Bieg Granią Gorców

Tak to sobie nazwałem: Bieg Granią Gorców, chociaż to ani nie był bieg tylko wycieczka biegowa z dużą ilością marszu, ani nie była grań, tylko zwykły beskidzki grzbiet. Tylko Gorce prawdziwe do bólu, takiego metafizycznego momentami – wtedy gdy pustka w zasobach energetycznych styka się z pustką w duszy.

Tak to sobie nazwałem, bo dzień później prawdziwi twardziele biegli granią Tatr. Szacun, na takie wyzwanie dziś mnie nie stać. Dziś ustaliłem sobie wyzwanie na moją miarę: przebiec Gorce w jeden dzień.

Zaczynam o 9.35 w Krościenku. W tle widać Pieniny, Małe Pieniny i Beskid Sądecki, w dole Dunajec płynie z wolna.

1

Rano zjadłem cztery kanapki, mam pas z bidonami (pół litra w sumie) i snickersa. Wiem, że mało, ale kupię sobie coś na Przełęczy Knurowskiej i poprawię obiadem na Turbaczu.

Po 90 minutach, tyle co jeden mecz reprezentacji jestem na Luboniu. W bazie namiotowej jest jedzenie i picie, ale mam w sobie tyle euforii, że tylko robię zdjęcie przy krzyżu z dramatycznymi chmurami nad Zalewem Czorsztyńskim. Pachnie metafizyką.

2

Zbieg na Przełęcz Knurowską jest jak osobne długie wybieganie – dwie godziny z haczykiem. Czuję braki energii, zjadam pół snickersa, biegnę, dogania mnie drugi kryzys, mocniejszy, przechodzę do marszu nawet na zejściu, zjadam snickersa do końca, ruszam z euforią, ale nie dotrzymuję jej kroku. Aby do przełęczy.

Przełęcz mnie dobija. Budka z zapiekankami, czekoladą i ciepłą herbatą była tylko fatamorganą mojej pamięci. Dwaj rowerzyści częstują mnie delicją, jadą całym czerwonym szlakiem. Na delicji człowiek może przebiec jakieś 20 minut.

A potem jest już coraz mniej. Myśli robią się prostsze. Bogactwo przyrody znika z postrzegania zmysłowego, pozostaje w nim tylko brak. Brak energii. Brak nadziei. Pragnienie, bo wypiłem całą wodę przed przełęczą. Pamiętam, że najbliższa woda jest kwadrans przed Turbaczem, zaczerpnąłem z jej źródła ponad ćwierć wieku temu. Tyle, że do Turbacza tak daleko, daleko, cała wieczność.

Ostateczny cios zadaje mi turystka z plecakiem. Jak długo idzie od Turbacza? Strasznie długo, z dwie godziny. Kalkuluję, że nawet marszobiegnąc jestem szybszy, ale mam pod górę. Ta wieczność się nie skończy.

Nie mam siły na dwie godziny marszobiegu. I nie mam wyjścia. Mam jagody. Gorce urządziły chyba no moją cześć przyjęcie rozściełając na polanach dywany jagodowych krzaków. Staję i jem. Ruszam. Jestem maszyną prostą.

Kiedy teraz patrzę na swój bieg, to widzę, że chyba właśnie po to biegłem – żeby doświadczyć tak totalnego wyczerpania. Wierzący powiedzieliby, że stają twarzą w twarz z Bogiem. Ja stanąłem twarzą w twarz z elementarną chemią przemian energetycznych. Poczułem się pusty i poczułem obecność pustki, czegoś nierealnego.

Turbacz pojawił się po godzinie od spotkania turystki. Zaczerpnąłem wody, przemarszobiegłem na nowej euforii Halę Długą i w schronisku zjadłem obiad.

3

– Co jesz? – zapytała mnie Moja Sportowa Żona, która zawiozła mnie rano do Krościenka, a potem suportowała emocjonalnie z Rabki.

– Węglowodany, białko i tłuszcz – odpowiedziałem niemal spontanicznie. Tak wtedy myślałem o jedzeniu. Drugorzędne było, że to kotlet z piersi kurczaka z żółtym serem i furą ziemniaków, a do tego mnóstwo picia słodkiego i gorzkiego, żeby nie zemdliło na amen.

4

Nie odmówiłem sobie fotki na Turbaczu. To tu tydzień wcześniej byliśmy z biegaczami z obozu. To tu 10 lat temu byłem z córką studentką, która wtedy była w wieku córki 4klasistki. Czas płynie, a Turbacz stoi jak stał.

5

Jeszcze tylko Maciejowa, a stąd widok na inną stronę atlasu niż rano: Luboń Wlk., Babia Góra. Siano już zebrane, kończą się wakacje, kończy się moja wycieczka, moje wyzwanie. 8,5 godziny w drodze z czego czystego biegu 7 h, 47 km trochę na oko, bo Garmin padł 45 minut przed końcem treningu.

W Rabce czekała na mnie MSŻ, podjechała na Gorczańską pod obozowy pensjonat.

6

Odchorowałem to wszystko przez kolejne dwa dni. Wrócił mi halny do zatok, jeden dzień przeleżałem w łóżku. Chciałem wyleczyć się na siłę, na szybko, żeby jeszcze przed odjazdem zrobić na rabczańskim stadionie coś naprawdę mocnego.

Najpierw cztery 400-setki w tempie interwałowym, potem 2 razy 3 km w tempie maratońskim i na koniec cztery 800-setki znów w interwałowym. Godzina konkretnej roboty, nazwałem to sobie killerem. Aż dziwne, że i jedno (Gorce) i drugie (stadion) można określić tym samym słowem: bieganie.

