Czego słucham, kiedy biegam na bieganiu

W niedzielę przebiegłem dwa rozdziały Murakamiego. Nie, o czym mówi, kiedy mówi o bieganiu, bo mnie nie wciągnęło w empiku, tylko Norwegian Wood, bo Beatelsi, bo się fajnie zaczyna. Dziwny jest ten świat. Z europocentrycznej perspektywy Japończycy wydają się samurajami z mieczem, którzy wpadają do metra z okrzykiem karateki. A tu normalna historia dojrzewającego chłopaka z Kobe w akademiku w Tokio z muzyką Beatelsów i hippisowską rewolucją w tle.

Kiedy Moja Sportowa Żona zapytała zwyczajowo, co na bieganiu, to zamiast zwyczajowej opowieści, że przebiegłem powoli półtorej godziny, zwiedziłem miasteczko Wilanów, na ścieżce rowerowej do Powsina spotkałem Zeta z Entre.pl, wróciłem przez Las Kabacki i skończyłem ze średnią 5:12 – zamiast tej biegowej prozy powiedziałem: – Fajna książka, dwa rozdziały posłuchałem.

I wtedy MSŻ wymyśliła, że można by treningi mierzyć przesłuchanymi książkami. Długie wybieganie: dwa rozdziały Murakamiego plus trzy lekcje konwersacji po angielsku. Sobotnie BNP zamknęłoby się w trzecim rozdziale, bo ma prawie godzinę. Pobiegałem 20 minut w pierwszym zakresie, pół godziny w drugim (tempo około maratońskiego) i 10 minut na maksa.

Dziś zaczął się obóz. Rano interwały – odwiozłem córkę 2klasistkę i zrobiłem 4 razy 1500 m na stadionie na Koncertowej i w okolicach. Najszybszy odcinek w tempie 3:40 na kilometr. A po pracy, kiedy córka 2klasistka była na zuchach, półtorej godziny powoli. Jeden Murakami i angielski na 1-minutowych przebieżkach.

Po zuchach zrobiliśmy w domu z córką 2klasistką porządne rozciąganie. Ja po bieganiu, a ona, bo chce się nauczyć robić szpagat.

O rozciąganiu zgadaliśmy się też z Kamilem, kiedy spotkaliśmy się z dwójką dzieci i jedną żoną na placu zabaw. W trakcie spotkania ładnie przeprosiłem i zrobiłem stretching, z którym nie zdążyłem po trenignu. Na to Kamil przyznał mi się, że czasem się rozciąga w radiu, w studiu. Prowadzi wieczorny program, rozmawia ze słuchaczem, „Dziękuję za telefon, życzę powodzenia” itp., a nogę ma w tym momencie wyprostowaną na biurku i wykonuje skłon do stopy. Zdjęcia nie mam, chyba, że ktoś z reżyserki z Toku mi podeśle.

Z połowę spotkania przegadaliśmy o Maratonie W. To już dwa tygodnie. Zacząłem Murkamiego i zacząłem obóz. Obóz to dwa treningi przez dwa dni, a trzeciego – tylko jeden i tak przez tydzień. Murakami to 11 godzin nagrania. Ciekawe, czy starczy mi książki do końca obozu?

 

Updated: 13 września 2010 — 18:55

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.