Jeździmy na nartach od rana, póki warunki na stoku są dobre. To tak, jakby trzeba było biegać o świcie, bo w nocy po lesie jeździł ratrak, a kiedy po ścieżce przebiegnie setka biegaczy, robią się na niej muldy i oblodzenia.
Jeździmy więc w sobotni poranek w Kluszkowcach. Widok stąd tak zapiera, że poprosiłem Moją Sportową Żonę o zdjęcie na szczycie. Na tatrzańską stronę już było, teraz w tle pejzaż Siedmiu Dolin. Na drugim planie Pieniny, a z tyłu Beskid Sądecki czyli Beskid Festiwalu Biegowego w Krynicy. Na pierwszym planie biegacz w google na ski czyli Staszewski.
Córka 4klasistka zaczęła się razem ze swoją kuzynką wciągać w snowboard, co jest fajne i hip hopowe, ale oznacza w perspektywie nowe wydatki na sprzęt, a na razie wydatki na instruktora. Wracaliśmy do Rabki całą ekipą przez Nowy Targ z lekką kłótnią semantyczną odnośnie nacechowania emocjonalnego określeń kuzynka i siostra cioteczna w różnych rejonach kraju. Jak macie na ten temat przemyślenia, to napiszcie.
A z Nowego Targu ruszyłem biegiem do Rabki, to już trzecie dwugodzinne wybieganie w poprzednim tygodniu, więc plan zrealizowany bajecznie. Cały byłem w emocjach, bo znalazłem nowy szlak omijający Turbacz tylko przez Obidową wprost na Stare Wierchy. A mało mam już w górach nowych, dziewiczych dla mnie szlaków.
Ten gubił mi się dwa razy na podbiegu, już blisko grzbietu przed Obidową zrezygnowałem z poszukiwań, wiedziałem, że trzeba tylko podążać przez las do góry. Po 10 minutach na bezdrożu dogoniła mnie inna emocja – lekki niepokój, czy się nie zgubię, czy nie wyjdzie mi pięciogodzinne bieganie, czy śmierć nie zajrzy mi w oczy i nie zadzwoni po mnie GOPR. Przypomniała mi się lekkomyślna wyprawa na Babią sprzed roku, kiedy to ja dzwoniłem do GOPR-u. Bieganie jako sport ekstremalny, niebezpieczny. No i po 11 minutach znalazłem szlak.
Do Rabki docierałem już oświetlany tylko słońcem Jemenu z „Niewiernych”. Na Maciejowej, ostatnim szczycie Gorców, pierwszym pagórku Rabki, zrobiłem zdjęcie słońca zachodzącego między Babią a Tatrami. Babiej ani Tatr nie widać.
I tak się kończy stary rok. Sylwestra spędzamy na stoku w Spytkowicach, oni też są partnerem Festiwalu Biegowego w Krynicy, za 50 pln jest wielogodzinny karnet na narty plus kiełbasa. Reszta we własnym zakresie.
Jeszcze życzenia parafialne. Czy można sobie wyobrazić coś bardziej banalnego niż „zdrowia i radości”? Ale siedzę od pięciu minut, przemyślam się na drugą stronę najgłębszych metafor i dochodzę do tego, że to czego chcę Wam i sobie życzyć, to zdrowe radości. Żeby nas cieszyły życiówki, treningi, zachody słońca nad górami i wschody nad miastem, jak ktoś trenuje o świcie, żebyśmy cieszyli się formą nie tylko na zawodach, ale w życiu, żebyśmy mieli dużo zdrowych radości.
sky.dancer
2012/12/31 19:02:51
Cudownie:)
–
johnson.wp
2012/12/31 19:38:15
U mnie zdrowie i radość wróciły wreszcie ale chwilowo zatrzymuję i nie przekazuję dalej 🙂 Życzę dobrych planów, żeby cieszyły cały rok 🙂
–
Gość: rob, *.opera-mini.net
2012/12/31 19:43:14
najlepszego biegowego !!! szampańskiej zabawy i szczęśliwego nowego roku
rob
–
piotrek.krawczyk
2012/12/31 20:19:53
Dziki dziękuje Oco za przepis na sałatkę, szczególnie za nie dodanie tego i owego, za dodanie czochu, ogórów i równoważenie.