W Gorcach nie wiem, czy jest Bóg (jeśli jest), ale na pewno jest metafizyka. Na stadionie jest konkretna praca.

A teraz do pracy. Zgłosiłem rano cztery fajne tematy, ale żaden się nie skonkretyzował i dostałem do opisania triathlon. Chcecie dorzucić swoją historię? Piszcie – do wtorku – na wojciech.staszewski@newsweek.pl.

Updated: 19 sierpnia 2013 — 18:55

  1. Gość: kazik, *.dynamic.chello.pl
    2013/08/19 23:02:39

    Fajnie. Jak bym tam był :-). Ano prawda tydzień temu w niedzielę.Tylko, że ja miałem finisz w Nowym Targu. A to chyba 10 km mniej. pozdr. Kazik


    Gość: , *.dynamic.chello.pl
    2013/08/20 05:17:43

    Ciągnie Wilka do owieczek!


    Gość: , *.dynamic.chello.pl
    2013/08/20 07:18:29

    ale, że Dudka nie wzięli na mundial?


    kwasnaali

    2013/08/20 10:48:46

    a u mnie brak metafizyki w bieganiu, brak biegania, jest marszobieg i całe kwadranse dziwnych kroków, wykroków, podskoków, wspięć i wypięć. Tęsknię za metafizyką w bieganiu… za zwykłym długim prostym wybieganiem.


    ocobiegatu

    2013/08/20 11:27:07

    Przychodzi Dziki do Johna. To co meczyk ? nie, nie . Dziś rzucam młotem..)


    sten2013

    2013/08/20 12:16:29

    A co to za dziwny tekst się wczoraj tu pojawił?! Ultraskie klimaty? Czyżby Wojtek zajrzał przez moment poza Horyzont? Metafizyka w bieganiu zamiast Meta Fizyka i Matematyka?


    beztlen

    2013/08/20 16:18:52

    Wojtek – skąd pomysł i jak cel Twojego ostatniego treningu na stadionie; przyznam, że nigdy nie spotkałem się z podobnym treningiem?


    piotrek.krawczyk

    2013/08/20 20:09:56

    Tu Dziki z Warszawy.
    Dziki dziś nic. 315 kilometrów z Suwalszczyzny w niezłym tempie, bo po obwodnicy Ostrowii powstała kilka lat temu obwodnica Wyszkowa, a hitem tego sezonu jest obwodnica Zambrowa. Dziki jeździ na Suwalszczyznę drogą numer 8, w Jeżewie na Korycin przez Tykocin, Knyszyn i z powrotem na ósemkę w Korycinie przed Augustowem. Po drodze Tykocin, tu jest połowa drogi i konieczny jest rytuał przejścia. Tym bardziej, że to przepiękne miasteczko nad Narwią, koniecznie trzeba się zatrzymać. W dawnym domu weterana wojny z bolszewikami są placki ziemniaczane za 8 zł porcja dla trzech głodnych osób, w knajpce Tejsza koło XVII wiecznej synagogi żydowskie specjalności, rynek i plac przed kościołem jak przeniesione ze Średniowiecza, uliczki całkiem średniowieczne, słynna herbaciarnia, przystań z gondolami do wynajęcia, zamek, historia hetmana Czarnieckiego, który dostał Tykocin za zasługi, jeszcze kilkadziesiąt lat temu po bruku tykocińskim chodzili ortodoksyjni Żydzi, stanowili 2/3 ludności, dobre sąsiedztwo przerwał Holocaust i inne ksenofobie, teraz zajeżdżają tu autokary z Izraela. Nie omijajcie Tykocina, a dwie godziny to za mało. Tuż koło miasteczka, w wiosce Popowo, znajduje się największe w Europie skupisko bocianów, prawdziwe bocianie miasteczko, można zajechać, wejść na wieżę widokową i podglądać od wiosny do późnego lata. A bociany już krążą w dużych grupach, już dużo pustych gniazd, bociany namawiają się na łąkach przed ultradystansowym przelotem. Znaczy goły biegacz czyli, mówiąc inaczej, koniec lata. Dziki


    piotrek.krawczyk

    2013/08/20 20:25:22

    A tu głos Dzikiego w Radiu Białystok przed Maratonem Wigry. Mój mały manifest, duży zostawiam dla siebie… I jeszcze głos Marka, który biegł z Dzikim przez 30 km dla swojej żony poślubionej w klasztorze w Wigrach, itp… http://www.radio.bialystok.pl/wiadomosci/index/id/102340
    Dz


    ocobiegatu

    2013/08/20 21:16:13

    sport.interia.pl/lekkoatletyka/news-korzeniowski-taki-model-lekkoatletyki-sluzy-sekretarzom-i-mi,nId,1013806
    sporo ciekawostek o chodzie sportowym i nie tylko…


    ocobiegatu

    2013/08/20 21:23:58

    A jednak Dziki przypomniał legendarny kawał Mksmdk..
    No to napiszę ,jak co roku ,dokładniej, trochę wcześniej , dla nowych blogowiczów.:). Czym różni się wrzesień od gołego biegacza? . Niczym. Koniec lata.:).


