Tydzień sztafet i płotków. Nie dlatego, że Polacy zgubili w niedzielę pałeczkę, ale dlatego, że to dobry moment makrocyklu na trening sprawności ogólnej na płotkach połączony z wytrzymałością szybkościową w postaci wyścigów sztafet.
Załadowałem płotki i pałeczki do nissana i trenujemy to przez cały tydzień. We wtorek z bankowcami na stadionie na Agrykoli, niestety była parzysta liczba osób, więc nie biegałem. Potowarzyszyłem paru osobom w czasie ich biegu, ale własny trening zrobiłem sobie dopiero po wspólnym. 8 razy 800 m w tempach życiówek na 5-10 km, ale było mi mało, dodałem jeszcze 4 razy 100 m w 16-17 sekund.
W środę to samo z ubezpieczeniowcami na Szczęśliwicach, a przed chwilą z grupką szykującą się do półmaratonu w Centrum Biegowym ERGO. I to nie koniec. W sobotę podobny trening – płotki i sztafety – zaplanowałem na Agrykoli o 10. rano. Trening otwarty, zapraszam wszystkich chętnych, znajomych i cichociemnych. Tych, z którymi przebiegliśmy niejeden kilometr i tych, którzy myślą może o obozie w Rabce i chcieliby zobaczyć na żywo całą Kancelarię. Będziemy oboje z Kingą, zwaną tutaj Moją Sportową Żoną, więc zapraszam z podwójną serdecznością.
Dzisiejszy odcinek zatytułowałem Kalendarz na marzec, bo chcę Wam zapowiedzieć, kilka rzeczy, które się wkrótce zdarzą. Marzec miesiącem zdarzeń.
Mój niekonwencjonalny trening, na którym ma mi potowarzyszyć Dziki i na który Dziki już zaczął zapraszać szersze towarzystwo odbędzie się rzeczywiście w piątek, tyle że 30 marca, już po półmaratonie. Zamierzam zrobić pięćdziesiątkę. Tempo rzędu 6:00-6:30. Plan jest taki, że wybiegam rano z Ursynowa przez całą Warszawę (która jest przecież mała) na północ do Puszczy Kampinoskiej, gdzie o 10. czeka Dziki, który ma podobnie nienormowany czas pracy i dokręcimy ze 20-30 km po puszczy. Chętnych zapraszam do towarzyszenia, ale uprzedzam, że nie będzie to żaden trening w sensie tego sobotniego, tylko dzikie bieganie wbrew wszystkim szkołom trenerskim. Bo kto mądry robi pięćdziesięciokilometrowe wybieganie i to na dwa tygodnie i dwa dni przed maratonem w Łodzi?
Następna rzecz, która się zdarzy w marcu, to wielki konkurs o książkę. Wydawnictwo Buk Rower przekazało Polsce Biega pięć książek „Jak zacząć biegać” Sary Kirkham na konkurs. I wymyśliliśmy z Małgosią S., że ten konkurs przeprowadzimy właśnie na blogu. Szczegóły w poniedziałek, prawnicy tworzą już regulamin 😉
No i jeszcze jedna książka, o której chciałem Wam powiedzieć. Wychodzi 27 marca, czyli dwa dni po półmaratonie. Proza. Właśnie w wieku 44 lat zorientowałem się, że piszę prozą. I napisałem. Tytuł „Ojciec.prl”. Okładka będzie wyglądać tak:
Zdjęcie na tylnej stronie okładki zrobił mi Bartek Bobkowski z „Gazety” na 40. kilometrze Maratonu Warszawskiego (złamane trzy godziny, ale nie życiówka). Trudno to wytłumaczyć, ale to najbardziej pogodne zdjęcie, jakie mi kiedykolwiek zrobiono.
tomikgrewinski
2012/03/15 23:47:53
Wow!
Wojtek nic nie wiedzialem.
Chetnie przeczytam!
27 wpadne zakupic w sklepiku w Agorze!
Mam nadzieje ze z nowa zyciowka 🙂
–
ocobiegatu
2012/03/16 07:37:46
Oryginalny tytuł .Ciekawa okładka. Taka marketingowa , bo jesteśmy jak dzieci i lubimy obrazki. Haczyk na klienta – a co to (tu przekleństwo, jak kto lubi) ??? i zaglądamy.
Formuła z „Wojny Domowej”…:).Tam właśnie była normalna akcja filmu a od czasu do czasu były wstawki z synem ,w jakimś tle, jakiś niby teledysk,że coś tam śpiewa itp. Pewnie tu jest podobnie ale w prozie. A zapowiada się ciekawie. Tylko…kto w wieku 44 lat może być ojcem prl ? Ojcowie prl to ci co oglądalii „Wojnę Domowa” – Wojtek i inni – google..:))).
