Cudowne lata pod psem

Leżymy na plaży na Krecie. Chociaż wyspa jest wielkości sporego województwa, to długiego wybiegania po plaży nie zrobisz, bo po 20 minutach kończy się piaszczysty odcinek i zaczynają skały poustawiane na rozbitków. Więc wracam do Moje Sportowej Żony, to nasza podróż poślubna, kładę się na ręczniku i czytam „Cudowne lata pod psem” Michala Viewegha.

Ta książka zmieniła moje życie. Zanurzyłem się w niej tak rozkosznie, jak w ciepłym Morzu Śródziemnym i już wiedziałem, jakie książki chcę czytać. I jakie chcę w związku z tym pisać. Pod psem, ale cudowne. Tak zostałem pisarzem, choć „Jak zostałem pisarzem” Andrzeja Stasiuka też ma w tym pewien udział. „Ojciec.prl”, ojcem prl, a mi na treningach biega już po głowie druga książka o cudownych latach pod psem. Zimą do niej usiądę.

Michal Viewegh przebiegł maraton. Już w „Wychowaniu dziewcząt w Czechach” jest nostalgiczny opis praskiego maratonu z perspektywy widza-marzyciela. A teraz Viewegh przebiegł maraton. Powiedział mi o tym Mariusz Szczygieł największy czechofil wśród Polaków. Podobno potem wylądował w szpitalu z problemami kardiologicznymi, ale nie udało mi się tego wyszukać w internecie. Może Wyspio coś wie, chociaż Słowacja to nie Czechosłowacja?

Znalazłem za to rozmowę z Vieweghiem przed biegiem. Poezja. Tu jest np. o jego trenerze:

Kdo je vaším trenérem, na jaké podobě spolupráce jste dohodnuti a jak probíhá?

Marcel Brož. Posílá mi na každý týden mailem tréninkový plán, tu a tam s ním něco konzultuji po telefonu a občas jde trénovat se mnou – zejména delší trasy, asi aby dohlédl na to, že to v půli nevzdám. Trénink na maraton už není prča :).

Itd.

W książkach u mnie teraz Rosja. Na czytniku „Lód” Dukaja, aktualnie jesteśmy w Irkucku. Na mp-trójce „Niewierni” Severskiego, nawet jak na chwilę przenosimy się do Dublina, to i tak znajduje się tam zaraz rosyjski agent. Jak przebrnę, to chyba ściągnę sobie coś czeskiego, człowiek powinien od czasu do czasu odzyskiwać lekkość.

W bieganiu odzyskiwałem w tym tygodniu zdrowie. W poniedziałek tydzień nie zaczął się od podbiegów, tylko od rekonwalescencji. We wtorek RBS robił pierwsze w tym roku interwały przed Chomiczówką, a ja z Jarkiem na granicy kontuzji truchtaliśmy z grupą w tempie maratońskim Jarka i pierwszozakresowym moim. Wtorek był jeszcze wyraźnie dniem choroby i rozpadu, dostałem od Dzikiego 4:0 w ping ponga, a właściwie powinni mi jeszcze odjąć jednego seta za styl.

Za to środa dniem powstania. Dobry dzień zakończony interwałami z Uniqą. Tym razem biegałem już mocniej raz ze środkiem stawki, raz z tyłem, a potem z Rafałem, który naciskał mnie w Choszczówce do dziewiątego kilometra. Zrobiliśmy 4 razy po pół kilometra i 2 razy po kilometrze w tempie trochę szybszym od startowego na 10 km. Ogień.

Czwartek bez bieganie, bo chcę wrócić z niedzielnej Chomiczówki nie na takiej tarczy, jak z Choszczówki w ostatni weekend. Jutro zrobię długie wybieganie z kilkoma przebieżkami na koniec, w sobotę odpoczynek. A w niedzielę walczę o złamanie godziny.

A jak mi się nie uda, podejdę do tego po czesku.