    wojciech.staszewski

    2013/08/20 21:29:25

    Beztlen – pomysł z poszukiwań wytrychu zanim nie będę już miał żadnych szans na dogonienie siebie samego. A cel – wszechstronna praca nad wytrzymałością szybkościową. Pobudzenie, utrzymanie, wyostrzenie. Myślałem, że właśnie Ty będziesz za


    johnson.wp

    2013/08/20 21:43:44

    Jak Wojtek w góry, to ja na asfalt, do świata Płaszczaków, z projektem postępu harmonicznego 🙂 Matematyka trochę nieudana, bo miało być po 5km 5:30, 5:15, 5:00, 4:45, ale ostatnia piątka odharmonizowała się i wyszedł półmaraton w 1.48. Na razie nie opłaca się inwestować w maraton poznański, a czasu do namysłu niewiele.


    johnson.wp

    2013/08/20 21:45:41

    Pjachu – zamiast w Tatry jadę w czwartek na tabor do Kudłatego. Cel – skałki Rudaw Janowickich wg nowego przewodnika. Może dołączysz?


    beztlen

    2013/08/20 21:54:45

    Wojtek- byłbym za gdyby było np: 4x3km w TM + 10x200m czyli na progu a potem beztlen a Ty poszedłeś w beztlen na początku…beztlen jest zawsze wisienką na torcie:)


    Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
    2013/08/20 21:56:52

    czyli kończymy „w trupa”:)


    beztlen

    2013/08/20 22:18:10

    „w trupa!” kończymy na zawodach:)


    piotrek.krawczyk

    2013/08/20 22:30:16

    Beztlen jest wisienką. A Dziki?
    Dziki


    beztlen

    2013/08/20 23:01:49

    Dziki jest solą:)


    biegofanka

    2013/08/20 23:47:19

    A ja ślę Wam pozdrowienia z mojego własnego obozu biegowego, czyli z urlopu nad morzem:)) Biegam, jak poprzedniego roku, w Wolińskim Parku Narodowym (głównie cross) i częściowo po plaży. Za mną już tydzień pobytu i jeszcze kilka dni upajania się szumem morskich fal…


    beztlen

    2013/08/21 09:43:29

    …żeby nie było niedomówień – Dziki jest solą ziemi:)


    Gość: podopieczny_bartek, 195.149.64.*
    2013/08/21 10:02:52

    tej ziemi…


    ocobiegatu

    2013/08/21 11:29:13

    Ile razy od wielu lat mam tłumaczyć.:), Żadna robotyzacja człowieka. Żadnych interwałów, powtórzeń. Mało opomiarowania. Opomiarowanie celowane i trenowane tak, aby było dobrze.Żadnych garminów..:). Mało myśleć. Robiić tą robotę co na zawodach ma być. Specyficzność.
    Głowa jest oszukiwana i odpłaci się czymś złym na zawodach. Trzeba robić tylko tempo. Tlenowe i beztlenowe. Zatopkować.:).. Czyli w treningu ma być trudno , po to aby na zawodach było jeszcze trudiniej:). Zdenerwowałem się . Zawsze denerwuję się opisem interwałów i powtórzeń. Pozdrawiam . Tempo man.:).


    czepiak.czarny

    2013/08/21 11:56:39

    To już wiem, czemu Noskov na 50 km był za Sudołem. Miał 310xt.. :))


    czepiak.czarny

    2013/08/21 12:18:02

    … zakręciłam, po wczorajszym jeszcze nie myślę odpowiednio. Żeby nie było niejasności, nie że kibicowałam Noskovowi, a nie Polakom czy konkretnie tu G.S., tylko chyba z czołówki jako jedyny miał garmina i odpadł, a jak wiadomo z Ocoteorii garminy nie chodzą :)) C.b.d.u.
    Fota poglądowa: http://www.zimbio.com/photos/Mikhail+Ryzhov/Ivan+Noskov


    czepiak.czarny

    2013/08/21 12:19:32

    tu lepiej widać, że ma 310 http://www.zimbio.com/pictures/mOWLLdDjttt/IAAF+World+Athletics+Championships+Day+5/-DE0xK67Sqk/Ivan+Noskov


    ocobiegatu

    2013/08/21 13:29:52

    Czepiak. Coś fajnie dziś piszesz o chodzie. A ja mam coś w papierach. Z nieśmiałości nie przytoczę.Było nie robić tego błędu co Dziki.:).


    johnson.wp

    2013/08/21 18:10:12

    Temat główny o górach, więc zaprezentuję Wam aplikację do robienia pamiątek. Jak dotąd męczyłem się z endomondami, garminconnectami i innym badziewiem. Spójrzcie na moją notkę z ostatniego biegu w wykonaniu mytourbook.sourceforge.net/mytourbook/
    Świetna i darmowa aplikacja do wyświetlania tras biegowych. Dysponuje mapami terenowymi typu OpenSource i algorytmem korekty przewyższenia wg punktów SRTM. Garmin tego nie chce dać, niech się więc wypcha.
    Wojtek, możesz przekazać tą opinię sponsorowi, zdaje się, że Garmin chce poznać odzew społeczny na swoje wysiłki biznesowe…

