karny jeżyk

Od wczoraj bawię się karnym jeżykiem. Jest niebieski, ma 36 cm szerokości i można go położyć kolcami do góry albo na dół. Można na nim usiąść na krześle i wtedy podobno odciąża lędźwie, ale nie jestem w stanie zrozumieć, w jaki sposób. Zresztą ja nie chcę sobie nic odciążać, tylko wzmacniać. Dlatego kładę karnego jeżyka na podłodze i próbuję na nim stać. Dziś obejrzałem tak parę piłek wygranego meczu Agnieszki Radwańskiej w telewizorze. Zmywam stojąc na karnym jeżyku. Chyboczę się przy tym strasznie, mięśnie pracują non stop. Próbowałem się też golić na nim golić, ale nie mam jeszcze takiej stabilizacji, żeby przy ruchach maszynką trzymać pion.

Karnego jeżyka zwanego poważnie poduszką równoważną, a potocznie beretem dostałem na urodziny od Mojej Sportowej Żony. Razem z płytą Rage Against The Machine, bo odtwarzam sobie najlepsze dźwięki, które miałem na kasetach. Pamiętacie?

Teraz będę polował na Toy Dolls.

Pokłuliśmy się trochę tym jeżykiem. Ale już zrobiliśmy sobie porządny maraton małżeński, przegadaliśmy więcej czasu niż wynosi rekord świata w maratonie, widzimy ścieżkę, już się wygrzebałem z doła.

We wtorek, w urodziny, nie zdążyłem pobiegać, więc w środę rano zrobiłem wtorkowy trening – 45 minut czystego biegu. Czysty bieg, tak sobie wymyśliłem, jest wtedy, kiedy biegniesz w górnej granicy I zakresu, tuż pod pułapem tlenowy. Zmuszasz organizm do maksymalnego wysiłku, do jakiego jest zdolny bez rosnącego zakwaszenia i budzenia Mleczanowej Królewny.

Przeanalizowałem wszystkie swoje starty na krótszych z długich dystansów – wyszło mi, że najlepszym, choć spalonym przez upał, biegiem była Legionowska Dycha. Pokonałem tam takich znajomych, którym normalnie nie jestem w stanie odczytać napisu z tyłu na koszulce. A wtedy konsekwentnie biegałem czysty bieg, wszystko w tempie przynajmniej o parę sekund szybszym od 5:00. Teraz wyszło mi po 4:45 z tętnem między 150 a 155.

Wieczorem zrobiliśmy z bankowcami podbiegi. Odkąd od Chabowskiego usłyszałem o sile biegowej robionej w przedostatnim tygodniu przed maratonem przestałem uważać, że to trening, od którego w ostatnim miesiącu przed startem należy uciekać.

Potem zrobiliśmy z bankowcami piwo. To już naprawdę prawie rok. Dobry rok. W dniu czterdziestych trzecich urodziny nie wymarzyłbym sobie takich rzeczy w ciągu roku. Jakieś dwa tygodnie później zadzwonił Paweł i zacząłem trenować żywych ludzi. Dwa miesiące później zadzwonił Andrzej z pomysłem obozu, a wieczorem tego dnia MSŻ ten pomysł podchwyciła. I, chociaż mogło się to wydawać niemożliwe, sport stał się jeszcze bardziej naszą pracą i naszym życiem. Maraton bankowców w Krakowie, obóz Staszewskich w Rabce, większa reprezentacja bankowców w Warszawie, biegacze i plany treningowe w ramach Kancelarii, za chwilę ruszymy z ubezpieczeniowcami.

Dziś rano popracowałem w sprawach biegowych, a potem przed pracą w Gazecie poszedłem na stadion na Koncertowej. 12 razy 333 m w tempie 3:24 na kilometr. W październiku mam w planach dwa biegi bez spinki. A w listopadzie dwie życiówki – na piątkę i dziesiątkę. Bo kiedy, jak nie teraz? Lata lecą.

Updated: 6 października 2011 — 18:55

  1. bolek.03

    2011/10/06 20:43:06

    Mamy takiego jeżyka. Żona kupiła (nie ukrywam – przy moim sporym oporze), żeby przy jego pomocy walczyć z płaskostopiem latorośli. Ale nie wiedziałem, że to może pomagać też biegaczom. Zdaje się, że muszę małżonce zwrócić honor;)


    ocobiegatu

    2011/10/06 21:28:14

    Tak jest- lecą lata, lecą / lecz dziadki rekordy klecą.:).
    Dziś miałem bardzo dziwny bieg. Pierwszy raz na 5km 2 pętle , szybkie.
    W tą piękną pogodę chciałem to zrobić – debiut na nowej trasie , dawno atestowanej ale na maksa nie bieganej. Obawiałem się , że będę się źle czuł na nowej trasie. Nie znam międzyczasów.Miało być 5km na maksa a wyszło 2,5km na maksa….Wziąłem pulsometr , co mi się nie zdarzało od kilku miesięcy. Ostatnio mało biegałem. Tylko mocne piątki na mojej jednej pętli. Byłem chyba roztrenowany. Nie chciało mi się sprawdzać tętna spoczynkowego , bo czułem , że się podniosło. Po co się frustrować..:).W biegu osiągnąłem tętno większe o 1 uderzenie od podejrzewanego maksymalnego i o 5 uderzeń większe od tego co kiedykolwiek widziałem na pulsometrze. Jednak zakres tętna spoczynkowe/maksymalne to jak obcęgi. Przesuwamy je w górę,w dół bez zwężania ani rozszerzania). Dla bezpieczeństwa nie dodaję sobie więcej uderzeń na hrmax niż widzialem. Okazało się,że moja teoria tj . że najlepiej biegac na stałej trasie ze znanymi m.czasami jakoś jest nadwyrężona terazMam jednak wytłumaczenie wiedza szkodzi..:). Gdybym znał m.czasy to bym się wystraszył.Ale widziałem to tętno i się nie wystraszylem ? Konia od Fajki z rzędem dla kogoś kto pozna na czym polega zmęczenie..).Może ktos z bloga biega w niedzielę na imprezie Przewietrz się na Olimpijskim na 8,1km?


    sfx

    2011/10/06 21:53:55

    sfx jak zwykle na jedno kopyto. ale już niedługo. ściemnię i pogrążę się w Ściemie 2012.

