III Obóz Biegowy w Rabce Zdrój rozpoczął się w sobotę od przebieżki po Rabce. Tu jest sklep Adaś, tu pub pod Kasztanami, tu dolny kościół i muzeum regionalne, a tu park zdrojowy, zapraszamy na solankę. I przy okazji łagodne, kilkukilometrowe bieganie na inaugurację.
W niedzielę o 7.30 rano zrobiliśmy ważenie, jak przed walką bokserską. Kancelaria zakupiła półprofesjonalną wagę z pomiarem tkanki tłuszczowej, zważymy się też na koniec, zobaczymy, co się zmieni przez tydzień mocnego biegania po górach i ostrego po stadionie KS Wierchy.
Wracamy z tego ważenia na śniadanie do naszej bazy, jest godzina 8.40. I na zwężeniu ulicy Nowy Świat obrazek jak z filmu o zombie. Środkiem drogi idzie zakrwawiony chłopak, wzrok ma błędny, obok dziewczyna równie otępiała tyle że bez widocznych ran, jeszcze dwoje ludzi, a w bramie domu przy Nowym Świecie pogięty samochód. Wygląda jakby chciał zaparkować równolegle, a raczej wyjechać, bo piłuje w przód, w tył i próbuje wyplątać się z bramy, która usidliła go od spodu.
Wchodzimy w algorytm „pierwsza pomoc przy wypadku”. Moja Sportowa Żona zaprowadza pokrwawionego w cień, powstrzymuje gapiów przed radami „weź głowę do tyłu”, organizuje lód na kark i podtrzymuje kontakt. Ja dzwonię na 112, informuję o liczbie poszkodowanych, rodzaju obrażeń, precyzyjnym miejscu zdarzenia. Jestem zachwycony własnym profesjonalizmem.
Tylko ten gościu w bramie piłuje w przód i w tył. W końcu udaje mu się wyjechać i odjeżdża. W siną dal.
Dopiero wtedy kojarzy mi się pytanie, które zadał mi dyspozytor na 112 – czy sprawca zbiegł z miejsca wypadku. No tak. Właśnie zbiegł. Właśnie na naszych oczach, zebrało się już chyba z 10 osób, więc na naszych oczach zbiegł. Ktoś był na tyle przytomny, że zrobił zdjęcie samochodu, ale nie wiadomo, czy z tablicą rejestracyjną.
Latami fantazjowałem o tym, jak bohatersko się zachowam, kiedy będzie okazja. W szkole podstawowej wyobrażałem sobie, że schodzę do podziemnego labiryntu, odnajduję w nim Olkę, w której się wtedy podkochiwałem i wybawiam ją z rąk oprawcy. Później wyobrażałem sobie, jak wspaniale, szlachetnie i pewnie mógłbym zachować się w różnych sytuacjach, stanąć po stronie dobra i poskromić zło.
Wystarczyło podejść do gościa i powiedzieć mu: nigdzie nie pojedziesz. Wyrwać mu kluczyki ze stacyjki. Skrzyknąć ludzi do pomocy i wyciągnąć go z szoferki. W ostateczności zrobić mu sweet focię, zapisać tablicę rejestracyjną i pojechać za nim wrzucając policję na głośnomówiący. Było tysiąc możliwości, żeby zostać bohaterem.
A mnie zamroczyło. Wszedłem w tory „informowanie dyspozytora o wypadku” i byłem tak zachwycony własną perfekcją, że nie zauważyłem, jak moje marzenia o zostaniu rycerzem Jedi odjeżdżają w stronę Rdzawki.
Przyjechała karetka, policja i jeszcze straż do zneutralizowania wycieku. Wsiedliśmy z MSŻ w samochód, żeby coś zjeść przed bieganiem. Naszym obozowiczom też mówimy, że nawet jeśli na co dzień unikają węglowodanów, to na obozie trzeba mieć paliwo.
A potem ruszyliśmy na Maciejową:
Dziewczyny mają białe koszulki, chłopaki żółte. Dzięki dla adidasa, dzięki sponsorowi wyglądamy jak grupa z określonym celem. Znamy się po jednym dniu może nie jak łyse konie, ale z imienia i motywacji. Jeszcze nie do końca, bo Mirkę i Grażynę z Kwidzyna jeszcze mylimy (jedna z nich na pierwszym planie).
To mój pierwszy w życiu trening na antybiotyku. Dostałem jakieś trzydniowe lekarstwo na S. Postawiło mnie na nogi, po treningach kaszlę bardziej chyba od gadania w emocjach niż od biegania. Ale chyba coraz mniej jest kaszlu, a coraz więcej siły. Mniej zapalenia w gardle, a więcej zapału w żyłach. Właściwie powinno być w tętnicach, nie wiem, skąd ten frazes o żyłach.
Migawki z obozu znajdziecie na Facebooku. Tam przeniosło się w dużej części prawdziwe życie, prawdziwe znajomości i serdeczności. Na fejsa można przenieść niemal wszystko poza aktywnością fizyczną.
Aktywności pobiegliśmy szukać w górach. Może kiedyś zostanę bohaterem, uratuję np. zziębniętego turystę, tak jak mnie nieznajomi Słowacy półtora roku temu.
popellus
2013/08/05 15:44:53
„Jest mi niezmiernie głupio już od dawna, gdy stałem się tymczasowym opiekunem rzeczy, którą, za namową Właściciela przekazałem dalej, a ta rzecz nie wróciła do Właściciela.”
I nic tego nie zmieni.
–
ok123
2013/08/05 16:12:15
Wojtek, bardzo dobrze zrobiłeś, nic sobie nie wyrzucaj.
Pomoc poszkodowanym ma absolutny priorytet nad łapaniem sprawcy wypadku.
Jedyne czym można się martwić to fakt, że gościu mógł być pijany/naćpany i za chwilę mógł przejechać jeszcze kogoś.
Ale zrobiliście co trzeba, resztą zajmie się policja.
–
Gość: podopieczny_bartek, 195.149.64.*
2013/08/05 16:30:43
Wojtek, mam pytanie, bo Kamil się miga z odpowiedzią – czy Kamil pomaga w barze, jak obiecał?:)
–
zloty.strzal
2013/08/05 17:42:28
Ehh, przerabiam ten temat w dalszym ciągu. Teraz jestem jestem na etapie czekania na/ wypłaty odszkodowania.
Tylko dzięki temu, że ktoś miał refleks i zrobił zdjęcie tablicy rejestracyjnej.
–
Gość: , *.adsl.inetia.pl
2013/08/05 18:25:58
Nie piję alkoholu, z pewnością pije Groszek i Marchewka
–
Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
2013/08/05 19:50:17
Kamil, od 2 dni nie widzę Cię ani na filmie ani na zdjęciach z obozu… Przyznaj się – wyrzucili Cię…?:)
–
piotrek.krawczyk
2013/08/05 20:16:53
Tu Dziki
O Garminie napisałem pod poprzednim odcinkiem i koniec. Ten wpis bloga mocny, szkoda go zamazywać byle czym… złapią gada, Złoty Strzale, jak to u Ciebie było?
A Dziki dziś 15,1 km, po drodze cztery kilometrówki na odcinkach nadających się na szybkie akcenty. Z Wólki na Laski, rympał w stronę Pociechy, dalej daleki Sieraków, asfaltem przez wieś, Nadłuże, Łuże, Opaleń, meta. To kilometry:
1 km – na czwartym kilometrze – tempo 4’04 – na przecince spod muru Zakładu w Laskach w stronę Sierakowa
1 km – na siódmym/ósmym kilometrze – tempo 3’49 – asfalt przez wioskę Sieraków
1 km – dziesiąty kilometr – tempo 3’56 – czarnym szlakiem do Nadłuża
1 km – czternasty/piętnasty – tempo 3’50 – leśna prosta przy Polanie Krwiodawców
Jutro bieg biznesowy z Szewczukiem po Puszczy 🙂 Dziki
–
czepiak.czarny
2013/08/05 22:27:11
Kamil, przyznaj się że popołudniami okupujesz bar a nie płotki 🙂
Dziś udobicie, +/- 340 na 10 km. Zęby mam:))
–
Gość: , *.adsl.inetia.pl
2013/08/05 22:33:50
Przyznaję się, na drugim treningu realizuję się jako tata i mąż. Dziś ognisko tylko dwie godziny dla nas, reszta póki nie padnie.
P.S. WKS są bohaterami!
–
pjachu1
2013/08/06 09:17:28
Górale Rabczańscy biegają po górach, a ja znalazłem góry nad morzem. Sobotnio- niedzielne wakacje z długim wybieganiem. Plażą pod klifami Wolińskiego parku Narodowego (15 km) a potem powrót przez pagóry w okolicy Wisełki (znowu górski akcent). Mocne i piękne krosowe biegania wśród buków. Powrót do Międzywodzia. Końcówka po asfalcie. Razem trzydzieści parę kilometrów. A tu zmiana bajki – „kurort” z klimatem. Nie moim klimatem…
Ktoś w tym czasie biegł „Karkonoski”?
