Można by zrobić wśród biegaczy sondę, czego bardziej nie lubią – siłowni czy basenu. Wiem, że są tacy, którzy lubią, przepadają, wyrasta w nich mały triathlonista, chociaż sami o tym nie wiedzą. Ale mówię o tabunach przemierzających Las Kabacki czy Bielański. Kto lubi pływanie albo trening siłowy – ręka do góry.
Na basen chodzę więc z rzadka i to jest atrakcyjne. W sobotę Moja Sportowa Żona zabrała mnie do swojego Gold’s Gymu, woda tam ciepła jak w Morzu Południowochińskim, na basenie pusto, bo wszyscy siedzą na siłowni, raj-wypas. Znalazłem tam wiele przyjemności, najgorętszą była sauna fińska, lubię ten drewniany zapach. Ale gdybym miał mówić o przyjemności samego wiosłowania rękami w wodzie i niezbyt udanych prób nietonięcia – to byłoby gorzej. Nie wyobrażam sobie przyjść i pływać godzinę dla fanu. Kilkanaście odcinków interwałowych w basenie z odpoczynkami przy ściance zupełnie wystarczyło.
W pływaniu zdaje się, że mam tylko jedno tempo – interwałowe. Nie potrafię powiedzieć sobie, że teraz będę płynął szybciej, a teraz spokojniej. To zawsze ta sama walka o życie. Dwa razy ścignąłem się z córką 4klasistką żabką i dwa razy przegrałem.
W niedzielę byliśmy z MSŻ na treningu z gumami z grupą Euro prowadzoną przez trenera Jarka. A dziś miałem swój pierwszy trening.
Mam już plan na początek roku. Wiosną będzie maraton, tylko gdzie. Ptaki ćwierkają już bardzo głośno o maratonie w Warszawie, chociaż on ciągle nie może się wykluć. Jeśli nie, to pewnie Łódź, bo Kraków za późno. Wcześniej półmaraton w Warszawie. Oprócz tego trochę startów kontrolnych w Kabatach i Choszczówce. Chomiczówka zdaje się koliduje z Choszczówką, wypytam jutro Dzikiego i zobaczę.
Treningi biegowe zaczynam za dwa tygodnie, w połowie grudnia, w Rabce będę więc już po tygodniu treningów. Do tego czasu może uda się jeszcze jakiś rower albo rolki plus trochę ruchu z bankowcami i ubezpieczeniowcami na treningach. No i siłownia.
Siłownia nie na siłowni, tylko w domu. Może kiedyś pójdę do sali wypełnionej metalowymi ciężarami, na razie będę jednak wierny filozofii bezpiecznego treningu wzmacniającego w domu. Bezpiecznego, bo bez dużych obciążeń, z dużo mniejszym ryzykiem kontuzji. Taśmy Thera-Band, mata do brzuszków i grzbietów, Gymstick, może wezmę się też za lekkie hantle. Trzy treningi w tygodniu do połowy grudnia. A potem zobaczymy – pewnie przejdę na dwa i spróbuję to utrzymać przez cały okres przygotowawczy.
Dziś było 30 min. ćwiczeń z taśmą. Dałem odpocząć nogom, zająłem się wyłącznie górą, a skończyłem trzema seriami martwego ciągu – na grzbiet. Tu mam swoją piętę Achillesa. Nie mogę się już doczekać środowego treningu – będzie w całości na macie.
Hm, chyba okłamałem samego siebie w tym blogu. Zacząłem od tego, jak bardzo nie lubię basenu i siłowni. A potem się mi napisało się o przyjemnościach związanych z wyprawą na basen. I doszedłem do tego, jak bardzo nie mogę się doczekać kolejnego treningu wzmacniającego w domu.