    Nocna Ściema 🙁 chyba Was już zżera z wqżawy 🙂
    w każdym razie Nocna Ściema Drużynowo.
    zbierzcie się w kupę z jednego miasta i startujcie.
    dla zwycięskiej drużyny nagroda specjalna.


    basdlamas

    2011/10/06 22:39:08

    WSZYSTKO!!!!!!!!!!!!!!!


    basdlamas

    2011/10/06 22:39:43

    urwalo mi wpis:(


    basdlamas

    2011/10/06 22:46:25

    Za RATM Wojtek masz u mnie prezent:)))) nie iwem jaki ale masz:)))).. uwielbiam ich , kocham… wszystko:)))


    piotrek.krawczyk

    2011/10/06 23:04:29

    Bas – a Dzikiemu kosmos wirtualny pożarł wpis na Dziki Biega Po Świecie. Przyszedłem się poskarżyć 🙂 Od dawna wybieram buddyzm, a dziś mandala do rzeki i to e sposób nieuświadomiony… Jutro postawię mandalę na lepszym podłożu, bo Dziki sfinalizował dziś życiówkę w niebiegowym ultra-ultra-maratonie… I chce się tym pochwalić. John – „…co tam kobiety, są, były i będą, my lepiej napijmy się…” Skąd te słowa? Autor wystarczy – można intuicyjnie. Nie wolno guglować, szczególnie, że Dziki pewnie coś w cytacie przekręcił. Nagroda jak zawsze, naklejka biegacz/biegaczka na samochód. Dziki


    mfxy

    2011/10/07 09:41:51

    bardzo ciekawa dyskusja a propos porownywania osiagniec w roznych sportach.
    wspinanie.pl/forum/read.php?7,529042,529231#msg-529231

    moze ktos z Was kto ma porownanie z treningu i progresu w maratonie do progresu w innych rodzajach aktywnosci sportowej, dalby inne przyklady? troche abstrakcyjne, ale mimo wszystko ciekawe


    ocobiegatu

    2011/10/07 10:03:29

    Troche zle to sformulowalem.Tetno maksymalne wg teorii spada tylko z wiekiem, w miare liniowo (razem z vo2max) okolo 0,5-1,2 uderzenia na rok. Najbardziej u osob co trenowali i przestaja trenowac juz latami..
    Tetno maksymalne ,w rozumieniu -tetno w biegu na maksa na dystansie 2,5km. To sie moze zmieniac. Przy roztrenowaniu (przetrenowaniu) rosnie spoczynkowe i wyzej wspomniane tętno. Wiadomo,ze poczatkujacy biegacze maja te tętna wyzsze.
    Podobne zjawisko mialem zima , kiedy bylem za grubo ubrany. Tetno wyzsze relatywnie do poziomu zmeczenia. Czyli łatwiej się wtedy zbliżyć do hrmax ? W każdym razie co pulsometr pokaże to już pewne. Tylko nie jako jeden epizod , bo podobnie jak w mierzeniu cisnienia krwi rozne rzeczy moga byc. Nie wiem jak to jest , regulka chyba nie jest podana.Ktos biega na 160 , skoczy mu raz na 190 to przeciez nie wezmie to za maksymalne na dystansie. To powinno byc stale w miare na trasie.
    Ja niestety nie mam pulsometra z pamiecia , musze zagladac w trakcie biegu..


    basdlamas

    2011/10/07 12:21:42

    Podbiegi :)))))))) – adrenalina.onet.pl/filmy/szturm-na-skocznie-narciarska,1,4870836,artykul.html#play


    fajka

    2011/10/07 17:52:59

    Poznaniacy – może napiszcie wreszcie coś o nowej trasie w Poznaniu ?? Podobno trudna ? Robiliście jakieś rozeznanie w terenie ??


    corvus78

    2011/10/07 19:22:22

    Fajka opis trasy znajdziesz tu http://www.kujawinski.com/aktualnosci/111-analiza-nowej-trasy-12-poznan-maraton.html
    moim zdaniem jest podobna i tak samo brzydka, szkoda, że ktoś nie wpadł na pomysł by pokazać miasto Poznań….


