Najlepsze wakacje ever

Najlepsze wakacje nad morzem w życiu. Już zawsze chciałbym jeździć na obozy sportowe.

Pamiętacie PRL (młodsi: google)? Sport dotowany przez państwo, obozy sportowe dla dzieci i młodzieży chyba za darmo, ale żeby komuś z dorosłych przyszło do głowy jechać gdzieś i uprawiać sport. Nie powiem, że nigdy w życiu, bo były jakieś turnusy narciarskie, spływy kajakowe – ale obóz w dzisiejszym sensie w PRL-u nie występował. Sport dla mas – a nie tylko dla elit wiekowych lub wyczynowych – to niewątpliwie zdobycz polskiego kapitalizmu.

Nasz obóz tenisowy w Łebie został mi głęboko w mięśniu sercowym. Sześć dni odbijania rano i wieczorem żółtych piłeczek z ludźmi, których najpierw nie znasz, potem zaczynasz rozpoznawać ich imiona (nawet jeśli w ferworze debla w przedostatnim dniu zdarza Ci się pomylić Magdę z Karoliną), lubić się z nimi i zżywasz się jakoś szczególnie. Nic tak nie łączy jak oddychanie wspólnym potem.

Myślicie, że tenis to gra, w której dwie lub cztery osoby odbijają piłeczkę przez siatkę, a Niemcy liczą punkty? Nie do końca. Trenerzy z Tie Breaka zaskakiwali nas zabawami, których szczegółami nie chcę was zamęczać. Coś w stylu: atakujemy z Moją Sportową Żoną wolejem przy siatce i jak tracimy punkt, to wracamy pędem do obrony, a Magda z Karoliną biegną na woleja i dostają od trenera krótką piłkę do ataku. A po dwóch udanych wolejach pod rząd atakująca para dostaje piłkę na smecz i dopiero po jego wygraniu otrzymuje punkt.

Stara zasada z Tytusa de Zoo – bawiąc uczyć – świetnie sprawdza się na obozach sportowych. Mieliśmy też zabawy wymuszające pracę na nogach, grę defensywną albo ofensywną. To sto razy ciekawsze niż np. odbijanie wolejem z forehandu i bekhendu piłek narzucanych przez trenera. Więc uważajcie nasi obozowicze z Rabki – w zeszłym roku już kros aktywny był w formie specyficznego meczu piłki nożnej, a w tym roku trening siły dynamicznej z piłkami lekarskimi zamieniamy w małą rywalizację. Obgadaliśmy to dokładnie z MSŻ na plaży.

Bo plaża między treningami jako lekka regeneracja, może być. Mam nadzieję, że już na żadnym moim wyjeździe nad morze plażing nie będzie treścią urlopingu.

Na zdjęciach wyglądało to mniej więcej tak (fot. z kortu Błażej Kędzierzawy lub instruktor Filip, fot. z plaży Ajfon, a dwa zdjęcia są tak ustawione, że jak się odpowiednio przejedzie myszką, to się coś zmienia):

1

2

3

4a

5

6a

7

Na koniec Miś Świata nad morzem. Miś Świata podczas treningów tenisowych rodziców trenował spacering z panią Olą albo utalentowaną do dzieci Patrycją z pensjonatu Nord. Da się?

Bieganie było zwykle rano, chyba że mała siła biegowa po suchym piasku na plaży. Był też najtrudniejszy trening tygodnia – godzina z wydłużającą się końcówką w życzeniowym tempie maratońskim. W tym tygodniu końcówka miała 6 km, a tempo było mocno życzeniowe, mam nadzieję, że przez upał i przez ogólne obciążenie sportem.

Updated: 21 lipca 2014 — 18:55

  1. kamilmnch1

    2014/07/21 17:25:08

    Pierqwszy 🙂


    Gość: Karolina a może Magda? : , *.dynamic.chello.pl
    2014/07/21 20:03:50

    Ja ciągle nie mogę wrócić do rzeczywistości… Może debelek w weekend?


    wojciech.staszewski

    2014/07/22 12:02:20

    Karolina a może Magda – świetny pomysł, myślimy o niedzieli, bo w sobotę MSŻ ma swój dzień sportu (jakieś fitnessowy sabat). Odezwiemy się

    A Dziki dziś nic?


