Mazury

Wakacyjne wyjazdy zaczęły mi się Mazurami, w Nowych Gutach robiłem w lipcu pierwsze interwały w przygotowaniach do sezonu jesiennego. A teraz robię obóz przed Piłą.

Wtorek rano jechaliśmy, wiec tylko 30 min. malutkiego BNP wieczorem, zanim Wisła zawstydziła Polskę. W środę rano obiegałem ścieżki między Nowymi Gutami a Orzyszem, półtorej godziny w pierwszym zakresie. Potem Moja Sportowa Żona miala surfować, ale że byla tylko lampa i zero wiatru, wiec sie nie dalo. Bieganie jest bardziej niezalezne od atmosfery. Wieczorem bylo 30 min. treningu powtorzeniowego, polubilem to ostatnio – minuta na maksa (doszedlem do tempa 3:15), a potem odpoczynek, trzy minuty marszu.

Dziś MSŻ zaczęla od surfingu, bo rano podobno bardziej dmucha. Wiatr. A potem ja zrobiłem godzinę pierwszego zakresu w stronę Pisza. Łąki, pola, widok na Śniardwy. Na wieczor zaplanowałem sobie dwa razy magiczne 12 minut, fałodwamaksowy dystans z testu Coopera.

Chłoniemy te jeziora na caly rok. Już dzwoni Gazeta, ze sprawami sportowymi zresztą. Skąd wziąć foto trenujących dzieci do tekstu, ktory ma iść we wrześniu w Obcasach. I do MSŻ zadzwonili, ma zrobić serię ćwiczeń wyszczuplających jako modelka, plus opisy. A my akurat siedzimy w Mikołajkach, tym mazurskim Zakopanem, czekamy na obiad w smażalni.

Dorwalem tu kiosk internetowy. Czas zżera mi jak na finiszu biegu na 4,5 km. Cztery i pół, bo mniej więcej na tyle starcza wrzucona do maszyny pięciozłotówka. MSŻ z córką 2/3-klasistką odbijają obok piłkę tenisową u pani, ktora sprzedaje takie domowe trenażery na gumce.

Mazury. Gdyby nie jesienne starty, po powrocie do pracy zlapalaby mnie na pewno jesienna deprecha.

Updated: 25 sierpnia 2011 — 18:55

  1. mewsmewsmews

    2011/08/25 18:28:28

    I jeszcze raz: Wrocławianie i dolnoślązacy, wrzucam temat biegu po Moście Rędzińskim: najbliższa sobota, 27.08, ok.14.30, od węzła przy stadionie (nowym!!! :)). Po 27 sierpnia most zostanei bezpowrotnie zamknięty dla ruchu pieszego i rowerów. Więc to jedyna okazja, żeby sie po wyżej wymienionym przebiec. Trochę info na: polskabiega.sport.pl/polskabiega/1,105541,10169108,Ten_jeden_jedyny_raz.html na razie,
    małgorzata PolskoBiegowa :))


    biegofanka

    2011/08/25 20:03:59

    Mazury są piękne, ale nad morzem też jest cudownie… pogoda dopisuje… rano treningi w Wolińskim Parku a potem kąpiele morskie i słoneczne… jest fantastycznie i miałam bliskie spotkanie z dzikiem w czasie treningu… nie wiem, kto bardziej się przestraszył, ja czy dzik;)


    biegofanka

    2011/08/25 20:06:27

    Legia brawo! Gola w doliczonym czasie strzelił Gol, wychowanek Polonii Świdnica z naszej Świdnicy… brawo!


    piotrek.krawczyk

    2011/08/25 20:13:56

    Hej Smoła czyli mewsmewsmewsmewsmews… – nie dla Dzikiego Wrocław w tym roku. Ani maraton, ani most. Fajny pomysł, uda się ta impreza.
    A Dziki przyjechał z zaopatrzeniem i z tęsknotą do Jakże Pięknej Żony na wakacjach do wioski Jeruzal na bliskim prawie-Podlasiu. A po drodze zadzwonił SFX i okazuje się, że nikt spod bloga nie zarejestrował się na Nocną Ściemę. Nie ma na co czekać, jest fachowo, trasa zmierzona, seans w kinie przed biegiem, zabawa w życiowe rekordy. Namawiam. I też po drodze trening we wschodniej części Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. Znów jestem zadowolony, jeszcze SFX telefonicznie mnie podkręcił. Po wczorajszych uczciwych kilometrówkach miał być spokojny trening. 15 km w I zakresie minutę wolniej od tempa startowego na połówce, czyli po 5’15. Ale sporo luzu, pierwszy kilometr po 4’50, to czemu nie mocniej, pomyślał Dziki. To razem 15 km, do 13 km tempo 4’46, na koniec 2 kilometry szybko. Pierwszy 4’06, drugi 3’52. Po krosowych, piaszczysto – wydmowych terenach biegowych B&B. Dziki