    corvus78

    2011/10/07 19:37:01

    … a dzisiaj rozpoczyna się era Kayano.
    rok temu podczas badania Asics ID „zapisano mi te buty” w rozmiarze 27,5 ale wówczas kosztowały one 600 PLN, a 2160 ponad 400 PLN; wczoraj przechodząc przez Intersport stanąłem jak wryty – Kayano za 199 PLN, sprawdzam i jest mój rozmiar, dzisiaj tylko przyjechałem ze skarpetami biegowymi by sprawdzić czy się polubią i przygarnąłem te buty, są ze mną, tym samym Pegasusy z przebiegiem około 2700 km odchodzą na zasłużoną emeryturę

    spokojnego wieczoru


    corvus78

    2011/10/07 20:03:01

    …. zapowiadam dzisiejszy odcinek o hartowaniu stali, człowieka z żelaza, czyli Johnsona – czekam z niecierpliwością


    corvus78

    2011/10/07 20:05:02

    … i jeszcze czekam na ujawnienie się cichociemnego, który nas czyta regularnie, ze mną i Basem biegał kilkakrotnie…


    piotrek.krawczyk

    2011/10/07 20:18:15

    Corvus – moim zdaniem trasa maratonu powinna mieć 42,195 km i powinna być bezpieczna. Reszta, w tym turystyka, ma według Dzikiego mniejsze znaczenie. No, jeszcze dobrze, żeby trasa była szybka i koniecznie optymalnie zorganizowana, to znaczy dobrze oznaczona, zaopatrzona w punkty odżywiania i odświeżania, kompetentną obsługę medyczną. Raz biegłem maraton turystycznie z założenia – w Krakowie 2009 – i niespecjalnie się pozachwycałem, nie dało się, to jednak bieg i zawsze wysiłek. A Dziki dziś odebrał medale za setkę za SFXa i siebie podczas niesamowitej uroczystości w sali konferencyjnej w Śródmieściu. No, czas się cofnął, warto było tam być, czy się biegło czy nie… Klimat enklawy turystycznej z czasów PRL w najlepszym tego słowa znaczeniu. Nie słowa PRL, ale czegoś przeciwnego – właśnie PTTKowskiej enklawy wolności, przyjaźni i koleżeństwa. Tam byli „towarzysze” i wymarli, tu byli i są „koledzy”. Tam dzień czynu partyjnego, tutaj nocne przejście przez Puszczę Kampinoską. Tam partia i Gierek, tu Bieszczady i Bellon. Dwie godziny nasiadówy, każda minuta warta zapamiętania. Johnson – jeśli dobrze zrozumiałem Twój komentarz na Dziki Biega Po Świecie, to za rok wprowadzam Ciebie w nocną jesienną Puszczę. Wiosenną w świetle dnia już znasz…
    A Pierwszy BPPW odbędzie się za tydzień. Tak uzgodniliśmy z Rafałem, biegającym przewodnikiem po Warszawie. Bo wybory i związane tym nogi, bo będzie już Jastrząb w stolicy. I pogoda będzie lepsza. Ale to już termin nienaruszalny. Bieg ze zwiedzaniem Bielan i Żoliborza odbędzie się 16 października w niedzielę. Start spod stacji Metra Słodowiec o godzinie 10:00. Trasa super ciekawa, Rafał przygotował takie miejsca, o których Dziki, stary Warszawiak i miłośnik obieganych dzielnic, nie miał pojęcia. Dom Niemena na przykład… Kończymy w kultowym barze mlecznym na Sadach, który nie wiadomo jak się uchował… Po 20-30 km pomidorowa z baru „Sady” musi smakować jak nie wiem co. Dziki


    corvus78

    2011/10/07 20:36:32

    Dziki bo ty śmigasz jak przecinak (wówczas horyzont się zawęża), a ja tylko człapię z nóżki na nóżkę i staram się zwiedzać. Dlatego też propozycja biegania po Warszawie jest bardzo atrakcyjna, ale wówczas będę biegł PM;

    pozdrawiam Prezesa Stowarzyszenia Terapeutów (szczegóły na dzikim blogu)


    tanczacy_jastrzab

    2011/10/07 21:43:41

    Dziki, dziękuję, fruuuuuuuniemy w grę gdzieś!!!! A ja jutro nad Bosfor, bus numer 13 o 10:00 (o tej porze podobno nie ma korków) , później statek, stare miasto i start do Besziktaszu i z powrotem. Ale wolę moją Wolę i całą Warszawę jak nigdy dotąd.
    Wasz Stęskniony Jastrząb


    quentino-tarantino

    2011/10/07 22:51:16

    Szykuje mi się ciekawy bieg w niedzielę. Sam jestem ciekaw co z tego wybiegnie.

    Pokolenie JotPe2

    http://www.quentino.pl/


    johnson.wp

    2011/10/08 00:26:25

    Po obejrzeniu z synami „Ja robot” (klasyka, Isaac Asimov, więc nie dało się zmarnować tematu i „efekty” służyły fabule, a nie odwrotnie) skomentuję… co było dzisiaj biegowo u mnie:)
    Magicznie, było po prostu magicznie! Powrót do korzeni, bo dawno nie biegałem w moim lesie. W tym roku było stanowczo za dużo asfaltu i gonienia, za tydzień koniec tego. No, cieszę się na ten koniec, bo czuję, że płaczu nie będzie, a będzie co będzie:) Pociągniemy z Fajką to 3:35 tak daleko jak się da, a od listopada już tylko po miękkim. No, chyba że gdzieś będzie asfalt pod górkę:) Dzisiaj zaaplikowałem sobie to samo co wiosną, próbę generalną. Tym razem wciągnąłem fiolkę magnezu i żela, bo tak zrobię na starcie MP. Wiosną było 28km po asfalcie, teraz oszczędziłem sobie tej nudy i ruszyłem w las. W lesie delikatne zaczątki jesieni, ale bez przesady. Najpierw miało być 20km spokojnie, a potem ewentualnie asfaltowa dokrętka, pod warunkiem, że nie będzie oznak przemęczenia, bo hasam ostro co dwa dni od długiego czasu. Nie jestem Dzikim, muszę uważać na siebie:) Oznaki nie nastąpiły w ogóle, za to pojawiły się inne znaki – magiczne. Biegnę sobie lasem, przelatują mi przez głowę te wszystkie inne pory roku tutaj – czuję, że jestem u siebie. Wtem, gdzieś po 6km, widzę przymocowany na drzewie dziecięcy rysunek lasu, z krótkim, trafiającym mnie prosto w serce, napisem – „Las 15 C”. W tym prostym kodzie jakiś leśny elf wyraził przepis na moje szczęście biegowe. Właśnie tych dwóch rzeczy mi trzeba, chłodu i natury. Tak jakbym usłyszał łagodne „No i gdzieś ty biegał Johnsonie?”. Dzisiaj oba warunki się spełniły więc po 15km zaczęło mnie nosić. Euforia nie pozwoliła mi czekać do wyjścia z lasu i pognałem w normalnym ostatnio tempie czyli maratońskim. Tak jakby nie było tego wczorajszego zmęczenia, czyli znowu magia. Pognałem tak do 25km, dziwiąc ubranych ciepło drogowców, a potem miałem jeszcze do domu kawałek, więc dołożyłem 26km po 4:40 i 27km schłodzenia, chociaż dzisiaj to nie było specjalnie konieczne. Witaj Jesieni!


