Uprawiam chyba teraz skoki, nie biegi. Skok ze starego roku w nowy. Wiem, że nie ma pechowych trzynastek, że w zeszłym roku nie wszyscy członkowie ludzkości zostali dotknięci kataklizmami życiowymi, ale dla mnie 2013 był sami wiecie jaki. Wskoczyłem w 2014 z jakąś ulgą. I złapałem w locie nową emocję: bardziej mnie cieszą wszystkie chwile, które przeżyłem kiedyś z małym Jasiem – kąpanie w wanience, noszenie w nosidełku po Karkonoszach, nauka jazdy na rowerku – niż przybija to, że Janek umarł. Bóg (choć go prawdopodobnie nie ma) odebrał mi Janka, ale chwil z przeszłości nikt mi nie odbierze.
Wskoczyłem też wczoraj w samochód i na wieczór wylądowaliśmy w Warszawie. Święta w Rabce też już trafiły do katalogu „przeszłość”.
Rok 2014 już nawet nie próbował udawać, że jest zima. To wprawdzie zdjęcie jeszcze ze świąt (moja góralska rodzina na wycieczce), ale wtedy przynajmniej powyżej 1000 m npm zaczynało się robić śnieżnie. A kiedy w sobotę pobiegłem ostatni raz tej zimy w Gorce, na klasyczną trasę Rabka-Maciejowa-Stare Wierchy-Maciejowa-Rabka, tą, którą wraca się z kulminacyjnej wycieczki na Turbacz, to śniegu napotkałem mniej niż kot by napłakał na mrozie.
Dziwne to bieganie po górach. Tempa 12:00 na kilometr albo jeszcze bardziej absurdalne. Średnia z trasy pod górę i w dół rzędu 8:30-9:00. Kompletnie nie zwracam uwagi na Danielsa, patrzę tylko na pulsometr i to głównie po to, żeby pod górę nie wchodzić raczej w II zakres.
Chciałem sprawdzić dziś w Warszawie, jak się te dwa tygodnie i kilkanaście długich wybiegań przełoży na bieganie. Wyszło średnio, naturalne tempo 5:15, a z Danielsa wychodzi mi 5:00. Dojdę do tego bliżej wiosny.
Złapała mnie chęć na starty. Nie dałbym rady biegać tylko po odludziach, jak jakiś dziki 😉 Czuję, że nafedrowałem węgla, wiem, że formę dopiero buduję, ale mam ochotę na ciastko – pościgać się w fajnym biegu. Na Chomiczówkę w pierwszym rozdaniu nie zdążyłem, spróbuję jutro w dogrywce. A pamiętacie jeszcze, jak na Chomiczówkę można się było zapisać przyjeżdżając godzinę przed biegiem? Zapisywałem tak kiedyś biegającego szefa, który dzwonił, że przyjedzie na ostatnią chwilę.
To se wszystko ne vrati. I może nie ma w tym nic dziwnego, pewne rzeczy z przeszłości po prostu są i nikt nam ich nie odbierze.
Jutro do pracy. Już w piątek zacząłem pracę nad nowym tematem – jak się żyje za pracę minimalną lub ciut wyższą. Na Podhalu miało być mnóstwo chętnych do rozmowy, ale zdecydowała się tylko jedna osoba. Może trudno opowiedzieć nawet anonimowo nieznajomemu dziennikarzowi, że ma się mało kasy? Piszę, bo może komuś z Was, z waszych bliskich znajomych płacą tak mało – i możecie mi, a raczej czytelnikom Newsweeka, opowiedzieć, jak się za takie pieniądze utrzymać. Napiszcie plis na: wojciech.staszewski@newsweek.pl, jak najszybciej, umówimy się na krótką rozmowę.
Ciekawą mam pracę, że mimo reporterskiej rutyny mogę odkrywać nowe rzeczy. Ciekawe miałem bieganie w czwartek – pobiegłem na Krzywoń, a potem żółtym szlakiem w stronę Rabskiej Góry, odcinek który zwykle omijam zakopianką. Tam w niepozornym lasku poznajdowałem pajęczynę ścieżek poprzecinaną głębokimi jarami małych strumyków. Trasa na bieganie średnia, ale na odkrywanie ekscytująca.
Tego chyba najgłębiej życzę Wam wszystkim i sobie w nowym roku – żeby życie nas zaskakiwało tym, co nie odkryte (pod warunkiem, że nie będzie tragiczne).
wojciech.staszewski
2014/01/06 22:35:51
Dziki – wycofanie z biegu z powodu kontuzji nie może być rozpatrywane w kategorii hańby. Kontuzji nie pokonasz. Bajki o zaciskaniu zębów to można opowiadać u dentysty. Dobrze zrobiłeś.
