Upał to nie jest przyjaciel biegacza. Wczoraj zrobiliśmy z Kamilem (d. Tokowy) półtorej godziny powoli po Bielanach, miało być po 5:00, ale wyszło o pół minuty wolniej na kilometrze, bo las zamienił się w piekarnik, a my w kurczaki. Podobny trening zrobił Podopieczny Bartek, ale inaczej – w tempie akuratnym, tylko zmartwił się tętnem, które zahaczało pazurem o drugi zakres.
Kto zrobił lepiej? Zadzwoniłem do Konrada Witka zwanego kiedyś w prehistorycznych czasach SBBP Deckiem, praktykującego fizjologa, żeby mieć pewność. Lepiej zrobił Podopieczny. Nie należy przejmować się w upały wyższym tętnem. Serce pracuje szybciej, bo krew się zagęszcza, serce musi ją szybciej pompować. Ale nie wpływa to na obciążenie mięśni – pracują one jak przy niższym tętnie, nie zakwaszają się w wyższym zakresie.
Natomiast myśmy z Kamilem (d. Tokowy) nie byli w stanie biec szybciej. Żeby trening nie poszedł w niedosyt, zrobiliśmy w Lasku Bielańskim, starym dobrym lasku, lasku jak z piosenki Penny Lane, gdzie każdy mostek, każda ławka mają swoją historię niestarzejących się emocji… więc w tym lasku koło stadionu Hutnika, nie ma już chyba Hutnika, a przynajmniej stadion szczezł, po Euro to już w ogóle nie stadion, nie boisko, nie klepisko… więc właśnie tam na pętelce krosowej, gdzie Dziki kiedyś zgubił okulary, a obok dostał po mordzie od żuli, mnie wtedy nie było, bo też bym dostał… więc właśnie tam zrobiliśmy z Kamilem (d. Tokowy) 20 minut krosu. Nie lubię tego środka treningowego, mało jest dla mnie konkretny, ale przynajmniej trening nabrał jakości.
W piątek rano oddałem krew, bo teraz jest czas. A wieczorem byłem na imprezie urodzinowej u pewnego biegacza, z połowa gości to byli biegacze. Spędziliśmy z Moją Sportową Żoną absolutnie niesportowo pół nocy i też było bardzo, bardzo gorąco.
W niedzielę pojechaliśmy z MSŻ do strefy kibica na przeżyj to sam, nie zamieniaj serca w twardy głaz, ostatni taniec. Dzięki Tomik, za zaproszenie do fajnej strefy. Wystrzeliły te błyskotki pod pałacem, nad pałacem, zamknęliśmy Euro.
W tym tygodniu zaczynam normalnie biegać, już się do biegania stęskniłem. Zacząłem od godzinki po 5:00 z biegającym mistrzem – bo szefem już nie jest, formalnie kolegą z działu, ale skoro ktoś był ci mistrzem zawodu, to nie przestaje. Mistrzem się nie bywa, mistrzem się jest. Spotkaliśmy trenującego wolno, chyba po 4:00, Mariusza Giżyńskiego.
Myślę o swoich przygotowaniach. Mam już pomysł, będzie coś na kształt długich wybiegań wg Greiffa, będą odcinki w tempie maratońskim na koniec. Trochę będzie samodzielnych treningów około 4:00, to już chyba Beztlen zalecał, Deck mnie upewnił w konieczności treningu w strefie specyficznej do przewidywanego wysiłku.
Jeszcze jedna rzecz do zamknięcia: dudkowa licytacja na rzecz akcji Dzikiego/Johnsona na domore. Kamil MnCh – gorące podziękowania za serce i za gest, z radością wysyłam Ci książkę – na adres z ankiety, tak? Podopieczny Bartek – skoro pojawił się na początku odcinka, to musi wypalić jak strzelba na koniec. Za serce i niebywały gest otrzymujesz nagrodę nadzwyczajną (prześlemy pocztą):
podopieczny_bartek
2012/07/02 21:24:41
Pierwszy?