    A ja dzisiaj dodałem 3 wymiar do płaszczakowania pod PM. Rowerem pod wiadukt, a na nim 8x 400m sprintu. Wiadukt nieco niesymetryczny, z jednej strony biegało się 25″ dłużej, więc wyszło 4x w tempie od 3:51 do 3:37, a z drugiej strony 4x w tempie od 4:07 do 4:01. Niestety Oco, gdy biegałem zimą specyficznie tempo maratońskie, to było świetnie aż do… maratonu. Trzeba interwalić…


    johnson.wp

    2013/08/21 18:12:35

    Oj, nie 25″ dłużej, o tyle było wolniejsze tempo, dłużej było o 10″


    czepiak.czarny

    2013/08/21 19:53:58

    czyli upraszczając w bieganiu chodzi o to, by cukrzyć, solić, interwalić, a gdy zemdli i pomiędzy podać tlen 🙂


    piotrek.krawczyk

    2013/08/21 20:01:07

    Tu Dziki. Jestem solą, jeszcze jestem słony po 18,5 – kilometrowym powitaniu z Puszczą Kampinoską. Chociaż większość soli wsiąkła w koszulkę lub spłynęła podczas półtoragodzinnego biegu w deszczu. To Dziki dziś 3 X 6 km BNP plus półkilometrowa wisienka. 6 km – tempo 5’24
    6 km – tempo 5’07
    6 km – tempo 4’39
    500 metrów – tempo 3’01
    Z Wólki Węglowej przez Górę Ojca, Drogą Łączniczek AK i potem śliskim rympałem do Sierakowa, potem klasycznie przez Posadę Sieraków, Na Miny do Nadłuża, dalej uroczysko Łuże, niebieski szlak do wielkiej polany, rympał w celu przedłużenia ostatniej szóstki, żeby wisienka była po asfalcie przy parkingu, polana Opaleń, parking, bieg szoszoński ze 3 minuty, nawrót i szybko 500 metrów czyli beztlen (Beztlen?). Mokro dziś, cały dzień pada, a w Puszczę wszystko wsiąka, nareszcie deszcz – mówi Puszcza, nie ma kałuż tylko piach przykleja się do butów i wpada do środka po odbiciu. A Dziki dziś rano przegrał z Johnem w ping ponga 2:4, nic mi nie wychodziło, Johnowi wszystko wchodziło, zmusił Dzikiego do grania swojego ping ponga, nie przywykłem do przegrywania w pp, stąd na poprawę humoru plan, żeby porządnie pobiegać i stąd wziął się fajny trening dziś.
    A Dziki dziś uzgodnił z Johnem, że pobiegniemy razem 33 km w B7D w Krynicy. Po czym Dziki zapisał się na Koral Maraton… Bo maraton to maraton, a pełnego B7D nie zrobię, setka w Puszczy jest dla mnie ważniejsza, już na początku października, a po drodze jeszcze Maraton Warszawski. To Dziki skończy sezon z przynajmniej trzema maratonami i jednym ultra, nieźle, nie zapowiadało się. Dziki


    Gość: podopieczny_bartek, *.centertel.pl
    2013/08/22 00:42:43

    Johnson, nie biegaj sprintow, bo od tego kontuzja pewna – sprinty zostawmy sprinterom…


    johnson.wp

    2013/08/22 10:21:53

    Bartek – chętnie wysłucham podpowiedzi na efektywne akcenty do BPS, na razie zacząłem stosować 21km BNP i właśnie podbiegi. Potrzebuję tego na uruchomienie bioder. Oczywiście nie są to sprinty, należałoby to nazwać średniej długości podbiegami, bo czas odcinka 400m zabiera mi ok 95sek, a jest w tym 150m podbiegu, 100m po płaskim i 150 zbiegu – czyli wiadukt :), a do tego 3min przerwy z rozciąganiem. Może dołożę zachwalany tu bieg zmienny na trzecim treningu (długim i wolnym). Trzy-cztery treningi to maks dla mnie.


    Gość: podopieczny_bartek, *.centertel.pl
    2013/08/22 10:46:46

    Zmienny bardzo polecam, mnie podbija niesamowicie, ale jest to mega ciężki trening, w moim odczuciu najtrudniejszy


    beztlen

    2013/08/22 13:08:35

    Johnson – jestem gorącym zwolennikiem zmiennego, ale akurat Tobie ze względu na aparat ruchu go odradzam; 400-setki (niezależnie od tego czy podbiegi czy biegane po płaskim) również; ten środek treningowy odradzam zresztą wszystkim amatorom, którzy moim zdaniem nie są po prostu przygotowani do Xx400 pod kontem szybkości i odporności kwasomlekowej; najdłuższe efektywne WTkr dla amatora to 200setki; Johnson – polecam Ci trening obwodowy: rower + 15-30′ spokojnego biegu (E) + 5-10x 150m podbieg (złapiesz głębokie czucie mięśniowe, ruszysz biodra, ale nie zaleje Cię kwas tak jak przy 400setkach) +5-10′ spokojnego biegu (E) + BNP; możesz robić wiele wariantów takiego treningu, ale nie powtarzaj go częściej niż 2 razy w tygodniu, np:
    E+SB+E+TM
    E+SB+E+TR
    E+SB+E+TM+E+SB+E+TM itd, itd.


    johnson.wp

    2013/08/22 14:22:40

    Bartek – dzięki za ostrzeżenia 🙂
    Beztlen – wielkie dzięki za podpowiedź. Trening obwodowy, hmm, to brzmi wciągająco 🙂 Szczególnie te końcowe „itd, itd” :)) Na szczęście jestem w fazie pokory więc nie zrobię sobie masakry 🙂 Może wplotę jeden obwód po drodze do pracy raz w tygodniu, jest tam Quentinowa Mount Plaza. Czyli rowerem 17km, zostawiam rower w pracy, powrót na M.Plaza, schłodzenie i 20min tempo run z powrotem do pracy. Fajny przekładaniec. Napiszę jak ustalę schemat.


