Bitwa pod Choszczówką

Dzień, w którym wybuchła wojna, był dla mnie fantastycznie sportowy. Na środę wyznaczyłem sobie drugi trening wzmacniający, a to dla mnie teraz ważne. Pierwszy raz w życiu, może oprócz szóstki lorda Vadera, zrobiłem wzmacnianie w sposób przemyślany i ustrukturalizowany. Dotąd to było takie rzucanie się na sprzęty i ćwiczenia. Coś jakby biegacz z dziwnym zespołem zrobił jeden podbieg, zaraz pół interwału przerywając to długim wybieganiem, a potem dodał jeszcze trzy serie skipów i siedemnaście rytmów.

Tym razem tak nie było, tylko jasna struktura. Sześć powtórzeń deski po 2 min., ale bezpośrednio przed deską 10 pompek. W przerwach wypoczynkowych – rozciąganie taśmy Thera-Band, 20 powtórzeń, przed nieparzystymi deskami z tyłu, przed parzystymi z przodu.

Dawno się tak dobrze nie zmęczyłem. Tętno pod koniec każdej deski dochodziło do 150, a w ostatniej próbie osiągnęło 152. Ciekawe, ile desek musi zrobić człowiek i jak długich, żeby wejść w II zakres?

Wieczorem miałem trening z ubezpieczeniowcami z Uniqa. Większość grupy ma roztrenowanie, więc po rozgrzewce zrobiliśmy po 120 różnych rzutów ciężkimi piłkami, a później pograliśmy aerobowo w piłkę. Przez 20 minut, bo tyle trwał mecz, przebiegłem na bardzo małym boisku trochę ponad półtora kilometra.

gsMecz rozbiegaliśmy jeszcze po Górce Szczęśliwickiej, ale nie żaden podbieg, tylko spokojnie na luzie. Widok z górki jest niezły sam w sobie. I kiedy zbiegałem z góry, i patrzyłem na park, Warszawę w tle znalazłem w sobie ogromną radość z biegania.

Biegacz ma miasto. Miasto, zmarznięte zimowe miasto, gdzie ludzie uciekają do ciepłego – do domów, samochodów, autobusów – to miasto należy do biegaczy. To jest moje miejsce, gdzie robię swoją robotę. Gdybym nie biegał, nie byłoby żadnego innego powodu, żeby wyjść w zimowy wieczór do Parku Szczęśliwickiego i czuć się tam, jak u siebie w domu.

Te radości biegowe wszyscy przeżywamy w parkach, w lasach, na osiedlach, stadionach, co kto lubi. Przeżywają je też Dziki i Ewa, chociaż poróżnili się okrutnie o Rodzinne Biegi Górskie w Choszczówce (na Facebooku widać ślady ruchów wojsk).

Mam z tą wojną, z tą bitwą pod Choszczówką duży problem. Dziki jest moim przyjacielem od lat, od serca, od biegania po Puszczy, kiedy byliśmy młodsi od naszych starszych dzieci. Ewę cenię za Ortoreh, klinikę, w której nie banują biegaczy, tylko uruchamiają. Znam napięcia wokół Rodzinnych Biegów Górskich, jak w źle dobranej rodzinie. Ale nie chcę być sędzią w tej sprawie; dzięki mądremu telefonowi Adama zwanego Fredziem może będę mógł się lepiej przysłużyć sprawie – w bardziej konsyliacyjnej roli. Każda wojna ma to do siebie, że się kiedyś kończy, o ile nie toczy się w Strefie Gazy.

Za wcześnie dziś dla mnie na deklaracje, co dalej z Choszczówką. O tym będzie czas mówić, kiedy będzie po wojnie. Wojna nie jest dobra sama w sobie, ale może się dobrze skończyć.

Jak teraz nie biegam, mnóstwo przesiaduję na Facebooku. Wziąłem się za lubialność Kancelarii i po moim ostatnim wpisie polubiło nas z 50 osób. W tej chwili Kancelarię lubi 269 osób a stronę Rodzinnych Biegów Górskich – 271. Pomożecie w tym wyścigu?

Na fali postanowiłem założyć fanpage ojcu – konkretnie książce „Ojciec.prl”. To taka moja prywatna anarchia wobec korporacji. Wydawnictwo kiedyś stwierdziło, że nie ma sensu zakładanie takiej strony, bo kto tam będzie zaglądał, kto będzie pisał. Na razie ojca.prl lubi 51 osób. A piszę ja, taki jakby mikroblog.

Jak człowiek nie biega, to pisze. W sobotniej „Gazecie” będzie mój wywiad z dyrektorem z NBP o pieniądzach. Dyrektor opowiadał fascynująco, więc tekst wyszedł chyba ciekawie. A kiedy już do dyrektora zadzwoniłem, to się okazało, że dyrektor biega, kiedyś spotkaliśmy się w Powsinie i przez godzinę odbijaliśmy piłkę do siatkówki razem z Moją Sportową Żoną.