    ocobiegatu

    2011/08/25 20:54:32

    Z Mostu Rędzińskiego Wrocław nie ma się co chwalić. To jest porażka projektantów, inwestorów.Co z tego ,że jakiś pylon ma 122m ? Most ma być tylko dla samochodów..
    Brak ścieżki dla biegaczy, chodziarzy , rowerzystów. Promocja jazdy autem z pragębą na fotelu samochodu. Przypominają mi się rysunki Lema …
    Natomiast akcja Polska Biega super.Nie mam problemów aby chodzić wiaduktami wrocławskimi, co są na trasie maratonu a tu taki kicz mostowy. Szkoda.


    johnson.wp

    2011/08/26 10:38:08

    Biegofanko – brawo za wychowanka:)

    mews – rozumiem, że rządzący Wrocławiem chcą się pochwalić inwestycją, ale po co im biegacze i rowerzyści na A8? Chyba, że to wstęp do wyprowadzenia maratonu na autostradę:)

    oco – w Poznaniu jest więcej takich demonstracji siły i arogancji. Główny kandydat – Most Dworcowy, trzy pasy ale bez ścieżki rowerowej. W zeszłym roku samochód zabił rowerzystkę, która bała się strazników miejskich i nie jechała chodnikiem. Teraz stoi tam kolejny w Poznaniu biały rower. Jakieś wnioski? Do tej pory brak reakcji. Natomiast strażnicy zdwoili czujność…
    Z mojego Szczepankowa nie przewidziano ścieżki rowerowej do Poznania remontując wiadukt. Za to tak ustawiono masywne barierki żeby nawet pieszo nie dało się wejść na wiadukt, na którym i owszem jest 2m szerokości chodnik, ale dostępny po wysokich schodach i po przeciwnej stronie ślimaka. Piesi wydeptali ściezynkę przez krzaki, a rowerzyści muszą przemykać pod pędzącymi samochodami, a potem przenosić rower przez barierkę…


    johnson.wp

    2011/08/26 10:54:56

    Dziki – masz napęd poduszkowcowy? 🙂 A może już biegasz nie z grzebnięciem ale z muśnięciem?

    Moja mechanika stopniowo się poprawia. Stosuję moczenie pięty w wodzie (miskę trzymam w lodówce:) oraz bieganie z centralnym uderzeniem, bez spadania na zewnętrzną część stopy. Jednak dzisiejsza rozgrzewka była długa, dyskomfort ustąpił po 3km. Potem 13km, znowu po Plantach, w tempie 4:59. Wczoraj zwiedzaliśmy rewelacyjne Podziemia Rynku w Krakowie. Warszawiacy – multimedialnością ekspozycji przebija Muzeum Powstania! Nie miałem pojęcia, że pod ogromną powierzchnią Rynku jest coś takiego. W latach 2005-2009 zrobiono odkrywkę archeologiczną na połowie Rynku, odslaniając poziomy aż do czasów pierwszego osadnictwa, a potem wstawiono filary i przykryto wszystko stropem i…nową powierzchnią Rynku. W poniedziałki zwiedzanie za darmo!


    pict

    2011/08/26 12:16:00

    Mam pytanie do wszystkich natural-runnerów. Co sądzicie o pomyśle zakupu takich butów http://www.olimpius.pl/new-balance-mt10gy-minimus.html i trenowaniu w nich z raz w tygodniu (a może docelowo więcej?). Nie zrobię sobie krzywdy (wzrost ok. 181, waga 69 w porywach do 72).