    popellus

    2014/07/22 16:49:14

    Fajka, zdążyłeś…:)

    http://www.biegigorskie.pl/polmaraton-sowiogorski-zapisy-rozpoczete/

    superbieg.pl/index.php?page=regulamin-biegu-2


    piotrek.krawczyk

    2014/07/22 19:48:28

    Dziki dziś coś. Jak jest nowy odcinek, wtedy Dziki zazwyczaj tego dnia czytania swoim Dziki Dziś. Wczoraj było coś w Puszczy, dziś na tak zwanych Łosiowych Błotach czyli po lesie w okolicy lotniska Bemowo. A juto i pojutrze ping pong z Johnem, ciekawe jak przekłada się tenisowy trening na tenis stołowy.
    To Dziki dziś na start pod lotnisko, 400 metrów dobiegu i już Las Bemowo, Łosiowe Błota to nazwa rezerwatu przyrody w tym lesie, ta nazwa przeniosła się na cały las. Garmin ustawiony na dwójki, pierwsza dwójka to dobieg do wschodniej bramy dawnego wysypiska śmieci, wysypisko nie działa od wielu lat, nadal śmierdzi i paruje, jak przestanie to będzie tu super górka z widokiem na panoramę Warszawy, z wyciągami, z nartami, sankami, z super podbiegami, na razie śmierdzi, działa tu kompostownia, zainteresuję się, co z tą górką, jaki jest stan, po dwóch kilometrach mam średnie tempo 4’21, nie spodziewałem się, nie zwalniam, teraz wzdłuż wysypiska przez las i skok na dawne tereny wojskowe, pozostałości po fortach, parkan lotniska, Dziki widzi i słyszy startujące i lądujące samolociki, na kilkaset metrów wbiegam na lotnisko przez dziurę, zawsze to ćwiczę kiedy tu biegam, nikt Dzikiego nie wyrzuca, sam wracam do lasu, pika druga dwójka, tempo 5’12, daję słowo, że nie zwolniłem, to chyba jakieś lotniskowe zagłuszaczki, cywilne lotnisko to też jest obiekt strategiczny, uciekam na Stare Bemowo, tu będziemy biegać w niedzielę na XXVII BPPW, od razu garmin się uspokoił, ale wola spadła, na szóstym kilometrze mam średnie tempo 4’41, przez sześć następnych kilometrów Dziki będzie walczył o średnie tempo 4’30, do tego celu używam asfaltowych uliczek między domkami wśród sosen, ale powrót lasem, przy lotnisku znowu zakłócenia, uciekam stamtąd jak najszybciej, a tempo na zegarku spada, piąta dwójka według garmina po 4’35, mam stratę ponad pół minuty do tempa 4’30 i dwa kilometry do końca, tylko łyk wody w jednym bidonie, spróbuję, boję się myśleć jak szybko muszę biec, biegnę szybko jak się da, ostatni kilometr z kałużami i błotem, Dziki wykorzystuje omijanie wody do napędzania siłą odśrodkową, asfalt i jeszcze 400 metrów, czekam na sygnał z zegarka, jest sygnał i wibracja, ostatnia dwójka w tempie 4’09, dwanaście kilometrów w tempie 4’28. Udało się. Jakie było rzeczywiste tempo nigdy się nie dowiem. Zmęczyłem się. W pozycji leżącej na brzuchu czekałem dwie minuty na wiadomość z zegarka, ile spadło tętno po finiszu, spadło o 65, do 111. Dziki


    piotrek.krawczyk

    2014/07/22 19:51:51

    Zjadło mi kilka słów na wstępie. Chciałem napisać, że Dziki nie zakłóca pierwszego dnia czytania nowego odcinka Johna swoim Dziki Dziś. Przynajmniej się staram… Dzi


    kamilmnch1

    2014/07/22 21:29:48

    Dziki dziś 🙂 i po wszech czasy!

    Obóz tuż tuż a mi się nie chce biegać w upałach, nawet z rana. Prowadziłem ostatnio niehigieniczny tryb życia umysłowo fizyczny, co nie pomagało biegać.
    Dziś po raz pierwszy w życiu nie mogłem od rana do wieczora się zebrać na bieganie, mimo, że obudziłem się o czwartej, jakby ciało toczyło walkę z duszą o nałożenie butów. Walczyłem, aż przeczytałem Andrzeja z lasu i znalazłem się na ulicy a potem już tradycyjna trasa. Spociłem się, lepiej mi jest. Trochę 🙂


    sfx

    2014/07/22 23:15:05

    sfx dziś świętuje półmetek wakacji w szczecinie, które potrwają najprawdopodobniej do 12 sierpnia.
    a pod czujnym okiem nowego oprzyrządowania v800 biega :). oczywiście sprzęt został wcześniej zaakceptowany przez wyższą instancję rodzinną :).