–
Gość: podopieczny_bartek, 195.149.64.*
2013/08/06 10:53:39
Ciekawe, jak udało się ognisko w Rabce, podobno Kamil rozpalał, miejmy nadzieję, że Rabka nie zniknęła jeszcze z powierzchni ziemi…:)
–
ocobiegatu
2013/08/06 11:55:50
Reasumując o garminie z mojej strony. Robię to z przykrością , bo to nigdy nie był blog od kłótni.No może rzadko. Jak Layk sie pojawił.
-Garmin jest moją własnością. Dostałem w darze o czym świadczą wpisy Dzikiego na blogu ( załączył Sfx).
-nie było żadnych ustaleń z Dzikim na mailach co do garmina
-W konflikcie są iskry. Ja ich nigdy nie zapalałem ,tylko Dziki. Nic nie czuję się winny.
Chciałem grzecznie oddać garmina. Dziki go mi podarował. Iskry w konflikcie zawsze zapalał Dziki domagając się monitorowania daru a teraz oddania
-Aukcja jest bez sensu. Po pierwsze- jak można proponować aukcję czyjejś własności bez zapytania właściciela o zgodę ? Po drugie. Byłby trzeci poszkodowany. Ktoś z dobrym sercem wygra i zapłąci… Poszkodowanych w garmin-story już wystarczy – ja i Dziki.
-Dziki nie przedstawił żadnych argumentów – jego wypowiedzi są tylko w rodzaju – oddaj garmina ! a także oszczerstwa. Wojtku – stąd porównanie do partii politycznych jakoś nie widzę. Każda partia, nawet najgorsza, przedstawia argumenty a n ie tylko krzyczy.
-Dobra wola jest jak nie ma agresywności – Wojtku, a taka agresywność była od strony Dzikiego. Agresywność wzbudza agresywność. Ponadto mam taki zwyczaj w życiu, że staram się dostosować do opinii o mnie…
-jako właściciel garmina mogę z nim zrobic co chcę. Wyrzucić do Odry. Podarować Dzikiemu. Dać komuś kto zrobił 2.45 w maratonie albo na 1km. Dać Kasi za rekord Polski w Moskwie w chodzie na 20km. Na razie potrzebuję spokoju od sprawy..
–
Gość: podopieczny_bartek, 195.149.64.*
2013/08/06 12:05:09
Oco, ponawiam ofertę, gdybyś, chciał sprzedać, to ja chętnie kupię garmina w ramach normalnej transakcji na rynku wtórnym?
–
Gość: MerryJ, *.adsl.inetia.pl
2013/08/06 13:41:03
ognisko słyszałem niezłe było 🙂
–
Gość: , *.adsl.inetia.pl
2013/08/06 14:23:51
Rabka płonie namiętnością. Dzis potrenowałem szybsze zbiegi…fuck 😉
–
biegofanka
2013/08/06 15:02:06
Pjachu – to sporo pobiegałeś znowu w weekend:)
Z moim znajomym biegaczem zrobiliśmy sobie też crossowy trening w sobotę z okolic Świdnicy poprzez wzgórza kiełczyńskie na Ślężę… lekko w ten upał nie było.
Jeden z biegających kolegów biegł Maraton Karkonowski i zdał mi wczoraj relację. Z wyniku i miejsca jest, jak na warunki pogodowe, zadowolony. W ostatniej chwili zdecydował się wziąć ze sobą jeszcze więcej dodatkowego picia i stwierdził, że to go uratowało przed kryzysem…
–
czepiak.czarny
2013/08/06 15:05:53
Kamil, oj, rozumiem, rozumiem ten zachwyt:))
–
czepiak.czarny
2013/08/06 15:07:36
Biego, wybieg w upał, szacun..
–
ok123
2013/08/06 16:04:52
Co tam się dzieje na tym obozie?!?
Alkohol na treningach? Pomaganie w barze? Ognisko?
Ja myślałem, że na tych obozach jest tak: ciężka siłownia przed śniadaniem, potem morderczy bieg po górach bez obiadu i na koniec godzina zabójczych ćwiczeń. A w nocy trzeba wkuwać tabelki Danielsa, bo na koniec jest egzamin.
Tymczasem widzę, że coś mnie omija…
😉
–
biegofanka
2013/08/06 16:18:50
Czepiak – specjalnie wcześnie rano się umówiłam, żeby ominąć troszkę ten upał, ale wystartowaliśmy o 07:45, a to już było późno;)
Na tę sobotę też jesteśmy umówieni na bieg na Ślężę, tylko inną trasą chcemy pobiec. Skoro biegniemy maraton górski na koniec września, to chcąc nie chcąc takie wypady musimy robić. Cieszę się, że w końcu mam kompana, który biegnie ze mną te zawody i myśli dalej o bieganiu górskim. Po cichu planujemy już coś na przyszły sezon;)
–
czepiak.czarny
2013/08/06 16:41:32
Biego, ciekawe co będzie z pogodą w weekend, zwłaszcza u Was na południu. Za oknem mam teraz ponad 40 stopni:/ Jaki to maraton?
–
czepiak.czarny
2013/08/06 16:42:00
okK123, w końcu to sportowcy! Jeden nawet weteran i to spod drink and run for fun:)) http://www.blog.pl/blog-ocochodziwbiegu_blog_pl/
–
biegofanka
2013/08/06 17:06:13
Czepiak – niezależnie od pogody trening znowu robimy:)
II Maraton Zielone Sudety
–
Gość: , *.adsl.inetia.pl
2013/08/06 19:41:13
Na czwartą edycję nie będę Was namawiał…bo jeszcze zabraknie dla mnie miejsce. 🙂 Ok 123 to jest prawdziwe biegowe życie, ubolewam nad tym że jestem w innym miejscu skoszarowany, ale dzięki temu ChW jest realny a wątroby całe 🙂
–
piotrek.krawczyk
2013/08/06 20:09:55
Tu Dziki
Szewczuk dała dziś znać, że dziś nie ma siły na bieganie. Nic dziwnego, jak dawała znać było plus 35, piętnaście kilometrów w uale to można znieść, ale jeszcze do tego z Dzikim? Nawet Puszcza by nie pomogła… Umówiliśmy się z Szewczukiem na kiedy indziej, a Dziki palnął, że pobiegnie w takim razie trzydzieści, za siebie i za Szewczuka. Głupio powiedziałem, ale zaczęło się to Dzikiemu podobac, już nie było głupio tylko dziko. To dziś 31 km spod Cmentarza w Palmirach. Od razu rympał na północ, Janówek, Truskawka, Krogulec, Krogulec, Roztoka, dotąd częściowo asfaltami przez wioski, w Roztoce nawrót i już tylko lasem przez Dębową Górę na Trytew, taki jak dziś upał Dziki dobrze znosi, nie ma duchoty, cień to cień, czyli parę stopni chłodniej, po dwóch godzinach pojawiły się w powietrzu fajne orzeźwiające prądy, teraz Nowy Truskaw rympałem przez Budę, Truskaw, znów rympał pod Łosiówkę, Pociecha i kocimi łbami do cmentarza. Tu na równym asfalcie 2 X 500 metrów, pierwsza półkilometrówka 3’09, przerwa trochę na stojąco, trochę w truchcie przez minutę i druga po 3’05. Czyli dziś rozgrzewka ponad 3 godziny, tempo 6’09 i akcent trochę dłuższy niż 3 minuty. Fajnie się trenuje sprinty 🙂 Dzięki Szewczuku! 🙂 A Dzikiego termoregulacja może nie estetyczna, za to skuteczna. Po 15 minutach jestem cały mokry i tak do końca. Teraz Oco, chociaż nie chciałem – nigdy Cię Andrzej nie obraziłem, mimo prowokacji z Twojej strony, argumenty i fakty podaję odkąd zobaczyłem, że chcesz zawłaszczyć sprzęt bez spełnienia warunków. Przykro mi. Ostatni raz napisałem o faktach i o argumentach na koniec poprzedniego odcinka. Zapoznaj się. Najważniejszy jest adres do wysyłki. Czekam. Pozdrawiam Obóz. Dziki
–
ocobiegatu
2013/08/06 21:09:55
To ,że nie używam garmina jest tylko domniemaniem. Nie ma na to żadnych dowodów.
–
ocobiegatu
2013/08/06 21:15:04
Dziki – obraziłeś mnie pisząc ,że manipuluję ,że co innego myślę , mówię i piszę, że koniec z moją nieuczciwością. Porównałeś mnie do Quentino co pożyczał pieniądze jak leci i nie oddawał. Ja nic złego nie zrobiłem. Przyjąłem podarunek. Choćby nie wiadomo co się działo nie odzyskasz już garmina. Możesz mnie podać do Sądu.
