Biegnij Lesie Kabacki

Podobno w Bieszczadach jesień jest piękna… Złotolistna i się mieni/ Kolorami podczerwieni/ Opiewają ją poeci/ Zachwyceni tym jak dzieci 🙂

Ja znajduję te kolorystyczne emocje w Lesie Kabackim. Słońce podgrzewa ciepłe barwy liści, a ręce marzną od porannego chłodu. Dziś powinienem pobiegać godzinę wolno, względnie wolno, bo znów wyrzucam ze swojego słownika tempo 5:00 i powyżej. Ale nie starczyło mi czasu, a może zapału, a może bez śniadania nie byłem w stanie przekonać się do godziny biegu i zrobiłem tylko pół godziny interwałów. A raczej niby-interwałów, bo tempo było za wolne, o jakieś 15 sekund na kilometr wolniejsze niż podczas sobotniego biegu na 10 km.

W sobotę wystartowałem, takie pomaratońskie odbicie w stronę szybkiego biegania. Zawsze nadspodziewanie ładnie wychodzą mi starty tydzień po maratonie. Czas 37:45 nie rzuca na kolana, to o minutę gorzej od życiówki, a w dodatku trasa chyba trochę krótsza. To permanentna cecha kabackiej dychy – nawet jak zmieniają trasę, to też muszą zrobić krótszą. Tak jakby jakiś maniakalny projektant dróg uparł się, że każda autostrada będzie kończyła się kilkanaście kilometrów przed miastem, do którego prowadzi.

Biegnij Lesie Kabacki. Wygrałem z trzymającym od lat poziom o dwie kreseczki nade mną Szymonem D. i z Dominiką S., która na maratonie dociągnęła do mety w równym tempie jako jedyna z grupy, w której zaczynałem. Czas nie powala na kolana, ale na mecie czułem takie zadowolenie z biegu jak rzadko. Trzeba biegać bez spinki w dupie.

Ten wulgaryzm wrzuciłem specjalnie, żeby Wam ta myśl została – w głowie. Czy nie za często strasznie się napinamy, a już ja najbardziej, próbujemy przeskoczyć poprzeczkę, zamiast cieszyć się radością z lotu w powietrzu?

Następnego dnia biegła Warszawa. Osiem i pół tysiąca ludzi, największy bieg w Polsce. Nie biegłem, chodziliśmy w paręnaście osób z puszkami „na Blizanów”. Parę osób pytało o numer konta, to jeszcze raz podaję. Przyszło z pieniążkiem albo banknocikiem paru cichociemnych (pozdrawiam), paru słuchaczy audycji o Blizanowie w Tok FM (dzięki, Kamil). Dużo zawdzięczamy biegającemu Maćkowi K. z telewizji, który kilka razy ze sceny opowiadał o Kaliskiej Setce i wtedy ludzie podchodzili do puszek sami.

Pewnie nie doskoczyliśmy z tą zbiórką do poprzeczki. Nie sądzę, żebyśmy zebrali znaczącą sumę (jak pieniądze zostaną przeliczone, to podam). Nie uważam, żebyśmy zrobili „dużo dobrego”. Ale „mało dobrego” jest lepsze niż nic.

Sabina Biegaczka, w cywilu siostra Mojej Sportowej Żony, biegała w sobotę po Błoniach, ale tylko 20 minut, bo ją rozbolała stopa. Ale dziś już zrobiła zwyczajową godzinę.

Piszę o tym, bo mam do Was sprawę. Biegaczka Sabina z uporczywością długodystansowca szuka pracy, ale mety nie widać. Wysłała już więcej CV niż schodzi bananów na punkcie odżywczym. Już nie tylko do księgowości, w której ma doświadczenie zawodowe, studia wyższe i kursy dodatkowe – ale też na recepcję, gdyż jest tak samo perfekcyjna jak MSŻ, a także do sprzedaży nieruchomości, bo ją do tego namawialiśmy w wakacje, taka jest kontaktowa, empatyczna i momentalnie kompetentna we wszystkim, za co się łapie.