Ładny odcinek jak ładny zachód między Babią Góra i Tatrami, których nie widać…
To Dziki na 2013
Dwa zero trzynaście, dwa zero trzynaście
To co potraficie w tym roku pokażcie
Miłości i zdrowia, i rekordów właśnie…
Dwa zero trzynaście, dwa zero trzynaście
A Dziki dziś bez kolców podoświadczał masakry. Na 3,5 kilometrowych „fasolkach” w Lesie Młocińskim. Jakoś się uparłem, że tam ktoś zwalił lodowiec, ale nikt nie zwalił. Bokiem dało się jakoś biec, to dziś 4 X 3,5 km latania w kółko z latarką na czole. Tempo średnie 5’40, jakieś wysokie tętno, pod 150 i więcej chwilami, zima i mam nadzieję koniec choroby. Dziki
–
kamilmnch1
2012/12/31 20:40:58
zdrowia, bo jak my będziemy zdrowi to i oni będą zdrowi 🙂
kinder party, łycha, sałatki i radiowa trójka 🙂
trochę nostalgia od kilku dni- pewnie przez brak endorfin ale i nie tylko…
rok ciekawy i zapoznawczy ze sobą i z wieloma z Was!
póki co tyle, bo są goście 😉
–
podopieczny_bartek
2012/12/31 21:29:51
Zdrowia – fakt, banalne, ale jak jest zdrowie, to ambitny człowiek całą resztę weźmie sobie sam:) zatem zdrowia raz jeszcze i niech omijają nas kontuzje!
–
ocobiegatu
2012/12/31 22:59:57
A spoiwem , o którym zapomniałem, jest majonez. Majonez wszystko spaja. W planach treningowych wszystko spaja nasza wiedza , doświadczenie, porady innych zawodników i trenerów. To majonez..:). O kwa . Już ledwo co , ledwie godzina, a skończy się ten chjw rok..:). Oby następny był lepszy. Prywatnie i sportowo, czego wszystkim życzę.
–
kamilmnch1
2012/12/31 23:58:59
majonez o żesz w mordę ,majonez ale uwielbiam… muszę go jutro wybiegać !!!@!!
–
grido71
2013/01/01 00:15:13
Najlepszego w Nowym Roku. Oby dwa-zero-trzynaście był lepszy niż dwa-zero-dwanaście :-).
–
w502
2013/01/01 01:45:41
Najlepszego! Oby nam się dzieci rakiet nie czepiały 🙂
Dziki, z którego to tomu?
–
starywilma1945
2013/01/01 03:03:42
Wszystkiego najlepszego w nowym 2013 roku. Spełnienia Waszych wszystkich (nie tylko biegackich) marzeń.
–
kawonan
2013/01/01 08:37:00
z żoną testowaliśmy nowy sposób spędzania sylwestrowej nocy – syn i synowa podrzucili nam wnuczkę. Najlepszego w Nowym Roku !!!!
–
tomikgrewinski
2013/01/01 12:45:31
Lubię Wrocław!
Właśnie zrobiliśmy z Marszem 11k po Wrocławiu.
Sezon biegowy 2013 uważam za uroczyscie otwarty!!! 🙂
–
Gość: , *.icpnet.pl
2013/01/01 13:27:18
Tomik, Marsz – odznaka Komsomołu za waleczność 🙂
W Trójce „Top wszechczasów” a wczoraj znów się przekonałem że dla mnie topem wszechczasów jest ten zespół http://www.youtube.com/watch?v=PD-MdiUm1_Y Z pewną obawą zacząłem wczoraj oglądać ich koncert z 2007 roku ale to co zagrali było powalające – wyjść po 30 latach i zagrać coś takiego! Sorry Corvus – Floydzi tak nie potrafią 🙂 Led Zeppelin is the best!