    ocobiegatu

    2011/08/26 17:06:11

    Johnson – tak jest bo zdrowie sie nie oplaca…
    Wyobrazmy sobie,ze na bezludnej wyspie znablezli sie rozbitkowie . Wszyscy sa zdrowi, biegaja sobie po wyspie, chodza, plywaja. Nagle jeden z rozbitkow doznaje kontuzji. Z miejsca znajduje sie inny rozbitek co mu mowi,ze wie jak to wyleczyc ale za 20 muszelek, takich a takich..:).Ten kontuzjowany dal muszelki.Z miejsca inni zalapali,ze da sie zarobic. Nie ma co ciagnac dalej tej bajki. Po kilku latach na wyspie powstaja koncerny farmaceutyczne a najbardziej sie oplaca aby byli chorzy..
    Nie oplaca sie tworzyc sziezek rowerowych dla gmin. To tylko marketing i moda niestety.Oplaca sie aby spoleczenstwo bylo chore bo wtedy jest ruch w interesie i obieg pieniadza…


    biegofanka

    2011/08/26 22:12:13

    Johnson – planujemy w końcu zwiedzić też te podziemia jesienią… już od znajomych o tej rewelacji słyszałam. A Wy znowu w Krakowie… miłego zwiedzania:))


    piotrek.krawczyk

    2011/08/26 22:13:21

    Pict – fajne, wyglądają na leciutkie, vibram to vibram… Ja chciałbym przymierzyć buty pięciopalczaste z rodziny naturalnych, ale tymi NB zainteresowałeś mnie, bo są dedykowane na krosy. A jak przed startem? Dziki będzie na mecie I Półmaratonu Powiatu Zachodniego. Prosto z 29. Treningu Otwartego. Trening otwarty odbędzie się w niedzielę, start o 9:00 z Lipkowa, koło dworku, od strony cmentarza, jest parking, tam a nie gdzie indziej Wołodyjowski Bohuna usiekł… Lipków w Puszczy, każdy znajdzie. Jedzie się jak do Truskawia, w Izabelinie w lewo, drogowskaz na Hornówek lub na Stare Babice. Z Lipkowa jest 7 minut samochodem do Borzęcina, na metę półmaratonu Picta.
    A Dziki dziś lekko i spokojnie. Czternaście kilometrów po Puszczy w tempie średnim 4’52, w środku jeden kilometr w planowanym tempie półmaratonu czyli 4’15, na koniec kilka przebieżek. Duchotę dobrze znoszę, to tegoroczna nowość.
    Kołczu, czyli John. Proszę Cię w związku z powyższymi planami Dzikiego, wizytą na mecie połówki na obrzeżu Puszczy i treningiem otwartym, to proszę Cię o przełożenie mocnego wspólnego treningu na poniedziałek – wtorek lub, jeszcze lepiej, zapraszam Cię na 29. Trening Otwarty do Lipkowa. Zrobimy swoje i do Borzęcina… Dziki


    biegofanka

    2011/08/26 22:21:49

    A ja nadrabiam małe zaległości w trenowaniu sprzed dwóch tygodni… jest świetnie, tak codziennie rano wychodzić na trening, a potem już tylko odpoczywanie… słuchanie szumu morskich fal, upajanie się morskim powietrzem i chłodną wodą Bałtyku… pełna regeneracja. Jeśli chodzi o treningi, pod rząd już 7 dzień dzisiaj biegałam… czuję się świetnie i jutro rano znowu trening w Wolińskim Parku, do którego mam wybiegając z miejsca naszych noclegów, 2 min. truchtem… Zobaczymy, jak będę się czuć po takim mini obozie…


    piotrek.krawczyk

    2011/08/26 22:34:41

    Johnson – fajnie Ci poszedł trening po Plantach! Zrób w Dąbrównie te pięć godzin z dowolnym hakiem i szybko na jakiś maraton, na 3:35. Warszawa? Dziki ugości niekrępująco w jednym ze swoich maratońskich hosteli – placówek Stowarzyszenia, które zamieniają się podczas imprez biegowych w fajne meliny dla zawodników. Zapraszam każdego. Zgłoszenia piotrek.krawczyk@gazeta.pl lub 502 255 301. Dziki


    piotrek.krawczyk

    2011/08/26 22:39:08

    Hostele biegowe „U ZAJĄCA” Białostocka 9 – 12 minut do startu/mety – 15 osób Międzynarodowa 47A – 20 minut do startu/mety – 10 osób Prysznic, kuchnia, internet, blisko sklepy i gastronomia. Dz


    pict

    2011/08/26 23:00:28

    @Dziki – dzięki za radę. Chyba zaryzykuję. Przed startem w porządku – o życiówkę będzie ciężko – ale walka będzie. Stawiam na ok. 1:27, wszystko poniżej biorę w ciemno 😉 Cieszę się, że będę mógł CI osobiście podziękować za wielką przysługę w końcu!