    Gość: , *.memoryexpertsinc.com
    2014/07/23 14:57:45

    W ramach intensywnych 😉 przygotowań do obozu PRL, w końcu przeczytałam Ojca PRL. No nie mogłam się zabrać do tej lektury (sorry), choć książkę z dedykacją mam!!! A potem nie mogłam oderwać się od Ojca PRL. Bardzo polubiłam.
    Mój ostatni sportowy obóz (koszykówka PRL) odbyłam w wieku lat 13, rok później był obóz NRD, już tylko z akcentami sportowymi!!!
    Aj ja jaj, jak to będzie z bieganiem po tych górach!!?? 😉

    Fajne zdjęcia sportowej rodzinki.


    beat.usia

    2014/07/23 15:03:11

    Zapomniałam o podpisie powyżej – Beata


    Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
    2014/07/23 15:12:26

    wczoraj wieczorem była (nieco karykaturalna) demostracja siły, biegowej oczywiście:
    10 km/ + 10 x 90m (podskok, skipA+wieloskok po 30m) + 60m wybieg i jeszcze po przerwie 2′, 2x50m skipB, …nie chciałby tego nagrywać i oglądać – w każdym ruchu jest niedosyt, niedociągnięcie, niemożność – może dlatego, że rano byłem na fizjoterapii i „tajpingu” – na wszelki wypadek nie pytałem czy robić trening ale to była głupota z mojej strony, bo być może cały efekt zbiegu „uklepałem” tą sb…
    dziś zb 6 x 2′ p 1″ + 6 x 1′ p 30″ + 4 x 30″ p 30″
    marsz


    Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
    2014/07/23 15:16:01

    beata – po górach bedzie ciężko (nie łudź się:) ale przyjemnie – za to potem na płaskim będzie i przyjemnie i łatwo
    marsz


    pict

    2014/07/23 16:23:35

    Hej, potrzebuję kontaktu np. mailowego do Wyspia – a jeśli Wyspio czytuje to proszę go o kontakt na pict (at) gazeta pl 😉 thx! zaraz wychodzę na 10x1km po 3:53 na 3 min przerwie. Będzie ogień, mam nadzieję…


    beat.usia

    2014/07/23 17:38:10

    Marsz – niech więc będzie ciężko, jak potem będzie i łatwiej i może szybciej 🙂 A grawitacja raczej działa 😉


    piotrek.krawczyk

    2014/07/23 19:35:07

    Tu Dziki
    A Dziki dziś zobaczył kawał prawdziwej Warszawy. Byłem u Roba, naszego Roba, w pracy. Samo miejsce jest niesamowite, między torami na Pradze, blisko Ronda Starzyńskiego, zadbany Instytut, w którym pracuje Robert, to właśnie rzuciło się Dzikiemu w oczy, zadbany i stale upiększany teren z wieloma budynkami, między nimi zieleń, drzewa, trawa, ogródki z kwiatami i ekspozycje o prawdziwej Warszawie. Dotąd widziałem to na zdjęciach od Roba, kolosalne wrażenie robi kontakt bezpośredni. To wydobyte spod dna Wisły żelazne konstrukcje mostów rozwalonych, wysadzonych, zniszczonych, w czasie II Wojny Światowej. Trzy ekspozycje , bo przed wojną w Warszawie były trzy mosty, czwarte szczątki jednego z nich czekają w stanie surowym na zabiegi konserwatorskie, ta zardzewiała ogromna konstrukcja dawnego przęsła też robi wrażenie, jeszcze przyklejony wiślany piach i żwir, rdza odchodzi płatami. A trzy oczyszczone i odmalowane elementy oddziałują jak najgenialniejsze rzeźby Hasiora, każdy ma swój postument, specjalnie przygotowany placyk z kamienia brukowego, kamienną tabliczkę i zieloną oprawę. Nity trzymają się mocno, ale konstrukcje poskręcane, wyrwane z całości wielką siłą wybuchu, potem kilkadziesiąt lat w nurtach, zapadły się pod dno rzeki, staraniem jednej osoby, Pani Profesor z Instytutu Dróg i Mostów, można teraz oglądać misterne i zarazem potężne dzieła myśli technicznej sprzed stu i stu pięćdziesięciu lat. Dzięki Rob, to będzie żelazny punkt następnego praskiego BPPW, żelazny punkt także w sensie dosłownym. No i dziękuję Ci za główny motyw naszego spotkania, informatyczny. Rob jest genialny! Polecam każdemu 🙂
    To Dziki dziś 14 km po Lesie Bielańskim, po zakończeniu spraw z Drugą Córką Marianną właśnie pod lasem. Tempo średnie 4’55. Dziki