Niedobrze jest schodzić z trasy, kiedy się traci wiarę. Podopieczny, niejedna życiówka Ci przez to uciekła (a przynajmniej jedno zwycięstwo ze mną w Biegu Powstania 🙂
–
Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
2014/01/06 22:43:08
Święte słowa Wojtek. Na Biegu Powstania byłaby życiówka, ale z Tobą bym raczej wtedy nie wygrał:) Gorzej było na ostatnim Biegu Niepodległości – też mi uciekła ładna życiówka na dychę – ku pokrzepieniu Dzikiego:)
–
kamilmnch1
2014/01/07 07:50:03
pamiętam jak około półtora roku temu napisałem pod blogiem, jak zszedłem z trasy podczas półmaratonu w Unisławiu, można to przeżyć
–
ocobiegatu
2014/01/07 09:59:18
Miałem fatalny zeszły rok. Nie wspominam zbyt wiele Ojca.prl. Muszę powalczyć o Matkę.prl ,co wskoczy w lutym w K90.Ona robi maraton we wspomnieniach , tych traumatycznych. Daję jej „kartki” na wspomnienia. No i Trening. Po schodach dwa piętra niżej i z powrotem a później zobaczę.
–
wojciech.staszewski
2014/01/07 12:08:01
Zapisany na Chomiczówkę 15 km, dzięki Rob za info. Zapisy ruszyły 7 minut temu. Do boju
–
grzegorz.sakowski
2014/01/07 12:29:54
Wojtku, prawdopodobnie jednak jest …
–
Gość: baraszko, *.dynamic.chello.pl
2014/01/07 12:33:24
Jak się Wojtek rozbijał po górach, my tu dzielnie biegaliśmy po nizinach:
mazowieckiej:
biegajsercem.blogspot.com/2014/01/1114-w-warszawie.html
i podlaskiej:
biegajsercem.blogspot.com/2014/01/apy-na-czterech-nogach.html
Z pozdrowieniami biegowymi i najlepszymi życzeniami noworocznymi!
–
piotrek.krawczyk
2014/01/07 18:34:24
A Dziki dziś nic. Jutro pierwszy w tym roku ping pong z Johnem czyli Wojtkiem Staszewskim, nie zamierzam przystąpić do meczu na sztywnyh nogach. Trochę mi się walnęły plany treningowe, nie wiem co robić, czy zrobić pauzę do zagojenia, czy biegać na granicy wytrzymania, bo w końcu przejdzie, jak zawsze przechodzi. Na ewentualne leczenie znajdę czas i przestrzeń gdzieś w połowie lutego, nawet przegląd samochodu odłożyłem o kilka miesięcy z braku czasu, a co dopiero przegląd Dzikiego… Na Półmaratonie Warszawskim będę zającem na 2:10. Zapraszam. Dziki
–
piotrek.krawczyk
2014/01/07 18:48:10
A miniony rok był dla Dzikiego złym rokiem. Biegowo – (ciągle kontuzja w tle, rezygnacja z udziału w trzech maratonach, w jednym Rzeźniku, skopana setka, dwa udane maratony nie zmieniają oceny), emocjonalno – życiowo (umarł Janek, mój Młody Przyjaciel, Syn Johna, mojego przyjaciela od serca, umierał mój Ojciec.prl, żyje, już inny jest to Ojciec.prl), zawodowo (kryzys w Stowarzyszeniu, bynajmniej nie finansowy, z takim bym sobie poradził, próba wrogiego przejęcia, polityczne pseudostatutowe akcje, itp). Już minął ten zły rok i nastał nowy. I tego trzymać się trzeba… Dz
–
kamilmnch1
2014/01/07 19:39:05
Mam uzasadnione obawy, że ten rok będzie u mnie zabarwiony smutkami z powodów dwudziestolecia międzywojennego oraz prlu. Co ma być to będzie, na zapas nie będę się smucił. Biegowo jestem w stanie więcej dołożyć od siebie więc powinno być bardzo dobrze. Zawodowo, nie wiem, muszę odpowiedzieć sobie na kilka pytań. W mojej najbliższej rodzinie liczę na piękno wzajemnych odkryć!
–
kamilmnch1
2014/01/07 19:44:23
http://www.youtube.com/watch?v=S-Xm7s9eGxU
–
Gość: , *.icpnet.pl
2014/01/07 22:01:29
Jeżeli Go nie ma, to mamy tylko przeszłość
–
tomikgrewinski
2014/01/07 22:51:27
Wojtek ja też sie dzisiaj zapisalem na 15k na chomiczówce.
