Bieg Wolności

W środę 4 czerwca ma być w telewizji (TVP 2) film, którego zapowiedź mnie zachwyciła: „Pocztówki z republiki absurdu”. Jest rok 2014, w Polsce po fiasku Okrągłego Stołu trwa komunizm, telefony komórkowe są na kartki, a internet jest rosyjskojęzyczny i obejmuje kraje RWPG (młodsi: google). A co z bieganiem?

Spróbujmy sobie wyobrazić bieganie w PRL w roku 2014. Biega nas niewielu, bo to coraz większy obciach. Koszulki mamy bawełniane, chociaż trafiają się techniczne wytworzone przez prywatną inicjatywę, ale są drogie i trudno dostępne. Przed największym w kraju Maratonem Pokoju, wszyscy biegacze (200-300) smarują się Ben Gayem. Trybuna Ludu nawołuje do akcji Polskie Społeczeństwo Biega dla Zdrowia, ale wszyscy mają w dupie Trybunę Ludu, akcje i zdrowie. Szczyt marzeń to wizyta w jedynej w kraju restauracji McDonaldsa otwartej na Lotnisku Okęcie, ale ceny są tam horrendalne, więc mało kogo stać.

Obejrzę ten film 4 czerwca wieczorem, a rano wybieram się na bieganie. Nie sam, tylko z Robertem Korzeniowskim i Wolnością. Mamy pod tym blogiem czasem różne poglądy polityczne, wychodziło to czasem przed wyborami, ale moje znacie: 4 czerwca jest fantastyczne święto wolności, dzień szansy na sukces i to wykorzystanej. Pomysł Roberta Korzeniowskiego, żeby to uczcić biegiem na dystansie 25 km – po kilometrze na rok – jest świetny. Start o 6. rano na Polu Mokotowskim w rejonie parkingu przy Batorego. Upiorna godzina startu to zresztą cena wolności – to nie PRL, bezwzględnie trzeba być rano w pracy w korporacji.

Spotkamy się 4 czerwca? Podejdźcie, poznamy się po…

No właśnie. Chodzę z tą zagwozdką od trzech dni, od kiedy zdecydowałem się na start. Mogę założyć koszulkę Polska Biega. Robert przyłożył mocną cegiełkę do tej akcji, a akcja przyłożyła się do rozbiegania Polski. To logo, które z dumą poniosę na piersi, na plecach i wszędzie gdzie komuś przyszło je do głowy nadrukować. To ruch społeczny do kwadratu – bo naprawdę ruszył społeczeństwo. To moja duma, bo byłem od początku i nadal czuję się częścią tego ruchu.

Ale chciałbym też założyć koszulkę Kancelarii Sportowej Staszewscy. Powiecie: prywatna firma dla ambitnych biegaczy, biznes i reklama nie nadające się na święto. Ale to właśnie nie jest jedno z największych osiągnięć polskiej wolności? Gospodarka rynkowa, nie tylko w znaczeniu makroekonomicznym, ale też dosłownym – że każdy może coś zrobić własnymi rękami, jak dobry gospodarz, wystawić to na rynku, a ludzie wybiorą to, czego potrzebują. Ktoś potrzebuje naszej opieki trenerskiej – napisze maila, ktoś woli kino, kawiarnię lub spacer – skorzysta z innej oferty. Wolność działania i wolność wyboru.

Nie wiem. Pewnie skończy się na bluzie z jednym logo i koszulce z drugim, a czas ekspozycji będzie zależał od pogody. Więc jeśli w środę na Polu Mokotowskim zobaczycie faceta z którymś z tych napisów, a jesteście cichociemni bądź ten facet was nie pozna, chociaż powinien (z góry przepraszam) – to podejdźcie i przedstawcie się. Po biegowemu na ‚ty’ – tak jak zawsze pisaliśmy do biegaczy w Polska Biega i zwracamy się dzisiaj w Kancelarii.

To co? Kto zaczyna świętowanie 4 czerwca na Polu Mokotowskim?

Updated: 2 czerwca 2014 — 18:55

  1. beat.usia

    2014/06/02 22:33:29

    Mam komentarz do wysłania i nie daję rady. Czyżby szpony cenzury 😉 peerelowskiej 😉


    mksmdk

    2014/06/02 22:37:33

    Będę i ja. Będę w odblaskowej zaruwiastej mojej ulubionej startowkowej koszulce polska biega z 2 edycji sztafetowania po Polsce. A może zaloze bialo czerwona tez polska biega i tez z 2 edycji sztafet ale wersja ztuningowana przezemnie do zagranicznych maratonów z doszytum godlem na piersi.Albo zaloze swój strój klubowy z 89r. firmy polonijnej znapisem MKS-MDK Warszawa, nadal w niego wchodze dzięki bieganiu.


    wojciech.staszewski

    2014/06/02 22:37:45

    Beatusia, jakiś wyraz, którego nie puszcze filtr. Ja wiem, że nie przechodzi ultra-maraton pisane jako jedno słowo bez kreski. U Ciebie też musi być coś takiego


    ocobiegatu

    2014/06/02 22:42:00

    A zamiast garmina mamy zegarek wostok..).
    Biegałem wtedy w parku i rzeczywiście , mimo akcji Hopfera, było bardzo mało biegaczy.
    A Robert przechlapał..)


    tomikgrewinski

    2014/06/02 23:22:17

    Wojtek pobiegnij w Polska Biega!
    Symbolicznie!!
    Ja też wczoraj przeczytałem o pomyśle Korzenia i od razu postanowiłem że pobiegnę z nim.
    Symbolicznie!
    Ale nie wiem czy dam radę bo po wczorajszej 30tce, boli mnie przyczep przy kolanie.
    Stara dolegliwość wiecznie żywa… 🙁


    grzegorz.sakowski

    2014/06/02 23:30:46

    Szkoda, będę w W-wie od środy do piątku, ale przyjeżdżam dopiero w środę wieczorem.


    Gość: Andrew, *.mf.gov.pl

    2014/06/03 09:20:38

    Cześć Wojtek, popieram pomysł w całej rozciągłości. Ja niestety do Warszawy mam 330 km i tyle na razie nie przebiegnę, może po obozie w Rabce się uda:) będe więc świętował w biegu po lesie koło domu. Pozdrawiam.


    beautyandb

    2014/06/03 12:00:08

    Ja cały czas się waham (logistyka!), ale możliwe i prawdopodobne, że będę. Co ciekawe, też mocno rozważam koszulkę białoczerwoną ze strusiami. Pierwsza, która mi przyszła do głowy, chyba że wymyśle jeszcze coś innego (i dojadę… )


    pict

    2014/06/03 16:47:09

    Ja oczywiście nie będę – ale szukam teraz pomysłów i motywacji do treningów, więc 4.06 pyknę 25km, ale jakoś z przyspieszeniem – jak nasz kraj – więc 25km BNP z tego wyjdzie ku chwale ojczyzny!