–
nuggers
2012/03/16 09:22:37
a moja Ukochana widziała dziś wypisz wymaluj Wojtka ok 8:35 przy przystanku Dolna, oczywiście podczas najnaturalniejszej czynności w jego życiu, jaką jest bieganie 😉
czytam wszystko ale dawno już niczego nie komentowałem, bo i życie mocno zarobione. z ciekawostek może – dwa tygodnie temu miałem okazję przez dwa dni uczyć się jazdy na snowboardzie. ależ to mi dało power przy interwałach! w życiu nie czułem takiej lekkości podczas tego treningu (biegałem po pełnych trzech dobach, więc pewnie na granicy tej całej superkompensacji, ale to było po prostu boskie uczucie!). dobrze czasem coś zmienić w aktywności fizycznej… 🙂
bo w ogóle to biegam, ale po serii mniejszych lub większych problemów z lewą stopą w zeszłym roku postanowiłem na razie odpuścić plany maratońskie na rok 2012 i po prostu solidnie, bez ciśnień, przebiegać równo cały rok i startować tylko na dystansach 5-10 km z dwoma, może trzema akcentami w okolicach 15 km. pierwszy z nich będzie za 4 tygodnie w sztafecie maratońskiej w Wiedniu, na którą się wybieram z moją nową firmą (bardzo sportowe klimaty, mimo że kancelaria prawnicza ;)).
przy okazji utwierdziłem się w przekonaniu, że mam wieloletnie zaległości w rozciąganiu lewego dwugłowego – tu jeszcze czeka mnie sporo pracy, żeby dogonić prawą nogę…
super pomysł z tą okładką!!! a co do foty – fascynują mnie zdjęcia z imprez sportowych amatorów. na podstawie tej foty z bloga w życiu bym nie powiedział, że to było tempo na złamanie trójki 😉
m(n)
–
popellus
2012/03/16 09:41:59
Nuggers powodzenia z dwugłowym…:)
Ja po przeciwnej stronie stwierdziłem to samo, że zapóxnienie jest jakieś około 4-5 lat.
Wzór. Rozciagaj 3 razy dziennie może w 2023 sie wyrównają,
Najlepszego
Pope
–
popellus
2012/03/16 09:48:27
Kolejny wzór.
Na 10 dni przed 21.5 [skrót] przeziębienie i gorączka= ?? wynik netto.
będzie ciekawie.
Pope
p.s Byłem, zobaczyłem, nie zdobyłem. W kotlinie, jakoś mi się za dobrze biegało i chyba stąd to przeziębienie. Biegałem na samych suszonych morelach i herbacie. Świetna sprawa, BO WRESZCIE udało mi się przetestować to w naprawdę trudnych warunkach.
–
nuggers
2012/03/16 11:48:56
Pope, regularnie go już rozciągam, poza tym od dobrych dwóch lat nie miałem biegania/treningu bez rozciągani po wysiłku, więc przynajmniej mi się nie pogłębia ten przykurcz 😉
w pracy mam pod biurkiem ryzy papieru ustawione do takie wysokości, że mogę położyć lewą nogę i trzymać w tej pozycji przez dłuższy czas. mam wrażenie, że to o jakiś tam procent już pomogło. najwyraźniej jednak potrzebuję poizometrycznej relaksacji, żeby bezpiecznie i solidnie nadgonić te wieloletnie braki… w pewnym momencie na pewno warto się spotkać z fizjoterapeutą, bo nie ma po prostu co czekać na poważniejsze zmartwienia.
1/2M ze względu na finisz przy stadionie prezentuje się niezmiernie atrakcyjnie ale całkowicie świadomie sobie darowałem póki co. mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie podobnie!
m(n)
–
beautyandb
2012/03/16 13:05:22
Kurcze, kurcze, w sobote o 10 to ja zmierzam w strone Falenicy 🙂 No trudno, next time. Ale za to książka…Na pewno trafi do biblioteczki 🙂
–
1.marsz
2012/03/16 13:44:03
od kilku dni ciągle zmęczony jestem: ledwo biegam, (a czasem odpuszczam), ani się nie wydłużam, ani sprawności nie robię – może to tylko przesilenie wiosenne?
johnson to w jakim tempie „ciągniesz” pod górkę? ja planowałem około 5’/km ale dziś wydaje mi się to mało realne, fajka, a ty?
marsz
–
1.marsz
2012/03/16 14:20:38
też mam ważną datę w marcowym kalendarzu: 17 marca (jutro) otwieram we wrocławiu pierogarnię (restaurację z pierogami); chyba wolałbym, jak wojtek, napisać książkę, ale knajpka to też jakieś wydarzenie zwłaszcza, że przygotowania, aż trudno uwierzyć, zajęły podnad rok…
jak ci się pisało wojtku?
marsz
–
fajka
2012/03/16 15:13:22
Marsz – pod górkę w ogóle nie zakładam żadnego tempa, bo uważam, że to nie ma większego sensu. Przynajmniej w moim przypadku. Nie patrzę na zegar i lecę na czuja, mocno, ale tak żeby się nie zajechać. Na 9 km, na Przełęczy patrzę na czas i przed zbiegiem ustalam dalszą strategię, biorąc pod uwagę stan samopoczucia i zmęczenia. Myślę jednak, że średnie tempo na podbiegach może mi wyjść w okolicach 4.45 – 4.50.
Gdzie będzie ta pierogarnia ?
–
basdlamas
2012/03/16 15:58:13
Marsza- daj jakieś namiary… godziny otwarcia… zrób Facebookowa strone do lajkowania..
–
ocobiegatu
2012/03/16 18:08:23
Wlasnie szukalem w necie i nic nie znalazlem a uwielbiam pierogi . Byle nie na slodko.
Marsz – masz klienta. Najlepsze pierogi sa w Opolu , ale nie powiem gdzie..:). A teraz beda „U Marsza „..;). Ciekawe jaka nazwa no i ulica.