I dodatkowo zapisując się zaznaczylem że pobiegne też chwilę wcześniej 5k o puchar bielan. Planowałem to zrobić już od kilku lat..
I oba biegi w ramach jednego wpisowego! 🙂
Ale raczej nie będę się ścigał, za wcześnie dla mnie.
Posprawdzam się raczej w tempie maratońskim.
–
tomikgrewinski
2014/01/07 22:53:04
Marsz – jednak nie dotrę w piątek do wrocławia.
Zmieniam kierunek na Kraków.
Next time!
–
tomikgrewinski
2014/01/07 22:56:11
Johnson, Pope
O tym opowiadałem..
http://www.youtube.com/embed/5RAaW_1FzYg?autoplay=1&modestbranding=1&rel=0&showinfo=0
–
Gość: rob, *.ibdim.edu.pl
2014/01/08 09:03:59
takie rzeczy to tylko w Rosji 🙂
Tomik to jest nas trzech. Też będę na Chomiczówce
–
kawonan
2014/01/08 10:25:58
i ja, i ja !!! oba biegi !!!
–
Gość: Andrzej z Lasu, *.adsl.inetia.pl
2014/01/08 11:44:53
Do Kawonana: a w Falenicy będziesz (sobota, start o 11:02)? Warto wpaść i przebiec,a przynajmniej pokibicować.
–
popellus
2014/01/08 17:49:36
Tomik, nie od dziś wiadomo, że kino rosyjskie dobrze stoi:)
W weekend zaczynam siłę, w górach…:) i chyba pojadę pociągiem.
Pope
–
piotrek.krawczyk
2014/01/08 18:58:18
A Dziki dziś wygrał 4:0 z Johnem w ping ponga. Prawda, że lepiej grałem, ale nie aż tak. Po fajnym, ciekawym i optycznie wyrównanym secie 11:5 spytałem Johna, dlaczego właściwie przegrał, bo byłem zdziwiony. Bo zdobyłem mniej punktów – odpowiedział John… A Dziki dziś wszystko od nowa, bieganie sobie na granicy bólu, wolę to zdecydowanie niż nic. To dziś Las Bielański i Młociny, w deszczu wiosennym, podobno dziś nad Warszawą pojawiła się tęcza. Razem 75 minut bez mierzenia czegokolwiek. Może Jakże Piękna Żona wystartuje na 5 km na Chomiczówce, lepsza byłaby piętnastka, ale nie mamy pakietu. Będę na trasie, to 4,5 minuty szybkiego biegu od domu Dzikiego. Dziki
–
kawonan
2014/01/09 00:13:04
Nie Andrzeju ,Falenica (jeszcze ) nie 🙂
czekam na Choszczówkę 🙂
–
mksmdk
2014/01/09 08:11:40
5+15k Chomiczówka ja też.
–
kubol7b
2014/01/09 10:04:07
czy na chomiczowce da sie z wozkiem? z tego co pamietam jest tam troche po chodniku, wiec beda krawezniki, ale moze sa przystosowane dla wozkowych piechurow i niepelnosprawnych? ktos moze pamieta jak to wyglada?
–
tomikgrewinski
2014/01/09 10:20:15
Kubol z wozkiem to bedzie uliczny cross!
Ale da sie! Tylko moze nie na zyciowke! 🙂
Bo biegnie sie po chodniku, parkingachi po ulicy.
Dziki a sprawdz czy po zalogowaniu nie mozesz zmienic na opcje – biegne oba biegi.
Bo ja zapisujac sie tak zaznaczylem i biegne oba.
–
Gość: Andrzej z Lasu, *.adsl.inetia.pl
2014/01/09 10:51:04
Kawonanie, a inne Twoje planowane starty? Poza Choszczówką, na którą i ja czekam. Mi szkoda trochę Łodzi, ale Orlen na miejscu.
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2014/01/09 10:51:51
no trudno tomiku…, a już buty wypastowałem
fajnie mi się wczoraj biegało – nie długo, nie szybko lecz przyjemnie…
(m.in 4×1’p1’+6×1’p30”, uff przerwy 30 s dają lekko w kość i mobilizują:)
marsz
–
kawonan
2014/01/09 16:24:34
Andrzeju nic nie planowałem , Orlen raczej tak.
