Żeby wam życie biegło z Bogiem. Dla obdarzonych łaską wiary to zdanie proste jak finiszowa prosta na półmaratonie warszawskim. Dla pozostałych to zdanie też tryska pozytywami – to życie dobre jak sam mityczny Bóg. Jak dobry bieg, w którym człowiek dużo z siebie daje i ma dużo satysfakcji Dobrych świąt. Życzę tego wszystkim, którzy tu zaglądają i dziękuję za życzenia tym, którzy już je wpisali. Nie składam nigdy życzeń wesołych świąt, bo człowiek nie błazen, żeby się musiał cały czas weselił. Ani szczęśliwych, bo to słowo bardziej banalne niż łowicka pisanka. Tylko dobrych. Jakie to są dobre święta? Każdy ma swoją receptę, powiem tylko co ja zapisuję sobie. Oprócz tego co wszyscy – rodzina, święconka, pieczyste – dodaję sport. Żeby się potem nie poczuć zasiedziałym, otłuszczonym fizycznie i psychicznie. Dziś jest przerwa w bieganiu, właśnie pomalowaliśmy jajka, zaraz idziemy święcić pokarmy, a potem jedziemy na rajd z metą w Rabce. Mógłbym wprawdzie wstać dziś rano na trening, ale zostawiam go na niedzielę z dwóch powodów. Po pierwsze w niedzielę pobiegam sobie po górach, a to miła odmiana wobec kochanego nawet Lasu Kabackiego. A po drugie w tę uroczystą niedzielę wstawię sport. Na szlaku na Maciejową spotkam pewnie co najmniej kilka osób, które święta zaczną od przebieżki albo malutkiego trekkingu. Jeśli jajko to symbol nowego życia (jak mawia ksiądz), to kiedy będziemy się nim dzielić – ja będę już odrodzony podwójnie. Namawiam wszystkich czytelników, żeby w niedzielę do spotkania z sacrum i spotkania z rodziną dołożyli jeszcze trzecie – spotkanie z naturą. Na wycieczce, w biegu, a może na wyprawie na rowerach z żoną/mężem. Dacie radę.
Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.
Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.