Updated: 17 stycznia 2013 — 18:55

  1. piotrek.krawczyk

    2013/01/17 19:19:00

    Wyspio rezyduje oraz biega właśnie w stolicy Czech, dawnej stolicy Czechosłowacji.


    pict

    2013/01/17 19:46:44

    Gdybym miał wybrać swoje ulubione miejsce na świecie, to zdecydowanie byłaby to Praha. Wyspio ma wielkie szczęście. Ja jeżdżę co jakiś czas do Pragi na koncerty – bo a to Stonesi, a to Floydzi, a to Queen, a to kilka razy Waters. I od kiedy biegam, biegam też na tych wyjazdach. Pamiętam jak dziś pewien trening w Pradze. Zaczynał się w dzielnicy Zizkov, stamtąd przez piękny parki w stronę Vaclavskich Namiesti (wybaczcie, ale pewnie raczej fonetycznie piszę), a potem przez miasto na rympał w stronę Wełtawy. Przez most (ale nie Karola, tylko taki obok, z tramwajami) i wielkimi schodami (na których szczycie – wiem to z książki Szczygła – stał pomnik Stalina) w górę i przez piękny park w stronę Hradczanów (czy Hradczan?), pod katedrę Wita (mój ulubiony budynek) z możliwym odpoczynkiem pod pałacem prezydenta bezpośrednio na ławczce. A potem w dół, już przez most Karola z powrotem na Zizkov, do kultowego kiedyś (bo chyba jednak się popsuło) hostelu Clowns and Bards. W tym roku znów się wybiorę może na Watersa – zarówno na Pragę, jak i do Prahy.


    wyspio_biega

    2013/01/17 20:09:17

    Wojtku, wywiad rzeczywiście świetny. Najlepszy jest ostatni fragment: „Napisze pan ‚Bajeczny maraton pod 4 godziny’?” i odpowiedź – „Science-fiction nie piszę”. Ostatnia jego powieść to raczej political-fiction, choć z rzeczywistością ma wiele wspólnego, bo nawet pan prezydent poczuł się urażony. A autor pobiegł półmaraton w marcu (1:52) i maraton w maju (4:20). A w grudniu pękła mu aorta i wylądował w szpitalu, gdzie przeszedł długotrwałą operację. Nie znalazłem informacji, czy jedno wiąże się z drugim. Pisać książki pewnie będzie dalej, ale czy odważy się wrócić do biegania?

    A Viewegh to największy populista wśród pisarzy. Po świetnym debiucie z dzisiejszym odcinkiem w tytule, wykorzystał swój talent do pisania powieści, które może nie są wielką literaturą, ale za to idealnie trafiają w gusta czytelników i świetnie się sprzedają. A na ekranizacje również walą tłumy. Viewegh krytykami literackimi nie zaprząta sobie głowy, a skupia się raczej na regularnym produkowaniu jednego bestselleru rocznie. W sumie świetny materiał na biegacza;)

    Pict, wspólny trening obowiązkowy. Kiedy ten Waters?


    wyspio_biega

    2013/01/17 20:18:13

    A jakiś rok temu wyszedł po polsku zbiór opowiadań „Wakacje. Możliwe, że odchodzimy” mojego ulubionego czeskiego pisarza, Jana Balabana, który był prawie rówieśnikiem Viewegha, ale miał mniej szczęścia, bo dwa lata temu zmarł na serce. Balaban pisze o trochę innym wymiarze czeskiej rzeczywistości niż Viewegh. A językowo powinien Ci się spodobać, choć w tłumaczeniu trochę traci. Polecam


    sfx

    2013/01/17 21:27:34

    możecie zerknąć na moje „graffiti” 🙂
    byle patrzeć „z daleka” 🙂
    http://www.endomondo.com/workouts/152213279?user=7542661


    czepiak.czarny

    2013/01/17 21:30:47

    Widać! Fajnie Ci to wysżło 🙂


    czepiak.czarny

    2013/01/17 21:32:17

    Btw. czy Wy nie oglądacie ręcznej?


    sfx

    2013/01/17 21:35:54

    a tu link umieszczony już na mojej stronce
    biegnijmy.pl/php/biegi.php?plik=rozne/art20130117-1


    piotrek.krawczyk

    2013/01/17 21:48:13

    Ręczną ogląda moja Teściowa, opowie ze szczegółami. A Dziki dziś 1,5 godziny po warszawskiej Pradze, wypad na Grochów i Gocławek, gdzie kiedyś Dziki mieszkał, trochę sobie przypominałem ścieżki między rozjazdami kolejowymi przy Olszynce Grochowskiej, powrót do pracy na warszawskiej Starej Pradze. A Dziki został pacemakerem na połówce w Warszawie i chyba na Maratonie Lubelskim. Czasy takie, że John zwątpi… To będzie rok zająca. Jeszcze Łódź, Maraton Warszawski oczywiście, może Orlen, oczywiście Koszalin…. Widzisz John, że nie mam się kiedy ścigać, tak rozchwytywanym zającem jest Dziki 🙂 Dziki


    czepiak.czarny

    2013/01/17 22:02:03

    Dziki, przecież ręczna u mnie to w 2. połowie ćw. stabilizacji na piłce, a w pierwszej nudne ćwiczenia na stopy. Tak sam mecz oglądać? Bo bieganie było wcześniej 🙂


    ok123

    2013/01/17 22:53:22

    Dziki, na ile będziesz zającował na Półmaratonie Warszawskim?