    pict

    2011/08/27 00:33:49

    @biegofanko – jesteś w Międzyzdrojach? Bo tak mi sie kojarzy, że jak tam jeżdżę to do WPN mam jakieś 2 min od miejsca gdzie sypiam 😉


    wojciech.staszewski

    2011/08/27 20:37:32

    Maćku (spod poprzedniego odcinka, z Gorców) – witaj, góralu 🙂
    Zdjęcie oczywiście było z Lubania, tak uważałem, żeby się nie pomylić i ten Luboń z podświadomości mi wskoczył. Maraton fajny, Krościenko-Nowy Targ, o ile pamiętam? Może mi się kiedyś zdarzy.


    biegofanka

    2011/08/27 23:24:41

    Pict – masz rację, z niektórych willi w Międzyzdrojach można szybko wbiec do WPN, ale ja nocuję w małej miejscowości rybackiej niedaleko Międzyzdrojów – Lubin, nad Zalewem Szczecińskim, bo lubię jednak rano i wieczorem ciszę… i właśnie stamtąd bliziutko mam do WPN… w Międzyzdrojach na plaży wypoczywamy, a jak nam się nie chce, to łódką po zalewie pływamy:)


    piotrek.krawczyk

    2011/08/28 14:44:56

    Ale numer! Po treningu otwartym Dziki pojechał do Borzęcina na metę lokalnego półmaratonu. Robiłem zdjęcia, wypatrywałem też Picta. 1;27 – Picta nie ma, 1:30 Picta nie ma, co się stało? Picta znalazłem w domu, podczas oglądania zdjęć! Przybiegł 23 open tuż przed pierwszą kobietą! Koszulka Polska Biega, Pict, po prostu Pict w całej okazałości, a Dziki pierdoła. Wrzucam te zdjęcia na Pikasię. Jak się wrzucą podeślę linki. Pict, gratulacje, nie znam Twojego wyniku, ale poważnie poniżej 1:30, kilka pozycji za Darkiem Królem, a to zawodnik – potęga. Ciekaw jestem, czy mnie zobaczyłeś. Na jednym ze zdjęć patrzysz prosto w obiektyw. Czy wiedziałeś, że za nim jest Dziki? Dziki


    basdlamas

    2011/08/28 15:00:41

    Basowy mózgowie włączyło TARGET PIŁA. Nogi rwą się do biegania. Biegnie w pile razem z trenerką fitnesową. Plan minimum 1:35, plan chęci – 1:32, plan marzenie 1:29 :). Ale nigy nic nie wiadomo….. a dzisiaj jest Bas w szoku po finale na 100m !!! Bolt DQ… masakra.


    piotrek.krawczyk

    2011/08/28 15:46:58

    Dziś najkrótszy w historii trening otwarty Dzikiego. 12 km w Puszczy, fajne BNP, średnie tempo 4’50, ostatni kilometr 3’45. Sporo piachu i błota, ale szybka końcówka już na eleganckim asfalcie.
    A wieczorem jeszcze jeden trening, z Zuzą, też w Puszczy.
    http://www.endomondo.com/workouts/tsCGi1-yb2g
    lub
    pl.wikiloc.com/wikiloc/view.do?id=1983425

    Basik – ostatni tydzień przed startem, niewiele można poprawić, dużo można spieprzyć… 😉


    basdlamas

    2011/08/28 15:54:20

    Dziki – basik jest leń i mało biega:)…dlatego teraz rozgrywa bieg w głowie. Bo Basik należy do tych – którego rwą zawody:). A Bas już chce być na Lini startu:), a tydzień po Pile- Wrocław:))))


    piotrek.krawczyk

    2011/08/28 16:34:17

    A tu fotki z połówki pod Warszawą. Karty mi starczyło do czasu około 1:54, Cichociemnym dedykuję, może się znajdziecie na zdjęciach i następnie ujawnicie…