    Gość: rob, *.greendata.pl
    2014/07/23 23:01:56

    Piotrek, dla mnie to również była duża przyjemność. A fragmenty mostów faktycznie robią wrażenie, byłem świadkiem tych prac konserwatorskich w zasadzie od przywiezienia ich na teren instytutu jeszcze ociekających wiślaną wodą do stanu jaki widać dzisiaj. To naprawdę kolosalna praca całego zastępu ludzi.
    r.


    sten2013

    2014/07/24 08:32:20

    Darek Strychalski pokonał Badwater. Jeżeli ktoś nie wie co to Badwater, to nie wie nic o długim bieganiu. Kto nie wie kto to Darek Strychalski, to nie wie nic o twardym bieganiu. Wielki słowa uznania i gratulacje. Znaczenie tego wyczynu nabierze prawdziwej wartości zapewne za kilka lat.


    pict

    2014/07/24 09:44:31

    Sprawa załatwiona – poprzedni post nieaktualny, kontakt do Wyspia mam


    Gość: rob, *.greendata.pl
    2014/07/24 09:52:58

    Darek Strychalski? Ten niepełnosprawny biegacz? Rok temu poległ na tej trasie ale jak widać chcieć znaczy móc. Szacunek.
    r.


    zsbim

    2014/07/24 11:40:05

    Zazdroszczę!


    anka2013

    2014/07/24 11:50:27

    Badwater 2014 – http://www.facebook.com/filmthewinner?fref=nf / http://www.biegajsercem.blogspot.com/ / http://www.badwater.pl/


    popellus

    2014/07/24 18:10:38

    Darek 2 lata temu poddał bieg, i fajnie, że w tym czasie zebrał się, żeby jeszcze raz walczyć.:)

    Pope


    piotrek.krawczyk

    2014/07/24 19:30:23

    A Dziki dziś wygrał 4:1 w ping ponga z Johnem. Po meczu oglądaliśmy przy kawie jak Majka wygrywa klasyfikację górską w Tour de France. Dariusz Strychalski jest porównywalnym mistrzem, ale nie będzie o nim materiału w żadnych sportowych wiadomościach…
    A Dziki dziś nic. Jadę do Zawadki w Beskid Niski po rodzinę, nie na wakacje, jako ambulans przewozowy, Hania zaraziła się odrą, Jakże Piękna Żona zdekompensowała się zdrowotnie po sukcesie Imprezy Życia Agaty, czyli po bardzo udanym Taborze, muzycznym i nie tylko muzycznym tygodniowym zdarzeniu, którego jest autorką i główną koordynatorką. No i pochorowały się moje dziewczyny, Lila pewnie zarazi się od Hani odrą, w poniedziałek mieliśmy jechać na wspólne wakacje, nic z tego nie będzie. To Dziki dziś nic. Jutro może pobiegam z godzinkę po górach. Dziki


    Gość: podopieczny_bartek, *.centertel.pl
    2014/07/24 19:47:53

    Marsz, byłem przed chwila w pierogarni ale Cię nie było:( bedziesz jeszcze dzis?:)


    Gość: Misio, 192.132.228.*
    2014/07/24 20:54:58

    W sportowych może nie, ale właśnie się pojawił artukuł na samej górze gazeta.pl


    ocobiegatu

    2014/07/25 09:34:07

    Nadrobilem czytanie wpisow. Spoleczenstwo za PRL bylo jednak bardziej usportowione. Biegalo sie po sklepach. Inny Sport – stanie w miejscu i wolne przesuwanie sie za innymi…).


    Gość: marsz, *.play-internet.pl
    2014/07/25 23:33:51

    przepraszam bartku ale dopiero dziś czytam, mało czasu dużo spraw przed zbliżając ym sie urlopem, jesteś jeszcze?
    marsz


    anka2013

    2014/07/26 11:54:15

    Marsz, jak tam kontuzja? Odpuszcza?