    wojciech.staszewski

    2011/10/08 09:57:23

    Metro Słodowiec…?
    Ułożyłem kiedyś piosenkę o wszystkich stacjach metra. Serio 😉
    O Słodowcu było tak:

    Następna stacja metra Słodowiec,
    Wiesz skąd ta nazwa, to zadzwoń i powiedz!
    Tu było boisko i żaden z nas, chłopców,
    Nigdy nie mówił „gramy na Słodowcu”.
    Czy Jaruzelski, Gomułka, czy Gierek
    To tam był Serek, tam zawsze był Serek

    🙂


    1.marsz

    2011/10/08 11:26:11

    dużo zbieżności z karnym jeżykiem: po pierwsze sam jeżyk choć u mnie nie karny raczej wolny; podobnie jak ostatnie biegi, nawet nie biorę pulsometru, ruszam, a potem już tylko rytm kroków i muzyki (zwykle nowa płyta Saxon), po trzecie siła biegowa była w ubiegłym i będzie w przyszłym tygodniu…, a jak będzie w poznaniu?
    marsz


    johnson.wp

    2011/10/08 11:59:17

    Oco – masz rację, według mądrych średnie tętno na szybkim odcinku liczymy od momentu gdy nam się ustali wyższy poziom. Czyli najlepiej od-do, tak jak podał wyżej Kołcz. A przesuwające się „okienko pulsowe” min-max to fajna koncepcja:)


    johnson.wp

    2011/10/08 12:05:17

    Kołczu, to co nazywasz czystym biegiem również u mnie przyniosło w tym roku najlepsze efekty. oczywiscie oprócz niskich temperatur:). Ja to nazywam 90%TM (tempo 5:20-5:30) i też biegam w okolicy 154 (a max chyba mamy podobne -196), ale to średnia z 1.5h. Ciekawa zbieżność:) Jednak teraz, 4 tygodnie przed maratonem największą moc daje częste bieganie 100% TM. Przetrenowania mimo to nie ma, ale nie wiem co by było gdybym chciał tak dłużej.


    piotrek.krawczyk

    2011/10/08 12:20:04

    „Salej Bielany, Stare Bielany
    Tu po raz pierwszy byłem zakochany” – pisał John jadąc dalej w stronę Młocin


    popellus

    2011/10/08 17:34:45

    A ja dziękuje Kolczu, że świadomie bądź nie masz piękną wersje–niebieską— bloga na androida:) Czyta się przyjemnie, choć zielony kolor zupełnie zniknął…:))

    Wreszcie powróciłem do rytmu, z nowymi planami i nadziejami:) Rozpoczynam pre-sezon,– jak Johnson:) z jesienią, chłodem i zapachem lasu:)

    Najlepszego Pope


    wojciech.staszewski

    2011/10/08 20:00:54

    … Nosiłem kurtkę moro i glany
    Stare Bielany, ech Stare Bielany.
    Napis na sklepie „Sam Bielański Sam”
    W oczach to mam, w oczach to mam.

    Tę zwrotkę lubię najbardziej 🙂 Nie mogłem się oprzeć, skoro Dziki zaczął.

    Pop – nie przeceniaj mnie. Ja od trzech tygodni wiem, co to jest android, bo MSŻ zmieniła komórkę. Więc nie posądzaj mnie o jakąś świadomości w kwestii kolorystycznej na androida.


    ocobiegatu

    2011/10/08 20:50:18

    Jutro cisza wyborcza więc pamiętajmy , że nie mamy prawa mówić – biegłem kilometr PO….:).
    Johnson – hrmax 196 ?! Wyłamujesz się nawet z krzywej Graussa…Chyba masz urodziny 6 stycznia więc złożę życzenia dla 25 latka , z formułki 220 minus wiek..:).
    Pamiętaj jednak ,że w tym wieku nie byłeś dr.hab – coś za coś…:).U mnie aż tak nie jest ale i tak na ostatnim km maksa na 2,5 biegałem pod 34-40 lat…:).
    Co do różnicy tętno spoczynkowe/maksymalne – powiedzmy na krótkim dystansie to rzeczywiście tak jest. Zawodnik z tętnem spoczynkowym zero, który wstaje z trumny (trudno aby nie nazwać to wysiłkiem maksymalnym) i ma 140 ma taką samą wydolność pod kątem serca , albo podobną , jak zawodnik z tętnem 60/200…:).