    Gość: Misio, 192.132.228.*
    2014/06/03 17:27:51

    Ja też nie będę. Skorzystałem z wolności i wyemigrowałem. Moge dołożyć swoje 3 grosze do wyobrażeń – nie byłoby butów biegowych, biegalibyśmy w szaroburych trampkach.


    wojciech.staszewski

    2014/06/03 17:46:25

    Misio? Czy jesteś tym Misiem, który w prehistorii bloga tak dużo trenował, a wyniki miał poniżej oczekiwań? Czy całkiem cichociemnym Misiem (witaj)?


    Gość: Misio, 192.132.228.*
    2014/06/03 18:01:19

    Tym samym….
    Z treningami bylo różnie, wyniki zawsze poniżej oczekiwań. A teraz będzie jeszcze gorzej – w Hamburgu przez miesiąc biegałem tylko trzy razy.
    Ale tutejszy maraton już był, a półmaraton dopiero we wrześniu. Może jeszcze dam rade.


    johnson.wp

    2014/06/03 19:18:42

    Taki film należałoby powtarzać co roku, żeby ci, którzy nie chodzą głosować w wyborach, bo się z czymś tam nie identyfikują, zobaczyli alternatywną wersję rzeczywistości, w której nikt ich nie pyta o zdanie. Teraz system tak samo można wywrócić jak wtedy, nawet łatwiej. Wystarczy pójść i zagłosować. Bez strachu, a nawet tak dla draki, na Korwina na przykład. Przy niskiej frekwencji wyborczej zamordyzm może wrócić z taką łatwością, młodzi chyba tego nie kojarzą…
    Powstało trochę fantastyki na ten temat, fajnie rozbudowane wersje polskich światów alternatywnych wykoncypował Rafał Kosik w „Świecie Zero”. Nie będę spoilerował, bo warto przeczytać 🙂 Wersja ciągnącego się stanu wojennego oczywiście taka jak piszesz Wojtek, przy czym sieć komputerowa nie jest Internetem tylko… kablówką łączącą komputery milicji, a społeczeństwo o tym nie wie. Może nawet powinien to być serial, właśnie z takimi upierdliwymi szczegółami, dla porównania, dla widza o opornej wyobraźni demokratycznej…


    piotrek.krawczyk

    2014/06/03 19:53:58

    Misio, MEL, Andante, Tokowy, MKS MDK, Też Sympatyk, Marcin, Winnetou, Wqu, Kalabris, Bolek, Torex… Piszcie chłopaki i dziewczyny. Ostał się Michał jeno. Dziki dziś 27 km po Puszczy w tempie 5’28. Lekko i jednocześnie mocno. Nie stać mnie jutro na to, aby uczcić Rocznicę. To dziś z nawiązką. A 11 lat temu, też 4 czerwca, powstało Stowarzyszenie Terapeutów. Niezła data. Tienanmen też tego dnia. I teczki słynne też. Dziki


    Gość: cze.cza, *.itsa.net.pl
    2014/06/04 06:04:15

    Wojtek w Polsko biegowej koszulce, kurtka KS w rękach).

    Dziki, gratulacje za 11 lat, kolejnych jeszcze lepszych i bez walki z Babilonem.


    andante78

    2014/06/04 11:47:25

    Ciesze się, że częścią z Was będę mógł się zobaczyć dzięki gościnności i inicjatywie Fajki, już w najbliższy weekend. Naprawdę 🙂

    Dziki, jakbyś jednak pokonał wszelkie przeciwności i dotarł w Góry Sowie, to przywieź mi czarnego ludzika na samochód, bo tamten po 5 latach nomen omen odchodzi. Please! Zapłacę każdą cenę, bo mam wyjątkowy sentyment do tego akurat projektu :-). Sentyment nie dużo mniejszy niż do blogu Wojtka, który był dla mnie nie tylko wsparciem w poważniejszych treningach i punktem odniesienia, ale był przede wszystkim pierwszym, nad wyraz wymiernym i odczuwalnym przejawem mocy, jaką niesie ze sobą bieganie, szczególnie jeśli chodzi o integrację (i wszystko co z nią związane) pozornie obcych dla siebie ludzi.


    Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
    2014/06/04 12:19:37

    andante – cieszę się, że się u fajki poznamy:)
    pope, johnson – kiedy ruszamy (sob. 7.00?)

    tydz: wt. owb1 12km/5’06/133 bpm, (dość swobodnie było)
    czw. owb1 4km+ 2x 5km po 4:50/km przerwa 4′ (taki mam niestety wolny II z)
    sob. 25km u fajki (tyle zakładam ale z ultrasami to nigdy nic nie wiadomo)
    niedz. owb1 6km+ zb 1’+2’+4’+6’+8’+6’+4’+2’+1′, p 1’+1-2km trucht
    marsz


    Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
    2014/06/04 12:50:13

    http://www.sport.pl/celebrities/1,96807,16089726,Depresja_Justyna_Kowalczyk____Trzy_ostatnie_lata_mojego.html

    m.


    baraszko

    2014/06/04 13:36:34

    Hej Wojtek!
    Wybacz, że „spamuję” pod blogiem, ale – tak jak wstępnie ustaliliśmy dziś sobie pod pomnikiem – wygląda na to, że moja wiadomość nie doszła na Twoją newsweekową skrzynkę. Pomyślałem, że może będziesz zainteresowany tym oto projektem i – przede wszystkim – jego autorem: polakpotrafi.pl/projekt/badwater
    A sam bieg? Było cudownie, naprawdę wolnościowo, za to wcale nie wolno 🙂
    Serdeczności,
    miko


    mksmdk

    2014/06/04 15:11:45

    Dzisiejszy bieg Wolności nie był jak napisał barszko vel miko taki wolny był regularnym BNP co widać na moim garmino/endo wykresie http://www.endomondo.com/workouts/351442503/90578
    Fantastyczna spontaniczna (takie lubię najbardziej) akcja z tym Biegiem. Spotkać, pobiegać,powspominać stare 25 lat z: -Beauty (jednak dotarła ale w innej koszulce), -Wojtkiem, (biała koszulka w strusie) -Tokowym (koszulka jw), -Baraszko, (który się ujawnił na 2 ostatnich kółeczkach)
    wspaniale wprowadziło mnie w ten BB ważny dzień (jak dla mnie).
    Ponadto okazało się że była Cze.Cza (o czym dowiedziałem sie teraz z pod bloga)
    Była też nie pod blogowa ekipa ze sztafet PL Biega (Robert Korzeń , Maciej Kurzaj) i wielu innych z pozoru nieznanych ale jakże znajomych biegaczy.
    Był tez Premier ale nie dał się zaciągnąć na RKS Skra (100m od trasy biegu)- aby naocznie zobaczyć upadek infrastruktury do lekkiej – no ale to możne nie jest temat na Święto Za 17 lat może pobiegamy dyst. maratonu wolnosci ? może to będzie mój 100. Pożyjemy zobaczymy. a i mam nadzieje że dzisiejsze szybkie w sumie 25 km nie zniweczą moich planów na niedzielny EłkBekoTriatlon -na regenerację mam 4 dni dużo i mało Michał ( koszulka PL biega w strusie) vel MKSMDK