Bieganie łączy.

Updated: 6 grudnia 2012 — 18:55

  1. ocobiegatu

    2012/12/07 00:04:32

    Jak w skoku w dal przekroczona linia . Odcinek bedzie anulowany..)


    wojciech.staszewski

    2012/12/07 00:24:37

    oco, po to wpisałem sam tytuł, żeby odcinek był zaliczony i to jako czwartkowy. kolegium sędziowskie uznało 🙂


    sten2012

    2012/12/07 11:09:11

    Będzie kolejny ciekawy bieg:
    http://www.facebook.com/DolnoslaskiFestiwalBiegowGorskich

    Johnson – lecimy?


    ok123

    2012/12/07 13:09:56

    Biegnę sobie dzisiaj rano po zaśnieżonym lesie. Jest pięknie.
    Nagle na końcu alejki widzę psa. Po chwili widzę jak biegnie do mnie 5 (słownie pięć) dużych psów bez kagańca. Są agresywne. Jeden chwyta mnie za rękę, drugi gryzie w tyłek. Psy woła do siebie z oddali kobieta. Biegną do niej, ale jeden zostaje i nadal mnie obszczekuje. Drugi raz chwyta za rękaw. Po chwili odbiega. Za moment wraca, a za nim pozostałe psy. Nadchodzi kobieta. Nie panuje nad psami, w czasie kiedy rozmawiamy psy nadal mnie obszczekują, jeden gryzie w tyłek. Teraz gwóźdź programu. Pani mówi: Przepraszam pana, ale to pana wina. Pan się zdenerwował i psy to wyczuły.
    Mówiąc szczerze zamurowało mnie. W końcu pani i psy odbiegają.
    Niestety nie miałem przy sobie ani telefonu (żeby zadzwonić na policję), ani gazu (żeby potraktować nim psy). Boże, czy ci ludzie są normalni???
    A gdyby była ze mną moja trzyletnia córka? Naprawdę nie wiem czy byłbym w stanie ją obronić przed pięcioma dużymi psami.


    biegofanka

    2012/12/07 14:08:29

    Ok123 – mam nadzieję, że nic Ci się jednak nie stało. Dobrze, że napisałeś o tym. Z jednej strony nie do uwierzenia słowa tej kobiety, z drugiej jednak chyba niczemu już się nie zdziwię po tym, jakie ostatnio przejścia z niektórymi ludźmi miałam. Znowu przestroga dla biegaczy. Trzeba jednak mieć przy sobie telefon, a zimową porą to chyba jednak też gaz. Z telefonem teraz biegam (latem nie bardzo mam gdzie chować), ale będę w takim razie też gaz brała, który kupiłam jakiś czas temu.


    w502

    2012/12/07 14:12:49

    Ech, pieski temat. Przez tych durnych właścicieli psów nie ruszam się w teren bez gazu i telefonu.
    A ja dzisiaj zaliczyłem biegowo pierwsze porządne zaspy tej zimy. Nie ma to jak topniejący śnieg w butach 🙂


    piotrek.krawczyk

    2012/12/07 19:29:27

    Tu Dziki
    W nocy po partyzanckiej wojnie na słowa okazało się, że Dziki został ciężko ranny, jak wróciła koło drugiej Jakże Piękna Żona Artystka z przepięknych występów, okazało się, że Dziki pływa… W nocy 40 stopni, rano tyle samo. Nigdzie nie zamierzałem chodzić, ale wezwała Dzikiego praca, tak jakby tamten świat nie mógł się beze mnie kręcić, musiałem jechać zwalczać urzędnicze fochy, a te fochy są czułymi słowami przy agresji i kłamstwach, których doświadczyłem kilkanaście godzin wcześniej ze strony Ewy z Ortorehu… Nigdy czegoś takiego nie widziałem, zbanowała mnie z administratora, potem skasowała mój post do zawodników o tym, że bieg się odbędzie, spodziewałem się tego, kopiowałem na profil Johna, a na privie Ewa wielokrotnie mnie obraziła, słowami „wariat”, ” chory człowiek” itp. Przejrzałem całą korespondencję, mailową i FB, nie znalazłem ani jednego słowa, które byłoby wypowiedziane czy napisane w sposób konfrontacyjny, święty nie jestem, to przeczytałem i nic. Dziękuję John i Adam za inicjatywę spotkanie i rozmowy, wielokrotnie proponowałem to Ewie, łącznie z rozmową w obecności męża zaufania. Nie wierzę, że Ewa podejmie rozmowę, szczególnie jeśli trzeba będzie cofnąć się i określić fakty, ja nie chcę się godzić czy pojednywać, już mam to w dupie, zależy mi na tym, żeby zawodnicy, uczestnicy I RBG wiedzieli, że w styczniu jednak będzie Choszczówka, to forum na FB w znacznym stopniu animował Dziki, kontakt z zawodnikami bardzo ważny, że też wcześniej ich nie zbanowałem, zanim zbanowali mnie, ale nawet mi to do pały nie przyszło… Nadal nie wiem o co chodzi, myślę, że Ty Rob byłeś kozłem ofiarnym (przepraszam za porównanie – mam 38,5 st.:-) lub pretekstem. Coraz bliżej mi do jakże trafnego powiedzonka: jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze… Proporcje + 800zł do – 3 500 zł może uzasadniają ten trop…
    A do Dzikiego do Ośrodka na Białostocką przybył dziś Kamil i podleczyłeś Kamilu Dzikiego duszę. A przesyłka od Czepiaka dodała siły. Bo Kamil był listonoszem, nietypowo dla tego gatunku posiedział 1,5 godziny, polubił Błażeja, został wypytany przez Grześka, posłuchał z daleka co robi Tomek, kiedy jest w wysokiej formie… Dziękuję Kamilu. A Tobie Dobra Ewo, czyli Czepiaku jestem winien coś, co lubisz… Co lubisz Czepiaku?
    No i Dziki rozwalił Stenowi plan wyjazdu w Góry Świętokrzyskie, na tę wyprawę szykowałem się i cieszyłem od dwóch tygodni, teraz żadnego pożytku z Dzikiego tylko możliwe kłopoty, nawet nie wiem, co mi jest poza gorączką, czekam na rozwój, raczej znowu nocka na mokro. A Dziki dziś nic. Dziękuję Bartek, Rob, SFX, Szewczuku i in. Szewczuku, nie kombinuj, Ty będziesz biegła, a nie pomagała… 🙂 Ok123 – temat piesków jest bardzo wdzięczny 🙂 Dziki często dowiaduje się od właścicieli, że to moja wina. Ale sfora nigdy mnie nie napadła. Też rozmyślałem o gazie pieprzowym. Tylko na kogo? Najbardziej chciałbym prysnąć niestety głupim właścicielom… Dziki