–
johnson.wp
2013/01/01 13:29:08
O kurcze, bez logowania mi się wypsnęło – to pisałem ja 🙂
–
biegofanka
2013/01/01 15:41:54
Również życzę Wam zdrowia, zdrowia, zdrowia na ten Nowy Rok. Może to i banalne, ale wszyscy wiemy, że jak jest zdrowie, to możemy zdobyć wszystko, co chcemy… Poza tym oczywiście wielu szczęśliwych i radosnych chwil (w tym oczywiście – biegowych):))
–
biegofanka
2013/01/01 15:44:00
Johnson – oczywiście u nas trójka od rana włączona, ale to nie ja jestem taką fanką topu… to mój małżonek i nasz starszy syn…
–
biegofanka
2013/01/01 15:46:13
Ze znajomymi biegaczami dzisiaj nasz trening noworoczny w lesie zaliczyliśmy. Ostatnio temperatury bliskie wiośnie, więc biega się u nas dobrze… może trochę błotka od czasu do czasu na leśnych ścieżkach się znajdzie, ale i tak jest super.
–
biegofanka
2013/01/01 15:47:38
Na nartach udało nam się w niedzielę w Jakuszycach pobiegać, tam na szczęście trochę śniegu jeszcze leży.
–
piotrek.krawczyk
2013/01/01 19:43:56
W Trójce na 9. miejscu Topu Wszechczasów Imagine Lennona. Wiecie, że John czyli Staszewski, miał w liceum ksywkę Lenon? I w tych czasach zrobił moim zdaniem najlepsze wolne tłumaczenie utworu Imagine:
„…Może powiesz, że ja marzę
Ale ja nie jestem sam
Wierzę w to, że już niedługo
….(zapomniałem)… wspólny świat…” A zespół Dziki John miał w repertuarze własny utworek o tytule Imagine, miał on wszystkie cechy przeboju: „…Nie ma i nie będzie głodu
Nie ma i nie będzie wojny już…” A Dziki dziś 12 km po Kępie i Bielańskim. Na rozpoczęcie. Dziki
–
corvus78
2013/01/01 20:19:35
…. Johnson no niestety nie potrafią, występ Floydów na Live 8 w 2005 roku był tylko bardzo dobry, a nie doskonały, doprowadzony do niemożliwej perfekcji, ale nie o to chyba wówczas chodziło;
Ledy zagrały rewelacyjny koncert – byłem w kinie w październiku; pomimo, że gitara Page’a momentami wydawała dziwne i niezamierzone dźwięki to był to koncert w najlepszym tego słowa znaczeniu, no może jeszcze perkusja była trochę za gęsta, ale to są rozważania chorego na nieuleczalną chorobę zwaną jako Pink Floyd
… pięknego rodzinnie/biegowo i zawodowo roku dla wszystkich
–
pict
2013/01/01 21:46:55
Ale prowokacja! Live 8 było kwintesencja PF – to był kompletny występ, nie było nic ponad i poniżej.chirurgiczna precyzja, wszystko tam zagrało. Popłakałem się i do dziś jak to oglądam, mam podobne uczucia.
–
kubol7b
2013/01/01 22:20:14
Również zdrowia i radości z biegania w 2013!!!
Dziki, chyba musimy biegac o zupelnie roznych porach, bo biegamy tymi samymi sciezkami, a jeszcze nigdy sie nie spotkalismy.
pytanie do ultrasow – czy wolne bieganie bardzo Was zamula? dolozylem sobie troche kilometrow bieganych powoli w treningu – nie ma szalu, tygodniowo ok 70-80, ale to jest skok jakosciowy w stosunku do poprzedniego sezonu, kiedy biegalem 30-45/tydz. czuje, ze nie ma depniecia, dynamiki zero, zwlaszcza wyszlo to w falenicy. moze troche przez to, ze biegam przynajmniej 1-2 razy / tydzien z wozkiem?
johnson, jak Ci ida dwa dlugie wybiegania dzien po dniu? o ile pamietam takie cos planowales. tez probuje tak robic, ale drugiego dnia to juz wogole ciezkie nogi i czuje sie jakbym szedl a nie biegl.
–
czepiak.czarny
2013/01/01 23:37:04
Dużo zdrowych radości – ładnie.
