Kiedy z Sobieskiego skręcają pod górę w Spacerową, musi to wyglądać przepięknie. Warszawska Huang He – Żółta Rzeka – stworzona przez tysiące ludzi w żółtych koszulkach z logo dużego banku, płynie pod górę, wbrew logice przyrody, zgodnie z logiką wzrostu. To Biegnij Warszawo – impreza wywodząca się z Run Warsaw, a będę się upierał, że pierwszy Run Warsaw (bodaj w 2005 roku) zorganizowany przez Nike był kamieniem, który ruszył z posad lawinę biegania. Wielkie tramwaje obrandowane reklamą biegu, to się w głowie nie mieściło. Tak rynek wszedł do biegania, rozpoczął się wzrost i pojawił się rynek na bieganie.
Mnie na tym rynku w weekend nie było. Szanuję bardzo ten bieg, bodaj najbardziej liczny w Polsce. Kibicuję wszystkim, którzy w nim startują. Ale z alternatywy kultura-natura wybieram to drugie.
Bieganie naturalne. Nie z żadnego śródstopia w jakichś fivefingersach (Czy to też nie był rynek w bieganiu i to w czystej postaci? Chyba Fredzio z Bieganie.pl miał swego czasu więcej trzeźwości w osądach niż taki np. Staszewski). Naturalne bieganie, takie jak kiedyś, oldskulowe. Nie w bawełnie, tylko w technicznej koszulce też zresztą żółtej, chociaż adidasa, nie Nike. Z dala od zgiełku, w Lesie Kabackim. Po trasie nieznośnie odbiegającej od równo wymierzonych 10 km, ale przez to jakiejś naszej, niepowtarzalnej, unikalnej, nieżyciówkowej.
Zdjęcie zrobiła mi Moja Sportowa Żona pół kilometra przed metą. Dobiegnę w 38:49, minutę szybciej niż chciałem i obronię się przed naciskającym mnie od dwóch kilometrów Szymonem, moim rywalem z tamtych wyścigów w tamtych czasach. Tuż za nami dobiegnie Darek w pomarańczowej koszulce Centrum Biegowego Ergo.
Ergo – też instytucja przełomu. W leśnej epoce biegania – awangarda nowoczesności. Czy dziś obroni się przed walcem sieci sklepów przeznaczonych dla biegacza? Ergo jeszcze w tym odcinku powróci.
A czy ktoś wie, co się stało ze sklepem Pana Rysia? Tam kupiłem sobie może nie pierwsze, ale drugie albo trzecie buty do biegania, golf biegowy, rękawiczki. Na przełomie lat 80. i 90. był to pewnie jedyny biegowy sklep w Polsce. Ach gdzie są niegdysiejsze śniegi (młodsi: biblioteka)? Jechałem wczoraj Rudnickiego, sklepu nie ma.
Rynek ze swoją logiką porządkuje nasze życie od ćwierćwiecza. Kto za młodu był liberałem, w wieku pomaratońskim będzie się stawał keynesistą? Nie do końca, niczego lepszego nie wymyślono. Ale to nie znaczy, że rynek np. w bieganiu musi wzbudzać zachwyt Staszewskiego od początku do końca.
Pamiętacie ekspertów biegowych, kiedy bieganie się wykluło? No, właściwie był jeden: guru Skarżyński. Ile lat będziemy czekać, kiedy prześcigną go inne biegowe autorytety: biegające panny o pięknych ciałach w jaskrawych koszulkach wielkich firm? A może, gdyby przeprowadzić taką ankietę na mecie Biegnij Warszawo, okazałoby się, że już nadszedł ten moment.
Wolałem pobiegać po lesie niż po rynku.
Tyle, że od rynku się nie ucieknie, o ile ktoś nie chce zostać pustelnikiem. Zadzwonił raz Janek Kaseja, twórca Centrum Biegowego Ergo – z ciekawą propozycją. Hotel Sielanka w podwarszawskiej Warce postanowił zorganizować weekendowe warsztaty dla biegaczy, Janek miał wyszukać trenera, który poprowadzi zajęcia. Coś takiego chodziło już kiedyś Kancelarii po głowie, ale nie zmobilizowaliśmy się do wyszukania lokalizacji, skalkulowania budżetu, przygotowania oferty i całej tej rynkowej roboty, bez której nie byłoby np. corocznego obozu biegowego w Rabce. Termin pasował, wszystko inne też – więc weszliśmy w to z radością, z którą robi się coś po raz pierwszy.
Impreza nazywa się Weekendowe Warsztaty Biegowe, chodzi o ostatni weekend miesiąca – 24-26 października. Janek poprowadzi prezentacje, a Kancelaria w dwóch osobach – mojej i MSŻ – bierze na siebie treningi biegowe, wzmacniające oraz stretching.
Bo zawsze na koniec jest stretching. Tym razem stretching na rynku, bo od rynku się nie ucieknie nawet biegiem.
Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.
Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.