Jestem pewien, że jak tylko będzie mogła wystartować, to przeskoczy poprzeczkę. Problem tylko, że wszędzie gdzie wysyła CV, limit miejsc jest wyczerpany. Nie znacie może w Krakowie firmy, która poszukuje do pracy biegaczki konsekwentnej jak długodystansowiec i perfekcyjnej jak w zegarku? Piszcie na priva Biegaczki Sabiny: sabinawitek@poczta.onet.pl.

Październik to czas na ostatni zryw. Jutro podbiegi z bankowcami, w środę znów. Ostatni fundament pod ostatnie starty, ostatnią piątkę i dziesiątkę na początku listopada. Wtedy znów będzie spinka, a drzewa będą straszyły szkieletami. Na razie trzymajcie się ciepło. Biegaj Lesie Kabacki.

 

Updated: 3 października 2011 — 18:55

  1. tanczacy_jastrzab

    2011/10/03 21:16:46

    „Trzeba biegać bez spinki w dupie.
    Ten wulgaryzm wrzuciłem specjalnie, żeby Wam ta myśl została – w głowie. Czy nie za często strasznie się napinamy, a już ja najbardziej, próbujemy przeskoczyć poprzeczkę, zamiast cieszyć się radością z lotu w powietrzu?”

    …. to mi się BAAAARDZO podoba. TJ


    johnson.wp

    2011/10/03 21:51:23

    Jastrząb – Ty się akurat nie wypowiadaj, wylatany Ty 🙂

    Ja jeszcze się napinam, ale z humorem, przed chwilą napotne 14km:)


    johnson.wp

    2011/10/03 22:10:09

    Co do marznących rączek, to stanowczo nie potwierdzam. Kto to widział, żeby w październiku o 10 wieczorem było 18’C. Dopiero w piątek pogoda się poprawi 😉


    tanczacy_jastrzab

    2011/10/03 22:42:53

    Johnson, luuuz mam taki, że się boję wkładać buty. Ale jak już włożę, to nie wiem gdzie się zatrzymam albo się może nie zatrzymam:)


    piotrek.krawczyk

    2011/10/03 23:55:55

    Tu Dziki
    Setka nie daje się opisać. Wychodzi ble ble. Dziki przyzwyczaił się, żeby się ganić za zawody, a nie chwalić :-)? Zrobię jeszcze jedno podejście do opowieści…
    SFX – muszę przyjąć z pokorą, że szybciej szedłeś setkę, niż Dziki ją biegł 🙂 To żart, żeby nie było wątpliwości. A Dziki dziś jak nowo narodzony. Oddycham raz na 10 sekund, tętno poniżej 40/min. Czuję się całkowicie zregenerowany. To dziś próbne 12 km po Puszczy. I tak jest, lekko i przyjemnie, bo bez plecaka z fetyszami typu koszulka, gacie, niepotrzebne batony, zapasowy bidon. Dało się przebiec setkę bez tego wszystkiego. Dziś nawet bez sztywnych mięśni, prawa stopa zdrowa, a na setce dokuczała. To daje do myślenia o profilu zawodnika imieniem Dziki. Wejść głębiej w ścieżkę ultra? Całkiem się na tej ścieżce zawieruszyć? Czuję się wspaniale, lepiej niż gdybym nic wczoraj nie robił, lepiej niż po jakimkolwiek biegu w dzień po biegu. Przełamanie w głowie na pewno. A ciało nie kłamie… Dziki. Kurcze, może pojadę na setkę w Kaliszu, na wersję dla chomików, 50 X 2 km. Chce mi się długo, bardzo długo biegać. Dziś Dziki wspomniane 12 km w Puszczy po 4’56, tętno średnie 140. Jak to jest z tym organizmem? O co chodzi?? Dziki


    sfx

    2011/10/04 07:34:46

    dziki. ale co racja to racja. u mnie była kupa… chodzenia.
    sfx przesadza z tymi kilometrami nadrobionymi. a dziki nie przesadza. więc dziki i tak był przede mną. frajerskie czwarte miejsce mu się należało bardziej niż mnie. ciekaw jestem czy skuszę się za rok.