    piotrek.krawczyk

    2014/06/04 18:59:55

    No nie było Dzikiego na tym święcie. Byłem sam z Hanią, Jakże Piękna Żona wyemigrowała na jedną noc w celach zawodowych. Rano Hania do szkoły, no nie dało się.
    Nie będzie mnie też u Fajki. Chcę napisać jak żałuję, jak mi szkoda, widzę, że to by było żałosne piergulenie… Sorry Wojtek, nie mogę, mój harmonogram życiowy odwraca się do góry nogami, od kilku miesięcy próbuję to ogarnąć, za kilka miesięcy może uda mi się ogarnąć. Dobrze, że ping pong z Johnem może trwać, chociaż nawet tutaj chwieją się terminy.
    Andante – ludzika wyślę pocztą. Ale mam dwie uwagi. Jak to 5 lat temu???!!! Przecież całkiem niedawno woziłeś Dzikiego nowiutką renówką po Twoich Gliwicach, na Silesia Maraton, to było dopiero co… A druga uwaga: ludziki są NIEODRYWALNE 🙂 ! Trwają dłużej niż samochód, na który są przylepione 🙂 A Dziki dziś po południu wygrał z Johnem 4:1 w ping ponga. W nowym Grand Prix mam już 1:0 w meczach. A potem Dziki dziś nic. Dziki


    andante78

    2014/06/04 21:33:05

    Marsz też się cieszę 🙂

    Dziki, renówka jest z 2009 r., ten czas leci ;). No dobra, może nie 5 a 4 i pewnie za bardzo ludzika myłem na myjni ciśnieniowej, czyli za bardzo o niego dbałem ;). W każdym razie z góry dziękuję, bo samochód bez ludzka od Ciebie, to już nie ten sam i jazda w ogóle nie taka… Szkoda, że nie będzie Cie u Fajki, bo byłaby okazja do leniwej rozmowy.


    beautyandb

    2014/06/05 09:53:10

    Wczoraj wieczorem padłam i nie odpowiedzialam na komenatrze. To był naprawdę świetny poczatek dnia. I świetnie było spotkać część ekipy polskobiegowej, szkoda, że nie dotrzymałam Wam kroku do końca. Żałuję też wyboru ostatecznie innej koszulki – tak moglibyśmy mieć fajne pamiatkowe zdjęcie… No cóż. Nastepnym razem 😀


    baraszko

    2014/06/05 11:24:31

    @mksmdk
    Fajnie było wspólnie pokonać ostatnie dwa kółka ruchem jednostajnie przyśpieszonym, dzięki! Szkoda tylko, że Ty i Kamil na ostatniej prostej przyśpieszaliście dalej, a ja zamiast przyśpieszać, raczej się spieszyłem i jedyne co mi pozostało to oglądać Wasze plecy 😉
    Niemniej piękny to był bieg, poranek i piękne spotkanie!
    Dzięki!!!
    @beauty
    Na forum też powiem – a, co?! – ładna ta nowa fryzura, taka aerodynamiczna ;-)))


    kamilmnch1

    2014/06/05 21:10:09

    Trasa na sobotę wybrana, w związku z tym jutro nie wybiegnę i nie poćwiczę w domu. Regeneracja. Teraz przyjmuję vit C w płynie 🙂 Puszcza Bydgoska wzywa!


    fryzjerkatowice

    2014/06/06 12:23:19

    kurcze sami zapaleni biegacze


    sten2013

    2014/06/06 16:01:30

    A co mi tam – odezwę się 🙂
    Przygotowania do Transjury w toku. Jutro w planie 35km. Ćwiczę też bieganie w tempie 7:20.
    Nie jest to łatwe. Mechanika ruch staje się bardzo obciążająca staw biodrowy. Ma ktoś patent jak biec w tempie 7:20 z zastosowaniem ruchu w stawach jak przy tempie 5:30?
    Ćwiczę też nowe metody odżywiania w biegu. Na przykład na bazie mieszanki Szałwii Argentyńskiej z Korzeniem Macy. Megapower!!!
    Zapisałem się też na Łemkowina Ultra Trial. To tyle.


    kamilmnch1

    2014/06/06 19:00:06

    Cześć Sten :)))
    Co masz sprawdzone na długie bieganie z łatwo dostępnych produktów? W ubiegłym tygodniu 45 km pobiegłem na słodzonym mleku, ale chyba nie jest to idealna „odżywka”
    Jutro pobiegnę na trasie trochę dłuższej od mojej dotychczasowej życiówki 🙂 Ale to „tylko” etap do celu!


    piotrek.krawczyk

    2014/06/06 19:29:30

    Tu Dziki
    Sten, wreszcie się odezwałeś, za to jak zawsze treściwie 🙂 Na Lemkowynę też mam ochotę, organizator ten sam co Maratonu Wigry, tam nad Wigrami było fajnie, a Suwalszczyzna i Beskid Niski to Dzikiego dwie małe ojczyzny leżące wzajemnie na antypodach, ale mnóstwo podobieństw, u ludzi, w przyrodzie, w przestrzeni, dziko i pięknie. A John wyzwał Dzikiego na wyścigi na100 km w Krynicy. Termin dla mnie najgorszy, bo właśnie na początku września przyjeżdża z Kaliforni Stephen Schoen, mój Mistrz i Nauczyciel, robimy pięciodniowy warsztat psychoterapii Gestalt, co tu robić. Na razie oba biegi są dla Dzikiego abstakcją, nie dla mnie Lackowa, Radziejowa, Wielka Sowa, musi Dzikiemu wystarczyć Łużowa. To dziś do Dąbrowy na podbiegi pod Łużową Górę. Straszliwy trening, ale John mnie zainspirował swoim wyzwaniem. A może Dziki będzie miał specjalny powód, żeby być na Festiwalu Biegowym, oto Biegi po Prawdziwej Warszawie dostały nominację do plebiscytu na Biegowe Wydarzenie Roku, od jutra ma być dostępny formularz do głosowania na stronie Festiwalu, nagroda to 100 000 złotych (!), rozstrzygnięcie podczas święta biegania w Krynicy. O plebiscycie jeszcze napiszę, a teraz co Dziki dziś. Straszny plan, dwadzieścia razy pod Łużową Górę. Dobieg 1,5 km z Dąbrowy i zaczyna się. Najpierw 300 metrów wąską ścieżką między sosnami i jałowcami pod górę, początkowo ostro, potem niby wypłaszczenie, ale tylko na niby, cały czas jest w górę, ostatni garb na dobicie i stumetrowy zbieg po odsłoniętym piachu wydmy. Potem płaski nawrót przez las po cięciwie u podnóża parabolicznej wydmy około 250 metrów, i od nowa. Odliczanie do tyłu, tak mi łatwiej, jeszcze 19, jeszcze 18… jeszcze trzy. Można się przyzwyczaić, łatwiej robiło mi się końcowe rundki niż pierwsze, chociaż tempo i wysiłek były porownywalne, losowo złapałem kilka okrążeń na zegarku, tempo 650 metrowego okrążenia: wbieg, zbieg, dobieg, oscylowało koło 5’25. Po ostanim wbiegu już nie zbiegałem, pobiegłem dalej długim grzbietem – grzebieniem Łużowej Góry aż do dawnego i zrujnowanego centrum dowodzenia w czasie przewidywanej wojny atomowej, budowla z początku lat siedemdziesiątych XX wieku jest zagrożona zawaleniem, nie ma pomysłu co z tym zrobić, dzieciaki i dorosłe dzieciaki wciąż się tu narażają podczas zabaw w wojsko. Dziki