–
wojciech.staszewski
2012/03/16 19:33:14
Oco – oglądałem Wojnę Domową, jest mi źle, jest mi źle jest mi szaro, każdy dzień ciągnie się, jak makaron, widzisz pamiętam. Myślę, że Ojciec.prl ma niewiele wspólnego z Wojną Domową.
Nuggers – tak, to byłem ja, w drodze na konferencję prasową Półmaratonu Warszawskiego na Bielanach. Pobiegłem tam (przez Młociny).
Marsz – pisało mi się super, a teraz nie wierzę, że to się dzieje naprawdę.
Napisz, gdzie ta knajpa, jak się nazywa, podlinkuj.
Tomik – będziemy w kontakcie 🙂
–
piotrek.krawczyk
2012/03/16 20:03:26
Dziki uwielbia pierogi! Pierogi u Marsza, warto dla takiego Pierogi Party pozającować na maratonie we Wrocławiu 🙂 Sprawdzę taką opcję, a Wrocław i maraton wspominam super – trzy dni wakacji jesienią z Dużymi Córkami z bazą na Starym Mieście, start z pierwszym w życiu złamaniem 3:15, poznanie w realu Ocobiegatu i SFXa… Marsz, gratulacje, pierogarnia to doprawdy działalność pożytku publicznego…
A Dziki dziś nie biegał i nie będzie tego dziś robił. Jutro długo, to muszę podgoić ścięgna.
Kibicuję biegnącym w sobotniej Maniackiej w Poznaniu. Na razie wiem, że biegnie Quentino. Ktoś jeszcze z Pyrków? Pobodzenia! Dziki
–
piotrek.krawczyk
2012/03/16 20:06:14
” Tak mi źle, tak mi źle tak mi łyso
….coś tam, coś tam… dni są”
Też pamiętam! Trochę…
–
piotrek.krawczyk
2012/03/16 20:19:03
Pope – nic się nie stanie z netto, co miało się stać już się stało, masz gorączkę 10 dni przed startem. Idealnie. Wystartujesz z ozdrowieńczą mocą, jest takie coś…
Nuggers – dzięki za podpowiedź, jak wykorzystać góry papieru na biurku 🙂 Jakiś z nich pożytek…
–
ocobiegatu
2012/03/16 20:21:08
Dziki – teraz wiesz , że Wrocław jest Twój..:). Pierogarnia i kwatera dla Ciebie jest , jak dasz znać kiedy chcesz przyjechać i odwiedzić też garmina .:). Chciałem tą deklarację napisać na mailu ale jest oficjalna..:).Może być z JPŻ i córkami . Mieszkanie ma 3 pokoje a w salonie Bar Pod Zającem..:).Nawet wtedy jak sie spotkaliśmy w Rynku to pomyślałem , o jej- to mogłem pomóc w kwaterze, ale sie wtedy jeszcze nie znaliśmy. MIłe są wspomnienia zwłaszcza , że ostatnimi czasy nic nie osiągam w bieganiu…:).A może przyjedziesz na bieg w Sobótce ? . Partner na rzeźnika blisko..:).
–
basdlamas
2012/03/16 22:04:11
Bas startuje jutro na 10… ale bez przygotowania wiec doopy nie urwe:)
–
grido71
2012/03/16 22:04:15
Dziki: wuchta wiary biegnie, tej ;-).
Artur (org) przesadził z zapisami (miała być nowa trasa) i stąd ponad 2100 osób pobiegnie 2 kółka wokół Malty. A ekipa będzie mocna: Quentino, Bas, Asia (żona Johnsona), Majka, Agnieszka (moja żona) i ja oraz zapewne cała masa cichociemnych (przepraszam z góry tych, których nie wymieniłem) :-).
–
piotrek.krawczyk
2012/03/16 22:17:59
Oco, Oco – jak Ty pięknie zapraszasz. Jak nic stawię się na Kwaterze ze wszystkimi naroślami… 🙂 I wypożyczę Garminka, przypomni sobie zajęcze posługi z przeszłości… Grido – dzięki. To Dziki kibicuje najbardziej Asi Johnsona, Agnieszce Grida i Majce, a bardzo, ale to bardzo, wszystkim z Wuchty Wiary.Tej…!