    beztlen

    2013/08/22 14:59:49

    Johnson – to nie musi być masakra; rekomenduje Ci trening pt. SB (krótkie podbiegi) a po 5-10′ przerwiy w truchcie/marszu „coś” ciągłego (BNP, TM, TR) zobaczysz, że Ci się spodoba i przyniesie efekty:)


    piotrek.krawczyk

    2013/08/22 19:52:08

    Fajnie patrzeć jak Beztlen – Wisienka pracuje, od mojego Nietrenera biorę wszystko w ciemno i nawet telepatycznie… Bo Dziki dziś rano rower do pracy 11 km, w trakcie pracy do Lasu Kabackiego na spokojny bieg (czyli E)z Zuzią, razem 7 km, po drodze Zuza wykonała 1 km szybko i jeszcze 3 X 500 metrów szybko, Zuzia do domu, a Dziki szybko po trasie kabackiej dziesiątki, zamiar – poniżej 45 minut, wykonanie – 44:50. SB też była, bo tam są trzy wredne, niby niewidoczne podbiegi 🙂 To Dziś zrobił obwód i nawet o tym nie wiedział. Powrót do domu rowerem, całe 15 km, bo przy Wiśle. A Dziki dziś zapisał się na II Maraton Kampinoski. Odbędzie się tydzień po setce w Puszczy. Dziki


    tanczacy_jastrzab

    2013/08/22 20:28:24

    Mam nowy zegarek 🙂 TJ
    connect.garmin.com/activity/363237009 (ten link chyba nie działa i nie mam pojęcia jak zrobić by działał)


    wojciech.staszewski

    2013/08/22 20:57:09

    Strzebiu, działa! Fani Garmina sie cieszą 😉


    tanczacy_jastrzab

    2013/08/22 21:14:44

    Ooo f… , w linku ujawniłem nazwę zegarka. Sorry, nie chciałem wywoływać tematu 😉


    ocobiegatu

    2013/08/22 21:52:20

    Garminy są do niczego. Tylko zegarek wostok..:). Tomek , mój idole chodu nie kituj. Zmienne do niczego.
    Na głowie oszukaństwo.Vo2 można zrobić na tempówie. Tylko pobiegać na maksa lub pójść . Może być też podprogowo..Jak ktos idzie w interwały , czy powtórzenia to niestety podpisuje cyrograf. Nic się nie da wtedy juz zrobić….
    Tempo Panowie i Panie….:).


    piotrek.krawczyk

    2013/08/22 21:55:11

    Jastrzębiu – nie poczekałeś, aż Garmin złapie sygnał i pofrunąłeś. Garmin 405, taki jak przywłaszczony przez Ocobiegatu! Oddawaj Jastrzębiu! Może mamy pasażera na Krynicę. Dz.


    Gość: 1.marsz, 80.122.82.*
    2013/08/22 22:39:15

    urlop, mieszamy z synem w małej, malowniczej alpejskiej wiosce, nie trenuję ale staram się prawie codziennie truchtać 10/12 km, za to janek biega jak szalony…
    marsz


    Gość: 1.marsz, 80.122.82.*
    2013/08/22 22:59:30

    janka spotkałem przypadkowo już drugiego dnia, ostatni raz widzieliśmy się parę miesięcy temu w malownicznym miasteczku w portugalii:), janek to artysta i oryginał, niegdyś grał w znanych składach blusowych, a teraz biega i to jak: w te killka dni zleciał chyba wszystkie okoliczne trzytysięczniki, jego dniówka w górach dłuższa niż moja w pracy ale na czasem w ogóle nie zawraca sobie głowy (nie wiem jak tak można)…,
    za tydz. czeka na niego setka w mt blanc maraton, a potem wybiera się do krynicy, podobało mu się w ubiegłym roku, tylko dystans musi wydłużyć, bo biegł te 66 km,
    a gór ciągle nie było widać
    marsz
    ps. zmiennego jeszcze nigdy, podbiegi przed treningiem? – też nie ale brzmi intrygująco


    sfx

    2013/08/23 15:34:39

    jako, że należę do chwalipiętów i narcyzów…
    5.biegnijmy.pl/index.php?kat=opinie&plik=opinie

    leśna piątka „prolog”, moje nowe „coś do biegania”

    frekwencja 201 we czwartkowy wieczór w lesie.
    bez medali, bez wyników na mecie, bez podium, bez koszulek.


    piotrek.krawczyk

    2013/08/23 19:59:34

    Tu Dziki
    Dziki dziś wyjechał z pracy na bieganie do Puszczy i jadąc Jagiellońską nie skręciłem na Most Grota, znów ma być Łuże, Nadłuże, Dąbrowa, Góra Ojca, poczułem znużenie, rympały pokończyły się w bliskiej Puszczy, Dziki zna każdą ścieżkę na powierzchni 20 km X 15 km, to właśnie bliska Puszcza, od Warszawy do szosy Leszno – Nowy Dwór Mazowiecki, ta szosa dzieli Puszczę na pół, na zachód jest daleka Puszcza, do dalekiej Puszczy mam daleko. To Dziki nie skręca na most, jadę prosto, do Choszczówki, mam biec Koral Maraton, tam podbiegi są tylko dwa, ten drugi długości prawie 20 km, im dalej tym bardziej stromo, od Tylicza na kulminację Roma z 15% nachylenia, to Dziki dziś do Choszczówki na górki. Start spod Dzikiego Zakątka, przebieg koło miejsca startu Rodzinnych Biegów Górskich, a dalej już nie po trasie, od razu na południe w poszukiwaniu początku łańcucha wydm, poszukiwania średnio owocne, przez 8 km nie znalazłem dobrego wbiegu na górki, żadnej ścieżki, wbiegłem wreszcie na grzbiet zgodnie z trasą RBG, zaliczyłem cały górski odcinek specjalny, już 15 km, biegnę teraz na północ, sąórki, równie fajne, ze 2,5 km po piaszczystych wydmach, jakaś szosa, nawracam, znów trochę górek, daję w stronę torów na zachód, przecinam betonowe płyty, nie chcę wracać po płytach, dalej na zachód, pod same tory, jedzie rozpędzony pociąg, może to Kawonan, Dziki też się rozpędza, na zegarku ustawione piątki, staram się, żeby było BNP, teraz będzie płasko do końca, to przyspieszam, już ponad 20 km, szacuję, że do parkingu ze 3-4 km, łapię lap po trzech kilometrach i robię beztlena czyli wisienkę na 500 metrów, już przywykłem do wisienek 500 m na koniec. To tak: 5 km – szukanie górek – tempo 5’41
    5 km – szukanie górek i początek górek – tempo 5’24
    5 km – górki aktywne i 2 km płasko – tempo 4’54
    5 km – górki aktywne i kros – tempo 4’37
    3 km – płasko w lesie – tempo 4’17
    500 metrów – wisienka w lesie – tempo 3’14
    Jeszcze około 1 km truchtu z dziwnymi krokami, biegiem tyłem, cwałowaniem, itp. Tyle zostało do parkingu, wyłączyłem zegarek żeby nie zepsuć średniego tempa 🙂 Fajnie jest w lasach pod Choszczówką, a może jednak będzie druga runda Rodzinnych Biegów Górskich? Dziki