    johnson.wp

    2013/01/17 22:57:35

    SFX – nie pogrubiłeś S, nie liczy się 🙂


    sfx

    2013/01/17 23:01:23

    a twoje pseudo by było „ultra” 🙂


    czepiak.czarny

    2013/01/17 23:13:43

    Dołączam do pytania OK123. I jak będzie liczony czas Pace?
    Najlepsza telenowela odkąd ją znalazłam: http://www.lasy.gov.pl/zubr
    Dobrej nocy 🙂


    Gość: Justi, *.neoplus.adsl.tpnet.pl
    2013/01/17 23:28:08

    Viweghovi pękła aorta: http://www.novinky.cz/kultura/287341-vieweghovi-praskla-aorta.html

    8.01.13 jeszcze leżał w szpitalu podłączony do urządzeń: tn.nova.cz/zpravy/film/strach-o-zivot-spisovatele-viewegha-po-praskline-v-aorte-ma-vypadky-pameti.html

    Media mówiły, że prawdopodobnie miał nieleczone wysokie ciśnienie, z którym nie powinien biegać bez regulacji tabletkami.


    mksmdk

    2013/01/18 11:54:00

    „Trénink na maraton už není prča :)” -To BDobre

    W pewnym sensie zacząłem z powrotem trenować pływanie,też.


    piotrek.krawczyk

    2013/01/18 19:24:20

    Tu Dziki
    Zające oczywiście będą prowadzić na czas netto. Być może z wyjątkiem najszybszego pacemakera. Dziki nim nie będzie, John mnie zabije, bo mój czas mety to będzie równo 2:20… To będzie czas na dłuuugie wybiegania na przemian z dużą ilością podbiegów, zbiegów, no i dużo roweru. To pod Rzeźnika. W Łodzi znów poprowadzę na jakiś ultra czas, tak samo jak tydzień po Rzeźniku w Lublinie. Na Pierwszy Maraton Lubelski już się można zapisywać, nawet trzeba 🙂 To będzie super impreza, robiona przez samych zapalonych biegaczy, wśród organizatorów jest też Pict… maraton.lublin.eu/pl/
    A Dziki dziś Las Bielański, dobieg na Młociny, dwie rundy po 3,5 kilometrowej fasolce, powrót pod klasztor, pod odmalowany, wyremontowany po pożarze i, co najważniejsze, już zamieszkany domek Dużych Córek Dzikiego. Dowiozłem moim dziewczynom ciuchy „dla pogorzelców” od dziewczyn z Kayax’a Tomika. Dzięki dziewczyny z Kayax’a! Dziękujemy Tomik. To dziś raczej więcej niż 15 km, ale raczej mniej niż 20. Dziki


    wojciech.staszewski

    2013/01/19 10:18:23

    mks – tak, ta fraza o Treninku też mi najbardziej zapadła w pamięć.
    Justyna – dzięki za pełne info. Czy my się nie znamy z tego reportażu sprzed 10 lat? 😉
    Dziki – widzę, że jesteś wierny swojej grupie na 5:15. Liczydlobiegowe.pl przelicza czas maratonu 5:15 na 2:18 w półmaratonie


    ocobiegatu

    2013/01/19 11:06:50

    5.15 ? To taki czas w jakim byl chcial pojsc maraton nastepnym razem. Super byloby pojsc z grupa biegajaca..:). Bardzo dobry czas dla debiutantow. Danie im do wiadomosci ,ze sa baloniki na 5.15 uswiadamia im,ze nie musza sie w debiucie spinac na wynik.
    Dzis lina po cienkim sniegu bardzo dobra. Ciekawe czy sprawdzacie w bieganiu tor. Przecież prawie każdy tu amator – to znaczy – A ma tor..:).


    tomikgrewinski

    2013/01/19 13:38:02

    UWAGA!
    Kolega ma do odstapienia pakiet na chomiczowke!
    Zainteresowanych odsylam do marathonfilm@gmail.com
    Ja ostatnio bardzo malo spie i bardzo duzo pracuje…
    Wiec jutro chomiczowke potraktuje tylko ” treningowo”
    Pobiegne sobie w tempie , w ktorym mam zamiar przebiec Orlen.
    Moze jedynie koncoweczke przyspiesze…
    Kto bedzie poza kolczem?


    piotrek.krawczyk

    2013/01/19 19:16:02

    Dziki będzie robił na Chomiczówce relację foto. Mam do startu 10 minut marszu z aparatem z domu na Bielanach.


    Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
    2013/01/19 19:27:23

    Dziki, dopinguj jutro naszych:) powodzenia wszystkim startującym podblogowiczom!


    wojciech.staszewski

    2013/01/19 20:06:38

    Trzeba chyba okiełznać ambicje. Jeśli na ulicach i chodnikach jutro będzie to co dziś – a spodziewam się, że może być tylko gorzej – to nikt nie zrobi życiówki. Ani nie złamie tego, co zakładał.
    W tej sytuacji najrozsądniej chyba zrobić sobie BNP. Zacząć z luzem, na drugiej pętli przyspieszyć, a trzecią pobiec najszybciej. Jak się tak uda, to zaliczone 🙂


    michal_obozowicz

    2013/01/19 20:25:45

    Tak się właśnie zastanawiałem, czy w tych warunkach chcesz jutro Wojtek złamać godzinę 🙂 ja w takim razie będę miał podobną taktykę.


    beautyandb

    2013/01/19 21:18:52

    Hahaha, chciałam jakas zyciówke robić, huhuhuhu 🙂
    A tu nic z tego. Tym bardziej ze cały czas pracuje, nie wiem, o ktorej skoncze, przed biegiem musze do biura, a po biegu – szybki prysznic i do pracy… Dobrze że przyjaciólka mieszka 5 min od startu 😉 No, to sobie potruchtam. Ale pakiet startowy CHomiczówki kompletnie mnie rozłożył na łopatki…


    piotrek.krawczyk

    2013/01/19 21:54:55

    Będę dopingował i robił foty. Nie pomyślałem i nie zabrałem z roboty mikrofonu i przenośnego wzmacniacza z gigant głośnikiem, moich atrybutów z Choszczówki… Żałuję. A jutro wszystko zależy od przygotowania trasy, biegałem Chomiczówkę na mrozie minus 15, zaspy wokół wszędzie, a trasa szeroka i można było wyprzedzać wszędzie, biegałem też po kopnym śniegu, jeden za drugim, chociaż opady opadły dwa dni wcześniej. Przejedzie malutki pług – będą rekordy. Koszt pracy pługu ze spychem i piaskiem nieduży na 5 km w mieście – sprawdzałem przed II edycją Choszczówki. Może Bielany się postarają, mają taki sprzęt i patronują imprezie.
    A Dziki dziś z domu na Łosiowe Błota, po drodze przeciąłem trasę Biegu Chomiczówki, w lesie pierwszy ślad po opadach, powrót po własnych śladach, razem 13,4 km, to dokrętka do jutrzejszego dystansu na Chomiczówce po Starych Bielanach, wystarczyło pobiec do Placu Konfederacji i już w drodze powrotnej było piętnaście. Razem 15,7 km w tempie, którego nie życzę zawodnikom jutro… Dziki


    tomikgrewinski

    2013/01/20 09:17:05

    Odpuszczam chomiczowke.
    Niestety! Bo nie lubie odpuszczac…
    Dopadl mnie jakis masakryczny, oskrzelowy kaszel, a za tydzien narty z rodzina wiec nie chce ryzykowac.
    Powodzenia dla wszystkich startujacych!


    pict

    2013/01/20 10:54:31

    Powodzenia wszystkim startującym dziś. Przede mną 14 km BNP, ale jakoś na razie nie mam ochoty na wyjście, więc pewnie dopiero po południu się ruszę. Wczoraj (trochę pod wpływem Choszczówki, trochę pod wpływem perspektywy B7D) kupiłem pierwsze w życiu swoim (dopiero – Rzeźnika w 2012 r. przebiegłem w szosówkach zwykłych) buty terenowe – wybór padł na Montrial Masochist II. W przyszłym tygodniu zrobię w nich pierwszy trening i zobaczymy jak będzie.
    Tymczasem mam pytanie do znawców Kindle’a. Czy macie jakieś dobre (i oczywiście tanie) źródło zakupów urządzeń? I czy w związku z pojawieniem się modelu Paperwhite należy zapomnieć o Touch i kupować najnowszy model, czy też zostać przy Touch?