    piotrek.krawczyk

    2011/10/08 21:03:13

    3:30″. A Dziki dziś po pracach domowych, z pylicą i chorobą wibracyjną 🙂 przed wieczorem 21 km, w tym 9 km w Puszczy, bo start spod domu bez dojeżdżania. Wszystko po 4:42, druga połowa 4:30. Tętno do 157, średnie 151. Dobrze, że miałem czołówkę, szybko robi się ciemno. To Dziki znowu biegł dziś w czołówce. Nawet w ścisłej czołówce: po pierwsze sam cały czas na pierwszym miejscu, po drugie czołówka nie obsuwała się na nos 🙂 Zrobię jakieś króciutkie BPS pod połówkę w Szamotułach. Będzie szybka dycha w tempie 4’14, dwa razy interwały i kilka dni mini obozu, bo pobiegam ze trzy razy rano z Zuzą i z Agatą, a wieczorem swoje. W Szamotułach Dziki idzie po swoje, ostatni raz w tym roku atak na 1:30. Dziki


    piotrek.krawczyk

    2011/10/08 21:08:37

    3:30″.
    Dziki


    piotrek.krawczyk

    2011/10/08 21:09:44

    Kurcze, zżarło początek. To było pytanie do Johnsona: Wykaż Johnson naukowo, dlaczego nie miałbyś pobiec na 3:30? Bo analiza naukowa wskaźników Twoich treningów tworzy intuicyjny drogowskaz „JOHNSON mniej niż 3:30”.
    Dziki


    piotrek.krawczyk

    2011/10/08 21:12:02

    Uwaga. Nie należy stawiać znaku mniejszości. Zjada wszystko przed znakiem! A jak się napisze ultra maraton razem – wtedy robi problemy i w ogóle nie puszcza tekstu. Dziki


    fajka

    2011/10/08 21:54:58

    Johnson – odnośnie sugestii Dzikiego..Dlaczego nie na 3.30 ?? Może spróbujemy ?? Co mamy do stracenia ?? Razem będzie raźniej, co najwyżej ja Ciebie, albo Ty mnie zabierzesz po drodze ? Johnson nie pękaj. Lenin klękał i nie pękał 🙂 Lecimy ?
    Tak, wiem że podpuszczam..Twoja decyzja. Podporządkuję się.


    piotrek.krawczyk

    2011/10/08 22:42:00

    Justynie Kowalczyk, tej od Pucharu Świata w narciarstwie klasycznym, pod wpływem katorżniczych treningów spadło tętno maksymalne o około 10 uderzeń na minutę. Już parę lat temu. Nie ma reguły, nie ma sensu ściganie się na tętna.


    corvus78

    2011/10/09 14:38:05

    … czekamy na wieści z przesuwania wozu Drzymały na dystansie 10 km :);

    … a biegowo to wczoraj i dzisiaj było układanie kayano – i chyba nie mam szlachetnych stóp do ich jedwabnej wyściółki, która poocierała moje plebejskie stopy :);

    spokojnej niedzieli


    quentino-tarantino

    2011/10/09 17:58:50

    Pobiegłem dziś chyba najfajniejszą imprezę biegową sołfar.
    I Dycha Drzymały w Rakoniewicach.

    Pierwsza atrakcja już na trasie dojazdu, przejeżdża się przez miejscowość Ruchocice.
    Potem była wieś Jebanki i następna Dmuchanko…sorry, tylko Ruchocice się zgadzają…

    Mała miejscowość, czyli impreza na całego. Trasa wąska, kręta i nie tak płaska jak pisał organizator. Ale najlepsze były te zakręty o których wcześniej wspominałem, a zwrócił mi na to uwagę Wyspio, gdy zajrzał na stronę biegu.
    Łot(r)ewer. 40 zakrętów to naprawdę imponuje, zwłaszcza, że prawie wszystkie pod kątem 90 stopni. Przyznaję bez bicia, że z niektórymi miałem na pieńku. Trzeba było ostro wyhamowywać, a potem się zrywać do poprzedniego rytmu.
    Było, minęło.
    Najważniejsza sprawa to debiut Pierworodnego, który za dużo nie potrenował przed startem. Wiedziałem na co go stać i tak mu dobrałem taktykę biegu. Wyszło prawie idealnie według zamierzeń – 48:58 netto. Jestem z niego cholernie dumny. A i fajnie widzieć zadowoloną mordkę na mecie.
    Delicje.

    A ja? Ja się nie liczę, stary dziad jestem i deptam te swoje głodne kawałki.
    39:47 netto czyli o…4 sekundy gorzej od poprzedniej życiówki 🙂
    Normalnie to wyrywałbym sobie włosy z pleców, gdyby nie to, że była to moja…najlepsza dycha. Gdybym dziś biegł Maniacką Dziesiątkę to zbliżyłbym się do 38:59. Ta trasa była o wiele bardziej wymagająca. Dziwna rzecz wyszła z ostatnim kaemem, ale o tym jeszcze wspomnę. Bo coś tam nie halo było. Bankowo.

    No i deserek, dosłownie i w przenośni…te wszystkie orgowate chooye z największych polskich maratonów piszą zawsze o „Makaronowej Uczcie”…mając na myśli kilka ton makaronowej papki z sosem marki „Sos”. A czasami nawet żądają za to dziwactwo dodatkowej opłaty. W Rakoniewicach przegięli. Jak na połówce w Grodzisku Wlkp., bo to ta sama ekipa organizacyjna.

    Ja nie jestem wielkim fanem dokarmiania tłustą kiełbasą biegaczy tuż po biegu, ale…jeśli taki biegacz ma kiedykolwiek zjeść coś takiego to tuż after krzywdy mu nie zrobi. A jak komuś to nie pasuje to niech się carbo szprycuje.