    tanczacy_jastrzab

    2013/08/23 20:06:06

    Dziki, zabieramy każdego kto chce na Krynicę. Tylko musi lubić albo polubić;) „Mireille Mathieu – La Marseillaise” , Ray’a Charles’a i parę innych kawałków. Mam tego samego pendrive’a z muzyką co w tamtym roku. Posułuchamy/pośpiewamy po drodze :)). TJ


    wojciech.staszewski

    2013/08/23 20:22:33

    A kto jedzie w niedziele do Blonia? Ja


    Gość: , 80.122.62.*
    2013/08/23 20:40:51

    W Błoniu to mamy magazyn, raczej nie dam rady dojechać. Aktualnie niweczeję plany biegowe na obczyźnie, choć trochę biegan


    piotrek.krawczyk

    2013/08/23 22:16:37

    To już Półmaraton Warszawski-Zachodni? Do Błonia nie przyjadę, chyba że jako Twój John kierowca. Może Dziki pojedzie na metę do Borzęcina. Może pobiegnę Johnowi naprzeciw i zrobię z Johnem finiszowe 5 km, to będzie dla Dzikiego mocny trening. Jastrzębiu – John się zabierze o ile Sportowa Żona się nie wybierze. Też weźmiemy płyty, ale Twoje są spoko…
    Dz.


    wojciech.staszewski

    2013/08/24 07:58:32

    Od razu dementi. Termin egzaminu który mógł uniemożliwić MSŻ wyjazd do Krynicy nie koliduje. Jedziemy normalnie


    piotrek.krawczyk

    2013/08/24 19:29:59

    A Dziki dziś pół dnia z Hanią kompletował wyprawkę do I klasy. Fajnie i strasznie. Jaką kupić gumkę jak jest kilkadziesiąt do wyboru? Ile tu rodzajów zeszytów, a każdy 16 kartkowy w 3 linie! jaki blok rysunkowy, jakie kapcie? Za dużo tego dla Dzikiego, dziecka PRLu, na szczęście Hania dawała radę, a kluczem był kolor i obrazki. To po południu Dziki do Puszczy na około 80 minut z wyłączonym na wszelki wypadek zegarkiem żebym zaś się nie zajechał ganiając za średnim tempem czy inną wisienką. Z Lasek nietypowo na południe, tutaj mnóstwo nowych osiedli i nowych domów jednorodzinnych, dalej Lipków przez Hornówek, piachem do Małego Truskawia, nawrót i rympałem na skos w stronę szosy z Warszawy do Truskawia, przekraczam szosę i powrót lasem do Lasek. To będzie jakieś 13-14 km dziś. Dziki


    ocobiegatu

    2013/08/24 20:44:51

    Jaką kupić gumkę?..to cytat z Dzikiego. Taką aby nie pękła. To podstawa w tym sporcie..:).


    piotrek.krawczyk

    2013/08/24 21:33:48

    Oco – kupowaliśmy gumkę do ścierania ołówka a nie do majtek. Niekumaty jesteś? Po co gumka z metra na szkolną wyprawkę?
    Będę jutro na Półmaratonie Warszawsko – Zachodnim. Jakże Piękna Żona pozwoliła. Na rowerze. Start z domu o 6:00, do Błonia przez Puszczę Kampinoską z zahaczeniem o daleką Puszczę, potem trasą półmaratonu do Borzęcina Dużego, powrót przez Puszczę, razem będzie 120 km. Tego mi brakowało. Dz.


    ocobiegatu

    2013/08/24 23:09:47

    Dziki – od dawna mylisz blogi z tymi tekstami do mnie, ale teraz już definitywnie.Adios.


    Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
    2013/08/25 12:17:02

    Wojtek 20 open, czas: 1:27:05; super miejsce, chociaż z czasu pewnie nie do końca będzie Kołcz zadowolony:)


    Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
    2013/08/25 12:20:33

    Ziggy 103 open, 1:37:43
    Tomik 233, 1:48:29
    Ktoś jeszcze biegł?
    Gratulacje dla wszystkich


    Gość: , *.dynamic.chello.pl
    2013/08/25 20:19:50

    nu pagadi!


    sfx

    2013/08/25 20:55:03

    dziś gryf w szczecinie na połówkę 🙂
    37. open na 1291.
    1h26’16”


    piotrek.krawczyk

    2013/08/25 21:43:42

    Dziki dziś na półmaratonie Błonie – Borzęcin Duży całą trasę z Johnem na rowerze. Nagrałem materiał na dobre pół godziny oglądania. Jak John biegnie, nogi, ręce, krok, postawa, jak walczy z rywalem, który nie miał pod wiatr kiedy wszyscy zmagali się z wiatrem, ten kolega długo biegł schowany za towarzyszącą mu rowerzystką, czy to nie faul, czy to fair? Wiatr dziś rządził na Półmaratonie Powiatu Warszawskiego Zachodniego. John też zarządził, końcówka bardzo szybka, chytrze unikający wiatru rywal nie miał w końcówce szans. Po długiej przerwie w startach zarządził też Tomik, zmartwił mnie Tomik przed startem, bo miał problemy zdrowotne, ucieszył na mecie, bo zamiast planowanych 2 godzin wykonał 1:48. John dwudziesty i niestety czwarty w szerokiej kategorii M-40, Dziki miał tak samo w Tarczynie 2 lata temu, szkoda Johna walki i dobrego biegu. Ale nie będę zabierał Johnowi tematu na jutro. A Dziki dziś rowerem o nieludzkiej porze okrężną drogą do Błonia, na starcie połówki miałem na liczniku 53 km, przeleciałem przez Puszczę, pół las, pół asfalt, w Zaborowie na południowym skraju Puszczy nawrót i przez dawne mazowieckie PGRy skosem na południowy wschód pod Błonie. Potem 21 km towarzyszenia i nagrywania półmaratonu w wykonaniu Johna, prawie godzina kibicowania na mecie i powrót rowerem przez Puszczę okrężną drogą na północny zachód i potem północnym skrajem, pół las, pół asfalt. Razem 151 km, mała dokrętka na Bielanach, ponad 7 godzin w ruchu. A na półmaratonie ładne dziewczyny, najładniejsza Alicja Kwasnaali z ładnym brzuszkiem, który zamienił Alicję w kibickę i fotoreporterkę, ten brzuszek to niedozwolony doping hormonalny i nie tylko taki, Alicja dba o swój doping i bardzo dobrze 🙂
    A Ty Oco jesteś szczególnie wrażliwy na słowo „niekumaty”? Twoje niektóre dowcipy rzeczywiście zasługują na lepsze określenia. Nie zamierzałem Cię urazić. Amoże czekasz na jakiś pretekst żeby powiedzieć „Adieu” bez uregulowania pewnej sprawy? Już raz tak tutaj było.
    Dziki


    piotrek.krawczyk

    2013/08/25 21:56:29

    SFX – super Michał! W 3% na dużym półmaratonie to jest coś! No i wynik! Spodziewam się, że nie było płasko w Szczecinie. A Dziki dziś się najeździł rowerem, a wieczorem jak dzieci poszły spać jeszcze 40 minut po Bielanach, rower smaruje stawy, nogi zamulone ale zgięcia działają rewelacyjnie. Dz.


    piotrek.krawczyk

    2013/08/25 22:02:18

    …40 minut biegania wieczorkiem, roweru stanowczo dość. Dz


    sfx

    2013/08/25 23:08:08

    rzeczywiście płasko nie było… wyszło +/- 60m na półmaratonie, podobnie jest w warszawie, tyle że na maratonie.
    jest viceżyciówka, a walka raczej była o łamanie 1h28′ i poszła nadwyraz gładko.
    pogoda naprawdę przyjemna, w sam raz do robienia fajnych wyników – ciepło i trochę wietrznie – to lubię.
    no i te 3% to naprawdę mnie zaskoczyło.

    poszczególne „piątki”
    1. 20’30”
    2. 20’30”
    3. 20’24”
    4. 20’21”
    finisz 4’31” (1,097 km)

    dziki… zadzwoń do mnie, bo nie odbierasz i nie odbierasz…


    Gość: Dziki, *.centertel.pl
    2013/08/25 23:47:51

    SFX – ładnie, ładnie. Ale finisz mógłbyś pobiec trochę szybciej 🙂 Bardziej się staraj następnym razem 🙂 Zadzwonię jutro. Dzi


    johnson.wp

    2013/08/26 10:06:17

    Brawo pół-Szoszoni 🙂
    Wróciłem z Rudaw Janowickich gdzie ćwiczyłem biodra i obręcz barkową, a za chwilę będzie TO, czyli trening obwodowy 🙂


    johnson.wp

    2013/08/26 14:29:34

    Rzeczywiście, przyjemnie zrobić 32km średnio po 3:28 :)) connect.garmin.com/activity/365446888 Wg kodu 21B+25’E+5x150SB+20’TR+1W wyszły tempa: 25.5km/h, 6:00, 5×35″, 4:28 i chód sportowy po 7:59 w stylu jak Oco przykazał 🙂


    ocobiegatu

    2013/08/26 18:27:57

    Dziki – ucz się hiszpańskiego. Adios to znaczy,że na drugi dzień się można widzieć. Adios para siempre – to dopiero pożegnanie…A kto by żegnał taki super blog ?
    Tu estas lamentable..:). Wymyśliłeś na blogu nowy sport- wytrzymałość garminowa, ale nie ma lekko ,na razie daje radę . Ściany nie ma. Byś miał litość choć jakiś czas . Ja mam teraz znacznie poważniejszy problem.
    Z kolanem.To jakieś dziwne doświadczenie więc opiszę. Raz sobie uklękłem na podłodze i kolano zabolało.Było to ponad miesiąc temu. Patrzę a lewa noga lekko poniżej kolana zażółcona, trochę też czerwona miejscowo na piszczeli. Kolano lekko spuchniete, zaokrąglone, lekko bardziej ucieplone.Na pięcie widać po obu stronach wylewy. Czyli jakis wylewik poszedł. Nie wiem z czego. Kilka dni wcześniej szedłem na maksa 1 milę. Kilka dni wcześniej schodziłem z bardzo cięzkimi torbami po schodach.Jak z Johnsonem szybko szedłem to nic nie bolało. Widać on ma zdolności terapeutyczne..:). Any Dr House na blogu ?