–
podopieczny_bartek
2012/07/02 21:27:31
Tak, pierwszy dziś:) Myślę, że najlepszym prezentem dla mnie i innych wspierających jest świadomość kogo się wspiera. To jest drobiazg w porównaniu z tym co robi taki „Dziki”. Dobrze, że ten trening niedzielny jednak nie był bez sensu, bo było ciężko. Kto biegał w niedziele, ten wie:)
–
kamilmnch1
2012/07/02 21:30:01
póki co cd z poprzedniego- Dziki doskonale pamiętam ten zbieg, ale i rozmowy psychodeliczną porą :)))
–
wojciech.staszewski
2012/07/02 21:36:34
Dziki, to ja też do poprzedniego odcinka. Ja sobie wszystko na ping pongu jutro wezmę sam!
–
kamilmnch1
2012/07/02 21:43:00
tak Wojtku, adres bez zmian 🙂
mimo że większą część życia spędziłem w tunelach foliowych wśród pomidorów to i tak bieganie w piekarniku nie dla mnie, zszedłem w sobotę z trasy już to przemyślałem i nie żałuję, przecież to jest doświadczenie
Dziki powiedziałem żonie o licytacji, celu i nagrodzie- nie spytała o kwotę :))) ja to mam zawsze więcej szczęścia niż rozumu 😉
lekko zmodyfikowałem plan na drugą cześć przygotowań do MW, wiem (myślę, że wiem) czego mi trzeba 🙂
a dziś znów się obżarłem 😉
–
kamilmnch1
2012/07/02 21:44:01
chciałbym się wprosić kiedyś na Waszego ping ponga bo emocje gwarantowane z tego co czytam :))))))))
–
ok123
2012/07/02 22:25:41
Ja mam taką uwagę w sprawie upału: podbiegi robione w temperaturze +35 (tyle pokazał wczoraj samochód stojący w cieniu, podbieg był częściowo w słońcu) zamieniają się w jakiś zupełnie nowy środek treningowy 😉
W zasadzie chodzi głównie o to, żeby nie zemdleć…
Wolę minus 15 niż plus 35, chociaż nie jestem pewien czy wolę minus 35 niż plus 35 😉
A Wy?
PS. Jak tu żyć wieczorem bez meczu???
–
kamilmnch1
2012/07/02 22:50:23
Nie wiem oco biega tu ale dziękuje za kolejne mile 😉
–
johnson.wp
2012/07/02 23:28:37
W sprawie akcji Johnsona/Dzikiego zaniemówiłem… bo mnie przerosła 🙂 Pobiegłem swój kawałek, a dalej to mi się koncepcja skończyła… Grałem rolę gońca i herolda z halabardą w sztuce Stowarzyszenia Terapeutów i przepełnia mnie satysfakcja, a pierwsze skrzypce do Dzikiego przecież należą 🙂 No i dobrzy ludzie, mecenasowie, zaopiekowali się naszą sztuką co mnie przerosła i piszą jej dalszy ciąg. Niektórzy dopisali po kilka kawałków, jak Biegofanka 🙂 Tak, teraz Sprawa jest w Waszych rękach. Bartek – wcale nie jestem zaskoczony, że Ty też w to grasz 🙂 SFX przyznał mi się do suflerki w drodze do Kołobrzegu. A Kamil zasłużył zaiste na swój prezent 🙂 Wojtek, dzięki za nowy impuls, za Twoją koncepcję, no i podziękuj Jerzemu Dudkowi! Ciekaw jestem jak dalej sprawy się potoczą 🙂
–
piotrek.krawczyk
2012/07/02 23:56:06
Hutnik jest.
Dostałem po gębie 20 lat temu, a gdyby nie nogi już bym nie żył.
Na ping pongu każdy mile widziany, był Tomik, Wyspio, inni, to rozwojowe zmieniać partnerów.
A co z Rzeźnikiem II Johnson? Jestem poważny jakby nie Dziki.
