – no jasne, przecież reklamowałem nas Dzikiemu już parę dni temu. Jutro zebranie z podgrupie Johnson – Corvus. W godzinach pracy, więc nie namawiamy Ciebie do grzechu:) Corvus pisze, że fajnie sobie pobiegaliście po ciemku. Wróciliście cali i zdrowi, więc zasługujecie na sprawność „Nie w ciemku bici” 🙂
–
czepiak.czarny
2010/11/01 23:37:41
Dziki, jeśli tylko trochę wina pozostanie niezamienionego, to jak tu się nie ścigać? 🙂 Toć, zanim doczłapię, będę pić wodę, jak te łosie. Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy regulaminu, sympatyczny prezent na Mikołajki 🙂
Przedszkolne powiedzenie zachowało swą aktualność, właściwie mogłabym się spytać: co biegaliście, na jakiej przerwie, i dlaczego o wiele za szybko 🙂
Wojtku z B., fajne masz 🙂
–
borowianka21
2010/11/02 07:31:32
johnson.wp
…święte słowa…
Na własnej skórze doświadczyłam, że dużo lepiej mi się biegało jak nie „musiałam”, jak nie „dusiła” mnie presja wyniku…jak przyjemność z biegania wzięła „górę” nad „wredną” ambicją…
Muszę się pochwalić, miałam przyjemność znać osobiście wspomnianego przez Ciebie słynnego Emila Zatopka..i wiele cennych rad mi udzielił..z których do dziś korzystam:)))
Miłego dzionka wszystkim życzę…
A…..
Sfx ma dziś urodzinki…
Wszystkiego najlepszego „MŁODZIENIASZKU”
–
sfx
2010/11/02 08:21:25
maryś maryś
nie myślałem, że się wyda…
dziki świętować będzie dwie czwóreczki
mi przypadają dziś na razie dwie trójeczki.
dziś nie pobiegnę. jeszcze odpoczywam po opisywanym piszczelu. bólu nie ma, ale wiem gdzie go mam, więc jeszcze nie powinienem chyba biec. korci.
chciałbym dziki świętować 2 kwietnia, ale nie wiem czy termin podpasi… to aqrat po dniu oszukańca, i w dzień urodzin kogoś ode mnie. ale trudno teraz coś ustalić, w razie co będę duchem z wami 🙂
–
borowianka21
2010/11/02 08:41:38
sfx…
ja na jednego się nie zgłoszę, ale chętnie, przy okazji za Twoje zdróweczko…jakąś lampkę dobrego winka wypiję…
Nie strasz mnie z tym..ile latek tyle kilometrów, bo ja w przyszłym roku musiałabym….
O jej!!!! Ile????
O nie!!!! Aż tyle??? :))
–
biegofanka
2010/11/02 08:54:43
Sfx – wszystkiego dobrego z okazji rocznicy Twoich urodzin! Szczęścia, powodzenia i dalszych progresów biegowych!:))
–
svierkov
2010/11/02 10:19:59
To ja też dołożę swoje życzenia: Sfx’ie biegaj długo i zdrowo! Ja walczę z niemocą biegania od trzech tygodni. Kręgosłup zbuntował się przeciwko właścicielce. I trudno mu odmówić racji. Rehabilitantka pozwala na bieganie ale warunkowo: przy twojej hipermobilności (no właśnie czy ktoś biega z hipermobilnymi stawami?) bieganie tak ale w połączeniu ze wzmacnianiem tych a tych mięśni. Ja niestety od miesięcy nie wzmacniałam i …musiało to się tak skończyć. W sobotę wyszłam do Kabat i po przebiegnięciu kilometra zatrzymał mnie ból i nie pozwolił się ruszyć. Droga do samochodu to była istna droga krzyżowa. Licznie przybyli spacerowicze mieli nie lada widowisko bo pojękiwałam cichutko przy każdym kroku:) Od dziś biorę się za ćwiczenia:) i może lekkie bieganie?
–
moni.biega
2010/11/02 10:42:41
sfx – najlepsze życzenia urodzinowe! Przede wszystki zdrowia Ci życzę i coraz lepszych „osiągów” na trasach;)
–
moni.biega
2010/11/02 10:49:01
Tomik – ja do tych swoich dyszek na treningach też musiałam „dojrzeć”;)
Basdlamas – niestety, to nie są zawrotne szybkości – najczęściej wychodzi mi pomiędzy godziną a 1:05. Ale jak dla mnie na tym etapie wystarczy bo dobrze się z tym czuję a to jest dla mnie jeden z najważniejszych wskaźników
Quentino – będę Cię prowokowała;) To kiedy ruszasz na biegowe ścieżki?
No wyjdź że wreszcie z tego pochmurnego ukrycia!
–
popellus
2010/11/02 11:15:00
Witam,
Trochę natchnął mnie Wojtek z B., trochę wahałem się czy napisać coś więcej, niż pozostaje w mojej głowie po czytaniu bloga.
Gdy zaczynałem biegać „ze Staszewskim” praktycznie nie wstawałem w ogóle od kompa, serio, ciągle czytając stare, nowe i najnowsze wpisy- myśląc: „fajnie Ma”, (Mają)!– ale praktycznie nie ruszałem się na ścieżki biegowe. Pamiętam ten niebieski design z akcji „Polska biega” i blog o bieganiu. To była koncówka 2007.:)) jak ten czas leci.
Gdy w końcu po miesiącach zacząłem biegać nakręcony tymi wszystkimi opowieściami o ursynowie, lesie kabackim i wizytach w GW. Sam pochodzę z tamtych stron i znam dobrze tamte miejsca….ciężko było się ruszyć, regularnie, będąc już w stolicy Dolnej Silesi. Ale najważniejsze to zacząć. Później już biegło się z górki.
Co prawda po drodze przyplątały się operacja kolana, zerwane więzadła itepe ale nie z powodu biegania. Nadal nie byłem osobą biegającą, tylko pobiegiwałem czzasami.
I pomyślałem- czemu nie – jeżeli na blogu każdy żyje bieganiem i życiem dookoła, to ja zrobię podobnie. To będzie najlepsza rehabilitacja- codzienne myślenie o kolanie i „doskonalenie go” w biegu. Pozwoliło wrócić do marzeń.Pozwoliło pokonać ból i wrócić do biegania. Polecam, bo warto.