–
ocobiegatu
2013/08/06 21:22:24
a ponadto nie wiadomo czy nie spzedałem garmina…
–
Gość: podopieczny_bartek, *.centertel.pl
2013/08/06 22:05:21
Wojtek, musisz chyba zmienić nazwę bloga np na: „blog o garminie i życiu codziennym…”
–
czepiak.czarny
2013/08/06 22:14:37
Kamil, tak upada Mit Wielkiego Integratora:))
–
piotrek.krawczyk
2013/08/06 22:42:41
To już jest wszystko jasne. Wiesz Oco, ja Cię nie znam, raz Cię widziałem we Wrocławiu prawie 4 lata temu, nie wiem czy Cię lubię, w kontaktach blogowego stopnia raczej tak, ale nie mam żadnego powodu, by dawać Ci prezenty, interesuje mnie bieganie i wyłącznie w tym celu oddałem Garmina. Tak jak w tym celu organizuję biegi lub oddaję kolegom moje pakiety startowe, jak sam nie mogę stanąć do zawodów. Żeby biegali. Gdybym wiedział, że ten sprzęt będzie się marnował, nigdy by nie trafił w Twoje ręce. Rozumiesz? Zrozumiałeś inaczej, nie wiem na jakiej podstawie, rzeczywiście jesteś Małym Andrzejkiem, co buczy, wymusza, nie przyjmuje do wiadomości konsekwencji. Zostań z tym jak Ci tak dobrze, jesteś już duży, przecież wiesz, że nie podam cię do sądu, nie bądź śmieszny. Chcę Ci powiedzieć, że rozczarowałem się. To wszystko. Piotrek Krawczyk
–
sfx
2013/08/06 23:40:00
oco… nie dziw się irytacji dzikiego, bo ja go też rozumiem… podarował ci garmina, owszem, ale jego intencje były biegowe… lub przynajmniej ruchowe. a po twoich kilku wypowiedziach zaczynam się zastanawiać, czy garmin nie został spieniężony krótko po jego otrzymaniu – a to byłoby już naprawdę niezbyt uczciwe. jeśli z góry zakładałeś, że nie będziesz korzystał – mogłeś odmówić jego przyjęcia, jeśli z czasem stwierdziłeś, że jest ci zbędny – mogłeś go zwrócić. to nie statuetka czy jakiekolwiek trofeum.
czy ktoś, kto przyjmuje jakąkolwiek pomoc, ot choćby finansową ze względu na trudną sytuację, to czy powinien z niej korzystać nawet wtedy gdy jego sytuacja ulegnie poprawie? czy nie powinien zaniechać otrzymywania korzyści, gdy ktoś może potrzebować ich bardziej? znów można napisać, że w naszym społeczeństwie takie naciągactwo jest bardzo mile widziane, ale czy jest etyczne lub moralne? no ale jak ktoś już nie ma garmina, to co mógłby oddać?
–
ocobiegatu
2013/08/07 09:10:26
Sfx- relikwi się nie spienięża..:). Mam garmina i może jeszcze z nim być wszystko.
Jestem chyba idealistą. Dostałem pismo – Garminek dla Ciebie ode mnie. Broniłem się przed tym wiedząc jaki łotr jestem pisząc – to może leasing na rok. Bym był skłonny nawet zapłacić. Na to Dziki. Końcowe zdanie. Nie zmienia zdania albo zmienia ale garmin jest mój. Mam z nim biegać. Stałem się w ten sposób właścicielem garmina , czym się ogromnie wtedy ucieszyłem. Daru się nie monitoruje, bo można byłoby zwariować. Już wyobrażam sobie jak dzwonia do mnie wszyscy co podarowali mi kubki, które zbieram. Ile razy piję z każdego a nich herbatę lub kawę. Horror. Taki horror zrobił jednak Dziki. Mobbing garminowy. Czy używam i ile razy. Dziki nie ma papierów na to abym relacjonował używanie garmina. Nic takiego nie napisał abym opisywał raz na miesiąc efekty użytkowania garmina, czy co. Dziki stał się agresywny. Domagał się relacji z użytkowania garmina. To i ja stałem się zawzięty. Nie. Nic nie będę relacjonował.
Przyznam ,że Dziki popełnił błąd. Podwółjny. Pierwszy błąd- dawac komuś garmina co go się zna w realu godzinę. Drugi- nieraz pisałem na blogu,że moim zdaniem opomiarowanie szkodzi. Rzeczywiście garmin trafił w najgorsze ręce na blogu. Nie jest to jednak powód aby mnie tak prześadować za to ,że przyjąłem dar. Bo to co ostatnio pisał o mnie Dziki to już przekracza wszelkie granice dobrego smaku, przynajmniej na tym blogu. Zastanawiam się dlaczego Dziki tak nieprofesjonalnie , jako terapeuta, w ogóle podszedł do sprawy. Wie ,że zrobił błąd. Chce odzyskac garmina a mnie tylko atakuje i oczernia. Podejście powinno być psychologiczne . Nie muszę chyba pisać jakie. Telefon. Mail. Opisanie sprawy . Córka potrzebuje. Oddaj może Oco a ja Cie przyjmę w gościach np. w Wawie po drodze do Suwałk w ośrodku ST. Z bólem ale bym oddał. Tego nie było . Tylko agresja.w stylu – oddaj !!! To we mnie też wzbudziło agresję. Co prawda Dziki zrozumiał swój błąd i w pewnym momencie próbował zagrać na emocjach – poprosił o zwrot i zagrał na sentymentach do Suwalszczyzny. Ale ja taki głupi nie jestem. Wiedziałem o co chodzi. Terapia za późna.
Właśnie ze względu na postawę Dzikiego wobec mnie jestem teraz zawzięty właśnie jak mały Andrzejek. Nie powiem czy używam zabawki czy nie.I może gdzie schowałem. Jest moja. Prosiłem Dzikiego kwarantanne w tym temacie. Nie uznał. Chciałbym z tym garminem zrobić fajną robotę. To pisałem już dawno. Już wreszczie dajmy sobie spokółj z tym garmine.
–
ok123
2013/08/07 10:22:06
Wtrącanie się w takie sprawy jest zawsze niebezpieczne, bo można oberwać od obu stron 😉
Ale, rozumiejąc emocje i argumenty obu stron, oświadczam: ten okaże wielkość i zasłuży na szacunek, kto powie ODPUSZCZAM.
Trochę uogólniając, w Polsce dominuje mentalność „racja jest po mojej stronie i nie odpuszczę!”. Na szczęście można też powiedzieć „jestem przekonany do swoich argumentów, ale stać mnie na to, żeby odpuścić, więcej będzie z tego pożytku i dobrej energii”.
Serdecznie namawiam. Będę szczerze podziwiał. To nie jest oznaka słabości tylko wielkości.
–
pict
2013/08/07 10:22:52
Teraz czas na coś z zupełnie innej beczki – 1) możecie polecić coś fajnego i sprawdzonego na północnym wschodzie Polski do spędzenia spokojnego tygodnia z dzieckiem? 2) jw tylko w okolicach Festiwalu Biegowego? 😉 zupełnie nie zaplanowałem wakacji w tym roku, poza okresem ich trwania wyjątkowo długim…
–
sten2013
2013/08/07 10:36:36
Sezon biegowy w pełni, a tu przeważa temat Gremlina. Gremliny Atakują!!!
To ja dla podtrzymania nudy napiszę, że nie mam czasu na bieganie. Po 13 latach skończyłem z własnym biznesem i zacząłem pracę w korporacji. Nareszcie wolny 🙂
Jeszcze kilka dni wariactwa i zaczynam 8-godzinny czas pracy.
–
1.marsz
2013/08/07 11:02:15
sten – nie sądziłem, że ruch w tę stronę, po tylu latach jest możliwy, życzę ci powodzenia i zazdroszczę dodatkowego czasu na treningi, teraz to już do 200 km będziesz mógł się przygotowywać:)
marsz
–
sfx
2013/08/07 11:13:59
sten.
chciałbym się wyzwolić, ale chyba mało aktywnie poszukuję pracy… świetny ruch. gratuluję.
–
Gość: pilarz drwal, *.internetdsl.tpnet.pl
2013/08/07 13:26:40
Super blog ! Ostatnio te zaraziłam się bieganiem, na razie w 100 % amatorsko, może z czasem będzie szło mi lepiej ! 🙂
–
ocobiegatu
2013/08/07 13:47:24
Witaj Drwal. Wreszcie coś pozytywnego..:).
Ok 123 – nie zgadzam się. To blog sportowy. Tu się nie odpuszcza. W sporcie się nie odpuszcza. Bo to wyraz słabości. Na blogu nastąpiła jednak kontuzja i potrzebne roztrenowanie na garminach.