    johnson.wp

    2013/01/20 11:02:29

    Tomik, narty leczą: kilka km zjazdów – grzane piwo z sokiem – znów kilka km zjazdów, powtórzyć do skutku 🙂

    Stwierdzam, że bieganie po dolinach zostawia więcej śladów w kościach niż po górach. Chciałem wreszcie wykręcić dwudniówkę ale po wczorajszych 21km na Wartą daję sobie jeden dzień przerwy…


    kamilmnch1

    2013/01/20 12:03:44

    Johnson po górach kozicowałeś, to doliny obraziły się na Ciebie 😉
    chcąc nie chcąc co weekend mam dwudniówkę, ostatnia ciężka, bo wczoraj zrobiłem podbiegi a dziś 27km, nogi czują jeszcze wtorkowe bieganie- szybkość; pytanie do starszaków- w czterodniowym tygodniu biegowym preferujecie wytrzymałość, szybkość oraz siłę? u mnie póki co to podbiegi, szybkość, relaks, długo, ale chyba zmienię na rzecz relaks, podbiegi, relaks, długo, szybkość za kilka tygodni włączę…

    Tomik, wybierasz się w marcu do BDG?


    sten2012

    2013/01/20 13:19:47

    Za mną pracowita treningowa dwudniówka. Wczoraj 23 km ostrego biegania po górkach na Szczęśliwicach, w tym 10 x 270 m baaaaardzo dynamicznych podbiegów. A dzisiaj 22 km w kopiastym śniegu w moim nadarzyńskim lesie. Jutro siłownia z akcentem na nogi, a we wtorek trzeba zrobić coś szybszego, może jakieś wydłużone interwały.


    sten2012

    2013/01/20 13:38:38

    Johnson – tak sobie dzisiaj pomyślałem, że trenujemy razem w formule korespondencyjnej 🙂


    Gość: podopieczny_bartek, *.centertel.pl
    2013/01/20 14:07:51

    Kamil, masz niesamowite tętno maksymalne:)


    kamilmnch1

    2013/01/20 14:26:22

    od jesieni jest coś nie tak z pulsometrem (albo ze mną), łączę to z bliskim spotkaniem trzeciego stopnia z NIMI 😉


    Gość: rob, *.dynamic.chello.pl
    2013/01/20 14:34:55

    I po Chomiczówc
    Wojtek 01:01:54 B&B 01:09:08
    Kwasnaali 01:14:47
    Innych nazwisk niestety nie skojarzyłem
    rob


    Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
    2013/01/20 15:15:54

    Ala, super wynik! szacun!! Gratulacje dla wszystkich, również za tych, którzy biegli 5tkę – ujawniajcie się, jak poszło;)


    johnson.wp

    2013/01/20 15:20:48

    Kamil – jako starszak, bo nie mam wiedzy trenerskiej, to jestem za koncepcją głównego akcentu w postaci biegu specyficznego (zaraz oco to pewnie wyjaśni) czyli najbardziej podobnego do poziomu i stylu wysiłku docelowego. W BPS-ie, jak już wszysto zaczynało procentować, to najbardziej wydajnym zabiegiem tygodniowym były dla mnie skipy wg Skarżyńskiego + następnego dnia tempo maratońskie.


    johnson.wp

    2013/01/20 15:27:51

    Sten – chciałbym z Tobą korespondować ale jeszcze sporo mi brakuje do takiej rzetelnej dwudniówki jak w Twoim wykonaniu 🙁 Przeszkodą jest oczywiście brak przygotowania siłowego – mniejsze mięśnie po wewnętrznej uda muszą odpocząć…
    Nic to, popracuję – najważniejsze, że nadal czuję, że ważniejsza dla mnie jest uroda dystansu, a nie ściganie się z ludźmi. Horyzont wciąga 🙂


    Gość: , *.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl
    2013/01/20 15:54:02

    Johnson ostatni akapit- pięknie 🙂 podpisuję się pod nim!