U mnie tradycyjnie w Nowy Rok, Koncert Noworoczny, tort, potem mały psikus, ale ostatecznie wieczorem spokojne, dostojne, potortowe szuranie. Cudnie było, pachnie wiosną. Trzecie wyjście po roztrenowaniu, które skończyłam małym przeciążeniem kostki czy achillesa.
Dobrego roku, cierpliwości i dystansu do siebie i biegania. Pokory, tego rzadko za dużo.
–
torex
2013/01/02 08:38:32
i ja też w Kluszkowcach byłem
rano jeździłem, widoki podziwiałem
i oby cały rok nam słońce tak świeciło!
–
pulvis
2013/01/02 10:13:07
To życzenie najbardziej do mnie przemówiło 🙂
Odbijam je w Twoją stronę i wszystkich zaprzyjaźnionych: cobyśmy w 2013 r. cieszyli się dobrą formą nie tylko na treningach i zawodach, ale i w życiu.
–
johnson.wp
2013/01/02 18:09:18
Kubol – jeszcze nie udało mi się wejść w rytm, tym razem grypa przeszkodziła, ale mam doświadczenie z zamulaniem. Myślę że przyczyną jest zwiększenie tygodniówki co znacznie skraca regenerację – taka niestety uroda wieku męskiego 🙂 Przed grypą pobiegłem trzydziestkę w łatwym terenie, z założenia pasywnie w tempie koło 6:00, żeby przetestować czy się da biec długo bez symptomów zmęczenia. Efekt – ku końcowi było coraz wolniej, a nogi i tak zesztywniały. Wniosek – powolne bieganie szkodzi, przynajmniej na długim dystansie. Zeszłej zimy w ogóle nie biegałem powoli i to mi bardzo dobrze służyło. Kilometraż też nie był duży (40-60km) więc miałem sporo energii na cotygodniowe długie wybiegania w tempie… 5:20 – 5:30 czyli dla mnie szybko. Czasem bywało wolniej ale to z powodu namiętności do eksplorowania okrutnych wertepów. Regenerowałem się po 2 dniach bez biegania, a w tygodniu dochodziło do tego po 16-18km w tempie maratońskim (4:55) po asfalcie. W 2013 interesują mnie głównie ultra w górach – to dla mnie oznacza bardzo wolne bieganie (nie jestem Scottem Jurkiem) ale z masywnymi epizodami siłowymi. Wg relacji zawodników z setek na orientację wynika, że na płaskim wystarczy do tego dobre przygotowanie… marszowe gdzie głównie liczy się czas a nie poziom wysiłku. Można by więc zastąpić długie wolne wybiegania wycieczkami pieszymi ale… nie mam tyle samozaparcia 🙂 Zamiast tego myślę, że wolne wybiegania jako dodatek dla osiągnięcia powyżej 60km/ tydz stosowałbym w porcjach nie dłuższych niż…10km – jako relaks i regenerację. Nie wiem czy w ogóle warto… Natomiast faktycznie chciałbym tej zimy dorosnąć do dwóch długich po sobie, czyli do sumy 50km w weekend. Teraz jestem na zerze i muszę zacząć od początku zabawy z listopada.
Wyobrażam to sobie tak (3xtydz): pasywne podbiegi +15km szybki cross w tempie „na maksa” (to robiłem poniżej 5:00, działa super na technikę i słabsze mięśnie) + regeneracja + jednostka 20-25km w tempie 5:30. Ze spokojem poczekam aż mi wzrośnie siła i zacznie iść łatwiej na długim wybieganiu. Dalej zacznę zwiększać tempo długiego do 5:15, w razie czego skracając dystans. Na razie żadnych „30”, chyba że koledzy będą mieli ochotę na wycieczkę, wtedy ok. ale z przerwami na herbatkę itp.
Gdy znowu okrzepnę to zacznę próbować „duetów”: szybkie 15km + następnego dnia średnio szybkie (ale na zmęczeniu) 20km + 2 dni regeneracji, a docelowo 20+30 w średnio szybkim tempie 5:20. Czy to się uda przekształcić w średnio szybką „40” to się okaże, chciałbym. Wierzę we wzrost efektywności na biegach ultra przez poprawę techniki, tego się nie da osiągnąć wolnym, długim bieganiem.