Dziś mam już za sobą 3 maratony, biegłem obok was we Wroc, w Dębnie, wszędzie pierwszy raz. Myślałem, o tym jak wam idzie, bo to gdzieś były czasy porównywalne do waszych. A łatwiej biec obok kogoś.
I dziękuję, że mogę od „WAS” się uczyć, uczyć się na „waszych” błędach i niesamowitych doświadczeniach.
Bo każde słowo jest na wagę złota.
Dzięki wielkie za to.
dzięki za marzenia.
–
biegofanka
2010/11/02 11:15:18
Moni – ale to normalka dla początkującej biegaczki. Ja zaczynając biegać w zeszłym roku zastanawiałam się, kiedy uda mi się przebiec 10 km bez robienia przerw. Jak już to osiągnęłam, to z podziwem patrzyłam na naszego znajomego biegacza, który mijając nas biegł tak szybko… zastanawiałam się wówczas, czy możliwe będzie zejść poniżej 1 godz. w tym dystansie… Moni, jeśli będziesz biegać systematycznie, zobaczysz, jak szybko będziesz schodzić z czasem, tym bardziej, że Ty jeszcze bardzo młodziutka jesteś, to oczywiście o wiele szybszy od mojego progres biegowy zrobisz, czego Ci oczywiście życzę:)
–
biegofanka
2010/11/02 11:18:26
Popellus – witaj! Dzięki za Twój opis, który potwierdza, że też jesteś już biegofanem:))
–
biegofanka
2010/11/02 11:20:19
Popellus – i do tego jesteś już Maratończykiem po trzykroć… brawo:))
–
nuggers
2010/11/02 11:37:47
podzielę się z Wami krótką notką o ścianie, jakiej doświadczyłem w sobotę. ścianie w łapach 🙂
od kilku tygodni chodzę na kurs masażu – zajęcia są w soboty od 13. w ich trakcie jakieś dwie godziny macham łapami i „opracowuję” mojego nieźle umięśnionego kumpla, więc wysiłek całkiem spory.
rano biegałem i dosyć konkretnie się zmęczyłem. no i na kursie wyszło, że nie miałem zupełnie siły w łapach, co mnie na początku mocno zdziwiło bo po bieganiu nie bolą. ale później tak sobie wykumałem, że pewnie spaliłem zapas glikogenu no i zabrałko energii na zajęciach.
na wszelki wypadek te długie wybiegania zostawiam sobie tymczasowo na niedzielne poranki 🙂
–
basdlamas
2010/11/02 14:00:38
moni – spoko biegasz. Ja dizisaj z moją Wife idę pobiegać…..to będzie jej 2 bieg 🙂
–
wojciech.staszewski
2010/11/02 14:24:37
filtr mnie blokuje, cos napisalem, a nie chce dodac :-/
–
wojciech.staszewski
2010/11/02 14:26:56
sprobuje w kawalkach
–
wojciech.staszewski
2010/11/02 14:27:06
Sfx – krotko: dwojki z przodu.
–
wojciech.staszewski
2010/11/02 14:27:18
Popellus – witaj 🙂 W czasach oazowych takie cos sie nazywalo „dawac swiadectwo” 🙂
–
wojciech.staszewski
2010/11/02 14:28:41
Zeus – tak jak napisal Dziki – biegaj wg Skarzynskiego, przygotuje Cie to i do polmaratonu (mocno, na zyciowke) i do maratonu. W zasadzie zawsze trenujemy przynajmniej do dwoch sasiednich dystansow – maraton/polowka albo polowka/dycha. Mi sie pierwszy raz zdarzylo teraz zrobic przygotowanie stricte maratonskie. Na wiosne szykuje sie pod dyche, ale polowki tez zamierzam biegac (1-2), mam nadzieje dobrze.
–
wojciech.staszewski
2010/11/02 14:29:34
Marysia K. – jestesmy w wieku ultamaratonskim 😉 Ty, Dziki, ja…
–
wojciech.staszewski
2010/11/02 14:30:34
i wszystko jasne, kiedys juz byl temat, ze slowo u-ltramaraton nie przechodzi :-)))
–
popellus
2010/11/02 15:57:21
Takie to czasy były, a teraz to już tylko biegania, ultrabiegania i wybiegania.:)) Dla każdego coś dobrego.:))
–
johnson.wp
2010/11/02 19:14:26
popellus – ale mnie powaliłeś! Pamiętasz ten niebieski design? Nieśmiałe pierwsze wpisy SFX-a i Johnsona oraz śmiałe pierwsze wpisy oco? I cały czas byłeś z nami? Nawet biegłeś koło nas? To się nazywa opieka duchowa:) „Łatwiej biec obok kogoś” – dobre motto dla tego miejsca:)
–
johnson.wp
2010/11/02 19:17:13
SFX – złam te dwie trójki!
Marysiu – to ja bardzo poproszę o jakieś cytaty z Zatopka, albo napisz coś o nim. To niesamowita gratka spotkać takiego mistrza Sportu przez duże S
–
johnson.wp
2010/11/02 19:21:16
nuggers – też miewałem taką ścianę w łapach. Zimą 2008/2009, gdy 1.5h bieganie kończyłem basenem, a brakowało mi drobnych na automat z batonikami:)
–
popellus
2010/11/02 19:21:44
Pamiętam design, pamiętam wpisy:)) johnson, pamiętam. Bo ja lubie pamiętać, szczególnie to się to przydaje, gdy biegnę i nieświadomie przypominam sobie „wycinki” bloga:)) …Tylko Wojtek się nie zmienia, (no poza kolejną życiówką) blog się zmienił znacznie:) i nasze bieganie się zmienia na lepsze:))
–
johnson.wp
2010/11/02 19:32:21
tak nam dopomóż blog i najjaśniej nam wpisujący:))
–
johnson.wp
2010/11/02 19:36:49
Dziki – zatem drugi kwietnia! Nie wiem czy wezmę nogi, czy rower, bo przyznam się po raz pierwszy, że triathlon na wiosnę mi się marzy, nie mówiąc nic o jesieni… O innych planach z całych sił próbuję jeszcze nie myśleć:)
–
sfx
2010/11/02 19:55:40
Dziś jest i dobrze i źle. Są i plusy dodatnie i plusy ujemne.
