Ciało ludzkie. Sprawne, mniej sprawne, grube lub lubieżne. I Boże Ciało, narodowe święto rekreacji, działki i grilla. Lub Biegającej Polski, która jest gdzie indziej. Gdzie indziej niż ja.
Dostałem w 1991 r. taką niebieską książeczkę „Poradnik dla dziennikarzy z Europy wschodniej”. Pamiętam do dziś rozdział o lidach. Mogą być informacyjne (kto, co, gdzie, kiedy), proste albo zakręcone, jak grupa Laokoona. Czyli jak ten dzisiejszy.
To mniej sprawne ciało to moje. Nawet nie z tego powodu, że na Bieg Ursynowa za tydzień czekam jak na ścięcie, a nie jak na wyzwanie. Pójdę z głową pod topór na start i dobiegnę ze zwieszoną głową, powoli do mety. Sorry, taką mamy formę.
Mniej sprawne, bo sobie załatwiłem umiejętnie niezłą kontuzję, jak mi dziś wyjaśnił osteopata Wojciech Imroth – polecony przez naszego Michała Chwastowskiego, który przyjeżdża z magicznymi warsztatami na obóz w Rabce i w tym roku też będzie. Dwa miesiące temu założyłem opaskę z telefonem na ramię, a że zjeżdżała mi po bicepsie, ścisnąłem z całej siły (jaką miałem w drugim bicepsie). Podczas biegania pobudziłem krążenie i przykleiłem powięź do tylnego aktonu mięśnia naramiennego. To by się jeszcze jakoś wyleczyło, ale bodaj dwa dni później jechaliśmy do Rabki na Wielkanoc i kilkadziesiąt razy szybkim ruchem głowy (i szyi) w prawo sprawdzałem, co z Małym Yodą na tylnym siedzeniu. Naciągnąłem przez to co się dało i od dwóch miesięcy boli. Lewe ramię mogę unieść do przodu, ale odwiedzenie przekracza granice bólu.
Osteopaci palcami dokonują cudów. Po 10 minutach odpowiednich uciśnięć było lepiej, teraz ma dwa dni poboleć, bo receptory pobudzone, a od czwartku ma być lepiej.
W czwartek było Boże Ciało. Napisałem na Facebooku, że to święto działki i hipokryzji, coś w tym stylu. Uważam, że zaklinaniem rzeczywistości jest udawanie, że cała Polska świętuje wtedy boże (przymiotnik) ciało. Świętuje rekreację, którą zresztą każdy inaczej rozumie. Dla mnie i dla Mojej Sportowej Żony to były rano interwały (w wariancie „on goni ją”), a przed wieczorem wycieczka rowerowa z Małym Yodą. Miałem poczucie, że dla naszych sąsiadów (których rano widziałem pod blokiem z rowerami albo zapakowanych w samochody za miasto) tak samo. Ale nazajutrz na Facebooku sąsiad sprostował, że poszedł do kościoła na 19, a żona na 20. Umówmy się, że tak i tak próbka sondażowa jest zbyt mała i zostańmy przy swoich intuicjach. Ja będę uważał, że Polska zajmuje się własnym ciałem, a Johnson (który też się odezwał pod tamtym wpisem) może uważać, że się Polska w ten sposób modli.
Ponieważ bohaterowie wpisów, jak widać, czytają o sobie, to mam nadzieję, że przeczyta to też gruba biegaczka w czerwonej koszulce, którą spotkałem wbiegającą do Lasu Kabackiego od ul. Alternatywy w niedzielę rano. Pozdrowiłem ją serdecznym czuwaj, ale chciałem w tym geście zawrzeć dużo więcej: podziwiam Cię, że mimo, że jesteś gruba (specjalnie piszę bez znieczulenia), wzięłaś się za wysiłek i widziałem w twojej twarzy tyle zadowolenia, że wierzę, że dasz radę dobiec do swoich celów. Zmienić się w kobietę o zdrowym, sprawnym i ładnym ciele. Kibicuję Tobie i wszystkim grubym dziewczynom i chłopakom, którzy biorą swoje ciało w swoje ręce.
Dla nas punktem głównym weekendu byłby maraton nad Pilicą (MSŻ pobiegłaby dziesiątkę), ale nie był, bo w sobotę byliśmy na weselu Dominiki i Marcina. Sprawcą jest „Ojciec.prl”, bo Dominika w Gazecie (pracowałem kiedyś w takim miejscu) zajmowała się promocją książki, była na promocji i kiedy szliśmy to oblewać z najbliższymi postanowiła się dołączyć, żeby poznać MSŻ nie tylko z literatury. A teraz oblewaliśmy jej wesele, na którym MSŻ była świadkową. A ja się lubieżnie wytańczyłem.
Fota z wesela za dnia. Zawsze uważałem, a w drugiej książce będę chciał to pokazać, że cielesność wybucha po zmroku.
Myślałem, żeby pisać krótsze odcinki, ale chyba za dużo we mnie buzuje. Ale już się zbliżam do końca. Coś się skończyło – poczułem to w weekend wchodząc na PolskaBiega.pl i czując się tam już maksymalnie obco. Śladu swojego bloga – który kiedyś był jedynym zmieniającym się elementem na stronie – nie znalazłem. Nawet na liście 100 polskobiegowych blogów, którą otwiera NaDystansie, a zamyka Biegająca Sikoreczka.