–
wyspio_biega
2013/01/02 18:29:52
Czołem,
Wszystkim życzę realizacji planów, bo chyba o to większości z nas chodzi. No chyba, że ktoś biega dla przyjemności albo dla zdrowia;)
Też próbowałem przetrzymać top wszech czasów, ale jak się zorientowałem, że częstochowskie „wejść na drzewo, patrzeć w niebo” wyprzedziło jamajskie „no woman, no cry” to dałem sobie spokój i poszedłem pobiegać.
Tomik, jak na razie w planach jest Półmaraton Ślężański (już się zapisałem) i może praski. Maraton w Pradze to impreza dla turystów, ładna trasa, ale termin wyklucza możliwość poważnego podejścia. Może pobiegnę towarzysko, jako wybieganie przed Rzeźnikiem, jeśli ktoś mnie odwiedzi. A co do maratonu, to jeszcze nie podjąłem decyzji, myślę o Wiedniu i Lipsku, ale warszawski CPN maraton też biorę pod uwagę, bo mam parę spraw do załatwienia w Warszawie.
Johnson, rozmyślam nad Twoją propozycją sprzed kilku tygodni, zorganizowania miejskiej pętli. Na razie obieguję najbliższą okolicę i kilka płaskich parków, do których dojeżdżam samochodem;). Na większy rekonesans mam za małe przebiegi, ale jak się ogarnę z kilometrażem, to rozpracuję dalsze rewiry i dam znać.
Pope, czy wiesz coś o tym? http://www.napieraj.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=8283&catid=79&Itemid=31 Brat kazał mi się zastanowić;) Szkoda, że to nie wokół kotliny, tylko wokół całej ziemi, bo strasznie dużo tego wyszło.
Pozdrawiam,
wyspio
–
piotrek.krawczyk
2013/01/02 20:09:53
A dziś Johnson ma urodziny. Bardzo ładne, a za rok Warty w Poznaniu nie wystarczy, żeby następne urodziny obiegać…
Raz jeden Johnson z Poznania
Tak stawiał sobie wyzwania
Że im więcej ich stawiał
Coraz młodszy się stawał
Aż stał się nie do poznania
A Dziki dziś miał po pracy jechać do Choszczówki porozmawiać z nowymi właścicielami Dzikiego Zakątku, bazy Rodzinnych Biegów Górskich, ciągle ta baza jest niepewna, chciałem też obiec trasę, obejrzeć pod kątem kontuzjogennym, mam przygotowane tabliczki typu ” tu nie wyprzedzaj”, „ostry i sliski zbieg” itp, też Sten, Dyrektor Trasy poprosił o nowe kółka na drzewach, które ułatwią oznaczanie taśmą i tabliczkami. Miałem, ale nie pojechałem, Jakże Piękna Żona ma głębokie zapalenie oskrzeli, wczoraj jeszcze biegała, dziś nie chodzi… To po Hanię do przedszkola, potem apteka, obiadek jako kucharz i na godzinę biegania po uliczkach bielańskich. Polecam uliczkę Płatniczą z gazowymi latarniami, Plac Konfederacji, z jednej strony monumentalny kościół, w którym udzielaliśmy się z Johnem muzycznie w dzikiej młodości, z drugiej strony dworkopodobne kamieniczki z lat dwudziestych, zbieg na Marymont, tam jakby osobne miasteczko, tam są jeszcze domy i ulice, gdzie Marek Hłasko kazał żyć i czuć bohaterom swoich opowiadań, ulicą Hłaski pod wiaduktem na krótko wbieg w Żoliborz, raczej dziś pieprzony niż