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2013/08/07 15:20:42
konflikt g
od daru radości do bolesnego konfliktu postaw; ile to już razy byliśmy świadkami tak zadziwiającej zmiany, której nawet przewidywana nieuchronność nie była w stanie zatrzymać, jesteśmy inteligentni, sprytni, czasem przebiegli, wyrozumiali, wspaniałomyślni, przewidujący, i tym podobni ale rzadko łączymy te cechy w (rozumianą dosłownie) zaradność, która pozwoliłaby nam uniknąć tej spirali egoistycznych emocji
przepraszam za ten patos ale czasem przychodzi taki dzień, w którym wydarza się coś czemu nie możesz zaradzić, taki smutny dzień jak dziś
marsz
–
Gość: , *.adsl.inetia.pl
2013/08/07 19:26:08
Jutro Obóz ma najdłuższe wybieganie, na Turbacz. Beze mnie. Choć im bardziej o tym myślę, to mnie ciągnie. To syndrom z dzieciństwa, tzn mamo/tato jeszcze jedna bajka, lody, karuzela itp. Zawsze wtedy gdy już trzeba kończyć. Nie pożegnałem się z obozowiczami, jeszcze zapewne nieraz się spotkamy, obóz się kończy ale biegamy dalej. W sobotę oficjalny debiut ultra, nieoficjalna pięćdziesiątka była gdy pobiegłem do rodziców. Teraz im szybciej dobiegnę tym szybciej będę z rodziną. Paweł kusi na 80km…co przyniesie nierozgarnięty piękny umysł? Poloneza czas zacząć!
–
Gość: , *.adsl.inetia.pl
2013/08/07 19:28:10
P.S. zresztą na pożegnanie mam jeszcze dwa dni, jakoś tak sentymentalnie…
–
piotrek.krawczyk
2013/08/07 19:52:17
Cześć Drwalu. Jesteś człowiekiem lasu? A Dziki już skończył o zegarku, to są Marszu i OK123 mądre rady i do tego humanistyczne oraz chrześcijańskie, pod warunkiem, że nie jesteś tym naciągniętym lub wykorzystanym. Odpuściłem Ortorehowi, który wykiwał Dzikiego na kwotę od 900 zł do ponad dwóch tysięcy na I edycji Rodzinnych Biegów Górskich, tak mi radził John, żałuję, bo gdzie prawda i uczciwość? Nie odpuściłem Quentinowi, dobrze zrobiłem, powoli spłaca, ciekawe czy każdemu. Tu nie odpuszczam, o nie. Mogę skończyć, próbuję, następują prowokacje Ocobiegatu, może nie powinienem się wdawać, dobrze, lubisz Oco mieć ostatnie zdanie, napisz ładnie jakiś następny nieprzyjemny akapit, ale błagam Cię, pisz poprawnie po polsku… A to co nazywasz „podejściem psychologicznym” to są sztuczki, to nikczemna socjo i psychotechnika, jako człowiek i jako terapeuta uważam takie działania za mocno szkodliwe, to jest manipulacja. A sprawę stawiałem tutaj, bo tak uważałem, bo tutaj pożyczyłem sprzęt, tu chciałem go odsprzedać, wreszcie tu oddałem go do biegania. Jeśli wolałeś maile lub telefony to czemu nie zainicjowałeś takiego kontaktu? Chcesz wyjść z twarzą? Wiesz co zrobić.
A Dziki dziś 15,7 km w tempie średnim 5’11. Po drodze szybkie 3 km, 2 km, 1 km, 500 metrów. Z Wólki Węglowej na Górę Ojca, rympał na Sieraków, trochę przez wioskę, dalej na północ do uroczyska Na Miny, prosta leśna do Nadłuża, Dąbrowa Leśna, Opaleń, Wólka. Tempo akcentów:
3 km – spod Zakładu w Laskach pod Sieraków i jeszcze dalej – tempo 4’20
2 km – początek przed Na Miny, koniec przed Nadłużem – 4’14
1km – połowa w kopnym piachu między Łużem a Michałówką – 4’05
500 metrów – twardy dobieg do parkingu w Wólce trochę pod górę – 3’40
I Dziki dziś dostał miejsce na Maraton Wigry! Zwlekałem z wpłatą, zamknęli organizatorzy zapisy, napisałem wczoraj maila z argumentami, dostałem okienko, zapłaciłem, biegnę. 17 sierpnia, akurat jak co roku od dziesiątek lat, będę na Suwalczszyźnie na wakacjach. Staniemy w Becejłach, 30 km od startu maratonu. To będzie pierwszy maraton Dzikiego w tym roku, normalnie miałbym trzy lub cztery. Cieszę się. Oco – też będziesz w okolicy? Przyjdź pokibicować, nocleg w Mikołajewie 5 km od startu dla Ciebie bez opłaty. Może ktoś się wybiera? W Mikołajewie nocleg bez opłaty dla nawet 10 osób, z dostępem do kuchni. Dziki
–
ocobiegatu
2013/08/07 21:38:53
Dziki – nie będę miał w tym roku urlopu. Opiekuję się rodzicami. Chętnie bym pojechał na Suwalszczyznę.Niestety chyba nie dam rady. A by fajnie było się spotkać. Może bym się dowiedział ,czy aby naprawdę jesteś taki zły facet na jakiego się kreujesz. Każdy z nas jest zły czasami i dobry. Wzoru na to nie ma.A szkoda. Zaraz powiesz ,że to kolejna moja prowokacja. Ja takiego czegoś jak prowokacja w ogóle w myślach nie mam. Jak ktoś tak to odbiera – to jego problem. Jak mówisz – nie potrafię pisać po polsku , to chyba lepiej w ogóle nic nie pisać.
–
piotrek.krawczyk
2013/08/07 23:08:15
To szkoda Oco. To maraton, który razem wymyśliliśmy kilka lat temu. A na dwa dni chociaż? Oddaję Ci ziemniak party przed i strawę po maratonie, bo Dziki jak wiadomo nie spożywa… A tam wokół wielkiego jeziora Wigry jest +/- 500 metrów, wiem jak tam jest, setki kilometrów na tych drogach. Najlepsze górki na koniec. Nie wiem czy to dobrze czy niedobrze. Nie wiem na ile pobiegnę, na pewno na BNP 🙂 Start w wiosce Wigry, tu jest klasztor pokamedulski bliźniaczy z tym na warszawskich Bielanach, na krakowskich Bielanach, stąd wypływają stateczki w rejsy, tu jest 15 sierpnia zawsze wielki festyn, odpust, jarmark, wszyscy wytwórcy z Podlasia chcą tu być: od ceramiki, od serów, od miodu, od drewna, plastiku też trochę jest, jak to na odpuście. Potem półwysep Rosochaty Róg i długie pomosty, miejsca na ogniska, moje Mikołajewo zaraz po starcie, na szóstym kilometrze, potem Piaski – takie miejsce na jeziorze Wigry, gdzie można zostawić dzieci w wodzie i iść na grzyby do Puszczy Augustowskiej – 100 metrów płytko do brzucha, potem Czerwony Krzyż i stadniny koni wielkich jak żyrafy, te konie są do skoków, dalej slalom między jeziorkami – sucharkami, blisko do jeziora Blizno i wioski Danowskie, gdzie dają najlepsze soczewiaki na świecie (najlepsze kartacze w Jeleniewie, 25 km stąd), teraz Bryzgiel, a niedaleko Monkinie – wioseczka jak XiX wieczny skanesn, połowa dystansu, po kilku kilometrach Gawrych – Ruda, tu staje kolejka wąskotorowa, zawsze warto przejechać się dieslem po Puszczy Augustowskiej, już odbiliśmy na północ, teraz Płociczno – stąd widać wielkie maisto Suwałki, potem na powrót wbieg w knieje Puszczy Augustowskiej i chociaż bliżej Suwałk, to nie widać, nawet z opłotków Sobolewa nie widać Suwałk, za to widać Czarną Hańczę przed jej ujściem do jeziora Wigry, Czarna Hańcza wypływa z Wigier na drugim kilometrze, jeszcze jako przesmyk do jeziorka Postaw, meta w Starym Folwarku. Dziki
–
czepiak.czarny
2013/08/08 07:58:19
Dziki, dobrze że szybszy w kopnym piachu, nie poznałabym 🙂
Wczoraj/dziś w nocy – 40′ potykania się o próg. Przeszłam:))
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2013/08/08 13:03:05
nowy bieg w świeradowie 10km/24.08 tyle, że górki – może spróbować?
http://www.pro-run.pl/index.php/artykuly/26-artykuy/314-gorska-dycha-w-swieradowie
hej wyspio żyjesz, „opiszesz się”?