Wpierw plusy dodatnie:
Przede wszystkim dzięki wszystkim za me zaduszkowe życzenia 🙂
Rzeczywiście pięknym byłoby połamać coś czego mi życzycie.
W prezencie otrzymałem urodzonych biegaczy, a więc zawezmę się powolutku za lekturę, a że czytanie mi jest dość obce to potrwa to kilka wieków. Może i dobrze.
Plusy ujemne:
Fajnie byłoby pobiec 33k na 33latka… jednak podszedłem do tego realnie i udało się przebyć ponad 33minutki. Dokładnie maratońskie 42 z hakiem. Niestety, choć miało być trochę więcej – nie dało się.
Optymistycznie podchodząc do reszty dnia wybrałem się na cowtorkowe spotkanie siatkarskie – niestety tego też nie ukończyłem, i poza statystowaniem w polu w roli niezawodnego licznika, statystowałem na ławce rezerwowych w roli tegoż samego, acz już siedzącego ustalacza wyniku 🙂
–
piotrek.krawczyk
2010/11/02 19:58:57
Popellus – dobrze, że jesteś (też powiedzonko oazowe, jak świadectwo i też prawdziwe 🙂
SFX – tak, złam trójkę, szybko, wstydu oszczędź 🙂
A SFX wynalazł sposób na poprawę życiówki w maratonie bez wysiłku i to w nocy. Autentyk! O 15 minut? Gotowe. O pół godziny? Proszę bardzo. Naprawdę. Więc tajemniczy galopujacy progres dzisiejszego Jubilata to jakieś sztuczki? Nie. Ale ta metoda działa na 100%. A lokalizacja mety Biegu Czterdzieści i Cztery ustalona, także zakwaterowanie. Strubiny 30 km na północny zachód od Warszawy. I oglądanie nieba przez teleskop – jeszcze jeden przeciek z Regulaminu. Dziki
–
basdlamas
2010/11/02 20:06:39
A bas ma chyba jakiś uraz lewej stopy :((( i nie wie czy będzie jechał do Kościana walczyć o 1:29 w polowce :((((
–
johnson.wp
2010/11/02 20:37:35
bas – zachowaj spokój! Wiesz co robić, bo czytasz tego bloga. Jak nie minie do soboty to trudno i tak masz udany sezon. Zanurzysz się, mamy nadzieję na krótko, w otchłani, ale wkrótce wyjdziesz z niej silniejszy. Chyba każdy z nas to tu przerabiał…
PS Jeśli Cię wkurzyła moja „porada”, to skup się na tym uczuciu – to pomaga zapomnieć:)
–
johnson.wp
2010/11/02 20:38:57
Bas – ale tak na serio, to pobiegniesz w sobotę na Grand Prix? Samemu mi się nie chce…
–
johnson.wp
2010/11/02 20:43:26
SFX – nie czytaj tej książki teraz! Weź coś spokojnego – jakiegoś Danielsa na przykład. Tam są takie spokojne tabelki i się nie podgotujesz. A jak Cię wciągną „Urodzeni” tak jak mnie, to możesz nie wytrzymać i następna kontuzja gotowa:)
–
andante78
2010/11/02 21:11:39
SFX – dużo miłości i zdrowia! Urodzeni biegacze to naprawdę fajna książka, Johnson wie co mówi.
Dziki – robi się coraz ciekawiej, za tydzień będziemy się widziec, to pewnie będziemy wiedziec więcej ;).
Popellus, naprawdę Cię miło „poznac” maratończyku :-).
Quentino, nie daj się dłużej prosic, ten blog bez Ciebie już nie jest taki sam :-), wracaj!
–
basdlamas
2010/11/02 21:41:41
johnson – wiadomo ze w sobotę będę 🙂 z kulasem dam rade 5 km smyknąć 🙂
–
piotrek.krawczyk
2010/11/02 21:50:50
ANDANTE – zbliża się dzień spotkania sztabu Biegu Mesjańskiego 44 i czekam na to. Myślę o tym, jaką trasą pobiegamy. Do Puszczy rzeczywiście za mało czasu będzie, a na Puszczę nie wolno się spieszyć. Chyba przelecimy jak chciałeś Park Łazienkowski i przez Powiśle nad Wisłę do Centrum Nauki i Biblioteki UW, a może starczy czasu na Cytadelę. Bo w stolicy jest Cytadela jak w Poznaniu. Ale nie spotkamy tu Tarantina ani Moni, ani Basa.
–
z3us.pl
2010/11/02 21:50:59
Wojtek, dzięki serdecznie za poradę. Przepracuje zimę sumiennie 🙂 i sprawdzę się na jakiejś połówce przed Krakowem. Kalendarzowo fajnie układa się Warszawa (3 tygodnie wcześniej), ale to kawał drogi ode mnie, może coś bliżej znajdę.
Pozdrawiam.
–
popellus
2010/11/02 22:03:13
Quentino, jako biegowy zawodowiec poszedł za radą Jurka S. na zasłużony odpoczynek.
Nie myśleć biegowo
Nie biegać
Cieszyć się sezonem
roztrenować
Tak myślę przynajmniej, że to chwila.
Blog bez Quentina, jak „dziewczyna bez zęba na przedzie”:)) cyt. klasyka
–
ocobiegatu
2010/11/02 22:10:15
witaj Popellus -Zastrzyku Świeżej Krwi na blogu…:).
Możemy cos pociągnąć , my blogowe wampiry po odejsciu quentino..:).
Bardzo milo czyta sie takie opowiesci jak Twoja.
–
popellus
2010/11/02 22:26:17
Ocobiegatu myślę, że czymś jeszcze zaskoczę…w trakcie:)
Ale to wszystko z czasem.
Tymczasem czytam was i ciesze się, ze czasami będę mógł dołączyć do was.
Dzięki za serdeczne przyjęcie.