zielony, przez Sady Żoliborskie, osiedle wśród drzew owocowych, po to, żeby wrócić do domu przez Piaski, osiedle dzieciństwa, przedszkole, szkoła, dom rodzinny, stamtąd dwa kilometry do domu. To Dziki dziś niedużo i niezbyt szybko, za to sentymentalnie, okazuje się, że bezbłędnie rozpoznaję okna wszystkich dziewczyn, w których się kochałem w podstawówce i wczesnym liceum, Kaśki, Agnieszki, Aśki, Edyty, drugiej Kaśki. Dziki
–
johnson.wp
2013/01/02 20:17:35
Wyspio – Bieg 7 szczytów, wiemy, wiemy 🙂 Kusi 🙂 Ciekaw jestem Twojej koncepcji pętli praskiej 🙂 Moja najdłuższa pętla poznańska nabrała ostatecznego kształtu i ma…81km, przed świętami rozpoznałem ostatni 9km odcinek. Oczywiście nie zrobiłem tego w całości ale okazja będzie w okolicach pierwszej połowy maja. Wtedy zaproszę chętnych ultrasów do Próby Generalnej przed Sezonem. Będzie po maratonie, a miesiąc przed Rzeźnikiem, trasa oczywiście ściśle wzdłuż Warty, dwoma brzegami. Nazwa jeszcze do wymyślenia, może właśnie Dwa Brzegi. Kto zna Poznań niech słucha i otworzy swoją duszę 🙂 Start na pętli tramwajowej na Starołęce (stacja PKP, kierunek Warszawa 🙂 – Wiórek – Rogalinek – Puszczykowo – Luboń – wszystkie poznańskie mosty od spodu – Naramowice – Radojewo – Biedrusko (most na prawy brzeg) – Owińska – Czerwonak – Koziegłowy – Ostrów Tumski – Most Przemysła – pływalnia AWF. Znam każdy zakręt…
–
piotrek.krawczyk
2013/01/02 20:18:15
…i Małgosi… Przepraszam Małgosiu M. 🙂
–
johnson.wp
2013/01/02 20:19:14
Piękny wierszyk Dziki, dziękuję 🙂
–
piotrek.krawczyk
2013/01/02 20:21:33
Johnson – Ty dziś świętujesz. Nie pracujesz… 🙂
–
kubol7b
2013/01/02 22:02:29
Johnson, najlepszego!!!
–
Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
2013/01/02 23:58:44
Qrde czekam na nowy odcinek, a przeciez dzisiaj sroda, nie poniedzialek!!! Ze wszystkich dzis rozczarowan to jest chyba najwieksze:)
Johnson, najlepsze zyczenia od kolegi poznaniaka!;)
–
johnson.wp
2013/01/03 09:13:08
Kubol dzięki
Bartek – a to ci nowina! Myślałem, że Twoja niedawna wizyta nad Rusałką była jednorazowa. Mieszkasz teraz na stałe? Nie pobiegam z Tobą, jestem zbyt powolny, a le może Basik da radę? 🙂
–
sfx
2013/01/03 09:23:52
miło życzyć mi mojemu debiutanckiemu partnerowi rzeźnikowemu stu lat. więc sto lat.
tylko co z biegania można byłoby życzyć, skoro warty już brakuje, a nad wisłę wcale nie będę nalegał by się przenosić.
więc jeszcze raz spóźnione 100 lat dla ulubionej pyrki.
–
sfx
2013/01/03 09:25:28
ah. no i nie byłbym sobą.
fajnie jest starzeć się procentowo wolniej niż ja. 😉
–
sten2012
2013/01/03 09:38:52
Johnson, młody człowieku, życzę ci 100 lat życia w zdrowiu i dobrej formie biegowej. Pamiętaj, lata lecą, a tu jeszcze tyle kilometrów do przebiegnięcia. W związku z czym proponuję się nie oszczędzać i zaliczyć wspólny start przez 7 Szczytów. Co ty na to?