marsz
–
kubol7b
2013/08/08 13:54:07
no wlasnie, wyspio chyba zalegasz z relacja z b7sz
–
Gość: podopieczny_bartek, *.centertel.pl
2013/08/08 13:59:02
Co to jest b7sz? Bieg 7 szoszonow?:)
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2013/08/08 14:35:29
bartek – obawiam się, że nawet siedmiu wspaniałych szoszonów nie ubiegło by tyle, co jeden wyspio
marsz
–
ocobiegatu
2013/08/08 15:00:36
Czym się żyje teraz ? 13.08 – 7.35. Nie mogę znaleźć relacji online. Znając Rosjan wyniki będą po kilku dniach. Po zatwierdzeniu przez Putina..:)
–
Gość: , *.adsl.inetia.pl
2013/08/08 15:48:07
Diabeł zabrał obozowiczów do piekła, chyba przeżyli. Na ChW ma być zimno i padać ha ha ha 🙂
–
piotrek.krawczyk
2013/08/08 19:53:32
Tu Dziki
Dziki dziś normalnie zrobiłby 23 km na 23. urodziny Zuzanny, Biegającej Najtarszej Córki, nie dałem rady logistycznie, finiszuję ze wszystkimi sprawami przed wyjazdem, naprawa samochodu, lampka szampana u Zuzi, nie dałbym rady wykroić czasu na 23 km, może i dobrze, termoregulacja mogłaby się rozregulować przy 37 stopniach. Ale symbolika musi być, 2 + 3 = 5. To po małej imprezce u Zuzanny, która mieszka w Lesie Bielańskim, szybkie 5 km po wymierzonej trasie ewentualnego biegu w Lesie Bielańskim. Bez picia, wypiłem trochę na zapas przed startem. Start, już po półtora kilometra biegu chce mi się płynu a Dziki cały płynie, zaraz szlaban przy wejściu do lasu od Podleśnej, tu zbierała się historyczna grupa SBBP, teraz też spotykają się tu grupy i grupki, tutaj nawrót, prosta koło dawnego Parku Kultury ze słynnym słoniem z dykty, od dawna nie ma tego biwakowego miejsca ani słonia, jest nowe zalesienie, na trzecim kilometrze wbieg na płaskowyż, na wysoką skarpę przeciętą jarem Potoku Bielańskiego, tu są pagórki, zapominam o piciu bo robi się ciekawie, zbieg przez mostek na dno kanionu, Potok Bielański wysechł, biegnę samym łożyskiem bo jest gładkie, opadają liście, dużo żółtych liści w lesie, wypadam z wąwozu, jeszcze 800 metrów i dwa zakręty, jestem mokry jak po trzydziestce kilka dni temu, im szybciej tym sprawniejsza termoregulacja, dobrze, dobieg do ścieżki wzdłuż ulicy Dewajtis dawnym skrótem dla studentów Akademii Teologii Katolickiej, obecnie UKSW, na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku zamurowali przerwę w murze i ta dawna szeroka droga w lesie stała się wąską ścieżką, już Dewajtis, prosta finiszowa, ciut pod górkę, meta. Dwadzieścia jeden minut i 20 sekund, piątka równo po 4’16. To dokręcam do równych 23 minut biegu na 23. urodziny Zuzi. Myślałem o tej podwójnej symbolice, ale przed startem nie miałem wiary, że pobiegnę krosową piątkę w upale w 23 minuty. Niespodzianka. Dziki
–
ocobiegatu
2013/08/08 20:48:10
Dziki – gratulacje.
–
piotrek.krawczyk
2013/08/08 21:56:39
Oco – czego dotyczą gratulacje? Dorosłej córki, szybkiej piątki, czy może tego, że dziś ani słowa Sam Wiesz o Czym… W takim razie wzajemnie – gratulacje! 🙂 A oto konkurs Dzikiego o pakiet na Festiwal Biegów w Krynicy. Mój zwycięzca Rodzinnych Biegów Górskich, Marek, nie skorzysta, oddał do dyspozycji organizatora. Oto pytania: W sierpniu wypada rocznica pierwszego biegu długodystansowego na zawodach Johna czyli Wojtka Staszewskiego, zwanego też Kołczem, choć ostatnio rzadko. Zawody odbyły się na Suwalszczyźnie, trasa wokół jeziora Garbaś koło Bakałarzewa, równe 8 kilometrów. Która to rocznica tego biegu wypada w sierpniu 2013 roku?
Proszę o udział w konkursie tych osób, które zamierzają wystartować na Festiwalu Biegów w Krynicy lub które potrafią wskazać z imienia i nazwiska zawodnika, na którego rzecz biorą udział w konkursie. Czas na odpowiedź: do jutra, to piątek 9 sierpnia do godziny 12:00. Każdy może odpowiedzieć jeden raz, należy podać liczbę (która rocznica) oraz imię i nazwisko zawodnika na Festiwal Biegów. Wygrywa trafiona lub najbliższa liczba, w przypadku podania identycznej liczby przez kilku uczestników konkursu, decyduje kolejność odpowiedzi. Tam nad Garbasiem zaczęło się bieganie Johna, to były spontaniczne zawody dla dwóch zawodników, Dziki – John, biegliśmy bez kontaktu, każdy w inną stronę, wówczas wygrał Dziki, bieg i wyścigi wymyślił John, już od Małego Johna pragnął się ścigać. No to do konkursu. Dziki
–
piotrek.krawczyk
2013/08/08 22:14:33
Po ogłoszeniu wyniku konkursu, ogłoszę do jutra do 12:06, proszę laureatkę/laureata o kontakt mailowy: piotr.krawczyk@terapeuci.org.pl Dzi
–
popellus
2013/08/08 23:21:37
30 Dziki….
pope
–
wojciech.staszewski
2013/08/09 00:18:48
Słoń był blaszany.
Rekord biegowy dzis – 37 stopni, 28 km
–
wojciech.staszewski
2013/08/09 00:19:57
Słoń był blaszany.
Rekord biegowy dzis – 37 stopni, 28 km
–
piotrek.krawczyk
2013/08/09 12:01:09
Wynik konkursu:
Pakiet na Krynicę wygrał Popellus, który udzielił prawidłowej odpowiedzi. Gdyby Popellus napisał, że to setna rocznica, również by wygrał jako jedyny uczestnik konkursu. Czy to duch biegowy upada, czy to raczej ostrożność, bo wiadomo, że Dziki daje i zabiera… 🙂
Gratulacje Pope. Dziki
–
sfx
2013/08/09 16:17:39
45 kilometrów.
biegnijmy.pl/art20130809-1
–
ocobiegatu
2013/08/09 18:39:29
Z Dzikim trzeba być ostrożnym. Nie brać albo jak brać prosić o papiery.Wpis na blogu.
Konkretnie- że to prezent. Bo jak nawet Dziki napisze ,że coś było jego ale teraz wasze to może oznaczać ,że na jakiś czas tylko.
Ja mam doświadczenia z Dzikim. Przyjąć dar- można być potem nieźle obtłuczonym. Nawet z naklejką na samochód byłbym ostrożny. Dziki- gratulacje dotyczyły oczywiście wyniku na 5km w takim skwarze. Dawno chyba tego w Wawie nie było. Daniels odejmuje 1.06 w stosunku do 12 stopni.
Co do zaleceń lekarzy to wiem,że pilnuje John i on coś pewnie powie na stronie.
Gratulacje też dla Zuzi.Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.Biedne dziecko. By mogło biegać z garminem. A tu łotrzyk z Wrocławia nie oddaje. Bez serca. Ale z drugiej strony papiery mam. Wpisy,że to prezent.
Spokojnie Dziki. Zaproszę Cie do Wrocławia z Zuzią , zrobimy 24pak z Selgrosu to wszystko się wyjaśni. Znajdziemy rozwiązanie. Na razie , jak to mawiał znany trener- garmin jest jeden a właścicieli dwóch..:).