    picasaweb.google.com/pekadziki/IPoMaratonPowiatuWarszawskiegoZachodniegoImJanuszaKusocinskiego?authuser=0&authkey=Gv1sRgCKHPlP_hhdvsOQ&feat=directlink

    picasaweb.google.com/pekadziki/IPoMaratonPowiatuWarszawskiegoZachodniegoCz2?authuser=0&authkey=Gv1sRgCMHj5c_t0dD1vAE&feat=directlink – tu jest Pict, czarna koszulka, czarne spodenki, na początku albumu

    picasaweb.google.com/pekadziki/IPoMaratonPowiatuWarszawskiegoZachodniegoCz3?authuser=0&authkey=Gv1sRgCKXPmMaW5uTkpQE&feat=directlink

    To pa, na razie Jeszcze nie skończyłem 🙂 Dziki


    pict

    2011/08/28 19:18:11

    @ Dziki – dzięki za zdjęcia. Nie widziałem Cię, zbyt ślepy jestem 😉
    Co do mojego wyniku to sam nie wiem, jak to się stało. 1:25:46 czyli 4 sek więcej niż życiówka nim – dobrze, bo trasa bez atestu (GPS wskazał odpowiedni dystans) i gdyby była życiówka to bym się denerwował. Totalnie zaskoczył mnie mój organizm i moja forma – biegłem od początku po 4:00-4:04 mniej więcej i cały cza bałem się przyspieszyć, czekałem na kryzys, na zasadzie „no jeszcze ten kilometr” i będę zmuszony zwolnić, ale kryzys nie przychodził. Nawet na 3 km przed metą kiedy zaczęliśmy biec pod wiatr nie spowolniło mnie. Dwa ostatnie km dogoniłem dwoje biegaczy, którzy na początku wydawali się poza zasięgiem. W tym na ostatnim – Panią, która wygrała (ale sądzę, że ona odpuściła, bo nie przyjechała po wynik, tylko po miejsce). Przyspieszyłbym jeszcze bardziej, gdybym spodziewał się, że jestem w takiej formie. Po zawodach nie odczułem, że to był jakiś wielki wysiłek – porównując do mojej życiówki z lutego przebiegłem to na dużo większym luzie, z kontrolą nad każdym elementem biegu (i bez żelu, bo zapomniałem ;-). Najważniejsze, że test na miesiąc przed Warszawą wyszedł tak świetnie, że mogę myśleć o ponownym ataku na 3h.


    sfx

    2011/08/28 20:00:03

    SFX cieniuje. nie pisze i mało biega.
    ale i sędziuje zawody l.a.

    w sobotę się działo… dwóch się tłukło na skoczni w dal… i były wyniki… 7.70, 7.73, 7.79, 7.80, 7.85, 7.88… obaj finalnie uzyskali najdłuższy ze skoków 7.88 (z czego jeden z nich trzykrotnie lądował dalej niż dotychczasowa życiówka – i przy tym wygrał te zawody).

    działo się też na płaskich 3000m. 7:59.63. ehh.

    a SFX na 10k w Kołobrzegu = 39:50


    piotrek.krawczyk

    2011/08/28 20:37:37

    Pict – super wynik, tak chcę biec za tydzień, niech zawsze ważny będzie ten kilometr, który akurat biegnę… Pogoda była świetna na moim treningu, jak wróciłem po 10:15 już było za ciepło, myślałem, że to warunki trudne, jeszcze wiatr na końcówce, a tu sporo rekordów życiowych. I Twój rekord prawie wyrównany! I nie rozumiem, czemu byś się denerwował, jak piszesz, gdybyś pobiegł te 5 sekund szybciej (?) Ale forma wysoka, atakuj maraton trójkołamaczu 🙂
    A Dziki dziś na malutkim obozie biegowym. Rano trening otwarty, 12 km, dosyć żwawe BNP z szybkim kilometrem na koniec. A wieczorem pokazałem Zuzi (córce Dzikiego, która trenuje pod dyszkę poniżej 50 minut), pokazałem Zuzi bagno Cichowąż w Puszczy podczas dziesięciokilometrowego przelotu o zachodzie Słońca. Zuza bez dolegliwości, po wizycie w Ortorehu pięknie się rozciąga, uczciwie ćwiczy wszystkie zalecone ćwiczenia, aż sumienie Dzikiego gryzie… Bieg z Zuzą w tempie 6’00, ostatni kilometr po 4’36, w tym półminutowy odcinek chyba w okolicach 3’30.
    Jutro trening na superkompensację z Johnem, czyli Kołczem. Szybka dyszka. Nie stresuję się, to nie interqrwały 🙂 Dziki