Chyba tak jest, że jak człowiekowi sport w duszy gra, to potrafi się cieszyć nawet tymi dyscyplinami, które są jego piętą.
sfx
2012/12/03 22:06:38
zdecydowanie wolę być namiastką triatlonisty niż bicepsa 🙂
więc pływanie zdecydowanie wolę…
… i na szczęście miałem okazję nauczyć się sztuki pływania jako dziecko, nie wiedząc o tym… i do tego w morzu… więc i mogę nawet rozróżnić tempo wolne od szybszego i nie poprzestawać na interwałach 🙂
ostatnio zaczynam wszczepiać basenowe pływanie w dzieciach, z którymi wybieram się co sobotę na godzinną wodną zabawę, a że mamy w koszalinq jeden mały basen i do tego w godzinach kiedy na nim jesteśmy jest otwarta tylko głębsza część – mobilizuje to dzieci do większego wysiłku.
–
seba-rz
2012/12/03 23:37:58
Ja może kiedyś zmierzę się z triathlonem, ale jeszcze nie w tym sezonie. Lubię basen (chociaż moje pływanie nie było nigdy trenowaniem) no i rower – tylko jeżdżenie w zimie to dla mnie masakra. Ale za namową kolegi rowerzysty, który startuje w maratonach mtb, zapisałem się na spinning i bardzo polecam. To dla zachęty http://www.youtube.com/watch?v=er2w4T051cw
Najgorsza jest siłownia, nie mogę…
–
kamilmnch1
2012/12/04 00:53:25
nie musicie zazdrościć, powinniście ! z Poznania wraca się do nie poznania, Wielki Integtator
–
pict
2012/12/04 12:49:36
@wojtek – to Twoje nazwisko pada w tym tekście: http://www.wnas.pl/artykuly/559-kazik-staszewski-pierwszy-raper-rzeczpospolitej-prawdziwa-historia
(taka czysta ciekawość)
–
sten2012
2012/12/04 13:45:49
Ogłoszenie parafialne: w styczniu ruszają zapisy na Rzeźnika. W związku z powyższym poszukuję dla siebie partnera. Plan: zrobienie wersji Hardcore. Preferowana taktyka biegu: spokojne podchodzenie pod górę, szybkie zbieganie.
–
sfx
2012/12/04 14:30:50
pict.
odpowiem za kołcza… to samo nazwisko, ale nie tej samej osoby 🙂
–
wojciech.staszewski
2012/12/04 14:31:28
pict – nie mam pojęcia, czy Kazik mówi o mnie. Nie kojarzę takiego telefonu do niego, ale jak znam swój prowokacyjny sposób zadawania pytań, to nie zdziwiłbym się. A jeśli Kazik nie dostrzegł prowokacji, to może urosłem w jego głowie do rozmiarów monstrualnego debila. Nie wiem 🙂
–
sfx
2012/12/04 14:33:19
ale już zwątpiłem… i jednak moje poprzednie zdanie się nie liczy 🙂
więc chyba to ten sam kołcz.
–
sfx
2012/12/04 14:36:16
dziś, w zasadzie przed chwilą, zakończyłem basenowe zmagania na poziomie 2,5k w 1h15′.
niestety muszę coś robić, bo achilles okazał się silniejszy od chęci biegowych i na razie wygrywa. pewnie potrwa to dłuższą chwilę, nim znowu będzie można poniewierać się po lesie.
–
sten2012
2012/12/04 14:43:36
Odnośnie Wojtka tekstu. Jestem tu chyba w mniejszości, bo chodzę regularnie na siłownię i uwielbiam pływać. To moje lubienie pływania jest specyficzne, bo ciężko mnie zapędzić na basen, ale pływanie jeziorowe lub morskie jak najbardziej. Moja życiówka to 10 km w 4:15.
–
sfx
2012/12/04 14:47:21
sten.
i tu chyba bym się otworzył na pływanie w otwartych akwenach… tak naprawdę nigdy nie miałem odwagi by dalej wypływać – nie lubię ryzykować… teraz oczywiście morze czy jezioro jest dostępne tylko dla kilkuminutowych zabaw :(… a wyjścia nie ma.
szacun za 10k w 4h15. na basenie może by mi się udało złamać „piątkę”.
