nie biegać o kobietach – 16 marca 2009

Wrzuć mi jeszcze raz jak najszybciej Komorowskiego tylko skróć do 40 konarów. Takiego esemesa przysłał mi rano redaktor Jerzy W. Odpisałem, że ok, za godzinę będę w pracy.

Bo co? Miałem zrezygnować z treningu, kiedy akurat podjechałem pod Las Kabacki? Przypomniało mi się, jak premier tydzień temu nie przyszedł na głosowania, bo grał w piłkę. Sto razy wolę premiera z takimi wpadkami niż prezydenta, który nie podbiegnie nawet do autobusu.

W lesie zrobiłem dziś siłę: najpierw całe to ministerstwo dziwnych kroków, skipy A, B, C i wieloskoki przez 20 minut. A potem pół godziny podbiegów Słonika, sześć powtórzeń. A potem do gazety przyciąć wywiad z marszałkiem.

Właśnie z zajęć (fitnessu, jakby ktoś nie wiedział) wróciła Moja Sportowa Żona i przechadza się ostentacyjnie przede mną w drodze pod prysznic. Pod prysznic nie chodzi się w ubraniu, nawet sportowym.

Mnie się dziś przydarzyło, że chodziłem pół dnia w koszulce biegowej z tkaniny technicznej pod marynarką. Bo zapomniałem do torby sportowej wziąć zwykłego tiszertu, a przebierałem się w pracy. Zabiegany byłem.

W niedzielę biegania nie było, bo odpoczynek to też ważny element cyklu. Pojechaliśmy tylko na nowo otwarty plac zabaw na Kabatach z miękką nawierzchnią. Ja z MSŻ na rolkach, a córka przedszkolak na rowerze.

A w sobotę miałem trening towarzyski w Puszczy Kampinoskiej z Dzikim. Puszcza taka jak ją pamiętam z dzieciństwa, wielka i mazowiecka. Tylko dalej się można teraz wyprawić – po pierwsze samochodem a nie autobusem, a po drugie biegiem a nie na spacerek. Zrobiliśmy skromne 13 kilometrów dookoła Palmir – zaczynając od spokojnego tempa kilometr w 5:20, a kończąc w jakieś 4:20. Wiosenne BNP, bieg z narastającą prędkością.

Jak biegamy z Dzikim 20 lat, to było to chyba nasze pierwsze bieganie, na którym ani słowa nie zamieniliśmy o kobietach. Czy to my się starzejemy, czy tak nam się dobrze układa, że nie ma o czym biegać?

MSŻ świeżo umyta przechadza się jeszcze bardziej ostentacyjnie. To jeszcze rozwiązanie zagadki z poprzedniego odcinka, gdyby ktoś nie wiedział: weekend 9-10 maja jest dla mnie ważny nie tylko dlatego, że wtedy Polska Biega. Także dlatego, że wtedy bierzemy z MSŻ ślub.

Updated: 16 marca 2009 — 18:55

  1. johnson.wp

    2009/03/17 17:07:11

    Trochę tu przeczytałem zarzutów na temat Maniackiej „10” więc w imię lokalnego patriotyzmu powiem, że frekwencja po prostu przekroczyła wszelkie oczekiwania. Ja się w prawdzie na medal załapałem ale wiem, że dla wielu zabrakło. JEdnak wolontariusze po godzinie jeszcze sie kręcili na mecie. Trochę wtym jednak zabrakło profesjonalizmu. KB MANIAC to jednak mały klub. Dla mnie to był drugi wyscig w zyciu i bardzo sie cieszę z tego, że prawidłowo oceniłem swoje mozliwości na srednią 4:50. Oczekiwane czasy na kzdym kilometrze zgadzały sie do paru sekund różnicy:) Czas 47:41 bo na ostatnim km wycisnałem z siebie 3:50. JEdnak 80% dystansu biegłem na pulsie od 89% HRmax w górę. Nie czułem potem zakwasów i na mecie nie słaniałem sie bynajmniej na nogach.
    Jak u Was to przebiega? Czy w miare rozwoju puls powinien byc nizszy?


    ocobiegatu

    2009/03/17 19:26:02

    Ja jak biegam 10km na maksa to tez mam koło 90% hrmax. Próg anaerobowy dla wysportowanych to około 92 Hrmax , choc być może super wytrenowani mogą pójśc z tym dalej. „Siedzący ” mogą miec ten próg i np. na 65% Hrmax.
    Jeśli chodzi o poczucie zmęczenia to kiedys , na początku biegania , miałem na 10 lub 15 km taki moment , że miałem serdecznie dosyć.
    Teraz jest inaczej , w takim biegu jestem stale zmęczony i tyle. Nie mam jakiekoś progu. Sprawdzam sobie międzyczasy i od początku biegu do końca jestem stale tak samo zmęczony , dziwne to dla mnie.
    Tętno maksymalne raczej spada u wytrenowanych , podnosi sie w okresie roztrenowania. Powinno być 220-wiek – i plus, minus 15 ! U mnie to jest +15 a Ty Johnson masz jeszcze wiecej.
    Musimy zrewidować matematykę – krzywą Gaussa..))


    starywilma

    2009/03/17 20:31:11

    W/g takich wyliczeń 220-wiek to ja powinienem mieć HRmax 156, a nawet uwzględniając to +15 to 171, a już biegałem na treningach z tętnem 178 i myślę że to jeszcze nie było to maksymalne, więc jak ma się ta teoria do życia.
    Podawany przez Szkieleta sposób sprawdzania tętna max w 3 jednominutówkach na maxa, w moim przypadku się nie udaje bo nie potrafie w tak krótkim czasie pobiec naprawdę na maksa za szybko się zniechęcam (wydaje mi się że juz dalej niedam rady, a puls nigdy nie osiąga tych pułapów co przy dłuższych treningach)


    johnson.wp

    2009/03/17 21:39:45

    starywilma, ja swoje HRmax osiagnąłem na krosie po pagórkach ale dopiero za jedną z górek – na zbiegu (!). Na płaskim to by mi się nie udało. Nie wiem dlaczego – chyba z górki mogłem szybciej przebierać nogami, spróbuj. Teraz na finiszu 10km miałem 193, a mój max to 196 po zaledwie 15 min krosu + wcześniejsze rozbieganie oczywiście. Pod górkę wycisnąłem wtedy 187, śmieszny efekt…


    ocobiegatu

    2009/03/17 22:13:32

    Jeszcze co do pulsu maksymalnego. Owe 220 – minus wiek (+-15) jest podane z pewnym prawdopodobienstwem ( rozklad normalny) – nie wiem jakim. Pewna ilośc osobników wyłamać się może z krzywej – zwłaszcza ci starsi. Jest kilkananaście (kilkadziesiąt) wzorów na owe Hrmax – naukowcy się starają ale i tak wszystko musimy sprawdzic sami….
    Ja kapitalna metodę na prawie Hrmax wynalazłem zimą – trzeba przejśc chodem sportowym 5km na maksa , normalnie ubranym ( płaszcz , sweterek , buty normalne itp) – osiąga sie na finiszu 95% Hrmax a sie prawie w ogole tego nie czuje.
    Wyjaśnienie jest chyba takie – cały układ krążenia zmaga się z termoregulacją a poczucie zmęczenie jako takie bo mięśnie nie aż tak zmęczone – prawie wszystko idzie w termoregulację ..

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.