    sten2013

    2014/06/06 19:46:49

    Sam jestem zaskoczony swoją elokwencją 🙂
    Parę razy zabierałem się do dłuższych tekstów, ale chyba jestem zbyt krytyczny wobec samego siebie, bo każdy kasowałem.
    Ostatnio myślałem dużo o technice biegu. I tu niespodzianka. Nie o tej technice o której każdy myśli, czyli która nóżka, jakie wahadełko, jakie lądowanie. Myślałem o technice biegu umysłu.
    W czasie ubiegłorocznego MGS-a z biegliśmy długo razem z Markiem i jak tylko zaczynało się robić ostro pod górę to zawsze wzdychaliśmy z ulgą: nareszcie można odpocząć. Podobnie na trasie w Szczawnicy tęskniłem za podejściami, bo można było odpocząć.
    Dlaczego w momencie gdy tętno zaczynało wchodzić głęboko w 3 zakres umysł cieszył się z odpoczynku?
    Inna historia. Na każdym długim wybieganiu szukam w umyśle pretekstu do rozmowy. Z kim? Czasami ze sobą, czasami z kimś z pracy. Czasami są to dyskusje, czasami ostre spory. Obrazy z zewnątrz całkowicie znikają. Łapię tylko sporadycznie (raz na kilka kilometrów) jakieś punkty z trasy. Cały jestem w środku. Umysł się cieszy, umysł odpoczywa. Może dlatego nie ciągną mnie maratony uliczne, bo tam trzeba zwiedzać? Rejestrować otoczenie? W lipcu czeka mnie 170 km czystej pracy umysłowej. Czy starczy mi tematów do dyskusji? Jeszcze nigdy tak daleko się nie zamyśliłem. Obym dał radę 🙂


    sten2013

    2014/06/06 19:48:23

    Kamil
    jak pisałem wcześniej, testuję własnoręcznie wykonany żel na bazie szałwii i proszku macy. O ile nie ulegam autosugestii, to czuję, że to naprawdę działa.


    kamilmnch1

    2014/06/06 20:46:18

    Dzięki Sten.

    Pięknie napisałeś o rozmowach z samym sobą.
    Pewnie dlatego od końca kwietnia po maratonie w Łodzi co weekend biegnę przed siebie. Ostatnie dwa weekendy to były mini ultra- ponad 48 km i w ubiegłym tygodniu ponad 45 km. Jutro chcę i muszę pobiec dalej, w głąb siebie do jądra ciemności by ujrzeć światło. Niekiedy nienawidzę samego siebie, czasem jestem dumny, jaki jestem? Nie wiem. Gdy biegnę przed siebie to poznaję. Inni widzą we mnie część, która aktualnie się przebija przez gruboskórność, w odcieniu na które pozwala słońce. Jak ja Was postrzegam? Jako piękną wartość, zwierciadło w którym widząc swoje odbicie zbliżam się do własnego id. Jutrzejszego poranka pragnę, ale i boję się…Choć to dopiero kolejny etap w tej długiej krętej drodze jak śpiewali The Beatles…


    Gość: Kazik, *.dynamic.chello.pl
    2014/06/06 22:07:19

    Witam
    Dziki nie może być tak,że ty rzucasz hasło Łemkowyna. Inni z przyjemnością będą się męczyć a ty nic.
    Akurat 23-25 maja szedłem z Komańczy do Krynicy. Trasa piękna. Oprócz oczywiście odcinków asfaltowych. Sten na pewno nie nudna . Trzeba pilnować żeby się nie zgubić.
    Do zobaczenia w pażdzierniku. pozdr Kazik


    piotrek.krawczyk

    2014/06/07 18:45:55

    Polska wygrała w piłkę z Niemcami! Da się…
    A Góry Sowie już zapewne obiegnięte przez uczestników Biegu Fajki. Jak tam? Usłyszeliście ciszę czerwcową pod Wielką Sową? A Dziki dziś do Choszczówki na kros po starych znajomych górach. Minimalny dobieg do górek, potem częściowo po trasie Rodzinnych Biegów Górskich, za łysą wydmą dalej grzbietem w stronę Legionowa, jak się zaczęło wypłaszczać, wtedy z powrotem i znów do samego końca łańcucha wydm, powrót przez osiedla ludzkie na skraju lasu, razem 13,4 km w tempie średnim 5’28. Dziki


    piotrek.krawczyk

    2014/06/07 19:15:27

    Biegi po Prawdziwej Warszawie proszą o Wasz głos. Już jest formularz do głosowania na stronie Festiwalu Biegów. Jest o co walczyć. Sto tysięcy złotych. Bez wielkich pieniędzy Biegi po Prawdziwej Warszawie będą się odbywać jak dotąd, czyli przez prawie trzy lata. Za to oranizator BPPW, czyli Stowarzyszenie Terapeutów, nad potrzebami nie musi się zastanawiać. Właśnie mamy w zasięgu nowy lokal na terapię i rehabilitację osób z autyzmem, właśnie zastanawiamy się, jak go utrzymać i wyposażyć, itp. Nasi podopieczni biorą udział w przygotowaniu numerów startowych, wpinają agrafki, wreszcie ich dziełem są witrażowe medale na zakończenie każdego biegu. Są na mecie, wręczają medale, chodzą na spacery z Rafałem Przewodnikiem przecierać trasę kolejnych biegów. BIEGI PO PRAWDZIWEJ WARSZAWIE – BIEGANIE, ZWIEDZANIE, WRAŻLIWOŚĆ, INTEGRACJA, MIŁOŚĆ, WARSZAWA… Będę ciągle spamował 🙂 To tu: http://www.festiwalbiegowy.pl/festiwal-biegowy/biegowe-wydarzenie-i-dziennikarz-roku-oddaj-glos-na-swoich-faworytow
    Dziki


    kamilmnch1

    2014/06/07 19:50:38

    Kamil dziś coś. Niewielkiego bo bez satysfakcji ale o tym więcej jutro. Minimalnie przesunąłem życiówkę dystansu z Chudego Wawrzyńca. Dziś ponad 53 km po Puszczy Bydgoskiej. Nie trafiłem do swojego źródła, ponieważ od samego początku dokuczała lewa łydka i nie mogłem złapać rytmu a im dalej w las tym bardziej przeszkadzała miast pomagać.