    tanczacy_jastrzab

    2012/12/07 20:37:59

    Przepraszam, że ja kompletnie nie w temacie. Czy ktoś może zna psychologa sportowego dla sportowców-amatorów? Mówię bardzo serio. Nie potrafię wyzwolić/odnowić w sobie żadnej motywacji do biegania. 21-go kwietnia 2013 mam maraton w Hamburgu…i nic nie robię. Co robić??? Pozdrawiam z Jakże Pięknej Warszawy, Wasz Jastrząb


    sten2012

    2012/12/07 20:42:56

    Jastrzębiu – przyjedź w Niedzielę do Nadarzyna.


    ocobiegatu

    2012/12/07 20:52:29

    Zrobić to fortelem. Polubić siostrzana dyscyplinę na jakis czas. Oczywiście mówię o chodzie sportowym, co pozwoli na podtrzymanie formy do pewnego stopnia.A pozniej płynnie przejść do biegania..).
    Nigdy nie byłem zwolennikiem nadmiernego lubienia, kochania ,biegania.
    Pisałem tu o tym,że moją dewizą jest to, aby nieraz bieganie olać ,a wtedy powroci do nas w pełnej krasie..:).


    tanczacy_jastrzab

    2012/12/07 20:59:59

    Dzięki Sten, będę (zadzwonię co i gdzie).
    Oco, dzięki, też staram się podchodzić do biegania bez nadmiernej spinki:) TJ


    piotrek.krawczyk

    2012/12/07 21:42:00

    Jesteś Jastrzębiu! Dobry trener powinien załatwić ten Twój problem. Albo Treningi Otwarte, jak nie w Puszczy to w Nadarzynie… 🙂 Też postaram się przybyć na niedzielne bieganie u Stena, zgrajmy się w sprawie dojazdu. Dziki


    wojciech.staszewski

    2012/12/07 22:42:19

    Jastrzębiu, niedawno pisałem tekst, do którego m.in. gadałem z psychologiem z poradni w Warszawie i zobaczyłem tam w ich ofercie, że mają psychologię sportową – poradnia PrimoPsyche w Warszawie na Mokotowie


    wojciech.staszewski

    2012/12/07 22:44:39

    Ale myślisz, że to konieczne? Może po prostu nie biegaj i odpuść sobie walkę na maratonie, a jeśli zachce Ci się potrenować w marcu, to po prostu pobiegniesz maraton bardzo wolno.


    czepiak.czarny

    2012/12/07 22:48:23

    Dziki, jestem prosty człowiek, lubię mieć naładowany aku, bo wtedy całe dziesiejsze wieczorne niebieganie byłoby w krzaczorach, gdzie migały sarny, a nie po jakiejś smutnej, lodowej drodze w lesie.


    czepiak.czarny

    2012/12/07 22:48:59

    Cieszę się, że się podoba.


    sfx

    2012/12/08 00:27:14

    dziki. więc to jednak jest zbieżne z tym, o czym sam się lokalnie przekonałem.
    i mam nadzieję, że problem się rozwikła, a impreza styczniowa nie będzie ukrywana przed publiką… co stało się z moją sierpniową (i mimo rekordu frekwencji w biegu leśnym w okolicach koszalina znam kilkanaście osób, które przez celową dezinformację na start nie dotarły).