–
czepiak.czarny
2010/11/02 22:47:02
Sfx, to połam, a co! Najlepszego!
cześć Popellus, przyjemnie Cię czytać.
Niebieski blog, pierwsze posty SFXa i Johnsona, Wojtkowa SŻ, która biegła Maraton (pamiętacie to ?), kultowy (dla mnie) wpis J. od kanapy do maratonu, Oco, taki jak dziś 🙂 , erwuu, wqu, jak to dawno temu było.. Mnie do biegania potrzeba było iluś lat myślenia, u Ciebie też trochę tych górek było. Gratuluję gonienia marzeń 🙂 Złapałeś jakieś?
Bas, będzie dobrze, panikujesz 🙂
–
popellus
2010/11/02 23:22:59
Dzięki Czepiaku.
Złapałem jedno, później drugie i tysiące malutkich kroków do marzeń. Bo jak inaczej to wyrazić.
Przede wszystkim przekroczyłem to,co ciężko było zrobić- „wybiegać”.
Tak myślę o pierwszych trasach
o pierwszym tętnie
o pierwszych 3, 5, 10, 15 km…
o każdym kolejnym.
o pierwszym maratonie
o trójce z przodu
o Mleczanowej Królowej
o wszystkim dookoła.
jest tego trochę
p.s W sumie doszedłem do wniosku, że gdybym o tym nie napisał teraz, nie wiedziałbym o tym.
–
johnson.wp
2010/11/02 23:33:34
Ojej, w niektórych wpisach zauważam cierpienie. Czy nie za szybko? Proponuję lekturę z mojej domowej apteczki psychoanalitycznej: kobieta.onet.pl/11,304,1552349,1,nasze_male_manipulacje,kiosk.html
W domu trzymam wybrane fragmenty, ale można przeczytać całość
–
basdlamas
2010/11/03 07:49:10
Hello… Bas się obudził i nie boli noga….no ale jutro zobaczymy na ostatnim treningu przed weekendem.
popellus – Bas wita serdecznie 🙂
–
fajka
2010/11/03 08:32:00
Popellus – również witam. Ja podobnie jak Ty miesiącami czytywałem bloga z ukrycia. Ale fajnie jest w to wejść, nie ?? Trochę szkoda, że nie wiedzieliśmy, że obok nas biegnie ktoś kto nas zna, a my nie znamy jego 🙂
–
wojciech.staszewski
2010/11/03 08:42:23
bas – mrozić!
dziś nawet trzy razy, a potem przez kilka dni dwa razy dziennie przez 10-15 min. żelowym woreczkiem, który u każdego biegacza powinien na stałe leżeć w zamrażalniku. i powinno być dobrze
–
kawonan
2010/11/03 10:17:27
popellus-także witam- czuj się tu jak u siebie. To tutaj uwierzyłem, że po 7-miu miesiącach biegania dam radę przebiec Maraton(MW2009),po roku złamię 4-kę, po kolejnym …pożyjemy, zobaczymy.
–
kawonan
2010/11/03 10:18:47
SFX-ie- 3 x 33 życzę!!!
–
ocobiegatu
2010/11/03 10:51:04
sfx – trójki z przodu w chodzie sportowym !..:)
Popellus chyba zrobil zyciowke na Cichociemnych..
No chyba, ze ktos przyna , ze zagladal na blog juz w okolicach I Wojny Swiatowej..:)
–
basdlamas
2010/11/03 11:24:14
Wojtek – dzięki za rade… Corvus już mi tez to wszystko powiedział :)))
–
mewsmewsmews
2010/11/03 12:14:09
czy mogę z innej bajki? TomkuGrewiński i Dziki! potrzebuję Wasz email albo i numerek komórkowy. Nie bójcie się, krzywdy Wam nie zrobię. Muszę po prostu pogadać, jak maratończyk z maratończykiem 🙂
–
moni.biega
2010/11/03 12:19:25
Popellus – witam serdecznie!
Wczoraj wieczorem pobiegłam ok. 8 km. Grunt to się odpowiednio ubrać a wtedy pogoda niestraszna;) Mam coraz więcej radości z samego biegania a zwłaszcza samopoczucia po biegu.
Basdlamas, Corvus – widać jak dobrze działa samopomoc poznańska 😉 A Pan Trener Dyrektor tylko zatwierdza z Centrali;)
No i na koniec raport z trasy pt. W poszukiwaniu zaginionego Quentino.
Przeczesuję ścieżki biegowe na Piątkowie i choć fizycznie nie spotkałam to czuję Jego metafizyczną obecność 😉
–
johnson.wp
2010/11/03 12:51:25
Grand Prix Poznania otrzymało od MaratonówPolskich medal „Złoty Bieg 2010”!
maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=1&action=7&code=8331
Też na nich głosowałem:)
–
piotrek.krawczyk
2010/11/03 13:21:39
Hej Smoło. To mail Dzikiego: piotrek.krawczyk@gazeta.pl
–
piotrek.krawczyk
2010/11/03 13:22:26
A to numerek Dzikiego 502 255 301
Nie boję się 🙂
–
sten2007
2010/11/03 15:18:43
Obiecałem sobie 3 tygodnie przerwy od biegania. Zostało jeszcze 11 dni. Nie wiem czy wytrzymam. Pojawiły sie już pierwsze symptomy odstawiennicze. Obżarstwo, pijaństwo, drżenie rąk…
Zaczynam mieć wątpliwości czy 3 tygodnie od razu to nie za dużo. Może należało dochodzić do tego stopniowo, np. z przerwami tygodniowymi. Przeżuciłem literaturę fachową, ale nigdzie nie znalazłem planów przygotowania się do takiego wyzwania.
Może ktoś napisze kiedys książkę pod tytułem: „Jak nie biegać przez 3 tygodnie – program dla twardzieli.”
Żeby jeszcze jakaś kontuzja. Byłaby to jakaś motywacja. Ale tak, na sucho jest ciężko.
–
basdlamas
2010/11/03 16:01:56
Właśnie siedzę na blogu a moją lewą nogę jest otoczona woreczkiem żelowym który był w zamrażalniku i teraz mi nogę mrozi :))).