Za przebieg konkursu odpowiada raczej organizator.
Dudek jest świetny.
John dostanie jutrolanie, a serce będzie mi krwawić.
Dziki
–
pict
2012/07/03 09:52:40
U mnie słabo – dosłownie i metaforycznie. Dosłownie, bo jak wyszedłem dziś robić podbiegi o 6:30 to w godzinę się strasznie zmęczyłem. Nie-dosłownie, ponieważ wciąż zmagam się z kontuzją, obtarciami i innymi plagami – wypadło mi kilka treningów, nie mogę jakoś wejść w rytm przygotowań do jesiennego maratonu, dopada mnie jakaś biegowa deprecha i lenistwo. Najgorsza jest kontuzja – robię ćwiczenia zalecone przez fizjo, jest trochę lepiej, ale wciąż usztywnia mi nogę. Postanowiłem, że bieżący tydzień będzie momentem zwrotnym – tzn. wykonam cały plan, wyjdę 5 razy na trening. W niedziele się okaże jak mi poszło. Lato to słaby czas na bieganie.
–
sten2012
2012/07/03 11:51:23
Johnson – jakby to ująć we właściwe słowa? Może tak:
Nic się nie stało, jest spoko. Spotkamy się gdzieś, kiedyś to pogadamy. A póki co, żeby nie pogarszać, nie będę się wpieprzał w nie swoje sprawy.
Przygotowanie do MGS się zawiesiły, to znaczy postanowiłem biegać w tym tygodniu tak mało jak to możliwe bez uszczerbku na psychice. Pogoda sprzyja, więc nie będzie to takie trudne.
–
corvus78
2012/07/03 15:19:09
… niestety nie mogę się ogarnąć w pracy po rzeźniku, ale wszystkim uczestnikom tego wydarzenia bardzo dziękuję; tej atmosfery nie da się opisać, to trzeba przeżyć; dziękuję również za wsparcie i miłe słowa, które otrzymaliśmy od Was;
…. a już niedługo Maraton Gór Stołowych; jadę w czwartek do Wrocławia do zoo z Rodziną (czy Wrocławianie mogą podpowiedzieć jakieś fajne miejsce noclegowe?), w piątek do Kudowy gdzie zostawiam Rodzinę, by w sobotę pojechać na w stołowe i po maratonie wrócić…
Fajny się weekend biegowy szykuje.
Kto biegnie MGS?: B&B, Sten, Gepard…..
pozdrawiam i już przebieram nogami
–
popellus
2012/07/03 16:37:20
polskabiega.sport.pl/polskabiega/1,105541,12057582,255_kilometrow_wokol_Warszawy___biegiem_i_na_rowerze.html?bo=1
Krwawa pętla…
Njalepszego
Pope
p,s Na MGS patelnia??? czyli full KLARA
–
piotrek.krawczyk
2012/07/03 20:21:31
Krwawa Pętla była zamkniętą imprezą? Jakaś półzamknięta… Dziki nic nie wiedział, a takie imprezy Dziki lubi to, zrobilibyśmy team w parę dni, prawda?… Ale jest wyczyn, brawo! A Dziki dziś PRZEGRAŁ Z JOHNEM W PING PONGA! John w dzisiejszym stanie ciała i psyche wygrałby Mazury Maraton, on to wie, zwycięstwo szło za Johnem jak owieczka za pasterzem, miał zwycięstwo w postawie, miał je wypisane na twarzy, mecz był formalnością, 4:2 dla Johna, nic nie mogłem zrobić… Potem John zwycięstwo miał na ustach, w sensie słów oczywiście…
A Dziki dziś PIERWSZY TRENING. Zadane 10 podbiegów 100 metrów w tempie 4’15 – 4’30. Dobieg 5 km, schłodzenie 2 km. No i ostatecznie pojechałem do Puszczy na inaugurację. Zmiana: dobieg i powrót po 3,5 km, bo takie stosunki parking – górka… Górka na asfalcie koło 6-7%, mogłaby być mocniejsza, myślałem, że jest mocniejsza, zwykle biorę ją w dystansie i mam inną perspektywę. To 10 podbiegów po 3,5 km w duchocie i upale 34 stopnie. Miałem dość po dobiegu, teraz podbiegi, nigdy nie robiłem żadnego planu, pierwszy raz, dziesięć to dużo, 100 metrów