–
piotrek.krawczyk
2014/01/09 19:12:53
A Dziki dziś odkrył nowy blog mojego Dawnego Trenera, Tomka Staśkiewicza. Poprzedni blog Tomka jakoś mi nie pasował, teraz przeczytałem wszystko na wdechu, sama prawda bez pieprzenia, niczego nie zmieniaj Tomek, mój Dawny Trenerze! 42kilometry.blogspot.com/2014/01/gowa.html
A Dziki dziś 15 kilometrów po Puszczy, po ciemku klasyczną trasą z Truskawia przez Wiersze do Truskawia. Wiersze dokładnie w połowie trasy, po drodze Zaborów Leśny i Krzyż Powstańców 1863, potem kros po zalesionych wydmach, są Wiersze, dalej brzegiem lasu, z prawej Puszcza, z lewej pola i rzadkie zabudowania wioski Truskawka, wbieg w las, uroczysko Karczmisko, w prawo na mosty na bagnach, tu jest kwintesencja Puszczy, tu jest piach, bagna, planeta Dagobah i planeta Tatooine jednocześnie, błotna końcówka i Truskaw. Bez mierzenia, pod granicą bólu, raczej poniżej 1,5 godziny. Na tej trasie można robić temperowane próby i inne harce, to dokładnie 15 km, biegaliśmy tu z Johnem ćwierć wieku temu, atest stuprocentowy. Dziki
–
wojciech.staszewski
2014/01/09 19:30:26
Dziki, czy jako delegat bloga na tereny Chomiczówki i Wawrzyszewa mógłbyś rozejrzeć się za jakimś fajnym miejscem jak najbliżej mety? Rok temu piliśmy herbatę w LeClerku, ale może jest coś bardziej sympatycznego? Najlepiej tak sympatycznego, jak nowo odkryta knajpka na Solcu, ale to zapewne nieosiągalne marzenie. Można by się skrzyknąć, bo sporo ludzi się widać wybiera. Priorytet: blisko mety lub LeClerka, gdzie większość ludzi zostawi samochody. Popatrzysz?
–
Gość: Dziki, *.centertel.pl
2014/01/09 19:32:45
Spoko John. Jutro dam znać. Dzi
–
kamilmnch1
2014/01/09 20:37:47
Kto ma ochotę na Rzeźnika i szuka połówki?
–
Gość: Dziki, *.centertel.pl
2014/01/09 21:23:24
Kamilu – Dziki wchodzi. Ty płacisz, Dziki wycofuje się przed biegiem, zostajesz na lodzie lub sam na łysej połoninie. Wchodzisz? Autoironicznie – Dziki.
–
pjachu1
2014/01/09 22:32:18
Kubol – trzy Chomiczówki temu biegłem z Maćkiem. Kręto, czasem krawężnik, ale da się 🙂
Jakoś wtedy przyszło ocieplenie, snieg stopniał i biegaliśmy między kupami – brzydko zapamiętałem ten bieg.
Dziś dół – biegowy pogrzeb pod Ślężą. Adam – mój rocznik (1964). Jeszcze dwa miesiące temu połówka w Francji, we wrześniu był wrocławski…
…bieg zaliczyłem… (jakoś tak pisał Św Paweł)
Ze 30 osób w biegowych, kolorowych strojach w kościele. Cenne doświadczenie.
–
kamilmnch1
2014/01/10 07:27:30
dobrze rozumiem, ze masz zamiar pobiec ze mną w stylu raka? wszakże to mój znak zodiaku
–
kubol7b
2014/01/10 09:59:17
pjachu, dzieki.
nawet ze sniegiem to nie jest piekna okolica, nie wiem skad fenomen tego biegu – wszyscy tam biegaja, po petli miedzy blokami.
–
johnson.wp
2014/01/10 12:45:31
Kamil, mam jednego kandydata, to samo co u Dzikiego ale zapłaci za siebie 🙂 Trochę zbyt ambitny ale może nie padnie, z mojej rodziny
–
kamilmnch1
2014/01/10 14:49:51
dzięki Johnson, obym ja nie padł 🙂
–
piotrek.krawczyk
2014/01/10 19:30:55
Tu Dziki
Ale masz Kamilu kandydatów na partnerów! Brać, wybierać… Jak Dziki poczuje się obliczalny, wtedy znowu będę biegał wszystko. Teraz na razie zawodzić będę najwyżej siebie, czyli Dzikiego. I nikogo innego. A Dziki dziś pobiegał po Łosiowych Błotach i po osiedlu Chomiczówka z misją wynalezienia fajnej knajpki blisko mety Biegu Chomiczówki. Znalazłem! Jest! Nieźle wygląda. To jest „Bakłażan” około 160 – 200 metrów od biura zawodów. Jedzonko, picie, w tym izotoniki z pianą jak ktoś czuje mus, kameralnie, swobodnie, niedrogo. Adres: Conrada 15A, trasa mija to miejsce na każdej pętli, po starcie niecałą minutkę przy tempie 5’00 przecinamy ulicę Conrada, biegniemy skosem w prawo, po lewej stronie jest duży pawilon z mnóstwem przybudówek, to Pasaż Chomiczówka, to tu. Rezerwować coś, John? Daj dyspozycje.