–
piotrek.krawczyk
2013/08/09 19:47:16
Tu Dziki
Oco – to paczki jeszcze nie wysłałeś? Nie wybieram się do Wrocławia, jest na szczęście Poczta Polska. Ludzika na samochód chyba już masz, to była długa korespondencja – zmieniałeś zdanie jaki chcesz ostatecznie kolor 🙂
A Dziki dziś ostatni raz w Puszczy na całe 12 dni. To dziś 15,4 km z Dąbrowy Leśnej, pierwszy kilometr po 5’09 a potem poszło. Potem mocny bieg i sprawdziłem tempo dopiero w Sierakowie, po przebiegnieciu Nadłuża, Na Miny, Posady Sieraków, czyli na szóstym kilometrze, tu tempo średnie już 4’44, to zadziałało 10 stopni mniej i wcześniej dużo biegania w upale, dziś jakby ktoś Dzikiemu nogi rozwiązał, no i wczorajsze sprinty też mnie rozbujały, Dziki postanawia biec tak długo, aż złapię średnie tempo 4’30, to implikuje wybieranie równej i twardej drogi, to następne 1,8 km po asfalcie przez prawie cały Sieraków, pod lasem już mam 4’36, teraz 2,5 km z powrotem do Nadłuża, ale inną drogą, na czarnym szlaku zwykle jest twarde błoto, teraz zamieniło się w lekki pył, zwiększam wysiłek żeby utrzymać tempo, i tak lecę i czuję, że mogę tak długo, w Nadłużu jest węzeł dróg, wybieram kierunek południowy, tu jest twardo chociaż droga kręta i Garmin może fałszować na niekorzyść, na Uroczysku Michałówka sprawdzam tempo, jeszcze dwie sekundy do 4’30, jeszcze 4 kilometry, prosta 1,4 km do Wólki, tu odnotowuję średnią 4’30, już spokojniej, bo chcę na koniec zrobić 500 metrów bardzo szybko, piaszczystym szlakiem rowerowym docieram do wielkiej polany przed Dąbrową, rozpędzam Dzikiego i włączam odcinek specjalny, nie wyszedł jak chciałem, 500 metrów po 3’09, ale podbita średnia całego treningu, czyli rozgrzewki i akcentu, wychodzi 4’27, szybciej niż najszybszy w życiu maraton. Tętno średnie 157, na odcinku specjalnym 164. Dziki jedzie na Suwalszczyznę. Dziki
–
tanczacy_jastrzab
2013/08/09 21:30:26
Plan jest taki:
– do 30tego biegnę za balonikami Dzikiego na 3:50,
– po 30stym przyśpieszam i gonię swoją życiówkę 3:42.
Z tą myślą zaczynam i kończę każdy trening. Wczoraj wygrałem – 10 podbiegów na Agrykolę po 250m w świetnej formie. Dzisiaj przegrałem – tylko 5x800m (tempo średnie 5:10) z przerwą 400m na trucht. Miało być co najmniej 8 powtórzeń:( Nie lubię uciekających baloników. TJ
–
piotrek.krawczyk
2013/08/09 22:07:36
Zdzichu czyli Jastrzębiu – weź innego zająca albo pożegnaj się z Dzikim już na 18 kilometrze, ale tak, żebym Cię widział z daleka na długich prostych aż do połówki, potem znikniesz, bo już nie będzie takich długich prostych, utrzymasz tempo ucieczki do 30 kilometra, potem dwa kilometry na przygotowanie bez zwalniania. I leeeecisz, raczej fruuuuniesz Jastrzębiu! Dziki
–
tanczacy_jastrzab
2013/08/09 22:19:52
Brak mi wytrzymałości. Zmarnowana zima i wiosna o co obwiniam korporację (mam niepodważalne dowody;)). Dlatego też nie cieszę się ze zmian u Stena. TJ
–
Gość: podopieczny_bartek, *.tktelekom.pl
2013/08/09 22:25:01
Powodzenia dla Kamila i innych startujacych w Chudym. Kamil, nie zapomnij zabrac schabowego na start!:)
–
johnson.wp
2013/08/09 22:32:17
Jastrzębiu – wczuj się i wydłuż fazę lotu 🙂
Grzecznie odmówiłem propozycji Dzikiego, chociaż jego propozycja była kusząca, ale rozsądek zwyciężył – w tym roku żadnego ultra, najpierw porządek z sylwetką. Nie wiem jak mi to idzie, głównie ćwiczę rower i uczę się rozumieć filmy z ćwiczeniami. Jakoś nie histeryzuję, może jednak nie jestem uzależniony? 🙂
Dzisiaj miał być kolejny triatlon – koncepcja, po rozmowie w sobotę z Jankiem Polcynem (on co roku startuje w kilkunastu i to cały jego trening), ustaliła się taka, że będę robił jak najczęściej 1/4 IM czyli 950m pływania, 45km roweru i 10km biegiem. Rano nie udało się dotrzeć na basen, może dlatego reszta wyszła nadspodziewanie dobrze. Tempo rowerowe prawie 27km/h, nieźle, dwa lata temu trenowałem na dobrej kolarzówce po 30km/h, teraz obniżyłem ile się da kierownicę w moim 14kg treku i tyle. Bieg zaskoczył mnie zupełnie – wyszło średnie tempo 4:31, skończyłem po 5km, żeby nie psuć sobie sylwetki. Nie tempo jest najważniejsze, a proste trzymanie miednicy i praca w stawach biodrowych. Mam jednak teraz główny cel treningowy – bieg na koniec 1/4 IM powinien dążyć do tempa półmaratońskiego na całych 10km i musi być stylowy 🙂
SFX – to ja dzisiaj też 45km, po 2:14 🙂
Jutro wyjazd z rodziną do Bukowiny, wziąłem buty, zobaczę czy góry mnie odrzucają czy nie…
–
czepiak.czarny
2013/08/09 22:58:52
Kamil, nie pomyl wody z winem w bukłaku 🙂
–
Gość: Dziki, *.centertel.pl
2013/08/09 22:58:56
Jastrzębiu – Sten jest w siódmym niebie, dzwoniłem dziś, był pomiędzy lunchem a przerwą na lunch 🙂 Najważniejszy jest ruch i zmiana, Sten mi zaimponował. A po mocnym treningu należy się luzowanie, dlatego dziś Ci nie poszły osiemsetki bo nie mogły, to dobrze, to znaczy, że przedwczoraj w gigant upale dałeś z siebie wszystko. Johnson – to żałuję, że dłużej nie kusiłem 🙂 Ale Twoje wyraźne plany i cele budzą szacunek. Dz
–
czepiak.czarny
2013/08/10 09:35:43
Johnson, oj podoba mi się:)) Szacunek za konsekwencję.
Startuje ktoś w Gdyni?
–
wojciech.staszewski
2013/08/10 10:43:24
W Rabce przed świtem była burza. Sto km od startu Wawrzynca. Kamil, Paweł z obozu biegną. Są gdzieś wyniki?
–
czepiak.czarny
2013/08/10 10:51:45
Wojtek, na żywo nie ma. Na FP jakieś info, proszę: http://www.facebook.com/ChudyWawrzyniec?fref=ts
Klisz przed Karolczakiem
ładne błoto mają:))
–
sfx
2013/08/10 12:04:43
właśnie wystartowały.
–
sfx
2013/08/10 12:05:07
mś moskwa 2013 maraton.
–
Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
2013/08/10 15:37:03
Brawo Kamil!!!:)))
47 Kamil Hejna. Miejsce OPEN 50KM: 138, miejsce w kategorii 50: 123, czas: 07:55:58.77. sport@ultimasport.pl
–
czepiak.czarny
2013/08/10 15:48:48
Brawo Kamil :))))
–
krzysiek_sza
2013/08/10 16:25:29
Doczlapalem w 9:12 na krotkim dystansie w ChW. Super impreza, pogoda idealna.:)
–
Gość: Dziki, *.centertel.pl
2013/08/10 20:28:59
Brawo Kamil! Brawo Krzysiek! Obaj moi Zawodnicy z Choszczówki 🙂 No i Szewczuk w świetnym stylu zrobiła +50, też Dzikiego Zawodniczka z Rodzinnych Biegów Górskich, zwyciężczyni kategorii z Choszczówki 🙂 A Dziki dziś ponad trzysta do Becejł i chwilkę po burzy w Becejłach 14 km wokół jeziora Szelment Mały. Mały ten Szelment nie jest, we wtorek planuję oba Szelmenty wokół, Mały Szelment i Wielki Szelment, będzie ze 35 km. A jutro bieganie z Zuzią, bo też przyjechała Najstarsza Córka. Dziki
–
Gość: Dziki, *.centertel.pl
2013/08/10 20:31:59
Szewczuk 7:46
–
johnson.wp
2013/08/10 20:43:12
brawo Chudzielcy 🙂 pogoda nie taka idealna. Kamil mowi ze widokow wogole nie było widać. Na słynnym rozdrożu w kierunku 80+ zwanym Andante Point nie dał się wciągnąć pokusie i zakończył swoją przygodę zgodnie z planem. Andante i Bury też biegli dzisiaj do tego punktu ale dla nich to rozgrzewka przed B7D.
W Bukowinie wszędzie ślady wczorajszego potężnego gradobicia potrzaskane dachy i samochody. Nikt nie pamięta tutaj czegoś gorszego. Wawrzyńców to ominęło ale można sobie wyobrazić…
–
Gość: , *.adsl.inetia.pl
2013/08/10 22:47:48
Warto było 🙂 a więcej jak będę przy komputerze Olek od Szewczuka złamał 6h
–
Gość: , *.adsl.inetia.pl
2013/08/11 08:04:19
Ciepłe ociekające czerwienią wina życzenia dla wspaniałych bliźniaków- Czeczy i Bartka, śle Chudy
–
krzysiek_sza
2013/08/11 08:48:50
Dziki – ja w Choszczowce pierwszy raz cokolwiek po gorkach biegalem, wiec w zasadzie jestem wychowankiem RBG.;)
–
beztlen
2013/08/11 11:06:59
Oco – za 4h h 0.