to mało… To tak: większość koło tempa 3’25/km, najszybszy podbieg 3’13, najwolniejszy 4’01. Powinienem oznaczyć 100 metrów i biec na czas, nie na gps, garmin koryguje się od startu przez 400 metrów. Miało być wolniej, ale na 50 metrze za każdym razem miałem na zegarku dziwne tempa, potem korekta, mniej więcej porównywalne efekty każdego podbiegu, to chyba tak było… Zmęczyłem się, nawet miałem myśli, żeby zrobić sześć, bo sześć też trening… Ostatni najszybciej. Warunki straszne dla Dzikiego, tylko nie to, pierwszy trening według planu Trenera zaliczam sobie, czekam, czy Trener zaliczy… A jutro przyjeżdża ekipa z Runners World robić materiał o BPPW… Dziki
–
majka.bally
2012/07/03 20:56:25
a Majka dostała pierwszy plan treningowy od trenera: 8-8-12. Spokojnym tempem. No to wychodzi za chwilę… 😉
poznan.gazeta.pl/poznan/1,36037,12044218,Wybralismy_Druzyne_Gazety_na_13__Poznan_Maraton.html ;))
–
grido71
2012/07/03 21:12:01
Moja żona też ma plan od Artiego ;-). A dzisiaj prawie mnie dogoniła na treningu! Robi takie postępy, że trzeba brać się do roboty… Dobrze, że EURO już się skończyło ;-).
Dzisiaj 8 km OWB1 + 2 km przebieżek. No i było czym oddychać (nie to co w niedzielę, kiedy się zagotowałem przy tempie >7:00/km.
–
johnson.wp
2012/07/03 22:02:22
Majka – ogarniesz 🙂
Sten – dzięki, ulżylo 🙂
Corvus – nie ogarniam, mam to samo co Ty, jeszcze 2 tygodnie… Kukurydza rośnie w szklarni dla Ciebie, wykolbi się na październik 🙂 A wcześniej spotkamy się w Karkonoszach, no i usilnie namawiam na janosikowanie po Słowacji :). Mam też niecny plan na połówkowy trening przed Kotliną. W tym przypadku połówka to 77km, czyli taki Rzeźnik, ale zrobić można także 66km wzdłuż Warty… „Route 66” 🙂 Potrzebuję towarzystwa, trasę znasz: Most Lecha – Biedrusko – Owińska – Most w Rogalinku – Wiórek 🙂 Termin: gdzieś w sierpniu, po Karkonoszach. Może ktoś jeszcze się skusi?
Powodzenia w Stołowych, będzie lampa, grubą czapkę weź…
Dziki – tak od razu rozładowywać napięcie? To za łatwe, kompulsywne, wytrzymaj do przyszłego roku 🙂 Ale może tak Rzeźnik nad Wartą? Patrz wyżej? 🙂
–
corvus78
2012/07/03 22:24:37
Johnson kukurydzę przejmę z przyjemnością :);
ale nie rozumiem jak Ty nie ogarniasz skoro jesteś na szczycie hierarchii, ja jestem niestety tylko wyrobnikiem co sprząta i czasami gasi świtało – czyli dostaję zadania i strzały z każdej możliwej strony – system feudalny :((
… a na MGS zakupiłem białą (przed tym kolorem się wzbraniałem, bo bagienny jestem) czapkę, ale niestety grzeje w mój CUN 🙂
spokojnej nocy
–
basdlamas
2012/07/03 22:45:08
Dzisiaj miałem dizeń stadionowy:
2km rozgrzewki na stadion a tam:
7x 800 metrów z 3 minutami przerwy :))
pierwsza 800 w 4:11 …. ostatnia w 3:46… nie wiem czy cos daje… ale jest fajnie :)))
Johnson – może przed Krynicą byłby dobry trening…
–
kamilmnch1
2012/07/03 23:12:05
dziś nadal nie biegam, w dodatku detox- sama woda, niestety jestem struty akcją z rodzicami, którzy zachowali się jak dzieci a ja musiałem być dorosły, nie ma co rozpisywać się ale psychicznie mnie wykończyli i wypompowali na długo, przy piwie może się wygadam…
Unisław mnie pokonał ale mam jak Dziki, za dwa trzy tygodnie przebiegnę tą trasę i sobie udowodnię!!!