To Dziki dziś start spod domu, peregrynacje po Chomiczówce, krótkie przerwy w biegu na zadawanie pytań reprezentantom czterech opcji wiekowych i na oko społecznych, dwie pokazały Bakłażana, sprawdzam, jest, dobrze wygląda, działa w weekendy, teraz na Łosiowe Błota, na krótko, kawałek w las, 400 metrów od góry śmieci nawrót i inną drogą do ulicy Księżycowej, potem Kwitnąca, znów blisko Bakłażana, znów przy starcie i mecie Biegu Chomiczówki, stąd do domu mam kilometr z małym hakiem. Bez pomiarów, około 75 minut czystego biegania. A Sten ma kontuzję ponoć. Co się stało? Dziki
–
biegofanka
2014/01/10 21:39:21
Zdradzę mały sekret – Pjachu wkroczy jutro oficjalnie w M50:))
–
tomikgrewinski
2014/01/10 22:25:11
Pjachu najlepszego!!!
A jutro kolejna Falenica.
Na szczescie w lesie nie wieje..
–
Gość: rob, *.dynamic.chello.pl
2014/01/11 08:10:56
Pjachu 100lat!!!
–
kamilmnch1
2014/01/11 11:15:13
Biegać każdy może trochę lepiej lub trochę gorzej, ale nie oto chodzi jak co komu wychodzi! Pawle dużo pozytywnych chwil z Maćkiem, radości w tym dziwnym świecie i dużo zdrowia do kolejnych życiówek!
–
Gość: rob, *.dynamic.chello.pl
2014/01/11 13:14:16
Już po Falenicy. Miło było przypomnieć sobie te górki choć okoliczności nieco inne niż rok temu. Wtedy ujemna temperatura i bieg po lodzie w butach z kolcami a dzisiaj szoszońskie buty i krótkie spodenki. Tak czy siak wynik zdecydowanie cieszy- 49:16 to lepiej o 3.5 minuty od najlepszego zeszłorocznego startu.
rob
–
tomikgrewinski
2014/01/11 13:26:08
Tak falenica dzisiaj laskawa!
Fajne warunki i sporo osob z bloga bartek podopieczny, beauty, rob, andrzej z lasu..
Ja dzisiaj znowu fajny progres 48.17 o minutke szybciej niz 2 tygodnie temu.
–
Gość: rob, *.dynamic.chello.pl
2014/01/11 13:31:31
w takim razie za 2 tygodnie obstawiam 48:17 🙂
–
Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
2014/01/11 13:46:03
Gratuluję wszystkim, którzy biegali dziś w Falenicy, chyba nikt nie żałuje:) warunki znowu fantastyczne. W moim prywatnym turnieju Podopieczny vs. Wydma wynik 2:1. Dziś znów mała życiówka o 15″ lepsza niż 2tygodnie temu
connect.garmin.com/activity/427953093
–
ocobiegatu
2014/01/11 13:59:29
Pjachu – wszystkiego najlepszego. 5 dych to już brzmi przyzwoicie. I pamiętaj o I Otwartych Mistrzostwach Wrocławia w chodzie sportowym. Zaczynam działać w tej sprawie.
–
Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
2014/01/11 14:00:22
Pjachu najlepszego!
–
mksmdk
2014/01/11 15:58:35
Norijaki Kasai zyciowka po 10 latach
–
sten2013
2014/01/11 17:29:34
Boli mnie nóżka. Lewa nóżka. W piszczeli nóżka mnie boli.
–
gepaard
2014/01/11 17:57:16
Bartek, ja nie żałuję dzisiejszej Falenicy, ale gratulować nie masz mi czego 🙁
Niby biegłem na świeżości (tylko 12km w tym tygodniu – walczę z upierdliwą przewlekłą kontuzją), ale mocy nie było. I życiówki też.
Ponieważ zawsze pierwsze kółko było najszybsze i potem mnie ścinało, to tym razem miałem chytry plan. Pobiec spokojnie I okrążenie, czyli 14 minut. Drugie utrzymac tempo, a na trzecim przyspieszyć. Z założeń udały się dwa pierwsze. Niestety na III kółku zamiast szybciej, pobiegłem wolniej. Choć zmęczyłem się najbardziej. 42:11 w efekcie końcowym. Przyzwoicie, ale do zadowolenia daleko.