–
sten2012
2012/12/04 14:54:52
sfx – pływam albo z asekuracją w łodzi (problem bo to nudne), albo ciągnę pływak na lince. Bez takiego zabezpieczenia się nie ruszam.
–
johnson.wp
2012/12/04 16:53:01
Sten, powalasz mnie, 10km – niesamowite, kiedy Enduroman? 🙂 Jeszcze nie przemyślałem sezonu 2013, chciałbym przestawić się z reguły „na zaliczenie” na prawdziwe ściganie
SFX – też świetnie 🙂 Może triatlonik w Poznaniu?
Poznań po wizycie blogowego Wielkiego Integratora 🙂 Kamil objeżdża lokalne szkoły biegowe, jak Kilian Quest 🙂 i dokonuje syntezy na użytek publiczny. Przekazałem swoją esencję. Najpierw z rana „Między mostami a brzegiem moczaru” connect.garmin.com/activity/247550766 . Potem wieczorem techniką destylacyjną wymieniliśmy fluidy rodziny Johnsonów w zamian za mgławicowe opowieści Integratora. Umie opowiadać, fantastyczny kompan, bawi, wzrusza i nie przestrasza 🙂 No i kalendarz dostałem, nie wiem gdzie powiesić 🙂
Dzikie Pyry przygotowywały się solidnie, Corvus zaproponował Kamilowi (nie skorzystał) kąpiel odświeżającą motywację do życia w jeziorze, a ja z Basem w sobotę nadmuchaliśmy wielką purchawę 🙂 http://www.endomondo.com/workouts/111070212?country=pl&lang=en&measure=metric&fb_action_ids=4098814995829&fb_action_types=endoapp%3Atrack&fb_source=og_timeline_photo_robotext
–
ocobiegatu
2012/12/04 17:04:36
Lubie myslec o silowni. .:).Juz dwa lata mysle a nie kupilem.
Problem ,ze w budynkach wielorodzinnych trudno znalezc miejsce na nia.
Mysle o silowni Kettlera , skladana do gory. Jednak po rozlozeniu musialbym przesuwac duzy stol. No niby to tez sila.Dzieki za zyczenia imieninowe.
–
sfx
2012/12/04 18:07:32
johnson.
szybciej jakiś duathlon, bo jazda na rowerze jest mi obca.
poza tym, jak zobaczyłem opłaty startowe poznaniaka, to się mnie odechciało nawet zastanawiać… choć uwzględniając średnie ceny rowerów do triathlonu, to jest pikuś 🙂
jutro polecę na życiówkę na 2,5k. spróbuję poprawić dzisiejszy wynik 🙂
–
sten2012
2012/12/04 18:36:47
johnson – życiówka w pływaniu to stare dzieje: rok 1998.
–
kamilmnch1
2012/12/04 19:39:50
http://www.youtube.com/watch?v=0FYHeS52VYY
z Johnsonami zamknęliśmy klamrą wczorajszy dzień, rano bieganie rozmawianie, wieczorem rozmawianie bieganie, w przytulnym domu…śmiech jego ciepłe ściany rozjaśnił, wzajemne poznanie jak nasze dreptanie i wędrowanie…słów jak niedzielne wybieganie, wpadliśmy w pułapkę czasoprzestrzeni, która jednak po północy nas dopadła, ale głód pozostał na więcej i więcej… piękne uczucie…choć chyba za bardzo się wczoraj rozgadałem 🙂 wzruszenie mnie dopadało, rzeczywiście z Poznania wraca się nie do- poznania…
Johnsony- bo lubią Sony?
Johnson- syn Johna- co to to nie!