Sten2007 – spoko jak wrócisz to na nowo odkryjesz cud biegu 🙂
Dziki – a czy o twoim biegu gdzieś będzie jaka strona?
czy się pytać tutaj?:)
–
popellus
2010/11/03 16:03:32
Sten..i co później:? jedna, druga dawka zbyt duża i kontuzja.
Ja tez zaczekam na taką książkę:)
Po tyg. [czyli połowie] odpoczynku mlodszy brat- który biegał ostatni raz w podstawówce mówi: fajnie mieć taki cel w życiu, jakiś, ze biegniesz, z tymi wszystkimi ludźmi. Taki maraton. Też bym tak pobiegał.
No i trzeba było jakieś delikatne truchtanie zaliczyc.
A facet ma 100kg/i zero doświadczenia.
Ale dzisiaj wyszedł drugi raz.
Warunki brzegowe. 5’min truchtu x4
5’min. odpoczynku i dłuższy bieg. x4
Test Coopera wyszedł 2080m./12 min
Najlepszego.
–
ocobiegatu
2010/11/03 16:37:58
tu byly zyczenia dwojki z przodu dla sfxa- w wieku 33 lat – 2,59,59 to 69,4 % rekordu swiatowego.
dla chodziarza lat 33 – trojka z przodu 3,59,59 to az 74,0 % rekordu swiatowego..
Nie ma lekko w chodzie…:).
Moj skromny wynik brutto w chodzie 5,31 to 59,3% co daje w bieganiu 3,59 …na taki sam procent rekordu swiatowego..
Złamałem czworke inaczej ! i jak tu wiedziec jaki jest procent rekordu w rekordzie ?…:))
–
piotrek.krawczyk
2010/11/03 20:02:18
Bas, kurcze. Porządny bieg rzeczywiście powinien mieć stronkę. Zapisy on-line, newsy, mapka, regulamin, itp. Dziki pomyśli o tym i pomedytuje. Będzie zgłoszony do kalendarza na Maratonach Polskich. Stronka… Może pora się nauczyć budować strony przy okazji Biegu 40 i 4.
–
basdlamas
2010/11/03 20:08:57
Dziki- żebyś mnie źle nie zrozumiał… to nie miał być w żadnym wypadku wytyk albo coś..żebyś źle nie zrozumiał…..tylko nie chce przegapić…Bo Bass trochę rozczepus jest…
–
piotrek.krawczyk
2010/11/03 20:14:39
A w Alpach tragedia. Myślę o Nich. Jak idziesz w wysokie góry, zawsze idzie z tobą śmierć… Wracacie razem, bywa, że wraca tylko ona. Czy na starcie maratonu też ona biegnie? Czasem myśle o tym na bardzo długich treningach, szczególnie zimą sam w głębokiej Puszczy, w miejscach gdzie aż do wiosny zajrzy tylko dzik czy łoś.
–
piotrek.krawczyk
2010/11/03 20:16:18
Jak to jest Johnson?
–
basdlamas
2010/11/03 20:18:58
Dziki – mam pytanie… czy na twój bieg będę mógł ze soba zabrać moją nie biegającą ( chociaż morze….. bo wczoraj biegła 3 km, dzisiaj bieżnia i jutro 5 km) kochaną WIFE? A jakie prezenty wskazane….może DZIKIE JAGODY? 🙂
–
piotrek.krawczyk
2010/11/03 20:24:43
Bas. Luz 🙂 Stronka to fajny pomysł i wyzwanie. A Wife jasne! A rowerowa Żona? Dziki zapewnia 7 rowerów pojedynczych i dwa tandemy (przeciek z regulaminu). Rowery przyzwoite, nie trzeba targać ze sobą.
–
piotrek.krawczyk
2010/11/03 20:30:50
Bas. To zapowiada się jam session. Nie mam BG, ale mam kontrabas. I elektryczną szóstkę i in. Włączam jam session do Regulaminu 🙂
–
slaszldr
2010/11/03 20:32:44
Dziki, a slasz zimową porą biega z kolegą biegającym tylko zimą. Są to biegi po lasach, jak leży w nich dużo śniegu. Mottem przewodnim tych biegów jest dobiec tam gdzie nie da się dojechać rowerem. Wszelkie dukty i drogi są nam wtedy obce, co najwyżej sarnie ścieżki.
Jak myślicz czy to dobre przygotowanie do Dzikiego Biegu?
Chodzi mi o przygotowanie mentalne, ale to wiesz bo jesteś mądry i czytasz także między wierszami.
Śmierć podróżuje z nami zawsze! Slasz 5 lat temu wjechał przy 70km/h czołowo w drzewo (bo zasnął za kółkiem o 16 w piękny słoneczny dzień). Drzewo rosło po lewej stronie drogi. W zdażeniu uczestniczył tylko slasz i drzewo. Auto spłonęło doszczętnie jak na amerykańskich filmach akcji. Drzewo ma się dobrze, odwiedzam je co roku w ten dzień. slasz i śmierć tego dnia wysiedli z auta razem. Tylko połamana noga to była masa szczęścia. Noga po rehabilitacji nigdy nie bolała. Każdy inny wariant zdażenia byłby znacznie gorszy.
Od wtedy wiem, że nigdy nie można być pewnym, że jutro będę miał drugą szansę. Dlatego żyję Dzisiaj, tak intensywnie jak potrafię.
Jak dowiedziałem się o tych chłopakach w Alpach to pomyślałem, że wolał bym tak niż na raka, ale nasz wybór niczego nie zmienia. Szkoda tych co zostali.
–
basdlamas
2010/11/03 20:34:12
Dziki – MÓWISZ MASZ!!! biorę wiosło ze sobą :)……jakiś piecyk fendera 100 tez sie znajdzie 🙂 a może koncercik TRANSLINERA ? 🙂
–
ocobiegatu
2010/11/03 20:59:53
ja bym tak oficjalnie biegu nie urządzał , bo od razu Org , odpowiedzialnosc , jakas tam ustawa o biegowych imprezach publicznych, czy co tam…
Dziki – napisalem Ci rok temu o tym w ramach naszych starych planow – Wigry naokolo i od razu sprawa przyschla – to nie takie proste..