–
nuggers
2012/03/16 22:19:27
Dziki, do usług 🙂
Wojtek, to załatw może z orgami te wanny z lodem zamiast masaży 🙂 a jeśli nie uda się teraz to na MW 2012 🙂
m(n)
–
piotrek.krawczyk
2012/03/16 22:25:58
A na Sobótce Dziki być nie może. W ten sam weekend prowadzę grupę na 1:45 w Półmaratonie Warszawskim. i wierz mi Oco, w tym momencie życia i biegania na bólu, wolałbym pobiec Sobótkę i ewentualnie skopać start, niż prowadzić w dość szybkim tempie, kiedy nie jestem jeszcze stabilny i obliczalny…
–
johnson.wp
2012/03/16 22:44:42
Nuggers – ja trzymam pod biurkiem niski stoliczek:)
Marsz – jeśli miałbym wybierać między ostrą obyczajowo lekturą, jak to reklamuje okładka książki Wojtka, a pierogami, to czuję, że ciągnie mnie do pierogów, nawet po meksykańsku:) Chociaż moje ulubione to te z wątróbką, ze szpinakiem, z boczkiem, tradycyjne z serem i rodzynkami, po żydowsku, po gruzińsku… A pod górkę na przełęcz, to w zeszłym roku udało mi się nie przekroczyć 5:00
A w Poznaniu zaczął się, typowy dla naszego klimatu, okres upałów startowych:) Jutro na „Maniackiej” nie będzie lekko, bo zapowiadają 17’C, ale nie dla tego nie biegnę. Dychy zostawiam na jesień. „Szybką dychę” zrobię sobie w niedzielę w tempie na 1/2M. A główne zamiary sezonu wiosennego to ultracele, z wyjątkiem maratonu w Łodzi, gdzie spróbuję zaatakować, mityczne dla mnie 3:30. Mityczne, bo to mój plan maksimum na całe życie. Co będzie jak mi się uda? Koniec maratonów ulicznych? Nie chce mi się biegac 5x w tygodniu…
Nikt nie pisze o planach treningowych na BPS, to podam swój schemat: 2x tempo maratońskie (12 lub 16km) i 1x podbiegi na wiadukcie (8-9x 400m), wszytko co drugi dzień, bo 4x w tygodniu stosuję bodziec regeneracyjny:), no i nie odmawiam biegów towarzyskich:) To tyle, ale czuję, że działa. Np. dzisiaj, o mało co nie wykorzystałbym limitu 84% HRmax, przewidzianego dla II zakresu. Puls ignorował tempo 4:50 więc, żeby spełnić załozenia treningowe, musiałem przyspieszyć:)… do 4:40. Wyszła średnia 4:45 ale przecież nie będę tak biegał maratonu, bo po co? 3:30 mi wystarczy…
–
majka.bally
2012/03/16 23:17:33
Majka się leczy, z różnych rzeczy, a ostatnio z wyrwanej ogromnej ósemki. Nie biegnę jutro, ale zgłosiłam się do wolontariatu, jak już dostaniecie medal na mecie, to ja Wam wtedy wręczę butelkę wody 😉
–
grido71
2012/03/17 14:27:11
Quentino chyba życiówka: 38:13, Bas: 43:12, moja żona, Agnieszka: 57:58 (życióweczka pobita o blisko 1,5 minuty), Asia Johnsonowa (1:04:00), a ja tylko 54:40 (równo 6 minut gorzej niż rok temu).
Dla mnie trochę za gorąco i forma daleka od optymalnej (bez pracy nie ma wyników).
Ale impreza super, ok. 2000 biegaczy i wspaniała atmosfera. W przyszłym roku, na nowej trasie, zapewne rekord frekwencji znowu zostanie pobity.
–
johnson.wp
2012/03/17 15:24:43
Grido – jesteś niezawodny, gdzie są te wyniki? W każdym razie ujawniło się czemu dzisiaj nie biegłem. Byłem członkiem ekipy wolontariatu Johnson Team:) Oddałem Asi i naszej koleżance Agnieszce obie moje białe czapeczki. A było napięcie, bo temperatura w ciągu tygodnia skoczyła o 20 stopni! Debiut przy 25’C to ciężkie wyzwanie ale zawodniczka nie tyle wyszła co wybiegła z tego obronną nogą:) Dzisiaj otrzymała pierwszy medal w karierze, a życiówkę na trasie zrobiła…w środę, podczas treningu, wtedy było 1:00:24.
Sezon upałów startowych rozpoczęty:)
–
grido71
2012/03/17 15:46:06
Johnson: sts-timing.pl/index.php?option=com_wrapper&view=wrapper&Itemid=7
Gratulacje dla żony!
–
majka.bally
2012/03/17 16:00:49
Michał: 49:35
–
johnson.wp
2012/03/17 17:19:21
Majka – też zaliczyłaś „ósemkę”:) gratki dla męża.
Grido i Agnieszka – dobrze, że mnie rozpoznaliście więc mogłem odkrzyknąć, wypatrywałem Asi:)
Basik – na luziku:), też go nie rozpoznałem…
Quentino – w ścisłej czołówce, jemu temperatura w niczym nie przeszkodziła, wyprzedził średnio o minutę takich zawodników jak Sobańska, Kujawiński, Karolczak czy Marek Szopa – a to już bardzo mocni i utytułowani biegacze. Poziom sportowy 🙂
–
piotrek.krawczyk
2012/03/17 20:48:44
Brawo! Brawo Asia! Gratulcje! Ładnie biegłaś, jakbym Cię widział, Asiu Johnsona…
Agnieszko Grida – już prawie miałaś swojego Grida… Gratulacje, dalej w takim postępie, a 55 minut niedługo pęknie…
Grido – to ważna sprawa tak sobie wystartować, mimo niepełnej formy, forma przyjdzie, a przetarcie startowe bezcenne….
Basiku – żwawo, bolało coś? Nic? To dobrze…
Michał Majki – pod 5minut/km to tempo z dobrej ligi… Zyciówka, Mężu Majki?
