Gdzie jest wolność

Jeszcze przed zdjęciem robimy demokratyczną na radę. Czy zabieramy flagi na trasę i zmieniamy się co 5 minut, czy jednak zostawimy je w samochodzie, bo specjalnie przejechaliśmy te 600 m samochodem. Aklamacja decyduje: flagi po fotce zostają.

Zdjęcie mało wyraźne, bo raz, że deszcz, dwa, że smoleńska mgła nad Polską, a trzy, że nie przestawiłem ajfona na zdjęcia – i przechodząca miła pani zamiast zdjęć zrobiła nam dwa dwusekundowe filmiki. Filmik kręciłem dzień wcześniej pod Sejmem: „Kto nie skacze ten z kaczorem”. Kto ma mnie w znajomych na Facebooku, może zobaczyć, a kto nie ma, zapraszam.

Ruszyliśmy w niedzielę rano na godzinną przebieżkę nazwaną Biegiem Wolności. Gdyby Wolność była gigantyczną kobietą wielkości amerykańskiej statui i mieszkającą na Placu Defilad, to nasze bieganie w żaden sposób by jej nie pomogło. Ale wolność jest w ludziach, w relacjach między nimi, a dopiero na kolejnym stopniu w relacjach między ludźmi, a władzą. Poszerzyliśmy sobie pole wolności. Zwłaszcza w sobotę na wielotysięcznym marszu (nie mam lupy w oku, żeby przesądzić, czy było 15 czy 50 tys. – ale na pewno było dużo więcej niż oni się spodziewali i niż my się spodziewaliśmy). Zobaczyliśmy się, nie garstka oszołomów, ale solidny najgorszy sort.

Biegaliśmy wolno.

Moja Sportowa Żona skończyła po jednej pętli w Lesie, a ja miałem wynegocjowane już wcześniej, że dokręcam do dwóch godzin. Trochę przyspieszyłem, ale i tak wyszło wolno. Bieg wolności.

Wszystko mi się teraz z polityką kojarzy, makrocykl treningowy też. Zima wasza, wiosna nasza – napisałem już tu kiedyś, ale teraz myślę o tym inaczej. Nie chodzi chyba o to, żeby zakasować PiS, co latami wmawiała nam PO, w co gorąco wierzyłem. Chodzi o to, żebyśmy kiedyś wszyscy – poza nieuleczalnymi oszołomami – poczuli się, jak w wolnym kraju. Jak to zrobić – nie mam pojęcia. Po Smoleńsku może to być zresztą potwornie trudne. Ale od czegoś trzeba zacząć. Chyba od tego, żeby na zacietrzewienie i wyzwiska o gorszym sorcie uśmiechniętą demonstracją odpowiedzieć.

Zaczynam od kompletnej rozsypki. Pewnie w wyścigu na 10 km miałbym dziś około 41-42 minut, około 3 minut wolniej niż w Biegu Niepodległości. Albo inaczej: zamierzam w takim tempie pobiec wiosenny maraton, a jesienny szybciej. Zaczynam od spokojnego budowania wytrzymałości. A raczej podstawy pod wytrzymałość. Do tego siła, dużo siły. Dziś przed kolegium w Newsweeku były podbiegi na Górce Latawcowej. Ona nie jest może przesadnie wygodna do biegania, zaledwie 45-sekundowa, minutowy podbieg się tu już nie zmieści. Ale kończenie podbiegu z widokiem na zielony las z jednej i domki z klocków Guliwera z drugiej strony – ma swój urok. Zwłaszcza, jeśli potem jadę na kolegium i dostaję temat: jak polityka skłóca rodziny.

Przed świętami jak znalazł. Problem mamy tylko ze znalezieniem takich rodzin. Żona z mężem, mąż z byłą żoną, dzieci i rodzice, dziadkowie, u których spotkamy się na świętach ze szwagrem itp. Do jakiego stopnia można się różnić, żeby dobrze żyć ze sobą w jednym domu.

Jeśli ktoś chce się podzielić – dziś, we wtorek, ewentualnie w środę swoim doświadczeniem – proszę o mail do reportera, oddzwonię: wojciech.staszewski@newsweek.pl.

Updated: 14 grudnia 2015 — 18:55

  1. jerzman

    2015/12/14 21:04:11

    Trenerze, mogę dac świadectwo do twojego Artu. Pod warunkiem, że mnie zaanonimizujesz.


    1.marsz

    2015/12/15 20:38:21

    moja najbliższa rodzina liczy zgodnie i zgodnie z tym jak liczy sędzia stępień – do 13 sędziów tk.
    teraz premier ma obowiązek drukować, prezydent odebrać ślubowanie, a prezesowi wolno zacisnąć zęby i szukać większości do zmiany ale pewnie będzie zupełnie inaczej
    marsz


    ok123

    2015/12/16 22:20:56

    Oczywiście tak się dzisiaj uśmiechnąłem jak usłyszałem deklarację Prezydenta Wałęsy.
    Ale potem sobie pomyślałem: czyż nie jest dobrze mieć w swoich szeregach jednego z najlepszych specjalistów na świecie od powstań przeciwko władzy?
    😉