Nawet slowo regulamin nie jest dobre bo oznacza organizacje i odpowiedzialnosc orga – a to rowniez karetki na trasie , medycy itp.. Ktos tam sie zglosi na maratony polskie , łoś mu da z kopa i chłop równy ale mamusia poda do sądu i Org z kodeksu cywilnego spłaca długo , długo..:).
Org nie podal jakie sa zagrozenia podczas biegu – i prosze bardzo błąd zaniechania itp..
Dla prawnikow kazde slowo jest wazne , nawet ale , lub , i a itp..:).
Stronka ok, bieg towarzyski – spytac prawnikow..:).
Nie na darmo Wyborcza sama nie organizuje biegow PB tylko jest strona , ktora zdaje sie w tych biegach formalnoprawnie w ogole za nic nie odpowiada …
No chyba , ze za wspaniala atmosfere..:)
–
ocobiegatu
2010/11/03 21:16:31
Ignorantia juris n(ocet)…
a ocet nie jest dobry dla biegacza – niszczy czerwone ciałka krwii..:)
–
piotrek.krawczyk
2010/11/03 23:03:40
Oco – ja jestem dziki org. A bieg to bieg. Pudło, numery, oznakowanie, medale, wszystko musi być 🙂 Nie boję się. A na Sztafetach Polska Biega to dopiero była wolna amerykanka. Setki dzieciaków, każdy powinien mieć podpisaną zgodę, nie dało się. Samo zbieranie oświadczeń trwałoby tyle, że sztafeta np do Białegostoku bieglaby dwa tygodnie a nie trzy dni. Damy radę 🙂 Na setce w Puszczy nie ma karetki od prawie czterdziestu lat. Bo gdzie by stała? I w takim razie po co? Jak bedą medale to znaczy, że będzie też prokurator? Luz. A Bieg Mesjanistyczny Czterdzieści i Cztery będzie miał profesjonalną stronę internetową. Dzięki Bas. I specjalne podziękowanie dla mastera stronki, co wyrósł jak spod ziemi. Dzięki Tarantino! Dziki zwalnia Cię z opłaty startowej 🙂 To w tym komentarzu same dobre wieści, prawda? Dziki
–
piotrek.krawczyk
2010/11/03 23:09:26
Basowi dziękuję za inspirację. Tarantinemu za reakcję i ful serwis. Niesamowicie to doceniam, Tarantino…
Dziki
–
ocobiegatu
2010/11/03 23:30:54
tak myślałem ,że dobrze byłoby , skoro quentino sie uwięził w myślach na blogu, by o nas nie zapomniał …
-grypsy !…:)..
gryps do Dzikiego..
Nie wiem czy na Cytadeli są jakies ławki – tam quentino mogłby wzorem stawki wiekszej niz zycie zapodać kartke , która odnajdzie Moni i nam przekaze…:). W sumie szkoda mi mowiac po prlwsku Towarzysza z ktorym sie tu nieraz wyglupialem..:( .]
Dziki – romantyzm leci i leci ,jak maks na 5km, czasem go prawnik złapie na paragrafie ale rzadko..)
–
johnson.wp
2010/11/04 09:03:49
oco – dobry pomysł. Widać, że jestesmy z pokolenia szkolonego na J-23, a nie na arogancko bezposrednim 007:) Zamiast licencji na zabijanie – kasztany z Placu Pigalle. Może Moni ucharakteryzujemy na kuzynkę Edytę? :))
–
johnson.wp
2010/11/04 09:05:58
Johnson wczoraj nie czytał, bo pakował w domowej silowni, co stała nie tknięta od roku…
Było spokojnie, więc dzisiaj nic nie boli, ale… czuję uda. To znaczy, że czwórki mam najsłabsze???
–
ocobiegatu
2010/11/04 09:35:24
Johnson – w Was Poznaniakach jedyna nadzieja bo wiecie gdzie jest ta ławka pod która quentino ma przykleić kartkę..:). Podać mu namiary wg google bo on sam sie nie odezwie..:)
Sama nazwa Cytadela brzmi poważnie ..:).
No dobra quentino , quentino…
A gdzie inni ? np. marsikor , corvus ? dla nich też podac ławke na grypsy ? .. Uwaga ! każdemu będzie Edyta wg potrzeb..:)
–
johnson.wp
2010/11/04 09:36:52
Dziki – wspinanie w górach można porównać do biegania tylko (albo aż) w wymiarze estetycznym. Czujesz przestrzeń wokół siebie i w głowie i łaskoczą Cię endorfiny. Nawet to porównanie szwankuje, bo biegasz w dwóch wymiarach, a wspinasz się w trzech. Jednak kierunek „w dół”, wbrew temu co sadzą laicy, jest najmniej absorbujący. Jeżeli absorbuje za mocno, to się do wspinania nie nadajesz, albo w danej chwili, albo nawet wogóle.
Największa różnica w stosunku do biegania, nawet na 100 mil w Bad Water, polega na tym, że wspinając się MUSISZ uważać na KAŻDY krok. Dotyczy to każdego wyjścia w skalne góry, nawet wyglądającego na wspinaczkę turystyczną, jak trawersowanie Świnicy. Poza tym, biegnąc możesz pogadać, zjeść coś, poprosić o masaż. W górach, w tym celu trzeba zrobic przerwę, która ogranicza komfort czasowy, bo zabawa kończy się na końcu, a nie na poboczu drogi, czyli kiedy tylko zechcesz.
Ćwiczenie UWAŻNOŚCI, to sztuka wymagająca czasu, a ludzie są niecierpliwi. Glossglockner, gdzie wydarzyla się ta tragedia, to góra uważana za treningową. Najdogoniej dostępna jest w listopadze, bo nie ma już letniej kruszyzny, a nie dosypało jeszcze lawiniastego śniegu. Problemem jest bardzo twardy jesienny lód, a pokonanie go wymaga umiejętności. Na tym polega pułapka tej góry. Dla niedoświadczonych to może być poważny problem. Nie wiem, co tam się wydarzyło, ale śmierć w górach omija się nie tylko przy pomocy sprawności fizycznej (w bieganiu to już wystarczy) ale dzięki doświadczeniu, na które składa się: spokojna psychika, nieomylna asekuracja, wyczucie miejsc niebezpiecznych, albo po prostu zbyt trudnych i wreszcie logistyka.