    wziąłem się za jeszcze jedną dyscyplinę.
    rubic’s cube.
    wczoraj dokonałem zakupu mikołajkowego, a dziś już umiem układać… i to bez zaglądania w pomoc… choć od dzieciństwa wydawało mi się, że to jest trudne. oczywiście, nie jest to szybkie, ale zawsze jest 🙂


    ocobiegatu

    2012/12/08 00:53:02

    To jeszcze przypowieść oco na dobranoc..:).
    Zebrało się kilku żołnierzy.Otwierali konserwy. Wszyscy otwieraczami.
    A jeden zrobił to nożem. O..! Koledzy nie kryli zdziwienia.
    Ja robię to nożem. A co z tego,że Wy wszyscy otwieraczem?
    Dla mnie liczy się wynik końcowy a nie sposób. Kiedyś otwierałem gwoździem i młotkiem.
    Zjadłem rybę , była smaczna , tak jak i Wasza.


    wojciech.staszewski

    2012/12/08 10:51:59

    Sfinks – KOSTKA RUBIKA – HURRA. W tym jestem niezły, więc się od razu pochwalę. Rekord z VIII klasy był poniżej 30 sekund, teraz od roku się znów bawię kostką, najlepszy wynik to równe 40 sekund. A przy pięciu próbach mam niemal pewność, że przynajmniej jedna wyjdzie poniżej minuty 🙂


    sfx

    2012/12/08 11:24:56

    wow. imponujące.
    na razie udało mi się zejść poniżej 4 minut.


    sfx

    2012/12/08 11:25:52

    ale już wiem, że to jest kwestia przede wszystkim opanowania bardziej złożonych i w większej ilości algorytmów. na razie opanowałem (lub inaczej mówiąc, staram się ogarnąć) lbl.


    kamilmnch1

    2012/12/08 16:10:35

    wczorajsza droga do stolicy na spotkanie wigilijne nie napawała euforią :/
    nie miałem nastroju, tak nawet mi się czasem zdarza, ale sam pobyt to już miłe spotkania, różnorodne i różnie wesołe;
    najpierw u Janga w sklepie w celu zakupienia długo wyczekiwanych trzewików 🙂
    pędem do Dzikiego, a tam najpierw z obawą jak się zachować żeby Wszyscy czuli się komfortowo, po czasie i kilku wizytach Błażeja czułem się rewelacyjnie, kusi mnie aby spędzić tam kilka godzin, bo liczę na równie rozweselające osoby jak te które, tak jak Piotrek zapowiadał, poznałem Grześka o fenomenalnej pamięci; niestety nie spędziłem tam tyle czasu ile bym minimum chciał :/
    wieczorem ekspresowe spotkanie z Tomkiem Ś. miło zaskoczył, porozmawialiśmy jak to gaduły biegacze i kontynuowałem „wigilię firmową” zakończona w Teatrze Kwadrat na rewelacyjnej sztuce „Szalone Nożyczki” PoLeCaM!!!

    dzisiejszy poranek to miała być integracja przez bieganie (a nie chlanie), niestety rozminąłem się z kwasnaali :((( ale ślady Twoje zasypało, w śniegu całkiem się zgubiły, szukać trudno, wszędzie biało, czekać też nad moje siły…mijałem kilku biegaczy, pobiegałem po śniegu i wróciłem do hotelu, następnym razem się uda, bo jak powiadają są dwa uda- albo się uda albo się nie uda!

    jutro prawdopodobnie z Januszem pobrykamy po lesie po trasie, którą dawno nie biegałem, już nie mogę się doczekać :)))


    piotrek.krawczyk

    2012/12/08 19:44:28

    Tu Dziki. Mam anginę, gorączka constans, nigdzie nie jadę jutro. Dziś nic, wczoraj nic, jutro też nic. Dawno Dziki nie miał tyle razy nic. Od leżenia boli mnie kręgosłup. Obejrzałem biathlon mężczyzn i kobiet, skoki kobiet i mężczyzn w Soczi, pół jakiegoś meczu, pół starego filmu wojennego, wszystko raczej bezmyślnie z podsypianiem, oj dawno Dziki nie był taki rozsypany. Nie mam możliwości nawet stawiać postów na profilu Rodzinnych Biegów Górskich, czy straciłem możliwość kontaktu ze swoim „dzieckiem”? Nie, znajdę drogę. Ewa, wiem, że to czytasz, nie strzelajcie sobie w stopę, Dziki to wariat i chory człowiek, nieobliczalny, zły, bezwzględny i okrutny. Niszczę wszystko co napotkam na swojej drodze. Proponuję, żeby zarówno Wasze dalsze biegi, jeśli się odbędą, i biegi Dzikiego, te na pewno się odbędą, żebyśmy oboje w kolejnych edycjach uwzględniali wyniki I edycji. Tak jakby I edycja była dobiegiem, potem drogi rozgałęziają się, na koniec dopuszczam nawet wspólny finał. Zmienię logo, już mam nowe, moim zdaniem fajne, zresztą bez logo bieg może się odbyć, regulamin napisałem nowy, jasny, nazwę biegu trudniej zmienić, stała się instytucją, ale to też dopuszczam. Będę promował Wasze biegi, liczę na to samo, minimum na informację dla zawodników, że kolejne edycje odbędą w dwóch niezależnych fazach, dopuszczam uwzględnianie Waszych wyników przy rozliczaniu całego cyklu, liczę na to samo. Więcej biegów znaczy lepiej dla biegaczy. Ale oddzielenie organizacyjne i finansowe konieczne, nie chcę drugi raz tego doświadczyć. Warunek – uczciwe rozliczenie I biegu. Dziki