    Kurczę, to teraz chyba w każdą sobotę będziemy się widywać na masowych spacerach? Muszę przełożyć basen córki. No i zawsze biegałem sobie po lesie w tym czasie…


    wojciech.staszewski

    2015/12/16 23:54:35

    ok – to teraz biegaj pod Sejm. Potem schłodzenie w marszu, powrót metrem i w domu rozciaganie 🙂


    sten2013

    2015/12/17 23:26:17

    Biegowo – niewiele się dzieje. Się nie biega. Się rośnie w tłuszcz. Się trzeba zabrać w końcu do roboty. Plan startowy rozpisany: kwiecień – Niepokorny Mnich, sierpień – Iron Man Bydgoszcz, wrzesień – B7D.
    Marszowo – W ostatnią sobotę spełniłem swój obywatelski obowiązek. Dla spokoju swojego sumienia zaprotestowałem. Nikt mi w przyszłości nie będzie mógł powiedzieć, że nic nie zrobiłem. Ponad 30% poparcia?! Mam narastające poczucie obrzydzenia dla tak zwanego głosu narodu. Dziwne to uczucie, przyglądanie się jak 25 lat mozolnej pracy, często nieudolnej, jest rozjeżdżane z siłą buldożera.


    kubol7b

    2015/12/18 09:58:58

    sten, ogarnij sie! styczen – BIEG KUBOLA! sie widzimy, nie przyjmuje wymowek. jesli tego dnia bedzie demonstracja KODu, to i tak sie wyrobisz bo startujemy wczesnie.

    ps ja tez nie biegam, ale w sobote biegne maraton gorski lesnik 47km. bedzie lomot 🙂


    sten2013

    2015/12/18 10:31:16

    Kubol – BIEG KUBOLA nie zalicza się do imprez startowych tylko kulturalnych;-)


    piotrek.krawczyk

    2015/12/18 22:08:38

    Niech Moc będzie z wami. Tu Dziki. Dziki i John już byliśmy w odległej galaktyce. A Dziki dziś dawno temu w odległej galaktyce. A wy, młodzi Padawani? A wy, rycerze Jedi? Yoda jest kobietą. I jest pomarańczowa. Więcej nie powiem. Dziki


    kubol7b

    2015/12/19 20:17:00

    a na ile ten maraton? 47,5 i +/-3,700m. czyli przewyzszenia o 500m wiecej niz bieg rzeznika, a dystans o 30km krotszy. niewiele mniej niż w Krynicy na setkę.
    dzis przy pieknej slonecznej pogodzie pobiegalismy po masywach skrzycznego i baraniej. byl snieg, byl lod, bylo bloto po kostki, byl strumien do kolan (nawet dwa razy) i byly ścieżki zamienione w strumienie.
    wynik mocno średni, dobiegłem 63., ale współczynnik wstydu całkiem przyzwoity, bo 1,36 (czyli mój czas do czasu zwycięzcy – Kamila Leśniaka; współczynnik wstydu zmienia się we współczynnik żenady, kiedy osiąga wartość większą lub równą 2). no ale ostatnio mało biegam, to jak miało być? trudno mi znaleźć motywację na wczesne wstawanie na treningi, wiec biegam 1, w porywach 2, razy w tygodniu.
    fajna trasa, ale bardzo trudna. dużo technicznych zbiegów, dużo ostrych podejść. nie pomogło trzykrotne skręcenie lewej kostki, tym bardziej cieszy ukończenie.

    no i najważniejsze – chłopaki od BUTa odrobiły zadanie domowe i organizacja stała na wysokim poziomie. od pierwszej edycji BUTa, na której była masakra, syf, kiła i mogiła, wszystko się poprawiło i teraz nie ma się już do czego czepiać. czytałem podobne opinie o nich już od kilku lat, ale dopiero teraz się odważyłem na weryfikację.


    1.marsz

    2015/12/19 21:48:39

    dziś podałem się już na pierwszej pętli krosu, przy tętnie 80% – miały być 4 pętle po 2km na tętnie 85%, a było jak na maratonie, jak zwykle – to jest dopiero żenada…
    tak mnie to zdołowało, że nawet człapanie po płaskim było przykre, próbowałem zająć główę wymyślaniem sloganów na dzisiejszą manifestację ale też nie szło- taki dzień, spróbuję jutro, oczywiście krosu, bo czas sloganów powoli się kończy, opozycja demokratyczna jest dzisiaj zwarta i mocna jak żelbeton ale trzeba liczyć, że pojawią się rysy, czekać na pęknięcia, dążyć do przedterminowych wyborów; historia ponoć lubi się powtarzać więc może za dwa lata polska…

    gościmy w domu dwa husky, piękne i nad wyraz spokojne psy, (choć na wszelki wypadek „wprowadziliśmy” naszego maltańczyka), może spróbuję z nimi pobiegać:)
    marsz


    sten2013

    2015/12/21 15:32:08

    Wojtek – pisanie o kolejnych Pandorach raz na tydzień powoduje, że po dezaktualizacji odcinka jest zbyt długi czas oczekiwania na nowy komentarz. Może dwa razy w tygodniu? Może po każdej nocce?


    wojciech.staszewski

    2015/12/21 15:57:27

    Sten – rzeczywiście, najlepiej byłoby relacjonować, co się stało codziennie nad ranem. Ale niech to robi gazeta.pl. Ja wolę mikrocykl treningowy zamknięty w jednym tygodniu. Zaraz piszę

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.