    Cóż wieczorem czeka? Winko. Jutro za to spróbuje wyleżeć się w łóżko ile się da, choć znając życie nie za bardzo się da.


    kamilmnch1

    2014/06/07 20:50:31

    Przypominam, że dziś dzień seksu!


    ocobiegatu

    2014/06/07 22:41:04

    Na postawione tu dylematy ultrasów odpowiedział właśnie Piotr Kupicha z feel na Festiwalu Opolskim – ” Możesz iść szybciej , niż niejeden chciałby biec”…).


    anka2013

    2014/06/08 00:23:42

    Dziki, czytałeś już? warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,16112141,Losie_do_odstrzalu__ale_tylko_na_prawo_od_Wisly.html

    Mam na to bardzo niecenzuralną reakcję.
    „projekt rozporządzenia Ministerstwa Środowiska podpisał m.in. Janusz Ostapiuk, zajmujący się sprawami ekonomicznymi i gospodarką odpadami, a prywatnie – myślistwem.”

    po prostu mnie trzęsie…


    Gość: marsz, *.krt.net.pl
    2014/06/08 15:57:17

    nikt nie pisze o pierwszym biegu fajki, bo cała dwunastka uczestników (sic!) jest pod wpływem wielkiego urokej srebrna góry, kalenicy, wielkiej sowy, a może przede wszystkim gospodarzy i ich gościnności…

    mnie jest chyba łatwiej (choć nie chętniej) wyzwolić się spod tego czaru, bo dołączyłem na ostatnie, znacznie łatwiejsze już naście kilometrów zwieńczone kąpielą w potoku u podnóża zamku grodno z wojtkiem, andantem, popem i burym…

    a wcześniej, z tego co słyszałem było pięknie, trudno, gorąco; był też odcinek specjalny – na końcowych metrach podbiegu na kalenicę pope wyprzedził burego, trzeci był wojtek, z nim fajka…

    a wieczorem pojawiły się gwiazdy, biegofanka, pjachu z maćkiem, przepyszny karp, dwie gitary i ogień (niestety – niektórzy wykorzystali to do palenia papierosów i spożywali też alkohol)…

    i tym uprzejmym donosem kończę (a raczej zaczynam, bo pewnie pojawią się wkrótce kolejne, już te właściwe relacje) marsz


    Gość: marsz, *.krt.net.pl
    2014/06/08 16:11:08

    ps.
    zagadka dla dzikiego (łatwa więc bez nagrody) – wymień co najmniej trzy osoby z „grupy sowiej”, które z nostalgią deklarowały, że ich przygoda z ultra zaczęła się na twoim urodzinowym biegu )40i4)
    no to jeszcze druga, jeszcze łatwiejsza, choć może nie dla wszystkich, zagadka dla wszystkich: jakie trzy pary z biegu fajki biegną za dwa tyg. rzeźnika: jedna z nich, choć doświadczona, jest pełna obaw, bo wyjątkowo mało w tym roku wybiegana, druga najmniej doświadczona patrzy z ufnością choć wyraźnym niepokojem na to co może się dziać po 60 km, trzecia w końcu, to starzy wyjadacze, dogrywają taktykę chcą zrobić lepszy wynik… ( i wyglądają na takich co go zrobią)
    marsz


    andante78

    2014/06/08 16:26:55

    Od relacji to są reporterscy wirtuozowie tacy jak Johnson, Wyspio czy Pope, o gospodarzu nie wspominając ;). Ograniczę się do wychwalania tego co dobre, czyli wszystkiego (i to bez kadzenia) ;).

    Powiedzieć, że było wyjątkowo to nic nie powiedzieć, naprawdę nie tylko Góry Sowie (przepiękne!), towarzystwo, ale i atmosfera są chyba nie do powtórzenia. No dobra, góry może się niewiele już zmienią :-). Gospodarze (Fajka, Agnieszka, Kasia – urzekająca, pieszycka gościnność), współgospodarze (Miras z Asią) – jak marzenie. Wierzcie, że logistycznie, kulinarnie, porządkowo, to ogarnąć własnym sumptem kilkanaście w sumie osób nie jest łatwą sprawą, a im się udało i to jak! Fajka, statek Piła Tango jeszcze przypłynie, oczywiście z Beatlesami na pokładzie 😉

    Marsz – Ciebie miałem okazję w końcu poznać, naprawdę fajny z Ciebie facet, spałem u Twoich nóg to wiem ;), no i parę tematów przynajmniej udało nam się zaznaczyć w rozmowie.

    Piachu, niespodziewanie też Ciebie poznałem z czego niezmiernie się cieszę, bardzo pozytywny z Ciebie facet. Maciek z pewnością jest dumny, że ma takiego fajnego tatę :-).

    Na biegofankę jestem lekko obrażony ;), bo wpadła na „pięć minut” i podając mi rękę mówi „Renata”. No trudno, ja Ciebie poznałem 🙂

    Cała reszta ekipy, ciesze się, że z każdym z Was mogłem, a raczej zdążyłem wymienić nie jedną myśl. Naprawdę był to wartościowy, kreatywny i nad wyraz dobrze spędzony czas. Mam nieodparte wrażenie, że w tych naszych indywidualnościach mamy olbrzymi wspólny mianownik, którego bieganie jest tylko jednym z filarów.
    Fajka, wszyscy właściwie odczytali, że w pamiątce, którą od Ciebie otrzymaliśmy jest wyraźnie zaznaczone, że to był pierwszy bieg :-). Prześlesz zdjęcia? Wyspio, prześlesz zdjęcia? 🙂

    Dzięki!


    biegofanka

    2014/06/08 17:23:51

    Fajka – gospodarz imprezy, jeszcze się nie odezwał, ąle rzeczywiście wpadając „na pięć minut” widziałam, jak świetnie Fajka z rodzinką i ich przyjaciółmi zorganizowali imprezę. Pogratulować:))
    A cała ekipa biegowa biorąca udział w I Biegu Fajki szczęśliwa siedziała już wieczorkiem przy suto zastawionym stole:)


    tomikgrewinski

    2014/06/08 17:29:15

    Pozdrowienia dla wszystkich uczestników Biegu Fajki z gospodarzem na czele!!
    Czekamy na pozostale relacje..
    A my z zziggym pobiegliśmy dzis szybko Legionowską Dychę.
    Oczywiście szybko jak na warunki pogodowe…Lampa na całej trasie!
    A potem szybki powrót do obowiązków..