Johnsony, to…kto poznał ten wie, Dziękuję 🙂
connect.garmin.com/activity/249189726
http://www.youtube.com/watch?v=4dWT2dKw4fk
–
piotrek.krawczyk
2012/12/04 20:11:41
Tu Dziki
Pływanie w basenie to dla Dzikiego jak bieganie po bieżni czyli bez sensu. Na jeziorach za to mam przymus przepłynąć na drugi brzeg i z powrotem, uwielbiam to, zdarza się dwie godziny i dłużej, w tym roku też na Małym Szelmencie, na Hańczy, basen to jak miłość do plastikowej Barbie… Nie umiem efektywnie pływać kraulem, musiałbym wziąć nauczyciela, to moje ograniczenie…
A Dziki dziś 4:3 w ping ponga z Johnem, taki nierówny mecz, już uważaliśmy się za „zawodowców”, którzy bez wstydu mogą startować w zawodach, dziś żenujący poziom, amatorka, jesteśmy amatorkami – urealnienie 🙂
A Dziki dziś trenował, upajam się tym, że jest grudzień i nic nie boli, tej wiosny jeszcze na Rzeźniku były wyraźne ślady zimowego bólu przywodzicieli, nie wiem co się zmieniło i dlaczego nie boli, może brak mocnych startów, może wzmocniły się mięśnie na górach i krosach w sezonie. Normalnie od ponad 10 lat w tej porze roku po każdym biegowym treningu Dziki miał problemy z chodzeniem, będę konsumował ten stan, start kontrolny na 15 km w kultowym Biegu Chomiczówki, 6 minut biegiem od domu, który nie koliduje z II Rodzinnym Biegiem Górskim w Choszczówce.
To Dziki dziś kilometry, pięć razy na truchcie po 5 minut po Kępie Potockiej, od 4’08 do 3’39, najszybciej drugi kilometr, najwolniej czwarty, ostatni przyzwoicie po 3’45, pierwszy kontrolnie 4’04, trzeci 3’42. Po co szybkość dziś? Nie wiem. Dlaczego takie długie truchty? Bo inaczej bym nie przeżył. Po co kilometrówki, chociaż Dziki nie cierpi tego? Bo postanowiłem trenować. Rozgrzewka 2 km, luzowanie 1,1 km, razem 11,6 km. Dziki
–
johnson.wp
2012/12/04 20:12:17
Kamil – Asia uspokojona że dojechałeś cało i teraz nostalgicznie sprawdza czy mamy coś podobnego do wczorajszego smaku 🙂 Wcale nie było za bardzo. Dzięki za ślad, wpiszę sobie do dzienniczka
–
piotrek.krawczyk
2012/12/04 20:17:32
Kamilu – Dziki poznał i wie… Gościnność, serdeczność i trzecie dno obcowania z Johnsonami w Domu Johnsonów. A poza domem jest tak samo, a Dom dodaje jeszcze od siebie… Dz
–
malbiega
2012/12/04 21:42:23
Do regularnego pływania może skłonić biegacza kontuzja, np. ścięgna Achillesa, która sama w sobie jest przypadłością paskudną. Jeśli ktoś chce się ruszać i zostaje mu tylko basen, to wyjścia nie ma. Rok temu ledwo udawało mi się przepłynąć kraulem jedną długość 50 – metrowego basenu, dzisiaj spokojnie mogę pływać i godzinę. A kontuzja nie moja, tylko męża, ja pływam dla towarzystwa. Maż, który basen traktował podobnie jak autor tego bloga, ‚musiał’ go polubić. I jak to zwykle bywa, kiedy nabierze się pewnej swobody w jakiejś dyscyplinie okazuje się, że ona też całkiem fajna jest i cieszy 🙂
Tydzień bez pływania tygodniem straconym!
Pozdrawiam wszystkich
–
ok123
2012/12/04 22:41:33
Rzuciłem się na ten artykuł o Kaziku w nadziei, że może tam znajdę wreszcie odpowiedź na pytanie co łączy dwóch Staszewskich (może bracia??? albo kuzyni???).