–
sfx
2013/08/11 14:59:57
a więc zaczyna się, zgodnie z zapowiedzią beztlena, bieg chodzony – czyli jak zakamuflować bieg, by wszyscy myśleli że chodzą 🙂
–
czepiak.czarny
2013/08/11 15:15:02
Jeśli uprawiają Państwo jogging, to postarajcie się zachować prędkość 4’/km przez kilka km, to nie jest takie łatwe :))
Wina mi nie trzeba, mam komentarze na eurosporcie:))
–
sfx
2013/08/11 15:18:44
piąta minuta biegu chodzonego w moskwie 2013:
czy saito i cała reszta ukończy bieg?
biegnijmy.pl/download/biegnie-czy-idzie-1.jpg
biegnijmy.pl/download/biegnie-czy-idzie-2.jpg
–
sfx
2013/08/11 15:36:41
biegnijmy.pl/download/biegnie-czy-idzie-3.jpg
biegnijmy.pl/download/biegnie-czy-idzie-4.jpg
–
Gość: 1.marsz, *.dynamic.gprs.plus.pl
2013/08/11 15:53:50
brawo wawrzyńcy!
dziki – jak tobie teraz tak szybko idzie, to może trzeba przekłuć baloniki i pobiec maraton jako dziki, a nie zając?
johnson – jak oscypki?
zaraz wszyscy będziemy na chodzie – wczorajszy maraton jakiś taki bez wyrazu, może to ze względu na trasę?
marsz
–
sfx
2013/08/11 15:59:22
a ja dalej sobie bieg w moskwie na 20k obserwuję.
biegnijmy.pl/download/biegnie-czy-idzie-5.jpg
biegnijmy.pl/download/biegnie-czy-idzie-6.jpg
biegnijmy.pl/download/biegnie-czy-idzie-7.jpg
biegnijmy.pl/download/biegnie-czy-idzie-8.jpg
–
sfx
2013/08/11 16:25:29
i zwycięstwo ivanova. tu na ostatnich metrach przed stadionem.
biegnijmy.pl/download/biegnie-czy-idzie-9.jpg
biegnijmy.pl/download/biegnie-czy-idzie-10.jpg
biegnijmy.pl/download/biegnie-czy-idzie-11.jpg
–
sfx
2013/08/11 16:25:52
ivanov nie otrzymał nawet jednego ostrzeżenia.
–
Gość: 1.marsz, *.dynamic.gprs.plus.pl
2013/08/11 16:31:20
sfx – może to taka chodziarska odmiana galloweya…, niektóre zdjęcia ewidentnie pokazuja fazę „el”, tzn. brak kontaktu stóp z podłożem, ale nie znam regulaminu,
może to dopuszczalne?
marsz
–
ocobiegatu
2013/08/11 16:57:16
To pokpiwanie sobie biegaczy z chodziarzy to żenada (w drugą stronę odwetu nie ma). weryfikujcie sobie maratony. Nie macie żadnego wyniku. Nie tylko ,że macie luksus – bez sędziów , to pokpiwacie.
Na punktach żywieniowych – faza chodu. Nikt z tu obecnych nie ukończył maratonu….
Zróbcie sobie weryfikacje wyników na zero…i zaczynamy od początku. Cały maraton z fazą lotu i z luksusem , że nie ma sędziów co sprawdzają fazę lotu…. A ponadto faza lotu ze zdjęć? Na 20 km energetycznie faza lotu jest kompletnie bez sensu, może na 3km ale na taką delikatna fazę lotu na 3km trzeba długo pracować..:)
A nie wiem co poszła Kasia. Jakoś na PZLA pisało ,że miało być 13.08.Może jakoś da się sprawdzić.
–
ocobiegatu
2013/08/11 17:03:11
przejrzałem zdjęcia.to czysta demagogia złośliwych ludzi co do tej dyscypliny sportu
–
sfx
2013/08/11 17:36:41
oco. masz w pewnym sensie rację, jednak te zdjęcia wykonane zostały z zachowaniem zasady głównej – utrata kontaktu z podłożem była widoczna gołym okiem.
jeszcze można byłoby wprowadzić badania wzroku dla sędziów uczestniczących w weryfikacji chodu.
–
sfx
2013/08/11 18:03:24
oco.
i dlaczego twierdzisz, że nikt z tu obecnych nie ukończył maratonu?
nawet jeśli ktoś go przejdzie – będzie to zgodne z przepisami (art. 163 pkt 1 przepisów pzla).
–
Gość: Dziki, *.centertel.pl
2013/08/11 20:38:54
Dziś Festiwal Serów w Wiżajnach, przyjechaliśmy 1,5 godziny wcześniej to rodzina nad jezioro a Dziki 18 km wokół jeziora. Asfalt i bardzo dobre drogi gruntowe, po drodze więcej rowerów niż samochodów, droga bardzo pofalowana, bardziej niż będzie nad Wigrami, tam jest Równina Augustowska, tu zaczynają się Mazury Garbate, polodowcowe jakby górskie krajobrazy. Tempo średnie 4’51, dosyć się zmęczyłem, szczególnie z powrotem pod mocny wiatr z południa. Potem Festiwal Serów, mnóstwo regionalnych serów i serków, także chleb i miód. A potem japońska turystyka, żeby pokazać Pawłowi, chłopakowi Zuzi jak najwięcej, Smolniki, jezioro Hańcza z największą głębią w Polsce, Stańczyki z wielkimi kamiennymi mostami jak starożytne akwedukty, Rutka i Szurpiły, a tam iście skandynawskie klimaty geomorfologiczne, kolacja w Jeleniewie oczywiście, kartacze i baba ziemniaczana oczywiście, o Ocobiegatu wspomniałem oczywiście 🙂 A już wieczorkiem Małe Córki do kąpieli pod opieką Jakże Pięknej Żony, a Dziki z młodzieżą czyli z Zuzą, Najstarszą Córką i z Pawłem jej chłopakiem, 7,5 km wokół małego jeziorka na północ od Becejł i po okolicy. Agata czyli Jakże Piękna Żona pobiegała rano i popływała, młodzież popływała po naszym biegu, Dziki idzie za chwilę popływać. Dziki
–
Gość: Dziki, *.centertel.pl
2013/08/11 20:44:43
Dziki z zasady nie idzie maratonu, nawet jak jestem zającem na 5:15. Dwa razy szedłem przy wodopoju, raz w Miłośnie, drugi raz nad Świdrem. Oba maratony skończyłem w pierwszej dziesiątce open, czyli opłaca się iść maraton… 🙂 A Wawrzyńcy czyli Chudzielce napiszą coś??? Dz
–
Gość: beztlen, *.neoplus.adsl.tpnet.pl
2013/08/11 21:38:56
„masz w pewnym sensie rację, jednak te zdjęcia wykonane zostały z zachowaniem zasady głównej – utrata kontaktu z podłożem była widoczna gołym okiem. jeszcze można byłoby wprowadzić badania wzroku dla sędziów uczestniczących w weryfikacji chodu.”
Sfx – ubawił mnie Twój wpis: zdjęcia u Ciebie = gołe oko:) weź przykład z Marsza – nie znasz regulaminu;
Oco – podczas następnych dwóch świąt nie daj się sprowokować:)
Ivanov szedł idealnie technicznie.
Bartek – 36 km jest kluczowy w maratonie życia – wszystkiego najlepszego.
–
Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
2013/08/11 21:54:49
Dzięki Kamil, dzięki Tomek, powinienem dziś dokręcić do 36km, ale zabrakło czasu i musiałem poprzestać na 30:)
–
ocobiegatu
2013/08/11 22:29:11
To Dziki był na kartaczach w Jeleniewie i przyjęli zbója ?..:). Zazdroszczę.
Stara legenda miejscowa mówi o nazwie miejscowości. Szła Ewa z ukochanym i pokazał się jeleń.A on na to – jeleń Ewo..:).
W opisie brak kamieni po drodze na Hańczę..