Natomiast Tobie (i pozostałym) gratuluję stałego progresu na wydmie. Fajnie się czyta o takich życiówkach poprawianych o minuty… 🙂
–
Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
2014/01/11 18:02:09
Geepard, tak jak napisałeś, 42′ to i tak zaj…sty wynik, każdy kto biegał na wydmie to potwierdzi. Przed tym sezonem marzyłem, żeby połamać 43’… A moc jeszcze przyjdzie, teraz jest za wcześnie, nie czas na to:)
–
piotrek.krawczyk
2014/01/11 18:36:02
Pjachu – najlepszego wejścia w zacną kategorię! A biegając z Maćkiem zgarniasz od dawna pierwsze miejsca w kategorii wiekowej: Ty plus Maciek 🙂 Proponuję Ci taki prezent urodzinowy: jakbyś chciał wystartować bez wózka, żeby na przykład zobaczyć, że tak jest trudniej :-), wtedy Dziki zapewni Maćkowi zabawę i opiekę, jak nie od siebie, to od bardzo fajnych dziewczyn… Tomik, Rob, Bartek – te poprawy są niesamowite, jakby falenicką wydmę za każdym razem ktoś spłaszczał i utwardzał asfaltem… Gepard – może takiej taktyki nie da się tutaj zastosować, nawet biegnąc ciut wolniej każdy ma dosyć po pierwszym kółku, górki robią swoje, świetny wynik, nie oceniaj się źle.
A Dziki dziś jak jesienią 5 kilometrów na przełamanie bólu w przywodzicielach. Po Łosiowych Błotach, 3 kilometry po lesie, 2 kilometry po chodniku i asfalcie. Pierwszy kilometr 4’38, ostatni 3’43, wszystko w tempie srednim 4’13. Potem od razu na szybkie chodzenie po obrzeżach lotniska Bemowo i po Chomiczówce, przy okazji zrobiłem zdjęcia Cafe Bakłażan, także w środku za zgodą pana barmana, no i porozmawiałem wstępnie o rezerwacji na niedzielę po Biegu Chomiczówki. W Bakłażanie jest miło, zdjęcia wysłałem Johnowi do akceptacji tego miejsca spotkania po biegu. Sten – trzymam paluszki za Twoją lewą nóżkę. A Trener Beztlen chyba zadowolony z postępów swoich zawodników, B&B też biegła dziś w Falenicy, widziałem Anię na zdjęciu jak biegła po wydmie przez Michałem, bardzo mocnym zawodnikiem, uczestnikiem Pięćdziesiątki Kubola, wybiegał też podium w Choszczówce w zeszłym roku.
Dziki
–
Gość: rob, *.dynamic.chello.pl
2014/01/11 21:09:48
Gepaard gratulacje.. 42 to jest super wynik!!!! A Andrzej z lasu 50:08- też bardzo ładnie.
rob
–
pjachu1
2014/01/11 22:51:49
Dziękuję za życzenia.
Kofola rządzi 😉
Smak Czechosłowackiej riposty na Polococtę przypomina zimowe obozy w słowackich Tatrach. Biegane też dziś było i pewnie rano dłuższa wycieczka do lasu – będzie wiało!!!
W domu wielkie zmartwienie, bo wyadoptowany kotek (taki wykarmiony strzykawką przez Agatkę) zaginął ludziom, którzy go wzięli. Sprawa się wydała dopiero po miesiącu – kotek uciekł, a ch… z nim! Pomijając obowiązek informowania o zwierzaku wynikający z podpisanej umowy, to chyba warto czasem wrzucić tryb „myślenie”. PS Piwko też sączę! Zdrówko!
–
ocobiegatu
2014/01/12 13:53:43
Polubiłem 3 mile w chu sportowym..:). No i oddechy. Badam oddechy. Zresztą zawsze tu pisałem o moim zamiłowaniu do oddechów..:). Żadne tętno.
Jak siedzimy w fotelu to tętno nie interesuje a ew. oddechy na minutę , jak o tym pomyslimy. Czy jest jakiś program treningowy bazujący na oddechach a nie tętnie i tempie ? Rok 2014 Rokiem Oddechów..)
–
Gość: Kamil, *.neoplus.adsl.tpnet.pl
2014/01/12 15:46:09
Zyczę wszystkim, aby ten rok był lepszy od poprzedniego.