Ale nie znalazłem…
–
piotrek.krawczyk
2012/12/04 22:50:45
Mal – lepiej nie czekać na kontuzję z pływaniem, oczywiście. Ale basen? Pomedytuję o tym… Na razie Dziki czuje zew morsa, już czas, mój Mistrz nie tylko zanurza się, ale pływa… dzikibiega.blox.pl/2012/01/JAK-DZIKI-ZOSTAL-MORSEM.html
No i pora odnowić DZIKI BIEGA PO ŚWIECIE. Tyle się wydarzyło… Dziki
–
beautyandb
2012/12/05 10:02:59
SIłowni jednak nie znoszę, piłkę lekarską, sztangę i parę ciężarków mam w domu, trzymam w pokoju, który miał służyć innym celom, a pełni rolę minisiłowni połączonej z magazynem barbarzyńcy (miecze, włócznie, te sprawy). Chodzę za to na zajęcia lekkoatletyczne na hali i to mi bardzo dobrze robi, już drugi sezon. A od dwóch tygodni dokładam basen – własnie z trenerem, bo moja rekreacyjna żabka nie ma nic wspólnego z umiejętnością pływania (chociaż mogę niż i godzinę zasuwać). Po dwóch tygodniach juz prawie przepływam basen grzbietem 😉 Na razie basen mi absolutnie wystarcza…
–
sfx
2012/12/05 20:05:07
dziś znowu pływanko i zapowiadana życiówka 🙂
1h18′ i 2,75k.; w przelocie ok. 28min/km
–
piotrek.krawczyk
2012/12/05 20:10:15
Tu Dziki
Ponoć żabka wichruje więzadła krzyżowe, a najlepszy na wszystko jest ponoć motylkowy czyli delfinek, dwa ruchy pseudodelfina i Dziki ma wodę w gardle co wlała się nosem. No i grzbiet bardzo ok ponoć.
A John czyli Kołcz, czyli Wojtek, czyli słynny Staszewski, jemu mało jeszcze sławy lub robi John eksperyment lub socjogram pt. „Kto mnie kocha niech polubi” 🙂 To tutaj: http://www.facebook.com/pages/OjciecPRL/438112236254762?ref=stream Dziki już polubił… A książka Ojciec. PRL chyba dobrze idzie, ze dwa miesiące temu byłem w wielkim empiku w wielkim mieście żeby kupić Ojca.PRL Dużym Córkom, a pani na to, że właśnie sprzedali ostatni egzemplarz z drugiej partii. To Johnowi chyba rzeczywiście chodzi o miłość, nie o sprzedaż…
A Dziki dziś regeneracyjne 12,6 km po Lesie Bielańskim i Kępie Potockiej, podłoże i miękkie, i twarde, wszystko po 5’17. Jutro pobiegam jakieś górki, bo już w sobotę będą Góry. Jedziemy ze Stenem w Świętokrzyskie na długie podbiegi, plan 6 X +/-300 m na dystansie ok 25-28 km. Czyli także zbiegi. Kto jedzie z nami? Są miejsca. Wpisowe – zrzuta na paliwo, ok. 200 km w jedną stronę, mamy blisko dobre treningowe góry, będzie zimno, zapraszamy, można zrobić swoje, np. 3 X +/-300 m i poczekać, albo 10 X +/- 300 i wtedy poczekamy 🙂
Start z Centrum Handlowego w Jankach około 8:00, powrót w to samo miejsce na 17:00 – 18:00. Precyzyjne dane na piotrek.krawczyk@gazeta.pl lub 502 255 301. Dziki
–
wojciech.staszewski
2012/12/05 20:22:10
Hej Dziki, nie odbierasz telefonu, to może tu Cię spotkam. Wyczytałem 18 minut temu na FB, że nie będzie biegu w Choszczówce w styczniu, dopiero w lutym i to pod warunkiem, że się pojawią sponsorzy. A na tapecie reklamującej bieg dziecko, którego nie znam. Co jest?