–
czepiak.czarny
2012/07/04 09:36:34
Bas, ale to chyba tempo na km? 🙂
Prasówka:
akademiatriathlonu.pl/publicystyka/aktualnosci/publicystyka/trzy-madre-malpy-lukasz-grass
Nie wstałam na bieganie 🙁
–
basdlamas
2012/07/04 09:53:43
tak tak to na KM jest :))
–
pict
2012/07/04 09:58:34
@Dziki – witaj w klubie Tomka S.! Ja wczoraj również podbiegi. A dziś miałem nie wstawać, ale po heroicznej walce w głowie wstałem i zrobiłem trening – danie główne 3x3km do hr 160 (no może 165 bo gorąco). Wyszło fatalnie – tak wolno biegałem w listopadzie (kolejne 3km biegałem w 4:30, 4:35 i 4:42, czyli ostatnie to w zasadzie powinien być koniec pierwszego zakresu, a nie 165). Nie wiem czy to upał, czy ostatnie tygodnie – obawiam się, że to drugie. Tym bardziej trzeba się zmobilizować.
–
corvus78
2012/07/04 10:01:56
… czy Wrocławianie znają jakieś fajne miejsce na nocleg z Rodziną, najlepiej niedaleko wrocławskiego zoo
z góry dziękuję za podpowiedź
–
kwasnaali
2012/07/04 11:31:05
OK, jak widzę wszyscy biegali wolniej w ten weekend, uffff.. 10 km w Sadku, najwolniejsze 10 km!
–
sten2012
2012/07/04 12:59:55
Dziki – chyba mi umknęło. Kiedy i gdzie będziesz bił nowy rekord?
–
popellus
2012/07/04 18:13:36
Marsz– napisz sms z adresem meilowym,wyśle Ci wytyczne co do Biegu Kłodzka Kotlina.:) 16-17 lipca:)może Coś Ci podpasuje:)
–
piotrek.krawczyk
2012/07/04 21:05:09
Tu Dziki
Dziki dziś robił za top modelkę. Razem z Rafałem Przewodnikiem. Dla magazynu Runner’s World. A to był trening, tylko i wyłącznie interwały. Czasem po kilkanaście powtórzeń jednego ujęcia, zabraliśmy kolegów z Runner’s na Bielany i Żoliborz, bo te malutkie dzielnice najbardziej mamy w sercu, no i są nieznane, mnóstwo zakamarków, dech zapiera, koledzy z Runner’sa przyjechali z Wrocławia, fotograf i reporter, udzieliło się kolegom piękno tła, erem pokamedulski, osiedle Zdobycz Robotnicza z lat dwudziestych jak uroczy ryneczek w małym miasteczku, stary bruk klinkierowy na Twardowskiej, odrestaurowany bruk na Płatniczej, Plac Słoneczny, gdzie pośrodku regularnego koła z dwunastoma domkami miała być posadzona topola, żeby powstał zegar słoneczny, każda posesja to inna godzina, zamiast topoli posadzono rozłożysty klon, nie ma zegara, jest piękne miejsce, tak jak lustrzana uliczka Wieniawskiego, przeciwne strony są swoim odbiciem – brama, brama, mansarda, mansarda, cała uliczka symetryczna, a domy śliczne, dach w dach, cudo: Wieniawskiego na Żoliborzu… Złapała nas burza. To sesja w burzy na Placu Wilsona, którego nazwę każdy rodzimy warszawiak wymawia przez „W”… Park Żeromskiego z fortami, itp… Tak ponad 4 godziny, a było coraz fajniej… Dla kontrastu Runner’si chcieli