–
basdlamas
2010/11/04 09:41:21
Bas wczoraj przez godizne zasuwał na jakiś sprzętach na siłowni ( orbioterki 🙂 ) żeby nogi az tak nei obciazać….. zrobił potem okład 15 minut z zimnego żeliku i wieczorem także jak Brat Johnson poszedł na siłowni żeby sobie trochę samczej agresji wyzbyć…. a tak naprawdę żeby sie ogrzać bo Basowi i Jego Wife ogrzewanie centralne sie zapsuło w domu i mają 15 stopni w domku :(.. a naprawią dopiero w poniedziałek.
–
ocobiegatu
2010/11/04 10:21:58
Johnson napisał prawdziwą (quentino)sencję , nie mylić z (quen)tesencją..:) .
Choć temat gór wysokich mi obcy , choc jestem strasznie poprawny romantyk, w zyciu bym nie poszedl w takie góry gdybym nie miał , pełnej , perfekcyjnej , na moje możliwości , oceny tematu – a więc pogoda ( oczywiscie przewidziec sie do konca nie da) , możliwosci fizjologiczne ( temat – wczesniejsze mniejsze wejscia) itp.
ubiór , żarcie itp. tu jest mnostwo niuansów ale jak wiemy , ze sytuacja jest grozna to juz powinnismy sie przygotowac perfekcyjnie.
Oczywiscie byc moze oni sie przygotowali perfekcyjnie , prawdy nigdy nie poznamy chyba…
Tak wyszlo..Jak by nie bylo romantyzm czesciej konczy sie smiercia jak realizm – wykupic wycieczke , poogladac widok na ta sama gorke z hotelowego pokoju..
Ale sie zyje …
–
biegofanka
2010/11/04 10:44:40
Ocobiegatu – myślę, że to byli Alpiniści z doświadczeniem. Niestety, kolejny raz piękne, ale groźne góry nie okazały litości…
–
piotrek.krawczyk
2010/11/04 10:46:24
Brawo Michał MKS!
–
piotrek.krawczyk
2010/11/04 10:50:16
Slasz – jak czytałem o Twoim wypadku dostałem gęsiej skórki. A potem wyparłem to, zapomniałem. Bo to za trudne do wyobrażania sobie.To Twoje Drzewo… Nie wiem, co napisać
–
biegofanka
2010/11/04 10:50:54
Ale góry są tak piękne, tak bardzo przyciągają, że kto raz się wspiął, poznał smak tego, będzie ciągnął do tego niebezpiecznego piękna, będzie śnił i marzył o tym, żeby znowu wejść… tak niesamowite uczucie towarzyszy na szczycie, że… brak słów…
–
biegofanka
2010/11/04 10:58:02
Michał – świetna relacja, tylko kiedy Ty zdążyłeś podczas biegu przyjrzeć się zabytkom… może, jak kilka maratonów przebiegnę, to będę też potrafiła zwiedzać przy okazji…:))
–
biegofanka
2010/11/04 10:59:17
Slasz – mnie też trudno sobie nawet wyobrazić… ale miałeś szczęście… tak widocznie miało być, żebyś dalej mógł w zdrowiu żyć:))
–
biegofanka
2010/11/04 11:01:43
Dziki – super, że Qeuntino stronkę dla Ciebie zrobi… ot, co to znaczy mieć blogowych przyjaciół biegaczy:))
–
moni.biega
2010/11/04 11:19:37
ocobiegatu, Johnson – Wasza wersja z Cytadelą i Stawką większą niż życie próbowała mnie od rana zrzucić z krzesła! Oco wynyśliłeś to rewelacyjnie 😉 Coprawda nie jestem z pokolenia Stawki ale puszczają tak często w tv, że…kto z nas nie jest…
biegofanka – masz rację z tym pięknem gór i chęcią powrotu do tego wspaniałego uczucia
–
basdlamas
2010/11/04 11:21:58
Quentin – juz mnie wko…iasz… wyłaź z cienia cholera… piwo mieliśmy wypić…. obraizles sie na mnie jakbym ci coś zrobił…..Przeprosisz mnie i będziemy kwita!!! :)))))))))
–
popellus
2010/11/04 14:13:59
100-tny wpis..
Kto na Kościan? już jest pewien?
:))
–
basdlamas
2010/11/04 14:25:29
popellus – ja na 80% jade jak w sobote noga nie zaboli to startuje…… na jki czas śmigasz?
–
piotrek.krawczyk
2010/11/04 14:47:30
Hej Smoła (mewsmewsmewsmewsmewsmewsmewsmews)
Te namiary chciałaś do kolekcji, czy może masz jakąś sprawę? :))
–
biegofanka
2010/11/04 16:03:41
Johnson – miałbyś wiele ciekawego do opowiedzenia młodzieży przy okazji corocznie organizowanych w Świdnicy Dni Gór:))
Pochwalę się, że mam książkę Wielickiego „Korona Himalajów” z dedykacją polskich czołowych himalaistów, z którymi spotkaliśmy się w 1997 r. (po wyprawie na K2). Dni Gór organizowane są już od kilkunastu lat przez Piotra Snopczyńskiego – świdnickiego wspinacza himalaistę, który też brał udział m. in. w tamtej wyprawie na K2.
–
popellus
2010/11/04 17:15:07
Kościan TAK,ale 50/50
Wszystko zalezy od tego czy choroba się po mnie nie przetoczy:))
Planuje 1:29, wszystko mniej będzie fajne.
Ale po roztrenowaniu nie wiadomo, jak będzie.
Zobaczymy
Bynajmniej- powodzenia z noga- nawet jak nie pojade:))
–
popellus
2010/11/04 17:22:48
Biegofanko, też mam Wielickiego na tapecie.