    piotrek.krawczyk

    2013/08/26 19:58:27

    Oco – sprawdź jak się kolano sprawuje bez przeprostów, liny i z fazą lotu. Czyli pobiegaj, może tego potrzeba?
    A Dziki dziś do Puszczy i znów spontaniczny BNP na piątkach. Z Dąbrowy Leśnej w stronę Łużowej Góry, przelot długim na 1,2 km grzbietem wydmy, dalej pod masyw Góry Ojca, rympały po wydmach na Sieraków, kilometr asfaltu, nawrót na Łosiówkę, Posada Sieraków, Na Miny, Nadłuże, przecięcie swojego śladu przy uroczysku Łuże, potem droga w stronę wielkiej polany i dobieg do Dąbrowy. Razem 18,7 km:
    5 km – tempo 5’13
    5 km – tempo 4’56
    5 km – tempo 4’45
    3,7 km – tempo 4’18
    Zapomniałem dziś o wisience czyli o beztlenie. Zrobię jutro wisienki dwie.
    A w Puszczy szczyt komunikacyjny koło 17:00 – 18:00, całych czterech biegaczy, rzadko się zdarza taki tłok w Puszczy. A jeden z nich biegł wczoraj Półmaraton Powiatowy i ścigał się z Johnem, to ten kolega, co chował się przed silnym wiatrem za towarzyszką na rowerze. A w Puszczy coś się zakrada, coś co ledwie słychać i ledwie widać. W Puszczy jest ciszej, mało ptaków fruwających, zaczynają fruwać pajęczynki, światło miękkie, cień głęboki, a na piaskach wrzosy. A Dziki tydzień po Krynicy startuje na 5 km w Biegu Przyjaźni na Bemowie. Już wspominałem, że zamierzam stanąć na podium, potwierdzam, zrobię wszystko, żeby mieć podium na tym sprinterskim doprawdy dystansie, myślę, że w ogóle się nie zmęczę chociaż dam z siebie wszystko… To dopiero! Wszak Dziki nie lubi piątek i dziesiątek, co ty Dziki kombinujesz? Dziki


    piotrek.krawczyk

    2013/08/26 20:15:32

    Muszę wykonać kilka treningów w glanach na nogach…
    Dzi


    ocobiegatu

    2013/08/26 20:20:38

    Dziki – piątka to najpiękniejszy dystans.Będę kibicował.A może i masz rację . Pobiegnę moje 5km w parku na maksa z garminem i albo się kompletnie rozpierogoli albo wyleczy.
    I tak jesteśmy tu wszyscy szaleni..:))).


    tanczacy_jastrzab

    2013/08/26 20:25:53

    Dziki, pożyczę Ci mojego garmina na tę piątkę. Mam najszybszego garmina pod tym blogiem, to pewne;). Na odcinku 21 km był lepszy od garmina Stena o 300 metrów a od garmina Marka o jeszcze więcej (nie pamiętam ile). A Jastrząb w Krakowie, białe dorożki na rynku (wesele, komunia? czy oco chodzi?). Gdzie ten Kraków.prl? Wypiłem piwo pod „Zwisem” i trochę przeszło. Biała lokomotywa… Wasz TJ


    wojciech.staszewski

    2013/08/26 20:59:31

    Jastrząb dziś przez chwilę był poetą (jak śpiewał JKK). Hop szklankę piwa (jak śpiewał MG) 🙂


    Gość: , *.dynamic.chello.pl
    2013/08/26 21:19:14

    JKK- Jarek Kaczyński Kiepura?!
    MG- Macierewicz Gromosłąw?!
    nie znam takich piosenkarzy…


    tanczacy_jastrzab

    2013/08/26 21:20:45

    ……”bo fajno jest poecie
    nie musi w biurze ślipić
    i fuk mu cała dyscyplina
    tylko gitara i dziewczyna
    i złote gwiazdy liczyć”

    Pozdrowienia z Krakowa:) TJ


    piotrek.krawczyk

    2013/08/26 22:15:13

    Jastrzębiu
    Kraków piękny, trochę śmierdzi, a poza tym po staremu
    W Piwnicy pod Baranami banda zgredów i szpanerów
    … pachnie szczyną i historią w starych bramach
    … wódka droższa a poza tym chyba nic się nie zmieniło [MM] m.youtube.com/index?gl=PL&hl=pl&desktop_uri=%2F%3Fhl%3Dpl%26gl%3DPL
    Dz


    kawonan

    2013/08/26 22:36:43

    Jechałem przez Choszczówkę z piątku na sobotę. Dziś też będę przejeżdżał , ale jako pasażer- do… Zakopanego!!! Tygodniowy obóz nie tylko biegowy!!!


    mari_kaa

    2013/09/02 13:14:41

    zaiste piękne tereny do biegania. Jak „bóg da i partia pozwoli” to się jeszcze we wrześniu wybiorę w góry, chociaż na weekend jakiś.

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.