No i Quentino – ukłon, pobiłeś życiówkę Dzikiego o 24 sekundy draniu 🙂 Został Ci jeszcze maraton i już wiążę Ci buty… Fantastycznie! Jestem Twoim kibicem, fanem lub idolem (jak mawia Quentino: pieprzy mi się to troszeczkę… 🙂 A Dziki dziś podczas spaceru z Hanią, na którym Hania doskonaliła cudowną umiejętność jazdy na rowerze, wtedy Dziki poczuł, kiedy próbowałem biec za Hanią, że mam żyletki w pachwinach. I igły. To po południu do Puszczy na rozbieganie tego stanu. A tu się biec nie da. Igły i żyletki. Za tydzień półmaraton z zadaniem dość szybkiego biegu przed grupą na 1:45, a Dziki nie może zrobić kroku… Ubrałem się zatem i poszedłem pieszo na trasę 14 km z Truskawia przez Mały Truskaw, Zaborów Leśny, Karczmisko, po kładkach na bagniez powrotem do Truskawia. Ogień w przywodzicielach słabszy podczas marszu, to Dziki zaczął robić coś, jak parodia chodu sportowego. Z mierzeniem tempa i gonieniem średniego wyniku. Szedłem tym kulawym chodem, żeby złamać średnie tempo 8’/km. A w Puszczy idzie nowe. Hałas jak na budowie, jakieś kłótnie, ptasie radio… Lodowce gdzieś topnieją w kątach bagienek, prawie ich nie ma, nagle wrzawa, czy to mord w kniei, nie, to żurawie oznajmiły, że tu jest ich dom. Razem 14,1 km w tempie 7’59, dżinsy w błocie, buty do wanny, gałązki z baziami do wazonu. Dziki
–
beautyandb
2012/03/17 21:36:19
Podobno otwarcie Starego Młyna na wrocławskim Rynku nader udane 😉 Gratulacje i powodzenia 🙂
A ja dzisiaj w Falenicy niby bardzo dobrze, bo znowu na granicy 50′ (+/- 2 sekundy). Ale nie rewelacyjnie, ale może to dobrze, nie da się robić życiówek co tydzień w szóstym sezonie biegania 😉
–
ocobiegatu
2012/03/17 22:09:08
Telefon do Marsza mi sie nie zgadza – on ma na 502 a nie na 501 ..ale chyba wyczajone..:.). Ktoś tu wymienił chód sportowy z własnej woli na tym blogu ? Czuję się szczęśliwy..:). Narybek rośnie – Majka , Dziki.:).
A ja nic nie biegam w pierwszy weekend lata ( 22 stopnie we Wroclawiu dzis) – niestety zawody ultra – stanie na Targach Budowlanych.
–
piotrek.krawczyk
2012/03/17 22:28:14
Oco – jak się dobrze przyłożysz to będzie na pewno stanie sportowe 🙂 Marsz – Stary Młyn! Na Rynku! Życzenia powodzenia spełniły się zapewne w pierwszej godzinie od otwarcia 🙂 Umiarkowanego młynu w Starym Młynie życzy Wam Dziki…
–
piotrek.krawczyk
2012/03/17 22:35:38
B&B – oj, Dziki zając zobaczy Cię na polówce w stolicy. Zobaczę z daleka Twoje łydki z zeszłoroczną opalenizną, albo z tegoroczną, dziś 50 minut w słońcu, a jeszcze tydzień biegania na krótko i bęc, łydki brązowe… No, łydki B&B zobaczy Dziki. I bardzo dobrze. Dzi
–
piotrek.krawczyk
2012/03/18 08:26:27
A zaraz spod Coloseum wystartuje MKS na MARATON PO PRAWDZIWYM RZYMIE…
–
johnson.wp
2012/03/18 14:56:56
Marsz – jesteś na fejsie? Pokaż zdjęcia pierogów, pliiiiz:)
B&B – nie, nie – nie zostawiaj życiówek na później:)
Dziki – no łączę się z Tobą w bólu… a Asia przesyła zarumieniony od pochwał uśmiech 🙂
Może nogi do wazonu?:) Idzie wiosna – zmora musi odejść.
Johnsona pobolewają plery w krzyżu. Plery po poznańsku oznaczają plecy, ale w liczbie mnogiej, bo w liczbie pojedyńczej plera to fryzura. No więc plera już od dawna nie sprawia kłopotu;) za to plery w krzyżu to owszem, co jakiś czas. Wtedy pomaga witamina B1 w dużych ilościach, a teraz stosuję odkrycie naukowe pod nazwą Milgamma – to odmiana B1 rozpuszczalna w tłuszczach. Działa rewelacyjnie szybko – jak dożyjecie mojego wieku, to spróbujcie sobie przypomnieć ten przepis:)
No więc łykam i pomykam:) Dzisiaj była „Szybka Dycha” przed Sobótką connect.garmin.com/activity/159055225 Test zaliczony na ocenę 4:28, a do tego płuca nie wyplute, na końcu puls poniżej 90% HRmax. Czuję jednak, że drugiego tyle bym tak nie podołał…po płaskim:) „W góry, w góry miły bracie, tam życiówka czeka na Cię”:)
–
johnson.wp
2012/03/18 15:26:42
Wiecie, że już wrócił? http://www.biegdlapokoju.pl/
–
1.marsz
2012/03/18 15:51:02
nie wiedziałem, że brać biegowa tak lubi pierogi:), napawa mnie to, podobnie jak pierwszy dzień funkcjonowania lokalu, ostrożnym optymizmem, dziękuję wam wszystkim, za życzliwość i życzenia pomyślności…
pierogi party przez MW jak najbrdziej do zrealziowania, a dla dzikiego zająca będzie dodatkowa sałata w surówce – ale żeby wszystko dobrze wypadło, trzeba zrobić próbę, zapraszam zatem, z okazji sobótki, w najbliższy weekend (pt/sb/nd) proszę, żeby fajka i johnson (prawdziwy koneser z ciebie i troche się boję, że nie będziesz „usmakowany”) zaproponowali termin; oco na fb (prywatnie nie używam), to faktycznie nie jest mój numer (zmieniamy); ty, pope i inni wrocławianie nie musicie czekać tygodnia, żeby wpaść – rynek 26…
pierwszy tydzień bps za to mi się posypał, dziki uważaj na siebie do niedzieli przynajmniej; wojktu, to chyba przyjemnie w takim nierzeczywistym czasie się znaleźć?