    kamilmnch1

    2012/12/08 20:11:58

    Dziki, poznasz głupiego po czynach jego, czyżby współorganizator RBG pretendował do tego miana?

    przyjedź do BDG wyleczymy Cię 🙂


    Gość: KS Staszewscy, *.home.aster.pl
    2012/12/08 21:09:02

    Na prośbę przemiłej Oli z Festiwalu Biegowego Krynica wprowadzam eksperyment – że można umieszczać komentarze bez konieczności zakładania konta na gazeta.pl i logowania się przed napisaniem komentarza.
    Nie mam przekonania, czy to dobry pomysł. Nie wiem, czy nie pojawią się problemy, podszywanki itp. Ale póki nie sprawdzę, nie sprawdzimy, nie będę wiedział.
    Proszę też Was, cichociemnych i głośnojawnych o opinie na ten temat. Powinno zostać po staremu, czy dopuścić komentarze bez loginów?


    wojciech.staszewski

    2012/12/08 21:10:06

    Po staremu też można. W wersji bez logowania pojawia się za to adres IP.
    Opiniujcie


    rob-ss

    2012/12/08 21:25:13

    Ja jestem zdecydowanie zwolennikiem podpisywania się pod postami
    rob


    kamilmnch1

    2012/12/08 22:09:02

    popieram rob-ss


    sfx

    2012/12/08 22:09:52

    wolę też podpisywanie… bez tego można pisać co się chce, jak się chce, bez konsekwencji, bez odzewu.

    dziki.
    klarowność finansowania to sedno sprawy.
    po rozliczeniu nocnej ściemy mamy zamiar upublicznić raport finansowy imprezy.
    też przyniosła umownie mówiąc „zysk”, który w 100% zostanie przeznaczony na cele statutowe, ale przede wszystkim na nocną ściemę. nawet więcej niż 100%, gdyż dużo kasy wpłynęło do stowarzyszenia dzięki choćby zarządowi (członkowie zarządu są jednocześnie darczyńcami i to wcale nie małych kwot).
    w organizacji uważam, że powinno być jasno sprecyzowane (również dla uczestników), czy impreza ma znamiona komercyjnej, czy jest społeczna i rzeczywiście bezinteresowna dla organizatorów.
    nie lubię komercji szczególnie wtedy, gdy dąży do maksymalizacji wpływów bez poprawiania jakości.
    ważna jest też (i to bardzo) gospodarność w wydawaniu środków… ot choćby medale, które można zdobyć bez ponoszenia dodatkowych kosztów. ciekawe czy rbg od komercyjnego organizatora przygotują medale. przecież to kosztuje. nie mało. i czy wtedy ta sprytna kalkulacja zysku nie okaże się fiaskiem. numery startowe? normalnie też kosztują… nie mało… oczywiście know how pozwala na redukcję kosztów czasem o 100%.
    a ludzie i tak wyczują i będą widzieć, czy ktoś coś robi z pasji zrobienia komuś dobrze 🙂 czy dla własnych korzyści.


    sfx

    2012/12/08 22:34:51

    dzisiejszy wynik, pierwszy zmierzony 2m52s (rubik’s cube)


    Gość: ocobiegatu, *.neoplus.adsl.tpnet.pl
    2012/12/08 23:35:44

    Podpis pod postem poprzez nick.
    Lepszy nick niż dick..:).


    ok123

    2012/12/09 09:15:58

    Jeszcze małe post scriptum do mojej piątkowej przygody z psami:
    – wykonane telefony na policję i do straży miejskiej (niewielki efekt)
    – wykonany zastrzyk przeciwtężcowy
    – zakupiony gaz pieprzowy.
    Drżyjcie agresywne psy, a przede wszystkim ich bezmózgowi właściciele 😉


    sfx

    2012/12/09 10:51:53

    gazem powinno się przede wszystkim traktować właścicieli, bo dlaczego niby pies ma cierpieć za ich idiotyzm.


    ocobiegatu

    2012/12/09 11:09:54

    Widzicie jak można zakombinować ze swoim nick? Ja też się znam na informatyce.:). Zaraz 5km w dyscyplinie co ma sport w nazwie.