    biegofanka

    2011/08/28 20:49:03

    Pict – gratuluję świetnej formy i wyniku:))


    pict

    2011/08/28 20:53:34

    @biegofanka – dzięki!
    @Dziki – bo trasa nieatestowana, więc to by była taka „nieoficjalna” życiówka 😉 trochę oczywiście żartuję, ale skoro przyjęło się, że życiówki są z atestowanych tras, to jednak trzeba to szanować.


    1.marsz

    2011/08/29 14:06:14

    witam po urlopie (biegowym zresztą), pict – piękny wynik, bas – czy to nie za mocno będzie jak zrobisz Piłę na tydzień przed MW?, ja startuję tego dnia tylko na 5,3 km (Park Grabiszyński/ Wrocław), a dziś planuję 25 km…
    pozdr. marsz


    basdlamas

    2011/08/29 19:51:20

    marsz – bas lubi robić głoopie akcje:)


    piotrek.krawczyk

    2011/08/29 20:36:01

    Tu Dziki
    A Dziki dziś następny trening prawdy przed połówką w Sochaczewie. Tym razem ze świadkiem – towarzyszył mi John czyli Kołcz. Plan: 10 km w tempie połówki czyli po 4’15/km, czyli dycha w 42,5 minuty. Już na drugim kilometrze defekt – nasze Garminy zgłupiały i nie zmądrzały już do końca. Według wskazań zegarków zwolniliśmy straszliwie, do 4’40, potem 4’49! Normalnie bym odpuścił, ale był John i biegliśmy w Lesie Kabackim po dokładnie zmierzonej i oznaczonej co kilometr trasie, tzw. żółtej, wytyczonej staraniem Johna przez atestatora ze sprzętem. Ta trasa ma równo 10 km w odróżnieniu do krotszej o ok. 150 m trasy w Kabatach, gdzie rozgrywane jest GP Warszawy. A John wiedział dokładnie, na którym drzewie jest cyferka, bo sam je malował. To do 6 km właściwie równo, po 4’12. A na następnym kilometrze rzecz dziwna – subiektywnie dla mnie tempo i wysiłek takie same, a odcinek wyszedł po 4’26! Na następnym to samo: 4’20. To wiatr albo moja głowa, siły mam dosyć, zagrożona średnia treningu. Robię korektę wysiłku, dziewiąty już 4’14. Na ostatnim puszczam Johna, niech leci, Dziki chce sam walczyć o czas na końcówce. I poleciał dobijając mnie, bo oddalał się tak szybko, że czułem, jakbym ruszał nogami w miejscu. ostatni kilometr najszybciej, po 4’05 i czas mety treningu prawdy 42:18. Czyli tempo 4’13,5/km. Zaliczam. I oto wnioski: 1. Nie zwalniać do 4’26! Na żadnym kilometrze! Nie wolno! Nie odpoczywać! Odpocznę na mecie… 2. Spala mnie sytuacja zadania na treningu. Nie mobilizuje, a osłabia. Nic się nie zmieniło… Tym bardziej na zawodach. Zazdroszczę wojownikom jak John czy Bas, Quentino, itp 3. Zaprogramowany trening w końcu udaje się wykonać – to optymistyczne, niech się stanie za niecały tydzień…
    4. Dzięki John. Za Twój spokój i pilnowanie czasu, za zaufanie do Dzikiego jako zawodnika i za to, że to był mój trening, a Ty ze mną byłeś. I za pokazanie mi mojego miejsca w strefie startowej 🙂 John ostatni kilometr pojechał chyba po 3’40.
    Mówił Dziki


    basdlamas

    2011/08/29 21:14:05

    Dziki – bas głupio robi 🙂 ale tak lubi. Wtedy sukces smakuje 3x lepiej a porażka…?brak bo wszystko jest wygraną:). Bas zazdrości dzikiemu takiej systematyczności w biegach i treningach.

    ja obstawiam 1:28 DZIKIEGO CZAS!!!!!!!!!!!


    pict

    2011/08/30 09:09:30

    Ja 1:27 jeśli już robimy zakłady. Powodzenia!

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.