marsz (tel. 502 355 790)
–
wiewiu
2012/03/18 17:19:27
Panie Wojtku,
przy okazji zapisywania się do półmaratonu warszawskiego stwierdziłem po raz kolejny, że mimo coraz liczniejszego udziału Polaków w biegach masowych ceny tychże zamiast spadać rosną. Może warto podjąć taki temat bo coraz więcej ludzi oprócz radości związanej z biegiem odczuwa też niesmak bo czujemy się jak frajerzy na których ktoś robi grubą kasę…
–
majka.bally
2012/03/18 19:42:19
Dziki – właściwie to jego życiówka 😉
Chorowałam, chorowałam, ale się uporałam. Wstrzymałam zupełnie treningi, a jutro wracam do biegania z marszem (obiecuję pierwszy kwadrans marszu, a potem naprawdę będę przeplatać!). zobaczymy, co po tygodniu będzie. Może ból piszczeli poszedł sobie razem z zimą?
U mnie tymczasem rowerowo dużo, a jutro jeszcze rolki.
A! Pracę znalazłam, zaczynam od środy. Czuję, że teraz wszystko będzie prostsze, również bieganie, ponieważ stres odgrywa kluczową rolę w moim życiu…
Dam znać w okresie weekendu, czy coś nabiegałam ;>
A swoją drogą z tym chodem, Oco, to tempo miałam 8min na 1km na pierwszym treningu i naprawdę nie umiałam/nie mogłam szybciej. Ale nie o prędkość u mnie chodzi w tym sezonie, prawda?
pozdrawiam Was serdecznie.
ps. Marsz, wpadnę z chęcią na pierogi, które absolutnie uwielbiam i często jem! We Wrocławiu powinnam być w czasie ENH, jak co roku, może też wcześniej w weekend się uda. Dam znać 😉
–
tomikgrewinski
2012/03/18 20:03:27
Marsz to trzymam kciuki zeby sie udalo…
I wpadne na pierogi 15 wrzesnia i pewnie 16 tez… bo wlasnie sie zapisalem na maraton wroclawski.
Cel okresle dokladnie za miesiac, jak bede odpoczywal po Debnie 🙂
Kto wybiera sie za miesiac do Debna a kto do Lodzi?
–
biegofanka
2012/03/18 20:12:46
Wojtku – gratuluję! Książkę chętnie kupię:))
–
biegofanka
2012/03/18 20:13:38
Gratuluję wszystkim biegnącym w ten weekend życiówek i dobrej zabawy biegowej!:))
–
biegofanka
2012/03/18 20:14:29
Marsz – powodzenia w prowadzeniu pierogarni!:))
–
biegofanka
2012/03/18 20:15:08
Majka – super, że udało Ci się znaleźć pracę i że wracasz do biegania:))
–
rob-ss
2012/03/18 20:15:15
Wojtek, będzie szansa na książkę z dedykacją autora ?? Również z przyjemnością postawię na półeczce.
A biegowo i ja wracam do życia po wymuszonej przerwie. Wczoraj pierwszy raz od wtorku 15 km w tempie 6:27 i zmieściłem się w górnych granicach I zakresu a dzisiaj zasmakowałem kilometrówek. Wyszły trochę poszarpane, między 04:23 a 04:45. Na początku 2 km wolnego wprowadzenia, 10 minut rozciągania potem kilometrówki przeplatane 4 minutowymi przerwami marszowo-truchtowymi a na koniec 1,5 km schłodzenia. W sumie nie wiem czy wyszło to dobrze czy źle 🙂 i czy miało to w ogóle sens grunt, że po wszystkim byłem uśmiechnięty i zadowolony. W niedzielę idę na życiówkę w PMW. Co do tego wątpliwości nie mam bo będzie to mój pierwszy półmaraton. W telewizji właśnie powiedzieli, że będzie 15 stopni i słonecznie więc musi się udać. Dziki mam nadzieję, że uda się dopchać do Ciebie, żeby chociaż piątkę przybić.