zrobić Warszawę znaną, to Placa Zamkowy, a przedtem Most Gdański z najpiękniejszą panoramą na lewy brzeg. Tam niezapomniane interwały na poziomie tramwajowym, między tramwajami, nitowana konstrukcja jak stalowy tunel, w tle Stare Miasto, Nowe Miasto, na dalszym planie oprawa tej panoramy – warszawski manhattan, jak korona z kończonym już dziełem mistrza Libeskinda, szklanym żaglem… Na koniec sesja na Placu Zamkowym, gdzie zaczynały się już dwa BIEGI PO PRAWDZIWEJ WARSZAWIE… Runner’s World wkręcił się, weszli w całości w konwencję, że pokazujemy im stolicę, ale w każdym momencie byli profesjonalni. Stąd interwały, chyba ze sto kilkadziesiąt 🙂 Czytajcie, oglądajcie już w sierpniowym numerze Runner’s World. Dodaję, że dziennikarze są aktywnymi biegaczami, fotograf biegł w zeszłym roku Rzeźnika… A skąd się dowiedzieli? Nie wiem, zapomniałem spytać, a przyjechali z daleka w terminie, który nam pasował, profesjonalizm, pełny kontakt, dziwny trening, ale zaliczam. Ciężka jest praca top modelki 🙂 A Dziki dziś jak wyżej, a miały być interwały 6 X 30 sekund na maxa z dobiegiem 5 km i powrotem 3 km. Trener mi zaliczy, interwały były, ze sto, mocne, naprawdę mocne na Moście Gdańskim po 3,5 godz biegu, ścigałem się z tramwajami… Może jutro zrobię dzisiejsze zadanie z planu treningowego plus jutrzejsze… 🙂 A to co dziś to fajna przygoda, fajnie, że biegowa, fajnie, że bardzo fajna. Dziki
–
piotrek.krawczyk
2012/07/04 21:09:21
Sten – Poznań.
–
ocobiegatu
2012/07/04 21:29:59
Corvus – najlepsze miejsce to hotele w Parku Szczytnickim. Hotel Osrodka Pracy , zdaje sie to tak sie nazywa, rodem z prl. Mam mnostwo pracy a moj ojciec , ojciec.prl w szpitalu ale dam rade podprowadzic jesli pora bedzie odpowiednia.
Mieszkam blisko. Biegam ,chodze przy tych hotelach.
–
corvus78
2012/07/04 22:00:11
Oco dziękuję bardzo, mam nadzieję, że z Twoim Tatą jest już ok;
już załatwiłem noclegi:
czwartek/piątek będziemy spali we Wrocławiu na Mickiewicza 4, więc chyba blisko zoo,
a piątek/sobota/niedziela w Kudowie;
… czy Wrocławianie mają ochotę jutro na wieczorną dychę w tempie rekreacyjno-konwersacyjnym z dziką pyrą?
… i pytanie do Marsza od mojej Córki Marii, czy w Twojej pierogarni są pierogi bez niczego w środku?
MGS już niedługo, plan jest oczywiście krajoznawczy, bo muszę jeszcze wrócić samochodem do Kudowy i później do Pyrlandii z Rodziną; na rzeźniku z Basem dystans maratoński pokonaliśmy w trochę więcej niż 6 godzin tak więc w limicie chyba się zmieszczę 🙂
–
ocobiegatu
2012/07/04 23:40:59
Corvus – napisz prosze na maila : byledowiosny@interia.pl swoja komorke. To ustalimy. Inny adres – ocobiegatu@gazeta.pl. Po biegu piwo obowiazkowe…:).