–
Gość: Małgorzata W., *.warszawa.vectranet.pl
2014/01/12 16:12:06
A ja biegam tylko wtedy jak mi coś ucieka, albo ktoś mnie goni. Ale może jak Pana sobie dłużej poczytam to mnie złapie ochota na galop. Tym bardziej, że z okna widzę co dzień tłumy biegnące do Lasu Kabackiego. Widzę, że co sezon to nowa moda, nowe gatki, getry, kominy. Ale mnie to jakoś nie chce schwycić choć wiem, że jest szansa i byłoby miło. Pozdrawiam
No pewnie, że nikt sie nie pochwali że mało zarabia. Nawet ja, chociaż mam się za całkiem odważną.
–
Gość: , *.icpnet.pl
2014/01/12 16:15:15
Pjachu, Sten, oco, inni chyba jeszcze za młodzi – czas utworzyć lożę szyderców http://www.youtube.com/watch?v=14njUwJUg1I Tylko tam jest miejsce jedynie dla dwóch – może jakieś zawody zrobimy? 🙂
Na razie, stosownie do wieku, leczę gardziołko w domu, to niesamowite mieć wolny cały weekend, ale wcześniej trzeba było odrobić swoje, skończyłem w sobotę o 3 nad ranem…
–
Gość: , *.icpnet.pl
2014/01/12 16:15:36
Johnson
–
kamilmnch1
2014/01/12 16:23:19
nie udało się zapisać na Rzeźnika, czas na schabowego
–
Gość: 1.marsz, *.play-internet.pl
2014/01/12 17:17:44
przywiało przeciwny wiatr więc zabrałem rockową muzę, ścisnęło mi żołądek więc zrezygnowałem ze śniadania ale na nic te moje starania – poddałem się przy nieudanej próbie zmiany biegu z dwójki na trójkę (z 4’50/4’45 sic!); johnson proszę o przyjęcie do loży w trybie eksternistycznym…
małgorzato w. galopie, może zacznij z całą skromością na jaką cię stać czyli od truchtu lub marszu?
marsz
ps. szkoda mi, żeby zamarnował się ten trening, może ktoś z was będzie miał z niego frajdę:) 6km+(2kmbw2+2kmwb3+2kmwb1)x2
–
guabi
2014/01/12 17:52:42
Jak dla mnie zima może się w tym roku w ogóle nie pokazywać! Chociaż z tego co widzę (a raczej czuję) robi się już coraz zimniej… A cofając się do 2013 r to coby nie mówić, ale w kwietniu było śniegu po kolana…
–
piotrek.krawczyk
2014/01/12 18:56:19
Witaj Małgorzato W. Biegu 🙂 Ładnie nazwał Cię Marsz i jeszcze ładniej przywitał, przyłączam się…
A Tomek Staśkiewicz motywuje i zadziwia Dzikiego mocniej i głębiej, niż wtedy, gdy był moim trenerem. Poważnie. Na swoim blogu „Żyję, bo biegam”. 42kilometry.blogspot.com/
Jest odcinek pt. „Bydgoszcz, Katorznik, Kamil”. Kamil to nasz Kamil. Kamil Hejna. Ratujący życie ojca walczącego o życie syna, Janka jakby co, Tomek spędził koszmarne sześć tygodni na podłodze w szpitalu przy łóżeczku dziecka, pojawił się Kamil, ratował Tomka z największej rozpaczy, leczył z utraty nadziei, czym leczył, bieganiem, wspólnymi wycieczkami po okolicach Bydgoszczy, swoją obecnością i życzliwością. Spotkali się, Tomek i Kamil, na Biegu po Prawdziwej Warszawie, Kamil przyjechał z daleka, bieg był nocny, spotkali się, Kamil rozmawia z każdym, kogo spotka, taki typ, zbieg przypadków, może jednak wielki plan Tego co jest, a wydaje się, że Go nie ma… A Kamil nie przybyłby na Świętojański BPPW 2012, gdyby nie blog Wojtka Staszewskiego, itd… Trzeba poczytać Staśkiewicza, Dziki nie ma nic do powiedzenia… Kamilu, to honor być Twoim kolegą, zaszczyt biegać z Tobą, masz dożywotnio free na wszystkie imprezy robione przez Dzikiego. W ogóle jesteśmy niesamowici, dużo razy tego doświadczyłem, biegacze pomagają sobie w życiu, znajomości nie ograniczają się do biegania. Weź to John jako temat, mam kilkanaście historii, Ty też, każdy też.