    Gość: , *.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl
    2013/01/20 15:54:32

    kamilmnch1


    piotrek.krawczyk

    2013/01/20 19:21:24

    Tu Dziki
    Jeszcze MKS był na trasie piętnastki. Zmarzłem jak pies z tym aparatem, lepiej było pobiec… Alicja Kwasnaali bardzo ładnie biega, dziś życiówka. Po ponad godzinie z okiem w wizjerze nikona stwierdzam, że dziewczyny biegają ładniej od facetów, co widziałem z daleka ładną sylwetkę i piękny krok, w zbliżeniu okazywało się, że to kobieta jest… Dziewczyny z Choszczówki błyszczały na Chomiczówce 🙂 Małgosia, Agnieszka, Alicja, chyba też Joanna z podium Rodzinnych Biegów Górskich. AJohn biegł jakby przykurczony w połowie ciała, zamknięte ciało, niepodobny do typowej sylwetki biegowej Johna. To Dziki dziś w południe Foto Chomiczówka. A pod wieczór to co wczoraj, czyli z domu na Łosiowe Błota przez Chomiczówkę. Jest tak zimno, że nie chce mi się przebierać w samochodzie, nawet dla Puszczy. Razem 13,5 km w tempie prawie jak 1,5 godziny na 15 kilometrów – 5’54. Dziki


    kamilmnch1

    2013/01/20 19:33:38

    o kurcze, przecież to wyniki z 15km!!! Gratulacje!!!


    michal_obozowicz

    2013/01/20 20:42:48

    Ala świetny wynik, gratuluje! A ja pobiegłem dzisiaj obydwa dystanse, pierwszy towarzysząc koledze, który dopiero zaczyna przygodę z bieganiem. Czas był istotny dla kolegi i wyszło 25:27. W drugim biegu biegłem już w swoim tempie i skończyło się na 01:09:48. Pierwszy raz biegłem w takiej zimowej scenerii i … było znacznie lepiej niż to sobie wyobrażałem po wczorajszych opadach śniegu. Buty w których biegałem na obozie w Rabce sprawdziły się i na takiej nawierzchni.


    piotrek.krawczyk

    2013/01/20 21:23:39

    Sten – te treningi i Twój spokój… Gadasz tym samym językiem co Johnson. Dziki z Wami nie pogada…


    piotrek.krawczyk

    2013/01/20 21:27:08

    Brawo Michał Obozowicz, piętnastka po piątce „na służbie” na tym mrozie i w ogóle, to dobry biegowy profil. Pozdrawiam. Dziki


    sten2012

    2013/01/20 21:47:30

    Dziki – dzisiaj kolega zadał mi pytanie, dlaczego nie startowałem w Chomiczówce. I prawdę mówiąc, żadna odpowiedź nie wydał mi się lepsza od tego co napisał Johnson. Horyzont wciąga!


    sten2012

    2013/01/20 21:49:50

    Dziki, trzeba zrobić długie bieganko w twojej puszczy.


    czepiak.czarny

    2013/01/20 21:55:45

    Dziki, rekord pobiłeś i Ty, stojąc i marznąć najbardziej. Gratki 🙂

    B&B. Kwaasnali, brawo!


    johnson.wp

    2013/01/21 08:57:35

    To ja też gapa, to 15-ka była? Pięknie, w takim śniegu! Co do biegania „horyzontalnego” to strasznie mnie kręci projekt „Warta – 50 miles”. Tyle ma moja dorzeczna trasa. Rozpoznałem ją w całości, ale na razie w kilku kawałkach: 9 + 12 + 43 + 17km. W sobotę założyłem ślad GPS na alternatywnym 8km kawałku, niebieskim szlakiem do Biedruska, z którego Wartę idać tylko chwilami. Chodzi o to żeby potem nie zmuszać uczestników do przedzierania się kilka km przez dziki brzeg po 55km biegu. Chyba dobrze, że odstąpiłem od ortodoksji, jak myślicie? Chciałbym te 50 mil przebiec w tym roku w całości, do tego w szerszym towarzystwie. No właśnie, przebiec. Na razie ewidentnie brakuje jeszcze wytrenowania. W zeszłym roku już bym się na to rzucał, a tak nie wiem czy do końca lutego nabiorę wiatru w żagle. Późniejsze terminy trudne do określenia bo najpierw kwietniowy CPN- maraton, potem wyjazd z Gridami na wzgórza całkiem inne, malowane, a Rzeźnik w tym roku już 31 maja. Może w czerwcu? Zaczynam Was zachęcać…


    ocobiegatu

    2013/01/21 10:46:43

    Szkoda tego czeskiego odcinka. Niedlugo sie skonczy.
    Chdy trenink se vrati w maratonku baby a chopy se spravni..)


    kwasnaali

    2013/01/21 13:54:11

    dzięki chłopaki! ja się dopiero rozgrzewam ;D

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.