    o ile w niedzielę nie miałem ochotę na nic, a na pewno na nic co by wiązało się z poruszaniem, byłem na nigdy setka, nigdy maraton.
    punkt widzenia niestety się zmienia, a może to i dobrze.
    przestaję pamiętać przykre chwile, a dostrzegam zamiast plusów ujemnych coraz więcej minusów dodatnich.
    wczoraj chodzić mogłem normalnie, a dziś wieczorem polecę dyszkę krosa. powoli.

    setki dla chomików nie zaliczę, ale chomika przekażę dziś w prezencie dla mojego 7-latka (w tej chwili siedzi w ukryciu… nie 7-latek, lecz chomik ma się rozumieć :).

    nocną ściemę pobiegnę. chyba. bo może organizacyjnie lepszym byłoby jej nie biec. nie wiem jak wyjdzie mi z delegacją uprawnień (to takie podobno ważne z podejścia do zarządzania zasobami ludzkimi)


    johnson.wp

    2011/10/04 08:08:01

    Z wyników wynika, że tylko 7 osób zmieściło się w 13h, ósmy już 1.5h dalej. Elitarne chłopaki:) Na tym koniec cyferek, zgodnie z intencją Dzikiego i czekamy na jego „zachwyty i skowyty” 🙂


    biegofanka

    2011/10/04 08:23:50

    Wojtku – wszystkiego Najlepszego, udanego dzisiejszego Dnia i dalszych dni również szczęśliwych, zdobywania kolejnych życiówek biegowych i celów życiowych!:))


    basdlamas

    2011/10/04 08:53:45

    Bas już na noge nie umiera, juz ją czuje jak swoją wiec jest postęp. Wczorja było pływanieeee….

    Johnson – już oddychanie na 2 strony coraz lepiej…. już powoli zaciera się różnica w wykonywaniu oddechu na lewo czy prawo…. cały czas styropian w nogach. :)). DZIĘKI ZA BIBLIE!!!!!!


    beautyandb

    2011/10/04 09:27:52

    Wulgaryzm bardzo ładny 🙂 I jakże prawdziwy! Na Kabatach się spiełam aż stanęłam… A w niedzielę bez spinki wiadomo gdzie i od razu półtorej minuty lepiej 🙂 i z jaką przyjemnością.


    ocobiegatu

    2011/10/04 10:51:33

    Gdy na rekord cieknie ślinka
    i już w dupie mała spinka
    pokaż uśmiechniętą buzię i pobiegnij raz na luzie..:).


    sfx

    2011/10/04 15:28:57

    NOCNA ŚCIEMA 2011
    oficjalnie staje się areną zmagań połączoną z celem charytatywnym

    1 km = 1 zł na cel specjalny

    proste ?

    a więc każdy kilometr pokonany podczas maratonu przeniesie się na złotówkę przeznaczoną na rzecz osób z autyzmem.
    im nas więcej pobiegnie tym większą kwotę uzbieramy.

    dziki. jako współorganizator możesz też coś porozjaśniać.


    corvus78

    2011/10/04 19:11:55

    Wojtku, wszystkiego co najlepsze w dniu Twoich urodzin, progresu, sukcesu i życia bez stresu


    basdlamas

    2011/10/04 19:20:41

    Wojtek Najlepszego 🙂


    podopieczny_bartek

    2011/10/04 20:20:37

    Wojtek, Najlepszego!! Zdrowia i sukcesów:)


    ocobiegatu

    2011/10/04 20:43:02

    Zdrowia i wielu rekordów !


    ocobiegatu

    2011/10/04 20:51:03

    Jak się ma czterdzieści cztery
    to bez żadnej już kozery
    w naszej Polska Biega kaście
    zrobisz piątkę w osiemnascie..:)


    marta_szewczuk

    2011/10/04 20:52:15

    Cześć Wam. Daaawno mnie tu nie było, ale po mieście krążą słuchy, ze Wojtek ma dziś urodziny. Więc wpadłam, żeby złożyć życzenia, przepraszam, że nie osobiście, no ale celebrytom to trzeba na blogu czy coś.