    biegofanka

    2014/06/08 17:30:12

    Andante – na prawdę nie poznałam Cię w pierwszej chwili;) Dopiero po jakimś czasie przypatrując się, pomyślałam, że to chyba Ty…:) Nie miej mi za złe, ale my chyba 4 lata temu się widzieliśmy;) Na pocieszenie stwierdzam, że Marsz witając się ze mną też się przedstawił, bo mnie nie rozpoznał, chociaż poznaliśmy się rok temu przed nieudanym półmaratonem nocnym we Wrocku;) Prześlij mi dla przypomnienia Twój adres mailowy, to wyślę też zdjęcia już z samej imprezy:)


    biegofanka

    2014/06/08 17:31:40

    Miło było Was wszystkich wczoraj wieczorem w tak dobrych humorach zobaczyć… zatęskniłam za bieganiem po górach…


    biegofanka

    2014/06/08 17:36:04

    Kto z uczestników wczorajszego wieczornego ogniska chce zdjęcia ode mnie, proszę podawać namiary na biegowanka@gazeta.pl oprócz oczywiście tych, których adresy mam;) przesyłam Wam naturalnie:)


    biegofanka

    2014/06/08 18:56:56

    Fajka, Johnson i Wyspio – zdjęcia do Was wysłane:)


    piotrek.krawczyk

    2014/06/08 19:46:46

    Tu Dziki
    Marsz, zagadka trudna, bo przy kwalifikacji do BIEGU 44 i 4 należało się wykazać przebiegniętym biegiem ultra w sezonie plus zaliczone przynajmniej 21 maratony, minimum trzy w sezonie 🙂 Naprawdę debiutantów ultra na B44 było sporo, na pewno Bas, Sten, Andante, Wyspio, Jastrząb, chyba Fajka, chyba Bury, chyba Corvus, chyba SFX, chyba Quentino. John biegał setki w Kaliszu, Johnson był po setce w Krynicy, Dziki po setce i biegu Fifty – Fifty, Jurek Bednarz po kilkudziesięciu ultra, Basia MEL tak samo, jak pozostali nie wiem. Dziękuję za Wasze wspomnienia…
    A Dziki dziś 16 km w upale po Puszczy. Z Dziekanowa Leśnego w stronę Na Miny, potem Posada Sieraków, potem same rympały, w tym przeprawa przez bagno Cichowąż, najwieksze bagno w Puszczy, wylot z bagna przy Białej Górze, znajome miejsce, znowu rympał aż pod północną krawędź Puszczy, znów rympały, same rympały, czyli azymuty, skróty, które wychodzą raczej dłużej, ostani rympał kończy się przed Szczukówkiem od strony Mogilnego Mostku, dobieg leśną autostradą i koniec. Tempo 5’48. A o łosie Dziki walczy na ile się da. Żądni krwi myśliwi to osobiści wrogowie łosiów, jeleni, dzików, Dzikiego, sarenek, także kaczek, gęsi, bażantów. I wszystkich dzikich. Dziki


    johnson.wp

    2014/06/08 20:51:37

    Ja wiedziałem, że tak będzie 🙂 Jak tylko Fajka powiedział żebyśmy zabrali śpiworki, to od razu wiedziałem, że tak będzie, aha, aha :))))
    Tylko tego nie zarapowaliśmy przy ognisku, ale i tak przewinęło się wiele najważniejszych przebojów 25 lecia i jeszcze 10 lat PRLu, a do wszystkiego podgrywali z pamięci Andante i Paweł – brat Wyspia 🙂 Najaktywniejsi wokalnie były jednak Fajki, skąd Kasia zna te wszystkie teksty??
    Marsz bardzo słusznie przywołał jedyne do tego porównywalne wydarzenie podblogowe, czyli Bieg 44 Dzikiego. 11 biegaczy i jedna biegaczka, twardych bo nie do roztopienia w skwarze, Biegofanka i Pjachu z Maćkiem jako goście specjalni. No i Asia, Kasia oraz Agnieszka – czyli tysiące uśmiechów na każdego z nas, którymi nas obdarowały, przy okazji wożąc, karmiąc i nawadniając, a jak ktoś sobie życzył to i odwadniając, a odwadniali się wszyscy, jak by wieczorem miał być drugi maraton, czy co 🙂
    Mam przed sobą pamiątkę z I Biegu Fajki – obrazek z Górami Sowimi w tle i z listą uczestników: Andante, Bury, Fajka, Hania (z Poznania, zawodniczka nadwarciańska), Johnson, Marsz, Miras (wkrótce finiszer Rzeźnika z Fajką), Młody Wyspio, Ogrodnik (czyli Adam), Pope, Wojtek (organizator maratonu Koniczynka) no i Wyspio. Spora część tego składu identyfikuje się ze znaczkiem, który Fajka zamieścił w prawym górnym rogu. To jest trókąt z biegnącymi strusiami 🙂 Tak, Wojtek, gdyby nie przyjacielska natura Twojego bloga, Wojtek Staszewki Biega, to pewnie nigdy byśmy się nie spotkali na ścieżkach biegowych. Spójrz na tą ekipę, którą puścimy zaraz na zdjęciach i niech Ci się kombatancka łza zakręci w oku 🙂 Dlatego to oczywiste, że zagłosuję na numer 33 na tej stronce , no i oczywiście na numer 69 nieco wyżej także 🙂
    To nie daleka dygresja, bo te wszystkie wspólne mianowniki, o których pisze Andante, stają się dla nas możliwe do uzgodnienia dzięki bieganiu, z celem i bez celu. Wspólne bieganie, szczególnie takie bez rozgłosu i komercji, zmienia nam Polskę z agresywnej na swojską. Po to przyjechaliśmy wszyscy do Fajki – żeby pobyć u siebie. Dzięki Fajka, tak właśnie było, ja wiedziałem że tak będzie :))


    fajka

    2014/06/08 21:00:02

    Hej Biegacze.
    I Towarzyski Bieg Fajki po Górach Sowich przeszedł do historii. Jeszcze raz serdecznie dziękuję wszystkim, którzy nie bacząc na trudności i odległości odwiedzili nas (Andante, Bury, Fajka, Hania, Johnson, Marsz, Miras, Młody Wyspio, Ogrodnik, Pop, W_ojciec_h, Wyspio, a także Biego i Pjachu z rozradowanym Maćkiem).
    To dla nas zaszczyt, że aż tylu osobom się chciało. Najfajniejszy był widok po ognisku, w środku nocy, kiedy ekipa rozlokowana na karimatach i śpiworach zajęła miejsca w salonie naszego domu. Zastanawiam się według jakiego klucza wybierali miejsca, bo że Johnson spał przy kominku to zrozumiałe (miał lekki przeciąg), Wyspio pod świętym obrazem (coś go nawiedzało), ale że Bury położy się w takim miejscu, że ominięcie go było karkołomne ? 🙂 Takie spotkania są wartością samą w sobie, i rację ma Andante, że przy wszystkich różniach są pewne ważne fale, na których odbieramy podobnie, i może to być mieszanka Strachów na Lachy z The Beatles.
    Fajnie, fajnie i szkoda, że już po. Mam nadzieję, że c.d.n.