robSSon
–
rob-ss
2012/03/18 20:17:01
zapomniałem dodać, że ustawiam się za balonikiem z napisem 02:00:00 🙂
–
biegofanka
2012/03/18 20:17:22
W ogóle pięknie się robi… przyroda budzi się do życia… tylko zaczyna być za gorąco przy bieganiu. Nie chcę zbyt ciepłej Sobótki… Do czego doszło… zamiast się cieszyć z pięknej pogody, martwię się, żeby na zawodach za ciepło nie było;)
–
rob-ss
2012/03/18 20:18:09
kurcze, widzę, że z interpunkcją u mnie na bakier :/ przepraszam ale piszę z telefonu
robsson
–
biegofanka
2012/03/18 20:21:19
Rob – proste… po zakupie książki wysyłamy do autora po dedykację, albo korzystamy z okazji, gdy spotkamy się z autorem, gdy będziemy uczestniczyć w zawodach biegowych… może poczekam do Maratonu Warszawskiego i spróbuję tam „dorwać” Wojtka po dedykację:)
–
piotrek.krawczyk
2012/03/18 20:30:50
A to wyniki! Startowe i treningowe! Dołoży Dziki wynik MKSa, zachwyconego maratonem w Wiecznym Mieście: 3:56. A Dziki dziś drugi dzień bez fazy lotu… Rozważam wycofanie się z półmaratonu, to może być lepsze rozwiązanie, niż pobiec z balonami 1:45 i skończyć 2:15. Na razie pauza do wtorku, wtedy rozruch, a w środę bieganie prawdy i decyzja… Dziki
–
rob-ss
2012/03/18 21:10:59
Biegofanko, możliwości prawdopodobnie jest znacznie więcej, niemniej jednak zapytać nie zawadzi. Może niejasno się wyraziłem- nie chodzi mi o otrzymanie książki w prezencie, chodzi mi o ewentualną możliwość uzyskania dedykacji autora do książki zakupionej w normalnej dystrybucji
robSSon
–
ocobiegatu
2012/03/18 21:50:48
Majka – nie wiem o co chodzi w tym sezonie. Byle byl to pierwszy sezon chodziarski -a to podstawa..:). Powiedzmy ,ze pierwszy sezon to radosc z odkrycia tej dyscypliny.
Ja ta dyscypline odkrywalem , uczylem sie jej na yahoo , bo wiadomo ,ze zdaje sie w Polsce nie mamy zadnych osiagniec chodziarskich i dlatego nie ma w necie jakichkolwiek porad co do chodu. Szybkosc przychodzi wraz z technika. Ja na podstawie porad trenera Yahoo najpierw myslalem ,ze musze drobic kroki. Doswiadczenie przynioslo co innego. Pisalo tez cos innego – ramiona w malym zakresie ruchu a u mnie wyszlo , ze tak nie do konca. To wszystko przychodzi z doswiadczeniem a odkrywanie chodu jest to ciagle zaciekawienie ta dyscyplina i jest to tworcze dzialenie zwiazane z ta ciekawoscia. Oczywiscie najpierw podstawy – chodzenie jak po linie. Wyprost nogi w kolanie w momencie kontaktu nogi z podlozem , rolowanie stopy od piety az po wybicie z palcow. Nie jest to na poczatek kategoryczne , lekkie zgiecie moze byc ( odmiana chodu – power walking). Masz partnera , on moze sprawdzac technike. Wdziecznie bedziecie wygladac nad Malta.:).
–
majka.bally
2012/03/18 22:30:54
Oco, docelowo ja jednak chcę biegać, przykro mi 😉
Rady notuję, chociaż tu dużo pomógł przy wcześniejszych treningach internet, szczególnie youtube, chociaż naczytałam się też o technice.
Dziękuję 😉
–
fajka
2012/03/19 12:19:53
Marsz – dzięki za zaproszenie na pierogi 🙂 Nie wiem czy uda się w ten weekend, bo mam kawałek do Wrocławia, a jeśli nie muszę to tam nie jadę, bo boję się zginąć w wypadku, ale przy okazji nie omieszkam zajrzeć do Rynku.
–
czepiak.czarny
2012/03/19 13:00:45
Asia, gratuluję życiówki i pierwszego medalu 🙂
Majka, super z pracą! Gratuluję. Cierpliwości też 🙂 Trzymam kciuki, a 8’/km w chodzie to chyba ładnie?
Beauty, a jakbyś biagała je co dwa tygodnie? 😉 Gratuluję
Dziki, chcesz trochę bezbólowych km? Oddam, mam w zapasie 🙂 Zającowi bardziej by się przydały. Tylko trochę wolne są..
Johnson, dycha ma u Ciebie 12 km, skalibruj się! 😉 Chyba że to jak trzyminutówki u J.S, które mają jak wiadomo 9 minut, czy moje pierwsze piątki miesiąca, biegane oczywiście we wtorek..