–
wojciech.staszewski
2012/12/05 20:24:43
A jeszcze co do Kazika – ok123, rodziną nie jesteśmy, kiedyś szukaliśmy wspólnie korzeni, Kazika dziadek przyjechał z Łodzi, a my z Warszawy, więc nic z tego.
Przypomniało mi się za to, jak robiłem z Kazikiem wywiad w czasach, kiedy bardzo popularna była jego piosenka „12 groszy”, świetna zresztą. Tam jest taki fragment: „Jak powstają twoje teksty/ Jeśli ktoś tak spyta/ Zakurwię z laczka/ I poprawię z kopyta”.
Rozumiecie więc, że nie mogłem zacząć rozmowy od innego pytania niż „Jak powstają twoje teksty”. Ale nie wiem, jak Kazik to zrozumiał 😉
–
ok123
2012/12/05 20:30:17
Dzięki Wojtek!
Wstydziłem się tak po prostu zapytać… 😉
A 12 groszy to w zasadzie znam na pamięć, tam można cytować każdą linijkę.
Kto najlepiej gra na wieśle? Otóż ja gram całkiem nieźle 😉
–
podopieczny_bartek
2012/12/05 21:41:32
„…ona ma s(k)iłę i nieleczoną anginę…”
–
piotrek.krawczyk
2012/12/05 22:18:31
Informacja o Choszczówce pojawiła się bez mojej wiedzy i bez porozumienia Ortorehu z Dzikim, Dziki posiada potencjał i zaplecze do zrobienia Rodzinnego Biegu w styczniu, chała koledzy. Będzie bieg w styczniu, w lepszym standardzie i sprawnie zorganizowany. Schizma? Jak Maraton Warszawski kontra Orlen Maraton, nie chciałem tego, przewidywałem to… Jak będzie taka potrzeba opiszę ze szczegółami, nie mam nic do ukrycia. A Stowarzyszenie Terapeutów, organizacja pożytku publicznego, było nie tylko organizatorem, ale i głównym sponsorem I Rodzinnego Biegu Górskiego, a bieg przyniósł przychód… dla Ortorehu, dla firmy komercyjnej. Będzie bieg w styczniu, zgodnie z zegarem na stronie http://www.biegi-gorskie.cba.pl/
Dobranoc, wkurzyłem się. Dziki
–
piotrek.krawczyk
2012/12/05 22:27:45
Z ostatniej chwili. Wyrzucili mnie z administrowania strony Rodzinnych Biegów na Facebooku. Nic nie mogę tam zrobic. Nie mam czasu na wojny i nie lubię, wolę robić biegi z opieką nad dziećmi. Reszta jak wyżej. Jest jakaś jasność, szkoda, że nie wprost… Dz
–
marta_szewczuk
2012/12/05 22:28:14
Ave Dziki! Szewczuk biegnie w styczniu!
–
pjachu1
2012/12/05 22:38:17
Dziki – trzymam kciuki. Z dalekiego Wrocka.
Paweł – 102% NGO czyli QANGO. Też org. Zdrówko!
–
podopieczny_bartek
2012/12/05 22:45:19
Piotrek, nie martw się – skoro „oni” nie zamierzają organizować biegu w styczniu to masz handicap, a po ostatnim sukcesie o frekwencje w ogóle nie musisz się już martwić
–
wojciech.staszewski
2012/12/06 09:36:07
I co tam z Choszczówką? Jakieś niusy z frontu?
–
sten2012
2012/12/06 09:43:37
Choszczówka – proponuję negocjacje i podejście czysto biznesowe. Według mnie nie trzeba się lubić, żeby móc wspólnie działać. Warunkiem jest dobre zdefiniowanie stref bezspornych i kompromis w strefach spornych. Chyba, że zakładamy, że „fan” jest główną wartością. W każdym razie w ramach możliwości służę pomocą w przygotowaniach.