    Wojtek – to, że w moich górach i w moim domu doszło do takiego spotkania to pośrednio, w znaczym stopniu konsekwencja akcji Polska Biega i Twojego bloga, bo przecież te najomości zaistniały dzięki temu i utwalają się nadal, i przy wszystkich różnicach zdań i zakrętach chcę powiedzieć, że to naprawdę fajna sprawa. Dzięki Wojtek.
    Pozdrawiam wszystkich, fajnie że z częścią ekipy spotkam się niebawem na Rzeźniku.
    fajka z pieszyc


    johnson.wp

    2014/06/08 21:38:47

    A teraz trochę szczegółów technicznych 🙂 Trasa – 44km dla wszystkich, którzy pobiegli przodem i 49km dla Fajki i Johnsona, ponieważ Fajka tak ubolewał, że nie pokazał nam poniemieckiej tamy na Jeziorze Bystrzyckim, że w sposób naturalny wykorzystaliśmy tą sposobność gdy tylko znaleźliśmy się we dwójkę nad jeziorem. Trasa Srebrna Góra – P. Woliborska – Kalenica (tutaj OS, który wygrał Pope) – Rymarz – P. Jugowska – Wielka Sowa – P. Walimska – Glinno – J. Bystrzyckie i ostatnia premia górska na Zamku Grodno. Przewyższenia razem równo 1690m, jak pokazuje mój profesjonalny kalkulator SRTM, czyli maraton górski pełną gębą. Zresztą zobaczcie sami trasę connect.garmin.com/activity/516527936 Przed słońcem chronił nas wysoki las ale widoki odłaniały się co chwila, Fajki potrafią zamówić pogodę 🙂 Jednak gdyby nie przepak z wodą na P. Jugowskiej, obsługiwany przez Marsza, to byłoby niewesoło. Grzało mocno, jestem dobrym wskaźnikiem stresu przegrzania, Fajka mnie kiedyś ratował na MGS, a teraz wypiłem 4 litry płynów, jakieś 4x razy więcej niż zwykle przyswajam… Jednak nikt nie słaniał się na nogach, po prostu było za krótko, a poza tym wszyscy się spieszyli na imprezę 🙂 Fajka zapowiedział wersję zimową biegu, gdy tylko śniegu napada po pas. Ustaliliśmy nazwę: Popas w Górach Sowich 🙂


    andante78

    2014/06/08 22:13:07

    Johnson – to o tej zamianie z Polski agresywnej na swojską w związku z brakiem komerchy w bieganiu – genialne w swojej prostocie. Super 🙂


    Gość: szenzi, 78.9.167.*
    2014/06/08 22:36:17

    Czołem Biegacze! Tu Kasia, córka Fajki.
    Czytając Wasze komentarze mam uśmiech od ucha do ucha 🙂 Dla mnie także był to wyjątkowy dzień (dni), pełen pozytywnych emocji i wrażeń, śmiechu i zabawy. Bloga Wojtka czytam regularnie, choć się nie udzielam. Teraz, po I Biegu Fajki, zdecydowanie nabierze to nowego wymiaru.
    Super było Was osobiście poznać, jestem zachwycona wszystkimi razem i każdym z osobna 🙂
    No i.. jutro zakładam buty biegowe. Czas po półrocznej przerwie wrócić do porządnego biegania, lepszego bodźca dostać nie mogłam!
    Johnson – na takiej właśnie muzyce się wychowałam, to moje klimaty 🙂


    kamilmnch1

    2014/06/08 22:56:26

    Mimo, że dzisiejszy dzień opity w towarzystwie Janusza biegacza, którego ekipa oczyszczała Dzikiego córek mieszkanie po pożarze, to nadal czuję wczorajszy bieg oraz żal do k…y nędzy z powodu niebycia u Fajki…


    tomikgrewinski

    2014/06/08 23:29:21

    Tak ja też zazdroszczę chłopakom tego spotkania i tych emocji…


    Gość: marsz, *.krt.net.pl
    2014/06/08 23:43:54

    biego-małe sprostowanie, ciebie nie sposób zapomnieć więc ja się przedstawiłem tylko dlatego, żeby się tobie przypomnieć
    kamilu-choć daleko byłeś blisko, ten sam dzień, podobny dystans mimo, że inne emocji
    andante-świetne mi się z tobą i wojtkiem biegło, dzięki (gdyby nie jego, wojtka sokole oko, pewnie jeszcze byśmy biegli szukając szlaku)
    sten- próbowałem tempa 7’20, szalenie męczy i pochłania energię – może lepiej biec naturalnym tempem tam gdzie się da i iść tam gdzie robi się trudno?
    marsz


    gepaard

    2014/06/09 09:40:52

    No pieknie się tam u Fajki bawiliście. Zazdroszczę! I podobnie jak Kamil żałuję, że mnie tam z Wami nie było.
    @B&B – gratuluję! 🙂


    ocobiegatu

    2014/06/09 10:59:25

    Miałem wczoraj bardzo dziwny eksperyment w treningu, spontaniczny. O tym bym chcilal opowiedziec ale poki co temat PRL wiec się wypowiem.
    Bulwersuja mnie te teksty o powrocie do wolnosci. A jaka wolnosc teraz ?
    Na Festiwalu Opolskim prowadzacy powiedzial straszne to były czasy a wczesniej pokazywal gadzety z PRL. Sentymenty ? Czy jak niewolnik zrzuci kajdany to z sentymentem się o tym wypowiada ? To prosze sie nie wypowiadac o PRL…konsekwentenie.
    John, Dziki , Sten, Kawonan i inni zylismy w strasznych czasach. O tym się teraz dowiadujemy. Teraz jest Kraina Wiecznej Szczesliwosci w Polsce. Taki jest wydzwiek tego co się teraz dzieje. Wolnym się jest w kazdym systemie , czy srodowisku. Jak ktos miał w glowie za PRL, ze nie jest wolny to mogl sobie wolnosc zakombinowac , bo wtedy się wszystko kombinowalo. To nie żadne odzyskanie wolnosci tylko przejscie od socjalizmu do kapitalizmu. Zadnego komunizmu nie bylo ! Przejscie do kapitalizmu.Systemu zarlocznego i brutalnego. W którym czlowiek niewiele znaczy.
    Podam tylko jeden przykład. Znajomi sa w tragicznej sytuacji finansowej ale maja mieszkanie z PRL 70m2. Przyszla pani z pomocy spolecznej . Oczy jak u kameleona. Patrzy- telewizor plaski. Kino domowe. Dawno nawiasem temu kupione. A na stole National Geografic. A to stac was na ten dziennik?. Tylko ona nie wie,ze ten dziennik z przeceny a oni zrobia wszystko aby kupic to dla nastolatki ciekawej swiata. Pomoc odcieta
    Mnostwo jest takich tematow dla Jaworowicz teraz. Szkoda pisac jacy to my jestesmy szczesliwi w kapitalizmie. By zszedl caly dzien i noc.
    W kazdym srodowisku da się zyc szczesliwie. Powiedzmy ,ze w Polsce rzadzi Godzilla albo Hedora i glosujemy w zaleznosci od tego która gadzina obieca ,ze mniej zniszczy. A pozniej przychodzi King Kong i obiecuje ,ze nic nie zniszczy.Tak wyglada polityka.
    PRL miala na swój sposób urok. Ciekawe czasy. Mnie tylko denerwowalo,ze nie ma otwarcia na swiat, ze nie mogę wyjechac w swiat, pozwiedzac, ze aby wyjechac do Japonii to bym musial zarabiac cale zycie na to. A tak ponadto to było ok. Takie same radosci , szczescia i nieszczescia jak teraz. Moglbym spoko dalej zyc w PRL. Jeden warunek garminy maja być na kartki..)