    tanczacy_jastrzab

    2012/12/09 14:19:36

    Sten, bardzo dziękuję za wspólny trening i przemiłe spotkanie po biegu. 12K po pięknej leśnej trasie, przy świetnej pogodzie. Wreszcie chciało mi się biegać, co pokazały ostatnie kilometry;) Idealne miejsce do przeprowadzenia biegów zorganizowanych dla większej liczby uczestników. Na skraju lasu gminny ośrodek sportu z bieżnią (start i meta?) i szkoła (zaplecze socjalne, szatnie?). Pozdrawiam, TJ


    sten2012

    2012/12/09 14:30:54

    Jastrzębiu – było super. Ale jeżeli masz taką formę w momencie braku motywacji do biegania, to co będzie jak ją odzyskasz? Drżyjcie Hamburscy Maratończycy.


    johnson.wp

    2012/12/09 17:36:59

    Kostka w młodości 53 sekundy, nie znałem wszystkich algorytmów, żeby szybciej kręcić rozbierałem kostkę, szlifowałem i smarowałem, czasem rozpadała się w rękach 🙂
    Teraz zatrzymuję się na dwóch alternatywnych końcowych ruchach, które zapomniałem i ni w ząb nie przychodzą do głowy, dlatego SFX – jeśli sam to wykombinowałeś to masz łeb 🙂

    Wojtek – proszę pokornie, nie dopuszczaj anonimów, wiesz jaki chlew z tego wychodzi w necie, proponuję odwrotnie – imieniem i nazwiskiem, kto wstydzi się sam siebie? Johnson to moje prawdziwe imię 🙂

    Jastrzębiu – dobrze że kuracja Stena zadziałała, mnie też się często nie chce. Jutro na zachętę i żeby było ciekawie, do pracy i z powrotem na nogach, 2x17km wzdłuż Warty 🙂

    Kamil Quest trwa 🙂

    Sten – zaczynam kombinować …


    czepiak.czarny

    2012/12/09 17:41:44

    Jestem za podpisywaniem się. Czerń od niezalogowanych mąci kolorystycznie 😉


    tomikgrewinski

    2012/12/09 19:38:28

    Wojtek
    Mysle ze to powinna byc twoja decyzja.
    Ja podpisuje sie u ciebie swoim nazwiskiem.
    I chcialbym zeby tak wygladala komunikacja w sieci.


    piotrek.krawczyk

    2012/12/09 19:42:00

    Ok123 – zrób jeszcze przeciw wściekliźnie. To już nie boli, kiedyś bolało…
    A jawnie czy tajnie to rzecz względna. Jawnie pojawiła się kiedyś na przykład Monia, także Laik, niby wyszło szydło z worka, ale co za problem założyć konto na „gazecie” i zostać anonimowym… Status gościa implikuje uprawnienia, jak chcesz być poważnie traktowany to się zaloguj, jak jesteś meteorem na jeden komentarz, rzeczywiście nie ma sensu logowanie. Uważam, że decyzja leży po stronie Gospodarza, Dziki na swoim blogu dopuścił wszystkich, intencje i postawy określa treść komentarza, a nie forma. Jak ktoś chciał, wrzucał tu spam, rejestracja konta to przecież tylko dwie chwile. Z drugiej strony nie każdy nosi standardy KORu, nikt nie musi, no i to nie jest wojna, ciemna noc stalinowska, stan wojenny. Gdyby z tej chwilowej możliwości, bez fatygi logowania, zechciała skorzystać Ewa z Ortorehu, byłbym wtedy wdzięczny. A Dziki dziś jakby mniej pływania z gorączki, za to słaby jestem, nie mogę połykać, a o tej porze robię się już lekko głodny. Dziki dziś nic. Fajnie się biega z Jastrzębiem, fajnie się biega ze Stenem, z dwoma na raz zdarzyło mi się trzy razy, B44, BPPW i trening przed maratonem w Puszczy tej jesieni – miód z mlekiem… Dziś nie było czwartego razu, jeszcze się zdarzy… Dziki


    ocobiegatu

    2012/12/09 21:08:17

    Wyjątkowo długo mówili dziś w Dzienniku o bieganiu. 30 lat temu zmarł Tomasz Hopfer.
    A ja siadam teraz przy kominku, którego nie mam, kręcę brodą , której nie mam , zapalam fajkę , której nie mam, i wspominam dzień w którym na fali akcji Hopfera pierwszy raz staje na trasie wymyślonego przez siebie biegu..


    ocobiegatu

    2012/12/09 21:10:10

    Acha – i drapię się po łysinie , której nie mam..:).
    Można sobie żartować , ale dzień dzisiejszy wzbudza wiele refleksji.


    kamilmnch1

    2012/12/09 21:16:28

    winko, mecz i wspomnienia


    sfx

    2012/12/09 22:16:47

    johnson.
    oczywiście, że w dobie internetu poznanie odpowiednich sekwencji układania kostki to banał. więc z pewnością sam nie głowiłem się nad jej rozgryzieniem.