–
Gość: podopieczny_bartek, 195.149.64.*
2013/01/03 09:43:52
Johnson, na stałe mieszkam od 7 lat w warszawie, ale jestem rodowitą pyrą:)
–
kubol7b
2013/01/03 10:04:56
Johnson, wracajac do wczorajszej dyskusji:
mysle ze szkoda czasu na te powolne dychy – lepiej w tym czasie sie powspinac.
co do dlugich powolnych wybiegan to bede sie w tym sezonie staral robic je na dwa sposoby – albo dlugie z ostatnimi 10-12km w tempie maratonskim albo dzien po dniu dlugo i powoli. to zreszta jeszcze zalezy czy zostane wylosowany do UTMB, za kilka dni powinno sie rozstrzygnac.
a do ultra w gorach swietnie przygotowuja graniowki czy inne ‚wyrypy wspinaczkowe’ – takie kilkanascie godzin w non-stopie z mieszanym wysilkiem – dlugie podejscie, wspin, graniowka, zejscie w doliny (czy na tabor). masz tam duzo godzin spokojnego wysilku z duza dawka sily nog.
do tego dodac ze 2 dynamiczniejsze treningi na tydzien i powinna byc moc w lydce
–
johnson.wp
2013/01/03 10:09:52
No tak, Warszawa podbiera nam najlepszych zawodników, Henio Szost z WKS Poznań-Grunwald pracuje teraz w Orlenie, a Bartek też robi im statystyki…
SFX – musisz mi rozrysować tą zagadkę, procenty spadają z wiekiem?
Sten – pewnie że biegniemy, Pope się zapewne przyłączy, a już jestem po słowie z Miłoszem – partnerem z PKJ, on nie odpuści :). Mam już przygotowane trzy strategie, w zależności od tego czy podarują nam start o świcie czy też wymyślą męczarnię po nocy
–
johnson.wp
2013/01/03 10:18:48
Nooo, Kubol – długa graniówka 🙂 – idealny trening i w ogóle sam miód 🙂 Chciałbym tak! UTMB startuje rano czy wieczorem?
–
sten2012
2013/01/03 11:00:05
Johnson – do tej pory się wahałem, ale teraz już klamka zapadła. Dopisuję się do listy!!!
–
pjachu1
2013/01/03 11:14:55
Johnson – Najlepszego ultrasowego biegania! I życia na 100%, życiówek na 102% w całym 2013
Moje szybkie przygotowanie do maratonu (z sierpnia) wyglądało tak:
1 dzień – 30 km (po 5.40 – 6.00)
2 dzień – lajtowa dycha
3 dzień – szybka dycha (po 4.30 – 4.40)
4dzień – rest
i tak 3 razy. Każda następna trzydziestka wychodziła lepiej, a maraton był z uśmiechem na mecie.
To chyba dobry pomysł na przygotowanie do ultra jakie można sobie zaordynować w mieście. Oczywiście najlepszy jest weekend w Karkonoszach – tak 5-6godzin marszobiegania dziennie. Na początku to strasznie zamula, ale po miesiącu jest już lepiej. Zwłaszcza jeśli w tygodniu biegam krótko i mocno.
A wspinanie do biegania jak najbardziej!!!
Nowy Rok rozpoczęty udziałem w Maratonie Noworocznym we Wrocku. Fajna trasa i można było nabiegać ilę się chciało. Więc 12km z Maćkiem a potem 3 z psem Zorbą.
Zdrówko!
–
kubol7b
2013/01/03 11:18:21
UTMB startuje o 18.30, czyli noc-dzien-noc. troche slabo, ze finisz w szamoniksie bedzie pewnie lekko po polnocy i nie bedzie tych podobno fantastycznych kibicow
–
ocobiegatu
2013/01/03 11:27:50
Johnson – dla odmiany życzę dobrego zdrowia i super wyniku na 3km. Nie wiem co się dzieje na blogu , ultra i ultra. Muszę jakąś akcję podjąć pod 3km. I to w bieganiu i chodzie..:). Reasumując dyskusje johnsona , corvusa i picta- wszystkich Was godzę najlepsża muzyką..:).
