Wszystko na głowie

Yared Shegumo, z pochodzenia Etiopczyk, z wyboru Polak, aktualny mistrz Polski w maratonie – spotkałem go właśnie na pokazie filmu „Town of Runners”. Pokaz był w nowym sklepie biegowym Nike przy kortach Legii, po filmie podeszliśmy z Chłopasiem do Yareda, który akurat oglądał Nike Free do biegania naturalnego. Pytamy po polsku, czy biega z pięty, czy ze śródstopia. Te słowa akurat były za trudne, ale dogadaliśmy się na migi butami.

– Nie mogę się przestawić, jak biegnę maraton, to zapominam – stwierdził Yared. A teraz puenta: Shegumo próbuje przestawić się na bieganie z pięty, bo jak twierdzi to lepsza technika do maratonu. Cała Polska próbuje przestawiać się z pięty na śródstopie lub ma mniejsze bądź większe wyrzuty sumienia z powodu, że nie potrafi. A Yared odwrotnie.

Dzisiaj odcinek o tym, co na odwrót. Zapowiadałem, że zrobię coś głupiego przed Poznaniem. I zrobiłem to w środę: siła biegowa! Głupio jak nie wiem co. Wbrew wszystkim zasadom, żeby siłę robić w okresie podbudowy oraz na początku BPS-u, a czym bliżej startu, tym bardziej przechodzić do dynamiki i kończyć interwałową superkompensacją.

Zainspirował mnie polski trener z europejskiego poziomu Zbigniew Król. Na prezentacji podczas weekendowej konferencji w PKOl-u pokazywał BPS-y swoich podopiecznych i mówił o roli siły biegowej i siły ze sztangą. Opowiadał, jak Lidii Chojeckiej przed jej największym sukcesem, dwoma złotymi medalami w Edynburgu, zalecił siłę biegową na trzy dni przed startem.

Ja zrobiłem swój eksperyment siłowy cztery dni przed, dodałem sobie dzień na regenerację wolniejszą niż mistrzyni. Po truchcie i rozgrzewce zrobiłem 6 podbiegów po 1 min. A przed każdym podbiegiem 2 minuty siłowych ćwiczeń – 30 s. przeskoków wykrocznych, 30 s. depingu, 30 s. marszu dynamicznego i 30 s. skipu A. Schłodzenie z trzema przebieżkami po płaskim, rewelacyjnie lekkimi, po treningu rozciąganie, a wieczorem zimny prysznic na nogi.

Fajnie to czuję dziś w nogach. To nie trening siły był, tylko Mocy.

a

Tutaj siła dynamiczna – z piłką 3 kilo. Mieliśmy bardzo rodzinny wtorek – syn fotograf zrobił mi i Mojej Sportowej Żonie sportową sesję. Jak zaczęliśmy o tym rozmawiać, to chodził mi po głowie lasek, park, trawka – a Janek jednym zdaniem postawił mi to wszystko na głowie. Wymyślił, żeby zrobić zdjęcia w ostentacyjnie miejskiej scenerii. Miały być domy centrum albo bloki Ursynowa, ale Janek po obejrzeniu pokręcił głową, że za dużo samochodów i pojechaliśmy na Starówkę, na tę uliczkę, gdzie w lutym robiliśmy podbiegi z grupą z Centrum Biegowego Ergo (też podlinkuję, bo dziś wszystko linkuję). Strona Janka jest tutaj, gdyby ktoś się zachwycił i też chciał zamówić sesję.

A poniżej wzmacnianie taśmą Thera-Band w wykonaniu MSŻ.2

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Oraz wieloskok.

3

Po tak narcystycznym zdjęciu równie narcystyczny konkurs. Ale przynajmniej nie będzie krytyki, że wynik można znaleźć w internecie. Bo dziś ani jutro, ani pojutrze nie można.

Nagroda to film „Miasteczko biegaczy” (Town of Runners) – od Tomika ze Sportfolio. Zwycięzcą zostanie ten, kto najtrafniej wytypuje mój wynik netto w maratonie w Poznaniu. Idę na złamanie trzech godzin (a w Warszawie było 3:03:17). Liczą się odpowiedzi umieszczone w komentarzach pod blogiem do godziny 23:59 w najbliższą sobotę.

No i pamiętajcie o Jurku.

5

Updated: 11 października 2012 — 18:55

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.