    Tak więc Wojtku. Życzę Ci, żeby wszystkie Twoje sprawy przeBIEGały pomyślnie. Żebyś z BIEGiem czasu robił się coraz młodszy. Żebyś zawsze BIEGle władał różnymi językami, żeby dogadać się na całym świecie. Żebyś był przeBIEGły tam, gdzie możesz coś tym ugrać. Żeby, mimo wszystko, były takie rzeczy, których nie musisz robić w BIEGu. Żebyś czasem miał taką moc, która zmienia BIEG rzeki.

    Zdrówko!

    Szwczk.


    rob-ss

    2011/10/04 21:30:06

    Pozwolę sobie i ja złożyć życzenia dostojnemu jubilatowi. Czcigodny Wojtku, życzę Ci samych szczęśliwych i pogodnych dni, oraz sukcesów zarówno na gruncie biegowym i prywatnym jak i zawodowym. robsson


    majka.bally

    2011/10/04 21:30:46

    Wojtku!
    Twój blog bardzo mnie inspiruje, aż 2 razy w tygodniu! Wierzę, że wielu, wciąż cichociemnych, również. Niech tak będzie dalej. Radości z biegania, żadnej spinki, poza tą podczas życiówek 😉


    megibieganko

    2011/10/04 21:43:50

    Ja też się dołączam do życzeń. Wojtku wszystkiego dobrego. Ciągłej , nieustającej radości z biegania. Pozdrawiam


    tomikgrewinski

    2011/10/04 22:39:22

    Wojtek
    Zycze Ci zebys byl dobrym mezem ojcem i dziadkiem 🙂


    piotrek.krawczyk

    2011/10/04 23:55:25

    Tu Dziki
    Na Dziki Biega Po Świecie Dziki uporał się z tematem „Setka w Puszczy”. Akceptuję to 🙂 Wyszły mi też życzenia dla Ciebie John 🙂 ” A dziś urodziny Johna, czyli Kołcza, czyli Wojtka Staszewskiego. Przyjaciela od serca Dzikiego. Który rozbiegał Polskę, któremu życzę na nowej drodze życia, żeby w rubryce „trener” w rożnych ankietach przedstartowych coraz częściej pojawiał się wpis „Wojtek Staszewski, Kancelaria Sportowa Staszewscy”. A ci zawodnicy od trenera Staszewskiego niech robią wyniki, rozwijają się. A jak ktoś ich spyta: „Jak ty to robisz?”, niech zawodnik odpowie: „To proste, często odwiedzam Kancelarię Sportową Staszewscy”.
    Dobre życzenia, John? :-)”
    Tak John. I zawsze uczciwie, bez żadnej taryfy ulgowej. Jak dzisiejszym ping pongu. Ani Dziki, bo po setce, ani John, bo urodziny – nie było taryfy ulgowej 🙂 John, dostałem od Ciebie prezent na Twoje urodziny. Wiesz co? Nie potrafię przytoczyć słów. To było jakby zwolnienie Dzikiego ze ścigania się. Dziękuję. Nawet nie wiesz, jakie to dla mnie ważne… A jak źle zrozumiałem, to i tak dziękuję i nie mów mi, że źle zrozumiałem. Bo to nie znaczy, że Dziki nie będzie startował, to znaczy coś zupełnie innego. Już nie BĘDĘ MUSIAŁ startować. Ty mnie namawiałeś latami – „Dziki, i tak biegasz, to biegaj na zawodach”. I wszedłem w to, wspaniale i bez granic. Od jakiegoś czasu presja startowa stała się dla mnie hamulcem i frustracją. Zauważyłeś to! Zauważyłeś? Mało kto może Dzikiego do czegoś nakłonić lub z czegoś zwolnić. Dziękuję John. Czyli Kołczu. A „Wojtek” powiedziałem do Ciebie kilka razy w życiu i to dla żartu, tak jak Ty do mnie „Piotrek” 🙂 Dziki


    quentino-tarantino

    2011/10/05 08:14:11

    Wodzireju biegowy – Najlepszego! A przede wszystkim, żeby Cię ta spinka w dupie za często nie uwierała, bo to jakby nie patrzeć ciało obce w ciele.
    Q.