    Menu…bigos, kiełbasa, chleb, chleb z przepysznym smalcem, ogórki kiszone, racuszki, trzy rodzaje ciasta, herbata i piwo.
    Wszystko bez odcinania fragmentów nr startowego, czyli…no limits.
    Ktoś powie – no i co z tego. Ano nic. Ale polecam raz w życiu zajrzeć na takie after party…
    Dodam tylko, że to nie była impreza na 85 osób tylko chyba na ponad…800!

    Była kiedykolwiek taka impreza, która w debiucie miała taką frekwencję i do tego…za przeproszeniem, na głębokiej prowincji…Bez celebrytów.

    No i teraz mają problem, przy najlepszym debiucie imprezowym ever…z tą trasą ta impreza może mieć problemy. Zakręty to pikuś, ale te 3 pętle plus VAT powodują, że ludzie się momentami zadeptują. Nie było tzw. pustych przebiegów.

    Sorry, że mi się tyle naklikało, ale to była naprawdę zarąbista impreza biegowa.
    Brawo orgowie!!!

    A teraz zmykam na wybory, żeby komuś nie zabrakło tych 5 sekund, tfu! głosów.

    Q.


    biegofanka

    2011/10/09 18:07:41

    Quentino – gratulacje dla Ciebie i dla Twojego syna debiutanta!:))


    biegofanka

    2011/10/09 18:11:29

    Quentino – jeszcze raz dzięki za zaproszenie… to z moimi chłopakami przyjeżdżamy do Ciebie w sobotę:))


    biegofanka

    2011/10/09 18:14:33

    Quentino coś już organizuje i mam nadzieję, że spotkamy się w Poznaniu naszą ekipą podblogową:)


    tanczacy_jastrzab

    2011/10/09 19:10:24

    gratulacje dla młodego, zuch!! tj


    ocobiegatu

    2011/10/09 20:48:55

    Gratulacje quentino. Oczywiście , że życiówka jest ! Już pomijam upływ czasu od maniackiej i ileś tam ml vo2 mniej..
    Wiem jak to jest z zakrętami. Mam trasę w parku na jednej petli na 5km , w tym 9 zakrętów pod kątem 90 stopni albo jeszcze gorzej. Do tego łukowy mostek za którym po 20m zakręt , a właściwie zawracanie..zaje-bieganie…:). Wymyśliłem trasę na 5km – 2×2,5km. Na 2,5km jest jeden zakręt na 90 stopni…czyli 2 zakręty na piątkę..Robiłem sobie nawet symulacje ile tracę na zakrętach na tradycyjnej piątce.Jakieś kilkanaście sekund. Kilka dni temu miałem ten bieg o którym pisałem i którym cały czas żyję. Nie wiem co mnie tak napędzało, radość z nowej trasy wbrew poprzednim obawom czy co , w każdym razie bieganie tak ciągle niemal po prostych , a nawet nie jak na stadionie , to super sprawa..


    piotrek.krawczyk

    2011/10/09 21:00:18

    Quentino – zacheciłeś Dzikiego. Może nie kiełbasą, ale opisem klimatu, w tym oczywiście kiełbasy. Fajnie poszło i Tobie, i Młodemu. Czuje się to zadowolenie…

    A Dziki PO dwóch godzinach biegania PO po Puszczy PO 5’05/km POszedł PO karty do głosowania POd swoją siedzibą. POtem, czyli PO głosowaniu, PObiegałbym jeszcze, ale PO co? POTRZEBA POBIEGANIA POWODOWAŁA POTĘŻNIE POWSTAWANIE POTU, PO POŁUDNIU POWSTAŁ POMYSŁ POBIEGANIA PO POLANKACH, POPRAWIĆ POZIOM POTRZEBNEGO POTASU, POLICZYĆ POPRZEDNIE PORAŻKI, POWAŻNIE POPATRZYĆ POD PODESZWY, POTRAFIĘ PONIEKĄD PO POŁOWIE PODBIĆ POWER, POGODA POPSUŁA POPISY POD POPRZEDNIM POSTOJEM.
    PONURA POSTAĆ POKRACZNEJ POCZWARY POWALONA! POROZMAWIAMY POTEM…
    Dziki nie jest specjalnie polityczny, ale poczwary się boi, czyli Kolegi Prezesa i jego kolegów, teraz już koniec, teraz już Dziki tylko „bał się”. Dzięki Oco za pomysł na zabawę słowną 🙂 POczekałem do 21:00, nie będzie grzywny milion złotych 🙂 John, jakby co. to zbanuj… Ale ulga przed nami…
    Dziki


    quentino-tarantino

    2011/10/09 21:03:39

    Triple double:

    PełO – 39% (jak będzie ciut mniej, noł prablem)
    Młody – 48:58
    Stary – 39:47


    piotrek.krawczyk

    2011/10/09 21:04:06

    PO PORAŻCE POTRZEBA POKORY. To do Kolegi Prezesa. Ulga! Koniec! Przepraszam… Dziki


    johnson.wp

    2011/10/09 21:14:41

    Drodzy spin doktorzy:) Człowiek odejdzie na chwilę na zasłużoną regenerację, a tu mu piarowcy kampanię robią:) Pewnie, że mogę spróbować, bo spinki tym razem nie ma, zadowoli mnie każda życiówka, chociażby złamanie…3:40. A teraz naukowo. Próbowałem to 3:40 z pięć razy. Zgoda, że pierwsze dwie próby to były jaja i tyle. Potem jednak było bardziej świadomie i wypracowałem doświadczalnie taką zależność. Każda kolejna życiówka, była efektem próby na życiówkę o około 5 min szybszą… Dlaczegóż więc znowu nie zrobić tak samo? Zaplanować 3:30, a wyjdzie 3:35 🙂 Fajka – nie ma sprawy, ale pierwsze 3km zaczynamy po 5:05, żeby nie było że nie próbowałem. Najważniejszą dla mnie pomocą będzie Twoje zacne, a mam nadzieję, że również awanturnicze, towarzystwo:) Będzie jak podczas wspinaczki – zwiążemy się wprawdzie nie liną ale danym sobie słowem. Zróbmy to dla siebie nawzajem – ja dla Ciebie zacznę szybko, bo na pewno jesteś godzien tej próby na 3:30, a Ty obiecaj, że będziesz mnie dźgał i lżył okrutnie gdybym zaczął okazywać oznaki zniechęcenia. Koniec z tym cackaniem i użalaniem się nad biednym zmaratonionym Johnsonem:)
    W czwartek robimy z Corvusem inspekcję podbiegów na Hetmańskiej. To będzie 10, a przede wszystkim strategiczny 31 km. Poza tym jest długi podbieg na 21km, a przed samą metą podbieg 400 metrowy. Pogłaskamy tego demona pod włos:)


    basdlamas

    2011/10/09 21:50:50

    co mam POwiedzieć :)))… Janusz namiesza:)


    wojciech.staszewski

    2011/10/09 22:00:18

    Hurrra!
    Jeszcze nigdy nie miałem w wyborach tak dużego poczucia zwycięstwa. No może cztery lata temu, wtedy to było nagłe zakończenie stanu wojennego – a teraz wybory były w wolnej Polsce. Ale teraz drugim powodem do radości jest Janusz P. W rządzie, czy nie, będzie zmuszał do przyspieszenia.
    Jakoś tak wyszło, że tym razem nie mieliśmy na blogu kampanii przed wyborczej. Ale zaczyna się POwyborcza 🙂 Słuchałem też przemówienia prezesa. Wydaje mi się, że jak na standardy PiS-u był niezwykle wyważony. To że uznaje wynik wyborów w pierwszym zdaniu, już mnie zdumiało.
    Może, tak jak mówił w komentarzu Radosław S. Rycerze Niepokalanej zrozumieli, że polityka insurekcyjna to ścieżka, z której się donikąd nie wybiegnie.
    Mniejsza o to. Dla mnie wygrała Polska. A Polska biega 🙂


    tanczacy_jastrzab

    2011/10/09 22:05:22

    Kocham Cię Polsko!!!!


    ocobiegatu

    2011/10/09 22:16:31

    ja jednak z zatroskaniem przyjmuję wynik SLD. Coś nie jest dobrze. Ta emerytka co brała Napieralskiego za rękę na ławce w parku to przesada była.Jak by nie było – to partia dla początkujących biegaczy – powolutku , mały dystansik – S..low L..ow D..istance …:)


    johnson.wp

    2011/10/09 22:46:29

    Zanim nastanie szary zwykły poniedziałek, jak przez te ostatnie lata zaśpiewajmy razem:
    wybory.gazeta.pl/wyboryparlamentarne/1,118281,10439649,PO_spiewa_w_Sopocie___Jareczku__nic_sie_stalo_.html


    piotrek.krawczyk

    2011/10/09 22:58:41

    Oco – też żal mi partii Kalisza. Ale nie żal mi partii Napieralskiego. To teraz Napieralski – Spadalski (delikatnie mówiąc). Dziwnie historia koło zatoczyła, że Dziki kibicował, platonicznie co prawda, tzw. komuchom. Podobnie Januszowi i świńskim ryjom – nie ma jak wyrazistość. POwinni się uczyć własnie wyrazistości, bo czeka ich rozlanie, aż wsiąkną w grunt ja POprzednicy czyli PW, UD.


    piotrek.krawczyk

    2011/10/09 23:01:39

    Korekta: UW, nie PW. Dawno było…


    pict

    2011/10/09 23:24:01

    Ja w tych wyborach również dałem głos Januszowi, ale nie dlatego, że wierzę w jego intencje, czy lewicowość. Chodziło o czytelny sygnał, że potrzeba w Bolandzie nowoczesnej, silnej lewicy. I mam nadzieję, chłopaki to zrozumieli. Fajne wyniki, bo w sumie stabilizacji i możliwość odbetonowania sceny w przyszłych wyborach zarazem.


    1.marsz

    2011/10/09 23:39:09

    POpieram w całej rozciągłości; dziś start na 8 km – starczyło sił na mocny, a przez to bardzo przyjemny finisz marsz


    wojciech.staszewski

    2011/10/09 23:48:22

    Partia Kalisza odniosła olbrzymi sukces, zajęła trzecie miejsce. Tylko Kalisz jeszcze nie wie, że będzie w tej partii (a przynajmniej jeszcze tego nie mówi 🙂
    Ma rację Pict – potrzeba nowoczesnej lewicy. Nie opartej na towarzyszach ze związków zawodowych w wielkich przedsiębiorstwach państwowych. Tylko otwartej światopoglądowo (małżeństwa homoseksualne, in vitro, sadzić-palić-zalegalizować). Zorientowanej na młodych ludzi – raczej zajmującej się sprawą śmieciowych umów o pracę niż obroną wcześniejszych emerytur.
    W dobrą stronę idzie Polska.


    popellus

    2011/10/10 08:33:22

    Johnson przyjmujesz fałszywe założenia:) Przyjmij przed maratonem, że biegniesz na 3:25, biegnij z Fajka na 3:35, a wyjdzie wam 3:30…No inaczej się tego nie da…:) po 31 km przyspieszacie:)Good luck.