    beztlen

    2012/12/10 14:15:04

    To prawda Oco, wczoraj po materiale o Hopferze sięgnąłem po pełną wersję wspomnień mojego Taty z maratonu z 1979 roku, tu fragment: http://www.maratonwarszawski.com/node/10556; pamiętam jak codziennie wieczorem biegał po Parku Saskim a w bloku przy ul. Marchlewskiego ( była kiedyś taka ulica w Wwie) gdzie mieszkaliśmy, był uznawany za niegroźnego wariata o pseudonimie Zatopek:)


    ocobiegatu

    2012/12/10 15:00:36

    Jak to robiłem za Hopfera ?
    Wychodziłem z domu do parku. 900m. Czyli ok. rozgrzewka. Wtedy o tym nie wiedzialem. W parku trzeba bylo odczekac az zegarek wostok najedzie na pelna piatke.
    I start na dystansie 4,3km. Oczywiscie na maksa, prawie zawsze . Na 3 minucie jest droga. Z dala slysze szum samochodow , albo nie. I tu trening psychiki. Ileż ja miałem tego. Raz fiaty jadą , raz nie. Powrót na droge ca. na 12 minucie. Meta. Wynik koło 18 minut Rekord 17.35, Nędza..:).Wymordowany myślę tylko aby dotrzeć na ławkę co jest jakieś 40m od mety.Żadnych tam rozciągań . Nie miałem pojęcia , że coś takiego jest. Po dwóch dniach zwykle czułem tak zwane wtedy zakwasy. Kontuzji jednak nie mialem.
    No i powrót z biegu a później ta radość z biegu i radość z czekania na następny bieg – za tydzień..:). Tak. Rzadko biegałem. Jak się już naczytałem w internecie co to jest trening to pisało ,że bieg raz w tygodniu w zasadzie nic nie daje. Zrobiłem wielkie oczy. Uważam, że właśnie ,że daje. Coś ekstremalnego. III strefa na podtrzymanie vo2max a później długi odpoczynek.
    Uważam,że dzięki tym sporadycznym biegom raz na 1,2 tygodnie podtrzymywałem vo2max ,biegając jak głupek…:). Wracając do biegania po 8 latach , w wieku 50 lat (powrot przy okazji akcji Polska Biega), nie miałem problemu , jako grubas z BMI 27,5 , przebiec 4,3km w tempie dycha w godzinę.
    Piękne to były czasy..:.).


    marta_szewczuk

    2012/12/10 16:26:42

    Wojtek, GRATULACJE!!!


    kamilmnch1

    2012/12/10 17:07:04

    no nie ma co chłop zasłużył na GRATULACJE!!!
    może to nie World Press Foto ale też niezła GRANDa 😉


    kamilmnch1

    2012/12/10 17:07:53

    http://www.grandpress.press.pl/478,0,grand-press-w-kategorii-dziennikarstwo-specjalistyczne-dla-staszewskiego.html


    pict

    2012/12/10 17:25:45

    Wielkie gratulacje!


    podopieczny_bartek

    2012/12/10 18:22:15

    Wojtek, przyłączam sie do gratulacji!!!! wow! – szczęka opada:)


    kamilmnch1

    2012/12/10 18:54:49

    no dobra, a teraz przyznać się- kto czytał ten artykuł?
    ja


    ocobiegatu

    2012/12/10 18:59:05

    Brawo ! konkurencja byla duza – 132 .


    czepiak.czarny

    2012/12/10 19:13:29

    Gratulacje!!!


