Taniec. I to nawet nie sportowy, ale towarzyski. Nie mam dziś żadnej innej dyscypliny do opisania. Mieliśmy rano zamiar zrobić bieganie (ja) plus rower (Moja Sportowa Żona) z fotelikiem (córka przedszkolak). Ale mgła skutecznie zniechęciła nas do tego pomysłu. A jako że kierat treningowy nie obowiązuje, bez żalu odstąpiłem od porannej rekreacji. Potem było tysiąc osób do odwiedzenia: Jezus Chrystus, dziadek, znajomi i obsługa KFC, która przygotowała dla nas pyszne kurczaczki. Pod wieczór zostawiliśmy córkę przedszkolaka z opiekunką i pojechaliśmy na wieczorek taneczny. Wyobrażacie sobie: szkielet na wieczorku tanecznym?! Od miesiąca z hakiem chodzimy z MSŻ na kurs tańca. Wyszło to tak: mój kolega fotograf zaczepił mnie na schodach i wymyśliliśmy, że pójdę na kurs tańca, opiszę to do pewnego pisma dla mężczyzn, a on zrobi zdjęcia. Redakcja pisma pomysł zaakceptowała, wysłała mnie i MSŻ na zajęcia. Lekcję mamy co tydzień w poniedziałek, a dodatkowo w niedzielę można skorzystać z darmowego wieczorku tanecznego. A to pismo, to wcale nie Playboy, tylko Logo. Uznaliśmy z MSŻ, że nauczyliśmy się już na tyle dużo, żeby spróbować sił na pozorowanej potańcówce. W walcu płynęliśmy jak w wodzie, cza-cza i rock’n’roll wychodziły nam nieźle, fokstrot też, rumba może być, samba słabo, tango w ogóle, a quick step to dla nas czarna magia. Tego tańca jeszcze nie przerabialiśmy, a szkoda, bo jest szybki i fajny – jak konie w galopie, uuuu, jak niebo nad nami. MSŻ piękna jak okręt falowała jak żagle na wietrze. Ja trochę gorzej, bo sztywne nogi i sylwetka trenowana latami do postawy prostej jakbym kij połknął, to nie jest budowa najbardziej korzystna do tańca. W dodatku od zawsze twierdziłem, że tańczyć nie tylko nie potrafię, ale i znoszę. A teraz, po kilku lekcjach, polubiłem taniec. Fajnie jest, jak człowiekowi coś zaczyna wychodzić. Frajda z pierwszych udanych kroków jest taka sama, jak i potem z zostania mistrzem (co w tańcu oczywiście nie będzie moim udziałem). I tym spostrzeżeniem o pierwszych krokach chciałem zachęcić wszystkich wahających się do wyjścia na biegowe ścieżki. Zanim mróz odbierze wam chęć.
Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.
Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.