–
Gość: Dziki, *.centertel.pl
2013/08/11 22:50:44
Oco – byliśmy na Głazowisku Bachanowo oczywiście. Tam Czarna Hańcza zaczyna swój bieg. W Rutce i na Turtule też byliśmy, japońska wycieczka, nie zaliczyliśmy tylko Cisowej Góry, czyli suwalskiej Fuji Jamy, ale widzieliśmy ją ze Smolnik za pięcioma jeziorami. Bartek – wszystkiego najlepszego na przedmaratońską rocznicę! Jeszcze mnóstwo przed Tobą. Sześć lat zwycięstw w maratonie, potem już z górki, bo zacznie się ultra… Oco – wielki plastikowy jeleń stoi przed knajpą w Jeleniewie, jest taki okropny, że aż piękny. Kartacze coraz mniejsze, wszystko tak samo smakuje, baba, kartacze, kiszka ziemniaczana, soczewiaków nie dają, dopiero bardziej na wschód dają soczewiaki, nie szkodzi, kultowa knajpa Pod Jeleniem w Jeleniewie. Dz
–
czepiak.czarny
2013/08/11 23:08:40
Bartek, dlatego przynajmniej w tej sytuacji lepiej mieć 31:)))
–
Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
2013/08/11 23:39:58
najlepiej to mieć 18:) i ja mam, tylko x2…:)
–
Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
2013/08/11 23:45:53
Dzieki Dziki Piotrze!:) ultra chyba raczej nie dla mnie, dziś marna 30stka wynudziła mnie na maksa…
Dobrej nocy, jutro dzień bez biegania
–
czepiak.czarny
2013/08/11 23:46:28
To już ultrauberszoszon:))
–
Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
2013/08/12 00:12:24
well…
–
Gość: , *.internetia.net.pl
2013/08/12 07:40:04
Dziki, napiszę relację jak trafię do Itaki. Nasi bliźniacy pewnie dziś regenerują sie po wczorajszym świętowaniu. Wczoraj przypomniałem sobie, że w sobotę mam start sic! w Cross for The Beatles 🙂
–
sfx
2013/08/12 08:25:54
beztlen.
może i wesołe, ale oglądając chód było widać (przynajmniej ja to widziałem) jak odrywają obie nogi… stąd fotki, które to potwierdzają. technicznie dobrze chodzili przy punktach z wodą. zwalniali i tam rzeczywiście trudno byłoby się przyczepić. znam regulamin, ale nie znam „tolerancji”, jaką należy przyjmować w mś podejmując trudne decyzje o wniosku do dyskwalifikacji.
–
ocobiegatu
2013/08/12 11:14:12
To niech ktoś pobiegnie z wyprostem nogi w kolanie minimalnie nad ziemią. Wystarczy sprawdzić czy to się opłaca energetycznie i fizjologicznie.
–
kubol7b
2013/08/12 12:21:32
kamil, graty za chudego. co prawda nie wiem dlaczego dokonales zlego wyboru na andante point, ale i tak graty sie naleza.
johnson – bedziesz w tatrach podczas bugt’u? mozna liczyc na doping na trasie?
–
beztlen
2013/08/12 12:21:38
Sfx- w przepisach, które jak mówisz znasz zostało to sprecyzowane: sędziowie oceniają technikę chodu sportowego gołym”, nieuzbrojonym w nowoczesną technikę elektroniczną (np. kamerę, aparat) okiem; Oco ma w 100 % rację – to się po prostu nie opłaca; na tym poziomie nikt specjalnie nie podbiega:) to teza stawiana przez niektórych sprawozdawców wynikająca z totalnej ignorancji i dziennikarskiego lenistwa intelektualnego; dyskwalifikacje na MŚ czy IO wynikają ze skrajnego zmęczenia, które skutkuje nieświadomym odstępstwem od wytrenowanego na treningach schematu ruchowego a nie chęcią „podbiegnięcia”:);
Kilkanaście lat temu nasz słynny trener chodu i ojciec meksykańskiej potęgi w latach 80-tych w tej dyscyplinie – Jerzy Hausleber postulował pozostawienie w przepisach jedynie konieczności wyprostu nogi wykrocznej twierdząc, że niewiele zmieni to w sposobie poruszania się najlepszych chodziarzy, za to uprości i zobiektywizuje sędziowanie.
–
sfx
2013/08/12 16:14:04
no dobra.
beztlen. oco.
przekonaliście mnie. przynajmniej częściowo.
zaczynam się przechylać na waszą stronę, zgodnie z trendem, że tylko krowa zdania nie zmienia… ale nie wiem czy z tą krową to tak naprawdę jest 🙂
–
ocobiegatu
2013/08/12 17:40:45
Właśnie wróciłem z chodu i spróbowałem. To znaczy ja próbowałem już to nieraz przed debiutem w maratonie biegackim. Taką formę ruchu. Chód sportowy z delikatną fazą lotu. Pisałem o tym na blogu ze 4 lata temu. Mam na to papiery prawie tak mocne jak na garmina..:). Już wtedy uznałem to za coś bezsensownego. To męczy. Tak jak mnie to męczyło dziś. Poszedłem (pobiegłem z wyprostem) jakieś 300m , nisko przy ziemi.Wrażenia fatalne. Podskakiwanie. Nie wiedziałem co robić z górą. To chyba skip nr 5..:), bo czwarty to marsz dynamiczny.Ale któż lepiej jak Beztlen może to wyjaśnić. Dobry był pomysł legendarnego trenera co do zachowania jedynie wyprostu jako regułki. Oko jest omylne, szuka szczegółu – jak mawiał Wielki Szu..:).
Bardzo omylne są zdjęcia. Doszukiwanie się kontaktu z podłożem , albo jego braku. Można popatrzeć na zdjęcia co zamieścił własnie Wojtek.Wszyscy maja zgięte nogi – to bieg. Wyprost to chód. Proste. Często dziwiłem się jak oglądałem zdjęcia , że wydawało mi się ,że wygląda to tak ,że biegacz idzie…
Jutro o 7.35 idzie Kasia. Kibicujemy siostrzanej dyscyplinie..:).
Dla mnie fajnie byłoby gdyby Kasia Kwoka od początku poszła mocno. Tak jak w Lugano.Po MP była strata na głowie , nie wiem na ile odrobiona. KIedyś była dyskusja na bieganie.pl na temat wolnego rozpoczęcia biegu , nawet przez zawodowców. Wykazałem wtedy na podstawie analizy pierwszych 20 zawodników jakiegoś maratonu, że w zasadzie wszyscy zawodowcy biegają na nadróbie.Sam zresztą jestem od zawsze miłośnikiem nadróby. Oczywiście za wyjątkiem maratonu, bo tam glikogenimy..:). Ja glikogenię, Ty glikogenisz, on ,ona glikogeni itd..:).
Nie wiem czy jest tak w chodzie sportowym ale wiadomo – w bieganiu Kenijczycy zbierają się w kupę , biegną na nadróbie a wygrywa ten co najmniej spuchnie..:).
W chodzie sprawa jeszcze trudniejsza, bo trzeba zachować technikę na większym zmęczeniu. Stąd myślę , że dla chodziarzy tym bardziej chodzenie na nadróbie jest lepsze. Chodzenie na równym zmęczeniu , prawie równym..:). Chodzenie, czy bieganie na równym nastroju. Ja mam wiele programów psychologicznych , ale może innym razem..:)
–
wojciech.staszewski
2013/08/12 19:12:58
sfx – nie mam zdania w sprawie chodu, ale z przyjemnością zauważam, że dałeś się przekonać. miałem ostatnio wrażenie, że na podblogu zapanowała nieprzekonywalność
–
Gość: , *.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl
2013/08/12 19:24:00
Sexie proszę nie pomawiać krów!
Kubol, plan był 50+ co pisałem na początku roku na blogu i tylko kuszenie Pawła W. powodowało zamieszanie, szczyt szczytów ma być w Amsterdamie na maratonie. Dziś zatrzymałem się w Jastrzębiu Zdrój przed blokiem w którym mieszkałem przez pierwsze cztery lata życia. Cholernie ciągnęło mnie tam, mimo że niewiele pamiętam…intrygujące uczucie…
–
Gość: Dziki, *.centertel.pl
2013/08/12 20:17:36
Dziki dziś 14 km leciutko. Pod litewską granicę drogami wbitymi do głowy z mapy i z powrotem rympałami. Jutro bieg wokół dwóch jezior na dystansie około 35 km, z Becejł pod Jeleniewo prawie i powrót wschodnią stroną obu Szelmentów. 35 km o ile nie będzie zawieruszeń. Jutro wyjeżdża Zuzia ze swoim chłopakiem, byli dziś na kajakach na Czarnej Hańczy bez taty. Przeplynęli z Maćkowej Rudy przez Budę Ruską, Wysoki Most, Ciemny Las, Sarnetki, aż do Głębokiego Brodu koło Frącek, wrócili spieczeni słońcem, chociaż dziś chłodno mimo słoneczka. Tu już zbierają słomę z pól, bociany już w większych grupkach chodzą po polach, za dwa tygodnie nie będzie bocianów na Suwalszczyźnie, rano długo rosa, wieczorem szybko rosa, jesień idzie. Czyli maratony. Dziki