18 listopada 2006

Dlaczego sobotni blog pojawia się w sieci dopiero w niedzielę? Wieczorna impreza albo inny czad? Nie. Organizm zażądał regeneracji. W sobotę wstałem przed siódmą, bo praca (spotkanie o 7.30). Brrr. Jak wróciłem pojechaliśmy z Moją Sportową Żoną na rozmowę kwalifikacyjną do powstającego właśnie klubu fitness. W tej branży taka rozmowa nazywa się castingiem. Fajne, co? A potem na turniej badmintona do szkoły koło nas. Dowiedzieliśmy się o nim przypadkiem, to raczej turniej dla dzieci, ale dorośli też mogą się przy okazji zmierzyć ze sobą. Liczyłem, że opykamy jakiś brzuchatych tatusiów. Niestety, okazało się, że rodzicami małych badmintonistów są duzi badmintoniści. Skład ten sam, co na wrześniowym turnieju w Rembertowie, gdzie największym naszym osiągnięciem było przegranie seta 8:15 (w pozostałych setach zdobywaliśmy po 5, 3, 2 punkty). Ale idziemy do przodu. Tym razem MSŻ raz przegrała na przewagi (a miała ze trzy setbole). A mi się udało nawet wygrać jednego seta, chociaż podejrzewam, że przeciwnik nie grał na 100 procent koncentracji. Po obiedzie był basen. Bo wreszcie wszyscy jesteśmy raczej zdrowi. Ze mnie pływak jak z koziej trąby skrzypce. Nauczyłem się utrzymywać na wodzie dopiero trzy lata temu. Pływam mało znanym stylem ‚żabka podwójnie kryta’. Są to ruchy żabki, ale oddech biorę co drugi ruch rękoma. Ta fanaberia wynika trochę z biegowego wytrenowania płuc, a trochę z konieczności. Bo kiedy robię ruch, żeby się wynurzyć (na nabranie oddechu), to praktycznie nie płynę do przodu. Więc jeden ruch rękoma ma mnie posuwać do góry, a drugi (ten bez oddechu) – do przodu. W dodatku praktycznie nie poruszam się w przód wskutek pchnięcia nogami. Jeśli ktoś może mi udzielić porady, co zrobić, żeby tę bezładną kopaninę przekształcić w pływanie – będę wdzięczny. Kiedy w domu kładliśmy córkę przedszkolaka, położyłem się na chwilę na łóżku i trafiłem akurat na powtórkę meczu siatkarzy Polska-Argentyna. Obejrzałem końcówkę drugiego seta. A potem pamiętam, jak MSŻ wyłączała telewizor. Dobranoc państwu.

Updated: 11 marca 2009 — 18:55

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.