–
johnson.wp
2012/12/06 10:04:04
Dziki – czy ja mam znowu przyjechać do Ciebie? 🙂 proponuję negocjacje na Pradze 🙂
–
piotrek.krawczyk
2012/12/06 19:50:37
Tu Dziki
Dziki dziś 2 godziny w zimowej Puszczy z kalkulowaniem na zimno. Ponad dwa tygodnie temu podziękowaliśmy sobie z Ewą i pogratulowaliśmy udanego debiutu, zaczęliśmy planować następny bieg z cyklu. Wtedy wkroczyło coś dziwnego, dziewczyna, która robiła logo zaczęła robić problemy, to psuło atmosferę aż do zniechęcenia. Zaproponowałem spotkanie, nie było, był niemiły rezonans, zaproponowałem zatem podejście takie: robimy razem i rozmawiamy – mam pełną gotowość, albo robi jeden podmiot, a zadeklarowałem, że dam radę pociągnąć bez Ortorehu, ale nie będę robił problemów, jeśli zrobią to sami, jako pomysłodawcy. Bieg musi się odbyć, są zobowiązania, jest potrzeba takiego serwisu dla dzieci. Teraz nie wierzę, że Ewa zrealizuje bieg, odłożenie drugich zawodów o ponad miesiąc i warunkowanie napływem sponsorów, to jak wycofywanie się tyłem… W ostatnich tygodniach i dniach przez I edycją Ewa kilka razy chciała odwoływać, odkładać, końcówka przygotowań była na energii Dzikiego pod dużym stresem, wśród bałaganu, niekompetencji biurowej Ortorehu, przy niestabilności wewnętrznej partnera. Weszły kwestie finansowe, włożyliśmy równo, Ortoreh zrefundował swoje koszty z wpisowego i jeszcze zarobił, Stowarzyszenie zostało z kosztami. Tak mogłoby być, mamy stabilność finansową i dobrą kondycję, mamy środki promocyjne, tyle że w obecnej sytuacji te dysproporcje stały się nie do zaakceptowania. Zrobiły się dwie rzeczywistości, na Facebooku i na stronie biegu, ta dychotomia pokazuje pierwotne źródło nieporozumienia, tak też może zostać. Pozytywnie patrząc mogą być biegi dwa, oba mogą uwzględniać rezultaty I Rodzinnego Biegu Górskiego, możemy też rozmawiać, jak radzi Sten, mam niewiele już wiary, ale warto rozmawiać 🙂 To Dziki dziś 2 godziny po Puszczy, była Dąbrowa, Sieraków, jakieś rympały. Dziś Jakże Piękna Żona idzie w miasto zarabiać, pięknie grać na imprezie na Smolnej, Dziki na noc z Małymi Córkami. Dziki
–
sten2012
2012/12/06 20:00:08
Dziki – kto skasował twój post na RBG na FB?
–
sten2012
2012/12/06 20:02:09
Czy godzina spotkania w sobotę o 8:30 w Jankach jest OK? Oczywiście wyjazd w GS 🙂
–
rob-ss
2012/12/06 21:22:17
Piotr, bez względu na rozwój wydarzeń możesz na mnie liczyć tak jak do tej pory. Trochę mi głupio bo to jak by przeze mnie to zamieszanie choć sam nie mam sobie nic do zarzucenia 🙁
rob
–
sfx
2012/12/06 21:42:33
również jestem otwarty na pomoc… dla dzikiego rbg, bo tylko taki znam.
–
marta_szewczuk
2012/12/06 22:41:54
No to ja nie muszę biec w RBG, ja mogę pomóc w organizacji, cokolwiek. Nie pozwolono mi oddać ubrań Dużym Córkom, to może chociaż podczas przygotowań do RBG się do czegoś przydam? Jakby co – Szewczuk jest.