    quentino-tarantino

    2011/10/05 08:15:50

    Perpetum thebile na haju…

    http://www.quentino.pl/


    sten2007

    2011/10/05 09:12:16

    Wojtku – wszystkiego najlepszego. Niech ci ścieżki łatwe i szybkie będą, a nogi niech zdrowo niosą.


    bolek.03

    2011/10/05 10:43:42

    WOJTEK, NAJLEPSZEGO!!!!


    mksmdk

    2011/10/05 12:01:58

    A wiek Jego 40 i 4 – Wojtek wszystkiego najlepszego !!!


    fajka

    2011/10/05 13:22:45

    Wojtek – zdrowia i pociechy z nawróconych na bieganie 🙂 Sukcesów w pracy trenerskiej, inspiruj innych !


    beat.usia

    2011/10/05 15:23:09

    Wojtku wszystkiego co sobie zyczysz niech sie spelni!!! Dzieki za biegowa inspiracje!!!


    kawonan

    2011/10/05 17:08:31

    Wojtku – niech Ci się darzy!!! ps.dziś moja Hania kończy 49!!!


    basdlamas

    2011/10/05 17:26:33

    kawonan – najlepszego dla Hani:)


    wojciech.staszewski

    2011/10/05 17:48:13

    Dziękuję Wam bardzo za życzenia, dobre słowa i dobre emotikonki.
    Niestety na razie wszystko jak najgorzej, generalnie mam doła. Już kiedy w dniu urodzin najpierw skończyła mi się benzyna w samochodzie i musiałem maszerować do stacji benzynowej, a potem przy obiedzie wypadła mi plomba, wiedziałem, że nie będzie dobrze…


    johnson.wp

    2011/10/05 20:13:57

    Ależ Kołczu, każdy z nas w wieku ultra maratońskim to przerabiał, nie jesteś wyjątkiem. Za to Twoje dzieci biegowe mają się dobrze:) No fakt, zagęściło Ci się. Tylko nie myśl, że to jak w „Ubiku” Philipa K. Dicka i zaraz się zamienisz w proszek. Czytałeś? 🙂 Jak nie to kup sobie jako prezent urodzinowy ode mnie:) ze spóźnionymi najlepszościami:)


    johnson.wp

    2011/10/05 20:29:04

    Pochwalę się jakem blogowe dziecko Kołcza. Zamiast wierszyka na urodziny:) Czuję moc. Dzisiaj szybka 17-tka, średnio 4:55, zacząłem po 5:00, a skończyłem po 4:30. I na tym finalnym kilometrze tak mnie unosiło nad ziemią, że poczułem owo słynne „grzebnięcie”. No, poczułem w sobie Jastrzębia:) I tak za każdym razem, co dwa dni od 4 tygodni, jak tylko schodzi poniżej 20’C. Chyba się nie przetrenowuję, bo wszystko poniżej przepisowych 82% mocy. Jeszcze w piątek 28-ka, za to w komforcie termicznym bo ma być 5’C. Potem regeneracja…


    basdlamas

    2011/10/05 21:27:29

    BAS dzisiaj… biegał!!!!!!!!!!! :)))))))))) i przebiegł 5 km w bardzo dobrym nastroju i zdrowiu :)/// wyszło po 5:15 ale to nie o to chodziło dzisiaj:)

    Johnson – dzisiaj na basenie kraulowanko już coraz lepiej, oddychanie na lew już prawie tak samo jak na prawo…. 🙂


    1.marsz

    2011/10/05 22:52:08

    wojtku: żadnych dołów! samych pięknych szczytów, trudnych zbiegów, wolnych chwil, szybkich startów…
    marsz


    anna.bl

    2011/10/11 14:36:05

    Wojtku, spóźnione ale najlepsze życzenia urodzinowe! Mam nadzieję, że z plombą i benzyną wszystko ok, podobnie jak ze wszystkim innym.
    Pozdrawiam ciepło,
    Ania

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.