    Dzisiaj na spokojnie. 10 k
    O 7 rano już szybko robi się POjabKach, gdy z miejsca się nie ruszy:) Dziś 5,9 stop.

    Najlepszego na ten tydz.
    Pope


    ocobiegatu

    2011/10/10 11:54:32

    Jeden socjolog powiedzial, ze SLD chcialo pozyskac wszystkich wyborcow.Tak sie nie da. Podobnie jak biegac dobrze i 5km i ultra.
    W warzywniaku maja byc dobre produkty. Niektore sa celowane pod okreslona grupe odbiorcow , inne sa tylko na boku , dla zasady ,ze sa. Potrzebne dobre zaplecze a przede wszystkim charyzmatyczny przywodca- najlepiej gruba rubaszna sprzedawczyni, albo z duzym dekoltem a najlepiej jedno i drugie. W SLD od dawna nie ma przywodcy na miare Cimoszewicza, Kwasniewskiego.


    sfx

    2011/10/10 12:38:24

    więc dołączę się do kampani POwyborczej.
    w przeddzień ustaliłem z kilkoma osobami, że w najgorszym wypadku należy oddać dwa głosy na pis do sejmu i dwa głosy na pis do senatu 🙂 widać poskutkowało 🙂

    que. miła dycha… i te 40 zakrętów x 3 = poniżej 40. nieźle.
    obecnie wciąż odpoczywam od setki, której nie polubiłem w trakcie, ale zacząłem ją troszeczkę lubić już nawet na mecie. teraz odnajduję w niej coraz więcej minusów dodatnich. w sobotę lecę jakieś 12k w państwie ościennym 🙂 a potem 2 tygodnie do ściemniania w koszalinie.


    fajka

    2011/10/10 13:14:36

    Dobrze, że już po wyborach. Życie toczy się dalej 🙂 Bez spinki.

    Johnson – ok. umowa wstępnie stoi. Szczegóły omówimy na miejscu. Będę w Poznaniu w sobotę, myślę że ok. 14 – 15. Jeśli organizujecie jakiś spontan (Que chyba coś knuje), to dajcie znać co i jak. A jeśli nie, to spotykamy się w niedzielę za balonem na 3.30.


    fajka

    2011/10/10 13:15:44

    Pop – Twoja koncepcja też ma sens 🙂


    quentino-tarantino

    2011/10/10 13:40:26

    Sfx – cholera, trochę mnie przeceniłeś…to było „tylko” 41 zakrętów…ale mam pod ręką kalkulator…wyobraźcie sobie zayeahbeaście długą prostą o długości…244m.
    Tyle miała przeciętna prosta w tym biegu. Trasa jak trasa, ale impreza…

    Fajka – żadne tam i w ogóle…ale smsa dostaniesz, co i jak.


    grido71

    2011/10/10 15:19:27

    W niedzielę znowu będę w roli kibica. Jeśli ktoś przyjeżdża do Pyrlandii „z zagranicy”, i potrzebuje pomocy w odbiorze pakietu startowego, to zgłaszam się do pomocy. Mogę również robić jako support na trasie.
    Quentino: jeśli będzie jakieś spotkanie w „polskobiegowym” gronie, to chętnie się na nie piszę.
    Z tego co widzę, to szykuje się duuuża impreza. Pogoda również ma się dopasować. Oby tylko POSiR się spisał, bo o kibiców się nie martwcie :-).


    piotrek.krawczyk

    2011/10/10 20:45:16

    Tu Dziki
    John, zdejmij już tego jeżyka…
    A tu robi się coraz bardziej klimat pod Poznań. Fajnie się czyta Wasze plany, Fajko i Johnsonie. A 3:30 to super bariera. Jest okrągła i tempo też okrągłe – 5’00. Nie będę śledził wyników na bieżąco, będę akurat biegał po Warszawie. Bo przypominam, że w niedzielę odbędzie się I Bieg Po Prawdziwej Warszawie. Na warsztacie Bielany i Żoliborz. Start o 10:00 spod stacji Metra Słodowiec. Biegniemy z Rafałem, który jest terapeutą, a w wolnych chwilach jako certyfikowany przewodniki oprowadza wycieczki po Warszawie. Okazja jak nigdy 🙂
    A Dziki dzisiaj pierwszy szybki trening od kilku tygodni. Oj zapomniało ciało jak to jest przez kilka tygodni przelotów po 140, 160, 170 kilometrów. To dziś 80 minut po Puszczy, w tym 3 X 20 minut szybkiego biegu pod tempo połówki. I co? Pierwszy odcinek to przypomnienie sobie jak to było… Tętno niechętnie ruszało w górę, zdziwione mięśnie w oporze – o co ci Dziki chodzi? – takie pytanie slyszę z dolnych kończyn… To pierwszy odcinek poszedł po 4’22. Drugi po krótkim truchcie już na poziomie prawie startowym, po 4’18, ale tętno nie rośnie, najwyższe 159 i nic wiecej. Ostatnie szybkie 20 minut to cieżko wywalczone tempo 4’15, na granicy upadłości pod koniec 🙂 Tętno urosło do 166, ale końcówka była prawie sprinterska, goniłem do upadłego te sekundy właśnie do tempa odcinka 4’15. To na dwa tygodnie przed Szamotułami nie powiedziałbym, że Dziki jest gotów. A to dobry znak 🙂 Dziki

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.