    piotrek.krawczyk

    2012/12/10 19:26:15

    Tu Dziki
    Dziki był pewien, że pierwszy ogłosi triumf Johna… A to wspaniale, że są czujni Czytelnicy. To triumf Johna, triumf Gazety i w kontekście ostatnich miesięcy i frustracji wybrzmiewających z wpisów na blogu -triumf Johna nad Gazetą… To już trzeci rodzimy Pulitzer dla Redaktora Staszewskiego, oj, chyba to jest rekord Grand Pressa. Przełożenie na rekord w maratonie jest oczywistą oczywistością… A Tomasz Hopfer dokonał przełomu, dał pozwolenie różnym wariatom, Zatopkom, Forrestom, na prawie swobodne bieganie prawie bez wstydu. Dwadzieścia, trzydzieści lat niesiemy Jego znicz, coraz więcej światełek, z każdego rodzą się kolejne, nie ma już wstydu ani winy, niech się wstydzi kto się nie rusza. A Dziki ożył. Jeszcze nie pojechałem do pracy, bo może zarażam, ale porządnie podciągnąłem zaległości spowodowane chorobą. Nie biegowe tylko te związane z pracą, dwa duże projekty do końca tygodnia, damy radę. A w sprawie Choszczówki ożywił mnie Rob. Chcę działać jawnie, napiszę tutaj, co zamierzam. Wyślę informację mailową do wszystkich uczestników I edycji o planowanym terminie II biegu, bez konfrontacyjnych wątków lub podtekstów, za to konkretnie. Uaktualnimy stronę internetową i jeszcze w tym tygodniu uruchomimy zapisy. Mam nadzieję, że nie spotkam się z utrudnieniami, na każde zareaguję adekwatnie, szczególnie na karalne pomówienia. Osobno czekam na odpowiedź na moją propozycję konstruktywnego rozwiązania problemu współorganizowania, którą umieściłem tutaj wczoraj, to dobre rozwiązanie, dla imprezy, dla zawodników, dla organizatorów, w każdym razie najlepsze na jakie mnie stać. A Dziki dziś nic. Przestałem zdychać, od połowy nocy regeneracja, gorączki resztki, z czymś takim raczej zwykle biegam, powstrzymałem się… To pierwszą aktywnością sportową od czwartkowego długiego wybiegania będzie rytualny wtorkowy ping pong z Johnem jutro na Solcu. Mam przewagę – stan ozdrowieńczy. Ale John ma potężną przewagę – wszak wygrał dziś Wielkiego Szlema. Stawiam 4:2 dla Johna, dam z siebie wszystko… Dziki


    piotrek.krawczyk

    2012/12/10 19:29:43

    No, może John będzie długo oblewał triumf… Wtedy 4:3 🙂


    piotrek.krawczyk

    2012/12/10 19:33:24

    Nie mniej od Roba ożywił mnie i przywrócił serce do Choszczówki także Bartek – Podopieczny 🙂 Dziękuję.


    piotrek.krawczyk

    2012/12/10 19:43:13

    Kwasnaali – czyli Słodka Alicjo, dotarły dwie paki, już się Dziewczyny nimi cieszą! Nie mniej, niż ciuchami z szafy Urszuli Dudziak 🙂 Dziki jest Twoim zającem na życzenie. Co tylko chcesz, na ile chcesz. Dam radę, choćby był to bieg na moją życiówkę, wdzięczność dodaje siły… 🙂 Dziękuję Słodka Alicjo. Dz


    piotrek.krawczyk

    2012/12/10 19:47:11

    Widać, że Dziki w ozdrowieńczym wigorze… Dobra, już stop. Ja nie będę czekał na nowy odcinek, John zapewne upaja się sławą, a to lubi najbardziej… Może coś skrobnie koło 23:30 nie na temat 🙂 Pa. Dz


    beztlen

    2012/12/10 20:39:37

    tak trzymać Wojtek, cieszę się i gratuluję.


    sten2012

    2012/12/10 20:57:52

    Brawo Wojtek!!! Tekst czytałem, było w nim sporo oczywistości i porównań z których nie zdawałem sobie sprawy.


    corvus78

    2012/12/10 21:01:09

    Wojtek gratuluję !!!!!!!


    kamilmnch1

    2012/12/10 21:03:45

    jeszcze raz spróbuję- kto czytał nagrodzony artykuł Wojtka?

    artykuł nie spożywczy a intelektualny


    marta_szewczuk

    2012/12/10 21:07:55

    Ja czytałam, rzecz jasna!


    ocobiegatu

    2012/12/10 21:59:40

    Wojtek :
    Tak wygrałem dziś Grand Press
    ze mnie jest biegacki bies
    Chór :
    Wszyscy Ci gratulujemy ! szybko tu odcinek chcemy !
    Cichociemny :
    dziś ujawnić się wypada próżna rada, próżna rada
    Wojtek : Dziennikarstwo trudny zawód jak w sporcie sportowy chód
    Chór :
    Dałeś radę , świetnie było
    a nam tu wieczorem miło
    itd.;;;)


    biegofanka

    2012/12/10 22:00:10

    Wojtek – gratuluję!!!:)))) Oczywiście czytałam.


    kubol7b

    2012/12/10 22:01:05

    Swietna wiadomosc, Wojtek gratuluje i bardzo sie ciesze. Art oczywiscie czytelem, zreszta jak i poprzednie Wojtka nagrodzone grandpressem.
    co ciekawe, te starsze mozna znalezc w sieci, ten nowszy tez jest, choc do niedawna chyba lezal pod pianka (a moze sie myle). fajnie! tak trzymac


    piotrek.krawczyk

    2012/12/10 22:04:39

    Sporo osób tu czytało, onego czasu odbyła się spontaniczna rozmowa pod tym blogiem i spontaniczne jakby prawybory do Grand Press… Pisaliśmy o naszych facetach i facetkach od WueFu.


    piotrek.krawczyk

    2012/12/10 22:07:25

    Oco – brawo! Wyszło Ci!


    grido71

    2012/12/10 23:18:01

    wyborcza.pl/duzyformat/1,127291,11748071,Polak_na_WF_ie.html – tutaj tekst laureata :-).
    I oczywiście gratulacje :-).

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.