How deep is jour love for running and racewalking..:).
http://www.youtube.com/watch?v=5XV0G7AtQYw
–
johnson.wp
2013/01/03 14:26:58
pjachu – dzięx, piękny cykl 🙂
oco – też miód na uszy 🙂
–
sfx
2013/01/03 17:30:19
dziki zacznie niedługo reagować alergicznie na alergen w postaci sfxa.
to już drugi raz stanęło się tak, że kwota zapomogi ze strony dzikiego łączy się z otrzymaniem przez niego stosownych punktów bonusowych w systemie nagród narodowych 🙂
–
piotrek.krawczyk
2013/01/03 20:21:32
Tak. SFX naplątał, Dziki to wyprostuje. Wracałem z Choszczówki i zadzwoniłem do SFXa w sprawie numerów startowych. No i zabłysło niebieskie światełko, dwieście pln plus pięć pkt za gadanie przez telefon. A w drodze na Nocną Ściemę 2011 miałem trzy razy radar i fotkę na przyjaznym Pomorzu, w ojczyźnie SFXa. A jeszcze kiedyś gadałem z Michałem i jednocześnie parkowałem, przytarłem błotnik… To dlatego SFX tak się stara o złotówkę dla Stowarzyszenia Terapeutów za przebiegnięty kilometr na swoim maratonie Nocna Ściema, bo musi Dzikiego spłacić… 🙂 A dziś odwilż. Nie obchodzi mnie akurat przyroda, jest baza na Rodzinne Biegi Górskie! Od dwóch tygodni czułem się jak pan młody, co ma narzeczoną, zaprasza gości, żarcie kupione, wódka też, karetka pogotowia, obsługa sędziowska, nagrody, logistyka, środki zapewnione, zakupy trwają, panna młoda się stroi, a tu nie ma kościoła… To już jest! Jest ciepła baza na szatnie, na miejsce do zabaw dla dzieci, na dekoracje zwycięzców, na katering. O matko, ale mnie to kosztowało, chyba ze dwa życia…! Wersje awaryjne zostaną jako awaryjne. Dobre wieści z Choszczówki! Bieg i tak by się odbył, ale teraz jestem spokojny o podniesienie standardu… A trasa masakra. Jak w Falenicy i wszędzie. Nie da się chodzić, po lodzie łatwiej się biega niż chodzi, krótszy jest poślizgowy kontakt z podłożem, ale i tak masakra. Śliska i mokra. Na górskim odcinku specjalnym jest o wiele lepiej niż na dobiegu i powrocie. Paradoksalnie tam gdzie trudniej, będzie w istocie łatwiej… To Dziki dziś, po dobrej rozmowie i umowie z nowym zarządcą Dzikiego Zakątka, na trasę Rodzinnych Biegów Górskich bez kolców, żeby wczuć się w klimat… Półtora kilometra lód, co chwila kałuże z lodowym dnem na całą szerokość drogi, mokre buty, lepiej na bezpośrednim dobiegu na wydmy, na wydmach twardy i zlodowaciały śnieg, jest jakaś przyczepność, ale bezpiecznie nie jest, piaszczysta góra trudna do pokonania, jest przyczepność, nikt nie powinien stoczyć się w przepaść, ostatnie 3 kilometry bardzo śliskie, choć można szukać alternatywnych rozwiązań po bokach drogi. Zapisy internetowe jeszcze do środy. Potem zapisy już na miejscu, bez imiennych numerów startowych. Dziki
–
sfx
2013/01/03 20:38:31
🙂
dziś z kolei popracowałem nad pakietami sponsorskimi nocnej ściemy 2013.
zapraszam wszystkich, którzy mogliby, lub znaliby możliwości i szanse na poinformowanie potencjalnego partnera lub sponsora tej październikowej imprezy.
wszystko zostało klarownie i jasno rozpisane – co oferujemy i czego oczekujemy. by nie było niedomówień. by bycie sponsorem było przejrzyste i oczywiste.
obecnie nie mamy żadnego oficjalnego sponsora, a więc liczę na otwarcie worka 🙂
jednocześnie wiem, że impreza odbędzie się bez względu na to, czy ktoś się pojawi. i to nie tylko dlatego, że mamy już oficjalną zgodę na jej przeprowadzenie po ulicach koszalina.
a swoją drogą nadmienię, że ns2012 została wsparta przez wolontariuszy na łączną ilość 2,5 tysiąca przepracowanych godzin. sam przekazałem od siebie minimum 1057 godzin udokumentowanej pracy społecznej, dodatkowo wnosząc na konto stowarzyszenia kilka darowizn.
DLA POTENCJALNYCH SPONSORÓW I PARTNERÓW NOCNEJ ŚCIEMY 2013