Biegowo: zjadłam smoka, a dzień przed była też przystawka. Test nowego ekwipunku zaliczony 🙂
–
piotrek.krawczyk
2012/03/19 20:02:47
Czepiaku – zjadłaś smoka, acha, smacznego, smoki to nie mięso tylko literatura, ergo zjadłaś książeczkę z dzieciństwa Czepiaka 🙂 No i dziękuję za pożyczenie kilometrów, tempo nieistotne, każdy ruch z fazą lotu uruchamia żyletki i igły szczególnie z lewej strony Dzikiego… To Dziki dziś klasyczne 12 km z Dąbrowy, Nadłuże, Góra Ojca, Jeziorko Opaleń, Polana Krwiodawców, wszystko bez fazy lotu. Jakbym jeszcze pochodził, mógłbym poprowadzić w niedzielę na 1:45 po prostu idąc sobie… Dziś średnie tempo 7’26, pośladki w ruch, sznurek pod nogami, łydki jak sprężyny i się idzie… Rączki pracują, poczucie autokomizmu, nie szkodzi… W sumie tempo nie gorsze, niż na zimowych wybieganiach… Może to coś da, Dziki postanowił iść po baloniki w niedzielę rano i co ma być to będzie, zając też człowiek…
A dziś zadzwonił pan z redakcji Biegania papierowego żeby pogadać o BIEGACH PO PRAWDZIWEJ WARSZAWIE. Fajnie. Dziki jest już tak zepsuty, że już się nie zdziwi, nawet jak zadzwoni słynny Redaktor Wojciech Staszewski, którego jutro rano zamierzam jakże ograć w ping ponga 🙂 To pa. Dziki
–
piotrek.krawczyk
2012/03/19 20:30:04
I patrzę, a tu Wiewiu olany… Cześć Wiewiu. Temat jest, na pewno poważny to temat. A Dziki szukał półmaratonu dla Zuzy, córki Dzikiego, gdzieś za bliską zagranicą 🙂 I co? Wszędzie to samo, a starty krajowe wychodzą najtaniej, opłaty startowe od 50 do 150 i więcej procent wyższe, w Budapeszcie, Pradze, Berlinie… Ale temat jest. Chciałem Cię przywitać Wiewiu, nie rozwijam, bo pytanie adresowane było do Johna czyli Kołcza… Ale troszkę rozwinę: Półmaraton Warszawski, opłata wysoka, frekwencja powalająca, 7,5 tysiąca zawodników ma numery, czyli zapłacili, czyli rynek jest, czyli nie jest za drogo, bo KUPUJĄ! Dzi
–
ocobiegatu
2012/03/19 21:08:55
Gratuluję Dziki. Poszedłeś 8,1km/h co daje 37minut na 5km. A w koncu to bylo 12km , czyli ca. 35 minut na 5km byloby pod kątem relacji dystans vs. wysiłek. Tj ca wg slynnej formuly – podwojenie dystansu- to mnozymy x 2 i dodajemy 6% do czasu wysilku.I odwrotnie.A przecież nie poszedles na maksa ale pewnie I strefa byla. W tym tempie sie mile chodzi. Powyzej 9km/h krzywa wysilku (energetycznie)dla chodziarza vs. biegacz sie mocniej wspina i juz techniki odgrywaja coraz wieksza role.
Z kolei , to co pytala Czepiak. 8 minut na km ? To daje 7,5km/h. Z tabel coopera na test na 3 mile (4,83km) wynika , ze Majka by poszla to w 38,30 co jest w srodku wyniku dobrego a przeciez u coopera trudno jest osiagnac dobry wynik.
–
ocobiegatu
2012/03/19 21:48:19
W tescie marszowym coopera na najlepszy wynik trzeba nachodzic to w 33 minuty ( chlopcy 13-19 lat).To zadne tempo dla chodziarza sportowego- 8,8km/h. To dla chodziarzy dopiero energetyczny punkt rownowagi chod-bieg. Stosujac chod sportowy mamy uzyski, dzieki technice , rzedu nawet 20%. Tacy mlodzi chodziarze w wieku 13-19 powinni spokojnie , na poczatku kariery chodzic test coopera w jakies 27-29 minut.Tak wynika tez z moich doswiadczen typu – chod sportowy na 5km vs, jak najszybszy chod na tym dystansie bez technik . Z tych tez wzgledow zawsze sie dziwilem ,ze metoda Gallloway nic nie mowi o technice chodu.. Jest o chodzie wiec czuje sie w zywiole..:).
–
piotrek.krawczyk
2012/03/19 22:01:47
Oco – to znaczy, że Dziki jest wschodzącym talentem w chodzie? 🙂 A ja tak jak Majka, chodzę, żeby biegać. To taka różnica jak chodzenie po dnie basenu, a pływanie w jeziorze… Niestety. Tęsknię. Jutro rozruch. A przed chwilą Dziki odsłuchał dwa nagrania na pocztę telefonu. To TV Polsat chce zaprosić BPPW do studia. Ale numer… Poszło sobie czterech kolegów pobiegać kiedyś po Bielanach… Oddzwonię tam jutro, BPPW to nie primadonna, ale z parciem na szkło też nie będzie przesadzać… 🙂 Fajnie. Dzi
–
wojciech.staszewski
2012/03/19 22:20:28
Wiewiu – myślałem długo, co Ci odpowiedzieć. Dla mnie sprawa wygląda jednak inaczej.
1. Jako liberał z krwi i kości jestem generalnie za tym, żeby rynek regulował takie kwestie. Popyt przewyższa podaż i to znacznie, stąd ceny nie spadają, tylko rosną.
2. Przez znajomość paru organizatorów, wiem, że bieg nie organizuje się sam, tylko trzeba w to włożyć masę pracy, zatrudniać ludzi, którzy świadczą pracę itd. Choć nie znam dokładnego bilansu finansowego imprez biegowych, nie potrafię nazwać tego tylko „zbijaniem kasy”.
3. Sam również zarabiam na bieganiu pieniądze – od dawna pisząc o bieganiu teksty, za które płacą mi różne media, od niedawna trenując biegaczy. Może również ktoś mógłby to uznać za naganne.
Rozumiem, że nikt nie lubi, jak jest drogo, mnie też nie cieszy, że koszyk zakupów kosztuje dziś dwa razy więcej niż 10 lat temu. Ale nie mam takiego oburzenia na organizatorów biegów, jak Ty.
Ale nie wszyscy muszą się we wszystkim zgadzać. Miło, że się odezwałeś, zostań z nami na blogu 🙂