Może nie ma się co dziwić, ja też nie zauważyłem, kiedy był majowy weekend Polska Biega. Coś się skończyło, pora na rozwód. Wzniosłem się na informatyczne wyżyny i wywaliłem znaczek ze strusiami z jedynki bloga. Oprócz gazet, które czytam i biegów, które lubię, została tylko Kancelaria.
Zamykamy obozową listę. Kto chętny do zobaczenia się z nami w Rabce w pierwszym tygodniu sierpnia szczegóły znajdzie TUTAJ. Filmik z zeszłego roku TUTAJ, a na naszym kanale na YouTube także inne filmik z ostatnich dwóch lat. A zgłaszać się lub pytać może tu: bieganie@KancelariaSportowa.pl
kamilmnch1
2015/06/08 19:45:35
Wojtku, pytałeś o Rzeźnika. Niektórzy kibicowali po sąsiedzku na http://www.ocochodziwbiegu.blox.pl
Moje boskie oraz jeszcze bardziej Michała dotarło do mety. Oraz Pjachu, Fajka- mentalnie, Andrzej z Lasu i jeszcze tłum.
–
k2bell
2015/06/08 21:22:06
ocochodziwbiegu.blox.pl/html
–
mareku24
2015/06/09 09:23:19
dobry wpis
–
1.marsz
2015/06/10 15:42:41
wczoraj 2 x 7km po 4’50 i 4’40, przerwa 6′, mimo wolnego tempa nie udało mi się dotrwać do końca ale kiedyś się uda , kiedyś słowo stanie się ciałem; dziś 16 easy, jeszcze przede mną
marsz
–
tomikgrewinski
2015/06/11 21:50:17
MSŻ wygląda świetnie!!!
Kamil ogromne gratulacje za Rzeźnika! Podziwiam!
–
1.marsz
2015/06/12 12:52:03
wczoraj 10 podbiegów po 200 m, jutro 8 x 500 m po płaskim: powoli (2:20/2:10) i na długich przerwach (4′), w niedz. 20 km – jak zrobię wszystko to będzie tydz. obity w 85 km, bardzo dawno takiego nie miałem…
a co u was?
marsz
–
tomikgrewinski
2015/06/13 07:57:59
Ja zaraz jadę na start Biegu Ursynowa.
Obiecałem koleżance że jej pomogę złamać 23′
Mam nadzieję że upał nam w tym nie przeszkodzi..
A w czerwcu biegam na treningach tylko spokojne crossy.
–
kamilmnch1
2015/06/13 08:18:37
Dzięki Tomik, najbardziej jestem zadowolony z głowy, która przetrzymał największy biegowy kryzys w moim życiu. Spełniłem swoje marzenie sprzed nie biegowych czasów.
Po Rzeźnikiem tylko raz biegałem. Wyleczył mnie prawie z rozcięgna z którym borykam się od prawie roku. Niech się „zagoi” a w Sierpniu gruby Kamil pobiegnie w Chudym Wawrzyńca.
P.S. w takim upale to bym się nie zebrał na ściganie. Dobrej zabawy!
–
kamilmnch1
2015/06/13 08:19:45
P.S. cóż, telefon zmienia słowa na mało składane.
–
wojciech.staszewski
2015/06/13 10:27:36
Kurczę, rotawirus. Ani MSŻ nie pobiegła, ani ja. Bieg pod oknem. Kijowo sie kończy wiosna
–
ok123
2015/06/13 11:42:03
Jezu, jaki upał! Rok temu było zdecydowanie lepiej chociaż start był o 12:00.
Na początku zamiast grzecznie sie ustawić w swojej strefie, postanowiłem obejrzeć z bliska start elity. No i byłem świadkiem fatalnego upadku Gardzielewskiego. Stał w pierwszej linii i chyba ktoś go popchnął. Upadł na kolana i długo nie był w stanie sie podnieść, bo nad nim płynęła rzeka ludzi. Wyglądało to dosyć dramatycznie, kiedy sie podniósł sam chyba sie zastanawiał co robić. Ale pobiegł, chociaż oczywiście bez szans na dobry wynik.
A ja podłączyłem sie do balonika 23 badając czy moze ewentualnie moznaby pomysleć o życiowce. Ale po kilometrze odpuściłem i postanowiłem walczyć o honor czyli o 25 (co sie bezpiecznie udało). Uff, jeszcze sie pocę 🙂
I stara trasa była fajniejsza.
–
tomikgrewinski
2015/06/13 17:26:23
Wojtek no właśnie wypatrywaliśmy cię z Zziggym na nawrotce..bezskutecznie..
Ale pech!
A my dzisiaj w roli pace’a na złamanie 23′
Na mecie 22.59! 🙂
Choć zawodnik po 2 km odmówił współpracy..:)
Ale i tak dała z siebie wszystko.
–
kwasnaali
2015/06/13 19:15:25
STASZEWSKI Wojciech (828) 0:18:07
to kto biegł w takim razie??
–
kwasnaali
2015/06/13 19:16:09
Brawo Karolina!! 🙂 0:23:55
–
wojciech.staszewski
2015/06/15 09:32:49
Alicja – Staszewski tak pobiegł w 2014 🙂
Karolina – brawo, w taki upał!