Zresztą teraz po raz kolejny będzie we Wroc, na spotkaniu z górami:))
Warto będzie posłuchać.
http://www.skalnik.pl/?p=strony&id=3&root=3
W ogóle w górach widzę same pozytywy dla biegania: sam uczestniczyłem w biegach górskich, łażenie po górach wzmacnia mięśnie dolne i górne, daje fajny oddech od biegania i pozytywnie nastraja organizm na długie wybiegania.
Same plusy. Więc tym bardziej dołączam się do góroFanów.
Serdeczności.
Biegofanko- kogo Ty nie znasz? z dawnych Największych.
Był Zatopek, jest Wielicki:))
Fajne postaci.
–
basdlamas
2010/11/04 20:06:42
hej właśnie wróciłem z biegu… Bas smutny po 10 km zaczęło bolec w nodze….ale nie tka mocno.. znowu mrożę…..
–
ocobiegatu
2010/11/04 20:09:22
Moni – ja wszystkie informacje dla kobiet zostawiam pod ławką, przed wybiegiem dla żyraf, we wrocławskim zoo . Uważam , że jest to praktyczne , jest zaintresowana to przyjdzie a i spacerek zrobi dla zdrowia…:). Jesli kobieta chce zainteresowac mezczyzne to tez powinna zostawiac info pod lawka a nie tam smsy , maile..:). A nawiasem mowiac dyrektorem wroclawskiego zoo jest gosc z Poznania i robi swietna robote , no Gucwinscy to ok byli ale troche marazm byl i z pewnym misiem byli na pienku…
–
ocobiegatu
2010/11/04 20:43:21
Quentino cholero taki ważny mecz a Ty nic sie nie odzywasz..
A tu Johnson przeciwko Lechowi – no sooooorrry to już naprawde przesada…;)
–
ocobiegatu
2010/11/04 20:44:44
gol !!!
–
biegofanka
2010/11/04 20:49:48
Jejku, ten testosteron moich chłopaków… drą się wniebogłosy:)
–
biegofanka
2010/11/04 20:50:51
Ale szkoda, że mąż nie dał się synowi namówić na kibicowanie na żywo… warto było pojechać…
–
biegofanka
2010/11/04 20:52:00
Popellus – dzięki, ale małe sprostowanie musi być… O Zatopku to się nie wypowiadałam, niestety nie miałam przyjemności poznać. To Marysieńka się chwaliła…;)
–
biegofanka
2010/11/04 20:55:05
Basdlamas – zdrówka życzę! Chyba jednak troszkę odpocznij i nie smuć się, będzie dobrze:)
–
basdlamas
2010/11/04 20:55:29
JEJEJEJJEJEJJE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! PYRLANDIA!!!!!!!!!!!! MOJA PYRLANDIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :))))))) sorka ale muszę 🙂
–
biegofanka
2010/11/04 20:57:23
Popellus – czyżbyś z Wrocka był? To czemu Ocobiegatu jeszcze o tym nie wie… bardzo ucieszyłaby go ta wiadomość… mnie również, bo Wrocek blisko…:))
–
quentino-tarantino
2010/11/04 20:59:43
Przepraszam! Ja tylko na ułamek sekundy!
W ostatni łikend cieńkie bolki na stadionie w Poznaniu darli mordasy:
CHCEMY TRENERA A NIE BAKERA
Proponuję na następny mecz:
MAMY TRENERA CZYLI BAKERA
Oficjalny wynik – Trzy qrva do jednego! Piknie!
Kocham Was!
Przepraszam już spadam.
–
biegofanka
2010/11/04 21:01:31
Tak… Andrzeja Zawadę też miałam okazję osobiście poznać, porozmawiać… i dedykację oczywiście mam… Niestety nie ma Go już wśród nas… i niestety nasuwa się znowu cytat: „Spieszmy się kochać ludzi…” Tak to już jest…
–
biegofanka
2010/11/04 21:02:36
Quentino – za co przepraszasz! To sama radość znowu Cię przeczytać:))
–
biegofanka
2010/11/04 21:03:06
… i nie spadaj, tylko bądź wśród nas, póki jesteśmy…
–
biegofanka
2010/11/04 21:03:32
No to piję zdrowie Lecha i Wasze Poznaniacy:))
–
basdlamas
2010/11/04 21:04:31
ja przepraszamale znowu musze:
LLLEEEEEEEEEEEEEECHHHHHHHHH KOLEJORZZZZZZZZZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
–
corvus78
2010/11/04 21:10:35
…. no to jak Sławek się pojawił, to ja też wyjdę z chwilowego ukrycia…
–
ocobiegatu
2010/11/04 21:16:07
witajcie na blogu quentino i corvus – obraz – powrót syna marnotrawnego..:).
Kibicujemy Lechowi qrwa bo oni w trakcie meczu sie odezwa…
Na bezrybiu i rak ryba , cos tam mamy poczekamy , poczekamy , rozprowadzimy na prawdziwy powrot..:)
–
corvus78
2010/11/04 21:20:13
….niestety ostatnio mam narzucone takie priorytety, że aż trudno pisać (ale czytam – jestem bierny)
… a biegowo to tydzień po maratonie 10 km,
dwa tygodnie po maratonie 12 km z Basem na moim terenie, czyli w poszukiwaniu wyjścia z lasku marcelińskiego…,
trzy tygodnie po maratonie 16 km z Basem na jego terenie, czyli do Strzeszynka+ i z powrotem…, a od pierwszego listopada zacząłem plan Skarżyńskiego na 3,40…
Oco dzięki za pamięć
Dziki jak najbardziej zapisuję się na Twój bieg – mogę być jako biegnący ambulans paramedic
… spokojnej nocy życzę
–
corvus78
2010/11/04 21:31:21
… niestety czasami są w życiu chwile, że chciało by się powiedzieć: hey you
http://www.youtube.com/watch?v=Eek8-EfxukU
moim zdaniem najlepsze wykonanie tego utworu – Paul Carrack…
–
piotrek.krawczyk
2010/11/04 21:37:59
Witaj Quentino-Tarantino. Napisz czy biegasz dla przyjemności, dla zdrowia, wyniku, czy dla sportu, czy dla zwycięstwa ;)))
A w ogóle to kto gra i w jakim sporcie?
Dziki