A Dziki dziś z domu na Forty Bema, to trzy i pół kilometra i jestem w krainie dzieciństwa, dawne tereny Legii, tu byl pięciobój i jeździectwo, tu była zamknięta jednostka wojskowa, forty niszczały, teraz są restaurowane, przejmowane na działalność artystyczną i gastronomiczną, teren nadal dziki, przy osiedlu Bemowo uporządkowany w formie parku, jest stadion, jest park linowy, super place zabaw dla dzieci w wieku 1-99 i więcej. Działek już nie ma, to znaczy są resztki, tu było działkowisko wzdłuż Powązkowskiej, teraz arteria Generała Maczka, stoi kościół Jozafata, tu Dziki chodził na religię, to było OK chodzić na religię do kościoła, nie do szkoły, resztki lasu, ile tu zbudowaliśmy szałasów, pachnie tak samo, ale na zachodzie wielkie osiedle, wtedy ogromny ogrodzony drutem kolczastym plac, to wojskowe lotnisko, główne ulice Bemowa to dawne pasy startowe, ośrodek sportowy to dawny hangar, lotnisko na Bemowie przetrwało, jest jeden pas i Aeroklub. To dziś 14 km w tempie 5’26. Powrót przez Piaski, koło mojej podstawówki, tu Dziki nabiegał 3:10 na WF-ie na 1000 metrów w ósmej klasie i ustanowił rekord szkoły, potem koło domu Kazika, Ojca.prl, który wrócił niedawno z zaświatów i ma się dobrze, ale nie za bardzo wie czy Piotrek to jego brat, czy może wnuk, a Piotrek to Dziki, syn mojego Ojca.prl. Itd. Dziki
–
Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
2014/01/12 19:41:50
Przeczytałem. Kamil, szacun!
–
ocobiegatu
2014/01/12 20:11:34
Ma rację Dziki. Choćby niesamowita historia z garminem. Z tego się jeszcze da dalej film kręcić.Reżyseria trwa no i staram się. Czuję co pisze Dziki o Ojcu.prl. Pamiętam co było z moim Ojcem.prl.Trzy światy. Ten realny – krótko. Ten w połowie realny – typu – jedziemy na działkę i ten nieralny typu,że przyszło do niego dwóch ministrów. Aby było na sportowo to starałem się poznać rolę psychiki w życiu i sporcie i dalej się staram poznać.
Wychodzi mi coraz bardziej na to,że ta psychika jest decydująca.
Wzór w przygotowaniu…). Wiem. Nie powinienem żartować. W ogóle po tym co się stało na blogu to myślałem,że nie powinienem żartować. Jednak takie życie. Janek też żartował w restauracji. Pamiętam.
–
kamilmnch1
2014/01/12 20:21:01
Też mam historię która splata Johna, Dzikiego, Kamila oraz nieobecnego na blogu Janusza, pamiętacie jak u młodych Dzików był pożar? Akurat następnego dnia biegałem z Januszem, którego trenował Wojtek, podczas dowiedziałem się, że (w skrócie) zajmuje się min likwidacją szkód po pożarach. Właśnie wtedy kiedy była potrzeba Janusz opowiedział o swojej pracy. Rodzina Dzików miała lżej z porządkami…
Życie to biegi oraz zbiegi okoliczności.
–
johnson.wp
2014/01/12 22:59:49
Kamil – bo Ty dobry człowiek jesteś… do gadania 🙂 no to ludzie z Tobą gadają 🙂
–
piotrek.krawczyk
2014/01/13 18:33:13
A Dziki dziś po drodze z pracy do domu spod Lasu Bielańskiego na pętlę 3,5 km w Parku Młocińskim i z powrotem pod las. Razem 12,5 km, pętla w kształcie fasoli szybko, reszta powoli. Wszystko w tempie 5’09. Dziki.
–
piotrek.krawczyk
2014/01/13 18:45:14
Tak Kamilu, ten kontakt do firmy o nazwie chyba Pentagram dał wsparcie w kompletnej beznadziei, nie było wiadomo, w co włożyć ręce, i jak to zrobić, wszystko w sadzy, smród spalenizny, ściany, ubrania, książki, urządzenia, talerze, mydło nawet w sadzy, Janusz zjawił się jak zbawca, kosztowało tyle ile miało kosztować, bezcenne było wówczas zdjęcie tego z wszystkiego z Dzikiego, z Dawnej Żony, z Dużych Córek. A pożar w domu Dużych Córek to cała historia wsparcia i pomocy. Nie pokusiłbym się wymienić każdego, kto wtedy pomógł. Dzi
–
asport
2014/01/14 15:09:54
Świetne osiągnięcia i doświadczenia. Gdybyś potrzebował jakiś akcesoriów sportowych zawsze możesz zajrzeć na Asport.pl 😉
–
biomill
2014/01/23 13:29:09
Wszystkiego dobrego w nowym roku Panie Wojtku!