    Gość: mirjur, *.internetdsl.tpnet.pl
    2014/06/09 11:10:11

    Witam wszystkich uczestników i gości I Biegu Fajki.
    Wiedziałem , że będzie fajnie ale nie przypuszczałem , że aż tak. Miałem pewne obawy przed biegiem bo maraton to najdłuższy dystans jaki do tej pory zrobiłem i to w dodatku po płaskim. Od soboty to już 44 km z niezłymi przewyższeniami.
    Dzieki Johnson za wskazówki i cenne rady ( na pewno wykorzystam patent z wkładkami).
    Andante jesteśmy z Asią pod wrażeniem twoich umiejetności muzycznych – było naprawdę super.
    Pozdrawiam wszystkich.
    miras


    drewhome

    2014/06/09 12:03:14

    nigdy bym nie chciał wrócić do tych czasów komunistycznych, niczego nie było w sklepach i wiecznie były układy


    beautyandb

    2014/06/09 12:20:31

    Gepaard, dziękuję, trening pod MGS się udał 🙂 A reszta to taka wisienka na torcie.


    gepaard

    2014/06/09 12:28:55

    Ale to właśnie te wisienki dają najwięcej radości 🙂


    popellus

    2014/06/09 20:37:08

    I Bieg Fajki:
    Gdy stanie się u progu Gór Sowich- to jest fascynujące, można całą trasę „przebiec wzrokiem”. Prawie aż do samej mety widać szlak. Jak tych pagórków, różnych dziwnych form kształtnych jest w Sowich mnóstwo. Jak mawiał Bury na szlaku ” trochę jak w Beskidach, jak za Ujsołami, może trochę jak w Bieszczadach. ”

    W notce z tego biegu mogła by się znaleźć taka historia w tle: start w Fortach w Srebrnej Górze, prolog_ bo start jest nielegalny. Wbiegamy do zamkniętego Fortu, a wybiegając słyszymy – Wiemy, że Państwo są biegaczami, ale wystarczyło zapytać (pytaliśmy, nikt nie odpowiadał, 10 min przed otwarciem fortu). Później kolejny fort z czasów II wojny, tym razem legalnie pod bramę. Za chwilę już na przełęczy zaczynamy wspinaczkę. Mocni, mocniejsi i najmocniejsi, ale nic co mogłoby być ponad siły. Rzeczywiście Sowie są wymagające, ale jakby stworzone do biegania. Piękne urokliwe krajobrazy. Dało się odszukać Góry Bardzkiej po lewej, Stołowe, dale zarys reszty Kotliny. Jest dużo cienia, dużo słońca, dużo wrażeń i widoków. Po wizycie na Przełęczy korzystamy z uroków tras pod biegi narciarskie, tak, aby nieznacznie zboczyć z pierwotnej trasy i dokręcić trochę kilometrów. Za chwilę kolejna przełęcz pod Kalenicą i OS specjalny. Zawsze urzekało mnie to miejsce, zabytkowa metalowa wieża a z niej cała panorama (tego dnia ze Snieżką oddaloną o prawie 80km, legendarną Ślężą i całym krajobrazem pobliskich pasm górskich.) Po kolejnych kilku kilometrach zameldowaliśmy się na przełęczy, gdzie był przepak. Niesamowicie dogodne rozwiązanie w tak upalnym dniu. Po szybkiej regeneracji rozpoczęliśmy najdłuższe podejście/ podbięgnięcie pod masyw Wielkiej Sowy, na której szczycie oprócz wieży, zimnego dobrego piwa, coli i masy ludzi, był też uśmiech- zmęczyliśmy, niezapomnę, jak jedni już przebierali nogami, gdy inni chcieli jeszcze podelektować się cieniem (ZA chwilę w masywie Sowy odbędą się biegi na Wlk. Sowę i Mistrzostwa Świata w biegach górskich… niezwykle popularne miejsce, ale ważne, że chcemy spacerować, chcemy biegać.)
    Z Wlk Sowy zbiegamy kilkukilomtrowym zbiegiem do przełęczy WALIMSKIEJ, teraz dla odmiany mamy całą panoramę Karkonoszy na wyciągnięcie ręki, przy bezchmurnym niebie i nieziemskiej widoczności, można było tego dnia wypatrzeć wszystko…Upał daje się we znaki, więc rytuałem podziału grupy: jest ekipa sszzybsza i ciut szybsza, która koniec końców i tak biegnie tą samą drogą w dół nad zalew k.Zagórza, koło Zamku Grodno na finisz biegu.(czas około 7 h z postojami)_

    Fajka, Fajki- dziękuje, było extra. Zresztą sami wiecie.:):)

    Cieszę się ze spotkania jak zawsze. Ze wspólnych planów i biesiadowania, że się sobie przypomnieliśmy, utrwaliliśmy, poznaliśmy, świetna sprawa. Fajnie, że udało się takie zacnę grono, co zaburzyło układ postojowo- parkingowo- pilotowy w dolinie obok Gór Sowich.

    Powodzenia.

    P.S Ja cieszę się, gdy czytam wspomnienia.. fakt, że Wyspio za chwilę będzie potrójnym szczęśliwcem i mało trenuje, i fakt, że można było go pokonać wreszcie w jakimś Os-ie:):)


    andante78

    2014/06/09 21:22:46

    „Szukam w necie, ale na hasło ” Bieg Fajki ” wyskakują tylko artykuły o bieganiu i paleniu. Chciałem napisać Fajce coś miłego, ale ponieważ nie udzielam się na żadnych forach, wiec może mógłbyś zrobić to w moim imieniu?
    … że dziękuję gospodarzowi za zaproszenie i gościnę, za przepiękną trasę i możliwość zobaczenia Sowich Gór (na pewno w nie wrócę). Wielkie podziękowania należą się również „wolontariuszom”, a szczególnie wszystkim dziewczynom Fajki 😉 przeeepyszne jedzonko!!!! Dużo by wymieniać… Dzięki za świetny czas w świetnym towarzystwie. Mam nadzieje, że zobaczymy się na Koniczynce! W ojciec h”

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.