    Gość: marsz, *.play-internet.pl
    2014/07/26 15:29:51

    jeszcze trzyma anko, byłem w wczoraj u drugiego fizjo, który stwierdził przesunięcie miednicy i 2 cm różnicy w długości nóg, mięsień boli w tej dłuższej
    marsz


    piotrek.krawczyk

    2014/07/26 22:17:18

    A Dziki dziś i wczoraj razem 900 kilometrów z Warszawy do Zawadki w Beskidzie Niskim i z powrotem. Hania jest cieniutka jak patyczek po wielu dniach gorączki, odra się cofa, zostały już tylko plamy na brzuszku. Dziewczyny są już w domu, a Dziki nic przez dwa dni. Dziki


    pjachu1

    2014/07/27 15:11:00

    A Johnson dziś – po rowerze 4.02 i napiera połówkę. W takiej temperaturze, to masakra.


    pjachu1

    2014/07/27 15:25:49

    i właśnie wbiegł na metę!!!!!
    Johnson!!! Gratulacje za wytrwałość!!!


    piotrek.krawczyk

    2014/07/27 18:38:31

    Brawo Mistrzu Johnsonie! Brak mi słów, potrzebne są Twoje słowa..
    A Dziki dziś 11,5 km w XXVII BIEGU PO PRAWDZIWEJ WARSZAWIE – edycja Bemowo. Wyglądało na to, że nie pobiegnę z powodu szpitalu zakaźnego w domu. Udało się jakoś. Start z blokowiska, potem Stare Bemowo, Boernerowo, lotnisko, WAT, osiedle łącznościowców z lat trzydziestych XX wieku, potem Jelonki, osiedle Przyjaźń i koniec. Ponad trzydziestostopniowy upał, dobrze, że były studnie oligoceńskie po drodze, wśród uczestników Jang, znany ultras i specjalista od butów w ERGO, to Janga tereny, ponad połowę życia spędził na Jelonkach, mieszkał na osiedlu Przyjaźń, które powstało na 3-4 lata dla budowniczych Pałacu Kultury i Nauki, a przetrwało sześćdziesiąt lat, Janek dopowiadał do mikrofonu w biegu ciekawe historie. W upale kilka wycofek, a na egzaminie końcowym prawie wszyscy zdali, a medali tylko pięć, jakoś udało się rozdysponować medale. Dziki


    ocobiegatu

    2014/07/27 21:04:25

    Brawo Johnson ! Wie może ktoś czy Gazeta likwiduje możlowość wpisu na blogu jak ktoś dłużej nie używa ? Klikam ocobiegatu , hasło i nie łapie- jasne pola.A stare wpisy są. Chciałbym opowiedzieć o moim treningu-horrorze.


    kawonan

    2014/07/27 23:37:03

    brawo Johnson !!!
    Przed tygodniem zostałem również tri.. 1/4 iron w Górznie -2,57… na trasie biegowej można się upodlić,… nazwa miasteczka nie wzięła się znikąd.
    Jechałem dzisiaj z Grochowa na Zachodnią przez Pragę, Gdańską, Jelonki,Odolany- przejeżdżając obok Instytutu Badawczego Dróg i Mostów nie dostrzegłem żadnych szczątków mostów- drzewa zasłaniają widoki!!:-)


    kawonan

    2014/07/27 23:51:38

    Z Zachodniej 15101 do Olsztyna !!:-)


    piotrek.krawczyk

    2014/07/28 19:26:14

    Najgorsze wakacje ever. Lila też ma odrę, zaczęło się w nocy od 40 stopni gorączki. Hania z odry już wychodzi, ale jest zagrożona powikłaniami, szczególnie zapaleniem płuc, nigdzie Dziki nie wyjedzie. I dziś nic. Urlop w domu. Niefajnie ever. Dziki


    piotrek.krawczyk

    2014/07/28 19:32:12

    Kurcze, Kawonan, gratulacje! A Górzno odkryłem kilkanaście lat temu, potem Dziki jeździł tu co roku, nadal tu przyjeżdżam z rodziną, zorganizowałem tu kilka obozów, wtedy to była stolica triathlonu w Polsce. Triathlon był świętem tego najmniejszego miasteczka w kraju. W zeszłym roku byłem, teraz też się wybierałem do Górzna z Hanią, ale nie chcemy zapalenia płuc. Odra jest niedobra. Jeszcze raz gratulacje Andrzej. Napisz więcej. I Johnson też. Dziki


    wojciech.staszewski

    2014/07/28 20:21:20

    Johnson, Kawonan – z mojej perspektywy zdobyliście księżyc, zostaliście kosmitami. Gratuluję
    Dziki – 🙁


    car-spa

    2014/07/31 17:54:13

    po obejrzeniu zdjęć stwierdzam, że czas nad morze 😉


    maj.got

    2014/09/20 13:08:43

    coś nie tak z filtrem anty spamowym. Próbowałem dodać wpis bez żadnych linków, niedozwolonych słów (tak sądzę) i niestety nie może on być dodany…

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.